Quantcast
Channel: Ewa Szałkowska Blog o pielęgnacji skóry trądzikowej
Viewing all 323 articles
Browse latest View live

Cytrusowa wanilia i (za) mocna dawka nawilżenia | Antipodes Vanilla Pod Hydrating Day Cream

$
0
0
Nie można ująć uroku i jakiejś magicznej siły, jaką dysponuje marka Antipodes. Zawsze ciągnęło mnie do lasu, mokradeł, naturalnie pięknych miejsc. Podobnie mam z nowozelandzką pielęgnacją - mimo małych potknięć, nie potrafię zaprzestać na jednym, dwóch produktach, są dla mnie czymś nowym i czuję się jak mała dziewczynka, otwierająca starą, drewnianą szafę z różnościami, starymi pamiątkami i książkami, których nie powinnam była czytać. Antipodes ma w sobie coś, co przypomina moje błogie dzieciństwo na wsi, skakanie w majowym, świeżym deszczu, samotne chadzanie leśnymi ścieżkami i zajadanie świeżych leśnych jagód prosto z kubełka, co nadal mi się zdarza, chociaż starzeję się z każdym kolejnym rokiem :) To już nie tylko kosmetyki dla skóry, ale dla mnie - ich używanie sprawia mi namacalną przyjemność i za każdym razem chcę więcej. 

Bardzo ciężko jest spotkać się z negatywnymi recenzjami na temat marki Antipodes. Nie dziwię się. To jedna z najlepszych, naturalnych marek, oferująca kosmetyki skoncentrowane (a nie rozrzedzone emulgatorami), skuteczne, ze szczyptą magii. Żałuję, że Vanilla Pod Hydrating Cream nie został przeze mnie odpowiednio dopasowany do potrzeb skóry, jego stosowanie było dla mnie prawdziwą przyjemnością i przez burzliwy okres stosowania retinoidów, jako jedyny wyleczył mi z atopii i okropnych podrażnień. Do stosowania na co dzień okazał się stanowczo za treściwy i odżywczy, choć współpracował z moją cerą wzorcowo.

Krem ma niespotykaną konsystencję, dotąd nieznaną i obcą w przypadku gotowców. Bardzo przypomina mi moje własne kremy na Olivem 1000 - doskonała, gęsta, delikatna, śmietankowa konsystencja. Krem jest prawdziwym bogactwem naturalnych składników, producent nie próbuje oszukiwać i wcielać w życie tanich sztuczek - to prawdziwy, porządny krem, dzięki temu kosmetyk jest niezwykle odżywczy, nawilżający, kremowy i przyjemny, a przy tym bajecznie wydajny. Nie ma mowy o ślizgających się emulgatorach, to doskonały przykład, jak powinien wyglądać i zachowywać się krem na skórze. Wielbiciele polskich kremów mogą być w niemałym szoku - to zupełnie inny wymiar i walory użytkowe, każdy, kto obcował z kremem Vanilla nie może wyjść z podziwu co robi z cerą i w jak doskonały sposób z  nią współpracuje. Ciężko jest mi opisać konsystencję, ale jest niezwykle przyjemna, otulająca i gładka, a także puszysta podczas rozprowadzania. Mimo dużej zawartości naturalnych, drogocennych tłuszczy i miodu manuka (masło shea, skwalan, olej avocado, makadamia, z róży) nie wyczuwam tłustego, obciążającego filmu - pod względem wchłanialności i zachowywania się na skórze, krem niemal zawsze zapewniał mi komfortowe uczucie nawilżenia. 

Vanilla w szklanym, ciemnym pojemniczku skrywa aż 60 ml gęstego, śmietankowego kremu. Jest on lżejszy od wersji nocnej, aczkolwiek zdecydowanie cięższy od wersji Rejoice, która bardzo dobrze sprawdzała się na mojej skórze. Jego ciężkość określiłabym jako średnią - zdecydowanie dla skóry bardzo odwodnionej, suchej, ulegającej mocnym przesuszeniom. Konsystencja jest niebywale lekka w swojej formule - mimo gęstego, delikatnego musu, po ogrzaniu kremu w opuszkach palców, staje się niewiarygodnie lekki. Po wklepaniu w skórę, wchłania się niemal błyskawicznie, pozostawiając delikatny film. Nie jest to ohydna, lepka warstewka, skóra jest subtelnie błyszcząca, zdrowa i nawilżona. 

Moja cera reagowała bardzo różnie na krem Vanilla i nie mogę go polecić tym, którzy borykają się z tłustą, trądzikową cerą. Mam wrażenie, że czasami okazywał się za mocno odżywczy i zdarzało się, że moja skóra dosłownie pociła się pod nim. Nie towarzyszyło temu nieprzyjemne uczucie dyskomfortu, ale w najbardziej dotkliwym dla mojej skóry okresie cyklu (gdy estrogen zaczyna szaleć) nie współpracował z moimi kremami z filtrem, kolorówką, serum. Za każdym razem cechowała go wspaniała wchłanialność, dlatego nie sądziłam, że jest w stanie pogorszyć stan mojej skóry, co niestety zrobił, gdy tylko przywrócił odpowiedni poziom nawilżenia po zbyt częstym stosowaniu retinoidów. Podczas regularnego stosowania Vanilla nie pojawiły się zmiany zaskórnikowe, czy też zapchane, poszerzone pory, ale typowe czerwone krostki, które objawiają się u mnie zawsze, gdy nie dobiorę odpowiedniej dawki nawilżenia do potrzeb mojej skóry. Nie zauważyłam także nieświeżego, obciążonego wyglądu - cera lśniła zdrowym blaskiem, jednak zbyt odżywcza formuła bardzo szybko spowodowała wysyp niechanych zmian..

Niespotykane jest to, że mimo zawartości samych naturalnych kosmetyków - krem genialnie i bardzo mocno (i trwale!) nawilża naskórek. Na przełomie grudnia i stycznia napotkał mnie niemały kryzys wynikający ze zbyt częstego stosowania retinoidów, suchego powietrza i czystkami w pielęgnacji. Jedynie krem Vanilla wyleczył mnie z atopii, ciemnych przebarwień powstałych z martwego, zalegającego naskórka, pozbył się nader skutecznie suchej warstwy i doskonale odżywił moją cerę. W styczniu moja skóra wyglądała najlepiej, jak tylko pamiętam - zdrowy blask, połysk, miękkość i gładkość.

Co ważne, nie jest to przejściowe nawilżenie jak w przypadku większości kosmetyków, a zwłaszcza naturalnych. Często bywa tak, że poczucie nawilżenia zanika wraz z nałożeniem lub zmyciem kosmetyku. Vanilla Pod bardzo intensywnie nawilża naskórek, ale nie wyłącznie przez okluzję, a wiązanie wody w naskórku. Dla mnie, jest to zupełna nowość i przyznaję, że jest to najlepszy krem o walorach nawilżających jakiego dane mi było używać. Aktualnie, krem Vanilla ma innego właściciela, a mała próbeczka wystarczy mi spokojnie na kilka miesięcy, kremu bowiem używam raz na dwa tygodnie i uwierzcie mi - tak mała ilość kosmetyku doskonale nawilża i zmiękcza moją cerę. To zupełne przeciwieństwo polskich mazideł, którymi można mazać się codziennie, a i tak nie dają satysfakcjonującego nawilżenia. Antipodes przede wszystkim, zmiękcza odczuwalnie naskórek, czuć, że naskórek jest głęboko nawilżony - gładki, przyjemny w  dotyku, elastyczny.

Podczas najgorszego okresu, gdy moja cera była wręcz wysuszona na wiór, codzienne stosowanie Vanilla Pod przez dwa tygodnie zupełnie odmieniło stan mojej cery. Moja skóra nabrała nieznanej mi dotąd gładkości i jędrności. Naskórek lśnił zdrowym blaskiem, ale bez tłustej, obciążającej warstwy. Nie zauważyłam podczas stosowania kremu rozszerzonych porów i efektu zmęczonej cery, gdy tylko krem nawilżył odpowiednio moją skórę, spełniając każdą obietnicę producenta - przestał mi służyć. Nie mogę więc powiedzieć złego słowa o produkcie - gdyby moja skóra była permanentnie odwodniona i z natury sucha, prawdopodobne Vanilla Cream okazałby się moim hitem. Aktualnie, 60ml cudownej zawartości to dla mnie zdecydowanie zbyt dużo, zwłaszcza, że kosmetyk po otwarciu, jak na naturalne kosmetyki przystało, ma krótką datę ważności - 6 miesięcy.

Vanilla Pod Hydrating Cream, to doskonała opcja dla osób z suchą skórą, bardzo odwodnioną, szybko przesuszającą się. Wadą i zaletą kremu jest jego niespotykana wydajność, przez ponad miesiąc używania kremu nie zużyłam nawet 1/10, dlatego warto kupować kosmetyki Antipodes na spółkę :) Wydajność zawdzięcza jednak wyłącznie prostej, bogatej, skoncentrowanej formule, znanej mi jedynie z kosmetyków własnej produkcji. Osoby borykające się z nadmiernym łojotokiem, tłustą cerą, nie potrzebującą aż takiego zmiękczenia i nawilżenia mogą poczuć się zawiedzione i nie rzucałabym się na duże opakowanie, warto zakupić komplet próbek. Sama trochę żałuję swojej decyzji, ale nie miałam pojęcia, że kosmetyk będzie miał aż tak dobre właściwości nawilżające i zmiękczające naskórek. Bardzo ciężko jest zużyć krem samemu - początkowo nabierałam, jak na moje oko, odrobinę, małą ilość kremu a po rozprowadzeniu mogłam nim wysmarować twarz, szyje, dekolt, a nawet plecy! To jest niebywałe! Zawsze, przy aptecznych, czy typowych lekkich kremach, musiałam często dokładać kolejną porcję kremu, aby uzyskać dobre nawilżenie.


Nie jest to absolutnie zły kosmetyk. Mimo ze producent zaleca go na co dzień, może być on kremem każdej pory dnia, ze względu na niespotykanie lekką konsystencję i doskonałą współpracę z cerą, ale i odżywcze, zmiękczające działanie. Najważniejsze jest jednak ocenienie poziomu nawilżenia skory i jej preferencji - krem doskonale nawilża, ale być może okaże się dla ciebie zbyt mocny, jeśli masz tendencję do trądziku, a twój naskórek sam z siebie jest dobrze nawodniony. To doskonały wybór dla osób, których naskórek jest narażony na ciągłe odwodnienie i bardzo szybko traci wodę.

Oczywiście ogromną zaletą jest naturalny, czysty, prosty skład. W kremie zastosowano mieszankę emulgatorów Olivem 1000 + lecytyna, którą znam doskonale z własnych receptur. W kremie, oprócz naturalnych, cennych tłuszczy (masło shea, olej avocado, makadamia, z róży, skwalan) wysoko, bo już na trzecim miejscu, znajdziesz bogaty, aktywny i cenny miód manuka (active 20+). Dodatkowo krem zawiera ekstrakt ze słodkich winogron i ekstrakt z liści kawakawa. Oczywiście wszystkie składniki pochodzą z terenów Nowej Zelandii, w tym sztandarowy, o nieocenionych właściwościach zdrowotnych i leczniczych miód manuka i wyodrębniony ekstrakt z kawakawy, z rodziny roślin pieprzowatych. Składniki są niemal identyczne jak w przypadku maski Aura Manuka, zapach, jest również łudząco podobny - spożywcza, ale nie przesłodzona wanilia trzyma dystans wibrującej mandarynce i lekko gorzkiemu, dystyngowanemu grapefruitowi. Czuć lekko kwiatowe podłoże łagodzi zapach i nie pozwala na przesłodzenie i zbytnią kwaśność. Zapach, moim zdaniem, jedynie uprzyjemnia czynność stosowania kremu i nie był dla mnie zmorą, ciągnącą się przez kilka godzin. Ma podobne walory nawilżające, podobnie zmiękcza naskórek, nawadnia i trzyma skórę w ryzach,z  tym że formuła kremu pozwala stosować go częściej, bez konieczności zmywania okładu. Idealne uzupełnienie maski Aura Manuka Honey Mask, zwłaszcza, gdy Twoja cera jest wyjątkowo sucha i potrzebuje dużej dawki codziennego nawilżenia.

Muszę wspomnieć o doskonałych walorach antybakteryjnych i przeciw pasożytniczych Vanilla Pod Hydrating Cream. W ostatnich tygodniach, niestety zmagałam się z  atakiem gronkowca złocistego i Vanilla Pod, znacznie lepiej niż Aura Manuka, przyspieszył wchłanianie zmian. Moja rekonwalescencja trwała tylko dwa tygodnie, a pielęgnacja Antipodes miała tylko pozytywny wpływ na kondycję mojego naskórka w tym okresie.

Krem jest nawilżający, nie tylko z  nazwy. Producent nie obiecuje gruszek na wierzbie i produkt spełnia swoje zadanie. Dobrany do potrzeb skóry, jej preferencji i stopnia odwodnienia potrafi zdziałać cuda. Skóra odzyskuje blask, jędrność, elastyczność i zdrowy połysk. Idealny kosmetyk dla wymagających i poszukujących dużej dawki nawilżenia, bez tendencji do powstawania zmian trądzikowych i samej w sobie słabo  nawodnionej. Dla osób z łojotokiem i skłonnością do trądziku może okazać się stanowczo za ciężki. Praca z tym kremem wygląda zupełnie inaczej zależnie od typu skóry - gdy krem przestał współpracować z moją cerą zaczął się mazać i przestał spełniać swoje zadanie.

Koszt 60ml / 130-170 zł , możliwość zakupu zestawu miniaturek 

INCI: Aqua (water), Butyrosperum parkii (shea butter), Squalane (vegetable), Leptospermum scoparium mel (manuka honey), Persea gratissima (avocado oil), Macadamia ternifolia (macadamia oil), Rosa canina (rosehip oil), cetearyl olivate, sorbitan olivate, lecithin, vitis vinifera (grapeseed) extract, macropiper excelsum (kawakawa) leaf extract, gluconolactone, sodium benzate, calcium gluconate, essential oil fragrances of vanilla and mandarin: coumarin+, d-limonene+, linalool+, citral+, geraniol+.
+ component of essential oil


Wpis nie jest sponsorowany


Pozdrawiam serdecznie,
Ewa


Problemy pielęgnacyjne | Jak oczyszczać skórę twarzy, gdy nie toleruję pieniących się detergentów?

$
0
0

Nikt nie powiedział, że pielęgnacja skóry jest łatwa i absolutnie każdemu zdarzają się potknięcia. Czasami jednak trudno jest samodzielnie wskazać błędy pielęgnacyjne, a także znaleźć dobre rozwiązanie, dlatego postanowiłam rozpocząć nową, pomocną serię na blogu. Seria o problemach pielęgnacyjnych, dotyczy Waszych problemów. Problemów,  które zawsze pojawiają się w pewnym momencie świadomej pielęgnacji, a uzyskanie jednoznacznej i konkretnej odpowiedzi w otchłani internetu  graniczy z cudem.

Problem wrażliwej i nadreaktywnej skóry jest coraz bardziej popularny, wiem też, że wpisy dotyczące tak skomplikowanego typu skóry cieszą się ogromną popularnością, dlatego postanowiłam częściej poruszać tematy, które dotykają na co dzień większość osób walczących ze swoją cerą. Na nadmierna wrażliwość skóry ma wpływ wiele czynników, problem ten będzie dotyczył coraz większej grupy osób ze względu na coraz bardziej zanieczyszczone środowisko, twardą, słabej jakości chlorowaną wodę, złe nawyki żywieniowe, nadmierną sterylizację, nieodpowiedzialne antybiotykoterapie i nierozsądne kuracje silnymi kwasami przeprowadzane bez kontroli lekarza, bez odpowiedniej wiedzy kosmetycznej. Wrażliwość skóry można bardzo łatwo nabyć, ale po stokroć trudniej jej się pozbyć, o ile jest to możliwe. W pewnym momencie zaczynają pojawiać się podstawowe problemy pielęgnacyjne - skóra nagle przestaje tolerować składniki, z którymi dotychczas nie miała problemu: detergenty, naturalne oleje, filtry chemiczne, niektóre składniki pochodzenia naturalnego wywołują alergie kontaktowe, pojawiają się atopie, skóra jest kompletnie rozregulowana i większość kosmetyków podrażnia wydelikaconą cerę. Dzisiaj dowiesz się, jak oczyszczać skórę, gdy negatywnie reagujesz na pieniące się detergenty, nie tolerujesz większości środków myjących, gdyż powodują ogólny dyskomfort, pieczenie, swędzenie i w skrajnych przypadkach - rozległe atopie. Uzyskasz także komplet wiadomości o przyczynach i ewentualnym zapobieganiu rozwoju tak silnej nadwrażliwości naskórkowej. 

Przyczyny powstawania nadwrażliwości
Nadwrażliwość skóry nie powstaje z dnia na dzień, narasta z każdym dniem złego traktowania skóry i można powiedzieć, że jest przewlekłą, permanentną reakcją zapalną. Rzadko kiedy jest uwarunkowana genetycznie, najczęściej jest nabywana - występuje środowiskowo (złej jakości woda, zanieczyszczone powietrze, praca w zakładach z metami ciężkimi, smarami, farbami, składnikami mogącymi wywoływać alergie kontaktowe). Najczęściej jednak powstaje na skutek naszych zaniedbań, złego traktowania skóry, złych nawyków pielęgnacyjnych i nierozsądnego stosowania silnych kwasów  i retinoidów. Nadwrażliwość jest odpowiedzią za dni, miesiące i lata maltretowania źle dobraną pielęgnacją, mocnymi środkami dermatologicznymi, ostrym tarciemi brakiem uwagi. Prędzej czy później skóra odwdzięczy się złym stanem, problemami w pielęgnacji i bardzo dużą wrażliwością, która utrudnia normalne funkcjonowanie.

Jak zapobiegać nadreaktywności skóry?
Przede wszystkim obserwować swoją skórę i nie dopuszczać do skrajnego odwodnienia i podrażnienia, a także wybierać tylko te produkty pielęgnacyjne, które są dobrze tolerowane przez skórę. Są pewne dermatozy skórne, których następstwem jest uszkodzenie bariery naskórkowej (trądzik, łuszczyca, atopie) , aczkolwiek najważniejsza jest bezustanna kontrola swojej skóry i codzienna pielęgnacja. Aby uniknąć silnej nadwrażliwości (która oczywiście może towarzyszyć na czas kuracji) po zakończeniu leczenia, lub też zmniejszyć skutki uboczne na czas kuracji, dbaj o swoją skórę właściwie i z należytym szacunkiem. Najważniejsze jest, aby nie dopuszczać do silnych podrażnień, wysuszeń, atopii, jeśli jakiś środek mimo rzadkiego stosowania powoduje rozległe podrażnienia i poparzenia - należy bezwzględnie go odłożyć. Zdecydowanie rozsądniejszym posunięciem jest regularne i częste stosowanie łagodniejszego preparatu specjalnego, niż silnego raz na jakiś czas (wydłużasz jedynie w ten sposób czas rekonwalescencji i nieodwracalnie uszkadzasz strukturę skóry). Dobieraj także produkty kierując się wskaźnikiem pH, wskaźnik powinien zawsze oscylować w kierunku lekko kwaśny-neutralny. Podobnie jest z pielęgnacją - stosuj kosmetyki, które nie podrażniają Twojej skóry, a efekty ich stosowania potęgują się z każdym kolejnym dniem. Mimo długiego czasu oczekiwania, skutki uboczne kuracji będą zminimalizowane, a efekty, paradoksalnie - lepsze. Z silnymi, drażniącymi kosmetykami zawsze jest problem - mimo szybkiego i często, doraźnego efektu, mają zazwyczaj w konsekwencji negatywny wpływ na kondycję skóry w dalszej przyszłości, dlatego należy ich kontakt ze skórą ograniczać do minimum. Nie warto więc być rozgorączkowanym i jak to mówią - dążyć do wszystkiego, nawet idealnego stanu cery - małymi kroczkami.

Niezwykle ważne jest także unikanie drażniących substancji i rozpuszczalników w codziennej pielęgnacji. Zauważam także ogromny problem z kolejnością stosowania poszczególnych kosmetyków, a  także zbyt histeryczne uciekanie od kontrowersyjnych składników takich jak parafina, alkohol, parabeny, filtry chemiczne. Tak jak wszędzie, potrzebny jest głos rozsądku, czasami wspomniany alkohol jest lepszym rozpuszczalnikiem niż emolienty tłuste, a parafina jest bezpieczniejsza w użytkowaniu niż czyste oleje naturalne.
Co wpływa na dobrą tolerancję i delikatność kosmetyków myjących? 
  • Odczyn pH - im bardziej kwaśne lub zasadowe środowisko, tym większe ryzyko podrażnień, ściągnięcia i ogólnego dyskomfortu. Skoki pH nie służą żadnego rodzajowi i typowi skóry, a zwłaszcza skórze nadreaktywnej. Optymalne pH wynosi 5.5 i waha się do odgórnej granicy 7.
  • Zawartość procentowa kompozycji myjącej oraz zastosowane detergenty  (zdolności pianotwórcze, zmywalność z powierzchni skóry). Im produkt bardziej się pieni, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia negatywnej reakcji ze strony skóry. Wybierając kosmetyk myjący, kieruj się jak najmniejszą zawartością detergentów, najlepiej, by były to surfaktanty nie zawierające żadnego ładunku (niejonowe) lub oba ładunki (amfoteryczne). Najbardziej drażniący wpływ na strukturę skóry posiadają detergenty z jednym ładunkiem, zwłaszcza tym dodatnim, gdyż skóra i włosy są najczęściej naładowane ujemnie.
  • Rozpuszczalniki - unikaj alkoholu i glikoli, zwłaszcza w formułach typowo wodnych (żele, płyny micelarne)
  • Jak najkrótszy skład produktu - im krótszy, tym lepiej. Czasami lepszym wyborem jest łagodna kostka myjąca, niż naszpikowane surfaktantami żele.
  • Zawartość emolientów tłustych, nie tylko łączą się z zabrudzeniami tłustymi, ale łagodzą działanie detergentów i zapobiegają odwodnieniu podczas oczyszczania.
  • Formuła. Kosmetyki myjące najlepiej dobierać metodą prób i błędów, są rzeczy, których nie można odczytać ze składu, a jest nią formuła produktu.
  • Niezależnie od mocy środka myjącego, detergenty należy rozcieńczać, w tym celu pomocna może okazać się pompka pianotwórcza i uprzednie rozcieńczanie preparatu z wodą. 

    Oczyszczanie łagodnymi detergentami
    Łagodne detergenty niejonowe i wybiórczo - amfoteryczne zawierające zarówno ładunek dodatni, jak i ujemny (np. kokamidopropylobetaina), nie uszkadzają bariery naskórkowej, oczyszczają w delikatny sposób i generalnie nie wywołują podrażnień (wynika to z braku ładunku lub też jak w przypadku detergentów amfoterycznych - zawartości zarówno ładunku dodatniego, jak i ujemnego). Mają jednak sporą wadę  - są drogie, a także mogą nie usuwać cięższych zabrudzeń,w  tym i gęstego sebum. Zawartość niejonowych detergentów nie gwarantuje jednak wyjątkowo delikatnej kompozycji, dlatego nawet łagodne środki myjące należy rozcieńczać i używać w minimalnej ilości. Warto zakupić pompkę pianotwórczą i oczyszczać skórę samą pianą, kontakt nierozcieńczonej substancji myjącej ze skórą jest najczęstszą przyczyną podrażnień. Wymienione detergenty nie pienią się mocno, mogą pozostawiać uczucie lekko lepkiej skóry i nie doczyszczać odpowiednio skóry. Niestety, nie zawsze pomaga analiza składu, kluczowe znaczenie ma zawartość procentowa środków myjących i ogólna kompozycja myjąca. Środki myjące najlepiej jest dobierać metodą prób i błędów, oceniając właściwości pieniące (im produkt mocniej się pieni, tym jest agresywniejszy dla skóry) i odczucie dyskomfortu po oczyszczeniu (im produkt bardziej ściąga skórę i powoduje uczucie dyskomfortu, tym bardziej ma szkodliwy wpływ na skórę)

    Oczyszczanie za pomocą silnych detergentów trwale rozluźnia strukturę naskórka, skóra w kontakcie z wodą szybko puchnie i staje się porowata, natomiast po wysuszeniu - łuszczy się, szybko odwadnia, pęka. Nie oznacza to jednak, że oczyszczanie detergentami jest szkodliwe -  odpowiednia mieszanka detergentowa efektywnie zwilża myte powierzchnie, dzięki czemu ułatwia mieszanie się brudu z wodą, wiąże brud - a więc ułatwia dalszy rozkład powstałych zanieczyszczeń, a także obniża twardość wody.

    Detergenty niejonowe, ze względu na brak ładunku są zdecydowanie łagodniejsze dla skóry i na ogół nie działają agresywnie (chyba, że skóra jest nadreaktywna, wówczas wysoka zawartość niejonowych surfaktantów również może wywołać podrażnienia). Tym samym ich właściwości myjące nie są na najwyższym poziomie, osoby z cerą tłustą, łojotokową i trądzikową, mogą mieć poczucie brudnej skóry, dlatego warto w codziennym stosowaniu detergenty niejonowe stosować w pielęgnacji warstwowej (dwukrotne oczyszczanie, co kryje się za tym terminem przeczytasz więcej TUTAJ), lub co 2-3 dni oczyszczać skórę mocniej.  Za najdelikatniejsze detergenty myjące uchodzą te z grupy  alkilopoliglukozydów, pozyskiwanych z oleju kokosowego: poliglukozyd kwasów oleju kokosowego, glukozyd kokosowy, glukozyd laurylowy i glukozyd decylowy.
    Produkty, którym warto się przyjrzeć:żel do twarzy Biolaven, żel Babydream, Tołpa, Green, Oczyszczanie Łagodny żel do mycia twarzy i oczu, REN Clarimatte T-Zone Control Cleansing Gel, żel Facelle Sensitive, REN Rosa Centifolia Cleansing Gel i Evercalm Gentle Cleansing Gel

    Oczyszczanie emulsjami micelarnymi (lub kremowymi) bez detergentów
    Emulsje bez detergentów zawierają micele,które w łagodny sposób wiążą zanieczyszczenia każdego typu lub też emulgatory i dużą zawartość fazy tłuszczowej, umożliwiając połączenie się sebum i tłustych zanieczyszczeń z tłustą  fazą, a następnie zemulgowanie tłustych zanieczyszczeń z tłuszczami zawartymi w produkcie pod bieżącą wodą. Emulsje bez detergentów są bardzo łagodne dla skóry, nie podrażniają naskórka, nie naruszają bariery ochronnej nie powodują uczucia ściągnięcia. Nadają się dla wyjątkowo delikatnej skóry, zwłaszcza po silnych kuracjach dermatologicznych.

    Emulsje bez detergentów oczyszczają skórę w sposób niezwykle łagodny, niemniej - są skuteczne w usuwaniu zanieczyszczeń każdego typu. W zależności od formuły mogą pozostawiać delikatny film na skórze. Za pomocą emulsji można rozpuszczać makijaż, a także sebum, mogą być więc stałym elementem pielęgnacji warstwowej skóry tłustej i trądzikowej. Nie mają wpływu na pH skóry, dlatego nie nasilają łojotoku i nie zaogniają zmian skórnych. Ich łagodność niestety nie sprawdzi się na każdym typie skóry - mogą nie usuwać cięższych zabrudzeń, zapychać pory (przez niedokładny demakijaż) i dawać uczucie nieświeżej skóry. Przy rozległych podrażnieniach i silnie odwodnionym naskórku są niezastąpione, jako jedynie nie nasilają odwodnienia. 

    Nie polecam natomiast w pielęgnacji tak delikatnej skóry stosowania płynów micelarnych. Płyny micelarne mają formuły wodne, w większości odwadniają naskórek, a drażnienie skóry płatkiem kosmetycznym jedynie nasila stan zapalny. Zdecydowanie lepiej sprawdzają się formuły micelarne, które są spłukiwane z powierzchni skóry - micele nie pozostają na skórze, nie drażnią skóry (aplikując płyn micelarny wszystkie składniki drażniące zostają na powierzchni naskórka) i nie powodują w konsekwencji odwodnienia. Jeśli masz skórę podatną na trądzik, po stokroć bardziej polecam emulsje micelarne, które nie zawierają tłustych emolientów. Emulsje kremowe za to świetnie sprawdzają się jako pierwszy etap demakijażu lub jedyny w przypadku skory atopowej i suchej, gdyż zostawiają specyficzny, delikatny film.
    Produkty, którym warto się przyjrzeć: Cetaphil emulsja micelarna, REN Rosa Centifolia No.1 Purity Cleansing Balm, Arkana Lactobionic Micellar Gel, Arkana Sakura Senstive Emulsion, Martina Gebhardt mleczka oczyszczające,  Physiogel Hypoallergenic, OSKIA Renaissance Cleansing Ge, Pan & Rub mleczko do oczyszczania (w roli emulsji myjącej)

    Kremowe emulsje z detergentami
    Emulsje kremowe z detergentami  oczyszczają skórę w skuteczny i widoczny sposób, działanie detergentów jest złagodzone przez zawartość fazy tłuszczowej. Skóra nie jest zmaltretowana, ale nie jest też pokryta lepkim filmem, który mógłby zapychać pory. Emulsje radzą sobie dobrze z każdym typem zanieczyszczeń i mogą być stosowane jako jedyny element demakijażu. Mogą się nie sprawdzić u osób z cerą zanieczyszczającą się i będą wymagać dodatkowego oczyszczenia. Są mocniejsze w działaniu od emulsji nie zawierających detergentów.
    Produkty, którym warto się przyjrzeć:  Ziaja Ulga dla skóry wrażliwej Kremowy żel myjący do twarzy i ciała, Anida Medi Soft, Emulsja micelarna do mycia twarzy, Alterra, Reinigungs - Emulsion Bio - Granatapfel (Emulsja oczyszczająca z granatem), Avene Clean-AC Cleansing Cream, Vianek emulsja nawilżająca myjąca

    Oczyszczanie emulsjami z dużą zawartością fazy tłuszczowej z  łagodniejszymi/mocniejszymi detergentami. Analogicznie jak w przypadku emulsji  z detergentami, usuwają każdy typ zanieczyszczeń, a mocniejsze detergenty nie są tak drażniące jak w formułach wodnych i żelowych. Dzięki większej zawartości fazy tłuszczowej lepiej usuwają tłuste zanieczyszczenia, a także odżywiają i zapobiegają nadmiernej ucieczce wody podczas oczyszczania. W zależności od użytych detergentów, mogą pozostawiać lepki film lub delikatnie przesuszoną cerę po zmyciu tłustej warstwy pod bieżącą wodą. Mogą nie sprawdzić się u osób z wyjątkowo wrażliwą cerą.
    Produkty, którym warto się przyjrzeć:  Ziaja Ulga Dla Skóry Wrażliwej, Kremowy olejek myjący do twarzy i ciała, Babydream fur Mama, Wohlfuhl-Bad (Balsam do kąpieli)

    Wyjątkiem, który nie mieści się w żadnych standardach, ale bardzo dobrze sprawdza się w oczyszczaniu skóry suchej, atopowej i delikatnej jest kremowy żel myjący Lipikar Surgrass La Roche Posay. Warto na niego zwrócić uwagę, gdy delikatne detergenty nie sprawdzają się (skóra szybko się zanieczyszcza), a zbyt mocne ściągają skórę.

    Akcesoria do oczyszczania twarzy
    Nie jestem ogromną fanką akcesoriów do mycia twarzy, aczkolwiek w przypadku nadwrażliwej skóry, wyjątkowo delikatne gadżety są naprawdę pomocne.  Przy używaniu tak łagodnych detergentów i kosmetyków z dużą zawartością fazy tłuszczowej, doczyszczanie skóry łagodnymi i neutralnymi dla naskórka akcesoriami wpływa bardzo pozytywnie nie tylko na stopień oczyszczenia, ale także ukrwienie oraz dalszą absorpcję kosmetyków pielęgnacyjnych. Użycie akcesoriów zapobiega gromadzeniu martwego, zaległego naskórka, a także treści kosmetyków, mogących rozpulchniać i zapychać pory, a także pozwala na minimalne użycie detergentów. Wymienione akcesoria ze względu na swoją delikatność, mogą być stosowane przy każdym typie i stopniu wrażliwości skóry, aczkolwiek należy obchodzić się z nimi delikatnie, aby nie podrażniać mechanicznie naskórka. Niezwykle ważna jest także dezynfekcja i codzienne oczyszczanie gadżetów, nadal za najbezpieczniejsze dla zdrowia skóry uchodzą szczotki wykonane z hypoalergicznego silikonu,który jest prosty w czyszczeniu, a jego struktura zapobiega gromadzeniu się i namnażaniu bakterii. Za najmniej higieniczne uważane są gąbki, które przez swoją porowatą strukturę są trudne w oczyszczaniu, potrzebują dużo czasu na całkowicie wyschnięcie, a także może rozwijać się w ich wnętrzu szkodliwa pleśń.

    Gąbeczka Konjac w kosmetyce i medycynie japońskiej istnieje od przeszło 1500 lat. Jest na tyle łagodna, skuteczna i delikatna, iż za jej pomocą oczyszcza się wyjątkowo delikatną skórę noworodków bez użycia kosmetyków, które mogą być drażniące dla skóry dziecka. Nadaje się tym samym dla wyjątkowo delikatnej cery, która nie toleruje detergentów, łatwo ulega atopiom, jest zestresowana, a także ma problem z oczyszczeniem skóry z makijażu, masek oczyszczających i martwego naskórka, gdy wszelkie środki, czy też pocieranie skóry bardzo podrażnia skórę.

    Gąbka Konjac jest produktem w 100% naturalnym i biodegradowalnym, nie zawiera żadnych szkodliwych, drażniących i mogących podrażnić skórę substancji. Gąbka otrzymywana jest z azjatyckiej byliny, która nosi tę samą nazwę. Konjac to w 97% woda i 3% błonnik, dzięki lekko zasadowemu pH, posiada delikatne właściwości myjące, a zawartość składników naturalnych i substancji aktywnych pielęgnuje, odżywia i nawilża skórę. Gąbeczki mogą zawierać różne składniki - aktywny węgiel, który wspomaga walkę z trądzikiem i bardzo dobrze oczyszcza,  łagodzący aloes, czy też antyseptyczną i oczyszczającą glinkę. Gąbka dzięki swojej porowatej strukturze w kontakcie z wodą pęcznieje, staje się delikatna, miękka, doskonale absorbuje sebum, tłuszcz i zanieczyszczenia. Dzięki swoim właściwościom zapewnia subtelne i łagodne dla skóry oczyszczenie bez podrażnień. Regularne oczyszczanie skóry za pomocą gąbki Konjac pozwala na minimalne użycie kosmetyków myjących, dobre oczyszczenie skóry, zwężenie porów, delikatny i relaksujący masaż, lepsze ukrwienie skóry i usuniecie zaległego, martwego naskórka. Gąbka nie jest ostra, nie podrażnia wiec w żaden sposób skóry i może być stosowana nawet przez osoby z aktywnym trądzikiem. Gąbka reguluje pH skóry i zapobiega rozwojowi bakterii odpowiedzialnych za trądzik.

    Przy szeregu tylu zalet, nie można niestety zapomnieć o wadach gąbki Konjac. Jest nią przede wszystkim higieniczność. Gąbka sama w sobie jest śliska, schnie powoli, można ją dezynfekować i prać w wysokich temperaturach, często ulega uszkodzeniom i pleśnieje w środku, mimo zachowanych środków ostrożności. Ogromną zaletą jest fakt, iż nie chłonie kosmetyków do środka, ale niestety nie ochrania to przed pleśnieniem gąbki (wynika to z naturalnej budowy i składu). Koszt takiego gadżetu wynosi od 15 do 40 złotych, cena jest niestety wysoka, zwłaszcza, że takie gadżety należy wymieniać co najmniej raz na 4-6 tygodni.

    Ściereczki z mikrowłókien. Mikrowłókna działają elektrostatycznie i doskonale przyciągają m.in zanieczyszczenia, dzięki temu zmywanie zanieczyszczeń i resztek preparatów oczyszczających za pomocą szmatek wykonanych ze specjalnych włókien, znacznie ułatwia ten proces, a także pochłania zanieczyszczenia. Zastosowanie ściereczek ułatwia i przyspiesza proces demakijażu, ogranicza kontakt z wodą, a więc wpływa na mniejsze podrażnienie skóry podczas oczyszczania, a także zwiększa walory oczyszczające, szmatka znacznie lepiej pochłania zabrudzenia niż dłonie, czy też ręcznik papierowy, dodatkowo, co ważne, nie podrażnia skóry. 

    Szmatki dzięki mikrowłóknom nie tylko doskonale absorbują zanieczyszczenia, ale są łagodne dla skóry. Samodzielnie nie usuną zanieczyszczeń, ale są wspaniałym dodatkiem do rozbudowanego oczyszczania. Nie podrażniają skóry, dają satysfakcjonujący efekt oczyszczenia, są łatwe w utrzymaniu czystości. Szmatki należy prać po każdym użyciu i pozostawić do wyschnięcia w suchym miejscu. Raz na jakiś czas warto je spryskać izopropanolem. Ściereczki z mikrofibry dostaniesz w każdym supermarkecie, swoje ściereczki kupuję na stronie BiochemiaUrody i w Pepco.

    Łagodne szczoteczki z hypoalergicznego silikonu są aktualnie bardzo popularne - zarówno te zwykłe, małe i poręczne (pisałam o tym TUTAJ), jak i te soniczne,z  funkcją masażu. Hypoalergiczny silikon jest bezpieczny i łagodny dla skóry, ale co najważniejsze - bardzo łatwy w utrzymaniu czystości. Gadżety wystarczy opłukać pod bieżącą wodą, a także raz na jakiś czas - zdezynfekować. Powierzchnia tworzywa wysycha bardzo szybko, a także nie pozwala na rozwój i namnażanie się bakterii.

    Silikon ma gładką, równomierną strukturę, dzięki temu nie podrażnia mechanicznie skóry,  a w delikatny i widoczny sposób wpływa na stopień oczyszczenia skóry, co w konsekwencji wpływa na lepsze ukrwienie, absorpcję kosmetyków, zwężenie porów oraz ilość pojawiających się zmian zapalnych. Co ważne - silikon jest materiałem trwałym, odpornym na zniszczenia i tanim w produkcji. Koszt szczoteczek oczyszczających, w zależności od funkcji, waha się od 5 zł do 700 zł. 

    Pozbywaj się nadmiaru wilgoci tylko za pomocą higienicznych, jednorazowych ręczników i chusteczek higienicznych 
    Nie bez znaczenia jest także to, w jaki sposób pozbywasz się wody po skończonym oczyszczaniu. Używając ręczników, wykonanych z  grubych włókien, nie tylko podrażnisz mechanicznie skórę, ale także nie oczyszczasz jej dobrze i roznosisz bakterie. Materiały ręcznikowe są doskonałym siedliskiem bakterii i szkodliwych substancji, które nie tylko nasilają stan zapalny skóry, ale i podrażniają ją. Najlepszym rozwiązaniem jest delikatne odciskanie nadmiaru wody w jednorazowy ręcznik lub też chusteczkę jednorazowego użytku - wszystkie zanieczyszczenia lądują w koszu, nie trzesz też niepotrzebnie skóry u unikasz w ten sposób podrażnień.

    Oczyszczanie skóry wyjątkowo delikatnej, nie tolerującej pieniących się detergentów jest bardzo trudne. Z jednej strony skóra jest podatna na trądzik i musi być  dokładnie oczyszczana każdego dnia, z drugiej - nie toleruje substancji, które zapewniają dobre oczyszczenie. Mam nadzieję, że mogłam pomóc w okiełznaniu tak skomplikowanego typu skóry, a demakijaż stanie się przyjemnością, nie koniecznością i przykrym obowiązkiem :)


    Pozdrawiam,
    Ewa 

    Dieta, wspomaganie i silne działanie antybakteryjne po odłożeniu antybiotyków wewnętrznych i zewnętrznych | Środki do stosowania wewnętrznego i zewnętrznego, dlaczego większość kuracji antybiotykiem jest nieskuteczna i problem nawraca?

    $
    0
    0
    Antybiotyki są powszechnie stosowane w leczeniu trądziku, chociaż leczenie jest często ryzykowne i niestety przynosi krótkotrwały efekt terapeutyczny. Pytania na temat mojego stanowiska odnośnie antybiotyków pojawiają się relatywnie często, tak, jak te dotyczące diety i pielęgnacji po odłożeniu tychże środków. Dzisiaj dowiesz się o skutkach ubocznych przewlekłego i nieodpowiedniego stosowania antybiotyków, a także diecie i pielęgnacji, jaka pomoże zadbać o zdrowie Twojej skóry i organizmu oraz zapewni podtrzymanie efektów po zakończeniu kuracji.

    Antybiotyki ze względu na swoje właściwości są bardzo ryzykowną bronią w leczeniu trądziku, ponieważ często leczą jedynie objawy, co mija wraz z odłożeniem leku, a następnie jedynie nasila problem. U osób z trądzikiem niezwykle ważne jest utrzymywanie równowagi flory bakteryjnej, a także nie dopuszczanie do reakcji zapalnej organizmu, co niestety robią antybiotyki po odłożeniu - rujnują florę bakteryjną, tworzą niebezpieczne oporne szczepy, uszkadzają żołądek, a tym samym - powodują niedobory witamin i utrudniają wchłanialność suplementów. 

    Mimo wszystko uważam, ze są potrzebne w medycynie. Mogą być świetnym dodatkiem do leczenia trądziku, jeśli lekarz zna przyczynę problemu, zapewnił pacjentowi środki, które będą dbać o pracę jelit, lub też zalecił stosowanie środków zewnętrznych, które zapobiegną oporności szczepów na powierzchni skóry (np. nadtlenek benzoilu). Racjonalna antybiotykoterapia jest w stanie zdziałać wiele dobrego, ale trzeba wiedzieć, ze antybiotyki nie są lekami stworzonymi do monoterapii. Wymagają użycia dodatkowych środków, które nie tylko będą dbać o równowagę skóry, organizmu, ale także będą zapobiegać nawrotom. Źle stosowane antybiotyki (zbyt długie kuracje, nieodpowiednio dostosowana dawka, brak środków dodatkowych) mają negatywny wpływ na zdrowie i stosowane zewnętrznie - na skórę.


    Antybiotyki na trądzik mają negatywny wpływ na ściany żołądka i jelit, a także uszkadzają wątrobę
    Długotrwałe przyjmowanie antybiotyków jest bardzo obciążające dla układu pokarmowego, często po kuracjach pacjenci zmagają się z uwrażliwionym żołądkiem i następstwami: gorszym trawieniem, tyciem, wzdęciami, gazami, niestrawnością, niedoborami witamin, nasileniem chorób skórnych

    Degradacja naturalnej flory bakteryjnej
    Antybiotyki nie usuwają tylko tych złych bakterii i grzybów, ale także naturalną florę bakteryjną, która zapewnia zdrowie układu pokarmowego, a zwłaszcza jelit.

    Aby bakterie i grzyby mogły się patologicznie rozwijać, muszą mieć ku temu dogodne środowisko i warunki
    Otóż za całe zło świata obarcza się bakterie i grzyby. Od lat przyzwyczajono nas do nadmiernej sterylizacji, usuwania, dezynfekowania, uśmiercania flory bakteryjnej. Nie wszystkie bakterie są złe, aby nie doszło do patologii, a Twój organizm zachował równowagę, są one niezbędne. Bakterie najczęściej stają się niebezpieczne, gdy zaczynamy ingerować w ich naturalne środowisko.

    Są leczeniem objawowym. Często jedynie zaleczają problem na jakiś czas i wyjaławiają organizm
    Usuwanie bakterii często nie rozwiązuje problemu, gdyż po odłożeniu antybiotyku, często dochodzi do przerostu grupy patologicznej, a także uaktywniają się szczególnie niebezpieczne szczepy oporne na leczenie antybiotykami. Wyjałowiony organizm jest dodatkowo narażony na kolejne infekcje, a problem w konsekwencji powraca, często ze zdwojoną siłą.

    Czemu kuracje antybiotykowe okazują się często nieskuteczne i kiedy zażywanie antybiotyków ma sens? 
    Dlatego, że często antybiotyki na trądzik są podawane bezmyślnie i ze zwykłego lenistwa. Stoję w obronie lekarzy, którzy stosują antybiotyki rozsądnie i leczą nimi przewlekłe infekcje, czy też są uzupełnieniem kuracji łączonej, ale kompletnie nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy świadomie trują swojego pacjenta i wiedzą, że problem prędzej czy później nawróci. Podawanie antybiotyków ma sens tylko wtedy, gdy lekarz zna przyczynę problemu, lub stosuje antybiotyki kompleksowo i dba o zdrowie pacjenta. A najbardziej smutne, ale i śmieszne w tym wszystkim jest to, że po odłożeniu takiego antybiotyku organizm jest rozregulowany, problem często nawraca ze zdwojoną siłą, a dodatkowo pojawiają się problemy od strony układu pokarmowego, niedobory, grzybice. Zamiast tryskać zdrowiem, po takich kuracjach często jesteśmy chorzy jeszcze bardziej. 

    Antybiotyki ogólnoustrojowe nie powinny być stosowane jako monoterpia i to jest najważniejsza przyczyna nieskuteczności antybiotyków zalecanych na trądzik.

    Drugą przyczyną jest zmienna wchłanialność antybiotyków, która może zależeć od struktury  (składniki lipofilne wchłaniają się lepiej), szybkości działania i wchłanialności podczas spożywania pewnych pokarmów. Ogromne znaczenie ma rozpuszczalność leku i przepuszczalność w jelitach, przykładowo leki o małej rozpuszczalności, takie jak izotretynoina oraz cyklosporyny, wymagają obecności tłuszczowego posiłku. W leczeniu trądziku antybiotykami niezwykle ważna jest penetracja docelowa, która oznacza zdolność leku do penetracji gruczołów pęcherzykowatych, a lipofilowe leki mają przewagę w penetracji gruczołów. Lek uważa się za wysoce rozpuszczalny, jeśli jego najwyższa dawka rozpuszcza się w 250 ml wodnego roztworu w całym zakresie pH od 1 do 7,5, w temperaturze 37 ° C, natomiast przepuszczalność - jeśli 90-procentowy roztwór jest wchłaniany po podaniu doustnym w podobnym stopniu w porównaniu z taką samą dawką podawanej dożylnie. Masa cząsteczkowa jest również ważnym czynnikiem wpływającym na wchłanianie leku, leki o niższym ciężarze cząsteczkowym są lepiej absorbowane. Kilka specyficznych składników pożywienia może zakłócać rozpuszczalność leku poprzez tworzenie kompleksów z lekiem (np, żelazo, glin, magnez, wapń i inne minerały), absorbując lek (np. pektyny), lub zmiany poziomów pH (np. niedokwaszony żołądek), nabiał. Tłuszcz w diecie ułatwia wchłanianie leku, ale w nadmiarze opóźnia pracę żołądka i wątroby, a wiec i działanie leku.

    Trzecią i ostatnią są cechy osobnicze, na które nie mamy wpływu i są uwarunkowane genetycznie. Zmienność międzyosobnicza może wyjaśnić różnice w indywidualnej reakcji na antybiotyk w porównaniu z przewidywaną odpowiedzią dla większości populacji. Domniema się, że u pacjenta, gdzie lek wchłania się słabo może wystąpić słaba skuteczność w dawce, która jest przykładowo skuteczna dla mediany populacji; natomiast, pacjent, który absorbuje lek z szybkością może dostrzec nietypowe w tej dawce działania niepożądane, gdy jest dobrze tolerowany przez środkową populacji.

    Dawki antybiotyków należy także zmieniać w zależności od płci, masy ciała i przyjmowanych pokarmów, dlatego często monotonne kuracje bez ciągłej kontroli lekarza są bezskuteczne. Przyjmując antybiotyk dłużej niż przez 4 tygodnie, musisz być pod ciągłą kontrolą lekarza.  Niedostateczne lub nadmierne dawkowanie przez lekarza i pacjenta może powodować słaby lub niezwykle wysoki poziom wchłaniania z przewodu pokarmowego, co prowadzi do słabej skuteczności lub zwiększonej częstości występowania działań niepożądanych.

    Aby cieszyć się zdrowiem, a także przedłużyć działanie lecznicze antybiotyku należy: wzmocnić odporność, odbudować naturalną florę bakteryjną, zapobiegać namnażaniu się bakterii i grzybów, mogących wywoływać infekcje pokarmowe i skórne, a także stosować środki, które zapobiegną powstaniu oporności. Reasumując: doprowadzić organizm do równowagi, która została zachwiana przez przyjmowanie antybiotyku.

    Lekkostrawna dieta z ograniczeniem węglowodanów prostych
    Po i w trakcie zażywaniu antybiotyku, dieta powinna być lekka, należy także ograniczyć spożycie pokarmów, które uszkadzają ściany jelit i mogą podrażniać żołądek : cukier, alkohol, rośliny strączkowe, ciężkostrawne zboża (głównie żyto), utlenione tłuszcze (unikaj nadmiaru kwasów omega-6 w diecie), kawa, cytrusy. Najlepiej, by posiłki były poddane obróbce termicznej, spożywanie wyłącznie surowych warzyw i owoców jest niebezpieczne przy uwrażliwionym żołądku. Celowo nie wymieniam glutenu i nabiału, jeśli nie stwierdzono u ciebie celiakii lub nietolerancji laktozy, unikanie wartościowych, lekkich zbóż oraz sfermentowanych przetworów mlecznych bardziej szkodzi niż pomaga.

    Dieta nisko węglowodanowa jest szczególnie pomocna przy schorzeniach powiązanych z występująca insulinoopornością, ponieważ zapobiega wahaniom cukru, a tym samym - reguluje pracę gruczołów łojowych, zwłaszcza ilości wytwarzanego sebum.

    Metabolizm cukru jest niemal identyczny jak alkoholu. Podobne są i skutki uboczne: cukier powoduje stłuszczenie wątroby, nadwyręża trzustkę, prowadzi do cukrzycy, uzależnia, spowalnia pracę układu pokarmowego i prowadzi do przerostu szkodliwej flory bakteryjnej. Dlaczego należy ograniczyć spożycie cukru po odłożeniu antybiotyku? Najlepiej cukier rafinowany odłożyć całkowicie, aczkolwiek spożywanie nadmiernej ilości cukru i jeszcze bardziej szkodliwej dla zdrowia mieszkanki pod nazwą syropu glukozowo-fruktozowego dodatkowo obciąża organy wewnętrzne, zwłaszcza wątrobę i jelita, kompletnie rozregulowuje wyjałowioną florę bakteryjną, dopuszczając do przerostu drożdżaków. Zażywanie dużej ilości cukru podczas i po antybiotykoterapii niemal zawsze prowadzi do drożdżycy. 

    Witamina C i kontrola poziomu jodu w organizmie
    Zarówno jod, jak i witamina C są chelatorami, czyli związkami, które usuwają toksyny z naszego organizmu. Dlaczego jest to tak ważne? Dlatego, że w naszej diecie i tak zanieczyszczanym środowisku mamy z nimi styczność codziennie. Ponadto, witamina C, podobnie jak witamina D, jest jedną z najważniejszych witamin w naszym organizmie, a jej niedobór nie tylko osłabia organizm, ale powoduje niedobory kolejnych witamin i związków niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania. 

    Jest bardzo dużo działań i skutków wynikających z regularnego stosowania witaminy C, o których często się nie mówi. Oczywiście, jest silnym antyoksydantem, oczywiście, wzmacnia odporność, ale jest przede wszystkim środkiem leczniczym, który może uratować ludzie życie, wpływając na procesy regeneracyjne organizmu. Poprzez długotrwałe przyjmowanie antybiotyków, odporność spada niemal do zera - tak, jak poziom witaminy C. Witamina C jest równa zeru podczas każdego osłabienia organizmu - grypy, przeziębienia, przewlekłego stosowania antybiotyków, zabiegów operacyjnych, stanów zapalnych organizmu. Dodatkowo udowodniono, iż przewlekłe stosowanie antybiotyków nie tylko uszkadza naturalną florę bakteryjną i rozregulowuje układ pokarmowy, ale działa drażniąco, uszkadzając ścianki organów wewnętrznych. Poprzez krytyczne spadki witaminy C, jesteśmy bardziej podatni na infekcje, zakażenia, przewlekłe choroby, niedobory. Witamina C nie tylko utrzymuje prawidłowy poziom wolnych rodników (wolne rodniki są oczywiście niezbędne w funkcjonowaniu naszego organizmu), ale działa regeneracyjnie, wiąże metale ciężkie i usuwa je z organizmu oraz zapewnia dobre wchłanianie innych, ważnych dla zdrowia witamin i minerałów np. wapnia. 

    Dlaczego należy suplementować się witaminą C? Pomijają cenne właściwości witaminy C, pragnę wspomnieć o zmiennym zapotrzebowaniy na witaminę C, które gwałtownie wrasta przy każdym osłabieniu, z pewnością więc zalecana dawka 90mg to stanowczo zbyt mało. Z witaminą C jest także spory problem, ponieważ jest substancją niestabilną, szybko utleniającą się, a warzywa i owoce nie zawierają jej prawie wcale, albo w ilościach śladowych. Kiedyś wspomniałam, że zalecane przez UE 5 porcji zdrowia, może bardziej zaszkodzić, niż pomoc.. i cóż, trzymam się tego dalej ;) Obecnie warzywa i owoce są tak wyjałowione ze związków aktywnych i leczniczych, że naprawdę częściej trują, niż leczą. Mianem witaminy C nie określa się jedynie powszechnie stosowanego kwasu askorbinowego, ale cały kompleks związków aktywnych i oczywiście kwasu askorbinowego, który jest izolatem, ale nie jedyną substancją czynną,  dzięki temu jest odpowiednio ustabilizowany i dobrze wchłanialny. Najlepszą i najzdrowszą formą witaminy C jest oczywiście witamina naturalna, jeśli wybierasz preparat z witaminą C, ważne, aby zawierał on substancje stabilizujące i wzmacniające działanie witaminy C, np. bioflawnoidy cytrusowe, rutyna, ekstrakt z aceroli.

    Jod jest szczególnie ciężkim tematem, powszechnie panuje jodofobia, mimo że lekarze zgodnie potwierdzają, iż ogromna część populacji ma niedobory tak kluczowego składnika. Jak to ładnie ujął Scholz, jod jest środkiem który rozpala i utrzymuje płomień życia. Jest kluczowym składnikiem w produkcji hormonów tarczycowych, jest absolutnie konieczny dla zdrowej tarczycy, jak i również dla zdrowych jajników i piersi. 60 milionów Japończyków spożywa codziennie około 13,8 mg elementarnego jodu, i są jednym z najzdrowszych narodów na podstawie ogólnego dobrobytu i statystyk rakowych, gdzie ponad 3 miliardy populacji ludzkiej cierpi na przewlekłe niedobory jodu. Jod ma także zdolności chelatujące, podobnie jak witamina C wiąże i usuwa metale ciężkie z organizmu. Dodatkowo jod naturalnym antybiotykiem, środkiem anty wirusowym i przeciw bakteryjnym, można więc domyślić się, że przewlekłe niedobory jodu mają katastrofalny wpływ na zdrowie.

    Unikanie niedoborów witaminy D
    Witamina D jest ostatnim znanym czynnikiem immunoregulacyjnym w niektórych chorobach, które skierowane są w leczeniu zaburzeń układu odpornościowego, mimo że u pacjentów z trądzikiem wykluczono powiązania miedzy zmianami zapalnymi, a niedoborami witaminy D, warto, a nawet trzeba, utrzymywać jej poziom w normie. Abstrahując od wyników badań, które moim zdaniem, nie do końca były wiarygodne (testy przeprowadzano na 40 osobach z trądzikiem oraz 40 zdrowych, bez zmian skórnych w dwóch centrach dermatologii w Teheranie) witamina D ma udowodniony wpływ przeciwzapalny, jest przeciwutleniaczem, a osoby z trądzikiem często cierpią na przewlekły niedobór witamin tłuszczowych. Nie uważam, iż jest to przypadek, zwłaszcza, że niektórzy autorzy wskazywali na związek między działaniem witaminy D a grudkowo-pęcherzykoweym trądzikiem pospolitym. Nie zamierzam rozwodzić się nad wszystkimi właściwościami witaminy D, pragnę jednak wspomnieć, iż jest niezbędna w prawidłowym funkcjonowaniu organizmu - począwszy od układu immunologicznego, skończywszy na nerwowym. Wiele osób z trądzikiem cierpi na ciężkie depresje i stany nerwicowe, ma osłabiony organizm, żyje w przewlekłym stresie, unika słońca, jest to grupa szczególnego ryzyka - tak, jak dzieci i osoby starsze. Witamina D, nie bez przyczyny, zwana jest witaminą życia. W naszej strefie klimatycznej niemożliwe jest prawidłowe syntezowanie witaminy D, dlatego suplementacja witaminy D jest konieczna. Niezależnie od tego, czy borykasz się z trądzikiem, czy też nie.

    Witamina D, jest witaminą tłuszczową. Dawkę ustala lekarz, gdyż w nadmiarze witamina D jest silnie toksyczna (pamiętaj, ze awitaminozy witamin tłuszczowych nie są tak łatwe do zredukowania i mają trwały, szkodliwy wpływ na zdrowie). Badania na poziom witaminy D nie są refundowane.

    Zakwaszanie żołądka przed spożyciem posiłków
    Badania wskazują, że aż połowa osób lecząca trądzik antybiotykami, ma obniżony poziom pH kwasów żołądkowych, dodatkowo powszechnie stosowane antybiotyki w leczeniu trądziku nieodwracalnie uszkadzają ściany tego organu. Z czym to się wiąże? Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak ważnym organem dla naszego zdrowia jest żołądek, a tym bardziej czym grozi jego niedokwaszenie (pomijam już uszkodzenia, do jakich dochodzi podczas długotrwałego przyjmowania antybiotyków). Wpływ na niedokwaszenie żołądka ma wiele czynników, w tym i antybiotyki, coraz częściej jednak ten problem dotyczy nas od urodzenia. Aby żołądek mógł pracować prawidłowo, jego środowisko musi być kwaśne. Musi. Jeśli tak nie jest, organ nie radzi sobie z trawieniem białek, a tym samym, w naszym organizmie zaczynają pojawiać się ogromne niedobory niezbędnych aminokwasów, a także - zmienia to prawidłową mikroflorę jelit. W chińskim badaniu z udziałem ponad 13.000 nastolatków, naukowcy odkryli, że zaburzenia czynności przewodu pokarmowego są ważnym czynnikiem ryzyka chorób gruczołów łojowych i są skorelowane z ich występowaniem i rozwojem. No dobra, ale chcecie wniosków, a wniosków jest kilka- słaby żołądek, zwłaszcza po kuracji antybiotykami zwyczajnie nie poradzi sobie raz - z trawieniem pokarmów, głównie białek, a tym samym nawet najbardziej wartościowe jedzenie nie zapewni kluczowych składników odżywczych, które mają ogromny wpływ na produkcję jeśli Twój żołądek nie funkcjonuje prawidłowo m.in hormonów, oczywiście częściej będzie was dotykać problem wzdęć, gazów, czy też nadkwasoty, dwa - nie pełni swojej funkcji ochronnej. Bardzo kwaśne pH żołądka zapewnia zdrowie mikroflory bakteryjnej, zbyt wysokie sprzyja infekcjom, chorobom i nawrotom. Niedokwaszony żołądek zapewnia niedobory kluczowych składników odżywczych, rozregulowaną pracę układu pokarmowego,  a także dużą podatność na infekcje i rozwój bakterii, których miał się pozbyć antybiotyk. Udowodniono, iż chory żołądek może mieć pośredni wpływ na powstawanie chorób przewlekłych, a także iż utrzymanie odpowiedniego pH soków żołądkowych ma ogromny wpływ na sterylizację pokarmu, czyli niszczenie bakterii, wirusów, jajeczek pasożytów.

    Powtarzałam już wcześniej, aby bakterie i grzyby mogły się patologicznie rozwijać, muszą mieć ku temu dogodne środowisko. A niedokwaszony żołądek tylko temu sprzyja. Może zakwaszanie żołądka nie uchroni Cię przed nawrotem trądziku, ale wzmocni Twój żołądek, poprawi pracę Twojego układu pokarmowego, który jest szczególnie obciążony po długotrwałej kuracji, a także uzupełni florę bakteryjną.

    Niedawne badania wykazały, że u młodych dorosłych z umiarkowanym trądzikiem, którzy wzięli probiotyczny napój zauważono znaczną poprawę ich stanu skóry. Po pobraniu dodatku probiotycznego przez 12 tygodni, grupa ta miała 23% mniej wyprysków ogółem i 40% mniej zmian zapalnych.

    Aby zakwasić żołądek, należy spożywać dużą ilość produktów sfermentowanych, a także zakwaszać żołądek roztworem z naturalnego octu jabłkowego przed posiłkiem białkowym (1-2 łyżki na 1/4 szklankę wody)

    Picie ziół bogatych w  bioflawonoidy i naturalne antyoksydanty
    Bioflawonoidy są niezbędne dla  prawidłowej absorpcji witaminy C, razem doskonale współpracują i łagodzą stan zapalny organizmu. Jest to grupa naturalnie występujących związków roślinnych, które pełnią rolę pigmentu roślin i przeciwutleniaczy. Wykazują one szereg działań biologicznych, przede wszystkim słyną ze  swoich silnych właściwościach antyoksydacyjnych. Bioflawonoidy pracują z innymi przeciwutleniaczami, wzmacniając system ochronny. Liczne badania wykazały ich unikalną rolę w ochronie witaminy C (nie doprowadzają do jej utlenienia), a tym samym pozwalają organizmowi czerpać korzyści wynikające z właściwości witaminy C. Wiele ziół leczniczych zawdzięcza swoje właściwości lecznicze dzięki zawartości bioflawonoidów. Oprócz ważnych efektów antyoksydacyjnych, bioflawonoidy pomagają organizmowi zachować zdrowie i funkcje na wiele sposobów. Wykazują działanie anty-mutagenne, anty-rakotwórcze, przeciw starzeniowe i zapewniają równowagę układu krążenia. Mimo, ze bioflawonoidy z ziół są bardzo słabo przyswajalne przez organizm ludzki (według badań 5%) i często ulegają zniszczeniu podczas procesu suszenia, dzięki bogatej budowie i zawartości wielu związków - wykazują one nadal leczniczy wpływ na zdrowie człowieka. Główne korzyści dla zdrowia bioflawonoidów dzieli się na dwie kategorie:  efektów prozdrowotnych i efektów terapeutycznych. Skutki zdrowotne wspomagające obejmują poprawę wzroku, lepsze zdrowie układu sercowo-naczyniowego, zwiększoną siłę witalną, lepszą strukturę tkanki łącznej i wyglądu skóry, i  silniejszy układ odpornościowy. Działanie bioflawonoidów również poprawia zdrowie poprzez obniżenie ryzyka występowania niektórych chorób, takich jak miażdżyca tętnic, nowotwory, zapalenie stawów i zaburzenia żołądkowo-jelitowych. Zastosowania terapeutyczne obejmują leczenie wielu różnych chorób i zaburzeń. Niektóre z nich to choroba niedokrwienna serca, uczulenia, stan zapalny, hemoroidy, choroby układu oddechowego, zakażenia wirusowe, niektóre rodzaje raka, i wrzody trawienne. Bioflawonoidy są często opisywane jako jedne z najbardziej wszechstronnych substancji odżywczych dla zdrowia i dobrego stanu cery. Wspierają także układ pokarmowy, odpornościowy, hormonalny i nerwowy, dzięki temu gwarantują równowagę organizmu po przebytych kuracjach antybiotykami.

    Czystek jest najbogatszym ziołem w naturalnie występuje polifenole, przypisuje się mu ogromne właściwości lecznicze.  Czystek ma przede wszystkim silne właściwości przeciwzapalne, antybakteryjne i przeciwgrzybicze. Jest doskonałym środkiem zapobiegającym infekcjom, również tym bardzo groźnym, rozwijającym się w jelitach. Działa także antywirusowo i wzmacniająco, wiąże metale ciężkie i jest aż trzykrotnie zdrowszy od zielonej herbaty.

    Zielona herbata jednym z bardziej zaawansowanych związków w zielonej herbacie jest  EGCG, który został przebadany w celu leczenia różnych chorób i może być jednym z głównych powodów,  dzięki któremu zielona herbata zawdzięcza tak silne właściwości zdrowotne. Chociaż picie herbaty jest związane z właściwościami zdrowotnymi znanymi od wieków, dopiero w ostatnich latach właściwości lecznicze herbaty zostały zbadane naukowo. Zielona herbata jest najlepszym źródłem katechin. W warunkach laboratoryjnych, katechiny są silniejsze niż witaminy C i E w powstrzymaniu uszkodzeń wywołanych stresem oksydacyjnym. Badania wykazały związek pomiędzy spożywaniem zielonej herbaty i zmniejszeniem ryzyka wielu nowotworów, w tym skóry, raka piersi, płuca, jelita. Chińskie Badanie opublikowane  w Archives of Internal Medicine wykazały 46% -65% redukcję ryzyka nadciśnienia tętniczego u regularnych konsumentów oolong lub zielonej herbaty, w porównaniu do osób nie pijących zielonej herbaty. Zielona herbata uspokaja, poprawia przemianę materii, reguluje florę bakteryjną i łagodzi stres oksydacyjny.

    Ostropest plamisty. Substancje czynne to mieszanina przeciwutleniaczy - flawonolignanów. Liczne badania potwierdzają, że ten jedyny w swoim rodzaju kompleks przeciwutleniaczy chroni zdrowe komórki wątroby przed zniszczeniem, jak również przyczynia się do regeneracji komórek uszkodzonych. Flawonolignany podwyższają poziom glutationu od 35 % do 50%, glutation jest naturalnym, najsilniejszym przeciwutleniaczem w ludzkim organizmie. Aktywność antyoksydacyjna jest 10-20 razy silniejsza, niż popularnego antyutleniacza jakim jest witamina E i ma skutki prozdrowotne nie tylko dla wątroby, ale dla całego organizmu.

    Mięta pieprzowa jest szczególnie pomocna przy zaburzeniach trawienia, niestrawnościach, bólach żołądka i jelit. Pobudza trawienie, jest delikatna dla wątroby, łagodzi objawy zespołu drażliwego jelita. Ma właściwości łagodzące i przeciwbakteryjne.

    Fiołek trójbarwny działa silnie przeciwzapalnie, moczopędnie (zioło czyszczące krew), usuwa toksyny i metale ciężkie, jest pomocny przy zaburzeniach metabolizmu.. Jest szczególnie bogaty w bioflawonoidy, jest polecany przy suplementacji witaminy C, gdyż ułatwia jej wchłanianie.

    Siemię lniane. Właściwości siemienia są znane wielu. Okazuje się, że polskie siemię jest znacznie zdrowsze od lansowanych ziaren chia, zwłaszcza odmiana złota. Picie siemienia lnianego działa łagodząco i nawilżająco na ściany przełyku, a także ściany żołądka, łagodzi bóle i uszkodzenia układu pokarmowego. Zapewnia szereg witamin i minerałów, a także kwasy omega-3, które działają silnie przeciwzapalnie. Ziarenka są także bogactwem naturalnych i bardzo stabilnych antyoksydantów.

    Wewnętrzna kontrola i zapobieganie przerostom flory bakteryjnej
    Wydelikacony układ pokarmowy i wyjałowiony organizm bez naturalnej ochrony (osłabiony żołądek, zniszczona flora bakteryjna) jest szczególnie podatny na infekcje, nawet zażywanie probiotyków nie gwarantuje zdrowia jelit, dlatego po odłożeniu antybiotyku, zalecane jest stosowanie środków, które zapobiegną przerostom bakterii i grzybów, zapewniając odbudowę zdrowej, naturalnej flory. Należy zwrócić uwagę na fakt, iż naturalne środki mimo silnego działa antybiotycznego, nie niszczą naturalnych, zdrowych bakterii, a zapewniają i gwarantują im dogodne warunki, nie dopuszczając do rozwoju niebezpiecznych infekcji i powstania opornych szczepów.

    Liść oliwny. W liściach oliwnych znajduje się oleuropeina, której całe drzewo zawdzięcza długowieczność i odporność na choroby oraz szkodniki atakujące głównie liście roślin. To związek z grupy polifenoli, który wzmacnia ogólną odporność organizmu. Oleuropeina to gorzki monoterpen glikozydowy z grupy sekoirydoidów. Oleuropeina i produkty jej hydrolizy takie jak kwas eleonowy, aglikon, i eleonoat wapnia – sól wyodrębniona z kwasu eleonowego wszystkie te elementy działając synergicznie tworzą ogromną siłę w zwalczaniu organizmów patogennych. Oddziaływają one na zewnętrzną błonę komórkową intruzów rozpuszczając ją. Dzięki powstałemu uszkodzeniu, system immunologiczny jest już zdolny do unicestwienia patogennego mikroorganizmu (działanie immunostymulujące – aktywizuje komórki, które odpowiadają za zwalczanie patogenów atakujących z zewnątrz, zwłaszcza w okresach obniżonej odporności organizmu). Działa przeciwzapalnie, silnie przeciwwirusowo i przeciwgrzybiczo. Zapobiega namnażaniu przeostom flory bakteryjnej i drożdżakom, jest gwarantem zdrowych jelit. Wzmacnia organizm i podwyższa naturalną odporność. Niezwykle ważne jest brak reakcji z innymi lekami,a  także brak możliwości przedawkowania ekstraktu z liści oliwnych. Jest wyjątkowo skuteczny, nietoksyczny i działa nawet na bakterie i grzyby, które zdobyły oporność antybiotykową.

    Brzoza biała jest jedną z ważniejszych roślin leczniczych, to najbardziej rozpowszechnione drzewo w Europie, Azji i Ameryce Północnej. Swój kolor zawdzięcza betulinie, która ma unikalne właściwości zdrowotne. Badania wykazały, że betulina i kwas betulinowy posiadają silnie właściwości przeciwutleniające,immunostymulujące, przeciwzapalne.Zbadano, że betulina działa przeciwwirusowo w przypadku następujących wirusów: opryszczki (HSV-1 i HSV-2), ECHO 6  (wywołujących m.in.: zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zakażenie górnych dróg oddechowych, biegunki), grypy FPV. Trwają badania nad działaniem antywirusowym betuliny i jej pochodnych na komórkach brodawczaka (wirus HPV, który może wywołać raka szyjki macicy i krtani). Kwas betulinowy jest obecnie szczegółowo badany pod kątem silnego działania przeciwwirusowego w kierunku HIV. Pozytywne rezultaty otrzymano również w testach przeciwko wirusom: EMCV (wywołującego m.in.: zapalenie mózgu i mięśnia sercowego), zapalenia wątroby typu A i C, VSV (odpowiedzialnego za pęcherzykowate zapalenie jamy ustnej) . Kwas betulinowy i lupeol wykazują działanie przeciwgrzybicze i przeciwbakteryjne w stosunku do następujących szczepów: Sporothrix schenckii, Microsporum canis, Aspergillus fumigatus, Candida albicans, Cryptococcus neoformans, Candida guilliermondi, Candida spicata .Kwas oleanolowy i betulinowy hamują rozwój takich szczepów bakterii, jak: Escherichia coli, Staphylococcus aureus, Enterococcus faecalis, Enterococcus faecium, Pseudomonas aeruginosa, Mycobacterium tuberculosi. Czysta betulina wykazuje również działanie przeciwgrzybicze w kierunku Fusarium oxysporum. Dodatkowo udowodniono, że kwas betulinowy ma działanie antymalaryczn. Zapobiega namnażaniu bakterii i grzybów oraz zapewnia równowagę flory bakteryjnej. Dodatkowo wzmacnia organizm i poprawia wchłanianie substancji aktywnych (w tym minerałów i witamin). Zawiesinę z betuliny oraz polskie kosmetyki z tą substancją czynną oferuje Sylveco, stamtąd pochodzą także informacje na temat brzozy białej i głównego składnika betuliny.

    Czarny orzech. Medycyna potwierdza działanie związków zawartych w owocach orzecha czarnego i otaczających je zielonych łupin. Zawierają one związek organiczny z grupy barwników chinowych – brązowy juglon. Wykazuje on silne działanie allelopatyczne i jest wydzielany przez korzenie drzewa do ziemi, by zaburzyć wzrost wyrastających dookoła roślin. Najwięcej występuje ich w zielonych okrywach orzechów, mniej w jądrach owoców, a najmniej w liściach. Czarny Orzech wykazuje silne działanie odkażające, stosowany jest również przeciwko pasożytom przewodu pokarmowego. Sprzyja obniżeniu poziomu cukru we krwi. Juglon występujący głównie w łupinach Czarnego Orzecha działa oczyszczająco. Zawartość kwasów organicznych występujących w orzechu odkaża organizm, wiąże także metale ciężkie. Jest jednym z najsilniejszych naturalnych leków przeciwpasożytniczych, zapobiega przerostom flory bakteryjnej oraz niszczy niebezpieczne dla zdrowia szczepy, co jest niezwykle ważne przy niedokwaszonym żołądku i utracie naturalnej flory bakteryjnej.

    Olej oregano doskonale oczyszcza organizm z bakterii i wirusów. Ma potężne działanie przeciwzakaźne, antywirusowe, antybakteryjne, nie powoduje żadnych negatywnych skutków ubocznych i szkodliwych patogenów. wewnętrzne stosowanie oleju z oregano jest „najlepszym z najlepszych” według francuskiego lekarza Belaiche (w 1977 roku wydał swoje oficjalne orędzie o oleju z oregano). Jego bakteriobójcze i odgrzybiające właściwości są niezwykle skuteczne i potwierdzono je naukowo. Ziele lebiodki zwiększa produkcję śliny, soku żołądkowego i żółci, usprawniając procesy trawienia i przyswajania pokarmów. Ze względu na obecność garbników i związków fenolowych (karwakrol i tymol) wykazuje właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne. Na podstawie przeprowadzonych badań wykazano, że oregano hamuje wzrost bakterii, m. in. Pseudomonas aeruginosa, Staphylococus aureus (gronkowiec złocisty), Escherichia coli, Klebsiella pneumoniae, Salmonella enterica, grzybów: Candida albican, pasożytów: Giardia duodenalis. adania przeprowadzone w U.S. Departament of Agriculture w Bestville na 39 ziołach wykazały, że oregano posiada wysoką efektywność przeciwutleniającą. Stanowi doskonałą ochronę przeciw wolnym rodnikom. Za antyoksydacyjne działanie oregano odpowiedzialne są: tymol, kwas rozmarynowy, flawonoidy, witaminy. Wzmacnia organizm, nie jest toksyczny, kontroluje florę bakteryjną i zapobiega zakażeniom niebezpiecznymi i groźnymi dla zdrowia szczepami.

    Działanie zewnętrzne: regulacja skóry odpowiednią pielęgnacją (niedopuszczanie do nadmiernego łojotoku, dokładne oczyszczanie skóry twarzy, dbałość o nawilżenie i mocną barierę naskórkową)
    Nie zapominaj o podstawach pielęgnacji, codzienna, staranna pielęgnacja podczas stosowania antybiotyku to mniejsze prawdopodobieństwo powstania groźnych szczepów, a także gwarant ochrony przed bakteriami i grzybami. Naturalna flora bakteryjna bytująca na skórze wpływa na tolerancję kosmetyków, wytrzymałość skóry oraz przyjmowanie substancji aktywnych. Aby skóra funkcjonowała jak należy, nie można jej nadmiernie podrażniać, narażać na działanie agresywnych środków oraz permanentnie odwadniać, a tym samym - wyjaławiać z naturalnej ochrony. O złotych zasadach pielęgnacyjnych, w celu utrzymania dobrego stanu cery, pisałam już wielokrotnie. Twoja skóra pamięta wszystkie wybryki,  a stosowanie antybiotyków bez odpowiedniej ochrony i pielęgnacji naraża ją szczególnie na problemy z wrażliwością, utrudnionym leczeniem,a  także negatywami płynącymi z uszkodzonej flory bakteryjnej: gorsza tolerancja kosmetyków, większa wrażliwość, odwodnienie, zła tolerancja środowiska kwaśnego i zasadowego.
    Działanie zewnętrzne: stosowanie środków o silnym działaniu antybiotycznym 
    Naturalne działanie antybiotyczne zapobiega powstaniu patologii i namnażaniu się bakterii i grzybów, a także nie niszczy naturalnej flory bakteryjnej,a wzmacnia ją. Nie tworzy i nie sprzyja powstawaniu szczepów opornych na leczenie. Większość środków o naturalnym działaniu oprócz silnego działania antybakteryjnego i przeciwgrzybiczego, reguluje pracę gruczołów łojowych, wygładza naskórek i nie powoduje odwodnienia.

    Naturalny olejek z drzewa herbacianego ma bardzo silne właściwości bakteriobójcze, grzybobójcze i wirusobójcze. Ogranicza łojotok, zapobiega pojawianiu się stanów zapalnych, odczuwalnie przyspiesza gojenie. Normalizuje pracę gruczołów łojowych, przy tak silnym działaniu antybiotycznym, nie narusza flory bakteryjnej.

    Naturalny olejek manuka. Jego działanie jest bardzo podobne, jednakże działa intensywniej i skuteczniej na inne szczepy. Porównanie skuteczności przeciwbakteryjnej i przeciwgrzybiczej do olejku z drzewa herbacianego znajdziesz poniżej. Warto używać ich razem, zapewniając sobie ochronę przed powstaniem niebezpiecznych opornych szczepów. 

    Trikenol jest standaryzowanym kompleksem, zawierającym trzy silne substancje o naturalnym działaniu antybiotycznym: koncentrat manuka, ekstrakt z kory wierzby oraz kwas salicylowy. Środek działa silnie antybakteryjnie, przeciwgrzybiczo, leczy stany zapalne i zapobiega ich powstawaniu. Hamuje rozwój szkodliwych patogenów, bez uszkadzania naturalnej flory bakteryjnej. O trikenolu dowiesz się więcej tutaj >

    MikroorganizmOlejk Manuka
    MIC (%w/v)
    Olejek drzewa herbacianego MIC (%w/v)
    Staphyloccocus aureas MRSA NS0,0200,2-0,3
    Saphyloccocus epidermis0,780,5
    Micrococcus luteus 0,0200,2-0,3
    Bacillus subtillis0,1560,3-0,4
    Propienebacterium acnes 0,0700,4-0,5
    Escherichia coli 292,5000,2
    Pseudomonas aeruginosa 9972,5001,0-2,0
    Klebsiella pneumoniae5,0000,3
    Proteus vulgaris 5,0000,2-0,3
    Candida albicans 12120,6250,2
    Aspergillus niger>1,2500,3-0,4
    Trichophyton rubrum 90-364<0,0391,0
    Trichophyton mentagrophytes0,0780,3-0,4
    Źródło
    Jeżówka purpurowa najbardziej znana jest jako środek na wzmocnienie odporności i przeziębienie. Ma bardzo pozytywny wpływ na skórę trądzikową i wyjałowioną przez stosowanie antybiotyku - działa przeciwzapalnie, antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo, nie niszczy flory bakteryjnej, dodatkowo wykazuje właściwości nawilżające, ochronne i regenerujące. Zapobiega powstawaniu stanów zapalnych, dodatkowo, działa antyoksydacyjnie, wygładza skórę i opóźnia procesy starzenia.
     
    Srebro koloidalne ma silne działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze i przeciwwirusowe. Wzmacnia skórę. Nie ma także działań ubocznych i nie reaguje z lekami. Srebro zabija nawet te bakterie, które są odporne na działanie antybiotyków.Działanie srebra koloidalnego jest wolniejsze od alkoholu czy utleniaczy (badania wykazały iż niszczy szkodliwe drobnoustroje w ciągu 5-6 minut) jednak wyróżnia się skutecznym, długotrwałym i aktywnym działaniem na wiele szczepów bakterii, gdyż nie jest przez nie pochłaniane. Wspomaga ochronę naskórka, nie wyjaławia skóry, silnie hamuje stan zapalny, zabija ponad 650 szczepów bakterii, dlatego nazywane jest naturalnym antybiotykiem. 


    Antybiotyki mają wiele wad, są jednak niezbędne w leczeniu ciężkich schorzeń wywołanych powikłaniami bakteryjnymi, nieleczonymi infekcjami, stwierdzoną silną infekcją. Bardzo ważne jest, aby podczas terapii tak silnymi środkami, wspierać organizm, a także używać środków, które pozwolą zachować zdrowie na dłużej, zapobiegając powstawaniu opornych szczepów, uzupełniając florę bakteryjną, a także działając w podobnym kierunku środkami, które nie powodują i zapobiegają nawrotom zapalenia i infekcji. 


    Pozdrawiam serdecznie,
    Ewa

    PODSUMOWANIE I EFEKTY KURACJI ATREDERM 0.05% | PAŹDZIERNIK - MARZEC/KWIECIEŃ

    $
    0
    0
    Pytania o moją pielęgnację i obecne kuracje przeciwtrądzikowe pojawiają się niemal pod każdym postem - wiem, że bardzo czekaliście na efekty już trzeciej kuracji retinoidem (drugiej Atredermem). Kuracje standardowo trwają pół roku, które przedłużam, stopniowo odkładając retinoid - zbyt szybkie odłożeniu retinoidu może skutkować nagłym pogorszeniem, więc aby choć trochę zminimalizować te ryzyko, kuracja przedłużyła się o dodatkowe dwa tygodnie.

    W tym roku postępowałam ostrożnie, chociaż muszę przyznać, że wraz z nadejściem zimy pojawiły się problemy - przeszłam przez wywołane atopie, infekcje bakteryjne i pasożytnicze (gronkowiec i nużeniec) i niespodziewany, porządny wysyp kilka tygodni przez zakończeniem kuracji. Okresowo pojawiały się małe ropne krostki na tle hormonalnym, ale przez cały okres trwania kuracji Atredermem, nie przypominam sobie, bym walczyła z jakąś wielką krową na pół twarzy, czy zmianami cystowymi i naciekowymi. Były to raczej małe krostki, które szybko się goiły, pozostawiły jednak blizny, z  którymi mam nadal największy problem. Efekty, możecie ocenić sami, stan na dzisiaj to zero wyprysków ropnych i zaskórników, gładka faktura skóry, a jedynym mankamentem, z którym walczę cały czas są przebarwienia pozapalne i drobne blizny po wypryskach pod kością policzkową. Nie mam wciąż pomysłu na obecną pielęgnację, przyznam szczerze, że mam spory problem z dobraniem odpowiednich elementów, gdyż potrzeby mojej skóry diametralnie się zmieniły, a jak dotąd sprawdzające się formuły powodują zapalenie mieszków włosowych. Na pewno dam Wam znać, gdy tylko opracuję swój schemat, póki co, zbyt wiele produktów stoi pod znakiem zapytania. 

    Generalnie kuracja Atrederm przyniosła dobre efekty, ale nie są to zmiany oszałamiające, a na pewno nie są dobrze widoczne na zdjęciach, dlatego osoby oczekujące efektów na już, mogą poczuć się rozczarowane. W tym roku nie walczyłam także z silnymi, ciągłymi wysypami na początku kuracji, co na pewno poskutkowało aż tak dobrymi efektami - nie wspominam celowo o zakażeniach infekcyjnych, gdyż leczyłam je za pomocą dopasowanego antybiotyku i poradziłam sobie z nimi stosunkowo szybko. Poprawę stanu mojej cery zauważam po każdej kuracji retinoidem, co można zauważyć w mniejszej ilości stanów zapalnych, wyrównaniu faktury skóry, a  także stopniem oczyszczenia. W moim przypadku retinoid nie działa na przebarwienia pozapalne, które są wyjątkowo oporne i niezależnie od używanych środków, wchłaniają się po około 9-14 miesiącach. Stan skóry z każdą kolejną kuracją ulega poprawie, ale jest to proces długi, wymagający poświęceń i przede wszystkim cierpliwości, w przypadku stosowania tretinoiny, najbardziej skuteczne są kuracje, które trwają powyżej 4-5 miesięcy.

    Atrederm nie jest łatwym środkiem, tak naprawdę, dawki często ulegały zmianie, bywały aplikacje codzienne, ale także bardzo ubogie - raz w tygodniu. W tym roku przeprowadziłam także stopniowe odkładanie retinoidu, przez pierwszy tydzień zmagałam się z małymi grudkami i zaczerwionymi mieszkami, ale kiedy skóra odzwyczaiła się od kontaktu z alkoholem i tretinoiną, zaczęła powoli się regulować. Niezbędne było wykonanie peelingu kwasowego, który uregulował nadmierny łojotok i podgoił krostki, aktualnie używam jedynie serum z witaminą C lewoskrętną (pH 3), które dobrze trzyma cerę w ryzach.

    W tym roku mój trądzik był znacznie mniej nasilony. Tak naprawdę największe problemy sprawiały mi jedynie nadwrażliwe mieszki włosowe, objawiające się malutkimi, ropnymi krostkami, a także źle dopasowane kosmetyki oraz częstość stosowania retinoidu, którą ciężko mi było w pewnych okresach dostosować do potrzeb skóry. Dodatkowo moja skóra bardzo zmieniła swoje preferencje, dlatego musiałam wyzbyć się większości kosmetyków z glikolem propylenowym, PEG-400, gliceryną i olejami naturalnymi, które zaogniały i powodowały stan zapalny, co sprawiło, że większość kosmetyków albo trafiła do kosza, albo znalazła innego właściciela. Moim aktualnym celem jest podtrzymanie efektów kuracji i rozjaśnienie przebarwień, wraz z odłożeniem retinoidu zniknęły problemy z nawodnieniem, nadwrażliwością, łuszczeniem, dlatego aktualnie używam minimalnej ilości kosmetyków, pozostaję jedynie przy bogatszym oczyszczaniu.

    Produkty, których używałam podczas kuracji doczekały się w większości recenzji na moim blogu, moja pielęgnacja naprawdę nie jest trudna i skomplikowana, ale bardzo zmienna, zawsze staram się mieć w pogotowiu produkty, które będą niezbędne podczas silnego podrażnienia, czy nieplanowanego wysypu. Do oczyszczania skóry szczególnie zanieczyszczonej, podczas dni, gdy stosowałam filtry przeciwsłoneczne, używałam głównie olejku myjącego i mydła lub kostki myjącej (mydło węglowe, syndet Isana med 5.5pH) oraz produktu tonizującego (woda termalna Uriage). Podczas braku ochrony przeciwsłonecznej, oczyszczałam skórę łagodnie, ponieważ krem z filtrem zapewniał mi lepsze nawilżenie i zapobiegał odwodnieniu, także podczas zabiegu demakijażu, dlatego ograniczałam się jedynie do żelu Facelle Sensitive wzbogaconego olejkiem manuka, herbacianym i rumianku rzymskiego i emulsji micelarnej Cetaphil w dni, gdy moja skóra była bardzo podrażniona, lub też do porannego oczyszczania. Tak delikatne oczyszczanie nie nasilało łojotoku, ani też nie przesuszało skóry, okazało się najlepsze dla mojej skóry, gdy została pozostawiona sama sobie bez warstewki produktów pielęgnacyjnych.

    Moja skóra nie wymaga specjalnego nawilżenia, tak naprawdę zawsze miałam i mam z tym problem, dlatego nawilżałam się głównie własną mgiełką nawilżającą z półproduktów lub leciutką emulsją Post Acte Avene Cicalfate, która bardzo przyspiesza gojenie i stosowana wieczorem - ograniczała łojotok i ładnie domykała pory, ale nie codziennie, jedynie gdy nastąpiła taka potrzeba. Raz w tygodniu (lub raz na dwa tygodnie) używałam w celu głębszego nawilżenia świetnej maski Aura Manuka Honey Mask Antipodes, miło wspominam także krem Vanilla Pod Hydrating , który wyleczył mnie z atopii, ale w dość krótkim czasie zaczął pogarszać stan mojej cery i musiałam się go pozbyć. O poranku stosowałam serum z witaminą C, nie mogłam znaleźć niczego sensownego, dlatego robiłam krótkie, kilkudniowe kuracje serum z kwasem l-askorbinowym 15%.

    Do ochrony przeciwsłonecznej, niezmiennie służył mi fluid ultra lekki La Roche Posay, który dla skóry potraktowanej retinoidem jest po prostu najlepszy. Nigdy mnie nie podrażnił i nie wpłynął negatywnie na stan skóry, a delikatnie nawilżył, zmiękczył naskórek, uspokoił, a także, co najważniejsze - świetnie chronił przed podrażnieniami i przed pojawieniem się przebarwień. Filtr Lirene, który bardzo lubię, z pewnością będzie odpowiedniejszy po zakończonej kuracji, na czas stosowania retinoidu powodował ściągnięcie i ogólny dyskomfort.

    Jednym z ważniejszych zabiegów w pielęgnacji, oprócz codziennego oczyszczania, jest regularne złuszczanie naskórka i głębokie oczyszczanie. Raz w tygodniu stosowałam peeling enzymatyczny (AVA, Biochemia Urody, E-naturalne) oraz maski oczyszczające na bazie błota termalnego z siarki, spiruliny (Rainforest Foods), glinki białej z dodatkami (węgiel aktywny, witamina B3, kwas glicyrynyzowy, beta-glukan, oleje jagodowe oraz olejki eteryczne: lawenda, rozmaryn, manuka, drzewo herbaciane i rumianek rzymski). Moja skóra podczas stosowania retinoidu wymagała głębokiego oczyszczenia, brak peelingów skutkował zapychaniem się porów, nieświeżym wyglądem i bardzo tłustą cerą. Pomocny w delikatnym, nieinwazyjnym oczyszczaniu okazał się peeling migdałowy (pasta migdałowa) na bazie glinki, aczkolwiek stosowałam ją tylko w  czasie, gdy na mojej skórze nie pojawiały się stany zapalne. 

    PAŹDZIERNIK. Stan początkowy mojej cery. Generalnie nie było źle, z pewnością towarzyszyły mi spore przebarwienia, większe, sporadyczne wypryski, zanieczyszczone pory w strefie nosa i bruzd nosowych. Faktura mojej skóry nie była też bardzo gładka, największym problemem były jednak dalej przebarwienia po poprzedniej kuracji i dosyć głębokie blizny na linii żuchwy oraz pod kością policzkową. 


    LISTOPAD. Stan mojej cery z każdym kolejnym dniem ulegał poprawie, faktura cery wyrównała się, była gładka i przyjemna w dotyku. Przebarwienia delikatnie się rozjaśniły, wypryski praktycznie się nie pojawiały, wszystko było na dobrej drodze. 

    GRUDZIEŃ. W grudniu coś zaczęło się psuć, sprawdzona pielęgnacja przestała się sprawdzać, cera zaczęła wariować pod wpływem suchego powietrza i ostrych podmuchów wiatru, miałam ogromny problem z nawilżaniem skóry, pojawiły się atopie, a także zakażenie nużeńcem. Od ciągłego przesuszenia, skóra przebarwiła się, sprawiała mi mnóstwo problemów, był to zdecydowanie jeden z gorszych okresów kuracji. Non stop zdarzały się poparzenia retinoidem i po kilku dniach ciągłego podrażnienia, pojawiała się atopia.

    STYCZEŃ. Moja cera wyglądała wówczas najlepiej, przebarwienia bardzo się rozjaśniły, faktura była gładka, przyjemna, miękka w dotyku, zerowa ilość wyprysków. Przez zmianę pogody, a także włączenie produktów Antipodes, mój naskórek odzyskał elastyczność, blask, odpowiedni poziom nawilżenia. 


    LUTY. W lutym znowu coś złego zaczęło dziać się z moją cerą, pamiętam, że nagłe zmiany pogody bardzo źle wpływały na moje samopoczucie, a także na tolerancję retinoidu. Moja cera stała się bardzo tłusta, łojotokowa, brzydka, nieświeża, pojawiły się duże, bolące grudki. Po podleczeniu zmian, niestety doszło do drugiej infekcji, tym razem gronkowcem. Leczenie powiodło się,a  zmiany zaczęły się wchłaniać, nie pozostawiając większych śladów. 



    MARZEC. Moja cera jest aktualnie gładka, nie mam zmian zapalnych. Widzę sporą redukcje zmian zapalnych, ale jest to raczej zasługa czasu, aniżeli Atredermu. Przez intensywne złuszczanie, bardzo spłyciły się blizny wklęsłe na linii żuchwy, a także kości policzkowej. Pory są ładnie oczyszczone, a faktura gładka. Nadal walczę z  przebarwieniami, aczkolwiek jestem zadowolona ze stanu wyjściowego, skóra uległa dużej poprawie pod względem struktury i wyrównania kolorytu. Nie zauważyłam problemów z nadmiernym rumieniem, nieprzyjemne objawy tj. łuszczenie, pieczenie, swędzenie i odwodnienie minęły po ponad tygodniu od odłożenia retinoidu, chociaż przyznaję, że okres odłożenia Atrederm nie był dla mnie zbyt łatwy - zaczęły pojawiać się małe krostki z wydzieliną ropną, jako sygnał na samoistną regulację skóry bez tak silnego wspomagacza. Póki co - jest naprawdę dobrze, ale czeka mnie jeszcze mnóstwo pracy nad dojściem do wymarzonego stanu cery. 


    Pozdrawiam,
    Ewa

    Nadmierne podrażnione i ropiejące mieszki włosowe | Przyczyny, leczenie i pielęgnacja

    $
    0
    0

    Nadwrażliwe mieszki włosowe są często mylone z trądzikiem pospolitym i różowatym, lub też są następstwem długiego leczenia dermatologicznego tychże dermatoz skórnych, gdy leczenie bazuje na emolientach tłustych (głównie alkohol cetylowy, parafina), glikolach, alkoholu, glicerynie, substancjach, które silnie podrażniają mieszki, wywołują stan zapalny i zaczerwienienie. Zapalenie mieszków włosowych i nabyta wrażliwość wymaga trwałej zmiany nawyków pielęgnacyjnych, ograniczonego doboru kosmetyków pielęgnacyjnych i kolorowych, a także delikatnego traktowania skóry i zawężonego dostępu do produktów z kwasami i silnymi zasadami.

    O zapaleniu mieszków nie słyszy się często, a po częstotliwości i ilości otrzymywanych wiadomości, przesyłanych zdjęć, wypowiedzi obrazujących obecny stan skóry, wiem, że problem jest bardzo popularny i dotyka wielu z Was. Ciężko zapalenie mieszków nazwać trądzikiem, ale często jest z nim mylone, a zwłaszcza z odmianą różowatą i trądzikiem pospolitym, leczenie staje się bardziej skomplikowane, często nasila problem, nie daje satysfakcjonujących efektów. Mimo że leczenie wydaje się być proste.. wcale takie nie jest, ponieważ większość ogólnodostępnych produktów zawiera substancje silnie podrażniające mieszki,  powodując ich ropienie: gliceryna, glikol propylenowy, oleje naturalne, silne kwasy, których należy bezwzględnie unikać, tak jak podrażnień mechanicznych, o które łatwo podczas stosowania akcesoriów do twarzy i samego rytuału oczyszczania.

    Co wywołuje i nasila zapalenie mieszków włosowych?
    Zapalenie mieszków i ich nadwrażliwość jest schorzeniem nabytym, choć występuje lub też jest następstwem innych chorób skórnych - często towarzyszy osobom borykającym się z trądzikiem, rogowaceniem okołomieszkowym, infekcjami skórnymi, zapalenie może tak naprawdę wystąpić przy każdym dłuższym kontakcie z drażniącą substancją czynną i jest odpowiedzią na podrażnienie mieszków włosowych. Ciężko więc mówić o genetycznym i hormonalnym wpływie na powstawanie nadwrażliwości, aczkolwiek jest to schorzenie, które dotyka głównie osoby podatne na ciągły kontakt z drażniącą substancją i chorobami skórnymi związanymi z mieszkami włosowymi i gruczołami łojowymi. Zapalenie mieszków jest także częstym objawem wyjałowienia skóry przez antybiotykoterapie, osłabioną odporność, przewlekły stres.

    źródło
    Istnieje kilka typów zapalenia mieszków włosowych , i mimo, że objawy wydają się  być  niemal takie same, każdy z nich ma inną przyczynę. We wszystkich przypadkach , zapalenie rozpoczyna podrażnienie mieszków włosowych, co pozostawia je otwarte i podatne na zakażenia. Źródła podrażnień obejmują golenie, noszenie obcisłej odzieży, która ociera się o skórę, substancje, które mogą blokować mieszki włosowe i podrażniać je lub otwarte, zainfekowane rany. Zapalenie mieszków jest często postrzegane jako powikłanie. 

    Podatność na infekcje (obniżona odporność, źle kontrolowana cukrzyca, immunosupresja, toczeń, długotrwałe antybiotykoterapie) 
    Gdy układ odpornościowy jest osłabiony, a naturalna flora bakteryjna jest naruszona, nie pełni dobrze swojej funkcji obronnej - często dochodzi do przerostu bakterii i grzybów, powstania opornych szczepów, większej podatności na infekcje i opóźnionym procesem gojenia.O negatywnym działaniu antybiotyków i wspieraniu funkcji obronnych organizmu pisałam TUTAJ >

    Niedrożność mieszków włosowych, nadmiar sebum, tłusta skóra, trądzik
    Nadmierny łojotok, nadprodukcja sebum, gęsty łój, będący pożywką dla bakterii i rozpulchniający pory, stwarza doskonałe warunki do rozwoju bakterii i grzybów, a także uszkadza i podrażnia ścianki mieszków włosowych. Torebki mieszków są poszerzone, bardziej podatne na infekcje, wypełnione wilgotnym i lepkim sebum, stają się pożywką dla bakterii, grzybów i roztoczy.
     
    Podrażnienie mechaniczne 
    Dotyczy głównie golenia, silnych peelingów mechanicznych, stosowania szczotek, szmatek, rzeczy, które mogą w mechaniczny sposób uszkadzać strukturę skóry, a także naruszać mieszki włosowe - w reakcji obronnej mieszki reagują ropieniem, przez mocne traktowanie skóry, dochodzi do mikrouszkodzeń, prowadzi to do nadkażeń bakteryjnych i grzybiczych, a także roznoszenia nieszkodliwych dla zdrowej skóry szczepów (w zetknięciu z uszkodzoną tkanką mogą wywoływać infekcje i stać się niebezpieczne)

    Podrażnienie chemiczne
    Stosowanie silnych kwasów, glikoli, alkoholu w określonym stężeniu, gliceryny prowadzi do podrażnienia i uszkodzenia mieszków włosowych, które w reakcji obronnej reagują swędzącą, czerwoną wysypką, zaczerwienieniem, ropieniem.  Podrażnienie pojawia się w przeciągu 72 godzin od kontaktu z czynnikiem drażniącym i uspokaja się po odłożeniu substancji. Im dłuższy jest kontakt z chemiczną, silnie drażniącą substancją, tym nadwrażliwość mieszków  wzrasta i może mieć charakter stały, z ciągłymi nawrotami. Stosowanie zbyt silnych kuracji kwasowych, a także niedopasowanych kosmetyków, może być przyczyną ciągłej nadwrażliwości mieszków włosowych.

    Obcisła odzież, nie pozwalająca oddychać skórze
    Mieszki przez brak kontaktu z tlenem i kontakt z tkaniną, która blokuje wędrówkę powietrza jest najczęstszym wynikiem infekcji - wzmaga potliwość, przegrzewa skórę, mechanicznie ją podrażnia, rozszerza mieszki i zwiększa ich podatność na zapalenie.

    Nadmierna potliwość
    Nadmierna potliwość zwiększa wilgotność skóry, zakłóca prawidłową pracę gruczołów łojowych, sprzyja namnażaniu się bakterii, a zwłaszcza grzybów.

    Wysoka wilgotność powietrza, kontakt z parą, gorącą wodą
    Wilgotne środowisko poszerza i rozpulchnia torebki mieszków włosowych, więc zwiększa podatność na wszelkie zapalenia mieszków włosowych. W wilgotnym powietrzu rozwija się także mnóstwo szkodliwych drobnoustrojów oraz sprzyja rozwojowi drożdżycy.

    źródło
    Uszkodzenia skóry (ropnie, przerwanie tkanki ciągłej)
    Każde przerwanie tkanki ciągłej i uszkodzenia mieszka włosowego jest zagrożeniem dla skóry - otwarta rana jest bardzo podatna na infekcje, szybko ulega zakażeniom, niehigieniczność może prowadzić do ciężkich powikłań skórnych i zakaźnych.


    Nadmierna okluzja
    Nadmierne blokowanie ucieczki wody, brak wędrówki tlenu, tłusty film, zapycha torebki mieszków włosowych, wzmaga łojotok, powoduje pocenie się skóry. Mieszki wydzielają drażniące substancje, gromadzą nadmiernie łój, a wysoka wilgotność i pot, inicjują stan zapalny.

    Długotrwałe leczenie sterydami, doustne środki antykoncepcyjne, doustna izotretinoina
    Wpływają na uszkodzenie mieszków włosowych, przez nadmierne stymulowanie pracy mieszków, a także ich niszczenie, łatwiej dochodzi do ropienia kanalików mieszkowych, a także nadwrażliwości.

    Nadmierny stres i zmęczenie
    Ogólne osłabienie i przewlekły stres prowadzą do niedoborów witamin, zachwiania równowagi hormonalnej i nerwowej, wpływa to bezpośrednio na pracę gruczołów łojowych i prowadzi do ich rozregulowania - nadmiernej potliwości, łojotoku, zachwiania naturalnej bariery ochronnej.


    Zapalenie mieszków może być powierzchowne(zanikające) lub głęboko osadzone u podstawy mieszka (nadwrażliwość mieszków, pojawiające się blizny)
    Łagodne zapalenie mieszków, pozostawione samemu sobie, zanika samoistnie, a wysypka zwykle ustępuje bez blizn. Pacjenci mogą zauważyć małe wrzody w środku zmian (wyglądają podobnie jak zaskórniki zamknięte, ale nie posiadają żadnej treści wewnątrz). Powszechnie dotknięte obszary to pachy , broda , twarz, plecy, skóra głowy, uda i pachwiny. Zmiany w łagodnym zapaleniu mieszków pojawiają się i zanikają podczas kontaktu z substancja drażniącą, są także odpowiedzią na silne podrażnienie, często są mylone z ,,oczyszczaniem'' podczas stosowania kwasów, a tak naprawdę są reakcją toksyczną na podrażnienie chemiczne. Nie są to zmiany głębokie, a powierzchowne, często jest to czerwona, swędząca wysypka, lub drobne, gęsto usiane krosteczki z treścią ropną, którą łatwo jest uwolnić, a sam proces gojenia zmian jest bardzo szybki i często nie pozostawia blizn. Łagodne zapalenie mieszków włosowych pojawia się w czasie 72 godzin po kontakcie z czynnikiem drażniącym.
    Głębokie zapalenie mieszków włosowych obejmuje zarówno nabytą i stałą nadwrażliwość mieszków włosowych oraz głębokie zmiany, osadzone u podstawy mieszka, które głęboko ropieją, tworzą zmiany naciekowe, pozostawiają blizny,a  także wywołują zaczerwienienie. Zapalenie nie zanika samoistnie, często nawraca, wywołuje rumień, swędząca wysypkę, głębokie, ropiejące zmiany. Syndromem głębokiego zapalenia jest także nabyta wrażliwość mieszków włosowych, które nie tolerują czynników drażniących i nasilają objawy, najczęściej jest to gliceryna, oleje naturalne i glikol propylenowy. Mieszki stają się nadreaktywne i zdarza się, że w zaawansowanym, nieleczonym farmakologicznie stadium, reagują stanem zapalnym na większość czynników atmosferycznych, chlorowaną wodę, kosmetyki pielęgnacyjne. Grudki tworzą się regularnie.

    Powierzchowne zapalenie mieszków włosowych jest ograniczone do  postaci pęcherzyka, podczas gdy w głębokim zapaleniu mieszków włosowych, stan zapalny obejmuje nie tylko część mieszka zlokalizowanego na powierzchni skóry, lecz rozciąga się już od podstawy mieszka i obejmuje zdrową tkankę skórną. Głębokie mieszków włosowych może prowadzić do przewlekłych uszkodzeń skóry, a ostatecznie doprowadzić do bliznowacenia.

    Zmiany towarzyszące zapaleniu mieszków włosowych 
    Czerwone, podrażnione, swędzące mieszki. Zmiany są gęsto usiane, przypominają reakcję uczuleniową. Zmiany są drobne, zlokalizowane w miejscach, gdzie występują mieszki włosowe (na twarzy najczęściej na czole, bokach policzków, linii żuchwy) Nie są wypełnione treścią ropną. Często przypominają 'kaszkę', swędzą, pieką, wyglądają nieestetycznie pod makijażem.
    Małe, ropne krostki
    . Krostki są specyficzne - płaskie, drobne, szybko się goją, znikają bez pozostawiania większych blizn. treść ropną bardzo łatwo jest usunąć, ponieważ zmiany nie ropieją u podstawy mieszka, a na powierzchni skóry. Może występować świąd.
    Bolesne owrzodzenia, zmiany przypominają  pęcherzyki po oparzeniu, wypełnione są ropą i płynem surowiczym, towarzyszy im mocne zaczerwienienie.
    Głęboko osadzone czyraki, głębokie ropnie. Zmiany u podstawy mieszka, rozwijają się jak zmiany naciekowe, towarzyszy im obrzęk i zaczerwienienie, nacieki i ropnie są trudne do usunięcia i pozostawiają blizny.
    Rumień. Podrażnione mieszki wywołują zaczerwienienie skóry i swędzenie.

        Zapalenie mieszków włosowych może być spowodowane przez infekcje (bakteryjne, wirusowe, grzybicze lub pasożytnicze ) lub mieć charakter niezakaźnych etiologii, najczęściej w wyniku urazu, zapalenia pęcherzykowego lub okluzji. Mimo że zapalenie mieszków włosowych i ich nadwrażliwość jest skłonnością nabytą, uważa się, że jest grupa osób predysponowanych - wtórne inhibitory receptora czynnika wzrostu naskórka są słabo poznane, wysunięto jednak  hipotezę, iż wysypka grudkowa występuje we wtórnym hamowaniu pęcherzykowego różnicowania naskórka , które ma ogromne znaczenie w podatności mieszków włosowych na wszelkie infekcje, mechaniczne urazy i powstanie nadwrażliwości. Grupą podatną są także osoby borykające się z trądzikiem, łojotokowym zapaleniem skóry i rogowaceniem okołomieszkowym, gdyż mieszki są poddawane działaniu drażniących substancji, są rozpulchniane i poszerzane przed gęste sebum, które jest produkowane w nadmiarze, często są mechanicznie podrażniane, a  także dochodzi do przerwania tkanki ciągłej. Chociaż częstość występowania nie jest znana, warunki, które sprawiają, że jesteśmy bardziej podatni na zapalenie mieszków, obejmuje częste golenie, immunosupresja preegzystująca dermatozy, długoterminowe stosowanie antybiotyków, okluzja (stosowanie za ciężkich, niedopasowanych kosmetyków) noszenie obcisłej odzieży i / lub opatrunków okluzyjnych, narażenie na wysokie temperatury i wysoką wilgotność powietrza, cukrzyca, otyłość. Zapalenie mieszków włosowych może występować u osób w każdym wieku.
          Infekcyjne zapalenie mieszków włosowych
          Ma najczęściej charakter bakteryjny lub grzybiczy, infekcyjne zapalenie może być wywołane także przez wirusy i roztocza. Do zapalenia dochodzi podczas uszkodzenia i nadmiernego drażnienia mieszków włosowych,  osłabionej odporności, uszkodzonej bariery ochronnej skóry. Infekcyjne zapalenie mieszków włosowych wymaga odpowiedniego leczenia i najczęściej wynika z nieprzestrzegania zasad higieny i stosowania silnych środków przeciwtrądzikowych, które drażnią mieszki.
            Gronkowiec złocisty. Gronkowce to grupa bakterii gram-dodatnich ziarniaków, które dzielimy na  koagulazo-ujemne i koagulazo-dodatnie. Uważa się, iż gronkowce z grupy koagulazo-dodatniej są potencjalnie bardziej patogenne. Jednak wszystkie gronkowce mają potencjalne mechanizmy zjadliwości (wirulencja), enzymy proteolityczne i toksyny. Po raz pierwszy gronkowce zostały wykryte w materiale ropnym przez Pasteura w 1880 r., a wyosobnione zostały w czystej hodowli i bliżej opisane przez Rosenbacha w 1884 r. Gronkowce mają kulisty kształt i układają się w bardzo charakterystyczne, nieregularne kolonie, które przypominają grona - stąd nazwa gronkowce.

            Staphylococcus są stale obecne w przedsionku nosa lub w gardle u około 20-30% wszystkich zdrowych ludzi (nosicielstwo stałe). U kolejnych 20-30% obserwuje się nosicielstwo okresowe. Gronkowce są stale obecne w naszym otoczeniu, dlatego zyskały miano 'wszędobylskich' u większości ludzi wytwarza się stan równowagi pomiędzy potencjalną zjadliwością bakterii, a odpornością organizmu, dlatego bakteria na zdrowej tkance i prawidłowo funkcjonującym organizmie jest nieszkodliwa. Niebezpieczna odmiana gronkowca złocistego występuje u prawie 10-60% populacji, chociaż nie należy do naturalnej flory bakteryjnej skóry u zdrowych osób. Tymczasem jest on obecny na zmienionych chorobowo rejonach u niemal wszystkich pacjentów z AZS, co więcej ilość gronkowca rośnie wraz z nasileniem choroby. Ciekawostką jest fakt, iż gronkowiec może rozprzestrzeniać się przez skórę, nawet nieuszkodzoną. Powstają wówczas trudno gojące się owrzodzenia. Problem pojawia się często wówczas, gdy mamy osłabioną odporność, jesteśmy po zabiegach operacyjnych, czy na naszej skórze doszło do przerwania ciągłości tkanek się np.  dotyczy to osób, które borykają się z trądzikiem zapalnym, ranami, które mogą łatwo ulec zakażeniu (dlatego m.in oczyszczanie manualne jest dla mnie zabiegiem kompletnie nieprofesjonalnym) Nosicielami gronkowca najczęściej jest personel szpitalny, dlatego należy zachować szczególną ostrożność będąc nawet w odwiedzinach chorego. Nawet w śniadaniowej telewizji zdążył wypowiedzieć się mikrobiolog  prof. dr n.med. Piotr Heczko, który zwrócił uwagę na oporne i bardzo trudne leczenie oraz powszechność problemu - średnio co 10 osoba wychodzi ze szpitala z zakażeniem, rzadko kto o tym wie, póki nie pojawią się negatywne dolegliwości.  

            Wśród Staphylococcus sp. ponad 30 gatunków może być chorobotwórczych dla ludzi, przy czym najgroźniejszy jest bezsprzecznie S.aureus, odmiana złocista. Staphylococcus aureus jest Gram-dodatnim ziarniakiem o średnicy ok. 1 μm, nieco mniejszym od pozostałych grup gronkowców. Typową cechą dla gronkowca złocistego jest żółte zabarwienie kolonii na podłożach stałych, przy czym wytwarzanie barwnika zależy od składu podłoża, temperatury i światła (staphyloksantyna) Gronkowca złocistego kolonizującego na skórze bardzo łatwo jest rozpoznać, właśnie przez charakterystyczne złote łuski podczas bliznowacenia. 
            Specyficzne zmiany, lokalizacja:  ropiejące, drobne, gęsto usiane zmiany, występują obok siebie, podczas bliznowacenia pozostawiają specyficzną, złotą łuskę

            Pałeczki ropy błękitnej. Bakterie Pseudomonas aeruginosa, w tym Pseudomonas, są obecne na całym świecie w glebie i wodzie. Bakteriom sprzyjają obszary wilgotne, takie jak umywalki, toalety, nieodpowiednio chlorowane baseny i jacuzzi, czasami pałeczki ropy błękitnej są obecne w  okolicach pach i narządów płciowych u zdrowych ludzi.  Jest to jedna z najniebezpieczniejszych bakterii - jest odporna na powszechnie stosowane środki dezynfekujące, a także  często odporna na antybiotyki. Zdrowi ludzie mogą również rozwinąć łagodne choroby Pseudomonas aeruginosa, szczególnie po ekspozycji na działanie wody, gdzie mieszki zostają zmiękczone i stają się bardziej podatne na działanie bakterii - pojawia się swędząca wysypka w miejscu mieszków włosowych, zmiany mogą podbierać ropą. Zmiany zanikają same, należy jednak unikać kontaktu z mocno chlorowaną wodą, a także nie podrażniać i nie roznosić zmian. Pałeczki ropy błękitnej, w cięższych przypadkach skórnych, wywołują bolące owrzodzenia (niesztowica)
            Specyficzne zmiany, lokalizacja: swędząca,ropiejąca wysypka

            źródło
            Bakterie gram-ujemne, zakażenia i przerost bakterii gram-ujemnych dotyczy głównie osób po długotrwałym leczeniu trądziku antybiotykami zewnętrznymi, są to głównie szczepy Klebisella ssp, Enterbacter ssp. Proteus ssp. Zmiany to ropnie, często są to bolące zmiany naciekowe, powstałe u podstawy mieszka. Towarzyszy im zaczerwienienie i obrzęk. Zmiany mogą powodować ogólny rumień, łuszczyć się, infekować otwarte rany, utrudniać gojenie, tworzyć duże strupy.

            Grzybicze zapalenie mieszków włosowych jest mniej powszechne niż odmiany bakteryjne. Grzyby zwane dermatofitami powodują stan znany jako grzybica barbae, która wygląda i zachowuje się jak barber's itch zwana potocznie "swędzeniem fryzjera". Główną różnicą między grzybicą a barber's itch jest przyczyna problemu. Innym rodzajem jest zapalenie mieszków włosowych Malassezia, wywołane przez drożdże, które zwykle pojawia się na powierzchni klatki piersiowej, ramionach i plecach.  Z kolei Candida spp. i Trichophyton spp powszechnie występują u mężczyzn w okolicach brody, u osób z codziennym kontaktem z psami/bydłem i innymi zwierzętami, przypominają infekcję bakteryjną, ale krawędzie wyznaczające rumień i łuszczenia są ostre i jasno wyznaczone. Pityrosporum zapalenie mieszków włosowych (PF) jest zapalną chorobą skóry, która zazwyczaj objawia się świądem, pęcherzykowatymi grudkowo-ropnymi zmianami rozproszonymi na górnej części tułowia młodych dorosłych w średnim wieku. Po raz pierwszy grzybicze zapalenie mieszków opisano w 1969 roku  a później w 1973 roku, temat grzybicy skóry twarzy i ciała nie jest zbyt powszechny, częściej porusza się grzybicę rejonów intymnych, stóp i paznokci.

            Grzybicze zapalenie mieszków włosowych jest głównie wywołane przerostem drożdżaków Malassezia, które są częścią mikroflory skóry, a nie gatunków egzogennych, może jednak w odpowiednich warunkach stać się czynnikiem patologicznym. Zmiany są przewlekłe, rumieniowe, swędzące. Zmiany te występują zazwyczaj na plecach i klatce piersiowej, a od czasu do czasu, na szyi, barkach, ramionach i twarzy. Grzybicze zapalenie skóry jest trudniejsze i oporniejsze w leczeniu niż bakteryjne - często nawraca, problem się nasila, wymaga ciągłego przestrzegania podstawowych zasad higieny i unikania kontaktu z czynnikami, które wpływają na przerost drożdżaków (wysoka wilgotność, akcesoria łapiące wilgoć)

            Rozpoznanie Pityrosporum jest oparte na klinicznym podejrzeniu zmian: klasycznie występującym świądzie, wzorcu występowania zmian na plecach (górna cześć pleców), klatce piersiowej, ramionach, a czasami na szyi. Rzadko są one obecne na twarzy.
            źródło

            Drożdżaki Malassezia ssp. Organizmy Malassezia można znaleźć na skórze u 75-98% zdrowych ludzi. Organizmy te są częścią normalnej flory skóry wielu ludzi, którzy nie mają objawów zapalenia mieszków włosowych lub innej choroby. Kolonizacja przez M. furfur rozpoczyna się wkrótce po urodzeniu, a obecność drożdży występuje i zwiększa się w późnym okresie dojrzewania i wczesnej dorosłości, pokrywając się ze wzrastającą aktywnością gruczołów łojowych i stężenia lipidów w skórze.

            Przyczyny Malassezia mieszków włosowych nie są w pełni zrozumiałe, z pewnością szczególnym niebezpieczeństwem objęte są osoby na skraju dojrzewania i dorosłości (16-25 lat), osoby walczące z  trądzikiem zapalnym oraz z uszkodzoną barierą naskórkową. Duże znaczenie ma także klimat, ludzie żyjący w ciepłym i wilgotnym klimacie mają wyższą częstość występowania grzybiczego zapalenie mieszków włosowych, w naszym środkowoeuropejskim klimacie zmiany nasilają się jesienią i wiosną, natomiast łagodnieją w suchych porach roku. Drożdżaki Malassezia są klasyfikowane jako grzybice powierzchowne, które z definicji nie atakują zrogowaciałego naskórka i zdrowej tkanki obok mieszków włosowych. Możliwe jest jednak głębokie zakażenie, jeśli osoba jest podatna na infekcje i dodatkowo zmaga się z infekcją grzybiczą wewnątrzustrojową.

            Zatykanie pęcherzyków mieszków włosowych następuje poprzez nadmierny wzrost drożdży, które rozwijają się w środowisku wilgotnym (łój jest doskonałą pożywką dla drożdży) Uważa się, że przetrwanie drożdżaków Malassezia w mieszkach włosowych wymaga wolnych kwasów tłuszczowych, dlatego często do ich przerostu dochodzi o osób z nadmiernym łojotokiem, tłustą skórą, trądzikiem. Zazwyczaj występują w warstwie rogowej naskórka w obszarach o podwyższonej aktywności gruczołów łojowych. Drożdże ulegają hydrolizie triglicerydów do wolnych kwasów tłuszczowych, wynikiem tego jest odpowiedź komórkowa prowadząca do stanu zapalnego.

            Chociaż często przerost Malassezia wiąże się z trądzikiem pospolitym, rzadko kiedy lekarze proponują wykonanie posiewu i antybiogramu. Często grzybicze zapalenie skory zostaje zdiagnozowane po długim leczeniu trądziku bakteryjnego, które okazuje się bezskuteczne i jedynie w szerszej perspektywie czasowej - nasilało objawy lub doprowadziło do zakażenia grzybiczego. Wykwity ropne wywołane przez drożdżaki mogą być związane ze stanami zmiany flory bakteryjnej, takich jak immunosupresja i stosowanie antybiotyków, czy też długotrwałe leczenia preparatami przeciwbakteryjnymi na trądzik. Najczęstszym objawem są jednokształtne grudki i krosty na klatce piersiowej, plecach, ramionach i twarzy. Doustne leki przeciwgrzybicze są najbardziej skutecznym leczeniem i doprowadzają do szybkiej poprawy. Często skojarzenie z trądziku pospolitego może wymagać kombinacji obu leków przeciwgrzybiczych oraz leków na trądzik (trądzik służy przerostowi Malassezia, z powodu skóry tłustej, uszkodzonej i podatnej na infekcje)

            Malassezia zapalenie mieszków włosowych może utrzymywać się przez wiele lat, często jest błędnie definiowane i leczone jako trądzik pospolity. Należy zapamiętać, że zmiany trądzikowe nie swędzą, nieprzyjemne uczucie mogą powodować drażniące, stosowane substancje lub przerost drożdżaków. Rozpoznanie Malassezia mieszków włosowych może być kliniczne, gdy osoba przedstawia się z jednokształtnym trądzikiem zapalnym (zmiany trądzikowe są nierównomierne  różnej wielkości), trądzik jak umiejscowiony głównie w rejonie klatki piersiowej i górnej części pleców. Pomocne jest także obejrzenie skóry w powiększeniu i wykonanie posiewu. Leczenie musi poradzić sobie zarówno z przerostem drożdży i czynników predysponujących, poza tym stan będzie się powtarzać. Malassezia mieszków włosowych ma tendencję do nawrotów.
            Specyficzne zmiany, lokalizacja:  specyficzny zapach, małe, ropne lub niezapalne, zaczerwienione zmiany, wykwity są bardzo swędzące, występują głównie na dekolcie, górnej części pleców, szyi, linii żuchwy, z czasem mogą rozprzestrzenić się na twarz, wywołują rumień, mogą się łuszczyć i brązowieć pod wpływem światła

            źródło
            Candida albicans. Najczęstszym miejscem zakażenia Candida są fałdy skórne, lub obszary, które pozostają wilgotne i ciepłe przez cały czas. Obszary te obejmują pachwiny pachami , obszar poniżej piersi, kark. Podczas zakażenia candida albicans, otaczająca skóra staje się czerwona, pojawia się stan zapalny, towarzyszy temu także świąd skóry.Gdy infekcja pozostaje przez długi czas, może zniszczyć mieszki włosowe, co prowadzi m.in do utraty włosów z tego obszaru. Często, gdy Candida mieszków włosowych znajduje się na większej powierzchni,mogą pojawić się objawy ogólnoustrojowe, takie jak:  gorączka, złe samopoczucie, zakażenia żołądka.
            Krostkowe zakażenie mieszków włosowych spowodowane przez Candida albicans jest rzadkim schorzeniem, najczęściej zgłaszane jest u osób uzależnionych od heroiny. Candida mieszków włosowych objawia się krostami (pęcherzyki zawierające ropę) oraz guzkami (ograniczona głębokość domniemanych stałych zmian większych niż 1 cm) we włosach. Krostkowe zapalenie mieszków włosowych polega na kandydemii lub inwazyjnej kandydozy, jest to stan, który występuje, gdy gatunek Candida dostają się do krwi powodując zakażenie krwi, a następnie rozprzestrzenia się na cały organizm - nie jest wiec możliwe zakażenie dotykowe lub za pomocą ostrych przedmiotów, które mogłyby spowodować uszkodzenie tkanki. Grzybicze zapalenie  mieszków włosowych Candida pojawia się sporadycznie u zdrowych osób.
            Specyficzne zmiany, lokalizacja:  specyficzny zapach, małe, ropne lub niezapalne, zaczerwienione zmiany, świąd, występują głównie na karku, poniżej piersi, pachwinach, z czasem mogą rozprzestrzenić się na twarz, wywołują rumień, występują głównie u uzależnionych od heroin, rzadziej u zdrowych ludzi
            Leczenie/wrażliwość szczepów: Leczenie polega na doustnym przyjmowaniu itrakonazolu  (200 mg / dzień), według częstotliwości ustalonej przez lekarza specjalistę.

            Trichophyton spp. Jedne z najczęściej izolowanych drożdżaków w infekcjach paznokci człowieka, głównie gatunek Trichophyton rubrum. Gatunek ten jest dobrze znany z infekcji na bezwłosych partiach skóry, choć zdarzają się i wyjątki, rubrum wytwarza zmiany rumieniowe (zaczerwienienie i zapalenie skóry), łuszczące się, okrągłe i swędzące zmiany skórne, a także deformacje na paznokciach - odbarwienia, pogrubienia, łamanie, i utrata paznokci. Drożdżaki z grupy Trichophyton rzadko kiedy powodują zapalenie torebek mieszków włosowych.
            Specyficzne zmiany, lokalizacja: zmiany rumieniowe (zaczerwienienie i zapalenie skóry), łuszczące się, okrągłe i swędzące zmiany skórne

            Wirusowe (opryszczkowe) zapalenie mieszków włosowych powstaje po przeniesieniu wirusów opryszczki pospolitej HSV na zdrowe tkanki, najczęściej występuje u mężczyzn, którzy golą twarz w pobliżu ustnych opryszczkowych zmian i roznoszą je, mechanicznie uszkadzając mieszki podczas golenia. Ten rodzaj  zapalenia mieszków włosowych może być powodowany przez wirusa opryszczki lub mięczak zakaźny (stan skóry spowodowany przez infekcje wirusem ospy).

            Obraz kliniczny zapalenia mieszków włosowych spowodowane przez wirusa opryszczki zwykłej (HSV) objawia się jako skupione pęcherzyki wypełnione wodą i osoczem u rumieniowej, zaczerwionej podstawy (tkanki skórnej). Formy krostkowe po krótkim czasie stają się owrzodzeniami (zmiany przypominają pęcherze spowodowane poparzeniem) i ostatecznie - skorupę. Pęcherze są zazwyczaj bolesne i powodują obrzęk, swędzenie i pieczenie oraz ból przy dotknięciu zmian. Zakażenia tego typu dotukają głównie osoby z wielokrotnymi  zakażeniami wirusem HSV. 
            Leczenie/wrażliwość szczepów:  Opryszczkowe zapalenie mieszków włosowych reaguje na walacyklowir, famcyklowir lub acyklowir.

            Istnieją również doniesienia o zapaleniu mieszków włosowych powodowane przez infekcję półpaśca, znamienne są bolesne pęcherze, które niszczą mieszki włosowe poprzez bliznowacenie.

            Odnotowano także przypadki zapalenia mieszków wywołanych przez mięczaka zakaźnego (uważany za znak immunosupresji u niektórych osób), który jest ograniczony do skóry i błon śluzowych. Transmisja zakażenia wymaga bezpośredniego kontaktu z zainfekowanym, początek choroby jest stopniowy. Początkowo zakażenie objawia się grupą maleńkich grudek w jednym lub dwóch obszarach, poszczególne zmiany są dyskretne, gładkie i  cieliste, następnie obierają formę ropną.

            Roztocza. Inną przyczyną infekcyjnego zapalenia mieszków są roztocza, w szczególności typ Demodex folliculorum, który zazwyczaj występuje w mieszkach włosowych u wszystkich zdrowych dorosłych. W normalnych warunkach istnieje na naszym ciele i nie jest szkodliwy oraz nie powoduje dermatoz skórnych. Jednak mogą one być obecne w dużych ilościach na powierzchni skóry u osób z poważnie osłabionym układem odpornościowym. Ten typ roztocza skóry może być teoretycznie czynnikiem przyczyniającym się do trądziku różowatego.
            źródło
            Demodex są saprofitycznymi roztoczami u ludzi, powszechnie występującymi w łoju ludzkim, są częstym patogenem i czynnikiem w występowaniu chorób skórnych, chociaż nie ma zbyt wielu badań, które jasno wyjaśniałyby patogenne działanie roztoczy. O zakażeniu Demodex nie wiadomo zbyt wiele, często zakażenie roztoczami zostaje jednoznacznie rozstrzygnięte za pomocą kuracji leczniczej, są szczególnie wrażliwe na metronidazol. Zmiany są typowe dla trądziku pospolitego i różowatego - rumień, zmiany nie swędzą, mogą być różnych rozmiarów, zarówno ropnie są powierzchowne, jak i głębokie, a także są rozsiane na skórze - nie występują w jednym miejscu. Rzadko kiedy udaje się wskazać roztocze jako przyczyna trądziku, ponieważ występują naturalnie na powierzchni skóry, a zmiany przez nie wywoływane nie są specyficzne.
            Specyficzne zmiany, lokalizacja:  Zmiany są typowe dla trądziku pospolitego i różowatego - rumień, zmiany nie swędzą, mogą być różnych rozmiarów, zarówno ropnie są powierzchowne, jak i głębokie, a także są rozsiane na skórze - nie występują w jednym miejscu.
            Leczenie: metronidazol

            Jak odróżnić infekcyjne zapalenie mieszków włosowych od trądziku?
            • zmiany są specyficzne, są podobnej wielkości, występują głównie w obrębie mieszków
            • zmiany występują grupowo
            • infekcje mogą bardzo swędzieć, powodować zaczerwienienie, podrażnienie
            • trądzik jest oporny na leczenie dermatologiczne
            • ulega poprawie po zastosowaniu antybiotyków i środków przeciwgrzybiczych
            • dotyczy tych, których wysypuje ,,po wszystkim''

              Zapalenie mieszków na tle reakcji odpornościowej organizmu
              Eozynofilowe zapalenie mieszków włosowych ma inną etiologię od pozostałych zapaleń mieszków włosowych (nie wynika z podrażnienia miejscowego) i uważa się, że występuje jako wynik procesu autoimmunologicznego skierowanego przeciwko gruczołom łojowym lub na jakiś składnik łoju. Rozpoznanie EPF jest trudne z powodu zmian, ponieważ często naśladuje inne choroby skórne, takich jak trądzik i grzybice skórne. Wyróżnia się dwa typy eozynofilowego zapalenie mieszków:  intensywnie swędząca wysypka związana z zakażeniem HIV i rzadką choroba autoimmunologiczna, występującą najczęściej u rasy azjatyckiej)
              Leczenie: Eozynofilowe zapalenie mieszków włosowych (choroba Ofuji) nie reaguje na antybiotyki systemowe. Leczeniem pierwszego rzutu jest indometacyna (50 mg / dobę). Inne terapie obejmują fototerapię UVB, minocyklinę lub dapson.
                  źródło
                  Figówka
                  Figówka jest zapaleniem mieszków włosowych. Często dotyka obszarów zarostu, chociaż czasami występuje tylko wokół głowy. Objawy obejmują występowanie wykwitów skórnych wypełnionych ropą. Zaburzenie dotyczy częściej mężczyzn. Zazwyczaj figówka zaczyna się wykwitów skórnych, małych i czerwonawej barwy, które pojawiają się wokół mieszków włosowych, może pojawić się dodatkowo podrażnienie. Zmiany występują grupami, krostki są na ogół powierzchowne, wypełnione ropą, często zaczerwienione.

                  Figówka staje się chorobą przewlekłą, gdy stopniowo obejmuje nowe mieszki, aż cały region zarostu staje się stanem zapalnym,co ważne, figówka nigdy nie rozciąga się na nieowłosioną części twarzy. Choroba ta może powodować osłabienie mieszków włosowych. Problem często nawraca. Ciężka postać figówki może powodować blizny, a znaczne uszkodzenie torebek mieszków może prowadzić do utraty włosów. Mieszki najczęściej są infekowane przez gronkowca złocistego i p.acnes, figówka ma charakter ropowiczy.

                  Figówka barbae lub grzybica fryzjera, powstaje na górnej wardze, brodzie i wokół szczęki. Jest to zwykle spowodowane przez bakterie Staphylococcus. Zakażenie może pochodzić z bakterii, przebywających wewnątrz nosa człowieka, lub z niehigienicznych akcesoriów do golenia. Często zdarza się, że bakterie, które wywołują stan zapalny w mieszkach włosowych są rozrzucone po goleniu.
                  Specyficzne zmiany, lokalizacja: gęsto usiane zmiany ropne, występują tylko w okolicach zarostu i włosów

                  Hot tub mieszków włosowych
                  Dotyczy osób intensywnie korzystających z jacuzzi i łaźni parowych, gdzie szczepy Pseudomonas spp drastycznie wzrastają i staja się aktywne gdzie jest dużo chloru. U niektórych ludzi zapalenie mieszków włosowych rozwija się nawet po ekspozycji na słabo chlorowanej wannie z hydromasażem lub jacuzzi. Hot tub skóry jest wywołany przez bakterię Pseudomonas aeruginosa. Może zacząć się w każdej chwili od 6 godzin do 5 dni po ekspozycji (najczęściej są to publiczne, wilgotne baseny, łazienki, sauny). Obszary skóry objęte kostiumie kąpielowym, takich jak tułów i pośladki, są najczęstszymi witryn. Zdarza się, że łagodne zapalenie mieszków rozwija się w miejscach narażonych na działanie wilgoci i tarcia.

                  Nieinfekcyjne zapalenie mieszków włosowych: podrażnienia fizyczne i chemiczne
                  Podrażnienia mieszków, mimo pojawiającego się stanu zapalnego, nie są zakażeniem infekcyjnym, choć w bardzo szybki sposób może do niego dojść. Nadmierne podrażnienie ścianek mieszków, agresywne substancje w kosmetykach pielęgnacyjnych, ziarniste peelingi i ostre włosie szczotek i pędzli prowadzi do nadwrażliwości mieszków i powstania stanu zapalnego. Zmiany są powierzchowne i ustępują bez pozostawiania blizn. Może im towarzyszyć lekkie łuszczenie i zaczerwienienie.
                  Specyficzne zmiany, lokalizacja:  drobne, powierzchowne stany zapalne, w miejscach największego podrażnienia

                  źródło,źródło,źródło

                  Pseudo-zapalenie mieszków włosowych 
                  Czasami sztywne, kręcone włosy zwijają się w obszarze brody (lub okolic intymnych) i ponownie wrastają skórę (wrastające włosy po goleniu), powodując lekkie podrażnienie i stan zapalny. Jednakże, wówczas nie ma rzeczywistej infekcji. Ten rodzaj zapalenia mieszków włosowych nazywa się barbae pseudofolliculitis, występuje u osób, które mają grube, sztywne włosy, a na skutek nadmiernego rogowacenia skóry, nieodpowiedniej depilacji (dotyczy głównie wyrywania włosów, goleniem pod włos) włos nie może przedostać się przez naskórek i drażniąc ścianki mieszka włosowego wywołuje stan zapalny.
                  Specyficzne zmiany: lokalizacja: ropne zmiany z wrastającymi włosami, które można łatwo usunąć

                  Podstawowe zasady pielęgnacyjne podczas zapalenia mieszków włosowych

                  Odstawienie drażniącego czynnika
                  Zapalenie mieszków jest reakcją na podrażnienie,konieczne jest więc ograniczenie kontaktu ze wszystkimi czynnikami zewnętrznymi - zarówno chemicznymi,  jak i fizycznymi. Podczas leczenia zapalenia, nie można stosować żadnych środków, które drażnią torebki mieszkowe (kwasy, glikole, zwłaszcza propylenowy, rozcieńczony alkohol, triglicerydy, gliceryna), powodują nadmierną potliwość (substancje ropopochodne, naturalne oleje, nieprzewiewne tkaniny) a także mechanicznie podrażniają mieszki (gąbki, ściereczki, mechaniczne szczoteczki, akcesoria do golenia).
                  Dlaczego glikole i gliceryna są znacznie gorzej tolerowane przez osoby z podatnością na trądzik niż alkohol w wysokim stężeniu? Alkohol w wysokim stężeniu, natychmiast odparowuje z powierzchni skóry, nie ma on działania wysuszającego, tory ulegają zmianie, gdy alkohol jest rozcieńczany - wówczas jest gęstość wzrasta, nie odparowuje tak łatwo, drażni mieszki i odwadnia naskórek przez długi kontakt ze skórą. Gliceryna i glikol propylenowy są cięższe od wody, nie odparowują dobrze, przez lekko oleistą i lepką formę. Są tak drażniące, ponieważ przez długi czas drażnią torebki mieszkowe, powodując często swędzenie i zaczerwienienie, mieszki bardzo szybko reagują stanem zapalnym.

                  W początkowym stadium unikaj chlorowanej wody, oczyszczaj skórę za pomocą wody nisko zmineralizowanej, przegotowanej
                  Woda nisko zmineralizowana (deszczówka, źródlana) jest łagodna dla skóry, ma naturalne pH, nie zawiera drażniącego chloru, który może nasilać zapalenie mieszków. Jeśli nie masz dostępu do czystej wody, warto przegotować wodę, aby zminimalizować ryzyko podrażnienia i choć trochę obniżyć jej twardość.

                  Unikaj stosowania akcesoriów, które są siedliskiem bakterii
                  Są to akcesoria, które długo schną, są trudne w czyszczeniu lub mechanicznie podrażniają naskórek. Największym siedliskiem bakterii są gąbki, ścierki i ręczniki z długo schnącego tworzywa (grube sploty), włosie naturalne lub sztuczne. Najbardziej higieniczne akcesoria są wykonane z hypoalergicznego silikonu, który szybko schnie i zapobiega namnażaniu się bakterii, jest także łatwy w dezynfekcji. Do zmywania okładów, zamiast gąbek - chusty kosmetyczne jednorazowego użytku.
                  CZYTAJ WIĘCEJ> Delikatna, silikonowa szczoteczka do oczyszczania skóry za grosze

                  Włącz środki antyhistaminowe i przeciwzapalne 
                  Niezwykle ważne jest hamowanie stanu zapalnego, dzięki temu zmiany będą goić się szybciej, jest mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia blizn, a ryzyko nawrotu i rozpowszechnienia się zmian - maleje.
                  Lipa drobnolistna. Kwiaty lipy znajdują zastosowanie z uwagi na cenne właściwości przeciwzapalne i łagodzące podrażnienia. Odświeża i nawilża, sprzyja gojeniu wyprysków, łagodzi swędzenie i pieczenie, regeneruje podrażnioną skórę. Wpływa także korzystnie na stan skóry naczynkowej, zmniejszając  przekrwienie skóry i zaczerwienienie
                  Kwas glicyrynyzowy (ekstrakt z lukrecji gładkiej) i beta-glukan (ekstrakt z owsa) działają silnie przeciwzapalnie, rozjaśniają przebarwienia i przyspieszają gojenie. Dodatkowo ekstrakty przygaszają rumień, zmiany atopowe i o podłożu alergicznym. Posiadają także walory nawilżające i zmiękczające naskórek.
                  Witamina B3 (niacynamid)  ma silne właściwości przeciwzapalne, rozjaśniające i regenerujące. Ponadto gasi rumień. Jeden z obowiązkowych składników dla osób borykających się nie tylko z trądzikiem, ale i wrażliwą skórą. Należy pamiętać, by pH preparatu było zawsze na bezpiecznym poziomie (5-7),im bardziej kwaśne pH, tym większe ryzyko, iż witamina B3 przekształci się do drażniącej formy kwasu nikotynowego.
                  D-panthenol (witamina B5) słynie z właściwości nawilżających, łagodzących i kojących
                  Cynk świetnie koi i łagodzi skórę,a  także przyspiesza procesy regeneracyjne.

                  Beztłuszczowe formuły / unikaj przeciążania skóry emolientami, daj oddychać skórze
                  Nadmierna okluzja, tkaniny, które blokują wędrówkę tlenu, wzmagają łojotok i nadmierną potliwość. Mieszki przez brak dostępu do świeżego powietrza i możliwości odparowania potu, zaczynają wydzielać szkodliwe toksyny, a pot i nadmiar sebum, stają się prawdziwą pożywką dla bakterii. Aby Twoja skóra była zdrowa, nie możesz jej ,,zaklejać'' i obciążać, cyrkulacja powietrza jest niezbędna w prawidłowej pracy gruczołów łojowych.
                  CZYTAJ WIĘCEJ> O pielęgnacji z ograniczeniem emolientów do minimum 

                  Ograniczaj nadmierny łojotok
                  Nadmierne wydzielanie łoju, rozregulowuje pracę gruczołów łojowych - dochodzi do błyszczenia skóry twarzy, zapychania torebek mieszków włosowych, rozrostu patogennej flory bakteryjnej. Bardzo tłusta skóra jest schorzeniem patologicznym i kwalifikuje się do leczenia hormonalnego lub doustnego izotretinoiną. Często nadmierny łojotok jest także stymulowany przez niedobór ważnych witamin z grupy B, cynku, lub nadmierny, szkodliwy stres i dietę bogatą w węglowodany proste.
                  Stymulacja hormonalna. Pod wpływem zmian hormonalnych (nadmiernej stymulacji hormonalnej) dochodzi do nadmiernego pobudzenia czynności gruczołów łojowych, co owocuje nadmiernym łojotokiem, tłustą cerą, pojawieniem się trądziku. W niektórych przypadkach leczenie hormonalne jest niezbędne, wymaga kompletu badań lekarskich i wizyty u specjalisty. Jeśli problem jest szczególnie dotkliwy warto wykonać badania testosteronu (wolnego i całkowitego), DHEAS lub DHEA, androstendion, SHBG, 17-OHP, LH/FSH, prolaktynę oraz poziom insuliny i test obciążenia glukozą. W przypadku PCOS konieczne jest dodatkowo wykonanie USG jajników.
                  Izotretinoina jest retinoidem pierwszej generacji, aczkolwiek ma słabszy potencjał drażniący niż tretinoina, a także działa lepiej w hamowaniu nadmiernego łojotoku. Kuracje izotretinoiną wewnętrznie są polecane nie tylko w przypadku leczenia trądziku cystowego i ropowiczego, ale także nadmiernego łojotoku i łojotokowego zapalenia skóry. Izotretinoina stosowana zewnętrznie hamuje łojotok, zmniejsza ujścia gruczołów łojowych i zapobiega ich rozpulchnieniu oraz hamuje stan zapalny.
                  Cynk. Ostatnie badania wykazały, że cynk umożliwia apoptozę, gdy zostaje ona opóźniona, dochodzi do zatykania porów (mieszki włosowe stają się niedrożne). Dodatkowo, niedobór cynku stymuluje nadmierny łojotok. Uzupełnienie diety w ten cenny składnik działa przeciwzapalnie, regulująco na gruczoły łojowe, a  także antyoksydacyjnie i wzmacniająco (zwiększa odporność na infekcje).
                  Witaminy z grupy B. Osoby borykające się z nadmiernym łojotokiem, często mają niedobory witaminy B2 i B6.  Witaminy B są kluczowe w utrzymaniu zdrowej skóry, gdyż uzupełniają się nawzajem - wspólnie wpływają na poziom nawilżenia naskórka, procesy regeneracyjne,z apobiegają infekcjom mieszków włosowych. Dodatkowo ryboflawina blokuje 5 alfa reduktazę (witamina B2), wspólnie z witaminą B6 i biotyną hamują nadmierny łojotok i ograniczają ilość stanów zapalnych.
                  Kwasy tłuszczowe Omega -3 mają silne działanie przeciwzapalne, są niezbędne w prawidłowej produkcji hormonów. Wpływają bezpośrednio na elastyczność i stopień nawilżenia naskórka, hamując nadmierny łojotok.  
                  Dieta nisko węglowodanowa. Węglowodany proste powodują skoki insulinowe, nadwyrężają trzustkę, prowadzą do stłuszczenia wątroby, sprzyjają powstawaniu drożdżycy. Dzięki ograniczeniu szybko trawiących się, powodujących szybki wzrost insuliny węgli prostych, poziom insuliny jest na takim samym poziomie, nie jest zagrożeniem dla zdrowia, nie stymuluje układu hormonalnego i w konsekwencji ogranicza nadmierny łojotok. Insulina bierze udział w przemianach białek, węglowodanów a także lipidów, a jej podwyższony poziom stymuluje podziały sebocytów.
                  Wierzbownica drobnokwiatowa. Hamuje rozrost niekorzystnej flory bakteryjnej na powierzchni skóry, działa wyraźnie antyoksydacyjnie i przeciwzapalnie, ogranicza utlenianie lipidów oraz wykazuje aktywność przeciw grzybom i drożdżakom. Wzmacnia odporność skóry. Zapobiega nadmiernemu łojotokowi, tym samym ogranicza podatność na infekcje mieszków włosowych i stany zapalne.
                  CZYTAJ WIĘCEJ > O wierzbownicy drobnokwiatowej
                  Palma sabalowa  hamuje aktywność 5-alfa reduktazy obu typów, silnie ogranicza nadmierny łojotok, zapobiegając namnażaniu się bakterii.
                  Oczar wirginijski ogranicza odczuwalnie wydzielanie łoju, normalizujące skórę, ściąga pory, a także zapobiega powstawaniu rumienia.  Cenne właściwości oczaru odkryli już setki lat temu Indianie Północno-Amerykańscy, wykorzystując napar z liści oczaru do leczenia trudno gojących się ran, zadrapań i owrzodzeń. Działa antybakteryjnie i reguluje pracę gruczołów łojowych, zapobiegając rozrostowi bakterii. Zapobiega także poszerzaniu i otwieraniu się torebek mieszków włosowych.

                  Unikaj otarć, otwartych ran, nie wyciskaj i nie drap zmian!
                  Wszelkie otwarte rany, rozdrapywanie i wyduszanie zmian zwiększa ryzyko zakażenia, pogarsza stan skóry, utrudnia gojenie, może prowadzić do infekcyjnego zakażenia mieszków włosowych. wyciskanie zmian ma jedynie negatywne skutki - prowadzi do blizn, przebarwień, uszkadza mieszki włosowe, może prowadzić do zakażenia ogólnoustrojowego.

                  Wysoka higiena i regularna dezynfekcja
                  Przestrzeganie higieny, regularna dezynfekcja akcesoriów i przyrządów, których używasz codziennie, jest punktem zwrotnym w leczeniu i zapobieganiu zapalenia mieszków włosowych. Używanie brudnych pędzli, telefonów, myszki, klawiatury, zakażanie nieoczyszczonymi dłońmi kosmetyków płynnych, a także kontakt bakterii ze zmianami ropnymi lub ranami otwartymi jest naprawdę niebezpieczny. Ludzkie dłonie są największym siedliskiem i nośnikiem bakterii, aby zachować zdrowie skóry, pamiętaj, by regularnie oczyszczać i dezynfekować nie tylko ręce, ale także akcesoria. Jeśli są to przyrządy z włosiem, mają gąbczastą strukturę lub są trudne w czyszczeniu, należy je dezynfekować i codziennie oczyszczać za pomocą alkoholu, pozostawiając do całkowitego wyschnięcia. Unikaj kontaktu zakażonej skóry z ręcznikami - oczyszczaj skórę za pomocą jednorazowych, higienicznych ręczników papierowych lub chusteczek higienicznych.
                  CZYTAJ WIĘCEJ > O izopropanolu, dezynfekcji, oczyszczaniu akcesoriów codziennego użytku
                  ZOBACZ WIĘCEJ > Technika oczyszczania rąk (schemat Ayliffe'a)

                  Nie naruszaj naturalnej bariery ochronnej
                  Uszkodzenia naturalnej ochrony skóry, sprzyjają rozrostom szkodliwej flory, naturalne szczepy stają się zagrożeniem dla skóry, zmniejsza się także tolerancja substancji drażniących oraz na czynniki zewnętrzne: wiatr, mróz, promieniowanie słoneczne. Aby temu zapobiec, oczyszczaj skórę łagodnie, unikaj mocno kwaśnych i zasadowych roztworów, zapobiegaj podrażnieniom i skrajnym odwodnieniom. Wybieraj produkty, które są przez ciebie dobrze tolerowane, najlepiej o lekko kwaśnym pH (5.5) w kierunku neutralnego (7). Pamiętaj o regularnej dezynfekcji, ale nadmiernie nie sterylizuj skóry - może to zaburzyć naturalną ochronę.
                  CZYTAJ WIĘCEJ > O podstawach dobrej, przemyślanej pielęgnacji


                  Stosuj naturalne substancje o działaniu antybiotycznym
                  Naturalne działanie antybiotyczne zapobiega powstaniu patologii i namnażaniu się bakterii i grzybów, a także nie niszczy naturalnej flory bakteryjnej,a wzmacnia ją. Nie tworzy i nie sprzyja powstawaniu szczepów opornych na leczenie. Większość środków o naturalnym działaniu oprócz silnego działania antybakteryjnego i przeciwgrzybiczego, reguluje pracę gruczołów łojowych, wygładza naskórek i nie powoduje odwodnienia.
                  Naturalny olejek z drzewa herbacianego i manuka mają bardzo silne właściwości bakteriobójcze, grzybobójcze i wirusobójcze. Ograniczają łojotok, zapobiega pojawianiu się stanów zapalnych, odczuwalnie przyspieszają gojenie. Normalizują pracę gruczołów łojowych, zapobiegają zaleganiu łoju w torebkach mieszków włosowych, przy tak silnym działaniu antybiotycznym, nie naruszają flory bakteryjnej, a wzmacniają ją.  Warto używać ich razem, zapewniając sobie ochronę przed powstaniem niebezpiecznych opornych szczepów. 
                  Trikenol jest standaryzowanym kompleksem, zawierającym trzy silne substancje o naturalnym działaniu antybiotycznym: koncentrat manuka, ekstrakt z kory wierzby oraz kwas salicylowy. Środek działa silnie antybakteryjnie, przeciwgrzybiczo, leczy stany zapalne i zapobiega ich powstawaniu. Hamuje rozwój szkodliwych patogenów, bez uszkadzania naturalnej flory bakteryjnej.
                  Jeżówka purpurowa najbardziej znana jest jako środek na wzmocnienie odporności i przeziębienie. Ma bardzo pozytywny wpływ na skórę trądzikową i wyjałowioną przez stosowanie antybiotyku - działa przeciwzapalnie, antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo, nie niszczy flory bakteryjnej, dodatkowo wykazuje właściwości nawilżające, ochronne i regenerujące. Zapobiega powstawaniu stanów zapalnych, dodatkowo, działa antyoksydacyjnie, wygładza skórę i opóźnia procesy starzenia.
                  Srebro koloidalne ma silne działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze i przeciwwirusowe. Wzmacnia skórę. Nie ma także działań ubocznych i nie reaguje z lekami. Srebro zabija nawet te bakterie, które są odporne na działanie antybiotyków.Działanie srebra koloidalnego jest wolniejsze od alkoholu czy utleniaczy (badania wykazały iż niszczy szkodliwe drobnoustroje w ciągu 5-6 minut) jednak wyróżnia się skutecznym, długotrwałym i aktywnym działaniem na wiele szczepów bakterii, gdyż nie jest przez nie pochłaniane. Wspomaga ochronę naskórka, nie wyjaławia skóry, silnie hamuje stan zapalny, zabija ponad 650 szczepów bakterii, dlatego nazywane jest naturalnym antybiotykiem. 
                  Brzoza biała jest jedną z ważniejszych roślin leczniczych, to najbardziej rozpowszechnione drzewo w Europie, Azji i Ameryce Północnej. Swój kolor zawdzięcza betulinie, która ma unikalne właściwości zdrowotne. Badania wykazały, że betulina i kwas betulinowy posiadają silnie właściwości przeciwutleniające,immunostymulujące, przeciwzapalne.Zbadano, że betulina działa przeciwwirusowo w przypadku następujących wirusów: opryszczki (HSV-1 i HSV-2), ECHO 6  (wywołujących m.in.: zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zakażenie górnych dróg oddechowych, biegunki), grypy FPV. Trwają badania nad działaniem antywirusowym betuliny i jej pochodnych na komórkach brodawczaka (wirus HPV, który może wywołać raka szyjki macicy i krtani). Kwas betulinowy jest obecnie szczegółowo badany pod kątem silnego działania przeciwwirusowego w kierunku HIV. Pozytywne rezultaty otrzymano również w testach przeciwko wirusom: EMCV (wywołującego m.in.: zapalenie mózgu i mięśnia sercowego), zapalenia wątroby typu A i C, VSV (odpowiedzialnego za pęcherzykowate zapalenie jamy ustnej) . Kwas betulinowy i lupeol wykazują działanie przeciwgrzybicze i przeciwbakteryjne w stosunku do następujących szczepów: Sporothrix schenckii, Microsporum canis, Aspergillus fumigatus, Candida albicans, Cryptococcus neoformans, Candida guilliermondi, Candida spicata .Kwas oleanolowy i betulinowy hamują rozwój takich szczepów bakterii, jak: Escherichia coli, Staphylococcus aureus, Enterococcus faecalis, Enterococcus faecium, Pseudomonas aeruginosa, Mycobacterium tuberculosi. Czysta betulina wykazuje również działanie przeciwgrzybicze w kierunku Fusarium oxysporum. Dodatkowo udowodniono, że kwas betulinowy ma działanie antymalaryczn. Zapobiega namnażaniu bakterii i grzybów oraz zapewnia równowagę flory bakteryjnej. Dodatkowo wzmacnia organizm i poprawia wchłanianie substancji aktywnych (w tym minerałów i witamin). Zawiesinę z betuliny oraz polskie kosmetyki z tą substancją czynną oferuje Sylveco, stamtąd pochodzą także informacje na temat brzozy białej i głównego składnika betuliny. 
                  Dziegieć brzozowy, znany także pod nazwą smoły leczniczej (przez odrzucający zapach smoły i podobną drogę wydobycia) ma postać lepkiej, gęstej i ciemnej cieczy. Jest to produkt suchej destylacji z gałęzi, drewna i kory brzozowej, zapomniano o nim po II wojnie światowej, gdyż uważano go za substancje niebezpieczną dla zdrowia i kancerogenną. Działa on silnie antybakteryjnie, przeciwgrzybiczo, przeciwzapalnie i antyseptycznie, działa na szczepy gronkowca złocistego i drożdżaki, dlatego jest częstym składnikiem kosmetyków przeciwłupieżowych.
                  Dla nieskomplikowanego powierzchownego zapalenia mieszków włosowych, korzystanie z antybakteryjnych mydeł i dobrych technik mycia rąk może okazać się wystarczające Zmiany chorobowe, które mają charakter zapalny zwykle reagują na ciepłe okłady nie znikają też bez zastosowania zewnętrznego czynnika przeciwbakteryjnego/przeciwgrzybiczego. Dla opornych lub głębokich zmian z podejrzeniem etiologii zakaźnej, skierowane leczenie empiryczne antybiotykami doustnymi. Osobom, którym nie pomaga standardowe badanie antybiotykami muszą być badane dalej.

                  Leczenie przewlekłego zapalenia
                  Wykonanie posiewu z ropy i nosa
                  Lekarz może zlecić wymaz z treści ropnej, warto zrobić dodatkowo wymaz z nosa, aby wykluczyć lub tez potwierdzić nosicielstwo gronkowca złocistego. Jeśli leczenie będzie wymagać użycia antybiotyków, należy dodatkowo wykonać antybiogram, aby dobrać antybiotyk do wrażliwości szczepów i zapobiec nasileniu objawów oraz powstaniu opornych szczepów. Bardzo ważne jest, aby wymazy z treści ropnej powtarzać - aby potwierdzić, że mieszki są wolne od chorobotwórczych szczepów - dopiero trzy wyraźne wymazy w okresie trzech tygodni potwierdzą zlikwidowanie zakażenia.

                  Badanie pod sprzętem powiększającym 
                  Zmiany infekcyjne są bardzo charakterystyczne, obejrzenie zmian pod szkłem powiększającym czasami wystarcza, by określić chorobotwórczy szczep i zacząć leczenie.

                  Sprawdzić temperaturę ciała i wszystkie znaki, które świadczyłyby o infekcji ogólnoustrojowej
                  Ogólne znaki powstałej infekcji : wysokie pH moczu, podwyższona temperatura ciała,  powiększone węzły chłonne, spadek ciśnienia oraz złe samopoczucie. Jeśli źle się czujesz, gorączkujesz z niewiadomego powodu, masz spadki odporności, pojawiają się problemy z układem pokarmowym, koniecznie udaj się do lekarza, być może borykasz się z ogólnoustrojową, niebezpieczną infekcją.

                  Leczenie antybiotykami doustnymi
                  Jest niezbędne, gdy infekcja jest daleko posunięta, uciążliwa, często nawraca. Leczenie antybiotykami jest skuteczne, ale musi być przeprowadzone rozsądnie i poprzedzone wykonaniem antybiogramu.
                  Gram dodatnie, roztocza:  metronidazol, flukloksacylina, erytromycyna lub cefalosporyna / mupirocyna  kuracja od 4 do 6 tygodni
                  Gram ujemne: zapalenie mieszków włosowych może być leczone izotretinoiną, najbardziej skuteczne antybiotyki pochodzą z bakteriostatycznej grupy , która obejmuje ampicylinę i trimetoprim- sulfametoksazolu
                  Zakażenia grzybicze są zwykle leczone miejscowo  klotrimazolem lub ketokonazolem i flukonazolem doustnie. Stosowanie przemywania nadtlenku benzoilu jest bardzo korzystne, ponieważ zapobiega przerostom flory bakteryjnej podczas stosowania antybiotyków.
                  Opryszczkowe zapalenie mieszków włosowych reaguje na walacyklowir, famcyklowir lub acyklowir.
                  Gronkowiec złocisty:  miejscowo mupirocyna lub retapamulina. Jednakże, większość szczepów CA- MRSA łatwo stają się odporne na mupirocynę. Poważniejsze choroby skóry, liszajec pęcherzowy leczy się doustnymi środkami antistaphylococcal (Keflex i Duricef)
                  Pseudomonas zapalenie mieszków włosowych znika zwykle samoistnie i nie wymaga leczenia; Jednak, jeżeli osoba zakażona ma obniżoną odporność lub zmiany są trwałe, podawana jest doustnie cyprofloksacyna 

                  Dezynfekcja pościeli, ubrań, butów, ręczników w gorącym praniu
                  Jeśli stwierdzono u Ciebie przewlekle zapalenie mieszków, konieczna jest ogólna dezynfekcja wszystkich przyrządów, ubrań, pościeli, butów, akcesoriów, jakich używasz. Zapalenie bardzo szybko się rozprzestrzenia, a powrót do starych nawyków i brudnych rzeczy podczas antybiotykoterapii jest szczególnie niebezpieczne i prowadzi do silnych nawrotów.

                  Wysoka higiena
                  Dbaj o higienę rąk, sprzętów, akcesoriów. Twój organizm jest osłabiony i szczególnie podatny na infekcje, aby zapobiegać nawrotom, miej wzmożoną ostrożność i unikaj celowych zakażeń. Do dezynfekcji sprawdzą się preparaty zawierające alkohol, alkohol izopropylenowy, sodę trikenol,oczyszczoną, nadtlenek benzoilu, trikenol, triclosan, clorhexidine, powidon jodyny.



                  Zapalenie mieszków może mieć charakter uciążliwy, jest trudne w leczeniu, często nawraca. Aby tego uniknąć, traktuj swoją skórę z należytym szacunkiem - postaw na delikatną pielęgnację, łagodne preparaty, kuracje dermatologiczne przeprowadzaj z głową, nie doprowadzaj do wyjałowienia skóry. Codzienne nawyki i przemyślana pielęgnacja, są w stanie zabiec nadwrażliwości mieszków i późniejszym problemom z torebkami mieszkowymi.


                  Pozdrawiam,
                  Ewa

                  Obierz swoją pielęgnacyjną drogę | Minimalizm kosmetyczny i schematyczna, warstwowa pielęgnacja

                  $
                  0
                  0

                  Zarówno minimalizm, jak i schematyczna pielęgnacja nie polega na gromadzeniu kosmetyków - są to filozofie świadomego pielęgnowania swojej skóry, nie określenie posiadanej ilości produktów przeznaczonych do pielęgnacji - skrajnego minimum, niezbędnego do racji bytu, lub też zawrotnej ilości kosmetyków wysypujących się z półek. Minimalistki najczęściej wykorzystują naturalne składniki, ograniczają się także do minimalnej ilości niezbędnych kosmetyków, które są stosowane w różny sposób. W schematycznej, warstwowej pielęgnacji, panuje większy porządek.. i większa ilość produktów niezbędnych z określonym przeznaczeniem. Kosmetyki są stosowane rozważnie, w inteligentny, uzasadniony sposób bezpośrednio po sobie, odznaczają się lżejszą konsystencją, rzadko kiedy są to treściwe, satysfakcjonujący i oczekiwany efekt uzyskuje się warstwami - nie w sposób doraźny i widoczny od razu, jak to jest w minimalizmie. Jest to podstawowa różnica między tymi pojęciami. 

                  Pielęgnacja minimalistyczna i warstwowa zapewniają dobry stan skóry, ale rzadko kiedy sprawdzają się razem u tej samej osoby. Minimalizm jest zdecydowanie bardziej kreatywny i łatwy w swej prostocie, pożera mniej czasu, a mała ilość kosmetyków jest wystarczająca, dążenie do upragnionego celu warstwami, wymaga już odpowiedniej wiedzy, poznania potrzeb swojej skóry.. i dokładnego, przemyślanego schematu, którego należy się trzymać i w razie potrzeby - uelastyczniać.

                  Minimalizm, czy schematyczna pielęgnacja? Co wybrać?
                  Aby dokonać właściwego wyboru, należy przewertować ilość posiadanych kosmetyków niezbędnych i koniecznych do utrzymania ładnego, zdrowego wyglądu cery, a także zastanowić się nad realnymi i aktualnymi potrzebami swojej skóry. Minimalizm nie zawsze się sprawdza, tak jak warstwowa pielęgnacja. Nie wszystkie kosmetyki nadają się także do obranej drogi. Warstwowa pielęgnacja jest specyficzna i zdecydowanie lżejsza - daje satysfakcjonujący efekt bez obciążania skóry, ale wymaga zastosowania większej ilości produktów w odpowiedniej ilości i kolejności, upragniony efekt otrzymuje się począwszy od dokładnego demakijażu, aż po stopniowe nawilżanie, natomiast minimalizm - sam w  sobie jest dość agresywną ścieżką dbania o skórę, jest odpowiedni dla osób z jasnymi i prostymi oczekiwaniami, a także mało problematyczną cerą, ma zapewnić dobre oczyszczanie i nawilżanie, elementy te, nie łączą się i nie przenikają tak dobrze jak w pielęgnacji warstwowej. Różnicą jest przede wszystkim droga - minimalizm jest prosty, szybki i łatwy, warstwowa pielęgnacja wymaga etapowego, mądrego łączenia produktów ze sobą.

                  Minimalistyczna pielęgnacja | Dla kogo, po co, jak i dlaczego
                  Redukcja ilości kosmetyków, ograniczenie zbiorów pielęgnacyjnych, związane z tym oszczędności i więcej środków na koncie jest wciąż na czasie. Która z nas nie chciałaby ograniczyć się do kilku sprawdzonych produktów, zliczonych na palcach u jednej ręki? Mieć mniej zaprzątniętą głowę kosmetykami i cieszyć się udaną pielęgnacją? No właśnie, widzę las rąk, każda z nas :) Wydawać mniej, a lepiej, rozsądniej, o to chodzi w minimalizmie. 

                  Odgórnie zaznaczę, że minimalizm nie jest dla wszystkich i sprawdza się u osób, które nie mają problemów z cerą, bardzo dobrze znają potrzeby skóry i trafiają w pojedyncze kosmetyki, lub zmagają się z nadmierną wrażliwością i zapalnymi torebkami mieszkowymi, gdy nadmiar kosmetyków działa w odwrotną stronę i należy ograniczać ich ilość. Minimalizm kosmetyczny wcale nie jest też taki prosty, kosmetyki muszą się uzupełniać, pełnić po kilka funkcji, muszą być stosowane rozsądnie, w odpowiedniej kolejności - minimalizm jest czymś więcej niż mydło i krem. Trzeba się nagimnastykować, aby wszystkie produkty dopełniały się i tworzyły udaną całość.

                  Europejska pielęgnacja jest pielęgnacją minimalistyczną, produkty są stworzone po to, aby stosować je samodzielnie - europejskie formuły kremów same w sobie są ciężkie i stworzone do stosowania pojedynczo, nie ma zbyt wielkiego wyboru w serum, mgiełkach nawilżających, czy żelach, rzadko kiedy są uzupełnieniem jednej linii.  Przyzwyczajono nas, iż do nawilżania jest krem, do oczyszczania mydło, a do tonizacji tonik, chociaż również często jest pomijany. Wystarczy spojrzeć chociażby na gamy produktów - są znacznie bardziej ubogie od pielęgnacji azjatyckiej, proste, minimalistyczne, mogące zaoszczędzić nasz czas. I nie jest to nic złego, taka pielęgnacja sprawdza się u osób, które nie mają skóry problematycznej, albo po prostu służy stosowanie minimalnej ilości kosmetyków. To także pielęgnacja dla młodych dziewczyn, które nie miały nigdy problemów z cerą - brak mocnego makijażu, a także promienna i ładna skóra nie wymaga użycia dużej ilości produktów, dobre jakościowo kosmetyki stosowane w minimalnej ilości mają dużą szansę się sprawdzić, gdyż skóra nie ma zbyt wielu wymagań i nie jest podatna na powstawanie niedoskonałości.

                  Co daje minimalistyczna pielęgnacja?
                  Na pewno zaoszczędza czas i pieniądze, a także zapewnia szybkie, niemal natychmiastowe efekty przy użyciu pojedynczych kosmetyków. Jest także łatwa. Mała ilość pielęgnacji jak najbardziej może się sprawdzać, muszę jednak zaznaczyć, że kosmetyki stworzone do pielęgnacji minimalistycznej mają mocne działanie - są to agresywne detergenty myjące lub kremowe delikatne (w pojedynkę muszą dobrze poradzić sobie ze zmyciem zanieczyszczeń), kosmetyki nawilżające o treściwszej konsystencji (muszą zapewnić odpowiedni poziom nawilżenia i natłuszczenia) toniki i mgiełki tonizujące i odświeżające, pielęgnacja minimalistyczna jest często cięższa, znacznie trudniej jest zbalansować skórę problematyczną jednym produktem niż kilkoma. Sprawdza się u osób bez dużych tendencji do odwodnienia, zapychania i rozpulchniania porów, trądziku, póki nie ma problemów z cerą, jest naprawdę owocna. Skomplikowane typy skóry przepadają za pielęgnacją warstwową, która mimo sporej ilości kosmetyków - jest lżejsza. Modny minimalizm nie sprawdza się u wszystkich, może poprawić stan skóry, ale nie zawsze tak jest - niektóre typy wymagają regulacji i dłuższego rytuału oczyszczania. Często słyszę, że minimalizm usunął trądzik - abstrahując od ilości używanych kosmetyków w zły sposób, rzeczywiście możliwa jest poprawa stanu skóry, poprzez stosowanie tylko sprawdzonych kosmetyków, podkreślam jednak, nie zawsze tak jest. Czasami stosowanie małej ilości kosmetyków jest efektem zaniedbania i prowadzi do problemów z cerą, tak, jak w warstwowej pielęgnacji, musi przede wszystkim służyć aktualnym potrzebom cery.

                  Na czym polega udany minimalizm kosmetyczny?
                  Nie tylko na minimalistycznej, podstawowej zawartości kosmetyczki, ale także - ich umiejętnym zastosowaniu. W minimalizmie często stosuje się te same produkty w różnych rolach - toniku jako serum pod krem, oleju do oczyszczania i natłuszczania (np. jako dodatek do kremu), kremu do nawilżania i zmywania makijażu. Kosmetyki do minimalistycznej pielęgnacji, mają wiele zastosowań, są to często produkty pochodzenia naturalnego lub apteczne, które można wykorzystać w różny sposób - płatki owsiane, miód, awokado, naturalne oleje, hypoalergiczne kremowe żele i kremy. Kosmetyki te, muszą być także doskonale dobrane do potrzeb skóry - jeden produkt musi zapewnić dobrze oczyszczoną i odświeżoną cerę i dobry stopień nawilżenia. Jest to bardzo trudne, zwłaszcza u osób z podatnością na powstawanie niedoskonałości.

                  Udana pielęgnacja w rytmie minimalizmu kosmetycznego nie zabiera dużo czasu, ale daje satysfakcjonujący efekt - zdrową, promienną cerę. Pojedyncze elementy pielęgnacji, zapewniają dobre efekty i nie wymagają budowania efektu końcowego warstwami - mają intensywne działanie, które toleruje skóra. 

                  W czym tkwi fenomen minimalnej ilości kosmetyków?
                  Duża część kobiet używa za dużej ilości kosmetyków, dlatego szumny minimalizm sprawdza się tak świetnie, ponieważ skóra nie jest obciążona nadmiarem kosmetyków. Mała ilość kosmetyków sprawia także, że łatwiej jest poznać potrzeby własnej skóry, a także dany produkt. Zminimalizowanie ilości stosowanych kosmetyków nie zawsze prowadzi do lepszego stanu skóry. Warto spróbować, gdy twoja skóra nie sprawia większych problemów, a także służy jej europejska pielęgnacja. Jest dla osób, u których sprawdza się mocne oczyszczanie i treściwe odżywianie, pielęgnacja warstwowa jest znacznie bardziej skomplikowana i oprócz użycia większej ilości kosmetyków, polega na uzyskaniu pożądanego efektu już od czynności demakijażu.

                  Jakie kosmetyki są stworzone do minimalnej pielęgnacji? 
                  Wspomniałam już wcześniej, że kosmetyki minimalistyczne, mają mocniejsze i treściwsze działanie, ponieważ stosowanie w pojedynkę, muszą zapewnić dobre oczyszczenie skóry, a także utrzymać stopień nawodnienia. Działanie jest widoczne i nie wymagają warstwowego stosowania kosmetyków, w celu osiągnięcia upragnionego efektu. Produkty często spełniają po kilka funkcji.

                  Dobrze oczyszczające produkty myjące
                  W minimalizmie ogranicza się do zastosowania pojedynczego środka myjącego, musi on radzić sobie nie tylko z łagodniejszymi zabrudzeniami (wówczas wystarczający jest np.. żel), ale także cięższym makijażem i nadmiarem sebum (mydła i kremowe żele). Pielęgnacja jest więc mocna i wymaga użycia kosmetyków, które stosowane pojedynczo, mogą podrażnić cerę, a także niedokładnie usunąć zanieczyszczenia i spowodować niedoskonałości. To dobra metoda, ale dla osób, które nie mają tłustej cery, nie noszą ciężkiego makijażu i nie potrzebują głębokiego oczyszczenia na co dzień.
                  Tonik
                  Toniki odświeżają skórę, przywracają naturalne pH, mogą być także stosowane pod krem, aby wchłaniał się lepiej. Tonikiem można także rozrzedzać kremy, wzbogacać serum olejowe, redukować lepkość i ciężkość kosmetyków.
                  Krem nawilżający  
                  Zapewnia odpowiedni stopień nawilżenia, łagodzi i uspokaja podrażnienia po oczyszczaniu. Musi cechować się umiarkowaną lekkością, gdyż zbyt lekka konsystencja, po mocniejszym demakijażu może dodatkowo nasilać odwodnienie.
                  Serum olejowe
                  Natłuszcza naskórek, odżywia, pełni funkcje okluzyjne. Może być stosowany jako dodatek do kremu.
                   
                  Peelingi 
                  Regularne złuszczanie naskórka jest bardzo ważne, zapobiega nadmiernemu rogowaceniu, a także obciążeniu kosmetykami, do którego często dochodzi w minimalistycznej pielęgnacji.

                  Przykładowy schemat: Mydło>płyn tonizujący>krem nawilżający lub serum olejowe

                  Schematyczna, warstwowa pielęgnacja , nie tylko dla Azjatów
                  Schematyczna, warstwowa pielęgnacja staje się coraz bardziej  popularna za sprawą azjatyckich, złotych rad, dobrych jakościowo kosmetyków.. i słynnych etapów do pięknej cery. Azjaci mają w jednym małym paluszku wiedzę na temat stosowania produktów pielęgnacyjnych, mają określone wymagania, cele, są bardzo dobrze doinformowani przez zaszczepiony od najmłodszych lat nawyk dbania o swoją skórę świadomie. Zauważam, że w Europie mamy duży problem ze stosowaniem produktów zgodnie z przeznaczeniem, nieznane nam dotąd było dwuetapowe oczyszczanie, rozpuszczanie zanieczyszczeń tłuszczem, czy lekkie serum pod treściwszy krem, aby zapobiec tłustej warstwie, co jest powszechne od wieków w japońskiej kulturze.

                  Muszę zwrócić także uwagę na fakt, że mimo ilości stosowanych kosmetyków, pielęgnacja warstwowa może być znacznie lżejsza od tej minimalistycznej i jest w niej dużo logiki - bardzo ważne jest poznanie specyfiki produktu oraz umiejętne włączenie go w pielęgnację. Kosmetyki muszą spełniać pewne standardy - produkty do pielęgnacji warstwowej są znacznie lżejsze, mniej intensywne w działaniu i łagodniejsze dla skóry, a efektywność wzrasta dzięki stosowaniu kosmetyków w określonej przez siebie kolejności.

                  Podstawowe zasady warstwowej pielęgnacji  
                  Nakładanie produktów warstwa po warstwie, mylnie kojarzy się z pielęgnacją ciężką - może być ona bardziej treściwa, ale także wyjątkowo lekka - poprzez rozcieńczanie lekkich emulsji wodami kwiatowymi, czy też dawanie satysfakcjonującego nawilżania poprzez stosowanie leciutkich esencji i serum. Do danego efektu dąży się także warstwami - satysfakcjonującego nawilżenia, tak, jak w przypadku pielęgnacji typowo europejskiej, nie osiąga się kremem, a począwszy od łagodnego demakijażu, skończywszy na lekkich produktach z substancjami aktywnymi. Jest to więc proces skomplikowany, a sama pielęgnacja musi być bardzo harmonijna i wzajemnie się uzupełniać.

                  Podstawową zasadą pielęgnacji warstwowej, jest zasada wzrostu - najlżejsze kosmetyki są stosowane jako pierwsze, wraz z potrzebami skóry, ciężkość i treściwość nakładanych produktów wzrasta. Odwrotnie jest z oczyszczaniem - najbardziej treściwe i tłuste konsystencje usuwają makijaż, a następnie są usuwane w łagodny sposób, aby nie podrażnić skóry, a zapewnić czystą, świeżą cerę. Jest to bardzo mądra pielęgnacja, ponieważ wodne, lekkie produkty stosowane pojedynczo mogą wysuszać skórę, zaś zamykane lekką warstwą emolientów - nie robią tego, a skutecznie nawadniają i nawilżają naskórek, podobnie jest z etapowym oczyszczaniem - tłuste konsystencje mogą zapychać pory, dzięki zmywaniu ich z powierzchni skóry łagodniejszymi detergentami - unikamy tego, a korzystamy z właściwości głębokiego oczyszczenia. Pielęgnacja warstwowa zapewnia optymalny poziom nawilżenia i regulację bez nadmiernego podrażniania i uwrażliwiania, a zaczyna się już w demakijażu.

                  Dzięki warstwowej pielęgnacji, pożądany efekt można osiągnąć w łagodniejszy i mniej agresywny sposób dla skóry - dokładne, dwuetapowe oczyszczanie pozwala na całkowite usuniecie zanieczyszczeń bez szorowania skóry mocnym mydłem, a lekkie warstwowe nawilżanie - satysfakcjonujące i odczuwalne nawodnienie bez nadmiernego obciążania. To bardzo ważne, ponieważ osoby z cerą wymagającą często potrzebują dużej dawki nawilżenia, a odżywcze kremy okazują się za ciężkie. Pielęgnacja warstwowa, to także ciągła obserwacja skóry - należy być bardzo elastycznym, obserwować reakcję skóry i w razie potrzeby - dokładać kolejne warstwy.

                  Dla kogo jest pielęgnacja warstwowa? Jakie korzyści płyną z pielęgnacji warstwowej?
                  Tak naprawdę dla każdego, wbrew pozorom nie zabiera dużo czasu i wymaga użycia kosmetyków w odpowiedniej kolejności, bardzo ważne jest, aby współpracowały ze sobą.  Zdarza się, że tak lekka pielęgnacja nie daje satysfakcjonującego nawilżenia, powoduje odwodnienie, wypryski i podrażnienia przez złe stosowanie produktów - każdy z nas jest inny, warstwowa pielęgnacja jest szczególnie dla osób, które mają duży problem z trądzikiem, łojotokiem, tłustą cerą, a także nie tolerują kremowych baz i ciężkich konsystencji.  Wymaga także systematyczności i stosowania produktów w taki sposób, aby uzyskać zadowalający efekt.

                  Jakie kosmetyki są stworzone do schematycznego, warstwowego dbania o skórę?
                  Które sprawdzają się do stosowania pod coś lub na coś - w pojedynkę charakteryzują się bardzo delikatnym, subtelnym działaniem, wymagają wzmocnienia efektu przez kosmetyk bardziej treściwy lub też usuwają nadmiar tłustej warstwy. Są to więc produkty uzupełniające się - nie mają doraźnego efektu jak w pielęgnacji minimalistycznej, a siła tkwi w ich wspólnym działaniu.

                  Oleje, masła i kremy oczyszczające
                  Usuwają tłuste zanieczyszczenia, nie narażają skóry na odwodnienie, poprzez tłustą warstwę zapobiegają ucieczce wody i łagodzą działanie.
                  Delikatne emulsje i mleczka bez detergentów 
                  Nie zawierają podrażniających detergentów, łagodnie usuwają tłuste zanieczyszczenia, łączą sebum i brud. Nie naruszają naturalnej bariery ochronnej.
                  Łagodne żele i kostki myjące
                  W łagodny sposób usuwają zanieczyszczenia, domywają i usuwają także tłustą warstwę, która może nasilać trądzik, zapewniając głęboki demakijaż skóry przy łagodnych produktach bez naruszania bariery ochronnej. Stosowane w pojedynkę mogłyby nie poradzić sobie z sebum, potem i zanieczyszczaniami osadzonymi w porach. Sprawdzą się do porannego, delikatnego odświeżenia skóry. Im dokładniejszy i mniej inwazyjny demakijaż wieczorem - tym zdrowsza i piękniejsza cera po przebudzeniu.
                  Mineralne proszki i pasty do oczyszczania twarzy 
                  W łagodny, mechaniczny sposób oczyszczają naskórek z zaległego naskórka, nie podrażniają go, wzmacniają efekt demakijażu.
                  Peelingi enzymatyczne
                  Delikatne enzymy rozpuszczają martwy naskórek, odblokowują pory, rozjaśniają cerę bez podrażnień. Zastosowane po lekkim peelingu mechanicznym, działają intensywniej.
                  Bezwodne serum, ampułki, esencje
                  Delikatnie nawilżają naskórek, nie obciążają go, dzięki wodnej formule są doskonałą bazą pod bardziej treściwe kosmetyki - ułatwiają ich wchłanianie, redukują lepkość, potęgują efekty. stosowane samodzielnie, mogą odwadniać naskórek.
                  Żele i żel-kremy nawilżające
                  Mają lekką formułę, ale dzięki lekkiej dawce emolientów, trzymają wilgoć i wygładzają naskórek, nie potęgując odwodnienia. 
                  Toniki i mgiełki nawilżające (dewy skin mist)
                  Zawierają składniki nawilżające, wiążące wilgoć i emolienty, które tworzą lekką warstwę nawilżającą. Często są zwieńczeniem elementu nawilżania i mogą zastąpić żel-krem.
                  Produkty z kwasami i retinoidami do regulacji
                  Regulują skórę, zapobiegają nadmiernej keratynizacji, ograniczają ilość stanów zapalnych. Ważne, aby produkty z  kwasami nie były mocne, większość azjatyckich produktów bazuje na betainie i glikolu butylenowym, który jest delikatniejszy dla mieszków włosowych i nie wywołuje zapalenia. Retinoidy zaś, w odróżnieniu od kwasów, nie nasilają stanu zapalnego, regulują pracę gruczołów łojowych i leczą trądzik.
                  Maski kremowe i żelowe całonocne, algowe oraz oczyszczające: glinki, błota
                  Zapewniają odpowiedni poziom nawilżenia, oczyszczenia i odświeżenia. Rozjaśniają cerę, odblokowują pory, zapobiegają gromadzeniu łoju w torebkach mieszkowych, przyspieszają regenerację skóry.
                  Filtry przeciwsłoneczne
                  Nie sprawdzają się w prostej pielęgnacji, ponieważ okazują się zbyt ciężkie. Przy odpowiednio zbalansowanej dawce nawilżania i nie stosowaniu tłustych kremów, nawet cięższe filtry lepiej współpracują z cerą i pełnią nie tylko funkcje ochronne, ale i nawilżające, zabezpieczając naskórek przed odwodnieniem. Wymagają przemyślanej pielęgnacji, codzienne dbanie o skórę dużą dawką olejów i tłustych emolientów sprawia, że skóra podatna na trądzik, w reakcji z cięższym kremem, pozostającym dłuższy czas na powierzchni skóry powoduje wypryski.

                  Przykładowy schemat: Olejek myjący>łagodny żel oczyszczający>lekki peeling mechaniczny>maska enzymatyczna>serum>esencja>lekki żel-krem>mgiełka nawilżająca

                  Kiedy Twoja pielęgnacja jest przemyślana, a kiedy masz problem z ilością kosmetyków?
                  Znalezienie odpowiednich produktów, używanie ich zgodnie z przeznaczeniem, poznanie własnych potrzeb nie jest wcale tak proste, jak by się wydawało - nie ma produktów idealnych, pasujących każdemu rodzajowi i typowi skóry, każdy ma inne preferencje - lubi inne konsystencje, zapach, walory użytkowe, tak jest, i tyle. Po to piszę tak długie recenzje, podpowiadam wam, czego szukać w kosmetykach, to są rady, które naprawdę pomagają bardziej niż polecanie gotowych produktów, bo dzięki tej wiedzy, każdy jest w stanie znaleźć coś dla siebie, na różnych półkach cenowych. Na moim blogu nigdy nie rzucam produktami, zmuszam Was do myślenia, bo o to chodzi w dorosłym życiu, żeby dokonywać trafnych, przemyślanych decyzji - nie napędzam ślepego konsumpcjonizmu, bo to on prowadzi do gromadzenia kosmetyków, które nie są potrzebne i często, nie sprawdzają się. Ogromna ilość kosmetyków, które nigdy nie doczekają się zużycia, kosmetyczne rozczarowania, wyrzucone pieniądze w błoto, często są wynikiem perfidnego konsumpcjonizmu i wzbudzonych emocji, zakupu pod wpływem chwili - a bo widziałam to w reklamie, a że to ładnie wyglądało na zdjęciu, albo, że sprawdziło się u znanej blogerki. Aby być zadowolonym ze swojej pielęgnacji, trzeba myśleć, analizować, obserwować, pytać. Szanujcie swoje pieniądze! Właśnie w taki sposób gromadzisz kosmetyki, wybierasz pielęgnację, która ma kontakt z Twoją cerą na chybił trafił, chyba nie o to chodzi w świadomej pielęgnacji, prawda?

                  Nie zamierzam podważać racji i ubliżać moim koleżankom, nie mieszam się, nie interesuje mnie to, co dzieje się teraz w blogsferze, mam swoje podwórko i robię na nim co chcę, nie krzywdząc innych i nie robiąc sobie wstydu. Chciałabym tylko, byście tylko myśleli i byli czujni. Czytali uważnie. Ogromna część z Was, chce coś zmienić, zdaje sobie sprawę z ilości kosmetyków, które nic nie robią, albo nie daj Boże robią źle, zagracają cenne miejsce w mieszkaniu i stają się źródłem stresu i frustracji, zaczynajcie od podstaw. To pierwszy krok do świadomej pielęgnacji, to, że masz pięćdziesiąt osiem kosmetyków do mycia ciała i czterdzieści dziewięć mydeł nie czyni Cię lepszym, nie sprawia też, że będziesz wyglądać dobrze. To tylko świadczy o próżności.. albo zagubieniu.

                  Pielęgnacja warstwowa ma sens, gdy produkty się uzupełniają, można ich używać w różny sposób, w zależności od aktualnych potrzeb.. a także ciągłej elastyczności. Pielęgnacja warstwowa to inteligentne stosowanie produktów po sobie, obserwacja skóry, a nie gromadzenie mazideł. Nie ma dobrej pielęgnacji, bez wiedzy na temat swojej skóry - dlatego ciągle wałkuję tematy o rodzajach i typach skóry, pielęgnacji, kolejności stosowania produktów.. niewiedza nie jest niczym wstydliwym :) Wstydliwe jest nakręcanie tego błędnego koła i krytykowanie wartościowych treści.  Kiedyś bardzo brakowało mi takich informacji, nikt nie naprowadził mnie na słuszną drogę, czasami warto, zamiast kolejnego, bezużytecznego kremu wczytać się.. zastanowić, w czym popełniamy błąd.

                  Zdążyły napisać i zaufać mi już setki osób, wiem, jak ogromnym problemem jest chaotyczność, brak sprecyzowanych wymagań, własnych potrzeb i preferencji. Nie można oczekiwać od kogoś, że dopasuje Wam pielęgnację, jeśli sami nie wiecie co wam służy, kupowanie kolejnych kosmetyków w ciemno zawsze wiąże się z ryzykiem. Pewnych rzeczy nie można przeskoczyć, a są nimi potrzeby Twojej skóry, które trzeba poznać.


                  Pozdrawiam serdecznie,
                  Ewa

                  AVA Labolatorium | Aktywator młodości, Witamina C z acerolą (Antioxindant protection)

                  $
                  0
                  0
                  Brakuje mi zaufania do tanich, ogólnodostępnych, naświetlanych przez ogromne, drogeryjne szyby serum z witaminą C, które albo są niestabilne, albo mają beznadziejne formuły i nie da się ich normalnie używać. Pamiętam moją złość na serum Orientana i przyrzekłam sobie koniec zabaw z drogeryjnymi serum - okazało się, że w moich zbiorach czekało jeszcze jedne serum, któremu zdecydowałam się, mimo złych doświadczeń dać szansę. Czy serum AVA z acerolą jest potwierdzeniem tej reguły, czy też chlubnym wyjątkiem?

                  I tak, i nie. Serum AVA z acerolą wyróżnia się na tle dostępnych kosmetyków i zaintrygowało mnie krótkim składem.. i swoimi właściwościami. Jest to kosmetyk stworzony do pielęgnacji warstwowej,skóry delikatnej, niepodatnej na negatywne działanie gliceryny. Kosmetyk może okazać się wyjątkowo dobrym elementem pielęgnacji warsztatowej, znajdzie rzeszę fanów, jak i osobników niezadowolonych do końca z działania serum.

                  Producent użył stabilnej formy soli sodowej monofosforanu kwasu askorbinowego, jest to mądrzejsze i tańsze rozwiązanie od umieszczania kapryśnego kwasu askorbinowego w produktach drogeryjnych, o tym kategorycznym błędzie i fali ekstraktów, pisałam już o klapie od Orientany z morwą białą. Sól kwasu askorbinowego pozwala na przemycenie większej dawki witaminy C bez ryzyka podrażnień, forma ta, nie ma silnie drażniących właściwości. Dodatkowo jest stabilna w pH powyżej 6 (serum ma pH na poziomie 6-7), co jest miłą wiadomością dla osób, które nie tolerują mocno kwaśnego środowiska jakiego wymaga kwas askorbinowy. Mimo że taka forma witaminy C jest łagodniejsza i subtelniejsza w działaniu od kwasu l-askorbinowego, okazuje się znacznie łagodniejsza dla skóry, dlatego to bardzo dobre rozwiązanie dla cery nadwrażliwej, nie tolerującej kwasów, kobiet w ciąży i karmiące piersią, skóry młodej, która nie wymaga i nie toleruje intensywnych w działaniu preparatów.

                  Serum jest delikatne i z pewnością nie mogę polecić go osobom, które mają bardzo ubogą pielęgnację lub też oczekują niemal natychmiastowych efektów jak po mocnym kwasie askorbinowym.Serum nie narusza naturalnej bariery ochronnej, dlatego jest doskonale tolerowane, a przez wysokie pH - bezpieczne, ale też i mniej skuteczne, nie odczuwałam głębokiego działania serum. Nie wywołało u mnie podrażnień, szczypania, pieczenia i zaczerwienień. Jest łagodne i delikatne. Mam do niego kilka zastrzeżeń, ale znalazłam rzeszę odbiorców, która może być zachwycona działaniem serum.

                  Nie jest to kosmetyk dający natychmiastowe efekty, zdecydowanie trzeba na nie poczekać, aczkolwiek jak najbardziej są widoczne - cera pod wpływem regularnego stosowania serum, w przeciągu dwóch tygodni zyskała na blasku, stała się jaśniejsza i dobrze nawilżona. Kosmetyk oprócz walorów depigmentacyjnych, ma dobre właściwości nawilżające, które można wykorzystać w pielęgnacji warstwowej - stosując np. pod krem z filtrem. Stosowane samodzielnie, może powodować odwodnienie naskórka. Nie jest stworzone do stosowania samodzielnie, zresztą, tak jak wszystkie serum z tą witaminą. Nie usunie trwałych przebarwień ani tych pozapalnych, ale bardzo dobrze uzupełnia kurację przeciw przebarwieniową - jest to kosmetyk nadający skórze zdrowego blasku i ładnego kolorytu, nie umieściłabym go w kategoriach wybielających - a odżywiających. Bardzo dobrze spisuje się pod produkty z filtrem, ponieważ kwaśne pH preparatu nie uwrażliwia skóry, a łagodna forma działa antyoksydacyjnie na powierzchni naskórka, dzięki takiej formie witaminy C, można obniżyć wysokość ochrony przeciwsłonecznej do niższego faktora (np. 30 SPF) ponieważ nie ma silnych właściwości uwrażliwiających na światło słoneczne. Nie znam zastosowanego, dokładnego stężenia witaminy C, producent dodatkowo nie pomaga i nie umieścił takiej informacji, wysłałam stosowną wiadomość do producenta kosmetyków AVA - póki co czekam na wiadomość zwrotną i liczę, że ją otrzymam. Jeśli będę wiedzieć coś więcej - dam Wam znać ;)

                  Mam kilka zastrzeżeń odnośnie konsystencji.. ponieważ bazą preparatu jest nieszczęsna gliceryna, której działania moja skóra nie toleruje. Jestem w szoku, że przez aż tak długi okres serum nie spowodowało żadnych, niechcianych zmian, niestety, po odłożeniu retinoidu, gdy moja cera stała się szczególnie podatna na działanie substancji drażniących - serum spowodowało bardzo małe, ropne krostki w obrębie mieszków włosowych, musiałam więc odłożyć serum. Jeśli nie macie aż takiej nadwrażliwości na glicerynę, myślę, że warto spróbować, ponieważ nie ma ono właściwości komedogennych (nie przyczynił się do powstania zaskórników), może powodować jedynie zmiany ropne u osób, które są nadwrażliwe na działanie gliceryny, glikoli i olejów naturalnych.

                  Konsystencja serum jest specyficzna, ale muszę przyznać, że jak na bazę glicerynową - bardzo przyjemna w użyciu, lekko oleista, z silikonowym poślizgiem. Serum dozuję w małej ilości załączoną pipetą, wystarczająca jest mała ilość, dzięki konsystencji. Serum nie ma lepkich właściwości podczas rozprowadzania, bardzo przyjemnie sunie po twarzy. Problem pojawia się, gdy serum zaczyna się wchłaniać,a  raczej nie wchłaniać na mojej skórze. Wzmaga błyszczenie cery, nie wchłania się do końca, w zetknięciu z ciepłem dłoni - lepi się. Podczas dni, gdy moja cera jest szczególnie tłusta, serum kompletnie nie współpracowało z moją cerą - zostawiało dziwny, błyszczący film na skórze, zostawiając widoczne kropelki gliceryny na skórze. Nie mogłam znieść tego widoku i przez długi czas zmywałam serum po nałożeniu. Podczas stosowania retinoidów, serum zachowywało się lepiej, ale nadal nie podobało mi się uczucie jakie pozostawia. 

                  Zmieniłam zdanie, gdy serum włączyłam do pielęgnacji warstwowej - stosowane samodzielnie, nie do końca współpracuje z cerą. Wzmagało przetłuszczanie i błyszczenie - gdy tylko zaczęłam używać go pod serum wodne Worship Antipodes - problem przestał mi doskwierać. Prawdopodobnie przez tak dużą ilość gliceryny nie do końca odpowiadało mi właściwościami, dając nieprzyjemne uczucie lekkiej warstwy. Kosmetyki wodne nakładane na serum, ułatwiły jego wchłanianie, a produkt zyskał świetne właściwości nawilżające i rozjaśniające, dodatkowo łagodząc podrażnienia. Oceniając jednak jego samodzielnie działanie - na mojej skórze nie spisał się najlepiej, jego końcowe działanie jest bardzo uzależnione od zastosowanych produktów w pielęgnacji i zbyt wiele czynników ma wpływ na jego dobrą absorpcję.

                  Bardzo ważne jest, aby uważać z ilością serum. Początkowo nakładałam go za dużo i po chwili od nałożenia, czułam kleistą i lepką warstwę, która bardzo mi przeszkadzała, a także skracała trwałość makijażu, powodując nadmierne wydzielanie sebum, chociaż zawsze wydawało mi się, że jestem oszczędna w aplikacji. Podczas stosowania za dużej ilości serum, miałam także problemy z nakładaniem makijażu, który często się rozwarstwiał i powodował plamy. Serum jest zdecydowanie dla osób, które nie mają problemów z gliceryną, na skórze mojej mamy, serum spisało się znacznie lepiej od Aurigi - nie spowodowało podrażnień, wysuszeń, zaczerwienień, a wpłynęło pozytywnie na nawodnienie naskórka, delikatnie rozjaśniając cerę. Nie pozostawiło żadnej, wyczuwalnej warstwy, która u mnie stała się czynnikiem dyskwalifikującym serum, co świadczy tylko o tym, że każdy z nas jest inny i warto dawać szansę produktom, mimo że recenzja w ogólnej ocenie z mojej perspektywy jest negatywna. Dodatkowo gliceryna stała się bardzo dobrą bazą pod makijaż - po około 10-15minutach skóra jest delikatnie lepka z zetknięciu z dłonią, co znacznie przedłuża trwałość makijażu,  także ułatwia wchłanianie kosmetyków. Nie u wszystkich to jednak działa - produkt zdecydowanie jest skierowany do nie posiadających problemów z nadmiernym łojotokiem, a skóry dojrzałej, suchej, nie wymagajacej. To kosmetyk dla osób bez wysokich wymagań, a także z nadwrażliwą cerą, gdy zależy Wam na odczuciu działania witaminy C, ale kwas askorbinowy się nie sprawdza, a tłuszczowa forma nie wchodzi w grę, ze względu na olejową formułę.


                  Nie wyczuwam zapachu serum, z pewnością jest neutralne i niedrażliwe dla nosa. Skład, jest naprawdę bardzo krótki i przyjemny - serum bazuje jedynie na wodzie, witaminie C, glicerynie, ekstrakcie z aceroli, który również działa rozjaśniając przebarwienia, odżywiając naskórek, ponadto stabilizuje witaminę C, konserwant, który jest dobrze tolerowany (FEOG) i zagęstnik, który nie obkleja tak twarzy jak guma ksantanowa. Pod względem składu i przyjemności użytkowania serum, nie mogę mieć zastrzeżeń - formuła jest przyjemna w użyciu, dobrze się nakłada, a sam skład jest prosty, konkretny, nieszkodliwy. Jak na produkt drogeryjny, jest wysokiej jakości, ciężko uwierzyć, że kosztuje w granicy 15 złotych za 30ml pojemność. Muszę jednak z żalem stwierdzić, że serum na mojej skórze nie spisało się do końca - póki moja skóra była regulowana retinoidem, a kosmetyk stosowany w przemyślanej, schematycznej pielęgnacji, nie miałam z nim problemów, pojawiły się, gdy moja skora stała się tłusta, bardziej podatna na negatywne działanie kosmetyków oraz sama w sobie szybko się zanieczyszcza. Zdaję sobie sprawę, że dodatek gliceryny miał wpłynąć pozytywnie na konsystencję, a także rozpuścić ekstrakt i zapobiec wytrącaniu się substancji aktywnych, dodatkowo zapewniając nawilżenie, ale na mojej tłustej skórze, dało to odwrotny efekt i jedynie nasilało łojotok, skracając trwałość makijażu.

                  Serum umieszczone jest w eleganckiej buteleczce z ciemnego szkła, nie wygląda tanio i tandetnie, choć czytałam, że załączona pipetka szybko się psuje i jest słabo wykonana. Nie wiem z czego to wynika, być może z wadliwej serii, ale moje opakowanie świetnie się trzyma i aktualnie przechowuję w nim swoje domowe serum z witaminą C, czego nie mogę powiedzieć o strasznie wykonanych opakowaniach z  Ecospa, które popsuły się już po dwóch użyciach i dotyczy to każdej buteleczki z takim aplikatorem, jaką zdążyłam zakupić w tym miejscu. Faktem jest, że butelka ciężko się zakręca, ale dzięki temu mam pewność, że witamina C się nie utlenia, a opakowanie służy mi dalej. Za taką cenę, aż grzech nie spróbować. Swoje serum kupiłam w aptece gemini za 13 złotych. 

                  Dużym plusem jest także obecność tekturowego opakowania - serum umieszczone jest w ciemnym opakowaniu, chronione dodatkową tekturą, posiada stabilną formę witaminy C.. za tak małe pieniądze, AVA spisała się naprawdę na medal i dobrze wyceniła swój produkt! Mimo że kosmetyk nie przypadł mi do gustu, ma szansę sprawdzić się na wielu typach skóry, a dodatkowo nie rujnuje portfela. Moja mama jest bardzo zadowolona z serum, mimo że nie przepada za taką formą kosmetyków i ogranicza się tylko do kremu, a  często nawet o nim zapomina. To naprawdę sukces, jeśli stała się systematyczna w stosowaniu kosmetyku AVA z acerolą. 

                  Żałuję tylko, że producent nie umieścił informacji, by serum przechowywać w lodówce, dodatkowo przydatność takiego serum z witaminą C do 6 miesięcy jest bardzo naciągana. Serum najlepiej zużyć w przeciągu 4-6 tygodni od otwarcia, witamina C nie jest formą tak trwałą, jak określił to producent, niestety. Producent dużo ryzykuje - serum z pewnością po takim czasie i braku przechowywania w odpowiednio niskiej temperaturze będzie niezdatne do użytku.

                  INCI: Aqua, Sodium Ascorbyl Phospate, Glycerin, Malpighia Glabra Extract, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Sodium Carbomer


                  Serum AVA, ku mojemu zaskoczeniu, jest godne polecenia pewnej grupie docelowej. Przez glicerynę zawartą w dość dużej ilości, może być nieprzyjemne w użyciu, należy uważać zwłaszcza ze stosowaną ilością. Nie jest dla osób nie tolerujących tej substancji z wyjątkowo reaktywną skórą. Jeśli Twoja cera jest bardzo wrażliwa na działanie kwasu askorbinowego, chcesz poznać działanie witaminy C i nie masz problemu z używaniem kosmetyków z gliceryną myślę, ze warto spróbować - kosmetyk jest dobrze tolerowany, łagodny, delikatnie rozjaśnia i nawilża. Szkoda, że producent nie użył np. polisorbatów, zastosowanie gliceryny ogranicza grupę docelową i zmniejsza przyjemność stosowania serum.

                  Wpis nie jest sponsorowany.

                  Pozdrawiam,
                  Ewa

                  Problemy pielęgnacyjne | Nie toleruję kwasów i kwaśnego pH, a borykam się z trądzikiem, problem nietolerancji kwasów

                  $
                  0
                  0

                  Ropne krostki, zmiany cystowe, swędząca, zaczerwieniona skóra, to jedne z niewielu skutków ubocznych stosowania kwasów. Zamiast zdrowej, ładnej cery, borykasz się z coraz gorszym stanem skóry. Czy jest to możliwe, że kwasy, mimo swojego przeznaczenia i właściwości mogą szkodzić?

                  Oczywiście, że tak. Pamiętam, jak ponad dwa lata temu pisałam o ryzyku coraz szerszej dostępności kwasów, co z pewnością nie doczeka się pozytywnego scenariusza w niepowołanych, niedoświadczonych rękach. Martwi mnie, że takie nierozcieńczone kwasy można bezproblemowo dostać nie tylko w sklepach z półproduktami, gdzie zamawiać może każdy - ale nawet na aukcjach internetowych, gdzie sprzedaż takich artykułów zawsze wzbudza podejrzenie (nie ma bowiem informacji o pochodzeniu, czystości i przeznaczeniu tychże substancji) i powinna być bezwzględnie zabroniona. Luki prawne jednak na to nie pozwalają i mamy ogólnodostępne związki niebezpieczne, którymi można dokonać głębokiego poparzenia chemicznego, uszkodzić wzrok i trwale się oszpecić, a nawet zabić- mogę mieć tylko nadzieję, że blogów biochemicznych nie czytają nawiedzone i mściwe dzieciaki, i jeżeli dzieje się komuś krzywda, to tylko kupującemu na własne życzenie.

                  Nie chcę nikogo obrażać, ale kwasów nie powinno się stosować, jeżeli nie ma się wystarczającej wiedzy na ten temat - zanim sięgniesz po cokolwiek drażniącego, trzeba koniecznie zapoznać się z tematem. Rozumiem, że zakup kwasów i domowe laboratorium to duża oszczędność i nie każdego jest stać na peelingi chemiczne pod okiem doświadczonego dermatologa/kosmetologa - ale gdy pisze do mnie niepełnoletnia dziewczynka i chwali się zakupem wysokoprocentowego kwasu i prosi o przepis na 40% roztwór, bo gdzieś przeczytała, że kwas migdałowy w takim stężeniu dobrze działa.. załamałam się. Piszę to pod wpływem impulsu, bowiem zgłaszają się do mnie dziesiątki osób z poparzeniami chemicznymi po kwasach, przebarwieniami po poparzeniach, a także nowicjusze, którzy nie zastanawiają się nad skutkami ubocznymi i beztrosko chcą się kwasić, bo to jest przecież takie modne. Nie uważam, że kwasów należy za wszelką cenę unikać, ale należy stosować je rozsądnie, albo korzystać z pomocy osób, które są w temacie. Kwasy potrafią zniszczyć nawet najładniejszą cerę, jeśli nie są dostosowane do potrzeb. 

                  O co chodzi z tymi kwasami? Używać, czy nie używać?
                  Kwasy są chemicznymi związkami, które posiadają właściwości keratolityczne. Ich moc, jest uzależniona od stężenia, ale także od pH, które należy kontrolować. Odpowiednio niskie pH i wysokie stężenie, pozwala na wysokie zdolności keratolityczne, im pH wyższe - roztwór jest lepiej tolerowany,a  także ma słabsze działanie złuszczające. Kwasy w małych stężeniach, wpływają pozytywnie na regulację naskórka, zwłaszcza, gdy skóra bardzo szybko się zanieczyszcza, dochodzi do nadmiernej keratynizacji i nie radzi sobie samoistnie ze złuszczeniem martwej warstwy rogowej.

                  To, co obserwuję i bardzo mnie martwi, to zwalanie całej pracy nad cerą na kwasy. Czasami wystarczy pogrzebać w pielęgnacji, świadomie zacząć od podstaw: dokładnego oczyszczania, regularnego złuszczania, lekkiej dawki nawilżenia i ochrony przed słońcem, niż rzucanie się na wysoko procentowe peelingi. Kwasy powinny być dopełnieniem pielęgnacji, ale nie jej zastępstwem, nie rozwiążą problemu, a jeśli już, to na krótko. Nie wiem z  czego to wynika, z lenistwa, czy też z desperacji, ale ostatnio na serwisie youtube popularny był film, gdzie czarnoskóra dziewczyna beztrosko zaczęła kłaść kwas salicylowy na nieodpowiednio przygotowaną skórę - bez rękawiczek, alkoholu do odtłuszczenia powierzchni skóry, niezbędnych akcesoriów i w tym wszystkim najważniejszego - neutralizatora. Zaczęła skakać z przerażenia, gdy kwas zaczął dawać efekt oszronienia. Po co o tym piszę? Mam wrażenie, że takich osób przybywa z dnia na dzień, bez wiedzy, bez poszukiwania niezbędnych informacji, kompletnie zielonych domowych laborantów, dzisiejszych ofiar, zmagających się z poparzeniami, przebarwieniami, zapaleniami mieszków, skazanych dożywotnio na pielęgnację delikatną, specjalistyczną i niestety, drogą. 

                  Winni jesteśmy sobie sami, ale także firmy, które oferują takie produkty. Fajnie, że mamy sklepy z półproduktami, ale zauważcie, że niemal każda z nich nie ma swojej marki własnej - to Ty jesteś wytwórcą i nie chroni Cię żadne prawo, gdy taki produkt wywoła u Ciebie nieprzewidzianą negatywną reakcję. Niska cena jest dobrym wabikiem, ale trzeba mieć świadomość, że będąc w potrzebie i kryzysowej sytuacji, nikt nie weźmie odpowiedzialności za to, co Ci się stało. Mimo że takie kosmetyki są ogólnodostępne, nie oznacza, że są bezpieczne. Zawierają wysokie stężenia związków aktywnych o drażniącym, negatywnym działaniu, dlatego zanim zaczniesz je stosować, musisz wykonać próbę uczuleniową i zacząć od możliwie najniższych stężeń. Kategorycznym błędem jest brak obserwacji skóry i zaciskanie zębów, na tak zwane wysypy. Nie ma czegoś takiego jak oczyszczanie po kwasach, jest to przejściowa lub też cykliczna i trwała reakcja torebek mieszków włosowych na uszkodzenie - stąd pojawiający się stan zapalny. Jeśli jakikolwiek produkt wywołuje u Ciebie niepokojące reakcje, które nie zanikają (przejściowo zaczerwienienie, pieczenie i swędzenie to objaw zupełnie naturalny, gorzej, gdy się utrzymuje)  wraz z czasem, należy bezwzględnie go odłożyć. Dotyczy to gotowych produktów, ale przede wszystkim półproduktowych, które nie posiadają odpowiednich badań, a także nie zabezpieczają nabywcy finansowo.

                  Skutki nierozsądnego stosowania kwasów
                  Dziwi i zawsze dziwił mnie upór w stosowaniu kwasów, które tylko pogarszają stan skóry. Nie u wszystkich sprawdza się niskie pH i działanie kwasów, każdy z nas jest inny i osoby z delikatniejszą cerą, zamiast oczyszczenia, mogą zmagać się z  regularnymi wykwitami ropnymi po użyciu takich kosmetyków. Nie potrafię też zrozumieć roszczeniowości takich wypowiedzi, ponieważ wszystkie produkty mają swoje skutki uboczne, z którymi należy się zapoznać, zanim cokolwiek użyjesz na swoją skórę. Kwasy mają także różne cząsteczki, przenikalność i właściwości, dlatego dobór kwasu, stężenia i jego mocy, powinien być dobierany przez profesjonalistę z odpowiednim wykształceniem lub osobę doświadczoną w stosowaniu kwasów. Takie strzelanie na oślep, nie prowadzi do niczego dobrego ;) Produkty ogólnodostępne na ogół są bezpieczniejsze - zawierają mniejsze stężenia i są odpowiednio wyregulowane - na efekty trzeba dłużej poczekać, ale nie niosą aż takiego zagrożenia jak mocno kwaśne roztwory, zwłaszcza tworzone samodzielnie w domu.

                  Stosowanie niedopasowanych produktów z kwasami prowadzi do przewlekłego zapalenia skóry - stanów ropnych, nadmiernej wrażliwości, pieczenia, podrażnienia. Jest to często mylone z właściwościami kwasów - odpowiednio dobrane, powinny owy stan zapalny hamować i wpływać pozytywnie na kondycję naskórka. Cera staje się uwrażliwiona, delikatna, problematyczna, może stać się odwodniona, z tendencją do rumienia, z przebarwieniami. Kwasy wymagają nie tylko odpowiedniego dopasowania, ale także dozowania, częstotliwości i łagodniejszej, ochronnej pielęgnacji. Nieprzestrzeganie podstawowych zasad może prowadzić tylko do pogorszenia stanu skóry. Często nietolerancja kwasów i zła reakcja na kwaśne roztwory wiąże się z uprzednim, złym traktowaniem skóry takimi produktami, cera staje się trwale uwrażliwiona. Zdarza się jednak, że skóra nie toleruje tak niskiego pH i działania kwasów, mimo, że użytkownik nigdy wcześniej ich nie stosował. 

                    Jak stosować kwasy? Toniki kwasowe, maści z kwasami czy też peelingi chemiczne?
                    Aby być zadowolonym z działania kwasów, należy go przede wszystkim  produkt dopasować do potrzeb skóry - kwasy o małej cząsteczce (glikolowy, salicylowy, LHA, azelainowy i mlekowy) penetrują głęboko, dzięki małej cząsteczce mają lepsze działanie regulujące pracę gruczołów łojowych, likwidują także grudki i nadmierny łojotok. Kwasy o większej cząsteczce (migdałowy, laktobionowy, glukonolakton), są łagodniejsze dla cery, lepiej usuwają przebarwienia, odświeżają, ale nie przechodzą przez warstwę sebum i mogą powodować zmiany ropne, ponieważ kwasy tworzą lekką powłoczkę, mają dobre właściwości nawilżające, aplikowane na warstwę sebum - przyczyniają się do zapychania porów i drażnienia ich nadmiarem sebum. Są odpowiednie dla osób, które nie mają dużego problemu z  łojotokiem, albo ich trądzik jest pod kontrolą. Sprawdzają się jednak najlepiej w usuwaniu przebarwień i blizn lub w połączeniu z  kwasami z zalecanymi dla cery trądzikowej. Aby zapobiec nieprzyjemnym objawom, zwłaszcza przy kwasach z dużą cząsteczką, skórę należy odtłuszczać lub bezpośrednio oczyszczać przed nałożeniem kwasów, jeśli nie borykasz się z nadmiernym łojotokiem - nie ma takiej potrzeby.

                    Stosując kwasy, zawsze pojawia się pytanie - tonik, czy też peeling? Otóż wszystko zależy od efektu, który chcesz osiągnąć i aktualnego stanu skóry. Peelingi chemiczne nie mogą być stosowane w trądziku zapalnym, ponieważ zaostrzają stan zapalny - powinny być stosowane tylko i wyłącznie w leczeniu blizn i przebarwień, a nie aktywnego trądziku. Poprzez peelingi chemiczne, naskórek jest wyjątkowo uwrażliwiony, podatny na infekcje, dodatkowo skóra przez kilka dni tkwi w stanie zapalnym, dlatego aplikacja kwasów na skórę ze zmianami ropnymi niesie duże ryzyko zakażeń, rozprzestrzenienia zmian (nasilenia trądziku) i niebezpiecznych poparzeń (skóra z aktywnym trądzikiem często jest uszkodzona). Na czas peelingów chemicznych, często zażywane są antybiotyki wewnętrzne, aby zapobiec takim reakcjom.

                    Tonik kwasowy jest ustabilizowanym roztworem (pH 4-6) małego stężenia kwasu, dlatego może być stosowany nawet codziennie lub w słabszej częstotliwości. Toniki z odpowiednio wyregulowanym pH, mogą być stosowane nawet codziennie, są bezpieczniejsze w użytkowaniu niż peelingi chemiczne, a skutki uboczne zminimalizowane. Większość produktów nie powoduje mocnego łuszczenia (jest to jednak zależne od pH, użytego stężenia i kwasu, dlatego dozowanie toniku należy ustalić osobiście), a dzięki wprowadzeniu toniku kwasowego, jest możliwość uregulowania cery, poprzez ograniczenie nadmiernej keratynizacji i normalizacji pracy gruczołów łojowych.

                    Maści z kwasami są najłagodniejszą formą stosowania kwasów - mają uregulowane pH i emolienty, które łagodzą działanie kwasów, dlatego mogą być stosowane nawet przez osoby z trądzikiem zapalnym.
                      Nietolerancja kwasów, skąd się bierze? 
                      Zarówno kwasy z małą, jak i dużą cząsteczką mogą podrażniać torebki mieszkowe - kwasy z małą cząsteczką, bardzo szybko przenikają przez warstwę sebum i drażnią mieszki w bezpośredni sposób, natomiast kwasy o większej cząsteczce zapewniają lekki film, który może wzmagać produkcje sebum i tym samym rozpulchniać mieszki i i drażnić je toksyczną treścią. Osoby z wrażliwą skórą, mogą odczuć negatywne działanie kwasów niemal od razu - zależy to od cech osobniczych, ale często nietolerancja kwasów jest spowodowana agresywną pielęgnacją, wyjałowioną skórą po antybiotykach, długim leczeniu dermatologicznym i nierozsądnym, uprzednim stosowaniu kwasów. Kwasy są specyficzne w działaniu i tak naprawdę reakcja na kwasy jest bardzo indywidualna, u innych będą świetnie regulować funkcje skóry i ograniczać stan zapalny, a u innej grupy wręcz odwrotnie, nasilać.

                      Przestrzegam więc przed nierozsądnym stosowaniem kwasów, nie są dla każdego ;) Nawet produktami przeznaczonymi do sprzedaży detalicznej, można zrobić sobie krzywdę, jeśli nie są dopasowane do potrzeb, lub są stosowane nieodpowiednio. Zamiast regulować, rozregulują skórę i przyczynią się do problemów z wrażliwością mieszków. Mogą także nasilać infekcyjne zapalenie mieszków i powodować ich ropienie.
                      Problem: Nie toleruję kwaśnego pH, ponieważ wywołuje podrażnienia, ale podoba mi się działanie kwasów
                      W wielu przypadkach kwasy służą skórze, ale przez niedostosowanie preparatu i formuły, wywołują rozległe podrażnienia, nasilają stan zapalny i zaczerwienienia. Aby temu zabiec, należy unikać najbardziej agresywnych formuł wodnych, które dodatkowo zawierają substancje, które spełniają rolę nośnika (glikole i alkohol) . Winowajcą podrażnień najczęściej jest źle dobrany kwas, zbyt niskie pH i za wysokie stężenie. Aby uregulować pracę gruczołów łojowych, wystarczą niewielkie, nie przekraczające 5% stężenia.

                      Wybieraj produkty z naturalnym, lekko kwaśnym pH. Lekko kwaśne pH i neutralne, osłabia moc kwasu i negatywne skutki uboczne. Pozwala czerpać korzyści płynące z kwasów, bez ryzyka silnych podrażnień. Kwas będzie działał delikatniej, ale nie naruszy bariery ochronnej. Taki produkt nie spowoduje mocnego złuszczania, ponieważ do eksfoliacji kwasami dochodzi jedynie przy odpowiednio niskim pH. Papierki lakmusowe to konieczność, gdy zmagasz się z wrażliwą cerą!
                      Toniki kwasowe na betainie. Betaina ma dobre właściwości łagodzące, nawilżające, jest także doskonałym rozpuszczalnikiem kwasów - może z powodzeniem zastąpić glikole i alkohol w recepturach, przy czym ma działa kondycjonujące. Nie wysusza skóry i nie drażni mieszków, nie jest substancją drażniącą.
                      Kremowe peelingi kwasowe i preparaty w kremie. Emolienty zawarte w kremach i peelingach na kremie, łagodzą działanie kwasów, nawilżają naskórek, zapobiegają odwodnieniu podczas zabiegu, a  także wzmacniają skłonności nawilżające kwasów. Przede wszystkim jednak, wpływają na wyższą tolerancję kwasów.
                      Stosowanie łagodzących kremów po około 30minutach od nałożenia preparatu z kwasem. Nakładanie emoleintów i łagodzących składników na skórę potraktowaną kwasem, zapobiega nadmiernemu odwodnieniu, zwiększa tolerancję i minimalizuje łuszczenie, a także nadmierny łojotok, jaki może wystąpić, przy wysuszaniu skóry podczas stosowania kwasów.
                      Kwasy w oleju. Są znacznie łagodniejsze od kwasów rozpuszczonych w glikolach i alkoholu. Dzięki dużej gęstości oleju, buforuje on negatywne działanie kwasu, nie zatracając przy tym jego skuteczności.
                      Kwasy w liposomach. Liposomy pozwalają na umieszczenie substancji aktywnych wewnątrz ich cząsteczek, dzięki temu pozwalają na mniejsze użycie m.in kwasów, ich struktura jest dobrze tolerowana, działa nawilżająco i nie dopuszcza do podrażnień. Liposomy są doskonałymi nośnikami substancji aktywnych, dzięki ich skuteczności, możliwe jest zastosowanie mniejszych stężeń substancji aktywnych z podobną skutecznością.

                      Czego należy unikać, jeśli źle znosisz niektóre działanie kosmetyków z kwasami i powodują u Ciebie podrażnienia po zastosowaniu?
                      Niskiego, kwaśnego pH. Niskie pH preparatów zwiększa biodostępność kwasu, przez co staje się bardziej agresywny i drażliwy dla skóry, uszkadza barierę naskórkową, nasila stan zapalny i powoduje złuszczanie. Na dłuższą metę, regularne stosowanie kwaśnych roztworów jest w stanie doprowadzić skórę do ruiny.
                      Wysokiego stężenia kwasów. Wysoko procentowe peelingi głęboko złuszczają naskórek i powodują stan zapalny, aby tego uniknąć, wybieraj niskie, bezpieczne stężenia kwasów ( BHA 102%, AHA 5-8%, PHA 10%, LHA 0.5-1%)
                      Tępych, wodnych formuł. Wodne, szybko schnące formuły, które nie mają żadnego poślizgu, maja największą zdolność do odwadniania i podrażniania naskórka. Jeśli decydujesz się na preparat z kwasem, zwróć uwagę, by miał on konsystencję lekkiego, silikonowego olejku. Im bardziej wodny produkt - tym gorzej się rozprowadza,drażni skórę podczas poocierania płatkiem kosmetycznym i nakładasz go znacznie więcej.
                      Obecności glikoli (zwłaszcza propylenowego, najłagodniejszą formą jest glikol roślinny i butylenowy) i nisko stężonego alkoholu. Powodują szybkie schnięcie produktu, podrażniają torebki mieszkowe, zwiększają biodostępność kwasu i jego uwalnianie (zdecydowanie korzystniej dla skóry wrażliwej jest, gdy kwas uwalania się stopniowo, obecność alkoholu i glikoli dzięki właściwościom przenikającym przez barierę naskórkową, powodują duże podrażnienia)

                      Problem: Nie toleruję żadnych kwasów, ponieważ jedynie pogarszają stan mojej skóry
                      Zdarzają się przypadki, gdy skóra kompletnie nie toleruje kwasów i każde zastosowanie produktu z kwasem, wywołuje okropne podrażnienia i zmiany ropne. Niestety, gdy wszystkie metody zwiększenia tolerancji kwasu zawodzą, należy je odłożyć. Na szczęście naturalnie w przyrodzie występuje wiele związków, które zawierają aktywne substancje czynne, które zapobiegają nadmiernej keratynizacji, gromadzeniu łojów, wpływają na pracę gruczołów łojowych i są znacznie lepiej tolerowane niż wyodrębnione z nich kwasy.

                      Regulacja skóry pielęgnacją. Odpowiednia pielęgnacja pozwala ograniczyć nadmierny łojotok, poprzez odpowiednią dawkę nawilżenia i balans w oczyszczaniu, który nie odwadnia naskórka i nie naraża go na podrażnienia. Regularna eksfoliacja peelingami mechanicznymi i enzymatycznymi, zapobiega nadmiernej keratynizacji i oczyszcza pory, zapobiegając pojawieniu się stanów zapalnych i zmian typowo trądzikowych. CZYTAJ WIĘCEJ > O podstawach udanej pielęgnacji
                      Lekkie retinoidy. Działają na innej zasady niż kwasy - mogą być stosowane w leczeniu trądziku zapalnego, gdyż hamują stan zapalny i przebudowują skórę - podczas gdy kwasy jedynie złuszczają wierzchnią warstwę naskórka i nie posiadają tak dużych właściwości pobudzających pracę kolagenu. Retinoidy działają wielokierunkowo - pobudzają kolagen, tym samym zapobiegając i lecząc blizny potrądzikowe, wpływają na lepsze ukrwienie skóry (przyspieszają wchłanianie przebarwień zapalnych), złuszczają wierzchnią warstwę naskórka, regulują pracę gruczołów łojowych i hamują nadmierną keratynizację. CZYTAJ WIĘCEJ > O dopasowaniu retinoidu do stopnia nasilenia i odmiany trądziku 
                      Peelingi enzymami roślinnymi. Usuwają w łagodny sposób martwy naskórek, łagodzą podrażnienia, nie uszkadzają struktury naskórka. Są idealne dla wyjątkowo delikatnej skóry,a  także z trądzikiem zapalnym, gdyż łagodzą zapalenie i przyspieszają gojenie. CZYTAJ WIĘCEJ > O polecanych i skutecznych peelingach enzymatycznych
                      • Bromelaina i papaina. Peeling z enzymami owocowymi działa oczyszczająco na powierzchnię skóry, usuwa martwe komórki naskórka oraz stymuluje procesy odnowy skóry. Łagodzi podrażnienia oraz wpływa na poziom nawodnienia w naskórku. Owoce tropikalne działają także delikatnie tonizująco i odświeżająco, dając efekt czystej skory.
                      • Enzym z dyni jest jednym z najdelikatniejszych enzymów naturalnych - łagodnie złuszcza naskórek bez podrażnień, rozjaśnia skórę i przebarwienia. To doskonała alternatywa dla osób, które nie mogą stosować kwasów, a enzymy z bromelainy i papainy uczulają. Dynia dodatkowo działa łagodząco i pomaga w regeneracji skóry podrażnionej.
                      Mocznik powyżej 10%.  Zastosowanie mocznika w stężeniach powyżej 10% działa nie tylko nawilżająco i zmiękczająco, ale także hamuje nadmierną keratynizację, likwiduje rogowacenia i zapobiega gromadzeniu się łoju. Ma także właściwości złuszczające.
                      Naturalne salicylany i składniki pochodzenia naturalnego bogate w kwasy owocowe
                      Mają silne właściwości przeciwzapalne, delikatnie złuszczające i regenerujące. Zapobiegają zaczopowaniu ujść gruczołów łojowych, a także regulują ich pracę.
                      • Wierzba biała. Pozyskiwany jest z kory wierzby białej, która zawiera polifenole, flawonoidy, pochodne salicylowe (1,5-11%), kwasy organiczne oraz oligosacharydy i polisacharydy. Wyciąg z wierzby jest szeroko wykorzystywany w kosmetyce i dermatologii ze względu na synergizm salicylanów i flawonoidów oraz właściwości keratolityczne, ściągające, detoksykacyjne, przeciwzapalne, antybakteryjne i nawilżające.
                      • Wierzbownica drobnokwiatowa. Hamuje rozrost niekorzystnej flory bakteryjnej na powierzchni skóry, działa wyraźnie antyoksydacyjnie i przeciwzapalnie, ogranicza utlenianie lipidów oraz wykazuje aktywność przeciw grzybom i drożdżakom. Wzmacnia odporność skóry. Zapobiega nadmiernemu łojotokowi, tym samym ogranicza podatność na infekcje mieszków włosowych i stany zapalne.
                        CZYTAJ WIĘCEJ > O wierzbownicy drobnokwiatowej
                      • Oczar wirginijski ogranicza odczuwalnie wydzielanie łoju, normalizujące skórę, ściąga pory, a także zapobiega powstawaniu rumienia.  Cenne właściwości oczaru odkryli już setki lat temu Indianie Północno-Amerykańscy, wykorzystując napar z liści oczaru do leczenia trudno gojących się ran, zadrapań i owrzodzeń. Działa antybakteryjnie i reguluje pracę gruczołów łojowych, zapobiegając rozrostowi bakterii. Zapobiega także poszerzaniu i otwieraniu się torebek mieszków włosowych.
                      • Olejki eteryczne z ziół prowansalskich (lawenda, szałwia, rozmaryn, oregano, mięta pieprzowa). Zawierają dużo salicylanów i naturalnych związków, które posiadają delikatne działanie złuszczające, dodatkowo odświeżają i doskonale oczyszczają pory. wspomagają gojenie, regenerację naskórka i likwidują stany zapalne. 
                      • Czarna porzeczka.Szczególnie bogata w witaminę C, dodatkowo zawiera witaminy z grupy B (w tym pantenol-witaminę B5) oraz minerały, głównie fosfor, potas i żelazo, a także osłaniające śluzy, garbniki i pektyny, olejki eteryczne i nawilżające polisacharydy. Czarna porzeczka ma silne działanie antybakteryjne i dezynfekujące, dodatkowo rozjaśnia i poprawia koloryt skóry oraz wspomaga procesy regeneracyjne. 
                      • AHA 50 C.I. to skoncentrowany ekstrakt z owoców cytryny (Citrus limonum), marakui (Passiflora edulis), winogrona (Vitis vinifera), ananasa (Ananas sativus) oraz trzciny cukrowej (Saccharum officinarum). Owocowe ekstrakty zawierają kwasy, które złuszczają naskórek, jednak występują one w mniej stężonej formie,a  takze zawierają dodatkowe związki, które poprawiają ich skuteczność i tolerancję, wpływając na nawilżenie i wygładzenie powierzchni naskórka.
                      Dobrze tolerowane aktywne formy witaminy C. Mimo że kwas askorbinowy jest najskuteczniejszą, dającą najszybsze efekty formą witaminy C - jest drażniący, może wywoływać zaczerwienienie i pieczenie, a kwaśne pH może zaostrzać stan zapalny i powodować ropne zmiany w obrębie mieszków. Nie oznacza to jednak, że witaminy C nie można stosować, zmagając się ze szczególną nadwrażliwością, aktualnie jest mnóstwo pochodnych witaminy C - równie skutecznych, stabilnych i efektywnych.
                      • Kwas askorbinowy zamknięty w liposomach.
                      • Tetraizopaltyminian askorbylu. Tłuszczowa, stabilna i doskonale tolerowana forma witaminy C. Nie wymaga kwaśnego pH, dzięki lipidowej formie, dobrze przenika przez naskórek, bez uszkadzania naturalnej bariery. Dodatkowo dzięki rozpuszczalności w olejach, produkty z  jej udziałem mają dobre właściwości nawilżające i zmiękczające. CZYTAJ WIĘCEJ > O lekkiej recepturze z wykorzystaniem tłuszczowej, stabilnej formy witaminy C  
                      • Sól sodowa monofosforanu kwasu askorbinowego (SAP). Forma witaminy C rozpuszczalna w wodzie. Jest delikatniejsza i łagodniejsza w działaniu od kwasu l-askorbinowego, ale nie podrażnia skóry i nie wywołuje zaczerwienień. Kosmetyki z SAP mają naturalne pH. CZYTAJ WIĘCEJ > O serum AVA z acerolą z niedrażniącą i dobrze tolerowaną formą witaminy C 
                      • 3-0-Ethyl Ascorbic Acid. Nowa generacja stabilnej pochodnej witaminy C o działaniu wybielającym i promującym syntezę kolagenu. Wykazuje wyjątkowo silny efekt hamowania melanogenezy. Działa również jak kwas L-askorbinowy, zmniejszając przebarwienia i przeciwdziałając oksydacji. Kwas ethylascorbic miał najniższy toksyczny wpływ i szybkość utlenienia się w stosunku do innych form witaminy C oraz szeregu znanych pochodnych.  Reprezentuje sobą połączenie doskonałej stabilności oksydacyjnej z właściwościami przeciwstarzeniowymi, przeciwzapalnymi oraz antyoksydacyjnymi w stosunku do skóry. Można z użyciem tego surowca pozwolić sobie na nieco wyższe pH - w okolicach 4, a wiec odpowiedniej do codziennego stosowania. 
                      Produkty bogate w siarkę i węgiel aktywny. Składniki te leczą skórę, detoksykują, pochłaniają szkodliwe związki, a także przyspieszają gojenie i likwidują trądzik.
                      Błoto termalne z siarką. Błoto wspaniale leczy skórę - usuwa podskórne niedoskonałości, leczy zmiany ropne, rozjaśnia przebarwienia, dodatkowo wpływa pozytywnie na kondycję naskórka i delikatnie złuszcza. CZYTAJ WIĘCEJ > O błotach termalnych z mazideł
                      Żel Sulphur Zdrój siarczkowy. Lekki, żelowy preparat z wysoką zawartością naturalnej siarki. Wspaniale regeneruje skórę, koi, łagodzi, delikatnie nawilża. Nie zapycha porów. Z powodzeniem może zastąpić kremy dla cery tłustej. Ma doskonałe walory kondycjonujące i lecznicze.
                      Węgiel aktywny ma wręcz magiczne właściwości. Wspaniale oczyszcza, detoksykuje, usuwa podskórne grudki i zasusza stany zapalne. Jest niezastąpiony w pielęgnacji skóry zanieczyszczonej, podatnej na trądzik.Sekret węgla aktywnego polega na jego ogromnej zdolności do wiązania różnych substancji (adsorpcja), w tym i toksycznych : szkodliwych kwasów, zanieczyszczeń, a nawet trucizn. W ramach ciekawostki nadmienię, iż węgiel aktywny był i nadal jest powszechnie stosowany w plemionach afrykańskich, jako substancja silnie odkażająca, przyspieszająca gojenie i odtruwająca. Węglem aktywnym leczono nie tylko trudno gojące się zmiany, ale także zakażenia, niebezpieczne ukąszenia przez owady, płazy i gady.  CZYTAJ WIĘCEJ > O węglu aktywnym i zastosowaniu w pielęgnacji  

                      Nietolerancja kwasów jest coraz częstszym zjawiskiem, wynika z alergii, długiej drogi leczenia, złego stosowania kwasów. Aby temu zapobiec, warto skorzystać z porady od specjalisty, obeznać się z tematem, nie robić niczego na własną rękę, jeśli nie jesteś do końca pewny tego co robisz. Nawet ogólnodostępne produkty mogą zaszkodzić, dlatego zawsze obserwuj stan swojej cery i nie pozwalaj na nasilanie stanu zapalnego, to prowadzi tylko do pogorszenia skóry.


                      Pozdrawiam serdecznie,
                      Ewa

                      Jak dbać o skórę trądzikową w trakcie ciąży i karmienia piersią

                      $
                      0
                      0
                      Ciąża jest wyjątkowym okresem w życiu każdej kobiety. Burza hormonalna, wysokie skoki estradiolu, gwałtowny wzrost stężenia żeńskich hormonów płciowych może wywołać lub zaostrzyć kłopoty skórne. W większości przypadków wpływają pozytywnie na kondycję skóry - dając dobre nawilżenie naskórka, jędrność i promienność cery. Scenariusz bywa jednak zmienny i jest zależy od organizmu i występujących skłonności do trądziku - jest masa kobiet, które zmagają się z trądzikiem w tak ważnym dla nich czasie lub tuż po urodzeniu dziecka. Mimo że wiele artykułów zabrania stosowania czegokolwiek i sieje niepotrzebny zamęt w życiu takiej kobiety, wywołując niepotrzebny stres, nie jest to do końca prawdą - zaniedbywanie skóry na okres ciąży jest najgorszą decyzją jaką można podjąć - powstałe blizny, bruzdy i przebarwienia po ponad roku wyjętego z życia prowadzą do frustracji, braku zadowolenia z wyglądu, potęgując stres i obniżając poczucie własnej wartości. Większość przeciwwskazań co do stosowania kosmetyków, zabiegów, leków  podczas ciąży wynika z faktu, iż na kobietach w ciąży nie przeprowadza się badań stwierdzających bezpieczeństwo takich produktów i zabiegów, dlatego substancjami bezpiecznymi określa się substancje, które nie przenikają do krwiobiegu, nie kumulują się i nie mają wpływu na wady wrodzone płodu oraz nie doprowadzają do krwawienia (poronienia)

                      Łatwo jest powiedzieć, by unikać wszystkich kwasów i środków, które mogą choć trochę ograniczyć trądzik - należy pamiętać, że skóra jest regularnie bombardowana hormonami i leczenie trądziku w trakcie ciąży i karmienia piersią, jest jedynie leczeniem objawowym. Nie oznacza to, że jest nieskuteczne i zbyteczne - może odczuwalnie ograniczyć i zminimalizować problem blizn i powstałych przebarwień, które są bardzo trudne w leczeniu, zwłaszcza gdy problem zostaje zaniedbany. Nie jest prawdą, że należy unikać wszystkiego co reguluje funkcje skóry, jest wiele substancji o słabej przepuszczalności do krwiobiegu o działaniu przeciwtrądzikowym, pomocnych w pielęgnacji przyszłej mamy, zmagającej się z problemami skórnymi. 

                      Wysoki poziom hormonów żeńskich, odczuwalnie uwrażliwia skórę, dlatego skóra jest bardziej skłonna do powstawania podrażnień i przebarwień. Wysoko stężone kwasy nie są zalecane głównie ze względu na wrażliwą skórę matki - substancje te łatwiej przenikają do krwi i mleka, podobnie jest z profesjonalnymi, agresywnymi zabiegami kosmetycznymi - cera łatwiej ulega skutkom ubocznym, sam zabieg jest stresujący dla młodej mamy, dlatego na czas ciąży należy unikać wszystkich zabiegów silnie złuszczających i silnie podrażniających skórę - mikrodermabrazja, peelingi chemiczne, mezoterapie igłowe, kuracje światłem i lasery. Na czas ciąży odradza się także wykonywanie peelingu kawitacyjnego (jest dozwolony w okresie karmienia). Często napotykam (zwłaszcza w polskojęzycznej strefie urodowej) wręcz absurdalne zakazy i nakazy dla młodych matek, tak naprawdę należy unikać jedynie substancji o wysokiej przepuszczalności przez skórę, to one figurują na czarnej liście, choć nie mają udowodnionego szkodliwego wpływu na płód i wady wrodzone, ze względu na brak badań są odradzane przyszłym mamom. 

                      Niestety, nie każdy reaguje dobrze na tak wysoką dawkę estrogenów, spory procent kobiet zmaga się z pogorszeniem stanu skóry podczas ciąży lub zaraz po urodzeniu dziecka. Dlatego śmieszą mnie artykuły, gdzie młodej dziewczynie, zmagającej się z trądzikiem poleca się tłuste kremy dla niemowląt i zasypkę cynkową, a wszystkie substancje przeciwtrądzikowe wrzuca się do jednego wora, nie wgłębiając się w ich specyfikę. Nasze samopoczucie i poczucie własnej wartości jest równie ważne ;) Jak najbardziej podczas ciąży i laktacji, mimo sporych ograniczeń, dopuszczalny jest szereg substancji wykorzystywanych w leczeniu trądziku. Niezwykle ważna jest także codzienna pielęgnacja i zabiegi, których nie warto zaniedbywać - delikatne masaże, maseczki, aplikacja kremu.. to wszystko wpływa na nasze lepsze samopoczucie, rozluźnia mięśnie i ujędrnia skórę. A im szczęśliwsza mama, tym zdrowsze dziecko :)

                      Stabilna ochrona przeciwsłoneczna.Skóra podczas ciąży jest poddawana działaniu estrogenu, przez co jest szczególnie podatna na powstawanie podrażnień i niestety, przebarwień. Stabilna ochrona przed słońcem jest konieczna, nie tylko ze względu na duże ryzyko pojawienia się szpecących przebarwień skórnych, ale także nasilenie trądziku i szczególną podatność na poparzenia słoneczne, które są bardziej niebezpieczne niż regularna ochrona przed słońcem.


                      Wokół stosowania filtrów,nie tylko w ciąży, krąży wiele fałszywych doniesień. Otóż nieprawdą jest, iż wszystkie filtry chemiczne są szkodliwe - wysokie normy bezpieczeństwa w Europie zakazują użycia groźnych substancji w produktach kosmetycznych, są one także stosowane w określonym stężeniu oraz co ważne - kompozycji, która zapobiega rozkładaniu się filtrów oraz stabilizuje je nawzajem. Filtry chemiczne są jednymi z najskuteczniejszych i najbardziej użytecznych filtrów - nie bielą, zapewniają kilkugodzinną ochronę, są trudne do zmycia, chronią w pełnym zakresie nie tylko promieniowania UVB, ale także UVA. Większość z nich nie przenika do krwiobiegu, mogą być więc bez obaw stosowane w czasie ciąży razem z filtrami mineralnymi.

                      Filtry przenikające zostały obrzucone błotem niemal przez całą blogsferę, ostatnio, na potrzeby eko propagandy, pojawiła się także sponsorowana lista szkodliwych składników, na której dane substancje również się znalazły. Cóż.. nie jestem wielką obrończynią filtrów, ale muszę zwrócić uwagę na fakt, iż filtry przenikające są stosowane w określonym stężeniu i kompozycji, a o realnym zagrożeniu życia i zdrowia dziecka, można mówić, gdyby matka zużywała na siebie codziennie co najmniej dwie 50 ml standardowe tubki zawierające jedynie same filtry przenikające w najwyższym stężeniu, ich przenikalność do krwiobiegu nie przekraczałaby nawet wówczas 8.7%  - farbowanie włosów i robienie akryli niesie większe zagrożenie niż nawet nadgorliwe i chorobliwe stosowanie filtrów przenikających. Nie ma żadnych badań, które potwierdziłyby szkodliwe działanie filtrów przenikających, a tym bardziej jakikolwiek, nawet minimalny wpływ na gospodarkę hormonalną. Należy wspomnieć także o dość ciężkich formułach takich produktów, coraz częściej stosuje się silikony i naturalne emolienty tłuste, które ograniczają niemal do zera przepuszczalność filtrów przenikających. To nie jest takie hop siup, jak niektórym się wydaje - na przenikalność skórną wpływ ma wiele różnych czynników, m.in pH, baza preparatu, czynniki atmosferyczne, jeżeli wcześniej nie zostaną zdegradowane (niezależnie od drogi wchłaniania przejście substancji z miejsca pobrania do krwiobiegu, a także jej transport do różnych narządów i tkanek, wymaga przekroczenia licznych barier, jakie stanowią błony biologiczne m.in przez mechanizmy dyfuzji biernej i pinocytozy) Niewielką ilość procentową filtrów przenikających wykryto w mleku matki, dlatego na czas karmienia bezpieczniej jest, mimo niemal znikomego wpływu na zdrowie dziecka, odłożyć filtry przenikające. Stosowanie stabilnych filtrów chemicznych, jest tak samo bezpieczne jak i używanie tych wyłącznie mineralnych, co więcej, poleca się stosować preparaty łączone, chemiczno-mineralne, gdyż są najlepiej stabilne i zapewniają kilkugodzinną ochronę przed szkodliwym promieniowaniem. Filtrów przenikających nie znajdziesz w produktach La Roche Posay.

                      Filtry przeciwsłoneczne czynne, jak wykazano w badaniach na zwierzętach, nie są żadnym zagrożeniem podczas ciąży. Wbrew obawom, są nieprawidłowo promowane w mediach przez kilka grup pobocznych, nie znaleziono podczas regularnego stosowania filtrów żadnego z zarzucanych obaw o negatywnym działaniu składników przeciwsłonecznych uzasadnionych przez badania medyczne. W rezultacie, codzienne stosowanie ochrony przeciwsłonecznej jest silnie zalecane przez dermatologów, zwłaszcza w okresie ciąży.
                      Podstawowa, delikatna pielęgnacja.  Pielęgnacja kobiet spodziewających się dziecka, powinna być przede wszystkim delikatniejsza - oczywiście, są pewne ograniczenia, ale nie oznacza to, iż wszystkie dotychczas stosowane kosmetyki są do wyrzucenia. Zasada jest prosta - cera staje się bardziej wrażliwa pod wpływem wysokiej dawki estrogenu, gorzej więc znosi działanie substancji drażniących i wysoką zawartość składników aktywnych. Należy dbać o skórę mniej agresywnie, a włączyć na stałe produkty słabsze w działaniu, mniej bogate w związki aktywne (zwłaszcza ekstrakty i olejki eteryczne) działające głównie na wierzchnią warstwę naskórka. Skóra młodej mamy znacznie szybciej się odwadnia, jest bardziej podatna na powstawanie przebarwień, a także uszkodzeń (blizn, zadrapań), należy dbać o nią subtelniej, poświęcić jej więcej troski i zdecydować się na łagodniejszą gamę produktów, które mogą okazać się równie skuteczne, gdyż w czasie ciąży zwiększa się przepuszczalność skóry i absorpcja składników aktywnych. Zasady podstawowej pielęgnacji są jednak wciąż takie same: należy dbać o dobre oczyszczenie skóry, lekką dawkę nawilżenia (w nawilżaniu bezpośrednim i nawilżaniu poprzez oczyszczanie) i oczywiście lekkim złuszczeniu martwego naskórka. Proste kroki są w stanie przywrócić  równowagę, co jest niezwykle ważne i nie należy zapominać o sobie nawet w tak zabieganym okresie ;)
                      Peelingi enzymami roślinnymi. Usuwają w łagodny sposób martwy naskórek, łagodzą podrażnienia, nie uszkadzają struktury naskórka. Są idealne dla wyjątkowo delikatnej skóry przyszłej mamy. Nie przyczyniają się do powstawania podrażnień, a łagodzą je. CZYTAJ WIĘCEJ > O polecanych i skutecznych peelingach enzymatycznych
                      • Bromelaina i papaina. Peeling z enzymami owocowymi działa oczyszczająco na powierzchnię skóry, usuwa martwe komórki naskórka oraz stymuluje procesy odnowy skóry. Łagodzi podrażnienia oraz wpływa na poziom nawodnienia w naskórku. Owoce tropikalne działają także delikatnie tonizująco i odświeżająco, dając efekt czystej skory.
                      • Enzym z dyni jest jednym z najdelikatniejszych enzymów naturalnych - łagodnie złuszcza naskórek bez podrażnień, rozjaśnia skórę i przebarwienia. To doskonała alternatywa dla osób, które nie mogą stosować kwasów, a enzymy z bromelainy i papainy uczulają. Dynia dodatkowo działa łagodząco i pomaga w regeneracji skóry podrażnionej.
                        Delikatne peelingi mechaniczne i pasty na bazie naturalnych nasion, pestek i łupin. Delikatnie złuszczają naskórek, odblokowują pory i dają uczucie świeżości. Naturalne pestki i nasiona nie mają ostrych krawędzi, są idealne do skutecznego, aczkolwiek subtelnego usuwania martwej warstwy naskórka. Regularne i systematyczne usuwanie martwego naskórka, nadmiaru sebum i zanieczyszczeń z porów zapobiega powstawaniu zaskórników i stanów ropnych. Nie jest prawdą, iż w ciąży nie można absolutnie złuszczać skóry, martwi mnie powielanie fałszywych informacji i uogólnianie - regularne usuwanie zrogowaciałego naskórka jest podstawą zdrowej i promiennej cery. Peelingi nie powinny podrażniać skóry, ze względu na dużą tendencję do powstawania przebarwień i podrażnień w trakcie ciąży, nie oznacza to jednak, iż mechaniczne złuszczanie naskórka jest zakazane - pobudza krążenie, rozluźnia mięśnie i daje uczucie świeżości, działają one także tylko na powierzchni skóry, nie ma więc żadnego zagrożenia dla dziecka i jakichkolwiek przeciwwskazań do takiego dania o skórę w tym wyjątkowym okresie.  
                        Subtelnie oczyszczające maski. Tonizują skórę, głęboko oczyszczają pory i zapobiegają powstawaniu zmian zapalnych. W ciąży należy jedynie unikać bardzo mocnych i głębokich masek doczyszczających, gdyż mogą podrażnić skórę, spowodować rumień i przebarwienia. Najbardziej zalecane są delikatne maski na bazie łagodnej glinki białej, która doskonale kontroluje ilość sebum, łagodząc przy tym podrażnienia, ma także najmniejsze właściwości odwadniające. Polecane są także algi: maski algowe w formie alginatu posiadają doskonałe właściwości nawilżające i zmiękczające naskórek, uelastyczniają go, przyspieszają gojenie oraz zapobiegają powstawaniu blizn. Nie polecam stosowania czystych alg (spirulina, algi brunatne, chlorella), ponieważ mają duże cząsteczki i są silnie drażniące. Dopuszczalne są natomiast błota termalne, które mają niesamowite właściwości lecznicze, a nie powodują podrażnień nawet na wrażliwej skórze.
                        W okresie ciąży często występują problemy ze szczególną nadwrażliwością, cera staje się atopowa, trądzikowa, chropowata, alergiczna, wówczas należy ze szczególną rozwagą dobierać produkty z łagodnym wskaźnikiem pH, krótkim składem i delikatną, tłuszczową bazą. Kosmetyki wodne i żelowe mogą jedynie nasilać suchość skóry. Najlepiej sprawdzą się formuły delikatne, przebadane dermatologicznie, skierowane do nadreaktywnej skóry. Wiele kobiet w ciąży sięga wyłącznie po naturalne produkty, twierdząc, iż są delikatniejsze i lepsze dla niej i dziecka - otóż najwięcej alergenów znajduje się w składnikach pochodzenia naturalnego, dlatego w czasie ciąży należy uważać na ilość ekstraktów roślinnych i olejków eterycznych, gdyż one są najbardziej odpowiedzialne za występujące podrażnienia i alergie kontaktowe.

                        Sytuacja zmienia się, gdy trądzik obiera formę ropną lub jest wyjątkowo uporczywy w formie grudkowej, a Tobie dolega nadmierny łojotok i podstawowa, delikatna pielęgnacja okazuje się za słaba i nie zmniejsza trądziku. Niezwykle ważne jest podjęcie działania - zaniedbywanie trądziku prowadzi do niezwykle trudnych w leczeniu blizn i przebarwień, a także staje się źródłem frustracji. Otóż na wielu portalach absolutnie zabrania się stosowania jakichkolwiek kwasów,co jest jedynie niechlujnym powielaniem nieprawdziwych informacji, a dodatkowo stawia kobiety zmagające się z trądzikiem w sytuacji bez wyjścia - kwasy jak najbardziej mogą być używane z powodzeniem u przyszłych matek i karmiących, mających spore problemy z cerą, ale w określonym stężeniu, formule i częstotliwości. W trakcie ciąży zabrania się jedynie stosowania retinoidów (choć ich przenikalność do krwiobiegu jest znikoma, jednak ze względu na teratogenne działanie doustnych retinoidów zaleca się odłożenie retinoidów zewnętrznych 3 miesiące przed planowaną ciążą/ retinaldehyd wraz z rozpoczęciem okresu ciążowego), związków o wysokiej przepuszczalności (kwas kojowy i hydrochinon) oraz kwasu salicylowego w wyższych stężeniach o wysokiej mocy działania. Unikać należy także wysokich stężeń kwasów o mocno kwaśnym pH, ponieważ bardzo uwrażliwiają skórę i mogą prowadzić do przebarwień. Większość substancji z czarnej listy zasługuje swoje miejsce brakowi badań na kobietach ciężarnych, a także braku informacji na wpływ i dalszy rozwój  płodu, dlatego zapobiegawczo należy ich unikać w okresie ciąży i połogu. Pisanie o ich rzekomej szkodliwości jest stekiem bzdur, ponieważ nie ma żadnych informacji na temat zewnętrznego oddziaływania tychże substancji i ich przenikalności do płodu, dlatego powszechnie unika się substancji podejrzanych, niesprawdzonych i kumulujących się w skórze i organizmie. W oparciu ograniczenia, możesz się zastanawiać, jak dbać o skórę trądzikową, gdy jesteś w ciąży. Nie martw się: istnieją obejścia, które pozwolą złagodzić trądzik i utrzymać dobry stan skóry, mając jednocześnie pewność, że Twoje dziecko jest bezpieczne.

                        Za najbezpieczniejsze i najlepiej tolerowane produkty uważa się kremy i emulsje z kwasami, ponieważ mają odpowiednio uregulowane pH, a zawartość fazy tłuszczowej zwiększa tolerancję. Sprawdzą się także łagodne toniki bezalkoholowe z naturalnym pH (4-6), zwróć uwagę, by wybrany przez Ciebie preparat nie zawierał silnie drażniących substancji - glikoli, alkoholu, gliceryny. Skóra w czasie ciąży jest wyjątkowo wrażliwa, dlatego należy rozważnie dobierać pielęgnację. Ogólnodostępne produkty z kwasami mają niskie stężenia, są także bezpieczne w stosowaniu, należy być jednak szczególnie czujnym, przy dobieraniu pielęgnacji specjalistycznej - stężenie i aktywność związków jest znacznie większa niż w przypadku pielęgnacji ogólnodostępnej.

                        Kwasy PHA. Są całkowicie bezpieczne w okresie ciąży i karmienia piersią, nie przenikają do krwiobiegu. Poli-hydroksykwasy są nową generacją kwasów, które wykazują identyczne właściwości jak kwasy AHA, z tym, że pozbawione są właściwości drażniących i działają o wiele łagodniej, dzięki większej cząsteczce działają powierzchownie, lepiej nawilżająco i nie stanowią żadnego zagrożenia dla dziecka. Wspaniale nawilżają, mają dobre właściwości antyoksydacyjne, nie uwrażliwiają na promieniowanie słoneczne. Podobnie jak kwasy AHA zapobiegają nadmiernemu rogowaceniu, delikatnie złuszczają naskórek, mają silne właściwości przeciwzapalne i regenerujące. Są odpowiednie dla kobiet, które nie mają dużego problemu z trądzikiem, ale chcą ograniczyć pojawianie się pojedynczych krostek i dodatkowo nawilżyć naskórek, który szybko ulega odwodnieniu.
                        Kwasy AHA są bezpieczne w czasie ciąży, pomimo ich dużej zdolności do wchłaniania przez różne warstwy skóry. Regulują pracę gruczołów łojowych, ograniczają łojotok, rozjaśniają przebarwienia. Mimo bezpieczeństwa kwasów AHA, należy unikać wysoko stężonych roztworów i niskiego, kwaśnego pH, gdyż są silnie drażniące i mogą być przyczyną rozległych poparzeń, przebarwień i zakażeń bakteryjno-grzybiczych. Nie należy przekraczać 10% stężenia, a optymalne pH oscyluje w granicach 4-6.

                        Niskie stężenia kwasu LHA. Nie odnotowano żadnych negatywnych skutków stosowania kwasu lipohydroksylowego w czasie ciąży i laktacji, jest on stosowany w bardzo niskich stężeniach, dzięki większemu powinowactwu do naskórka i lepszej absorpcji - nie wywołuje więc rozległych podrażnień jak kwas salicylowy, jest bezpieczniejszy w użyciu i nie jest zagrożeniem dla matki i dziecka. Należy przestrzegać maksymalnego 1% stężenia i poszukiwać sprawdzonych, przebadanych,  łagodnych formuł, gdyż kwas LHA w nieodpowiednich produktach może być przyczyną trwałego rumienia i podrażnień. W czasie ciąży można bezpiecznie stosować produkty Effaclar koncernu L'oreal.

                        Określone stosowanie kwasu salicylowego. Kwas salicylowy jest bardzo kontrowersyjnym składnikiem w czasie ciąży, należy jednak wspomnieć, iż jest on wykrywany w małym stężeniu we krwi po zastosowaniu wysoko procentowych peelingów z odpowiednio kwaśnym pH  - decydującym czynnikiem przenikalności i mocy jest głównie wartość pH (pH powyżej 3.5 doskonale przenika przez barierę naskórkową), dlatego jest uważany za zagrożenie jeśli jest stosowany w profesjonalnych dużych stężeniach w roli profesjonalnych peelingów. Małe procenty stosowane na małej powierzchni w pielęgnacji skóry (2% lub mniej) są uważane za bezpieczne. Na wchłanianie ogólnoustrojowe ma wpływ tolerancja skórna matki i pH produktu, powinno być ono na poziomie 4-6, ograniczając prawdopodobieństwo wystąpienia skutków ubocznych. Szereg opublikowanych badań obejmujących dużą grupę badanych przyszłych matek, przyjmujących małe dawki kwasu acetylosalicylowego w okresie ciąży, nie odnotowały wzrostu ryzyka występowania działań niepożądanych, takich jak poważne wady rozwojowe, przedwczesny poród lub niską wagę urodzeniową. Kwas salicylowy jest dozwolony jedynie w bardzo małych stężeniach o odpowiednio uregulowanym pH gotowego preparatu, zważając jednak na możliwe ryzyko, warto zastanowić się nad innymi środkami przeciwtrądzikowymi, które maja podobną skuteczność do kwasu salicylowego.

                        Kwas azelainowy i azeloglicyna. Kwas azelainowy jest lekiem słabo przenikającym do krwiobiegu (nie więcej niż 4%), dlatego jest jedną z najbezpieczniejszych substancji przeciwtrądzikowych i może być z powodzeniem stosowany nie tylko w okresie ciąży, ale także karmienia piersią. Kwas działa silnie antybakteryjnie, rozjaśnia przebarwienia pozapalne, reguluje pracę gruczołów łojowych, likwidując nadmierny łojotok, przyspiesza gojenie i łagodzi stan zapalny, dodatkowo wycisza rumień. U osób z cerą wyjątkowo wrażliwą, może wywołać podrażnienia, ponieważ wymaga użycia tłustych, ciężkich emolientów i glikoli, gdyż nie jest rozpuszczalny w wodzie - gdy występuje rozległe podrażnienie, a stosowanie preparatów z kwasem azelainowym nie jest tolerowane, doskonałą alternatywą jest równie skuteczna azeloglicyna.

                        Azeloglicyna jest opatentowaną pochodną kwasu azelainowego w postaci płynnego roztworu łatwo rozpuszczalnego w wodzie, powstała w wyniku połączenia kwasu azelainowego z aminokwasem glicyną. Dzięki zastosowanej modyfikacji, otrzymano substancję aktywną o lepszych właściwościach chemicznych i fizycznych, która zachowuje typowe cechy kwasu azelainowego i dodatkowo zyskuje nawilżające i uelastyczniające cechy ze strony glicyny, a jednocześnie jest składnikiem o dużo łatwiejszym zastosowaniu w formulacjach kosmetycznych w stosunku do czystego kwasu azelainowego.Rozwiązuje techniczne problemy, zachowując jednocześnie wszystkie, cenne właściwości kwasu azelainowego - z udziałem azeloglicyny można wykonać dobrze tolerowany tonik z neutralnym pH, a także nie wymaga zastosowania drażniących glikoli, emolientów tłustych i alkoholu. Jest wiec wspaniałym wyjściem z sytuacji, gdy kwas azelainowy wywołuje podrażnienia lub nie przynosi oczekiwanych efektów. 
                        Witamina C w każdej formie. Witamina C wspaniale rozjaśnia skórę, nadaje jej promienności i zdrowego blasku, dodatkowo wpływa na stopień nawilżenia, wygładza fakturę skóry i reguluje pracę gruczołów łojowych. Kwas askorbinowy jest substancją bezpieczną, choć wymaga kwaśnego pH. Stosowany zewnętrznie ma jedynie pozytywny wpływ na skórę, choć niskie pH preparatu może podrażniać delikatnie naskórek i stać się przyczyną podrażnień i przebarwień, dlatego warto poszukiwać w recepturach kosmetycznych stabilnych, skutecznych i trwałych form witaminy C, które nie wymagają użycia kwaśnego pH i mają łagodniejszą, lepiej nawilżającą bazę.
                        • Kwas askorbinowy zamknięty w liposomach
                        • Tetraizopaltyminian askorbylu. Tłuszczowa, stabilna i doskonale tolerowana forma witaminy C. Nie wymaga kwaśnego pH, dzięki lipidowej formie, dobrze przenika przez naskórek, bez uszkadzania naturalnej bariery. Dodatkowo dzięki rozpuszczalności w olejach, produkty z  jej udziałem mają dobre właściwości nawilżające i zmiękczające. CZYTAJ WIĘCEJ > O lekkiej recepturze z wykorzystaniem tłuszczowej, stabilnej formy witaminy C  
                        • Sól sodowa monofosforanu kwasu askorbinowego (SAP). Forma witaminy C rozpuszczalna w wodzie. Jest delikatniejsza i łagodniejsza w działaniu od kwasu l-askorbinowego, ale nie podrażnia skóry i nie wywołuje zaczerwienień. Kosmetyki z SAP mają naturalne pH. CZYTAJ WIĘCEJ > O serum AVA z acerolą z niedrażniącą i dobrze tolerowaną formą witaminy C 
                        • 3-0-Ethyl Ascorbic Acid. Nowa generacja stabilnej pochodnej witaminy C o działaniu wybielającym i promującym syntezę kolagenu. Wykazuje wyjątkowo silny efekt hamowania melanogenezy. Działa również jak kwas L-askorbinowy, zmniejszając przebarwienia i przeciwdziałając oksydacji. Kwas ethylascorbic miał najniższy toksyczny wpływ i szybkość utlenienia się w stosunku do innych form witaminy C oraz szeregu znanych pochodnych.  Reprezentuje sobą połączenie doskonałej stabilności oksydacyjnej z właściwościami przeciwstarzeniowymi, przeciwzapalnymi oraz antyoksydacyjnymi w stosunku do skóry. Można z użyciem tego surowca pozwolić sobie na nieco wyższe pH - w okolicach 4, a wiec odpowiedniej do codziennego stosowania. 
                        Nadtlenek benzoilu w określonym stężeniu. Nadtlenku nie wykryto w surowicy. Niewielkie ilości benzoesanu metabolitu są wchłaniane (gdy nadtlenek benzoilu jest stosowany miejscowo, tylko 5% jest wchłaniane przez skórę) i łatwo eliminowane ( jest on całkowicie metabolizowany do kwasu benzoesowego w obrębie skóry i wydalany w postaci niezmienionej w urynie). Nie przeprowadzono badań dotyczących stosowania preparatów z nadtlenkiem benzoilu u kobiet w ciąży, jednak niska wchłanialność substancji i wysokie i skuteczne działanie antybakteryjne, pozwala na skuteczne leczenie nadtlenkiem w  stężeniu nie przekraczającym 5%.

                        Wybrane olejki eteryczne. Chociaż olejki eteryczne mają niesamowite korzyści, wymagają korzystania z ich właściwości z dużą ostrożnością, ponieważ są niezgodne z naturą (wysoko stężone substancje aktywne). Niewłaściwe użycie może spowodować nudności, bóle, a nawet pieczenie skóry. Aby wykorzystywać je w sposób bezpieczny i skuteczny w czasie ciąży, ważne jest zrozumienie właściwego rozcieńczenia olejków eterycznych - są to substancje silnie drażniące, które stosuje się w określonym niskim stężeniu procentowym. Olejki eteryczne są uważana za jedne z najbardziej skutecznych, naturalnych środków w leczeniu chorób, gdyż są niezwykle bogate w związki aktywne - są naturalnymi antybiotykami, wymagają jednak rozsądnego dozowania. W czasie ciąży zaleca się olejki, które nie wymagają dużego rozcieńczenia, dzięki temu są bezpieczniejsze w stosowaniu, nie maja także silnych właściwości rozgrzewających, pobudzających i uwrażliwiających na światło słoneczne. Należy unikać olejków korzennych, drzewnych, ziołowych z dużą zawartością salicylanów, gdyż mogą stać się przyczyną silnych reakcji alergicznych - nawet w niskich stężeniach mogą spowodować rozległe podrażnienia.

                        Bezpieczne olejki eteryczne: Lawenda, pomarańczowy, ylang ylang, neroli, eukaliptus, drzewo herbaciane, manuka, cyprysowy, sandałowy, paczula pelargonia, rumianek rzymski, mięta pieprzowa, róża
                        Najlepiej unikać (olejki silnie aromatyczne, rozgrzewające, korzenne, o dużym potencjale drażniącym,  z dużą zawartością salicylanów) : Anyż, dzięgiel, bazylia, pieprz czarny, kamfora, drewno cedrowe, cynamon, szałwia, koper włoski, imbir, chrzan, hizop, jałowiec, cytryna, grapefruit, majeranek, melisa, mirra, gałka muszkatołowa, oregano, rozmaryn, tumianek, wintergreen, piołun

                        Miejscowe antybiotyki (klindamycyna i erytromycyna). Są bezpiecznymi substancjami, których nie wykryto w osoczu i surowicy krwi. Według badań nie odnotowano zwiększonego ryzyka wad rozwojowych podczas stosowania doustnego lub miejscowego klindamycyny, ponadto doustne erytromycyny w ciąży nie były związane z teratogennym działaniem na płód. Ze względu na specyficzne działanie antybiotyków, warto używać ich rozważnie, gdyż wyjaławiają organizm i są przyczyną problemów z układem pokarmowym, natomiast zewnętrznie, warto włączyć inne środki leczenia, by nie doprowadzić do przerostu mikroflory bakteryjnej i niebezpiecznych zakażeń. Mimo że stosowanie antybiotyków w ciąży jest bezpieczne, skutki uboczne mogą prowadzić do groźnych infekcji, zwłaszcza grzybiczych i problemów z mikroflorą bakteryjną.
                        W okresie laktacji: adapalen. Jest retinoidem III generacji, nie wykryto go w mleku matki. ma silne właściwości przeciwzapalne, nie wywołuje podrażnień, jest to jeden z najlepiej tolerowanych retinoidów na ryku. Może być bezpiecznie stosowany w okresie laktacji.


                        Mimo ogromnych ograniczeń w czasie ciąży, dostępny jest szereg substancji aktywnych, które mogą być z powodzeniem stosowane u przyszłych matek i karmiących, borykających się z trądzikiem. Zaniedbywanie problemu prowadzi do trwałych blizn i przebarwień, które są skomplikowane w leczeniu, dlatego warto podjąć niezbędne działania i zadbać o dobrą kondycję skóry w tak wyjątkowym dla nas okresie.


                        Pozdrawiam serdecznie,
                        Ewa

                        Podtrzymanie efektów zewnętrznej kuracji przeciwtrądzikowej w ciepłym, słonecznym okresie | Nadmierny łojotok, trądzik ropny i zaskórnikowy, grudki i podrażnione mieszki, blizny potrądzikowe, przebarwienia pozapalne i utrwalone

                        $
                        0
                        0

                        Pytania o kontynuację leczenia w okresie ciepłym (wiosna/lato) i pielęgnację podtrzymującą wypracowane efekty długich kuracji, często rozpoczynających się już wczesną jesienią, są aktualnie jednym z najgorętszych tematów na blogu. Większość z nas wie, że dbaniu o cerę problematyczną nie ma przerw i zasłużonego urlopu - cera wymaga dopasowanej i skutecznej regulacji, która będzie delikatniejsza, mniej drażniąca i lepiej tolerowana, ze względu na ostre słońce, dłuższe pory dnia oraz wysokie temperatury, które mogą zniweczyć osiągnięte rezultaty, nasilając łojotok, rogowacenie, wzmagając potliwość i ryzyko pojawienia się oraz utrwalenia przebarwień, które towarzyszą każdej osobie walczącej z  trądzikiem.

                        Po odłożeniu agresywnych leków przeciwtrądzikowych, pojawia się lęk zaprzepaszczenia zadowalających efektów lub odwrotnie, niezadowolenie z przebytych kuracji, staje się motywacją do skutecznego i szybkiego działania ze względu na coraz bardziej słoneczną pogodę i stosowanie kosmetyków o lżejszej konsystencji, które nie ukryją dobrze niedoskonałości. Trzymanie cery w ryzach jest niezwykle ważne przy aktywnym trądziku, gdyż każde zaniedbanie pielęgnacyjne, nadmierne korzystanie z kąpieli słonecznych i beztroskie odstępstwo od środków regulujących, często prowadzi do frustrującego i mocnego  pogorszenia stanu skóry późnym latem i wczesną jesienią.

                        Zasady umiejętnego zakończenia kuracji przeciwtrądzikowych pozwalają na zminimalizowanie efektów ubocznych, takich jak pogorszenie stanu skóry spowodowane nagłym odłożeniem leku. Za szybka rezygnacja z substancji leczniczej jest częstym błędem osób prowadzących własne terapie, ponieważ prowadzi do nagłej i negatywnej reakcji skóry, często objawiającej się stanem zapalnym lub niezapalnym w postaci zaczerwienionych grudek (podrażnione mieszki). Skóra poddawana intensywnemu leczeniu i silnej regulacji, wymaga rozsądnego rozkładania w czasie stosowanego leku, dzięki sukcesywnie zmniejszanej dawce, skóra odzwyczaja się od dużej dawki i zaczyna się samoistnie regulować. Za mocne kuracje i nieumiejętne ich zakończenie, często prowadzi do uzależnienia się od działania danej substancji, a także nagłego pogorszenia:  nasilenia trądziku i często nadmiernego łojotoku. Kontrolowane przeciąganie kuracji pozwala na rozłożenie w czasie decyzji o zakończeniu leczenia, polega na stosowaniu coraz mniejszych dawek wraz z planowanym zakończeniem kuracji (dawki można powoli zmniejszać 4 tygodnie przed odłożeniem leku), w tym czasie można już powoli (również metodą stopniową) włączać nowe produkty, których działanie można dogłębnie poznać i zwiększyć ich tolerancję, a także ograniczyć nieprzewidziane reakcje skóry, jakich warto unikać przy delikatniejszej, letniej pielęgnacji: niespodziewanego pogorszenia stanu cery, podrażnień, poparzeń i zaczerwienień.  Wysypy są częstym objawem za długiej kuracji środkiem - zastanów się nad łagodniejszą pielęgnacją, bo ciągła regulacja skóry bardziej szkodzi niż pomaga, nawet skórze trądzikowej.

                        Nigdy nie przeciągaj kuracji miesiącami, każdy typ i rodzaj skóry potrzebuje chwili wytchnienia i czasu na regenerację. To naprawdę szkodzi.  Żadna skóra nie jest pancerna i w pewnym momencie nie będziesz w stanie okiełznać skóry, która stanie się wyjątkowo problematyczna o zerowej tolerancji.

                        PODSTAWY UDANEJ PIELĘGNACJI PODTRZYMUJĄCEJ EFEKTY
                        Zapewnia nie tylko komfort - nie ściągając i wysuszając naskórka, ale doprowadza skórę do normalności, nie uszkadza nadmiernie bariery naskórkowej, a ułatwia jej odbudowanie oraz przyspiesza procesy regeneracyjne skóry, co zwiększa tolerancję środków oraz przygotowuje naskórek na kolejne silniejsze terapie i specjalistyczne zabiegi, które mają drażniący wpływ na jej strukturę oraz zdolności samoregeneracji (dlatego tak ważne jest nie przeciąganie silnych terapii, ponieważ trwale uszkadzają i uwrażliwiają naskórek). Nie można zaniedbywać codziennej pielęgnacji po odłożeniu leków przeciwtrądzikowych, podstawowe kosmetyki pielęgnacyjne mają najczęstszy kontakt ze skórą, ich rozsądny i przemyślany dobór, a także ciągła obserwacja stanu cery i systematyczność w stosowaniu pielęgnujących produktów jest gwarancją zdrowej, dobrze nawilżonej skóry, mniej podatnej na występowanie podrażnień, blizn i przebarwień. Nie ma ładnej cery bez bliższego kontaktu i zapoznania się z oczekiwaniami i preferencjami Twojej skóry.
                        Celem jest przede wszystkim ograniczenie do minimum negatywnych reakcji, które mogą nasilić stan zapalny skóry. Każde pojawiające się wypryski i podrażnienia zaostrzają problem,a  także utrudniają pielęgnację, która jest delikatniejsza i nie jest tak intensywna w działaniu przeciwzapalnym - co skutkować może pojawieniem się przebarwień, permanentnego stanu zapalnego, roznoszeniem wyprysków i niechcianymi bliznami. Dlatego przed włączeniem nowych produktów, zapoznaj się z nimi dokładnie jeszcze w czasie stosowanej, mocniejszej terapii, która szybko zahamuje negatywną reakcję skóry. Łagodna pielęgnacja nie powstrzyma tak szybko niespodziewanego wysypu, dlatego ostrożnie dobieraj pielęgnację, gdyż wiąże się to z ryzykiem trudnego w okiełznaniu stanu ropnego, mogącego utrzymywać się nawet przez kilka tygodni. 

                        WYSOKA I STABILNA OCHRONA PRZECIWSŁONECZNA PRZEZ CAŁY ROK
                        Jest niezbędna w zachowaniu dobrego stanu skóry, podstawowym błędem jest jej zaprzestanie wraz z dniem zakończenia kuracji przeciwtrądzikowej, co często skutkuje nagłą, nieprzewidzianą reakcją skóry - poparzeniem słonecznym, uwrażliwieniem, odwodnieniem lub też przebarwieniami. Spotkałam się z  opinią, iż stosowanie filtrów obniża zdolności ochronne skóry, a także celowym zachęcaniem to unikania ochrony przeciwsłonecznej. Filtry działają na zasadzie ochronnej powłoki, podobnie jak aluminiowa parasolka odbijająca światło - chroni tylko wtedy, kiedy masz ją przy sobie lub na sobie, za każdym razem gdy zapominasz jej zabrać ze sobą, narażasz się na ryzyko powikłań stosowania leków uszkadzających barierę naskórkową. Osoby nie stosujące ochrony przeciwsłonecznej, narażają się na codzienny kontakt ze słońcem, mimo braku opalenizny, ich skóra hartuje się, dlatego lepiej znosi kontakt z promieniowaniem nawet w upalne dni. Gdy nagle zaprzestajesz stosowania bariery ochronnej i wystawiasz na działanie słońca skórę trzymaną zawsze pod kloszem, nie powinny Cię dziwić nagłe reakcje skóry - nie wynikają one z domniemanych negatywnych efektów stosowania filtrów, ale z braku przygotowania skóry na taką porcję słońca, dlatego aby tego uniknąć, nie unikaj preparatów z filtrem, dobrym rozwiązaniem jest zastosowanie niższej ochrony (np. SPF 30+), która jest wystarczająca w naszym klimacie, a kosmetyki z mniejszym faktorem są łatwiejsze i przyjemniejsze w użyciu.

                        Błędne jest rozumienie reakcji skóry, często filtry stosujesz wówczas, gdy widoczne jest złuszczanie naskórka, odpuszczając sobie ich stosowanie w momencie ładnego wyglądu skóry i braku podrażnień. Stosowanie mocnych kwasów, a także retinoidów obliguje do całorocznej, stabilnej i wysokiej ochrony przeciwsłonecznej, ponieważ ich działanie jest długofalowe, a odbudowanie naturalnej bariery naskórkowej nie trwa 28 dni, a odbywa się miesiącami. Odpuszczając sobie porcję kremu z filtrem, beztrosko korzystając z uroków lata i bijącego żaru z nieba, nasilasz nie tylko problemy z rogowaceniem, ale powodujesz stan zapalny skóry i zwiększasz ryzyko pojawienia się przebarwień, co skutkuje w późniejszym okresie nawrotem trądziku i jeszcze problemów z hiperpigmentacją, dodatkowo komplikując pielęgnację. 
                        Wybieraj skuteczne i stabilne kremy zapewniające ochronę przeciwsłoneczną. Tylko one zapewnią Ci pewną i dobrą ochronę przed słońcem. Najbardziej stabilnymi preparatami są te łączące właściwości filtrów mineralnych i chemicznych, a także wysoka zawartość jednych z najlepszych filtrów chemicznych zwanych Tinosorbami. Jestem daleka od stosowania wyłącznie naturalnych produktów, filtrów sprayów  i olejków, ponieważ są łatwo usuwalne z powierzchni skóry nawet przez pot i sebum, ochrona z ich użyciem podczas upalnego dnia jest niemal zerowa, podobnie jest z olejkami, które chronią jedynie przed promieniowaniem rumieniotwóerczym (UVB) i to w bardzo niskim zakresie, a przez olejową formułę i niestabilność, przyspieszają opalanie i mogą paradoksalnie spowodować poparzenie słoneczne. Dobry preparat z filtrem, musi mieć lepką, cięższą formułę i musi być trudny w usunięciu, ponieważ tylko wtedy spełni swoją funkcję, pozostając na miejscu. Bardzo ważna jest także kwestia nakładania czegokolwiek na filtry - ich warstwa nie powinna być naruszona, ponieważ bardzo tracą na właściwościach ochronnych, gdy są ścierane z powierzchni skóry (działają jak ochronna powłoka, gdy jej nie ma, nie spełniają swojej funkcji)
                        Pamiętaj o częstej reaplikacji filtrów, zwłaszcza gdy przebywasz na zewnątrz. Filtry pod wpływem temperatury są mniej stabilne, szybciej się rozkładają, pot dodatkowo zaniża ich ochronę, kilkukrotna aplikacja filtrów w ciągu słonecznych, upalnych dni jest konieczna i niezbędna.
                        Nie zapominaj o ochronie fizycznej. Korzystaj z cienia, kapeluszy, okularów przeciwsłonecznych i przewiewnej odzieży w jasnych odcieniach, żaden krem z filtrem nie zapewnia 100% ochrony, dlatego unikanie kontaktu skóry ze słońcem w zenicie w większości wystarcza w zapewnieniu dobrej ochrony.
                          DOKŁADNE OCZYSZCZANIE
                          Skóra traktowana w delikatniejszy sposób ma większe zdolności do zanieczyszczania się, dlatego niezwykle ważne jest przyłożenie się do rytuału oczyszczania, zwłaszcza, ze stosowanie ciężkich filtrów nie ułatwia tego zadania i może wpłynąć na pogorszenie stanu cery, gdyż ciężko jest je usunąć z porów. Oczyszczanie jest podstawą pielęgnacji, ponieważ usuwa toksyny, nadmiar sebum i zrogowaciały naskórek, czyli działa objawowo i ogranicza problem trądziku. Ważne jednak jest to, by nie przesadzać z rytuałem demakijażu i stosować odpowiednio dobrane produkty, ponieważ za agresywna pielęgnacja jedynie nasili problem i spotęguje problemy z cerą.
                          Dopasowanie mocy oczyszczania do potrzeb skóry i aktualnie stosowanych kosmetyków. Musisz wiedzieć, że stosując ciężkie konsystencje, których trudno jest się pozbyć z powierzchni skóry, wymagają rozłożonego, etapowego oczyszczania cery, co w konsekwencji może okazać się zbyt agresywną metodą dbania o cerę, dlatego szukaj kosmetyków dostosowanych do potrzeb Twojej skóry - im lżejsze, tym mniej skomplikowany jest rytuał oczyszczania, który nie narazi Twojej cery na odwodnienie i nadmierne obciążenie obciążającą konsystencją pozostającą na skórze przez kilka godzin.
                          Delikatne, łagodne i skuteczne codzienne oczyszczanie. Jest w zupełności wystarczające, jeśli nie stosujesz ciężkich kosmetyków - nie narusza ono bariery ochronnej naskórka, nie nasila łojotoku, nie wywołuje podrażnień. Łagodne oczyszczanie ma wiele plusów, ale jeśli twoja cera szybko się zanieczyszcza, warto kilka razy w tygodniu oczyścić ją głębiej, nawet jeśli nie stosujesz ciężkiej pielęgnacji.
                          W zależności od potrzeb (nadmierny łojotok, szybko zanieczyszczająca się skóra, stosowanie ciężkich kremów z filtrami/silikonami, emolientami tłustymi) stosuj głębokie oczyszczanie dwuetapowe. Pozwala na rozpuszczenie tłustych zabrudzeń: sebum, nadmiaru łoju, silikonów, olejów, ciężkich filtrów, doczyszczając pory oraz tych wodnych : potu, zrogowaciałego naskórka, kurzu. Pamiętaj, że stosowanie dwóch agresywnych produktów przeciwstawnych takich jak olej i mydło, daje najlepsze efekty oczyszczające, ale jest agresywną ścieżką pielęgnacji skóry. można dowolnie manipulować mocą i skutecznością etapowego oczyszczania skóry, wybierając odpowiednie produkty: mleczka, kremy oczyszczające, emulsje zamiast olejów, czy łagodne żele, płyny micelarne zamiast pieniącego się mydła. Kieruj się progiem tolerancji swojej skóry, jej skłonnościami do zanieczyszczenia oraz odwodnienia.
                          Nawilżanie przez oczyszczanie. Nie odwadnia skóry, pokrywa skórę delikatnym filmem, zapobiega nadmiernej ucieczce wody. Środki oczyszczające z dużą ilością fazy tłuszczowej mogą okazać się świetnymi pośrednimi nawilżaczami dla skóry tłustej, ponieważ nie obciążają naskórka (są spłukiwane z powierzchni skóry),a  tym samym nie blokują porów i nie nasilają pocenia się twarzy.

                          REGULARNA I SKUTECZNA PIELĘGNACJA SPECJALNA
                          Jest niezwykle ważna i skutecznie hamuje nadmiemy łojotok, głęboko oczyszcza pory i usuwa martwy naskórek, ma ogromny wpływ na kondycję skóry, zwłaszcza jeśli szybko się zanieczyszcza i nie regulujesz skóry w żaden inny sposób. Nigdy nie zapominaj o pielęgnacji specjalnej, leczniczymi okładami można efektywnie regulować skórę, głęboką ją oczyszczać i wspaniale przyspieszać gojenie. Zwróć szczególną uwagę na produkty sypkie takie jak glinki, błota, algi, ponieważ nie zawierają substancji mogących zapychać pory, a doskonale tonizują skórę, działają antybakteryjnie i dają uczucie zdrowej delikatnej skóry, dają także możliwość wzbogacania ich sprawdzonymi składnikami kosmetycznymi.
                          Peelingi enzymatyczne.W łagodny sposób usuwają martwy naskórek, odblokowują zanieczyszczone pory i dają efekt czystej świeżej skóry bez podrażnień. Enzymy roślinne ponadto działają przeciwzapalnie, przyspieszają proces gojenia, mają odczuwalny wpływ na dobrą kondycję skóry. Dobrze dobrany preparat przynosi jedynie pozytywne aspekty z regularnego stosowania.
                          Łagodne peelingi mechaniczne. Łagodne drobinki bez ostrych krawędzi nie podrażniają naskórka, a dają natychmiastowe uczucie świeżości, wygładzając powierzchnię naskórka. Są idealne dla osób z szybko zanieczyszczającą się cerą, chociaż należy unikać kontaktu z drobinkami, jeśli na twarzy pojawiają się stany zapalne. Szczególnie dobrze sprawdzą się naturalne pestki i nasiona, mają świetne walory ścierające, ale nie drażnią naskórka - nasiona czarnuszki, truskawki, czy czarnej porzeczki. dodatkowo są bogactwem witamin i odżywiają naskórek podczas masażu.
                          Naturalne pasty oczyszczające z drobinkami ścierającymi. Wykonane są z naturalnych nasion, pestek i suszonych ziół, owoców, kasz. Dodatkowo są bogactwem składników odżywczych, nawilżając i dobrze oczyszczając naskórek.
                          Pasty oczyszczające na bazie glinki białej i olejków eterycznych. Nie posiadają drobinek, ale dzięki łagodnej glince, subtelnie oczyszczają naskórek i tonizują skórę, domykając pory. Kombinacja naturalnych olejków eterycznych pozwala na uzyskanie pasty o doskonałych walorach oczyszczających, odświeżających i leczniczych.
                          Maski oczyszczające. Głęboko oczyszczają skórę, odblokowują pory, goją stany zapalne. Regularne stosowanie okładów zapobiega nawrotom trądziku i wpływa regulująco na naskórek.
                          Olejki eteryczne. Posiadają wspaniałe właściwości przeciwzapalne, oczyszczające, odblokowując pory, hamując nadmierny łojotok i regulując cerę problematyczną. Mogą z powodzeniem zastąpić większość składników aktywnych w produktach przeznaczonych dla cery trądzikowej.
                          Węgiel aktywny. Posiada silne właściwości detoksykujące, hamuje nadmierny łojotok, ma mocne właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybicze, głęboko oczyszcza pory. Pochłania szkodliwe składniki i drobnoustroje bytujące na skórze, ma lecznicze działanie na cerę problematyczną.
                          Srebro koloidalne ma silne działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze i przeciwwirusowe. Wzmacnia skórę. Nie ma także działań ubocznych i nie reaguje z lekami. Srebro zabija nawet te bakterie, które są odporne na działanie antybiotyków.Działanie srebra koloidalnego jest wolniejsze od alkoholu czy utleniaczy (badania wykazały iż niszczy szkodliwe drobnoustroje w ciągu 5-6 minut) jednak wyróżnia się skutecznym, długotrwałym i aktywnym działaniem na wiele szczepów bakterii, gdyż nie jest przez nie pochłaniane. Wspomaga ochronę naskórka, nie wyjaławia skóry, silnie hamuje stan zapalny, zabija ponad 650 szczepów bakterii, dlatego nazywane jest naturalnym antybiotykiem.
                          Siarka. Posiada wspaniałe właściwości lecznicze - goi, hamuje nadmierny łojotok, likwiduje stany zapalne skóry. Jest obowiązkowym składnikiem dla osób z problematyczną skórą.
                          OCEŃ NASILENIE PROBLEMU I SPRECYZUJ SWOJE CELE
                          Aby dobrać odpowiednio pielęgnację i składniki aktywne, musisz postawić trafną diagnozę oraz wskazać największy problem skóry oraz przyczynę problemu, to pozwoli na dopasowanie pielęgnacji oraz skuteczne leczenie. Często czytając wiadomości, mam wrażenie, że nie wiecie co do końca chcecie osiągnąć. Mierz wysoko, ale nadal trzymaj się rzeczywistości, czasami lepiej postawić na łagodniejszą kurację i stopniowo osiągać swój wyznaczony cel. Bez wiedzy na temat swojej skóry i znalezienia przyczyny problemu, nigdy nie zajdziesz daleko.
                          WYBIERZ CHARAKTER KURACJI
                          W zależności od nasilenia problemu orazilości kłopotów z cerą, które nakładają się na siebie, wybierz słuszną drogę. Czasami mnogość substancji bardziej szkodzi niż pomaga, a pojedyncze kuracje zapewniają optymalne efekty. Im więcej problemów z cerą, tym kuracja lepiej powinna uzupełniać się i działać wieloaspektowo, uderzając w każdy problem lub w główny, który nasila powstawanie kolejnych.
                          Monoterapia. Sprawdza się, gdy problem jest słabo nasilony lub powoduje złożony problem i jest główną przyczynową. Monoterapie sprawdzają się przy konkretnych problemach z cerą, jasno określonymi trudnościami ze skórą - świetnie hamują główną przyczynę problemów, takich jak nadmierny łojotok i nadmierna keratynizacja.  Substancje aktywne przeznaczone do monoterpii mają także wielokierunkowe działanie, nie tylko regulują pracę gruczołów łojowych, a wspomagają procesy regeneracyjne i rozjaśniają przebarwienia jak kwas azelainowy i lekkie retinoidy III generacji. Dzięki swoim właściwościom stosowane pojedynczo są w stanie trzymać skórę w ryzach i nie dopuszczać do nawrotu trądziku. Ich działanie jest łagodniejsze od terapii skojarzonych, a także przeciąga się w czasie, monoterapie sprawdzają się na skórach mało problematycznych, z opanowanym trądzikiem, nie potrzebujących działania kilku synergistycznie działających ze sobą substancji.
                          Terapia skojarzona. Są zdecydowanie bardziej skuteczne, a zastosowanie substancji  o podobnym działaniu pozwala spotęgować efekty i skrócić czas kuracji. Terapie skojarzone polegają na skojarzeniu ze sobą środków, które razem uzupełniają się w różnych strefach czasowych (np. pielęgnacja poranna i nocna), dzięki temu lepiej uderzają w problem, zwłaszcza gdy jest złożony (np. występowanie jednocześnie przebarwień utrwalonych i trądziku ropnego) i trzeba działać na kilka różnych mankamentów skórnych. Terapie są najbardziej skuteczne, gdy jesteśmy regularni, a także rozbijamy substancje aktywne na różne pory dnia.

                          Aby być zadowolonym z terapii skojarzonej, należy umiejętnie  łączyć ze sobą substancje aktywne. Jak to robić? Przede wszystkim należy ocenić trafnie swój problem i wzmacniać działanie podstawowej, wiodącej substancji oraz co ważne, dopasować moc środków i ich właściwości uwrażliwiające, gdyż najlepiej jest rozbić ich stosowanie na różne pory dnia (substancja uzupełniająca do pielęgnacji porannej powinna delikatnie nawilżać i posiadać właściwości antyoksydacyjne). W letniej, wiosennej pielęgnacji należy pamiętać, by nie uwrażliwiać nadmiernie naskórka, pielęgnacja powinna być więc delikatniejsza w działaniu, łączenie ze sobą mocnych kwasów nie sprawdza się o takiej porze roku. Działanie wybielające można wspomóc kwasem askorbinowym, kwasem kojowym i hydrochinonem, kwasami PHA oraz kwasem migdałowym, nadmierny łojotok kwasami o małej cząsteczce, blizny kwasem glikolowym. Jako substancje wiodące, stworzone do monoterapii i kuracji skojarzonych sprawdzają się retinoidy oraz kwas azelainowy.

                          WYBÓR SUBSTANCJI CZYNNEJ / POLECANE KWASY I SKŁADNIKI AKTYWNE
                          Niezwykle ważny jest sam dobór składnika aktywnego do aktualnych potrzeb skóry, gdyż źle dobrane środki będą albo nieskuteczne i doprowadzą do zanieczyszczenia cery lub nasilają trądzik i spowodują podrażnienia.
                          Kwas azelainowy. Stworzony do kuracji podtrzymujących efekty - rozjaśnia przebarwienia pozapalne, hamuje nadmierny łojotok, ogranicza nadmierną keratynizację, obkurcza rozszerzone pory i likwiduje rumień. Sprawdza się doskonale w leczeniu potrądzikowych niedoskonałości, dodatkowo nie uwrażliwia na światło słoneczne oraz wykazuje silne właściwości przeciwzapalne.
                          Azeloglicyna jest świetnym wyborem dla osób, które nie tolerują drażniącego działania kwasu azelainowego, a formy maści i żelu jedynie zaostrzają trądzik. azeloglicyna zachowuje właściwości kwasu azelainowego, choć jest łagodniejsza i subtelniejsza w działaniu.
                          Kwasy o bardzo małej cząsteczce. Wnikają w pory, dzięki małej, lipofilnej cząsteczce, przechodzą nawet przez warstwę gęstego sebum. Dzięki swoim właściwościom regulują pracę gruczołów łojowych, obkurczają rozszerzone pory i mają delikatne właściwości złuszczające w małych stężeniach. Zapewniają matową cerę po ich użyciu, odtłuszczają i  zapobiegają powstawaniu zaskórników.  Kwasy o małej cząsteczce: salicylowy, LHA, mlekowy
                          Kwas glikolowy. Ma większą cząsteczkę, nie przenika przez sebum, ale posiada świetne właściwości antybakteryjne, również obkurcza pory i odświeża cerę. Likwiduje podskórne grudki, ma świetne właściwości oczyszczające i wygładzające. Jest świetny dla cery  nierównej fakturze, trądzikowej, a także w w walce z przebarwieniami. 
                          Kwasy o dużej cząsteczce. Dzięki takiej specyfikacji ładnie rozjaśniają blizny, wygładzają i mają świetne właściwości nawilżające, są także delikatniejsze dla skóry. Posiadają łagodne właściwości złuszczające, są odpowiednie dla osób z małym łojotokiem. Kwasy o dużej cząsteczce: kwas migdałowy, glukonolakton i kwas laktobionowy.
                          Łagodne retinoidy III generacji. Regulują pracę gruczołów łojowych, hamują nadmierną keratynizację, posiadają także silne właściwości przeciwzapalne. Są idealne dla osób z aktywnym trądzikiem ropnym.
                          Aktywna witamina C. Rozjaśnia przebarwienia, uelastycznia skórę, wygładza ją i reguluje pracę gruczołów łojowych, dodatkowo ma silne właściwości antyoksydacyjne.
                          Niacynamid (witamina B3).  Ma silne właściwości przeciwzapalne, rozjaśnia przebarwienia i wycisza rumień. Ogranicza nadmierny łojotok, posiada także duże właściwości antyoksydacyjne.
                          Kwas kojowy i hydrochinon. Rozjaśniają przebarwienia i redukują rumień.
                          TRAFNIE WYBIERZ BAZĘ LEKU I SUBSTANCJI CZYNNEJ
                          Baza preparatu wpływa na ogólne wrażenia ze stosowania kwasów, ponieważ nieodpowiednio dobrana może zapychać pory, a także podrażniać skórę i nasilać rumień. Niedostosowana często psuje efekt stosowania substancji aktywnych, niweczy ich pozytywne działanie,a  także przyczynia się do pogorszenia stanu cery. Bazę dobieraj zgodnie do aktualnych potrzeb twojej skóry, a zwłaszcza jej skłonności do zanieczyszczania się, odwadniania i wrażliwości.
                          Żele. Mają lekką, nie komedogenną formułę, dobrze się wchłaniają. Często zawierają dużą ilość glikolu, dlatego mogą wysuszać i drażnić mieszki włosowe. Bardzo wiele zależy od stężenia substancji aktywnej, jeśli żele zawierają dużą ilość kwasu, są silnie drażniące i mogą nasilać rumień. W takiej sytuacji najlepiej wybrać wersję kremową lub peelingi na glikolu, które są neutralizowane i spłukiwane ze skóry.
                          Kremy. Dzięki tłustym emolientom są lepiej tolerowane przez skórę, niestety, często bazy sprzyjają powstawaniu zaskórników, dlatego nie są dla osób z cerą szybko zanieczyszczającą się i z tendencją do formowania się zmian podskórnych. Są idealne dla cery tłustej z małą tendencją do trądziku i zmian trądzikopodobnych lub z obniżoną tolerancją skórną.
                          Emulsje. Są lżejsze od kremów, mają mniejsze właściwości zapychające pory, a zwiększają tolerancję leku. Nie są również tak drażniące jak żele.
                          Płyny.Ich potencjał drażniący i tolerancja, jest ściśle uzależniona od składu, formuły i wskaźnika pH. Jeśli masz problem z wrażliwą cerą, poszukuj toników bezalkoholowych, pozbawionych glikoli, z jak najbardziej naturalnym, lekko-kwaśnym pH.
                          Lekkie peelingi dwuskładnikowe z regulowanym pH na poziomie 3.5. To najlepszy wybór, jeśli nie tolerujesz większości baz preparatów, powodują one u ciebie podrażnienie lub zapychają pory. Peelingi składają się tylko z dwóch składników, są spłukiwane z powierzchni skóry i neutralizowane. Dzięki podwyższonemu pH, nie powodują złuszczania, a pozwalają korzystać z właściwości leczniczych kwasów.
                          Dobierz także odpowiednią częstotliwość stosowania leku, kuracja nie powinna powodować podrażnień i zaczerwienień, a wpływać pozytywnie na kondycję naskórka.
                            WEWNĘTRZNA SUPLEMENTACJA OGRANICZAJĄCA NADMIERNY ŁOJOTOK
                            Odpowiednia dieta wpływa regulująco na pracę gruczołów łojowych, ogranicza nadmierny łojotok, a także przyspiesza regenerację naskórka. Ma także ogromny wpływ na jego nawodnienie. Pamiętaj, że zdrowe nawyki żywieniowe poprawiają nie tylko sylwetkę, ale także twoje samopoczucie i kondycję skóry.
                            Cynk. Ostatnie badania wykazały, że cynk umożliwia apoptozę, gdy zostaje ona opóźniona, dochodzi do zatykania porów (mieszki włosowe stają się niedrożne). Dodatkowo, niedobór cynku stymuluje nadmierny łojotok. Uzupełnienie diety w ten cenny składnik działa przeciwzapalnie, regulująco na gruczoły łojowe, a  także antyoksydacyjnie i wzmacniająco (zwiększa odporność na infekcje).
                            Witaminy z grupy B są kluczowe w utrzymaniu zdrowej skóry, nawzajem wpływają na nawodnienie naskórka, odporność i procesy regeneracyjne oraz zmniejszają podatność na infekcje bakteryjne i grzybicze, hamują także nadmierny łojotok,a  tym samym ilość zaskórników i stanów zapalnych.
                            Kwasy tłuszczowe Omega -3 mają silne działanie przeciwzapalne, są niezbędne w prawidłowej produkcji hormonów. Wpływają bezpośrednio na elastyczność i stopień nawilżenia naskórka, hamując nadmierny łojotok.  
                            Dieta nisko węglowodanowa. Węglowodany proste powodują skoki insulinowe, nadwyrężają trzustkę, prowadzą do stłuszczenia wątroby, sprzyjają powstawaniu drożdżycy. Dzięki ograniczeniu szybko trawiących się, powodujących szybki wzrost insuliny węgli prostych, poziom insuliny jest na takim samym poziomie, nie jest zagrożeniem dla zdrowia, nie stymuluje układu hormonalnego i w konsekwencji ogranicza nadmierny łojotok. Insulina bierze udział w przemianach białek, węglowodanów a także lipidów, a jej podwyższony poziom stymuluje podziały sebocytów.
                            LEKKI MAKIJAŻ, KTÓRY NIE ZAPYCHA PORÓW I NIE WZMAGA POTLIWOŚCI
                            Delikatny makijaż nie zapycha porów, nie wzmaga pocenia i nadmiernego łojotoku, a także upiększa. Stwierdzenie, iż makijaż niszczy cerę, jest zdecydowanie zbyt ogólnikowe - dobrze dobrany makijaż, odpowiednio lekki i kobiecy, odejmuje lat, dodaje urody, zwiększa pewność siebie i absolutnie nie rujnuje skóry. Oprócz maskowania niedoskonałości, właściwie dobrane produkty kolorowe mogą wpływać pozytywnie na kondycję cery - działają antybakteryjnie i chronią przed słońcem, subtelnie nawilżają naskórek, a także pełnią funkcję ochronną, zapobiegając nadmiernej ucieczce wody. Nie muszą także blokować porów, wybieraj lekkie formuły, które łatwo zmywają się pod bieżącą wodą i nie dają uczucia ciężkości i obklejenia twarzy. Będą mniej trwałe, ale zdecydowanie lepiej tolerowane przez skórę trądzikową. Wyglądają także naturalnie, nie uzyskasz nimi efektu ciężkiej maski.
                            Kosmetyki mineralne. Są najbardziej odpowiednie dla tłustej, ponieważ nie zawierają żadnych składników, które mogą zapychać pory, posiadają także lekką, sypką formułę, która doskonale łączy się z cerą dobrze nawilżoną sebum. Dzięki zawartości tlenku cynku, podkłady przyspieszają gojenie i podsuszają krostki. Brak tłustych emolientów, silikonów i składników okluzyjnych sprawia, że minerały są jednym z najlepszych wyborów dla cery problematycznej, ponieważ łączą dobre właściwości kamuflujące z pielęgnacją.
                            Lekkie kremy tonujące. Mają lekko kryjącą formułę, łączą delikatne pigmenty z walorami pielęgnującymi. Nie zapewniają mocnego krycia, ale nadają ładniejszego, świetlistego charakteru, a także zapewniają odpowiednią dawkę nawilżenia i odżywienia. 
                            Lekkie podkłady o wodnistej konsystencji. Nie zawierają aż tylu składników odżywczych jak kremy tonujące, ale posiadają lepsze krycie, często bazują na wodzie i lekkich silikonach, dzięki czemu są trwalsze. Prezentują się naturalnie, dobrze współpracują z cerą problematyczną. To najlepszy wybór, gdy minerały nie współpracują z Twoją cerą i są nietrwałe, a lekkie tonujące kremy nie zapewniają odpowiedniego krycia.

                            GŁÓWNY PROBLEM: NADMIERNY ŁOJOTOK
                            Nadprodukcja sebum nie tylko skraca trwałość makijażu, ale głównie przyczynia się do powstawania trądziku - poszerza pory, łój staje się pożywką dla bakterii i grzybów, drażni mieszki włosowe i zaognia stan zapalny skóry. Przy nadmiernym łojotoku często pojawiają się problemy z cerą, doborem odpowiednich kosmetyków i środków regulujących, ponieważ bardzo łatwo jest ten stan zaostrzyć i zaniedbać przez stosowanie za łagodnej lub za agresywnej pielęgnacji. Przetłuszczająca się skóra jest także zmorą w okresie wiosenno-letnim, ponieważ wiosną wzrasta wilgotność powietrza, która wzmaga łojotok i poszerza pory, zaś latem, głównie wysokie temperatury wzmacniają potliwość, a suche powietrze odwadnia naskórek, podkręcając nadprodukcję łoju. Gdy borykasz się z nadmiernym łojotokiem, pamiętaj, by stosowane przez Ciebie kosmetyki w żadną stronę nie zaogniały problemu - za ciężkie konsystencje wymagają mocnego oczyszczenia, co skutkuje blokowaniem porów w ciągu dnia i odwadnianiem podczas mocnego rytuału oczyszczania. Podobnie jest ze stosowanymi kosmetykami pielęgnacyjnymi, jest duża zależność między używanymi codziennie produktami, a łojotokiem.

                            Wielokrotnie już, powtarzam, iż nadmierny łojotok, który jest szczególnie uporczywy i uciążliwy w normalnym funkcjonowaniu jest stanem chorobowym i kwalifikuje się do leczenia. Łojotok skutecznie można ograniczyć dietą nisko węglowodanową, usunięciem nadmiaru cukru w diecie (a najlepiej niemal całkowitą rezygnacją z cukrów prostych i częściową z cukrów owocowych), a także dobrymi tłuszczami omega-3. Nadprodukcję łoju często stymuluje także niedobór kluczowych witamin z grupy B i cynku, co nierzadko objawia się wczesną wiosną, gdy organizm jest osłabiony i szczególnie ich potrzebuje, wówczas cera zaczyna wariować, a jej stan z dnia na dzień się pogarsza.

                            W leczeniu łojotoku bardzo pomocne są także zioła, która blokują nadprodukcję sebum, za jedne z najskuteczniejszych uważa się wierzbownicę, fiołek trójbarwny, czystek oraz pokrzywę. 
                            Polecane substancje aktywne: kwasy LHA w niskim stężeniu o odpowiednio niskim pH, kwas salicylowy w stężeniu do 5% w odpowiednio kwaśnym pH, kwas azelainowy, adapalen
                            Ekstrakty roślinne:  drożdże, palma sabalowa, wierzbownica drobnokwiatowa, łopian, drzewo oliwkowe, czystek ladanowy, kadzidłowiec, śliwa afrykańska, oczar wirginijski, mięta pieprzowa, dzięgieć, olejki z ziół prowansalskich (lawenda, szałwia, melisa, rozmaryn, oregano) , olejek kadzidłowy i cedrowy

                            GŁÓWNY PROBLEM: TRĄDZIK ROPNY
                            Wciąż pojawiające się stany zapalne świadczą o wewnętrznej przyczynie problemu, zwłaszcza gdy zmianom nie towarzyszy typowy trądzik zaskórnikowy. W leczeniu trądziku ropnego, najważniejsze jest stosowanie substancji o wielokierunkowym działaniu, które nie tylko przygaszą stan zapalny, ale także uregulują pracę gruczołów łojowych i przy okazji ograniczą ilość pojawiających się zmian na skórze. Niezwykle ważna jest także pielęgnacja miejscowa, która szybko złagodzi stan zapalny i podsuszy zmiany, dzięki szybkiej reakcji unikniesz długiego gojenia się zmiany, a także ograniczysz powstawanie blizny i objętość przebarwienia.

                            Często, oprócz hormonów płciowych i niedoboru składników odżywczych, powszechny niedobór witaminy D może nasilać trądzik ropny. Witamina D ma ogromny wpływ na gospodarkę hormonalną (zwłaszcza na stężenie testosteronu), ma także silne działanie przeciwzapalne. U osób z trądzikiem typowo ropowiczym nierzadko stwierdza się niedobór witamin tłuszczowych, głównie A i D.
                            Polecane substancje aktywne: kwas azelainowy, adapalen, nadtlenek benzoilu miejscowo, klindamycyna i erotromycyna miejscowo, witamina B3
                            Ekstrakty roślinne:  bromelaina i papaina, węgiel aktywny, trikenol, lipa, lukrecja gładka, zielona herbata, drzewo oliwkowe, czystek ladanowy, oczar wirginijski, len 

                            GŁÓWNY PROBLEM: TRĄDZIK CYSTOWY I NACIEKOWY
                            Bolące guzki i obrzęki są szczególnie trudne w leczeniu, pozostawiają głębokie blizny, duże i trudne w leczeniu przebarwienia, nie wspominając już o bólu jaki towarzyszy przy ich powstawaniu i zanikaniu. W leczeniu zmian naciekowych najważniejsze jest przede wszystkim bardzo szybkie działanie, które zapobiegnie zbieraniu się ropy i spowoduje wchłonięcie się zmiany. Za długie oczekiwania prowadzą jedynie do bolącego stanu ropnego, zapadnięcia się krosty i w efekcie blizny. W leczeniu zmian najlepiej sprawdzają się punktowe preparaty na alkoholu z rezorcyną i tretinoiną oraz ogólne z siarką, węglem aktywnym i trikenolem.

                            Przyczyn powstawania zmian cystowych jest wiele, najczęściej jest to wina hormonów, intensywnych kuracji kwasami i retinoidami, sterydów, doustnej izotretinoiny, nietolerancji i alergii pokarmowych, a także nadmiarem substancji o działaniu natłuszczającym w pielęgnacji. 
                            Polecane substancje aktywne: tezaroten i adapalen, siarka, antybiotyki miejscowo, rezorcyna miejscowo
                            Ekstrakty roślinne:  lukrecja gładka, węgiel aktywny, len
                            GŁÓWNY PROBLEM: TRĄDZIK ZASKÓRNIKOWY 
                            Jest najbardziej powszechnym, uporczywym i zarazem denerwującym trądzikiem, który objawia się czarnymi punktami (zaskórniki otwarte) lub też grudkami w kolorze ciała, wypełnionymi białą, lepką wydzieliną (zaskórniki otwarte). Leczenie zaskórników jest często okazuje się walką z wiatrakami i problem udaje się jedynie zminimalizować.

                            Zaskórniki powstają pod wpływem wielu czynników, najczęściej wynikają z nadmiernego łojotoku, rozszerzonych porów, które szybko się zanieczyszczają oraz osobistych predyspozycji. Ogromny wpływ mają także stosowane przez ciebie kosmetyki (ich potencjał komedogenny) i rytuał oczyszczania, który często jest niedopasowany do ciężkości pielęgnacji. Aby usunąć zaskórniki, należy przede wszystkim zadbać o lekkość i dopasowanie codziennej pielęgnacji (kosmetyki wzmagające potliwość skóry, obciążające, lepkie formuły oraz bogate w naturalne oleje nie tylko poszerzają pory,ale odcinają dostęp do tlenu i je w konsekwencji zatykają) i udany, dobrze oczyszczający demakijaż. Nie można zapominać także o pielęgnacji specjalnej, która odblokowuje pory i zapobiega gromadzeniu treści, z  której powstają zaskórniki. Dopiero wówczas, mając solidne podstawy, jakikolwiek kwas i składnik aktywny może przynieść oczekiwane efekty.

                            Często słyszę, że kwasy nasilają powstawanie zaskórników otwartych, otóż nie, nie nasilają, dzięki dobrym właściwościom oczyszczającym, odblokowują pory, ułatwiając usuniecie i rozłożenie się szkodliwej treści. Oczyszczone, głębokie pory przez niedopasowaną pielęgnację bardzo szybko zanieczyszczają się i sprzyjają powstawaniu kolejnych zaskórników, w porach często osiadają także kosmetyki, które nie zostały dobrze zmyte. Często zaskórniki nie są zaskórnikami, a jedynie zanieczyszczonymi porami, których kolor brązowieje (oksyduje) pod wpływem wysokiej temperatury i słońca, to częsty przypadek u osób stosujących ciężkie filtry, ponieważ blokują wędrówkę tlenu, sensownym rozwiązaniem jest głębokie oczyszczanie, które likwiduje problem niemal do zera.

                            Problem zaskórników jest bardzo powszechny, ale nie oznacza to, ze jest łatwy w leczeniu, często zawodzą wszystkie metody leczenia, ponieważ możesz posiadać skłonności do ich powstawania lub leczysz się nieodpowiednio - główną przyczyną obecności zaskórników jest nadmierny łojotok i nadmierna keratynizacja, które należy hamować, a także źle dobrana pielęgnacja oraz brak ochrony przeciwsłonecznej, która nie tylko potęguje rogowacenie, ale dodatkowo prowadzi do peroksydacji skwalenu (składnik sebum) co skutkuje wzrostem aktywności lipoksygenaz (wzmożone wydzielanie sebum, tworzenie zaskórników). Leczenie zaskórników wymaga doskonałej współpracy pielęgnacji, leczenia specjalistycznego i codziennego makijażu, ponieważ każde niedociągnięcie może powodować powstawanie zaskórników. Działanie przeciwzaskórnikowe jest bardzo, bardzo ogólnikowe, ponieważ na powstawanie zaskórników wpływ ma wiele czynników - u mnie jest to nadmierna keratynizacja, ale u ciebie winowajcą może być nadmierny łojotok, lub rozszerzone pory, które należy obkurczyć.
                            Polecane substancje aktywne: tezaroten, kwas azelainowy, kwas salicylowy i kwas lipohydroksylowy w odpowiednio niskim pH (3.5-4) do 5%
                            Ekstrakty roślinne:  bromelaina i papaina, zielona herbata, lukrecja gładka

                            GŁÓWNY PROBLEM: GRUDKI I PODRAŻNIONE MIESZKI
                            Powszechnie mylone z trądzikiem ropnym i zaskórnikowym, zmiany mogą być zaostrzone. Jest to coraz bardziej powszechny problem skórny, mylnie diagnozowany, przez co leczenie okazuje się nieskuteczne. Podrażnione i nadreaktywne mieszki nie tolerują większości baz i składników aktywnych skierowanych i przeznaczonych w leczeniu trądziku, powodując rumień i zaostrzenie problemu. Jeśli borykasz się z tą przypadłością, koniecznie ogranicz ilość kosmetyków oraz przewertuj ich listę składników - leczenie polega głównie na unikaniu drażniących substancji, łagodzeniu podrażnień i łagodnym działaniu antybakteryjnym.

                            Polecane substancje aktywne: azeloglicyna, kwas azelainowy w zmywalnych peelingach na glikolu roślinnym, kwas azelainowy w liposomach, metronidazol, cynk
                            Ekstrakty roślinne:  lipa, aloes, rumianek rzymski, lukrecja gładka, len, żywokost, malwa
                            GŁÓWNY PROBLEM: BLIZNY POTRĄDZIKOWE
                            Dziurki, wgłębienia, pozostałości po trądziku to jedne z najtrudniejszych w leczeniu zmian, ponieważ często są wynikiem zaniedbania, wydrapywania krostek i zakłócania procesów reperacyjnych poprzez ingerencję mocnymi środkami. Pamiętaj, że bliznowacenie jest procesem trwającym nawet po wygojeniu się zmiany, jeśli nie zakłócasz tego naturalnego procesu, często zmiany samoistnie spłycają się i wchłaniają, gdyż kolagen wypełnia bliznę. 
                            Problem może być jednak dotkliwy i szczególnie widoczny, gdy twoja cera goi się długo, a zmiany były bardzo głębokie i bolesne, dlatego tak często wspominam o szybkim działaniu miejscowym - hamowanie stanu zapalnego to pół sukcesu. W leczeniu blizn najważniejsze jest ciągłe złuszczanie naskórka oraz silne pobudzanie kolagenu, w tym celu najlepiej sprawdzą się kwasy owocowe i AHA oraz retinoidy.
                            Polecane substancje aktywne: kwas salicylowy w stężeniu do 5% w odpowiednio kwaśnym pH, tezaroten do stosowania, kwas glikolowy do 8-10% w pH powyżej 4pH, kwas mlekowy, kwas migdałowy

                            GŁÓWNY PROBLEM: PRZEBARWIENIA POTRĄDZIKOWE (POZAPALNE) ŚWIEŻE
                            Przebarwienia pozapalne wchłaniają się całkowicie, jeśli nie zostały w żaden sposób naruszone, dlatego większość dermatologów zaleca jedynie stabilną ochronę przeciwsłoneczną, gdyż utrwalenie przebarwień zakłóca proces wchłaniania. Czerwone ślady to nic innego jak zmiany naczyniowe, dlatego nie znikają po zastosowaniu kuracji złuszczających,  wręcz przeciwnie, wówczas mogą się nasilić. 

                            Aby wspomóc wchłanianie się przebarwień, należy zastosować środki, które wpływają pozytywnie na ukrwienie skóry, a także likwidują rumień i obrzęki. Proces ten u każdego przebiega inaczej i w swoim tempie, jest uzależniony przede wszystkim od głębokości zmiany i szybkości działania oraz naturalnej szybkości odnowy naskórka. Zamiast podrażniać skórę - stosuj substancje o silnym działaniu łagodzącym, przeciwzapalnym i polecanych do cery z rumieniem. Stosowanie substancji o działaniu typowo rozjaśniającym, często prowadzi do rozjaśnienia twarzy i zaostrzenia kontrastu miedzy bladą skórą,a czerwonymi zmianami, dając efekt przeciwny od  zamierzonego.
                            Polecane substancje aktywne: kwas azelainowy, witamina C lewoskrętna w postaci kwasu askorbinowego, glukonolakton, kwas kojowy, hydrochinon, witamina B3 (niacynamid)
                            Ekstrakty roślinne:  kocanka, mącznica lekarska, czarna porzeczka, ekstrakt z ruszczyka, rutyna, herperydyna, czarny bez, kozieradka

                            GŁÓWNY PROBLEM: PRZEBARWIENIA UTRWALONE
                            Przebarwienia utrwalone, obok blizn, są jedną z trudniejszych w leczeniu zmian skórnych. Efektywność leczenia jest uzależniona przede wszystkim od głębokości przebarwień. Najlepszą i skuteczną metodą usuwania przebarwień jest ciągłe złuszczanie naskórka oraz stosowanie substancji o działaniu wybielającym. Niezbędna jest także ochrona przeciwsłoneczna, pomijając ten krok, twoje leczenie okazuje się bezskuteczne i skazujesz się na niepowodzenie.
                            Polecane substancje aktywne: kwas glikolowy do 8-10% w pH powyżej 4pH, kwas migdałowy, glukonolakton, witamina C lewoskrętna w postaci kwasu askorbinowego, kwas kojowy, hydrochinon
                            Ekstrakty roślinne:  mącznica lekarska, ekstrakty cytrusowe, czarna porzeczka

                            TRĄDZIK A CIĄŻA
                            Oczekując dziecka, nigdy nie zapominaj o sobie i swojej skórze, zaniedbywanie trądziku prowadzi do trudnych w leczeniu blizn i przebarwień. W ciąży, wbrew powszechnym opiniom, możesz bezpiecznie stosować wiele substancji o działaniu przeciwtrądzikowym, wystarczy je tylko dopasować do potrzeb i aktualnej pielęgnacji.

                            Podtrzymanie efektów kuracji jest niezwykle ważnym elementem świadomej pielęgnacji, ponieważ zaniedbywanie swojej skóry nawet przez krótki okres lata prowadzi do nasilenia problemu i zatacza błędne koło pielęgnacyjne. Pamiętaj, że regularna, dobrze dobrana pielęgnacja i związki aktywne, są w stanie wiele zmienić w odbiorze twojej skóry, nie można jednak dawać sobie taryf ulgowych, nawet podczas beztroskiego, słonecznego urlopu, gdyż takie przerwy jedynie zaogniają problem i prowadzą do mocniejszych nawrotów. 


                            Pozdrawiam serdecznie,
                            Ewa

                            Jak nawilżać skórę odwodnioną | Podstawy dobrego nawilżania dla każdego typu skóry, czy można obejść się bez kremu i przepis na dewy skin mist (nawilżająca mgiełka do twarzy)

                            $
                            0
                            0
                            Odpowiednia dawka nawilżenia i dbałość o dobre nawodnienie naskórka jest warunkiem młodego i zdrowego wyglądu. Proces utraty wody nasila się wraz z upływem czasu i jest nieunikniony, dlatego nie przyspieszaj go świadomie i unikaj celowego odwadniania naskórka, które nie tylko przyspiesza proces starzenia, ale zwiększa wrażliwość skóry. Słabo nawodniona skóra staje się szorstka, nadmiernie rogowacieje, często pojawia się problem trądziku i silnych nawrotów po kuracjach przeciwtrądzikowych,  a także nietolerancji kosmetyków. Aby uzyskać dobre nawilżenie, należy przede wszystkim zrozumieć właściwości substancji aktywnych i dobrać je do aktualnych potrzeb skóry, gdyż stosowane nieodpowiednio lub w nadmiarze mogą zaostrzyć stan suchości, lub przeciwnie - rozpulchnić skórę.

                            WODA W NASKÓRKU
                            Tylko jej odpowiednia ilość w naskórku zapewnia elastyczną, gładką i nawilżoną cerę - im mniej wody w głębszych warstwach skóry, tym staje się bardziej szorstka i nieprzyjemna w dotyku, pojawiają się także suche skórki. Na prawidłową zawartość wody w naskórku wpływa wiele czynników - zdrowa, nieuszkodzona skóra doskonale przyjmuje wodę, która nadmiernie nie odparowuje, a także umożliwia bezproblemowy przepływ wody przez warstwę rogową.

                            WĘDRÓWKA WODY W NASKÓRKU I JEJ NADMIERNA UTRATA, CZYLI JAK DOCHODZI DO ODWODNIENIA I PRZESUSZENIA WIERZCHNIEJ I GŁĘBOKIEJ WARSTWY SKÓRY
                            Poziom nawilżenia skóry jest warunkowany przez trzy czynniki : zdolność skóry do zatrzymywania wody, równowagę między dyfuzją a odparowaniem (czyli równowaga między rozprzestrzenianiem cząsteczek wody w naskórku, a ich odparowaniem) i zdolność przepływu wody przez warstwę rogową, zakłócenia w którymkolwiek procesie doprowadzają do powstawania suchości skóry, które może być głębokie lub też powierzchowne.

                            Woda w naskórku krąży i przechodzi przez jego różne warstwy - w skórze właściwej pozostawia rezerwy, a gdy znajdzie ujście - odparowuje. Ilość wody jest regularnie uzupełniana, jest to proces zupełnie normalny - zaczyna dziać się źle, gdy uzupełnianie strat odparowanej wody nie jest wystarczające. Skóra zaczyna pobierać rezerwy wody w skórze właściwej, przez co staje się szorstka, sucha i nieelastyczna. Bardzo szybko dochodzi do głębokiego odwodnienia skóry. Głębokie odwodnienie charakteryzuje się bardzo trudną absorpcją kosmetyków, ciężko jest ją nawilżyć i zmiękczyć, zazwyczaj przybiera ciemniejszy odcień, staje się zrogowaciała, pojawia się silne swędzenie. Skóra głęboko odwodniona często jest mylona ze skórą suchą, ponieważ jest struktura jest bardzo sucha, popękana i twarda, traci swój naturalny blask i giętkość, a kremy lekko nawilżające o wodnej formule nie zmiękczają naskórka, a nawet mogą pogłębiać suchość - błyskawicznie odparowując i powodując ściągnięcie. Problem dotyczy nie tyko braku możliwości trzymania wody, ale także brak płynnej wędrówki wody przez kolejne, głębsze warstwy skóry, dlatego odzyskanie zdrowej, nawilżonej skóry trwa miesiącami, a nawet latami.

                            Odwodnienie wierzchniej warstwy naskórka dotyczy głównie osób z uszkodzoną barierą naskórkową i ogranicza się do braku zdolności trzymania wody w naskórku, głównie poprzez intensywne kuracje, które uszkadzają lub też niszczą płaszcz hydrolipidowy (kwasy, retinoidy, intensywne peelingi mechaniczne, promieniowanie UV). Naturalna bariera staje się jak dziurawe sitko, które nie blokuje i nie trzyma wody, przez co po nałożeniu kremów, serum, toników często towarzyszy ci uczucie ściągnięcia i wrażenie, że kosmetyki jedynie potęgują odwodnienie. Problem dotyczy głównie wierzchnich warstw naskórka, a nie głębokich, choć nieodpowiednia pielęgnacja może prowadzić do ekspansji dalszych warstw skóry i doprowadzić do skrajnego odwodnienia. Odwodnienie pierwszych warstw naskórka dotyczy głównie osób z cerą trądzikową, stosowane produkty rozluźniają lub też uszkadzają naturalną barierę ochronną, a także  usuwają sebum, które jest naturalnym czynnikiem nawilżającym (oczywiście nadmiar sebum należy regularnie i delikatnie usuwać, aczkolwiek naturalny tłuszcz w granicach normy ma wspaniałe właściwości nawilżające i zmiękczające naskórek, dlatego nie należy nadmiernie odtłuszczać skóry), pojawiają się suche skórki, cera wygląda gorzej, często pojawia się nadmierny łojotok.

                            Główną różnicą między odwodnieniem głębokim (skrajnym) a powierzchownym jest głębokość obejmująca suche partie - w powierzchownym lekkim, dotyczy głównie wierzchnich warstw naskórka, przez co skóra często nadmiernie się łuszczy, może nadmiernie się przetłuszczać, ale jest podatna na działanie kosmetyków i w bardzo krótkim czasie, dzięki odpowiedniej pielęgnacji i odłożeniu agresywnych środków - dochodzi do siebie, ponieważ głębokie warstwy skóry są nadal dobrze nawodnione. W odwodnieniu głębokim sytuacja jest zdecydowanie bardziej skomplikowana, ponieważ skórę bardzo ciężko jest nawilżyć i zmiękczyć, naskórek jest bardzo suchy, szorstki, może być jednocześnie tłusty. Cera wygląda staro, brzydko, jest bardzo ściągnięta i piekąca, a także ma duże problemy z nadmiernym rogowaceniem.

                            JAK ZAPOBIEGAĆ NADMIERNEMU ODWODNIENIU?
                            Na odwodnienie narażamy się każdego dnia walcząc z trądzikiem, dobierając codzienną pielęgnację, korzystając z ostrego słońca. Nie bez przyczyny ciągle wałkuję tematy o odpowiedniej pielęgnacji, martwi mnie coraz większy brak rozwagi w kuracjach, których nie można przeciągać - ciągłe stosowanie kwasów i retinoidów rozregulowuje skórę, włącza ją w ciągły stan zapalny i pogłębia odwodnienie naskórka, żadna skóra nie jest pancerna i odporna na wszystko, za kilka tygodni, miesięcy, a może i lat (kto wie, kiedy to nastąpi) nie będziesz w stanie jej okiełznać, choć wydawało się, że wszystko trzymasz pod kontrolą i jest ,,fajnie''. W podziękowaniu za miesiące i lata złego traktowania i maltretowania (bo jak to inaczej nazwać?), zapracowałeś na skórę reagującą ciągłym stanem zapalnym (trądzik pokwasowy/poretinoidowy), doskwierającą suchością i szczególnym uwrażliwieniem. Nie zawsze skóra wraca do normy - permanentny stan odwodnienia może przeobrazić się stan stały, dlatego tak ważne są przerwy i czas na regenerację o którym ciągle mówię, owszem, może nastąpić pogorszenie, ale często jest ono wynikiem za mocnej i za długiej ciągłej regulacji.

                            Nawilżanie naskórka jest niezwykle ważną częścią pielęgnacyjną, która przeplata się w każdym kroku dbania o skórę - odpowiednio zbalansowana dawka nawilżenia zwiększy tolerancję skóry i efektywność kuracji przeciwtrądzikowych, zachowa jej blask i jędrność oraz zapobiegnie przedwczesnemu starzeniu. Równie ważnym krokiem, jest unikanie celowego pozbywania się wody z naskórka - w większości rodzajów skóry to zupełnie wystarcza, by cieszyć się dobrym stanem cery i nie są potrzebne żadne kremy, które mogą zapychać pory i przenawilżać naskórek, rozpulchniając pory - stąd tezy o ciągłym zapychaniu porów (pory mogą zapychać się nawet własnym sebum, nie każdy potrzebuje kremu i czasami wystarczy spójna pielęgnacja, by zapewnić skórze lekką dawkę nawilżenia, działając regulująco na pracę gruczołów łojowych) Nawilżanie to także łagodne oczyszczanie, ochrona przeciwsłoneczna, delikatna tonizacja, przy młodej, zdrowej, dobrze uregulowanej skórze jest to wystarczające, wraz z wiekiem dawkę nawilżenia należy zwiększać, gdyż skóra staje się cieńsza i szybciej traci wodę (jest bardziej podatna na odwodnienie)

                            Traktuj swoją skórę delikatnie, unikaj substancji o silnym działaniu odtłuszczającym (glkole, alkohol), niszczącym barierę ochronną (kwasy, retinoidy, ostre peelingi mechaniczne), jeśli są konieczne w twojej pielęgnacji, pamiętaj o przerwach. Zapobieganie nadmiernego odwodnienia sprowadza się także do ochrony - silny wiatr, mróz, wysokie temperatury zwiększają przepuszczalność skóry i wzmagają odwodnienie naskórka. Podobnie jest ze stosowaniem agresywnych detergentów i wyłącznie formuł wodnych, które nie zamykają nawilżaczy i działają w przeciwną stronę - odwadniając naskórek.

                            ZWIĄZKI WIĄŻĄCE WODĘ W NASKÓRKU 
                            Humektanty są substancjami, które przyciągają i wiążą wodę w ludzkim naskórku - dlatego zwróć szczególną uwagę na to, by znalazły miejsce w stosowanym przez ciebie kosmetyku nawilżającym. Niektóre działają tylko powierzchownie (kwas hialuronowy, kolagen,  chitozan, sorbitol, kwas piroglutaminowy), inne wnikają wgłąb skóry ( gliceryna, mleczan sodu, glikole,aminokwasy,  pantenol, kwas glikolowy i mlekowy ), dlatego ich dobór jest bardzo ważny i należy dopasować go do potrzeb skóry.

                            Humektanty głęboko wnikające ( gliceryna, glikole,aminokwasy,  pantenol, kwasy AHA, mleczan sodu, mocznik, kwas moczowy i jego sól sodowa) Dzięki małej cząsteczce głęboko penetrują naskórek, doskonale wiążą wodę i transportują ją, należy pamiętać, że częste stosowanie kosmetyków z wysokim stężeniem humektantów (zwłaszcza tych o małej cząsteczce) powoduje odciąganie wody z głębszych warstw skóry, prowadząc do odwrotnego efektu od zamierzonego - wysuszania. Humektanty głęboko wnikające nie tworzą filmu na skórze i nie zapychają porów, co sprawia, że są idealnymi nawilżaczami dla cer problematycznych. Wraz z obietnicą porządnej dawki nawilżenia, istnieje ryzyko silnego odwodnienia, dlatego najlepiej łączyć właściwości humektantów z lekkimi emolientami lub humektantami działającymi na powierzchni naskórka. Humektanty głęboko nawilżające dzięki małej cząsteczce sprawdzą się u osób z cerą bardzo odwodnioną, gdy istnieje potrzeba mocnego zmiękczenia i nawilżenia naskórka (cera jest wysuszona, szorstka i tępa w dotyku) oraz z cerą trądzikową, gdy tradycyjne humektanty zapychają i rozpulchniają pory, poprzez tworzenie lepkiego filmu.
                            Humektanty działające na powierzchni naskórka (aloes, kwas hialuronowy, kolagen, chitozan, sorbitol, kwas piroglutaminowy) są odpowiednie do okiełznania delikatnego, sezonowego przesuszenia naskórka, który nie jest uszkodzony. Oprócz wiązania wody, tworzą na skórze delikatny film, który zapobiega nadmiernej ucieczce wody, są więc odpowiednie dla skóry bezproblematycznej lub bardzo szybko odwadniającej się.

                            ZWIĄZKI OKLUZYJNE ZABEZPIECZAJĄCE PRZED UTRATĄ WODY (FILM HYDROFOBOWY I HYDROFILOWY). DLACZEGO TŁUSZCZE SĄ NIEZBĘDNE W NAWILŻANIU SKÓRY, JAK DOPASOWAĆ ICH ILOŚĆ I CIĘŻKOŚĆ DO SKÓRY?
                            Jednym z mechanizmów utrzymywania wody w naskórku jest tworzenie na powierzchni skóry hydrofilowego i hydrofobowego filmu ograniczającego parowanie wody, taką rolę pełni miedzy innymi naturalne, ludzkie sebum. Jest to niezwykle ważny krok w nawilżaniu, zwłaszcza, gdy twoja skóra jest odwodniona i nie trzyma wilgoci. Emolienty zastosowane w odpowiedniej ilości nie zapychają porów, a wygładzają powierzchnię naskórka i zmiękczają go. Związki okluzyjne bardzo różnią się między sobą masą cząsteczkową, posiadają różne zdolności nawilżające i blokowania ucieczki wody. Osoby z cerą tłustą, których skóra wytwarza dużą ilość naturalnego sebum nie potrzebują aż takiej dawki emolientów jak np. sucha skóra, dzięki naturalnej warstwie, która pełni funkcje ochronne i zmiękczające, dlatego często kosmetyki bardziej treściwe lub też ogólnodostępne powodują zatykanie porów. Nie oznacza to, by unikać zupełnie okluzji, jest niezbędna do dobrego nawodnienia naskórka, gdyż domyka składniki nawilżające i zapobiega ich ucieczce - wybieraj jednak związki okluzyjne hydrofilowe, które są łatwo zmywalne wodą, nie zaczopowują gruczołów łojowych, a także nie pozostawiają tłustego filmu na skórze. Nadmiar tłuszczy jest tak samo szkodliwy, jak ich niedobór.

                            Związki okluzyjne hydrofobowe. Zapewniają trwałe i często, ciężkie nawilżenie - silnie blokują wędrówkę wody, ale mają także spore właściwości komedogenne, gdyż pojawia się ryzyko zapchania porów, dodatkowo są trudne do usunięcia z powierzchni skóry. Większość substancji hydrofobowych posiada naturalne lipidy i kwasy tłuszczowe, które pielęgnują naskórek, poprzez uelastycznienie, odżywienie i dostarczenie niezbędnych związków, wpływających na sprężystość i jędrność skóry. Sprawdzają się u skóry bardzo odwodnionej lub też typowo suchej, jeśli masz dużą skłonność do zanieczyszczeń i zapychania porów, ograniczaj ilość substancji pozostawiających film hydrofobowy.
                            Naturalne oleje. Blokują ucieczkę wody, dzięki naturalnemu pochodzeniu, zawierają sporo aktywnych związków i kwasów tłuszczowych, które działają przeciwzapalnie, antyoksydacyjnie i uelastyczniająco na naskórek. 
                            Silikony to polimery krzemoorganiczne o różnej masie cząsteczkowej. Tworzą ochronny film zabezpieczając przed działaniem niekorzystnych czynników atmosferycznych, natychmiastowo wygładzają skórę i dają uczucie niesamowitej gładkości. W niektórych przypadkach silikony są znacznie lepszym substytutem naturalnych olejów, gdyż niektóre z nich są łatwo zmywalne detergentami, a nawet wodą. Najcięższe silikony można zmyć jedynie mocnymi detergentami, są bardzo trudne do usunięcia z powierzchni skóry, zapychają pory i je poszerzają, niesprawiedliwie jednak uznano je za zło polskiej blogsfery - to bardzo dobrej jakości polimery, które nie uczulają i w zdecydowanej większości są lżejsze i lepiej tolerowane przez cerę trądzikową od naturalnych olejów. 
                            Węglowodory (wazelina, olej wazelinowy, parafiny, wosk mikrokrystaliczny, okozeryt, cerezyna, skwalen , skwalan). Parafiny są substancjami otrzymywanymi z destylacji jednej z frakcji ropy naftowej, budzą wiele kontrowersji, ponieważ są bardzo tanie w produkcji i przez co są powszechnie stosowane w większości kosmetyków. Parafina, podobnie jak naturalne oleje zapewnia ochronny film, w odróżnieniu od substancji naturalnych nie posiada aż tylu walorów odżywczych i pełni jedynie rolę ochronną. Parafiny są jedynymi z najlepszych i najbezpieczniejszych substancji okluzyjnych, ponieważ nie uczulają i są doskonałą bazą leków, które są stosowane przez różne typy skóry: w tym alergiczną i wyjątkowo wrażliwą. Podobnie jak oleje naturalne mogą zatykać pory, poprzez tworzenie okluzyjnego filmu - nie zapominaj jednak, że skóra trądzikowa może zapychać się nawet własnym sebum, nie jestem przeciwniczką parafiny, ponieważ jej potencjał komedogenny jest zbliżony do komedogenności olejów naturalnych, które mogą dodatkowo uczulać i wywoływać podrażnienia oraz nie współpracować z cerą. Parafiny dopuszczone do użytku kosmetycznego są bezpieczne i dobrze oczyszczone, z czym bywa różnie u naturalnych olejów, które szybko się utleniają i pod tym względem są zdecydowanie bardziej szkodliwe.
                            Do grupy substancji wytwarzających hydrofobowy film nalezą również woski (pochodzenia roślinnego - wosk carnauba, wosk candelilla, olej  jojoba), zwierzęcego (wosk pszczeli, lanolina, spermacet) lub syntetycznego (polietylen, carbowax, acrawax, stearone) estry wyższych alkoholi i kwasów tłuszczowych (alkohol cetylowy, stearylowy, cetylostearylowy, mirystynian izopropylu, pamitynian izopropylu) o słabych właściwościach emulgujących, czy też emulgatory tłuste (olivem 1000)
                            Związki okluzyjne hydrofilowe.  Są bardzo lekkie, film jest delikatny, idealny dla skóry problematycznej - tłustej i odwodnionej jednocześnie. Posiadają właściwości wygładzające, regenerujące, nawilżające, mogą z powodzeniem zastąpić związki hydrofobowe, gdy okazują się zbyt obciążające dla skóry.
                            Kolagen i elastyna są białkami naturalnie występującymi w ludzkiej skórze. Właściwości kolagenu są bardzo zróżnicowane - w zależności od pochodzenia różni się masą cząsteczkową, aktywnością biologiczną i właściwościami (wielkocząsteczkowy odzwierzęcy tworzy na skórze ochronny film, małocząsteczkowy  kolagen morski otrzymywany ze skór ryb wnika wykazując aktywność odżywczą i przeciwzmarszczkową) może więc pełnić rolę zarówno humektanta, jak i lekkiego filmu, zapobiegającego nadmiernej ucieczce wody. Kolagen często jest łączony z elastyną, która wzmacnia efekt nawilżający, a także wpływa na sprężystość i elastyczność skóry.
                            Hydrolizaty protein (pszenica, owies, jedwab) . Dzięki wytworzeniu cieniutkiej warstewki na powierzchni skóry, chronią ją przed wnikaniem substancji drażniących oraz ograniczają parowanie wody z naskórka, nie są także tak obciążające dla skóry jak naturalne oleje, czy parafina (różnią się masą cząsteczkową, a więc stopniem wnikania i właściwościami filmotwórczymi, najlżejszy jest jedwab). Łagodzą drażniący wpływ anionowych substancji jonowo czynnych, zapobiegając uszkodzeniom bariery naskórkowej, posiadają także właściwości regenerujące. Dzięki wysokiej lepkości zapobiegają szybkiemu wysychaniu produktu opartego na wodzie, są więc doskonałym składnikiem mgiełek nawilżających, gdyż ograniczają parowanie wody z naskórka. Dają niesamowity poślizg i wygładzają fakturę skóry, są zdecydowanie lżejszym i bogatszym odpowiednikiem silikonów.
                            Chitozan i chityna tworzą na skórze delikatną warstwę ochronną zabezpieczającą przed działaniem szkodliwych czynników zewnętrznych oraz skutecznie zatrzymującą wodę w skórze, mają także silne właściwości nawilżające.

                            ZWIĄZKI MODYFIKUJĄCE WARSTWĘ ROGOWĄ (REGULACJA LIPIDOWEGO CEMENTU MIĘDZYKOMÓRKOWEGO)
                            Związki modyfikujące warstwę rogową są naturalnymi lipidami (inaczej składnikami cementu międzykomórkowego) występującymi w  skórze. Wraz z wiekiem i pod wpływem działania czynników zewnętrznych dochodzi do ich szybkiego ubytku, przez co cera staje się mniej elastyczna i pozbawiona blasku.
                            Ceramidy z biegiem lat, a także w wyniku stresu, silnych kuracji przeciwtrądzikowych i niekorzystnych czynników środowiskowych, obniża się ich zawartość w skórze. W efekcie, skóra staje się mniej nawilżona i gładka, a szorstka, łuszcząca i swędząca. Ceramidy silnie zmiękczają warstwy skóry, wspierają jej naturalną zdolność do wiązania wody oraz przywracają elastyczność. Są idealne do pielęgnacji poretinoidowych i pokwasowych, gdy naskórek potrzebuje natychmiastowej, szybkiej i dogłębnej regeneracji.
                            Cholesterol, skwalen, kwasy omega 3-6-9 i fosfolipidy. Składniki wypełniające spoiwo międzykomórkowe - wpływają na elastyczność, sprężystość i jędrność skóry, ich najbogatszych źródłem są naturalne oleje. Mają działanie przeciwzapalne, regenerujące i odżywcze, ich prawidłowy poziom zapewnia doskonałą tolerancję skórną, chroni przed drażniącymi czynnikami i pozwala je lepiej znosić. Prawidłowy poziom lipidów przyspiesza także proces gojenia.
                            Alfa-hydroksykwasy i ich soleoraz kwasy PHA. Głęboko nawilżają skórę, zwiększając jej możliwości do pochłaniania i absorbowania wody. Dzięki delikatnemu działaniu złuszczającemu, usuwają zrogowaciały naskórek i zwiększają penetrację składników nawilżających.
                            Mocznik, kwas moczowy i jego sole.  Posiadają głębokie właściwości nawilżające, zmiękczające i delikatnie złuszczające.

                            IDEALNE NAWILŻENIE,  USTAL ODPOWIEDNIĄ DAWKĘ NAWILŻENIA DO RODZAJU SKÓRY
                            To trzy kroki, które zapewniają optymalne  nawodnienie naskórka: składniki wiążące wodę i ułatwiające jej wchłanianie oraz zwiększające jej biodostępność (humektanty), substancje ułatwiające jej transport, posiadające właściwości zmiękczające i nawadniające suche warstwy naskórka (substancje naturalnie występujące w  cemencie międzykomórkowym) oraz składniki, które zapobiegną ucieczce wody i zamkną ją w naskórku (emolienty). Zawartość wszystkich tych substancji jest konieczna do uzyskania intensywnego i odczuwalnego nawilżenia, należy dobierać je w sposób rozsądny do swojego rodzaju skóry i potrzeb, dobry preparat nawilżający jest zatem sporym wyzwaniem dla rynku kosmetycznego, ale i każdego z nas. Każdy potrzebuje innej kombinacji składników, dlatego nasze odczucia na temat kosmetyków bywają bardzo odmienne i należy je dobierać, uwzględniając głównie własne potrzeby, poprzedzone codzienną obserwacją skóry.  Każdy składnik taki jak okluzja, humektant i związek zmiękczający i zwiększający przepuszczalność warstwy rogowej jest niezbędny do optymalnego i głębokiego nawilżenia, ale proporcje tych składników są rożne dla każdego typu i rodzaju skóry i zmieniają się wraz z wiekiem.

                            Humektanty nie powinny być stosowane samodzielnie, są niezbędne do nawilżenia naskórka, gdyż dzięki swoim właściwościom higroskopijnym, pochłaniają ogromną ilość wody, transportując ją w głębsze warstwy naskórka. Samodzielnie nie spełniają swojej roli, ponieważ mają albo zbyt duże cząsteczki i tworzą jedynie film na skórze, blokując ucieczkę wody i tworząc lepki film na skórze (kwas hialuronowy, kolagen, panthenol), lub też przez bardzo małą cząsteczkę i duże zdolności do pochłaniania wody, wyciągają wilgoć z naskórka i odwadniają naskórek, dlatego kosmetyki wodne z humektantami należy stosować zawsze w obecności kremu lub serum z emolientami. Zastosowanie ceramidów, skwalanu, czynnika NMF, lipidów jest konieczne przy głębokim odwodnieniu (problem ze zmiękczeniem i nawilżeniem naskórka), na skórze dobrze nawodnionej utworzą lepki film, który może przyczynić się do powstawania zaskórników. Ich zastosowanie jest niezbędne, gdy bariera naskórkowa jest bardzo uszkodzona, a połączenie humektantów i emolientów nie przynosi skutków, gdyż w naskórku jest zbyt mała ilość wody, która przez wysuszenie warstw skóry utrudnia równomierny transport wody między warstwami naskórka (warstwy skóry przez skrajne odwodnienie stają się nieprzepuszczalne, dlatego tak ciężko jest je nawilżyć). Ceramidy są niezbędne przy bardzo zniszczonej skórze, ponieważ uelastyczniają skórę i zwiększają jej możliwości do pochłaniania wody, a także ułatwiają jej transport miedzy warstwami (zmiękczają warstwy skóry), który jest niemożliwy przy skrajnym odwodnieniu, dzięki temu skóra stopniowo się nawilża nawet w głębokich warstwach (humektanty jedynie wiążą wodę, jeśli skóra jest zniszczona i bardzo sucha, będą jedynie odwadniać naskórek, gdyż woda nie dotrze do bardzo suchych partii, a jedynie dodatkowo je odwodni) Są to składniki konieczne do uzyskania trwałego i głębokiego nawilżenia, ponieważ działają na głębszych warstwach skóry, a nie tylko wierzchnich jak humektanty i oleje. Emolienty są niezbędne do utrzymania wilgoci w naskórku,  należy jednak kontrolować ich ilość w kosmetyku (odpowiadają za ciężkość produktu), gdyż w nadmiarze mogą przyczynić się do pogorszenia stanu skóry. Zapobiegają ucieczce wody, dzięki utworzeniu filmu na skórze, domykają nawilżacze, zapewniają długi i odczuwalny efekt nawilżenia. Pełnią rolę naturalnego płaszcza.

                            Nie potęguj nadmiernego odwodnienia. Nadmierne odwadnianie i przesuszanie naskórka podczas innych kroków pielęgnacyjnych powoduje problemy z nawilżaniem, obliguje do zastosowania cięższych formuł, które mogą zapychać pory, a także rozregulowuje skórę i wzmaga łojotok. Jeśli uskarżasz się na przesuszenia, suche skórki, zacznij poszukiwać błędów w swojej codziennej pielęgnacji, stosowanie cięższych, niedopasowywanych formuł kremów pielęgnacyjnych i kolorówki generuje tylko następne problemy z cerą i nie jest żadnym, sensownym wyjściem z sytuacji (często zamiast analizy pielęgnacji, obserwując odwodnienie naskórka, natychmiast sięgasz po bardziej tłusty, odżywczy krem, co jest podstawowym błędem i może jedynie nasilić problemy z cerą). Najczęściej problem pojawia się już w podstawowym etapie oczyszczania - istnieje ogromna zależność między oczyszczaniem, ochroną przeciwsłoneczną, a nawilżeniem. Jeśli kuleje codzienna pielęgnacja,prędzej czy później pojawią się problemy z cerą i jej nawodnieniem.
                            Stosuj produkty w odpowiedniej kolejności.. i ilości. Nawet najlepszej jakości kosmetyki nawilżające należy stosować w odpowiedniej kolejności, nieodpowiednio stosowane mogą nie przynieść zadowalających efektów, może się zdarzyć, że zamiast nawilżenia - odwodnią naskórek. Dużym zagrożeniem są wodne formuły z gliceryną i humektantami, żelowe formuły, wodne serum, jeśli masz duże skłonności do odwodnienia, warto humektanty zamykać w naskórku lekką emulsją/kremem, treściwym serum, aby zapobiec parowaniu wody z naskórka. Nie ma to miejsca w przypadku zdrowej skóry, która nie jest zniszczona i podrażniona, po prostu nie odczujesz wystarczającej dawki nawilżenia, a produkt będzie się tępo rozprowadzał. Częstym błędem z jakim wręcz nagminnie spotykam się, jest używanie obfitej i stanowczo za dużej ilości produktów pielęgnacyjnych, co wpływa na ich odbiór - przestają współpracować z cerą, stają się ciężkie, nie wchłaniają się i lepią, wzmagają potliwość skóry. Jeśli używasz tłustych, odżywczych kremów, pamiętaj, by zawsze rozgrzewać je uprzednio w opuszkach palców, natomiast wodne, żelowe serum aplikować ruchami dociskającymi. Nigdy nie stosuj kosmetyków o cięższej konsystencji bezpośrednio na twarz, aby ułatwić ich rozprowadzenie, warto delikatnie zwilżyć skórę za pomocą mgiełki, wody termalnej.
                            Stopniowo nawilżaj. Skóry nie można od razu nawilżyć, jest to proces stopniowy, powolny, łagodny, tylko w  taki sposób uzyskasz satysfakcjonujące nawilżenie bez zaczopowania gruczołów łojowych i nadmiernego przetłuszczania się skóry.Rzadko jaki produkt daje natychmiastowe efekty, należy na nie cierpliwie poczekać, zwłaszcza gdy skóra jest głęboko odwodniona. 
                            Wybór odpowiedniej konsystencji.  Niezwykle ważny jest dobór odpowiedniej formuły do rodzaju i typu skóry, niedopasowane kosmetyki odwadniają naskórek i zwiększają jego przepuszczalność, poprzez rozpulchnianie porów.

                            WYBIERZ FORMĘ NAWILŻANIA
                            Wybranie odpowiedniej drogi pielęgnacyjnej jest już połową sukcesu, otóż nie każdy będzie tolerował pielęgnację treściwą i intensywną w działaniu, gdyż może okazać się po prostu za ciężka, wzmagając łojotok i zatykając pory. Podobnie jest z pielęgnacją lekką, niewyważoną, wodnistą, często nie daje satysfakcjonującego nawilżenia, nie zmiękcza skóry, a dodatkowo ją wysusza. Zarówno kremy, jak i serum posiadają wspaniałe właściwości nawilżające i nie muszą się uzupełniać, mogą być z powiedzeniem stosowane samodzielnie. Różnią się znacząco pod względem formuły i wchłanialności, kluczem do sukcesu jest ocena swojej skóry, im większy łojotok, tym mniejszej dawki okluzji potrzebujesz, im skóra jest bardziej sucha, szorstka i rogowaciejąca - skłaniaj się ku formułom odżywczym, otulającym i kremowym.
                            Pielęgnacja wodno-żelowa warstwowa. Polega na umiejętnym stosowaniu wodnych i żelowych formul bezpośrednio po sobie, gdyż stosowane pojedynczo mogłyby przyczynić się do odwodnienia i wysuszenia naskórka. Lekkie, wodne formuły nawilżające można zamknąć za pomocą leciutkiej emulsji, czy też żelowego, nawilżającego serum, mgiełki nawilżającej. Pielęgnacja warstwowa mimo większej ilości stosowanych kosmetyków może by lżejsza i lepiej tolerowana od pielęgnacji europejskiej, kremowej.
                            Pielęgnacja mocno nawilżająca kremowa. Kremy zawierają większość składników nawilżających, dlatego często okazuje się, że nawilżenie jest zbyt intensywne i zatyka pory.  Dzięki zawartości fazy wodnej i tłuszczowej, odpowiednio nawadniają naskórek, zapewniają okluzję, a także składniki aktywne o działaniu zmiękczającym i nawilżającym. Krem jest najbardziej treściwą formą nawilżenia, muszę jednak zwróć uwagę na fakt, iż nie każdy toleruje bazy kremowe i sprawdza się głównie na skórze suchej lub bardzo odwodnionej.

                            NAWILŻANIE POPRZEZ INNE KROKI PIELĘGNACJI
                            Nawilżanie to nie tylko stosowanie specjalnie przeznaczonych do tego serum, olejków i kremów, ale przede wszystkim zbalansowana pielęgnacja, która nie naraża skory na wysuszenie. Dzięki zapobieganiu nadmiernej ucieczki wody i stabilnej ochronie przeciwsłonecznej, większość osób z tłustą cerą może spokojnie zrezygnować z innych kosmetyków nawilżających.
                            Nie odwadniaj naskórka podczas mycia. Odwadnianie skóry podczas oczyszczania nie tylko wzmaga nadmierny łojotok, ale generuje potrzebę mocniejszego nawilżania, które może okazać się szkodliwe dla skóry. Dzięki skutecznemu, łagodnemu oczyszczaniu nie prowokujesz nadmiernego łojotoku, a także balansujesz nawilżenie, regulując w ten sposób pracę gruczołów łojowych.
                            Nawilżanie przez oczyszczanie. Jeśli Twoja skóra jest szczególnie podatna na trądzik, a pory szybko się zanieczyszczają, świetnym rozwiązaniem jest nawilżanie skóry poprzez oczyszczanie. Istnieje ogromna zależność między oczyszczaniem, a poziomem nawilżenia, gdyż dzięki przyłożeniu się do tej czynności nie rozluźniasz i nie uszkadzasz bariery naskórkowej, wykorzystując właściwości myjące preparatów myjących, możesz zastosować formuły cięższe, które mogłyby nasilić trądzik gdyby nie były spłukiwane. Łagodne kremy, balsamy, mleczka, mimo że usuwane z powierzchni skóry, delikatnie nawilżają go i nie obciążają - dostarczają naturalnych lipidów i składników regulujących lipidowy płaszcz ochronny bez uczucia tłustego filmu.
                            Ochrona przeciwsłoneczna także zapewnia nawilżenie. Kremy z filtrem zawierają sporo emolientów które blokują nadmierną ucieczkę wody, zapobiegają parowaniu wody oraz redukują rogowacenie, które powstaje pod wpływem działania promieniu słonecznych. Dzięki ochronnej warstewce zmiękczają naskórek, łagodzą działanie detergentów, chronią przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi i wzmacniają tolerancję skórną.
                            Maski algowe formie alginatu mają wspaniałe właściwości nawilżające i zmiękczające, głęboko nawilżają skórę, redukują odwodnienie i wspierają procesy regeneracyjne oraz co ważne - nie obciążają naskórka. 

                            CZY KREM JEST NAJLEPSZYM KOSMETYKIEM NAWILŻAJĄCYM? CZY JEST NIEZBĘDNY W PIELĘGNACJI SKÓRY ODWODNIONEJ?
                            Ze względu na zawartość dwóch różnych faz i możliwość zastosowania mnogości substancji aktywnych, ma ogromne szanse odznaczać się najintensywniejszymi walorami nawilżającymi, ale jego jakość jest uzależniona głównie od użytych surowców oraz formuły, a z tym bywa różnie. Znam masę kremów, które są wstrętnymi mazidłami i nie zawierają żadnych wartościowych składników, a jedynie blokują i zapychają pory. Nie ma także kosmetyku idealnego, specyfika kremu wyklucza bardzo lekką konsystencję, ponieważ jak sama nazwa wskazuje, krem składa się z dwóch faz - w tym z fazy tłuszczowej, która może okazać się zbędna dla skóry wyjątkowo tłustej, dodatkowo związki emulgujące również są emolientami tłustymi, więc w najlepszym scenariuszu, najlżejsze kremy włącznie zawierają około 20-30% emolientów tłustych, które oczywiście, różnią się ciężkością, ale dla cery podatnej na powstawanie zanieczyszczeń, mogą okazać się w takiej ilości komedogenne. Krem nie jest zatem kosmetykiem niezbędnym, gdyż podobne nawilżenie można osiągnąć stosując lżejsze emulsje lub też serum dwufazowe, które zawierają mniej fazy tłuszczowej. Im więcej fazy tłuszczowej, tym kosmetyk jest bardziej otulający i odżywczy, co nie jest potrzebne cerze tłustej z nadmiarem sebum, gdyż ono pełni funkcję ochronną (nadmierne odtłuszczanie skóry prowadzi zatem do odwodnienia i generuje potrzebę zastosowania większej dawki emolientów w pielęgnacji). Należy dostarczać przede wszystkim wartościowych humektantów i związków modyfikujących warstwę rogową oraz leciutkich emolientów, które tworzą delikatny woal na skórze bez zapychania porów (warto przyjrzeć się naturalnym liposomom i koncentratom, zawierają one wiele bogatych i lekkich nawilżacz).

                            Aby dobrać dobrze kosmetyk nawilżający, należy przede wszystkim zwrócić uwagę na stopień odwodnienia skóry, jej skłonność do zanieczyszczania i przetłuszczania, emolienty nie są złe, są niezbędne do dobrego nawilżenia, ale należy dopasować ich ilość do potrzeb cery, to głównie za wysoka zawartość tłuszczy w kosmetyku zaczopowuje gruczoły łojowe, daje uczucie ciężkości i nasila trądzik. Głęboko nawilżajace humektanty i ceramidy w nadmiarze mogą natomiast rozpulchniać pory i dawać uczucie lepkości, ich ilość także powinna być dopasowana do kondycji cery, gdyż w nadmiarze zwiększają przepuszczalność skóry i staje się bardzo porowata, efekt można porównać do gąbki. Warto także poszukiwać zamienników do substancji silnie higroskopijnych i drażniących w wysokim stężeniu, zamiennikiem gliceryny może być np. mleczan sodu, który w wysokich stężeniach ma dodatkowo właściwości antybakteryjnie i nie powoduje lepienia się produktu.

                            NAWILŻAJĄCA MGIEŁKA DO TWARZY 
                            Nawilżająca mgiełka może zastąpić większość produktów nawilżających, takich jak krem, emulsja, serum, zwłaszcza gdy Twoja skóra nie potrzebuje dużej ilości okluzji i po prostu zapycha się pod warstwą emolientów. Mgiełkę możesz stosować zarówno samodzielnie do nawilżania (dzięki lekkim emolinetom zapobiega nadmiernej utracie wody i nie wyciąga wody z naskórka, co robią drogeryjne toniki z gliceryną lub też płyny micelarne) jako ostatni krok pielęgnacyjny lub jako zwieńczenie wodnego serum, emulsji, która samodzielnie nie daje satysfakcjonującego nawilżenia i odwadnia naskórek. Może być także wykorzystywana do nakładania makijażu mineralnego metodą na mokro, ponieważ składniki nawilżające wiążą pigmenty mineralne, podkład znacznie lepiej się rozprowadza, jest bardziej trwały, a minerały nie wysuszają naskórka dzięki zapewnieniu dostatecznej porcji nawilżenia.

                            Mgiełkę nawilżającą możesz wykonać samodzielnie w domu, jest to produkt bardzo bogaty, ale o lekkiej konsystencji, dlatego spełnia doskonałą rolę nawilżacza u osób z cerą tłustą, ale także suchą, gdy tradycyjne toniki jedynie wzmagają odwodnienie skóry. Dobrze nawilżająca mgiełka powinna zawierać zarówno humektanty, związki modyfikujące warstwę rogową oraz małą ilość emolientów, które stworzą jedwabisty film na skórze i zatrzymają nawilżacze na powierzchni naskórka i pozwolą im działać w głębszych warstwach skóry. Możesz dodatkowo wzbogacić swoją mgiełkę o ekstrakty roślinne, związki aktywne, olejki eteryczne, mgiełka stanie się skoncentrowanym, bardzo lekkim serum o działaniu nawilżającym, ale także antybakteryjnym, przeciwgrzybiczym, rozjaśniającym, czy też odżywczym i antyseptycznym. Jedyna moja uwaga dotyczy ekstraktów owocowych,  kwasu hialuronowego, panthenolu i wysokiego stężenia protein owsianych, które w nadmiarze mogą się lepić.

                            Zawartość procentowa: 80.5% woda lub hydrolat/ 10% glikol roślinny/ 3% witamina B3/ 2% ekstrakt z zielonej herbaty/1%ekstrakt z lukrecji/ 1.5% owies hydrolizowany/1% kompleks silikonowo-malinowy/ 1%kompleks ceramidowy/
                            Ogólnodostępne mgiełki nawilżające: Tatcha Dewy Skin Mist, Vianek mgiełka nawilżająca, ambrozje do twarzy Avebio

                            Nawilżona, gładka cera zapewnia zdrowy, młodzieńczy wygląd. Pamiętaj, by nie odwadniać swojej skóry świadomie i zadbać o podstawową pielęgnację, gdyż często zdarza się, że sami napędzamy nadmierny łojotok, odwodnienie i kolejne problemy z cerą. Dobre nawilżenie to nie tylko oleje, kwas hialuronowy, ceramidy, aby skóra była jędrna i promienna, niezbędne jest ich połączenie w takich proporcjach, aby nie obciążać skóry i zapewnić jej komfort bez uczucia ściągnięcia.

                            Pozdrawiam serdecznie,
                            Ewa

                            Nawilżanie w praktyce | Niuanse miedzy nawilżaniem a pozostałymi krokami dbania o skórę, Dlaczego moja skóra mimo stosowania kremu jest odwodniona i tłusta, a kremy powodują u mnie zatykanie porów?

                            $
                            0
                            0

                            Nawilżanie nie zaczyna i nie kończy się na wklepaniu kremu, mam wrażenie, że pewne zależności w pielęgnacji są nadal niezrozumiałe, niejasne, a wpis o nawilżaniu okazał się zbyt teoretyczny;) Lubię, gdy moje wpisy zmuszają do refleksji i myślenia oraz wyciągania prostych.. ale logicznych! wniosków, mimo wszystko i tak przewidywałam praktyczne uzupełnienie :) Bo o to w pielęgnacji chodzi, aby myśleć, systematyzować, analizować i wcielać małymi kroczkami w życie. Mimo wielu pochlebnych słów, za które serdecznie Wam dziękuję, nie jestem w stanie ułożyć za was pielęgnacji. Każdy z nas jest inny, na swój sposób wyjątkowy i mimo moich najszczerszych chęci, idealną pielęgnację należy wypracować samodzielnie. To sukces! W którym mogę tylko pomóc, ale nie zrobię tego za Ciebie. 

                            O CO CHODZI Z TYM IDEALNYM NAWILŻENIEM? CZEMU CIĄGLE O TYM MÓWIĘ I JAK WYGLĄDA TO W PRAKTYCE
                            Do idealnego nawilżenia nie jest tylko niezbędna woda - aby mogła nawadniać naskórek musi mieć mniejszą cząsteczkę - a wiec musi być pochłonięta przez substancję o mniejszej cząsteczce posiadającej właściwości higoskopijne np. gliceryna, kwas hialuronowy, mleczan sodu (więcej wody w wodzie). Samo pochłonięcie cząsteczki wody nic nie da - jeśli nałożysz substancję higroskopijną, która łapie wilgoć, ale nie zamkniesz jej drogi ucieczki choćby delikatnym filmem (emolienty, film hydrofobowy i hydrofilowy) nie tylko pobierze wodę z Twojego naskórka, ale ucieknie, odparowując, w konsekwencji Twoja cera będzie jeszcze bardziej odwodniona. Ok, a co jeśli stworzyłeś standardowe serum na dłoni z olejem i kwasem hialuronowym? Takie serum będzie działać tylko na powierzchni naskórka, czyli sprawdzi się jeśli masz problem z łagodnym przesuszeniem lub też masz gorszy dzień i potrzebujesz łagodnej dawki nawilżenia.

                            Problem pojawia się, gdy skóra jest wysuszona na wiór, żadne olejki i żele nie będą nawilżać naskórka. Dlaczego? Bo tak, jak przeczytałeś wyżej, działają tylko i wyłącznie na powierzchni naskórka. Mają zbyt duże cząsteczki, aby przenikać wgłąb skóry i nawilżać pozostałe warstwy, a więc mogą tylko stworzyć film na skórze, który zablokuje ucieczkę wody z naskórka, a sama okluzja do nawodnienia nie wystarcza. Można próbować podmienić humektanty na głęboko wnikające, czyli ot, zamiast takiego kwasu hialuronowego dać niestandardowo mocznik, świetny składnik zmiękczający i nawilżający - będzie już lepiej, ale może okazać się, że nawilżenie będzie za słabe. Warto wówczas dorzucić przykładowo ceramidy, albo kwasy AHA/PHA, bo co z tego, że masz świetnie nawilżające serum, jeśli skóra jest tak zrogowaciała, ze nie jest w stanie transportować wody w głębsze warstwy skóry? Trzeba ją zmiękczyć i łagodnie usunąć zrogowaciały naskórek.

                            No i proste, logiczne wnioski nasuwają się same: jeśli masz skórę bardzo odwodnioną, to wiadome jest, że nakładając na skórę pojedyncze składniki takie jak humektanty, emolienty i związki modyfikujące warstwę rogową nie zapewnisz samodzielnie dobrego nawilżenia, substancje te muszą być stosowane razem, wówczas działają synergistycznie. Nie oznacza to, że mają być w proporcji 1:1:1, absolutnie, na tym polega specyfika Twojej skóry, wartości należy samodzielnie ustalić do własnych potrzeb i nikt Ci w tym nie pomoże, nie dlatego, że nie chce, tylko dlatego, że to twoja skóra i Ty ją znasz najlepiej.

                            Żele, jak sama nazwa wskazuje, nie zawierają tłuszczy, żel bazuje tylko na wodzie i substancji żelującej, często higroskopijnej, będzie więc świetnym produktem do pielęgnacji warstwowej lub też samodzielnie do skóry bardzo tłustej, choć mimo wszystko warto dodać odrobinę okluzji, która zapobiegnie uciekaniu wody z naskórka. Dlatego żele nie są odpowiednie dla skóry ani podrażnionej i uszkodzonej (gdyż natychmiast wyciągają wodę z  naskórka i odwadniają go), ani tym bardziej wrażliwej i podatnej na odwodnienie, ponieważ są gorzej tolerowane i po prostu agresywne. Mamy oczywiście różne humektanty - taki kwas hialuronowy i panthenol działają tylko na powierzchni naskórka, przez co zostawiają specyficzny, lepki film, który zapobiega nadmiernej ucieczce wody.. ale może też obklejać twarz i zatykać pory osób z  cerą bardzo szybko zanieczyszczającą się. Z drugiej strony mamy głęboko wnikającą glicerynę, która zastosowana samodzielnie sieje spustoszenie na skórze uszkodzonej, wyjściem z opresji jest ich wzajemne łączenie, gdyż działanie humektantów się uzupełnia.

                            Oleje i tłuste kremy działają na zasadzie okluzji, a wiec nie nawilżają. Nie nawilżają tak jak pojedynczo stosowane żele i przykładowo ceramidy i kwasy AHA, bo nie wnikają w głębsze warstwy skóry (lub też wnikają, a przez brak okluzji natychmiast uciekają z naskórka), a zastosowane pojedynczo tylko wysuszają skórę. Ten, kto powiedział, że wyleczył suchą skórę tylko olejami, zwyczajnie kłamie, albo nigdy nie miał suchej skóry. Oleje stosowane samodzielnie są znacznie cięższe od przykładowych żeli, czy też protein owsianych, które także zostawiają film, a więc mogą zapychać pory, nawet stosowane w małej ilości. I podobnie jak żele, w konsekwencji wysuszają skórę, bo zakłócają cyrkulację powietrza, blokują pory, nie nawilżają głębszych warstw skóry, odwrotnie do żeli nie wyciągają wilgoci z naskórka, ale rozregulowują skórę poprzez jej obciążanie i nie dostarczanie odpowiedniej ilości wody, bo tłuszcz nie nawilża :) 

                            I o tę zależność mi chodzi - substancje stosowane samodzielnie nie nawilżają. Bo taki humektant zaraz ucieknie z wodą z naskórka, okluzja nie dostarczy potrzebnej wody, a tylko zahamuje parowanie wody, co skutkuje tylko blokowaniem porów i odwadnianiem głębszych warstw skóry, a ceramidy nie zmiękczą naskórka, bo potrzebują przede wszystkim nośnika jakim są humektanty, które trzeba zamknąć w naskórku emolientami. Im skóra bardziej tłusta, tym mniejszej dawki emolientów potrzebuje.. bo ma w dostatku swojego własnego, naturalnego tłuszczu, którego nie należy nadmiernie usuwać, bo prowadzi to tylko do odwodnienia.

                            Trochę inaczej sytuacja przedstawia się, gdy masz skórę atopową, skrajnie odwodnioną, bariera naskórkowa jest uszkodzona, w wyniku zakłócenia jej naturalnych funkcji, rządzi się swoimi prawami, wówczas bardzo pomocne mogą okazać się preparaty łagodzące, kojące z wysoką zawartością parafiny np. Cicalfate Avene, Baume B5 La Roche Posay, okluzja jest niezbędna, gdy cera reaguje stanem zapalnym na wszystko - detergenty, dotyk, kosmetyki i czynniki atmosferyczne. Jedynie ochrona jest sensownym wyjściem z sytuacji, dlatego nie należy bać się kosmetyków o cięższej konsystencji, jeśli skóra zaczyna reagować histerycznie stanem zapalnym na większość środków pielęgnacji - stany ropne nie są tylko domeną trądziku, są reakcją toksyczną na czynniki drażniące. Odpowiedni balans nawilżenia nie ograniczy także Twojego łojotoku, jeśli zmagasz się ze schorzeniem łojotokowego zapalenia skóry - wymaga ono farmakologicznego leczenia przeciwgrzybiczego.

                            PROSTY RACHUNEK ZALEŻNOŚCI MIEDZY SKŁADNIKAMI NAWILŻAJĄCYMI
                            Humektanty głęboko wnikające> samodzielnie odwodnienie> dzięki emolientom (w zależności od stopnia ciężkości) działają nawilżająco na wierzchniej  warstwie naskórka> same humektanty wnikające i związki modyfikujące warstwę rogową nie będą zmiękczać naskórka i działać nawilżająco, ponieważ odparują z powierzchni skóry>  ich połączenie (humektanty + związki modyfikujące warstwę rogową) z okluzją zapewnia dobre nawodnienie
                            Humektanty działające na powierzchni> samodzielnie odwadniają skórę suchą i przesuszoną, ale zastosowane u tłustej cery mogą sprawdzić się do samodzielnego nawilżenia> dzięki emolientom (w zależności od stopnia ciężkości) działają nawilżająco na wierzchniej  warstwie naskórka> same humektanty wnikające i związki modyfikujące warstwę rogową mogą (ale nie muszą, zwłaszcza, gdy skóra jest podatna na odwodnienie) zmiękczyć naskórek i działać nawilżająco> ich połączenie (humektanty + związki modyfikujące warstwę rogową) z okluzją zapewnia dobre nawodnienie  odpowiednie dla przesuszonej cery, ale może okazać się za ciężkie dla skóry podatnej na zatykanie porów
                            Ceramidy i związki zmiękczające warstwę rogową>samodzielnie mogą odwadniać naskórek> w połączeniu z humektantami wnikającymi będą odwadniać naskórek, ale zastosowanie humektantów działających na powierzchni skóry może dać satysfakcjonujące nawilżenie skórze zmagającej się z nadmiernym łojotokiem>  razem z okluzją będą jedynie wpływać na powierzchowne wygładzenie naskórka> 3 w 1 zapewnia dobre nawodnienie naskórka, im humektanty lepiej penetrujące naskórek, tym lepszego efekty nawilżenia można się spodziewać
                            Okluzja>samodzielnie blokuje ucieczkę wody i przez co zakłóca naturalny rytm skóry oraz przyczynia się do odwodnienia głębszych warstw skóry, prowadzi więc do odwodnienia głębokiego> jej działanie sprowadza się do hamowania parowania naskórka oraz uciekania składników nawilżających, dobry tłuszcz zapewnia także gładkość, sprężystość i jędrność skóry> zwróć uwagę na typ okluzji, związki hydrofilowe są znacznie lżejsze od naturalnych olejów, parafiny i silikonów, są wiec odpowiednie dla skóry typowo tłustej

                              ANALIZUJ SKŁAD PRODUKTÓW I SZUKAJ DLA NICH PRZEZNACZENIA W SWOJEJ  PIELĘGNACJI
                              Najważniejsze są pierwsze cztery składniki produktu - i to w większości przypadków w zupełności wystarczy, aby wiedzieć z czym i jak stosować dany produkt. I nie jest to żadna wiedza tajemna, to czysta logika, a wszystko masz podane jak na talerzu, składy można czytać jak otwartą księgę :) Bo nie chodzi o rzucanie gotowymi produktami, ale o zdolność logicznego myślenia i trafnego wyciągania wniosków - taka wiedza się przydaje, poważnie :))

                              Otóż, po co ja pisałam o tych pojedynczych składnikach? O różnych typach humektantów, o związkach hydrofobowych i hydrofilowych, a także substancjach modyfikujących? By szukać ich w składzie! Przeanalizuj pierwsze cztery (maksymalnie pięć) składników, znajdź konserwant i zaznacz go na czerwono.. dajmy sobie na przykład serum z acerolą z witaminą C:

                              Aqua, Sodium Ascorbyl Phospate, Glycerin, Malpighia Glabra Extract,Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Sodium Carbomer

                              To nie jest wróżenie z kart.. widzę wodę, zaraz za nią witaminę C, glicerynę, czyli humektant i ekstrakt z aceroli. Na czerwono zaznaczyłam konserwant, stosuje się go w maksymalnym stężeniu 1%, a więc składniki po konserwancie występują w śladowej ilości, jest to zbyt mała ilość procentowa nawet dla ekstraktów roślinnych, aby mogły efektywnie działać. Akurat w Avie na końcu mamy poprawiacz lepkości, zagęstnik, więc będzie minimalnie wpływał na lepsze walory aplikacyjne.

                              No i teraz część trudniejsza, trzeba zestawić nabytą wiedzę o składnikach nawilżających ze składem AVA. Wnioski nasuwają się same: bazą preparatu jest woda, a już na trzecim miejscu jest gliceryna, jest więc jej całkiem sporo. Czy są to jakieś ukryte informacje, dostępne tylko dla mnie? No właśnie :) Nie każdy wie jak zrozumieć co ma woda do gliceryny i jak w przybliżeniu ten produkt będzie zachowywał się na skórze, ale w sieci pojawił się mój wpis o nawilżaniu, który wyjaśnia Ci krok po kroku o co w tym wszystkim chodzi :) Gliceryna to humektant głęboko wnikający, ma właściwości wiążące wodę nawet w głębokich warstwach naskórka.. ale serum AVA bazuje wyłącznie na wodzie, nie ma w nim żadnych składników okluzyjnych, dlatego jest lekkie, ale nie nawilża, a u osób z cerą odwodnioną, będzie dodatkowo nasilać ten stan, a nawet wywoływać wysyp ropnych zmian. Czemu tak się dzieje? Bo do nawilżania niezbędne są nie tylko humektanty, ale okluzja, a by efektywnie i głęboko nawilżać odwodnioną skórę - jeszcze substancje o działaniu zmiękczającym warstwę rogową. A serum AVA zawiera tylko humektant i wodę, trzeba je więc stosować pod coś cięższego, np. mgiełkę nawilżającą lub lekką emulsję, krem.

                              Teraz przykład trudniejszy, ale tak samo analogiczny, tonik różany Evree:
                              Aqua/Water, Rosa Damascena Flower Water, Glycerin, Sodium Hyaluronate, Panthenol, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Parfum, Geraniol, Citronellol.

                              Mamy wodę, wodę różaną, glicerynę i kwas hialuronowy, dalej jest panthenol. Wnioski, są podobne jak w przypadku serum AVA - tonik zawiera wodę i humektant głęboko wnikający - glicerynę, ale.. kwas hialuronowy i panthenol są już humektanami działającymi na powierzchni naskórka, a więc tonik nie będzie tak wysuszać skóry, zostawi delikatną powłoczkę, może być stosowany samodzielnie przez osoby nie mające problemu z odwodnieniem lub też posiadaczami tłustej cery lub jako kolejny krok pielęgnacyjny pod serum/krem/emulsję u osób z cerą szybko przesuszającą się lub suchą. Mimo wszystko zawiera same humektanty, kwas hialuronowy zostawia delikatną powłoczkę, ale film może okazać się za delikatny, jeśli masz odwodnioną skórę, za to może służyć za nawilżacz dla bardzo tłustej cery.

                              Dla odmiany, dam na przykład bardzo popularne serum korygujące z Bielendy:
                              Aqua (Water), Mandelic Acid, Lactobionic Acid, Niacinamide, Sodium Hyaluronate, Allantoin, Hydroxyethylocellulose, Polysorbate 20, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool

                              Woda, kwas migdałowy, kwas laktobionowy, witamina B3 oraz kwas hialuronowy - wniosek główny jest taki,że serum bazuje na wodzie, nie zawiera żadnych olejów i tłustych emolientów, ale kwas migdałowy i laktobionowy, mają dużą cząsteczkę, która nie tylko działa delikatnie złuszczająco, ale przede wszystkim nawilżająco, zostawiając łagodny film na skórze oraz kwas hialuronowy, humektant - który wiąże wodę w naskórku, ale na powierzchni, dzięki kwasom przenika głębiej i ma dobre właściwości nawilżające. Dzięki łagodnym kwasom i lekkiej dawce okluzji (kwasy o dużej cząsteczce zostawiają specyficzny film na skórze) może być stosowane jako pojedynczy nawilżacz dla skory tłustej, która jest zrogowaciała i tępa oraz nieprzyjemna w dotyku (jeśli masz nadmierny łojotok serum może zapychać pory i powodować podskórne grudki), może być środkiem regulującym, a także doskonałym nawilżaczem dla skóry bardzo suchej i odwodnionej, ale jako kosmetyk po lekką emulsję lub krem, gdyż stosowane samodzielnie może odwodnić skórę. Witamina B3 dodatkowo działa rozjaśniająco i przeciwzapalnie.


                              To nie jest dogłębna analiza składu, istnieje wiele aktywnych składników, stosowanych w bardzo małym, ale i efektywnym stężeniu, dlatego wtedy trzeba analizować wszystko, co znajduje się tuż przed konserwantem. Mój sposób pozwala na szybkie i trafne określenie przeznaczenia produktu, użytkowości oraz w przybliżeniu określenia właściwości i konsystencji. To w zupełności wystarczy, gdy jesteś na zakupach, zawsze kupując nowy kosmetyk istnieje ryzyko.. ale warto je ograniczyć, zaoszczędzając przy tym pieniądze.

                              Bazą jest woda. Jeśli w składzie nie ma żadnych innych substancji oprócz składników wodnych (olejki eteryczne, wody kwiatowe, soki owocowe), produkt nie posiada żadnych walorów nawilżających.  Kluczowe znaczenie mają kolejno występujące składniki.
                              Wysoko w składzie widzisz humektanty, także naturalnego pochodzenia np. sok z aloesu. W tym momencie powinna zapalić Ci się czerwona lampka, jeśli dalej w składzie nie ma żadnych substancji pozostawiających film lub są to jedynie humektanty głęboko wnikające - produkt może odwadniać naskórek - należy więc stosować go w towarzystwie cięższej, bardziej treściwej konsystencji. Duże znaczenie mają użyte humektanty - różnią się one miedzy sobą rozmiarem cząsteczki (wysoka zawartość kwasu hialuronowego, panthenolu i substancji pozostawiających film hydrofilowych wpływa na lepkość preparatu) te działające na powierzchni naskórka samodzielnie będą świetnie radzić sobie z nawilżaniem tłustej cery. 
                              Bazą jest tłuszcz lub występuje na pierwszych trzech/czterech miejscach. Im więcej okluzji, tym kosmetyk jest cięższy i bardziej otulający, pamiętaj,że to tłustość Twojej cery jest wyznacznikiem doboru konsystencji - im więcej produkuje sebum,tym konsystencja powinna być lżejsza, najlepiej nie zawierać żadnych związków hydrofobowych, chyba, że jest jednocześnie skrajnie odwodniona. Faza tłuszczowa to nie tylko ole, ale także emolienty tłuste!
                              Kosmetyk zawiera dwie fazy. Czyli zawiera zarówno wodę, jak i olej - ma więc spore zdolności do nawilżenia, zwłaszcza jeśli zawiera kluczowe składniki takie jak humektanty i związki modyfikujące warstwę rogową.
                              Produkt zawiera wysoko w składzie kwasy. Jeśli produkt oprócz kwasów zawiera emolienty, składniki nawilżające, czyli jest umieszczony w miłej, śmietankowej konsystencji kremu, może odznaczać się świetnymi walorami zmiękczającymi i nawilżającymi, im mniej fazy tłuszczowej, tym większe prawdopodobieństwo, ze kosmetyk odwodni skórę. Ogromne znaczenie mają zastosowane kwasy - kwasy AHA (głównie migdałowy) i PHA dzięki dużej cząsteczce działają głównie na powierzchni naskórka, dlatego są odpowiednie dla cery trądzikowej, ale jednocześnie odwodnionej lub też suchej - gdy preparat zawiera bazę kremową. 

                              DLACZEGO ZMUSZAM DO MYŚLENIA? BO NAPRAWDĘ ZALEŻY MI NA MOICH CZYTELNIKACH, A NIE NA WYCIĄGANIU KASY
                              Nie zliczę już ile razy proszono mnie o polecanie kosmetyków, mam nadzieję, że doceniacie moją uczciwość, bo moje zadanie polega tylko i aż! :) na określeniu grupy docelowej i sprecyzowaniu walorów użytkowych i to w zupełności wystarcza, by trafić z produktem pielęgnacyjnym. Bez znajomości własnych potrzeb i zrozumienia własnej skóry nigdy nie będziesz zadowolony z pielęgnacji, będziesz błądził jak dziecko we mgle, póki nie zrozumiesz podstaw i będziesz opierał się tylko na opinii obcych Ci ludzi. 

                              Nie przejmuję się negatywnymi głosami na temat długości postów i ich szczegółowości, jestem pewna, że prędzej czy później, docenisz to. Bo wystarczy się wczytać, pomyśleć, rozważyć i zastanowić. A mam bardzo mądrych i rozumnych czytelników :) Nie jestem ofiarą konsumpcjonizmu i nigdy nią nie byłam, i zaręczam, że nie będę. Ja wiem, że łatwiej pójść na łatwiznę i rzucić jakimś gotowcem, ale pracowałam za ciężko na zaufanie ludzi, aby to nagle zaprzepaścić. Nie bez przyczyny trafiają do mnie osoby zagubione, z długą historią leczenia, masą zmarnowanych pieniędzy i poczuciem straconego czasu - wystarczą tylko chęci, by coś zmienić. I nie można tak od razu, na swój ugruntowany sukces pracuje się latami, a mój blog jest głównie po to, aby ten proces przyspieszyć ;)

                              PROBLEM NUMER JEDEN: NAWILŻAM SKÓRĘ, ALE ONA JEST WCIĄŻ SUCHA
                              Bardzo ważne, kluczowe wręcz, jest określenie swojego rodzaju i typu skóry. Często okazuje się, że skóra nie jest w istocie sucha, a odwodniona, przez co używasz źle dobranych kosmetyków i nie przynoszą oczekiwanego efektu. Skórę odwodnioną trzeba zmiękczyć i najlepiej delikatnie złuszczyć, by później napompować wodą, dlatego obciążanie jej olejami powoduje wysypy, a żelami - dodatkowe odwadnianie, ani jedno, ani drugie nie samodzielnie nie pomaga i nie przynosi ulgi, a tylko nasila stan suchości.

                              Drugim krokiem jest chłodna ocena głębokości odwodnienia, inaczej postępuje się w przypadku nawodnienia powierzchownego, czyli raczej nie groźnego i okresowego, a głębokiego, które leczy się tygodniami, miesiącami, a nawet latami i jest skutkiem zaniedbania lub też nieświadomej, złej pielęgnacji. Leczenie powierzchownego odwodnienia, jak sama nazwa na to wskazuje, sięga wierzchnich warstw naskórka, a więc do nawilżania sprawdzą się kosmetyki o lżejszej konsystencji o lekkim, ale niezbyt odżywczym składzie, które utworzą lekki film na skórze i będą działać na jej powierzchni, ale nie zapychać porów - mogą to być żel-kremy, lekkie emulsje i kremy na bazie ekstraktów ziołowych, a także lekkie żele nawilżające. Aby wzmocnić efekt nawilżenia, przed zastosowaniem kosmetyków można użyć mgiełki nawilżającej.
                              Przykład: krem fitomed nr 12, mgiełka nawilżająca Vianek, kremy o konsystencji żelu-kremu (np. Dermedic), żele na bazie śluzu ślimaka (np. Sidmool lub serum w ampułce Mizon), Leejiham Tea Tree 80 Cream, Cerkogel (Żel zawierający 10% mocznika oraz L - Argininę)
                              Ogólnodostępne mgiełki nawilżające: Tatcha Dewy Skin Mist, Vianek mgiełka nawilżająca, ambrozje do twarzy Avebio, Tea Tree 70 procent Skin Mist, lekko nawilżający tonik z kwasami Bielenda Pharm trądzik, Antybakteryjny tonik normalizujący

                              Leczenie głębokiego odwodnienia jest znacznie bardziej skomplikowane, ponieważ przesuszenie sięga głębokich warstw skóry - nie wystarczy nawilżanie lekkimi kremami, muszą być przede wszystkim napakowane substancjami nawilżającymi i zmiękczającymi - a to rzadko się zdarza, kremy dobrze nawilżające (a często tylko tłuste, pamiętaj, sam tłuszcz nie nawilży skóry), są zazwyczaj ciężkie i zatykają pory nadal problematycznej skóry. Rozwiązaniem jest pielęgnacja warstwowa: np. przed aplikacją lekkiego kremu, nałóż na cerę odżywczy, zmiękczający tonik z glukonolaktonem z przepisu numer jeden, rolę zmiękczającą może pełnić także serum korygujące z Bielendy, peelingi Iwostin (do cery naczyniowej z kwasem laktobionowym oraz co cery trądzikowej z glukonolaktonem i kwasem migdałowym - kwasy PHA są bardziej lepkie i nawilżające, dlatego przy bardzo głębokim nawilżeniu warto właśnie po nie sięgnąć, kwasy AHA- są świetne dla cery trądzikowej, średnio odwodnionej). Same kwasy, tak jak lekkie kremy nie nawilżą skóry, ale ich umiejętne skojarzenie - już tak :) Jeśli skóra jest bardzo odwodniona, zrogowaciała i bardzo nieprzyjemna w dotyku, dobrym pomysłem jest stosowanie preparatów z mocznikiem, który ma doskonałe właściwości zmiękczające, nawilżające i powyżej 10% - złuszczające, w połączeniu z bogatą wersją mgiełki nawilżającej może poradzić sobie nawet z głębokim odwodnieniem, przynosząc ulgę zaledwie po kilku dniach, kwasy hydroksylowe mogą okazać się nieskuteczne i nasilać stan suchości, mimo że posiadają wspaniałe walory oczyszczające, dla cery bardzo odwodnionej mogą być silnie drażniące, nieskuteczne i powodować stan zapalny.
                              Polecane produkty z mocznikiem: Kermuren Plus (Krem mocznikowy 5% z argininą, Kermuren 10 (10% krem mocznikowy), Pilarix, Biolaven krem na noc

                              PROBLEM NUMER DWA: NA STOPIEŃ NAWODNIENIA SKÓRY MA WPŁYW WIELE INNYCH CZYNNIKÓW OPRÓCZ KREMU NAWILŻAJĄCEGO
                              Począwszy od hormonów, stresu, palenia, nawodnienia organizmu.. ale także inne kroki pielęgnacji. Krem, mleczko, emulsja jest wspaniałym dodatkiem do pielęgnacji, ale gdy jej pozostała cześć jest dopracowana! Co z tego, że używasz kremów pielęgnacyjnych, jeśli pozostała reszta pielęgnacji jest gdzieś tam daleko w  tyle?

                              Używanie kremów nawilżających nie jest najskuteczniejszym sposobem nawodnienia skóry, nie wypije za Ciebie wymaganej ilości wody, nie usunie ściągnięcia po za mocnych detergentach myjących i nie zapewni stabilnej ochrony przed słońcem. Każdy stosowany przez Ciebie produkt może mieć właściwości nawilżające, albo po prostu nie wzmagać przesuszenia i być neutralnym dla skóry. Jeśli uskarżasz się na odwodnienie, przewertuj przede wszystkim swoją aktualną pielęgnację: unikaj za mocnego i agresywnego oczyszczania, nie odwadniaj celowo skóry peelingami i maskami oczyszczającymi oraz używaj produktów pielęgnacyjnych w odpowiedniej kolejności, nie dopuszczając do ucieczki wody.

                              PROBLEM NUMER TRZY: WSZYSTKIE KREMY MNIE ZAPYCHAJĄ
                              Z zatykaniem porów wiąże się wiele różnych historii, o zapychaniu przez oleje, parafinę, żele, nawet kwasy. Prawda jest taka, że skóra zanieczyszczająca się będzie zatykać się od wszystkiego, nawet własnym sebum, i nie chodzi tu o potencjał komedogenny, a o zachowywanie się kosmetyku na skórze. Owszem, są substancje lżejsze i cięższe, ale to na nic, jeśli skóra jest rozregulowana lub bardzo tłusta. Im więcej ma naturalnego tłuszczu - tym mniejsza dawka emolientów powinna znaleźć się w kosmetyku i odwrotnie, im skóra bardziej sucha, zrogowaciała - tym więcej okluzji potrzebuje.

                              Każdy z nas ma inną skórę, mniej, lub też bardziej podatną na zanieczyszczanie.  Podobnie jest z ilością wytwarzanego sebum - które nawilża naskórek i pełni funkcje ochronną - gdy jest go za dużo, rozpulchnia pory i prowadzi do trądziku, gdy jest za mało, cera staje się nieprzyjemna w dotyku i odwodniona. Zapotrzebowanie na emolienty jest bardzo zmienne - czasami można objeść się bez kremu i jest zbędny w pielęgnacji, momentami, zwłaszcza gdy powietrze jest suche, warto zabezpieczyć skórę lekką okluzją. Stosowane środki myjące również zwiększają zapotrzebowanie na tłuszcz- zwłaszcza te agresywne, które nie tylko niszczą płaszcz hydrolipidowy, ale rozluźniają naskórek, przez co błyskawicznie się odwadnia. Z punktu estetycznego, ciężko to zaakceptować, ale ludzkiego sebum nie należy się bać, jeśli ilość jest wciąż pod kontrolą, wspaniale  nawilża i zmiękcza naskórek, znacznie lepiej niż ogólnodostępne kremy. 

                              Dlaczego skóra odwodniona się zapycha, mimo że potrzebuje nawilżenia? Potrzebuje zupełnie innej kombinacji składników nawilżających, usuwanie naturalnego sebum dodatkowo zakłóca naturalną równowagę wodno-lipidową, przez co się odwadnia. I co robisz? Bach! Nakładasz krem na twarz. A pomyśl, po co odwadniać skórę i nieświadomie obciążać ją kremami, które mogą nasilać trądzik, nie lepiej jest popracować nad łagodniejszym oczyszczaniem, delikatną tonizacją, nie odwadniając skóry? Spójrz, Twoja cera jest silnie odwodniona, ale z natury tłusta i nie potrzebuje dużej dawki okluzji, mimo wszystko jest ściągnięta i aby złagodzić ten stan, często nakładasz bogaty kosmetyk, który zatyka pory, nie dlatego, że jest zły, ale niedopasowany do rodzaju Twojej skóry i Twoja cera wcale tej okluzji nie potrzebuje, ma w nadmiarze własną :) Korzystniej jest wrócić do punktu wyjścia, bo celowe odwadnianie skóry, a potem obciążanie kremami prowadzi do bardzo powszechnej kombinacji - łojotokowa i trądzikowa, zarazem odwodniona z suchymi skórkami (kremy mogą nie przynosić satysfakcjonującego nawilżenia i nie ograniczać łojotoku, jeśli borykasz się z łojotokowym zapaleniem skóry, dlatego warto wykluczyć schorzenie ŁZS, gdyż pielęgnacja jedynie ogranicza problem, ale go nie rozwiązuje)

                              Kremy zatykają także pory, bo zwyczajnie nie współpracują z cerą, często winą jest nadmiar lub też niedobór okluzji. Nieważne, czy to w kremie jest parafina, czy olej, każdy tłusty emolient zatyka pory, jeśli Twoja cera jest naturalnie tłusta i źle reaguje na cięższe konsystencje. Produkt musi się wchłaniać i nie obciążać cery, jeśli stosowany kosmetyk wzmaga potliwość skóry, rozpulchnia pory, to jest to pierwszy znak niedopasowania i nieprzystosowania do twojej skóry. Nadmiar okluzji jest tak samo szkodliwy jak jej niedobór.

                              Nie zawsze jednak teoria ta się potwierdza, zwłaszcza w silnych atopiach - skóra rządzi się swoimi prawami i mimo tendencji do zatykania porów, potrzebuje kołderki, która uspokoi stan zapalny, ograniczy negatywną reakcje skóry i uchroni przed czynnikami drażniącymi atmosferycznymi, uciekanie od parafiny nie zawsze się sprawdza. Jeśli masz ogromny problem z odwodnieniem skóry, podrażnieniem, stanami ropnymi, pomyśl nad produktami przeznaczonymi do skóry atopowej i bardzo podrażnionej: Avene Cicalfate, czy La Roche Posay Baume B5.

                              PROBLEM NUMER CZTERY: DLACZEGO NIE NALEŻY STOSOWAĆ TONIKÓW, WÓD TERMALNYCH I WODNYCH SERUM JAKO OSTATNI KROK PIELĘGNACYJNY?
                              Toniki, wodne serum, które bazują wyłącznie na wodzie i humektantach wnikających, często glicerynie- odwadniają naskórek,dlatego stosowanie ich na oczyszczoną skórę twarzy, nie pokrytą żadnym filmem,lub jako ostatni krok pielęgnacyjny, skutkuje tylko wyciąganiem wody z naskórka. Owszem, gliceryna posiada właściwości nawilżające, ale gdy konkretnie zablokuje się jej ucieczkę, inaczej wiążę wodę w naskórku i z niej ucieka, tak, jak owce przed wilkiem, odparowując z wodą.

                              Inaczej sprawa ma się z hydrolatami, czystymi wodami kwiatowymi lub też wodami termalnymi. Otóż, one nie odwadniają, ale też nie nawilżają, zwłaszcza gdy nie ma konieczności ich osuszania (jeśli stosujesz wody termalne, pamiętaj, że jedynie wody izotoniczne nie wymagają osuszania, np. woda termalna Uriage) Nie zawierają żadnych składników, które mogłyby nawilżać, ale też i odwadniać skórę, ich cząsteczka jest zbyt duża, aby przeniknąć w naskórek. Bywa różnie na skórze skrajnie odwodnionej, wtedy przyznaję rację - nawet stosowanie zwykłych wód może skórę odwadniać, ale w 90% przypadków one tego po prostu nie robią, to tylko mylne wrażenie po odłożeniu drogeryjnych toników, które w większości odwadniają, gdyż wymagają użycia po sobie kolejnych produktów. 

                              Podobnie jest z serum, otóż, nie każde serum trzeba stosować z kremem - wszystko zależy od składu i kondycji Twojej skóry. Na rynku mamy różne formuły, choć wszystkie kryją się pod jednym słowem - serum wodne, żelowe, serum dwufazowe, o bogatszej jednolitej konsystencji. Jeśli produkt pozostawia delikatną powłoczkę, jest przyjemny w dotyku i nie bazuje tylko na wodzie i humektantach głęboko wnikających, może być z powodzeniem nawilżaczem skóry tłustej - im skóra mniej tłusta, tym serum powinno być bogatsze, lub stosowane w połączeniu z lekkim kremem, emulsją, dopasowaną do rodzaju skóry, aby zamknąć nawilżacze i zapobiec odwadnianiu się naskórka.

                              PROBLEM NUMER PIĘĆ: JAK CZĘSTO STOSOWAĆ MASKI I PEELINGI OCZYSZCZAJĄCE PRZY ODWODNIENIU SKÓRY?
                              Pielęgnacja specjalna zajmuje szczególne miejsce w dbaniu o cerę, zwłaszcza gdy ta szybko zanieczyszcza się - pozwala na dogłębne oczyszczenie, odblokowanie i zwężenie porów, usuwa nadmiar łoju i tonizuję cerę, dodatkowo odpowiednie dodatki są w stanie przyspieszyć gojenie niechcianych zmian oraz co ważne - zapobiegać powstawaniu kolejnych. Muszę jednak zwrócić uwagę na rozwagę w stosowaniu masek, zwłaszcza tych domowych, bazujących na glinkach, błotach i sypkich algach, mają one bardzo silne właściwości ściągające, dlatego gdy wykonujesz je za często, dokładają swoją cegiełkę do odwodnienia, zwłaszcza, jeśli się z nim borykasz, lub masz bardzo dużą tendencję do pojawiania się przesuszenia. Dzięki dodatkowi oleju lub też mieszanek olejów, Twój okład nie tylko będzie wysychał wolniej, ale nie będzie ściągał naskórka, a dzięki właściwościom glinek i błot - olej nie zapycha porów, a zyskuje wspaniałe właściwości nawilżające.. a potem trafia do odpływu. Maski są wiec świetną alternatywą przemycania za ciężkich olejów, które się nie sprawdziły w Twojej pielęgnacji - nie mają właściwości komedogennych, jeśli używasz ich w przyzwoitej, oszczędnej ilości :)

                              ..co i tak nie zmienia faktu, że mimo wszystko, takich masek, zwłaszcza jeszcze w połączeniu z osobno stosowanymi peelingami, nie można stosować za często, częstotliwość raz w tygodniu, przy skórze odwodnionej (ale naturalnie trądzikowej i zanieczyszczającej się) jest najsensowniejszą i najbezpieczniejszą opcją, aby uniknąć ciągłego kontaktu z wodą i przy okazji zaoszczędzić sobie czas, warto mieszać sypkie peelingi enzymatyczne w proporcji 1:1 z wybraną glinką, błotem, algą. Cera nie jest maltretowana, dwa razy oczyszczana, poddawana działaniu chlorowanej wody, a także narażona na agresywne działanie peelingu (dodane olejki i składniki nawilżające złagodzą działanie okładu). Może okazać się, że taka forma oczyszczania tylko wzmaga łojotok i przyczynia się do wysypów, podrażniona, wydelikacona i nadreaktywna skóra jest nieprzewidywalna, tak głębokie oczyszczanie może doprowadzić nie tylko do podrażnień, ale skrajnych odwodnień i niestety - nasilenia trądziku. 

                              Pamiętaj, że cera powinna zawsze wyglądać lepiej po masce, jeśli jest nienaturalnie ściągnięta, szorstka, tępa, to widocznie taka forma oczyszczania Ci nie służy (o alternatywie masek oczyszczających napiszę niebawem). Jeśli Twoja jest bardzo zrogowaciała i sucha, najlepszym wyborem są maski kremowe np. maska aura manuka honey Antipodes, możesz stosować ją samodzielnie lub mieszać z glinką, na podobnej zasadzie możesz tworzyć maski, wykorzystując bazy kremowe, które są dostępne w sklepach z  półproduktami. Przy odwodnieniu bardzo pomocne są maski algowe na alginacie (peel off), alginat ma malutkie cząsteczki, dzięki czemu zawdzięcza świetne walory nawilżające, maski peel off nie są tak drażniące, wspaniale uelastyczniają i zmiękczają naskórek, są najlepszym wyborem, jeśli zmagasz się z cerą problematyczną, podatną na trądzik, ale bardzo odwodnioną. Do tego dochodzi komfort ich stosowania i szybkie ściąganie okładu - bez pocierania i używania wody, z której jakością bywa różnie.
                              Polecane produkty: Antipodes Aura Manuka Honey Mask, baza kremowa bez gliceryny e-naturalne, maski algowe e-naturalne, Apis, Farmona, Norel, Bielenda, Nacomi, maseczka trójalgowa mazidła

                              Jak najbardziej możliwe jest toksyczne działanie mechanicznego i enzymatycznego złuszczania naskórka przy skórze odwodnionej, ponieważ większość oczyszczających produktów, nie zawiera żadnych emolientów, które zapobiegną nadmiernej ucieczce wody, a czasami nawet ich zawartość nie łagodzi działania złuszczającego. Zrogowaciała, sucha, piszcząca cera toleruje złuszczanie, które zapewnia jej zmiękczenie i dba jednocześnie o poziom nawilżenia, np. 10% preparaty z mocznikiem z niskim stężeniem kwasów. Sypkie produkty mają to do siebie, że silnie pochłaniają sebum, są wiec doskonale dla cery tłustej, ale nierozsądne katowanie nimi cery odwodnionej, tylko nasila krytyczny stan odwodnienia (przez złuszczenie, dochodzi do jeszcze szybszej utraty wody). Jeśli Twoja skóra, mimo odwodnienia jest bardzo problematyczna i okłady oczyszczające jej służą - postaraj się zawsze zadbać o odpowiednią ilość okluzji podczas ich stosowania,  a także uważaj z częstotliwością :)

                              Duże znaczenie ma także sposób zmywania peelingu, warto ograniczyć kontakt skóry z twardą wodą - okłady z masek usuniesz bardzo szybko za pomocą naturalnej gąbeczki Konjac lub jednorazowych chust kosmetycznych. Dzięki zastosowaniu gadżetów, usuwasz w szybki i sprawny sposób zanieczyszczenia,, nie szarpiąc i nie podrażniając cery.

                              PROBLEM NUMER SZEŚĆ: CZY PŁYNY MICELARNE MOGĄ NASILAĆ ODWODNIENIE I  TRĄDZIK?
                              Ależ oczywiście, że tak! Płyny micelarne to wspaniały wynalazek, ale nie dla skóry bardzo problematycznej - nie dość, że samo pocieranie płatkiem kosmetycznym podrażnia skórę mechanicznie, to dodatkowo drażniące składniki (m.in gliceryna i triglicerydy), które się pienią lub zostawiają drażniący film na skórze, pozostają na powierzchni naskórka, drażnią mieszki, co więcej, są wcierane w piszczącą z suchoty skórę. Pomijam już skoncentrowaną dawkę samych miceli (zwróć uwagę, że płynów micelarnych się nie rozcieńcza), ale czy wmasowywanie w skórę zabrudzeń jest korzystne dla skóry? No właśnie ;)

                              To szybki w użyciu, przydatny kosmetyk. Wiem jednak z autopsji, że jak coś przynosi szybkie efekty.. to bardzo szybko lubią pojawiać się i skutki uboczne :) Lubię używać płynów latem, gdy muszę odświeżyć cerę, a nie mam dostępu do wody, ale robię to rzadko, i tylko latem - ponieważ większość produktów wywołuje u mnie rozległe podrażnienia i wysusza na wiór, gdy tylko cera staje się delikatniejsza (w okresie stosowania retinoidów płyny micelarne wywoływały obszerniejsze podrażnienia niż tonik kwasowy, a nawet kolejna aplikacja retinoidu). Płyny micelarne, to produkty bazujące na wodzie i tzw. micelach, działających na zasadzie magnesu, często, humektantach, dodatkowo to kosmetyk bez spłukiwania, pozostający na skórze, w promieniu światła odwadnia skórę, nie wspominając już o podrażnieniu, zwłaszcza, jeśli masz ku temu tendencje. Dodatkowo składniki mogą podrażniać torebki włosowe i wywoływać wysyp małych, ropnych krostek.

                              Morał z tego taki, by używać płynów z rozwagą, a szczególnie, gdy masz problem z wrażliwą i odwadniającą się skórą. Nie wiem kto wpadł na pomysł, ze taka forma oczyszczania jest łagodniejsza od zwykłego, standardowego, delikatnego mycia. Mogę zapewnić, że pewnością nie jest.

                              OSTATNI PROBLEM NUMER SIEDEM: JAK NALEŻY STOSOWAĆ PRODUKTY BEZPOŚREDNIO PO SOBIE,  ABY NIE POGŁĘBIAĆ ODWODNIENIA?
                              Odpowiednie i umiejętne stosowanie produktów stwarza maksimum możliwości wykorzystania i różnego odbioru tych samych produktów, łącząc je ze sobą, można modyfikować stopień nawodnienia, zmieniać ich konsystencję i wchłanialność.

                              Produkt wodny bez okluzji powinien być zawsze stosowany w obecności konsystencji bogatszej, treściwej, zamykającej, jeśli kosmetyk bazuje tylko na wodzie, nie ma reguły co do osuszania (nie trzeba tego robić np. w przypadku cery normalnej i tłustej)  nie posiada wówczas ani walorów nawilżających, ani odwadniających. Spryskiwanie i zwilżanie skóry wodą przed nałożeniem produktu o bogatszej konsystencji, nie tylko ułatwia rozprowadzenie (staje się śliski i w ten sposób nie naciągasz skóry), ale także redukuje lepkość i sprawia, ze zużywasz go mniejszej ilości.
                              Produkt wodny zawierający do 5% fazy tłuszczowej/emolientowej lub z humektantami powierzchownymi może być stosowany jako preludium lub też zwieńczenie etapu pielęgnacji. Ze względu na skład, może być stosowany jako kosmetyk tonizujący dla skory odwodnionej i suchej lub służyć na pojedynczy nawilżacz dla cery tłustej.
                              Produkt żelowy ze względu na specyfikę, powinien być stosowany jako element warstwowej pielęgnacji, zwłaszcza, gdy zawiera humektanty wnikające (glikol propylenowy, gliceryna), żele bazujące na gumie ksantanowej lub zagęszczone innymi substancjami żelującymi, mogą być z powodzeniem stosowane samodzielnie u osób nie potrzebujących dużej dawki okluzji, jeśli zawierają dodatkowe składniki nawilżające.
                              Produkt z małą zawartością fazy tłuszczowej może być stosowany zarówno samodzielnie, jak i ostatni krok pielęgnacyjny w celu zamknięcia substancji nawilżających. 
                              Produkt powyżej 20-30% fazy tłuszczowej zapewnia odżywczą, bogatą konsystencję, kosmetyk będzie dobrze ograniczał parowanie wody z naskórka, można go dowolnie rozcieńczać wodą (zwilżając skórę przed nałożeniem kremu) lub w razie potrzeby wzbogacać olejem.
                              Nierozcieńczony tłuszcz silnie blokuje ucieczkę wody, może być stosowany jako dodatek do lżejszej konsystencji lub stosowany samodzielnie jako środek ochronny. 


                              W nawilżaniu jest bardzo dużo logiki, słuchaj swojej skóry, obserwuj ją i dobieraj trafnie kosmetyki, dzięki umiejętnej pielęgnacji, jesteś w stanie widocznie poprawić kondycję skóry. Dobrana pielęgnacja i dbałość o poziom nawodnienia jest także niezbędnA w leczeniu dermatologicznym, zwiększa tolerancję, łagodzi podrażnienia oraz ogranicza powstawanie kolejnych. 

                              Pozdrawiam,
                              Ewa

                              Antipodes Superfruit Antioxindant Serum | Serum antyoksydacyjne na bazie wody i ekstraktów owocowych

                              $
                              0
                              0
                              Lekka, warstwowa pielęgnacja zdobywa coraz większą rzeszę fanów. Delikatne, nietłuste, przyjemne w odbiorze i konsystencji żelowo-wodne kosmetyki idealnie wpasowują się nie tylko w klimat tłustej cery, ale także problematycznej, skomplikowanej, z dużą skłonnością do zanieczyszczeń, zapewniając optymalny poziom nawodnienia bez zapychania porów. Serum Worship to doskonały przykład kosmetyku przeznaczonego wyłącznie do warstwowej pielęgnacji o wspaniałym i odczuwalnym działaniu antyoksydacyjnym, rozjaśniającym, napinającym i zwężającym pory. Antipodes po raz kolejny udowadnia, iż kosmetyki naturalne mogą być skuteczne, dawać przyjemność ze stosowania i widocznie wpływać na kondycję nawet problemowej skóry. 

                              Konsystencja produktu jest niebywała - mimo że produkt jest całkowicie beztłuszczowy, ma wspaniałą, lekką konsystencję, która rozprowadza się bez problemu nawet na suchej skórze. Absolutnie nie jest tępy i suchy w dotyku, jak to bywa w produktach opartych na wodzie, nie przelewa się miedzy palcami - skoncentrowana i bogata formuła sprawia, że nawet minimalna ilość wystarcza do wklepania serum. Dzięki specyficznej, wodnej formule, serum szybko się wchłania, dlatego najlepszą metodą aplikacji jest wklepanie serum i lekkie dociśniecie cery, wówczas produkt jest rozprowadzony równomiernie i natychmiast nie odparowuje. Z zetknięciu ze skórą natychmiast się wchłania, zwężając i obkurczając pory, dzięki temu wpisuje się idealnie w schemat pielęgnacji warstwowej - aplikacja treściwszych kosmetyków zapobiega odwodnieniu i wydobywa wspaniałe właściwości serum. Konsystencja nie jest wodnista, a bardzo treściwa w swej formule - producent nie żałuje związków aktywnych, Worship jest produktem intensywnie i niemal natychmiast działającym, zapewniając wyśmienite efekty pod względem rozjaśnienia i rozpromienienia cery, to typ produktu skoncentrowanego na skórze, dlatego nie należy przesadzać z aplikowaną ilością. Kosmetyk nie zawiera żadnych barwników, naturalną, piękną barwę zawdzięcza bogatej formule z wysoką zawartością naturalnych związków o działaniu antyoksydacyjnym, dzięki temu produkt jest wspaniale absorbowany przez cerę. Produkt zawiera ogromną ilość ekstraktu z winogron, przez co nałożony w zbyt dużej ilości może delikatnie barwić cerę. Formuła nie zostawia żadnego filmu na skórze - ani żelowego, ani też tłustego, dlatego kosmetyk należy zabezpieczyć lekką dawką emolientów, gdyż może odwadniać cerę stosowany samodzielnie - nie mogę jednak zaniżyć mu oceny ze względu na brak właściwości nawilżających, gdyż formuła idealnie wpisuje się w moje pielęgnacyjne klimaty, a stosowanie serum Worship wiąże się wyłącznie z pozytywnymi odczuciami. 

                              Serum nie zawiera żadnych wstrętnych zapychaczy i okluzji, czyli nie ma żadnej, realnej możliwości, by zatykało pory.


                              Po aplikacji serum Worship cera nie jest absolutnie ściągnięta - pory zostają natychmiast obkurczone i tworzą doskonałą bazę pod kolejne kosmetyki, samodzielnie nie nawilża, ponieważ nie posiada takich właściwości, przy cerze odwadniającej się, może pogłębić odwodnienie, gdy jest stosowane samodzielnie. Cera, jest sucha, nie piszczącą z przesuszenia, powiedziałabym, że wygląda bardzo ładnie, jest to zdrowy, lekki mat,  a samo stosowanie serum, w znacznej mierze ograniczyło mój łojotok i poprawiło trwałość makijażu - od ponad tygodnia zrobiłam celową przerwę od Worship i pewna, iż dzięki swojej formule i związkom aktywnym, wpłynęło regulująco na pracę gruczołów łojowych. Podczas wchłaniania, cera delikatnie lepi się, poprzez dodatek zagęstnika, ale uczucie to niemal natychmiast znika i nie ma żadnego wpływu na odbiór serum. W żadnym stopniu nie obciążyło mojej cery, nie spowodowało zmian trądzikowych, ani też nie spowodowało łojotoku - stosowane samodzielnie prawdopodobnie, poprzez wodną formułę mogłoby doprowadzić do powierzchownego odwodnienia. 

                              Jak sama nazwa wskazuje, jest to serum antyoksydacyjne, nie zawiera niestabilnej witaminy C która potrafi płatać figle, ale naturalną, najlepiej absorbowaną przez ludzką skórę i organizm. Serum bazuje na wodzie malinowej (dzięki której zawdzięcza lekkie właściwości ściągające), pysznych i smakowicie pachnących ekstraktach naturalnych: winogron, jeżyn, i kiwi oraz kofeinie arabica, która przyspiesza krążenie i ułatwia wchłanianie substancji aktywnych, wpływa także pozytywnie na ukrwienie skóry, przez co zaczerwienienia i żyłki stają się mniej widoczne, a skóra zyskuje witalność i zdrowy blask.  Serum to prawdziwa uczta dla zmysłów i sama przyjemność stosowania. Aktywne związki naturalne oprócz wysokiej zawartości witaminy C, posiadają substancje naturalne o działaniu antyoksydacyjnym (naturalne barwniki), barwa serum jest żywym dowodem na to, jaką bombą odżywczą dla skóry jest serum Worship. Składniki naturalne mają zdolność wzajemnej i wysokiej stabilizacji, dzięki czemu zawdzięczają swoją wysoką skuteczność. Serum Worship to wspaniały produkt anstyoksydacyjny do stosowania samodzielnie jako jedyny kosmetyk antyoksydacyjny lub na serum z witaminą C, którą stabilizuje. Efekty przeszły moje najśmielsze wymagania i nie pamiętam czasów, gdy moja skóra wyglądała tak zdrowo i promiennie.

                              Pomijając już świetne walory regulujące moją aktualnie tłustą cerę i lekkie działanie ściągające oraz antybakteryjne (odstawienie serum skutkowało szybszym zanieczyszczaniem się cery) doskonale przyspiesza gojenie, krostki są podsuszone i znikają w tempie błyskawicznym. Niezaprzeczalna lekkość serum, dodatkowo sprawia, że kosmetyki nakładane na serum, stają się lżejsze i lepiej się wchłaniają. Wśród tylu pozytywów, serum dodatkowo spełnia swoje podstawowe działanie: działa antyoksydacyjnie. Cera natychmiast staje się rozjaśniona, promienna, zdrowa o jednolitym pięknym kolorycie. Moja szara, zmęczona cera po kuracjach retinoidami, natychmiast odzyskała swj dawny blask ;) W połączeniu z serum z witaminą C, jak i samodzielnie, robi cuda z moją cerą - mimo że nie wpływa na nawilżenie i elastyczność skóry, stało się niezbędne w mojej pielęgnacji. Cięższa formuła mogłaby rozpulchnić moje pory, dzięki swoim właściwościom i wspomnianej i ciągle poruszanej lekkości, stało się ideałem do porannej, warstwowej pielęgnacji. 

                              Dzięki zawartości naturalnych ekstraktów, jest dobrze tolerowane przez skórę. Nigdy nie spowodowało u mnie nieprzyjemnych objawów takich jak pieczenie, zaczerwienienie lub też podrażnienie, muszę jednak podkreślić, iż jest to produkt intensywnie działający, więc nazwa ,serum'' nie wzięła się z kosmosu :)

                              Cały proces aplikacji serum jest umilony pięknym, naturalnym zapachem.. truskawek, jeżyn i malin. Serum pachnie obłędnie owocami jagodowymi, nie jest mdło, ale bardzo elegancko, świeżo, a sam zapach nie jest nachalny. Kompozycja zapachowa jest na miarę luksusowego, naturalnego produktu. Konsystencja, lekkość, przyjemność i wspaniałe działanie, serum Worship nie ma słabych stron, jeśli jest stosowane jako typowe serum,czyli kosmetyk ,,pod coś'', a nie samodzielnie.

                              Mój zachwyt nad marką Antipodes dodatkowo dopełnia sam wygląd produktów. Decydując się na produkty marki Antipodes, można liczyć tylko na najwyższą jakość, dlatego wysoka cena, akurat w tym przypadku, jest wyznacznikiem wysokiej jakości i ma swoje uzasadnienie w buteleczce i jej cennej zawartości. Poręczne i dobrze wyważone opakowania z eleganckiego ciemnego szkła, wysokiej jakości wykończenie, pipeta, która jest bardzo trwała i póki serum mi służy, nigdy nie sprawiała problemów, oraz piękna grafika, będąca tylko potwierdzeniem zgodności z naturą. Tak, takich naturalnych produktów mogę używać z ogromną przyjemnością. 

                              Cena serum waha się miedzy 200-130zł, serum można upolować na korzystnych promocjach, za taką jakość zdecydowanie warto tyle zapłacić, ograniczając nietrafione, nie działające kosmetyki. Serum używam od początków marca i znajduję się w 1/3 opakowania, starczy mi więc na 6 miesięcy, czyli okres przydatności ustalony przez producenta. Jak na serum wodne, muszę przyznać, że jest niezwykle wydajne. Wszystko się zgadza. Niektórym cena może wydać się szaleńcza, ale czasami warto pozwolić sobie na odrobinę zasłużonego luksusu. Kremowe formuły Antipdoes na ten moment są dla mnie za ciężkie, ale nie omieszkam spróbować pozostałych produktów o lżejszej formule w formie serum. Worship stało się świetnym, dającym niemal natychmiastowe efekty naturalnym kosmetykiem. Nie mogę zrobić nic innego jak tylko polecać, zwłaszcza osobom, które nie tolerują serum z witaminą C, kobietom w ciąży, uwrażliwionym na słońce, nietolerującym kwasów i niskiego pH oraz z tłustą, łojotokową cerą i zwolennikom lekkiej, warstwowej pielęgnacji. W sumie, po głębszym zastanowieniu,  polecam serum każdemu (pomijając cerę typowo suchą i skrajnie odwodnioną), bo jest naprawdę świetne, a Antipodes wypuściło na rynek kosmetyczny świetny produkt dla cery wymagającej, ale i normalnej, bezproblemowej. 

                              INCI: Rubus idaeus (raspberry) water*, Vinanza Oxifend superfruit complex of Rubus ursinus (boysenberry) extract + Ribes nigrum (blackcurrent) extract + Actinidia deliciosa (Vinanza Kiwi kiwifruite) extract + Vitis vinifera (Vinanza Grape grape seed) extract, galactoarabinan, dehydroacetic acid, benzyl alcohol, guar gum*, xanthan gum, Euterpe oleracea (acai berry) extract*, caprylyl/capryl glucoside, Coffea arabica (coffee berry), tocopherol (Vitamin E), essential oil fragrances of boysenberry & blackcurrent: citronellol, geraniol, isoeugenol, d-Limonene, linalool.
                              * Certified organic ingredient Product certified organic by Biogro 


                              Pozdrawiam,
                              Ewa

                              Problemy pielęgnacyjne | Oleje naturalne w pielęgnacji, Skóra nie toleruje naturalnych olejów, czy oleje naturalne mogą pogarszać stan cery?

                              $
                              0
                              0

                              Naturalne oleje, gotowe olejki do pielęgnacji, odżywcze eliksiry z kwasami omega 3-6-9, robią prawdziwą furorę, kto z nas nie słyszał o drogocennych, odżywczych olejach do twarzy, mających zakończyć problemy z cerą? Producenci zapewniają o naturalnym pochodzeniu surowców, wspaniałych właściwościach pielęgnacyjnych: przywróceniu gładkości, nawilżenia, a nawet! redukowaniu trądziku i dermatoz skórnych. Naturalne surowce i powrót do natury jest na czasie, ale czy tak bliski kontakt z naturą, według wielu, lekiem na całe zło, nie okaże się toksyczny i szkodliwy dla skóry?

                              Oleje mają wiele właściwości, ale należy pamiętać, że to nic innego jak tłuszcz. Tłuszcz taki sam jak parafina, ciężkie silikony i ludzkie sebum, zalecam więc wzmożoną ostrożność w ich stosowaniu. Owszem, oleje dzięki naturalnemu pochodzeniu i zawartości kwasów tłuszczowych w różnych proporcjach są lżejsze (schnące) lub też ciężkie (nieschnące), posiadają także wiele drogocennych, dobrze przyswajalnych i absorbowanych przez skórę witamin tłuszczowych i substancji aktywnych, mogących wpływać na lepszą kondycję skóry, ale nadal są substancjami o działaniu filmotwórczym, czyli zapewniają okluzję, która jest mniej potrzebna, im bardziej wilgotna i tłusta naturalnie jest Twoja cera. Posiadając naturalnie tłustą cerę, lub w kierunku tłustej (nie mam na myśli nasilonego łojotoku np. przez nieodpowiednią pielęgnację lub agresywne czynniki drażniące) potrzebujesz mniejszej ilości substancji oleistych, które w nadmiarze, mogą doprowadzić do zdestabilizowania skóry, nadmiernie blokując ucieczkę wody, a tym samym odwadniając głębsze warstwy naskórka oraz powodować zmiany trądzikowe - bolące zmiany naciekowe i grudki, które często są postrzegane jako naoczny efekt detoksykacji i naturalnego oczyszczania. Pogarszający się stan cery zamiast niepokoić - jest akceptowalny, co często w dalszej perspektywie prowadzi do konkretnych problemów z cerą.

                              Nie uważam, że oleje są złe - mogą być świetnymi zamiennikami substancji syntetycznych, które pełnią jedynie rolę okluzji, składniki naturalnego pochodzenia charakteryzują się bogatym składem, zawierają szereg witamin i związków aktywnych o działaniu przeciwzapalnym, antyoksydacyjnym i regenerującym. Należy jednak nie zapominać o tym, czym w istocie są oleje - nie posiadają one właściwości nawilżających, zmiękczających, a pełnią głównie funkcje ochronne, które nie są potrzebne każdemu rodzajowi skóry, zwłaszcza, gdy są stosowane w formie nierozcieńczonej - tzw. beauty oil. Składniki zbędne, niepotrzebne i nie wpisujące się w zapotrzebowanie Twojej skóry, są traktowane jak okluzja, i tyle. 

                              SPECYFIKA OLEJÓW I ICH MIEJSCE W PIELĘGNACJI ORAZ SPOSÓB WYKORZYSTANIA OLEJÓW NATURALNYCH W CODZIENNYM DBANIU O SKÓRĘ
                              Oleje są substancjami tłuszczowymi, pozyskiwanymi z roślin olejodajnych - najczęściej naturalnych pestek i nasion. Zasłużone miejsce w kosmetyce polega głównie na zastąpieniu związków okluzyjnych, dzięki obecności aktywnych związków, lipidów i kwasów tłuszczowych, są one bardziej wartościową wersją wytworzonych syntetycznie z piasku silikonów, czy pochodnych ropy naftowej, ale niekoniecznie ich lżejszą wersją. Posiadają znacznie więcej właściwości, dlatego są bogatym i odżywczym składnikiem kosmetyków, jednak poprzez swoją specyficzną budowę i gęstość, może okazać się, że nie są dobrze tolerowane - mogą powodować poszerzenie porów, wzmagać łojotok, przetłuszczać skórę, powodować ropne zmiany oraz podskórne, bolące guzki. Jak to naturalne produkty, mogą także uczulać, dlatego nie są stosowane powszechnie w lekach i maściach, ponieważ procent tolerancji olejów naturalnych, jest znacznie niższy niż np. parafiny lub silikonów.

                              Jako substancje tłuszczowe, oleje moje mogą być wykorzystywane w różny sposób: jako pojedynczy, wartościowy składnik do kremów, mleczek, emulsji (lub np. jako dodatek do gotowych kosmetyków, które okazują się zbyt lekkie i zbyt szybko wysychają i odparowują z naskórka), jako beauty oil w warstwowej bardzo lekkiej pielęgnacji (gdy potrzebujesz mocnej okluzji,a stosowane przez Ciebie produkty natychmiast wysychają, uwidaczniając suche skórki) lub jako element demakijażu - oleje doskonale łączą się z zabrudzeniami i dzięki emulgowaniu tłuszczu, lub usuwaniu go w mechaniczny sposób ciepłą szmatką z mikrowłóknami, zapewniają czyste, dogłębnie oczyszczone pory, są więc przydatne w pielęgnacji ciężkiej, lub przy regularnym stosowaniu mocno kryjących podkładów lub filtrów przeciwsłonecznych.

                              WYBÓR OLEJU MA ZNACZENIE
                              Oleje bardzo różnią się miedzy sobą, olej, olejowi nie jest równy - mają różne konsystencje, gęstości, specyfikacje, jest wiele grup: oleje schnące, nieschnące, oleje ciekłe, stałe o  konsystencji masła lub też woski (np.olej jojoba), większość olejów jest także niestabilna, pod wpływem temperatury stają się bezwartościowe i pełnią jedynie funkcje ochronne, dlatego najczęściej bazą produktów kremowych, które wymagają użycia ciepła, są oleje nasycone, ciężkie, nieodpowiednie dla typu skóry, który łatwo się zanieczyszcza, bardzo często zdarza się, że znacznie lżejszym składnikiem są lekkie silikony lub nawet olej parafinowy.

                              Oleje z wysoką zawartością kwasów omega-3 oraz omega-6 są olejami schnącymi, mają najlżejszą konsystencję, charakteryzują się silikonowym poślizgiem, dlatego łatwiej jest je rozprowadzić, co daje efekt szybkiego wtopienia się w skórę. Ze względu na kwasy nienasycone, bardzo szybko się utleniają, tracą właściwości i są nieodporne na temperaturę. Oleje z wysoką zawartością kwasów omega-9 są bardziej treściwe, odżywcze i gęste, są lżejsze od tłuszczy nasyconych, ale nie wchłaniają się tak szybko, a ich rozprowadzenie nie należy do najłatwiejszych - mogą być lekko tępe i lepkie w dotyku, dlatego są polecane do skóry typowo suchej. Oleje składające się głównie z kwasów nasyconych mają zazwyczaj postać stałą (stają się cieczą w temperaturze pokojowej lub wyższej), są olejami nieschnącymi, odpornymi na wysokie temperatury, nie utleniają się i pełnią głównie funkcje ochronne, są bardzo trudne do zmycia, a także przyjemnie się rozprowadzają pod wpływem  wyższej temperatury.

                              JAKIE SĄ RÓŻNICE MIĘDZY ZNIENAWIDZONĄ PARAFINĄ I SILIKONAMI, A OLEJAMI NATURALNYMI? DLACZEGO OLEJE NIE MAJĄ ŻADNYCH WŁAŚCIWOŚCI NAWILŻAJĄCYCH I ZMIĘKCZAJĄCYCH NASKÓREK?
                              Otóż wszystkie substancje najczęściej pełnią rolę okluzji, są także składnikami tworzącymi film hydrofobowy (czyli nieprzepuszczalny) na powierzchni skóry, blokują więc ucieczkę wody, co w odpowiedniej proporcji działa synergistycznie ze substancjami nawilżającymi w kosmetyku, dając efekt nawodnienia. Problem pojawia się gdy stosujemy substancje w stanie nierozcieńczonym (pojawia się deficyt na substancje nawilżające) - smarowanie się olejem kokosowym, jest niemal tym samym, co zachwycanie się i natłuszczanie wazeliną (i jedno, i drugie ma świetne właściwości ochronne, nie poruszam kwestii zdrowotnych, ale na skórze zarówno wazelina, jak i olej kokosowy zachowują się podobnie). Różnica między olejami, parafiną i silikonami nie jest duża, ale zależna od ciężkości oleju - wszystkie substancje działają okluzyjnie, zapobiegając nadmiernemu parowaniu. Parafina jest odpowiednia dla skóry atopowej, wyjątkowo podrażnionej i problemowej, jest substancją bezpieczną, jest zdecydowanie lepszym wyborem, przy ultra delikatnej skórze, niż naturalne oleje, które dodatkową mogą nasilać stan zapalny. Silikony znacznie różnią się między sobą lekkością - wszystkie posiadają właściwości wygładzające i ochronne, ale niektóre z nich są bardzo lekkie i bez problemu zmywają się pod bieżącą wodą lub łagodnym detergentem, są więc znacznie lżejsze i bardziej przyjazne skórze podatnej na trądzik niż większość naturalnych olejów. Tytułowe oleje organiczne, pochodzenia naturalnego z reguły są ciężkie, niezmywalne wodą i łagodnymi detergentami, mimo wielu wartości odżywczych, często są po prostu obciążające dla skóry tłustej. Trudne zmycie olejów dodatkowo rozregulowuje skórę, ponieważ wymagają użycia mocniejszych detergentów (lub oleju, nic nie zmyje tłuszczu, tak dobrze jak tłuszcz), nadmiar często osiada w porach i je rozpulchnia, zwłaszcza, gdy pielęgnacja jest delikatna, a więc używanie olejów jest jednoznaczne ze stosowaniem mocniejszej pielęgnacji przy skłonności do zanieczyszczania. Dodatkowo są mało stabilne i pod wpływem wyższych temperatur lub złego przechowywania, tracą swoje cenne wartości.

                              Mając wybór między parafiną, a olejami naturalnymi w specjalistycznych preparatach, biorąc pod uwagę plastyczność, stabilność i bezpieczeństwo, tak, wybieram parafinę. Nie każdy preparat z parafiną zatyka pory, tak jak każdy produkt naturalny bazujący jedynie na olejach może pogarszać stan cery. Stosując nierozcieńczone substancje oleiste, narażamy się w dłuższej perspektywie nie tylko na pogorszenie stanu cery i być może nasilenie, a nawet wywołanie trądziku, ale także głębokie odwodnienie. Zapotrzebowanie skóry na emolienty tłuste jest różne, ale każdy rodzaj i typ skóry, aby uzyskać satysfakcjonujący stopień nawilżenia, potrzebuje trzech, kluczowych substancji: humektantów (wiążących wodę), związków zmiękczających warstwę rogową naskórka oraz oczywiście tytułowej okluzji. Proporcje te bywają zmienne, czasami stosowanie olejów staje się dopełnieniem pielęgnacji, zwłaszcza, gdy okazuje się zbyt lekka, lub gdy stosujesz produkty w nieodpowiedniej kolejności i zamiast nawadniać, wysuszają skórę, wówczas może się okazać, że idealnym dopełnieniem są oleje naturalne, zauważasz uelastycznienie naskórka, gładkość, jędrność, zmiękczenie. Nie należy jednak wszystkich przysług przypisywać olejom- mogą mieć takie działanie jedynie w pielęgnacji złożonej, samo opieranie się na nierozcieńczonych olejach, prowadzi do skrajnego odwodnienia i na niektórych rodzajach skóry - nagłego pogorszenia, cera się jedynie odwodniona i trądzikowa. Rezygnacja z innych składników nawilżających i bazowanie na jednej substancji, zawsze doprowadza cerę do ruiny.

                              Tłuszcze nie nawilżają, są to substancje oleiste, które nie przenikają wgłąb naskórka, a działają tylko na jego powierzchni, pozostawiając film ochronny, dzięki któremu zablokowana jest ucieczka wody, a więc jest to zabieg korzystny przy bardzo lekkiej pielęgnacji i jednocześnie odwodnionej powierzchownie cerze, lub też przy skórze typowo suchej, która odznacza się ogromnym zapotrzebowaniem na lipidy oraz cierpi na nadmierną dyfuzję naskórkową (TEWL). Zaczyna dziać się źle, gdy stosujesz tłuszcze w zbyt dużej ilości w stosunku do substancji nawilżających (np.bardzo bogate, odżywcze kremy o konsystencji masełka), nie ma w nich wody lub jest jej bardzo mało, stają się więc jednocześnie obciążające dla skóry.  Dużej ilości olejów nie potrzebuje także skóra typowo tłusta, łojotokowa, głęboko odwodniona (oleje przez ciężką konsystencję i nadmierną okluzję dodatkowo odwadniają skórę) lub normalna, oleje dzięki swoim właściwościom są świetnym dodatkiem w pielęgnacji, ale nigdy w stanie nierozcieńczonym - w takiej formie sprawdzają się tylko w pielęgnacji złożonej i przemyślanej, np. lekkiej, warstwowej pielęgnacji, przy jednoczesnym stosowaniu kwasów, lub przy wyjątkowo szybko przesuszającej się skórze (raczej bezproblemowa skóra, na której od czasu do czasu, pod wpływem pewnych czynników pojawiają się suche skórki). Nie są także odpowiednie dla osób z szybko zanieczyszczającą się cerą, ponieważ działają w obrębie wierzchniej naskórka, a więc mogą zatykać pory, niezależnie od tego, jak lekki olej stosujesz. 

                              OLEJE NIE SŁUŻĄ KAŻDEMU I MOGĄ POGARSZAĆ STAN SKÓRY
                              Oleje nie służą każdemu, zwłaszcza w formie nierozcieńczonej - pamiętaj, że odżywczy krem z olejami, to nie to samo co olej, forma tłuszczu jest zdecydowanie bardziej obciążająca dla skóry i pełni głównie rolę ochronną, która nie jest wymagana przy każdym typie i rodzaju skóry. Dodatkowo sama forma oleju jest gorzej absorbowana przez naskórek, pozbawiasz skórę stosowania innych substancji nawilżających, niezbędnych do uzyskania dobrego nawodnienia. Naturalność olejów nie oznacza, że są bezpieczne dla skóry, tak jak każda substancja oleista mogą zatykać pory, powodować bolące grudki, a także wzmagać przetłuszczanie skóry oraz nasilać problemy z nadmiernym rogowaceniem. 

                              Zdarza się, że nie to oleje szkodzą, ale ich nieodpowiednia forma stosowania - nie każdej osobie będą służyć oleje w stanie nierozcieńczonym, zarówno w pielęgnacji, jak i oczyszczaniu, oleje są agresywną ścieżką dbania o skórę, poprzez poruszaną już wielokrotnie ciężkość - są tłuste, wchodzą w pory, zakłócają naturalną pracę skóry, gdy są stosowane w nadmiarze, są też czymś nienaturalnym, ponieważ dobrze funkcjonująca skora, wytwarza naturalne sebum, które jest znacznie lżejsze od olejów naturalnych i pełni funkcje ochronne. Nawet krótki kontakt z olejem u niektórych osób może powodować ostre reakcje skórne, nawet, jeśli olej został dobrze zmyty - dodatkowo samo rozprowadzanie oleju i pobudzanie krążenia nie sprawdza się na skórze bardzo atopowej lub naczyniowej, ponieważ rozprowadzenie oleju będzie sprawiać ból i naciągać wydelikaconą skórę, oraz powodować zaczerwienienia.

                              Czy oleje mogą znormalizować pracę gruczołów łojowych? Tak, jeśli Twojej skórze brakuje okluzji, jest permanentnie powierzchownie odwodniona, ciągle zmagasz się z suchymi, sterczącymi skórkami, stosujesz za lekką pielęgnację lub masz bardzo suchą skórę, wówczas oleje mogą okazać się wspaniałym dodatkiem do pielęgnacji. Radzę jednak uważać z ilością wprowadzanych tłuszczy - ich nadmiar rozpulchnia pory, wzmaga potliwość oraz blokuje cyrkulację powietrza - o ile jest to pożądany  efekt okluzji  przy bardzo szybkiej utracie wody, o tyle u osób z typową tłustą cerą i nadmiernym łojotokiem, może jedynie spowodować duże problemy z cerą - skora zacznie zatykać się własnym sebum i stosowanym olejem.
                              JAK STWIERDZIĆ, CZY DANY OLEJ MI SŁUŻY?
                              Tak naprawdę pierwsze efekty stosowania nie dobranego oleju lub też złej metody, albo też i całkowitej nietolerancji olejów pojawią się szybko - mimo udanej pielęgnacji, cera wygląda staro, brzydko i nieświeżo, zazwyczaj pory stają się poszerzone, a skóra wygląda jak typowa cera tłusta, olej nie musi powodować stanów ropnych i podskórnych zaskórników, może jedynie pozbawiać cerę naturalnego blasku, nadawać jej zmęczenie oraz przyspieszać przetłuszczanie się skóry.

                              Częstym objawem jest także nasilanie potliwości z jednoczesnym odwadnianiem - cera poci się pod olejem (kropelki wody po krótkim czasie od nałożenia oleju), masz wrażenie ciężkości, tłustego filmu, a po dłuższym czasie zauważasz odwodnienie skóry - nie powierzchownie, ale głębokie. Skóra nabiera niezdrowego kolorytu, ciężko jest ją nawilżyć, mimo że jej wierzchnia warstwa wydaje się być wygładzona, staje się szorstka, źle reaguje na pielęgnację, staje się zrogowaciała, twarda, a jednocześnie tłusta - pory są nienaturalnie poszerzone.

                              W późniejszym okresie lub niemal natychmiast (posiadając cerę podatną na trądzik) może pojawić się wysyp niepokojących zmian - zazwyczaj są to zmiany naciekowe, bolesne, podskórne, ponieważ olej poprzez blokowanie ucieczki wody, zatyka mieszki i wywołuje podskórny stan zapalny u jego podstawy. Przy stosowaniu lżejszych olejów, zmiany te zazwyczaj występują na powierzchni naskórka, imitując trądzik - nieregularne o różnej głębokości stany ropne i wszędobylskie zaskórniki. Nadmiar tłuszczy nasila także rogowacenie okołomieszkowe oraz podrażnia nadreaktywne mieszki, mogą więc pojawić się typowe grudki, przypominające zaskórniki zamknięte lub pod wpływem braku cyrkulacji powietrza, rogowacenie może obrać formę ropną (beztlenowce mogą atakować obumarły naskórek, wywołując stan zapalny)

                              Podczas stosowania olejów, stan Twojej skóry powinien jedynie się poprawiać - wpływając na nawilżenie, gładkość cery i obkurczenie porów, dobrze dobrany olej nigdy nie powinien wywoływać trądziku. Jeśli obserwujesz nagłe pogorszenie, lub Twoja cera wygląda nieświeżo, a stosowane kosmetyki przestają współpracować z cerą, warto zastanowić się, czy wprowadzony do pielęgnacji olejek pielęgnacyjny i jego forma aplikacji na pewno Ci służy.
                              OLEJE W OCZYSZCZANIU SKÓRY
                              Dzięki swojej oleistej formie, doskonale wnikają w pory i łączą się z naturalnym sebum i tłustymi zanieczyszczeniami - emolientami tłustymi, emulgatorami, silikonami, czyli produktami, które pozostawiają film na skórze. O ile ta specyfikacja olejów może okazać się szkodliwa w pielęgnacji codziennej, przy niezmywaniu oleju, o tyle oczyszczanie olejem może okazać się niezwykle korzystne dla osób, stosujących na co dzień kosmetyki o ciężkiej konsystencji, z cerą typowo tłustą lub też bardzo szybko zanieczyszczającą się, gdy pory rozpulchniają się nawet własnym sebum. Użycie oleju pozwala na dokładne usunięcie zanieczyszczeń tłustych ze skóry, co więcej, oleje robią to z nieprawdopodobną szybkością i skutecznością - dzięki fizjologicznemu pH nie uszkadzają naturalnej bariery ochronnej, a pozwalają na idealnie oczyszczenie bez użycia drażniących mydeł lub silnych detergentów.

                              Jest jednak jedno ale, które sprawia, że oczyszczanie olejem nie jest dla każdego, mianowicie - usunięcie oleju z powierzchni skóry nie jest tak bajecznie proste i przyjemne, a dwukrotne oczyszczanie jest metodą bardzo głęboką i agresywną, nie sprawdzi się więc u każdego, tak jak bazowanie jedynie na olejkach myjących, które emulgują, ale niestety, pozostawiają specyficzny, delikatny film, który u niektórych będzie działał łagodząco i kojąco, dając satysfakcjonujące nawilżenie, a u innych powodował trądzik, zaś podwójne oczyszczanie podrażnienia i ściągniecie.

                              Gdy zmywanie makijażu jedynie olejkiem myjącym posiadającym emulgator (do oczyszczania twarzy nie polecam czystych olejów, ponieważ wchodzą w pory razem z zanieczyszczeniami, a ich usunięcie wymaga dużej ilości ciepła i zastosowania mocnych detergentów) nie sprawdza się (mycie jedynie olejkami myjącymi, mimo emulgowania tłuszczu w kontakcie z wodą, tworzy jedwabistą emulsję, która pozostawia delikatny, specyficzny film), warto spróbować usuwać warstewkę w mechaniczny sposób (np. mikrofibrą, gąbeczką konjac, szczoteczką silikonową) lub detergentowy - spieniając pozostałości np. lekkim żelem, emulsją, ewentualnie mydłem, w celu głębokiego demakijażu. Dobrym pomysłem jest także dodawanie odrobiny oleju do żelu myjącego lub emulsji, stworzysz w ten sposób delikatny, kremowy żel, który dobrze połączy się z zanieczyszczeniami, a nadmiar tłuszczu zostanie spieniony przez środek myjący i trafi do odpływu, a Ty nie musisz narażać skóry na dwuetapowe oczyszczanie. Nie zawsze jednak się to sprawdza, dwuetapowe oczyszczanie może ściągać i przesuszać skórę, a dodawanie oleju do żelu, przy zbyt częstym stosowaniu, zatykać pory i wzmagać przetłuszczanie. Mimo wszystko, przy skórze bardzo zanieczyszczającej się, warto spróbować wykonać głębokie oczyszczanie raz na jakiś czas - np. raz w tygodniu, aby odblokować pory i usunąć zaległe treści, które mogą stać się pożywką dla bakterii i wywołać stan zapalny. Nie każdemu służy codzienne, tak dogłębne oczyszczanie, może okazać się, że dobrze reagujesz na oczyszczanie z obecnością olejów, ale musisz określić częstotliwość stosowania zabiegu oraz wybrać odpowiednią formę.


                              Jeśli stosowanie nierozcieńczonych olejów jedynie nasila problemy z cerą, a używasz tłustych i ciężkich kosmetyków w codziennej pielęgnacji, pomyśl nad innowacyjnym wyjściem - stosując łagodniejsze formy, z mniejszym stężeniem procentowym emolientów tłustych - np. mleczka, kremy oczyszczające, balsamy myjące (zawierają mniej fazy tłuszczowej, ale wystarczająco, by pozbyć się zanieczyszczeń). Nie musisz naciągać skóry, pobudzać krążenia,  mniejsza ilość olejów jest łatwiejsza do spłukania, zwłaszcza, gdy kosmetyk posiada jednocześnie dwie fazy - wodną i tłuszczową.
                              Przykładowe kremy, mleczka i balsamy oczyszczające: Antipodes Hallelujah Cream Cleanser, Esse krem oczyszczający, Alpha-h balancing cleanser, Babydream Fur mama balsam myjący, emulsja myjąca Vianek, Ziaja Ulga Dla Skóry Wrażliwej, Kremowy olejek myjący do twarzy i ciała, kremowy żel myjący Lipikar Surgrass La Roche Posay, L'oreal Ideal Soft żel kremowy, Alterra, Reinigungs - Emulsion Bio - Granatapfel (Emulsja oczyszczająca z granatem), Avene Clean-AC Cleansing Cream
                              Przykładowe olejki myjące: BiochemiaUrody, e-naturalne, mazidła, naturalissa, DHC olejek myjący, Tatcha Camellia Cleansing Oil

                              PROBLEM: NIE WIEM W JAKI SPOSÓB UŻYWAĆ OLEJÓW, MIMO ŻE MOJA CERA PO ICH UŻYCIU NABIERA GŁADKOŚCI, POJAWIAJĄ SIĘ STANY ZAPALNE I JEST NIEPOKOJĄCO TŁUSTA
                              Zdarza się, i to bardzo często, że oleje nie są tolerowane ze względu na wysokie stężenie procentowe (nie każdemu służy stosowanie olejów w formie nierozcieńczonej), stosując samodzielnie olejki do twarzy, musisz mieć świadomość, że nakładasz na powierzchnię skóry czysty tłuszcz. Przyczyną problemów jest zazwyczaj nieodpowiednie stosowanie olejów lub stosowanie nieodpowiednich tłuszczy do typu skóry, co skutkuje niemal natychmiastowym pogorszeniem stanu cery.  Może okazać się, że nie potrzebujesz wcale olejów w swojej pielęgnacji, zanim jednak pozbędziesz się ich na dobre z rytuału pielęgnacyjnego, zapoznaj się z  krokami, mogącymi wpływać na bezpośredni odbiór i absorpcję oleju - może okazać się, że to nie olej powoduje wypryski, ale brak pomysłu,w  jaki sposób możesz go wykorzystać.

                              Wybrałeś zły olej do Twojego rodzaju i typu cery. Oleje mają różne gęstości i stopień wchłanialności, im olej gorzej się rozprowadza, tym większą ilość nałożysz, a także prawdopodobnie będzie bardziej obciążający dla skóry. Oleje z lekkim, silikonowym poślizgiem, są zazwyczaj lekkie, posiadają wysoką zawartość kwasów omega-3 i omega-6 (rośliny jagodowe, olej z nasion pomidora, arbuza, herbaty, konopny, lniany) tłuszcze tępe, sprawiające problemy z aplikacją, gęste i bardzo odżywcze, treściwe, i z zasady długo schnące charakteryzują się przewagą omega-9 (będą odpowiednie dla skóry z zachwianą równowagą lipidową, np. podczas mrozu, silnego wiatru, np. olej z pestek śliwki, makadamia, avocado), oleje w konsystencji masełka, z dobrym poślizgiem i dobrymi właściwościami ochronnymi, posiadają sporo kwasów nasyconych (olej kokosowy, masło shea). Im lepsze właściwości ochronne, i wyczuwalna warstewka na skórze, tym olej jest lepszy dla skóry wyjątkowo podatnej na odwodnienie, ale także ma wyższy potencjał komedogenny i jest dużym zagrożeniem dla skóry szybko zanieczyszczającej się.
                              Nie tolerujesz olejów nierozcieńczonych. Nie każdemu służy nakładanie czystego tłuszczu na skórę, nawet, jeśli jest lekki i dobrze dobrany, może zatykać pory i obciążać cerę. Taka jest specyfika tłuszczy, pełnią one rolę okluzji, im tłuszczu jest więcej i im bardziej jest ciężki, tym większe prawdopodobieństwo, ze wywoła kłopoty z cerą.
                              Wybrałeś nieodpowiednią metodę aplikacji. Na lepszą penetrację i absorpcję oleju ma wpływ wiele czynników - oleje są mniej obciążające, gdy używasz ich w połączeniu z lekką bazą kremową lub wodnym serum (wówczas używasz ich mniej), zachowują się lepiej na skórze wilgotnej i rozgrzanej. Gdy stosowanie oleju samodzielnie tylko pogarsza stan Twojej cery, warto spróbować wzbogacać nimi kosmetyki sprawdzone, które są za lekkie, lub nie dają samodzielnie satysfakcjonującego nawilżenia.
                              Prawdopodobnie wybrałeś za ciężką formę stosowania olejów. Oleje nie są substytutem kremów, i nie zawsze są jego dobrym zamiennikiem - czasami stosowanie kosmetyków emulsyjnych, posiadających dwie fazy, jest korzystniejsze niż stosowanie wyłącznie fazy pojedynczej - w tym przykładzie tłuszczowej, zwłaszcza, gdy podczas stosowania olejków cera staję się szarawa, obciążona i słabo nawilżona, skóra potrzebuje kluczowych składników nawilżających, których żaden, nawet najdroższy olej nie zastąpi!
                              Nie służy Ci obfita, samodzielna aplikacja oleju. Może nakładasz za dużo oleju? Oleje stosowane pojedynczo bardzo ciężko się rozprowadzają, a taka metoda aplikacji jest bardzo ciężka, nawet dla skóry, która nie jest szczególnie podatna na trądzik, ponieważ olej stosowany jako jedyny element pielęgnacji, blokuje jedynie ucieczkę wody, a skóra nie czerpie żadnych cennych właściwości.
                              Za często używasz olejów w swojej pielęgnacji. Nadmiar tłuszczy w pielęgnacji jest bardzo szkodliwy, zastanów się, czy czasem nie jesteś nadgorliwy w stosowaniu, a ole \j nie wędruje na skórę za często, z przyzwyczajenia. W świadomej pielęgnacji, należy być elastycznym i nie można przesadzać w żadną stronę.
                              Może nie tolerujesz olejów w pielęgnacji pozostającej dłużej na skórze. Tak, tak po prostu. Oleje tworzą nieprzepuszczalny film, są silną okluzją i mogą włazić w pory, dodatkowo są trudne do zmycia, nie każdemu służy taka pielęgnacja. Czasami warto odpuścić, a wykorzystać oleje w pielęgnacji oczyszczającej - oleje świetnie usuwają tłuste zanieczyszczenia i zapewniają odblokowane, czyste pory.

                              PROBLEM: SKÓRA NIE TOLERUJE ŻADNYCH OLEJÓW, A KAŻDE PODEJŚCIE DO OLEJU POWODUJE WYSYP
                              Coraz częściej pojawia się problem całkowitej nietolerancji olejów - czy jest to anomalia społeczna, wiążąca się wykluczeniem z ogromnego kręgu zadowolonych ze stosowania olejów? Nie! Każda skóra jest inna, ma inne zapotrzebowanie na składniki aktywne, widocznie Twoja cera nie potrzebuje okluzji, sama w sobie jest dobrze nawodniona i dobrze radzi sobie z trzymaniem wilgoci. Nic, tylko się cieszyć :)

                              Unikaj typowych olejowych, ciężkich formuł, a postaw na kosmetyki posiadające dwie fazy - fazę wodną i tłuszczową. Zawierają mniejsze stężenie olejów, a dodatkowo składniki nawilżające, które wpłyną pozytywnie na nawilżenie naskórka, to najlepszy wybór, gdy masz skórę permanentnie odwodnioną, ale nie tolerujesz stosowania olejów samodzielnie.
                              Nie potrzebujesz okluzji, a więc oleje zamiast poprawiać stan skóry - pogarszają go. Ot, cała filozofia, jeśli masz dobrze nawilżoną skórę, dopracowaną, nawadniającą pielęgnację, albo z natury tłustą, zadbaną cerę, która nie ulega odwodnieniom, oleje są zbędne w pielęgnacji. Po co stosować oleje na siłę i sobie szkodzić? Jeśli reagujesz wysypem na większość formuł intensywnie nawilżających, nie tolerujesz cięższych formuł kremowych, stan cery ciągle się pogarsza, albo obserwujesz nieświeży, spocony wygląd, poszukuj kosmetyków beztłuszczowych, o konsystencji kremu żelu, lekkiego żelu nawilżającego, lub wybieraj formuły z lekkimi emolientami, z przepuszczalnym filmem, np. mgiełka nawilżająca, albo leciutkie serum wodne z proteinami i kwasem hialuronowym.
                              Oleje mogą powodować alergie. Wszak to składniki pochodzenia naturalnego, to, co jest zgodne z naturą, nie musi być zgodne z Twoim organizmem i skórą. Naturalnie nie zawsze równa się bezpieczne.
                              Oleje nasilają problemy z rogowaceniem okołomieszkowym oraz podrażniają mieszki włosowe. Poprzez silną okluzję, wzmagają potliwość skóry, nasilają rogowacenie i doprowadzają do rozwoju beztlenowców, zaległy naskórek, sebum, ale także i olej! stają się pożywką dla bakterii, co może powodować lub nasilać trądzik typowo ropny.
                              CO MOŻE ZASTĄPIĆ OLEJE ? CZY SĄ NIEZBĘDNE W PIELĘGNACJI?
                              Zamiennikami olejów są wszystkie emolienty tłuste, które pozostawiają film hydrofobowy m.in olej parafinowy, wazelina, silikony, emulgatory tłuste i woski. Blokują ucieczkę wody oraz zakłócają cyrkulację powietrza, różnią się znacznie między sobą ciężkością, najlżejszą formą odznaczają się silikony zmywalne wodą (mają także najlepsze zdolności rozprowadzające i wygładzające, przysłowiowo wystarczy kropelka produktu), zaś najcięższą, tępą, gęstą i często lepką  (i zarazem o najlepszych walorach ochronnych) naturalne woski i łój zwierzęcy - np. lanolina. Mają one różne zdolności ochronne - im tłuszcz jest bardziej gęsty, lepki, sprawia trudności w  rozprowadzeniu, tym lepiej blokuje ucieczkę wody,a  tym samym, ma większe zdolności komedogenne.

                              Lekkimi substancjami okluzyjnymi, zstępującymi m.in oleje i emolienty tłuste, które zatykają pory osób szczególnie podatnych na powstawanie zaskórników i zanieczyszczanie porów, mogą być związki, które pozostawiają delikatny film hydrofilowy, jest on przepuszczalny, pozwala oddychać skórze i nie blokuje silnie ucieczki wody, ale będzie nie wystarczający przy dużej skłonności do odwodnienia. Substancjami wytwarzającymi na powierzchni naskórka lekki film hydrofilowy są miedzy innymi humektanty powierzchowne (kwas hialuronowy, żelowy roztwór panthenolu, hydromanil), kolagen i elastyna oraz proteiny (jedwabne, owsiane, pszeniczne).

                              Zapotrzebowanie na tłuszcze zmienia się wraz z wiekiem, skóra staje się cieńsza, delikatniejsza, szybciej traci wodę, oleje naturalne przy dobrze nawilżającej pielęgnacji stają się ratunkiem dla cery skrajnie szybko odwadniającej się, ściągniętej, szorstkiej, dojrzałej. Przywracają jej naturalny blask, elastyczność jędrność, w większości przypadków cera po 30tce wytwarza mniej sebum, szybciej się przesusza, pojawiają się pierwsze zmarszczki, które zazwyczaj wynikają z szybkiego odwadniania się cery, oleje naturalne wpisują się jak ulał w schemat takiej skóry. Muszę zwrócić uwagę, że nie zawsze, jest bowiem coraz większa grupa, gdzie praca gruczołów łojowych zostaje wzmożona po magicznym przekroczeniu liczby 30, pojawiają się problemy z cerą, albo jest po prostu tłusta - przez co powierzchnia skóry staje się bardziej porowata, gruba, nierówna i podatna na trądzik, oleje nie są wiec najlepszym wyborem w pielęgnacji, zwłaszcza stosowane w stanie nierozcieńczonym.

                              Potrzeba większej ilości tłuszczu pojawia się także w okresach suchych i mroźnych - oleje pełnią głównie funkcje ochronne, które są niezbędne, gdy wystawiamy skórę na działanie skrajnie niskich temperatur, podmuchów ziemnego powietrza lub siarczystego mrozu. Zimą wybieramy zazwyczaj kosmetyki o bardziej odżywczym składzie, dobrym pomysłem na okres jesienno-zimowy, gdy zauważasz pojawiające się suche skórki lub ściągniecie, jest wzbogacanie ulubionego, sprawdzającego się kremu, serum, emulsji kropelką oleju, ponieważ problemy z przesuszeniem w tym okresie zazwyczaj wynikają ze zbyt małej ilości okluzji w pielęgnacji. 

                              Czy zatem oleje są niezbędne w pielęgnacji? I tak, i nie. Nie każdy typ skóry będzie tolerował obecność olejów i emolientów tłustych w kosmetykach, ale w pewnych problemach z cerą i dużej utracie elastyczności i gładkości, przy dobrze dobranej pielęgnacji, oleje mogą zdziałać dużo dobrego. Każdy z nas, indywidualnie, musi chłodno ocenić, czy brakuje tłuszczu w jego pielęgnacji, zarówno niedobór okluzji, jak i jej nadmiar jest szkodliwy dla cery. Nietolerancja olejów nie powinna być zatem Twoim źródłem frustracji, wszak oleje, to nic innego jak emolienty tłuste i czysta okluzja.

                              Pozdrawiam,
                              Ewa

                              Peelingi azelainowe na glikolach | Alternatywa maści i żeli z kwasem azelainowym dla skóry wrażliwej i jednocześnie zanieczyszczającej się

                              $
                              0
                              0
                              Kwas azelainowy jest świetną substancją czynną dla skóry bardzo problematycznej - trądzikowej, zarówno z odmianą zaskórnikową, jak i ropną, leczy świeże przebarwienia potrądzikowe, wycisza rumień i wspomaga walkę z trądzikiem różowatym, a dodatkowo wykazuje właściwości antyoksydacyjne, nie uczulając na słońce - to doskonały środek dla coraz częstszego kombo trądzikowa i nadreaktywna, jako lek podtrzymujący efekty po kuracjach przeciwtrądzikowych w okresie wiosenno letnim, gdy słońce nas nie oszczędza, a także jako okres rekonwalescencji po zaleczeniu trądziku, dzięki swoim unikalnym właściwościom wybielającym i przeciwzapalnym, doskonale wpisuje się w schemat skóry wymagającej. 

                              O ile samo działanie kwasu azelainowego jest moim zdaniem genialne i przynosi świetne efekty na skórze zaleczonej lub też wyleczonej z trądziku (wspaniale odnajduje się w leczeniu pozostałości po trądziku oraz zapobieganiu nawrotom), o tyle mam ogromny problem (podobnie jak większość z Was) z bazą preparatów zawierających kwas azelainowy, które skutecznie umniejszały działaniu głównej substancji czynnej, zatykając pory lub też prowadząc do skrajnego odwodnienia. AzA jest niezwykle trudny w obróbce, nierozpuszczalny w wodzie, bardzo lekki, niestabilny, większość preparatów z jego udziałem okazywała się tłustą pastą, zatykającą moje pory, lub przeciwnie - formuły żelowe były tak wysuszające i drażniące, iż w dłuższej perspektywie jedynie nasilały moje problemy z cerą. Posiadając wymagającą skórę, niestety, nie mogłam pozwolić sobie na kolejne, nieudane eksperymenty, mimo wielu obaw, postanowiłam spróbować innej wersji AzA, jak się okazało, peelingi na lekkim glikolu stały się strzałem w dziesiątkę :)

                              Przyznam, że obawiałam się reakcji mojej skóry na peelingi kwasowe oraz neutralizację, która jest najmniej przyjemnym zabiegiem, jakiego dotychczas doświadczyłam. Długo błądziłam, ale mimo wszystko przypuszczałam, iż forma peelingów ma szansę się u mnie sprawdzić - pamiętam peelingi na PEG-400, które przyniosły świetne efekty, znacznie lepsze od nawet codziennego stosowania maści, które nie wpływały dobrze na moją cerę. Przestały się sprawdzać, gdy moja cera zaczęła kaprysić i cóż, musiałam znaleźć inną formę zastosowania kwasu. Lub też inny rozpuszczalnik. 

                              Dlaczego i za co polubiłam peelingi azelainowe? Przede wszystkim za skuteczność i wyjątkowo prostą intrukcję obsługi. Plusem jest także fakt, iż peelingów nie wykonujemy codziennie, ale raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu, a efekty takich zabiegów są po stokroć lepsze od sumiennego, codziennego stosowania preparatów z kwasem azelainowym. Są także bardzo tanie i w cenie jednej maści mamy całą półroczną kurację kupując kwas azelainowy i glikol roślinny (należy zwrócić uwagę na ilość substancji czynnej przypadającej na 1g w popularnych maściach, aby utrzymywać odpowiednią zawartość kwasu (mg) i zapewnić sobie najlepszą skuteczność preparatu, należałoby zużywać codziennie około 4 cm paska preparatu. Na ile wystarczy taka tubka? Tydzień? Dwa tygodnie? I jak codziennie obciążać skórę tak ogromną ilością emolientów tłustych?) Wykonując peelingi w domu, nie mam takich problemów, wyciągam glikol, kwas, mieszam, nakładam miksturę na oczyszczoną skórę, po 30 minutach neutralizuję, przemywam wodą i cieszę się efektami. Natychmiastowymi, ale i długofalowymi. Nie babram się codziennie z maściami i żelami, nie wysuszam nadmiernie skóry i nie układam pielęgnacji pod leki - obawiałam się, ze tak kwasowe zabiegi źle odbiją się na nawodnieniu mojej skóry, ale akurat w moim przypadku znoszę je znacznie lepiej od codziennego katowania skóry maściami. Przy mojej ultra lekkiej pielęgnacji nie zauważyłam objawów odwodnienia, z jednej strony zapobiega temu moja dopracowana pielęgnacja, ale z drugiej - gdyby peelingi były zabiegami agresywnymi (a wykonuję je regularnie), prędzej czy później odbiłyby się negatywnie na kondycji mojej skóry. A nic takiego nie ma miejsca. 
                              Najważniejsze są jednak efekty, które są widoczne na pierwszy rzut oka. Odkąd stosuję kwas azelainowy, nie mam dużych problemów z cerą (oczywiście, to retinoid wyleczył w znacznej mierze mój trądzik, ale bez dobrej pielęgnacji, mogłabym te efekty niemal błyskawicznie zaprzepaścić), nie ukrywam, że czasami pojawią się drobne, małe krostki, ale jest to w granicach normy, nadal posiadam trądzikową cerę. Przede wszystkim moja zanieczyszczająca się skóra, jest czysta. Peelingi w moim przypadku wymiatają wszystkie paskudztwa i zaległe treści, jakie osadzają się w porach, dając niemal natychmiastowe odświeżenie, a po samym zabiegu skóra jest zdrowo matowa, a pory maksymalnie obkurczone. Nie odczuwam żadnego ściągnięcia i wysuszenia tuż po zabiegu, zaraz po zmyciu peelingu wklepuję lekką warstwą Avene Cicalfate Post Acte - bardzo polubiłam to połączenie, ponieważ skóra bardzo ładnie się regeneruje, nie jest podrażniona, a wyciszona. Pozostawienie skóry samej sobie może sprawdzić się na bardzo tłustej skórze, polecam jednak stosować delikatne preparaty po kwasach, są lepiej absorbowane i zapobiegają wysuszaniu się skóry podczas snu. Następnego dnia po peelingu cera wygląda pięknie. Są to peelingi kwasowe, po których nie łuszczę się widocznie, chyba, że pielęgnacja jest za lekka lub wysuszająca, wówczas można zauważyć delikatne ściągniętą skórę w miejscach najbardziej wrażliwych, ale biorąc pod uwagę wysokie stężenie substancji aktywnej (aż 20%) i niskie pH kwas jest wyjątkowo delikatny i dobrze tolerowany przez skórę.



                              Bardzo obawiałam się kwasów i glikoli, ale odkąd odkryłam propanediol, nie boję się zastosowania AzA w takiej formie. Połączenie nie wywołuje u mnie podrażnień mieszków, mimo że podczas trzymania kwasu, odczuwam delikatne pieczenie po około 20 minutach trzymania roztworu na skórze, podczas spłukiwania kwasu, jego neutralizacji i pięć minut po. Cera jest lekko zaczerwieniona, jednak nie zaobserwowałam wysypu grudek, skóra dochodzi błyskawicznie do siebie i wszystkie nieprzyjemne objawy znikają kilka minut po zabiegu (pieczenie wraz po spłukaniu kwasu). Cera wygląda ładnie, jest mocno zmatowiona (ale nie sucha!) pory są obkurczone, a zaczerwienienia bledną. Efekty widoczne są niemal od razu, choć te długofalowe są równie zadowalające.
                              Zauważyłam znaczną redukcję czerwonych śladów, mimo że peelingi stosuję ponad 6 tygodni, mój  pojawiający się rumień pod kością policzkową oraz czerwone potrądzikowe przebarwienia znacznie przybladły. Odnotowałam ogromną różnicę w reaktywności naczyniowej - muszę jednak nadmienić, iż wcześniej stosowałam przez pół roku w częstym systemie tretinoinę na alkoholu, co wpłynęło na odbiór kwasu azelainowego, czuję się jednak zobligowana do potwierdzenia przeciwrumieniowego działania AzA - żadne ekstrakty na naczynka, a nawet witamina C nie przyniosły tak szybkich efektów, aktualnie moja cera niemal wcale się nie czerwieni i ma ładny, w miarę równy koloryt, który można bezproblemowo ukryć cienką warstwą makijażu. Odkąd stosuję peelingi, na mojej skórze niemal nic się nie pojawia, a jeśli już wyskoczą jakieś denerwujące grudki, wykonuję peeling i znikają w przeciągu 2-3 dni. Kwas świetnie je goi, wchłania, nie wywołuje stanu zapalnego, muszę już po raz kolejny potwierdzić wspaniałe działanie kwasu na moją cerę. Mimo że podczas samego zabiegu lekko nasila rumień i zaostrza zmiany, tuż po spłukaniu działa zupełnie odwrotnie ;) Szkoda, że ogólnodostępne środki z tym kwasem nie przyniosły u mnie tak świetnych efektów. 

                              Najważniejsze jest jednak doskonałe trzymanie mojej cery w ryzach - ogranicza łojotok, leczy stany zapalne i niesamowicie oczyszcza pory, które cały czas, dzięki regularnym zabiegom są czyste i obkurczone. Działanie przeciwzapalne i siła kwasu nie podrażnia moich mieszków, nie powoduje ich ropienia, co działo się przy innych kwasach z tak niskim pH. Na ten moment jestem niesamowicie zadowolona z peelingów - nie wysuszają i nie maltretują, a działają i ograniczają mój trądzik, dodatkowo rozjaśniają moje nieszczęsne przebarwienia. Jest za wcześnie na psalmy pochwalne, ale gorąco zachęcam do spróbowania takiej formy wykorzystania AzA, jeśli podobnie jak ja, nie możesz stosować ogólnodostępnych środków, gdyż w dłuższej perspektywie pogarszają stan cery, a potencjał kwasu azelainowego pozostaje niewykorzystany. 

                              Plusem jest także możliwość samodzielnego określenia stężenia oraz pH preparatu, które można dowolnie modyfikować za pomocą papierków lakmusowych i sody oczyszczonej.

                              Czy przed regularnym wykonanywaniem peelingów należy przygotować skórę?
                              Nie ma takiej potrzeby, jeśli zaczniesz od niższych stężeń, a zwłaszcza, gdy jesienią i zimą przeprowadzałeś mocne kuracje. Jeśli jest to Twoje pierwsze podejście - przez 2-4 tygodnie, zanim zaczniesz stosować peelingi, możesz stosować ogólnodostępne maści i żele z AzA lub przecierać skórę lekkim tonikiem kwasowym, np. tonikiem salicylowym na betainie, lekkim tonikiem mlekowym (4-5%) lub domowym tonikiem bez kwasów o obniżonym pH do 4. 
                              Jak wykonać peeling azelainowy? Jak wybrać odpowiedni rozpuszczalnik i nośnik kwasu?
                              Wykonanie peelingu chemicznego z kwasem azelainowym jest bajecznie proste, wiem, że wielu z Was ma pewne obawy,  ale przeczę jakimkolwiek trudnościom w przyrządzeniu takiego roztworu - owszem, kwas azelainowy jest trudny w obróbce, ale problemy pojawiają się przy tworzeniu formuł beztłuszczowych lub typowo wodnych, nie ma to miejsca w uskutecznianiu własnych peelingów - AzA doskonale rozpuszcza się w glikolach, nie ma konieczności ich podgrzewania. Trzymając się 20% stężenia, nigdy nie miałam problemów z wykonaniem peelingu, a samo jego przyrządzenie i nałożenie na skórę zajmuje mi góra 5 minut. Najważniejszym elementem jest zachowanie higieny, poprzez dezynfekcję przyrządów oraz oczyszczona skóra twarzy, która nie powinna być pokryta żadnymi kosmetykami.

                              Kolejnym krokiem, jest wybór właściwego rozpuszczalnika, w tym celu, najlepiej sprawdzą się glikole, ze swojej strony mogę polecić zarówno PEG-400, jak i glikol roślinny, nie sprawiają żadnych problemów, nie są agresywne i silnie drażniące, a sam kwas bez problemów się w nich rozpuszcza. Ich wybór jest uzależniony od aktualnej kondycji Twojej cery, jej wrażliwości oraz skłonności do zatykania porów.

                              PEG-400. Peelingi na glikolu polietylenowym są bardzo łagodne, przyjemnie nawilżające, ale poprzez charakterystyczną warstewkę mogą zatykać pory i powodować zmiany naciekowe. Niwelują drażniące działanie kwasu, peeling praktycznie przez ani sekundę nie szczypie, nie wywołuje również rumienia i mikroskopijnego łuszczenia, z drugiej strony, peelingi na PEG-400 nie dają tak dobrego oczyszczenia porów. Sprawdzą się na skórze bardzo odwodnionej, wyleczonej z trądziku, nadreaktywnej, bardzo wrażliwej lub też typowej naczyniowej, gdy priorytetem jest łagodzenie rumienia, działanie przeciwzapalne i rozjaśniające świeże przebarwienia, a nie można pozwolić sobie chociaż na przejściowe wywołanie stanu zapalnego.
                              10% JEDNORAZOWA PORCJA PEELINGU NA SKÓRĘ TWARZY 4ML
                              2.8ml glikolu polietylenowego (PEG-400)
                              1.2ml kwasu azelainowego w formie proszku (np. zróbsobiekrem)
                              20% JEDNORAZOWA PORCJA PEELINGU NA SKÓRĘ TWARZY 4ML
                              2.1ml glikolu polietylenowego (PEG-400)
                              1.9ml kwasu azelainowego w formie proszku

                              Glikol roślinny (propanediol). Jest znacznie lżejszy, bardziej wodnisty i drażniący od PEG-400, a peelingi posiadają zdecydowanie lepsze walory oczyszczające, ale jest znacznie lepszą i mniej agresywną alternatywą glikolu propylenowego, który w moim przypadku powoduje stan zapalny, a peelingi z jego użyciem charakteryzowały się długo utrzymującym się rumieniem oraz wysypem grudek następnego dnia. Propanediol jest idealnym kompromisem, pozwala mi na osiągniecie dobrych rezultatów bez zatykania porów, mimo lekkiego pieczenia po około 20 minutach, zanika ono wraz ze spłukaniem roztworu, a nieprzyjemne skutki uboczne znikają w przeciągu kilku minut. Peelingi mogę polecić typowej skórze trądzikowej, tłustej, zanieczyszczającej się. Peelingi na mojej wrażliwej skórze i skłonności do ropienia mieszków sprawdzają się, ale nie mogę zagwarantować, iż sprawdzą się i na Twojej delikatnej skórze. Jeśli masz bardzo deliaktną skórę, a zależy ci na wykorzstaniu glikolu roślinnego, ze względu na jego lżejszą formę i obawy przed zatykaniem porów, warto podwyższyć pH peelingu do 3-3.5 pH.
                              10% JEDNORAZOWA PORCJA PEELINGU NA SKÓRĘ TWARZY 4ML
                              2.9ml glikolu roślinnego
                              1.1ml kwasu azelainowego w formie proszku
                              20% JEDNORAZOWA PORCJA PEELINGU NA SKÓRĘ TWARZY 4ML
                              2.1ml glikolu roślinnego
                              1.8ml kwasu azelainowego w formie proszku
                              Następnie wystarczy odmierzyć odpowiednią ilość glikolu, umieścić kwas (aby precyzyjnie odmierzyć składniki, można umieścić je w łyżeczkach miarowych 1 i 2 lub też w strzykawce, ale nie należy ściskać kwasu, jest to waga nasypowa), wymieszać do uzyskania mlecznego i przejrzystego roztworu oraz nałożyć opuszkami palców lub patyczkiem na oczyszczoną skórę twarzy. Peeling trzymaj na twarzy od 10 do 35 minut. 
                              Jak wykonać neutralizację?
                              W tym celu możesz wykorzystać zarówno produkty profesjonalne przeznaczone w tym celu lub wykonać prosty, tani i skuteczny roztwór medyczny neutralizujący na bazie wodorowęglanu sodu, czyli sody oczyszczonej spożywczej. Ważne, aby soda nie była zwietrzała. Nie musisz inwestować w drogie neutralizatory, ponieważ ich działanie polega na działaniu zasadą. Aby wykonać roztwór wystarczy w 120ml letniej wody rozpuścić 8ml sody, do jej całkowitego rozpuszczenia.

                              Sam zabieg neutralizacji jest bardzo prosty, ale i najmniej przyjemny. Podczas neutralizacji, kwas powinien się spieniać, a Ty, możesz usłyszeć charakterystyczne spienianie się (podobne do środków silnie żrących) , gdy tylko przemywanie roztworem nie będzie powodowało pienienia, kwas został prawidłowo zneutralizowany i wystarczy przemyć skórę bieżącą wodą, nie ma potrzeby mycia skóry, ponieważ i kwas i jego baza, zostały dobrze zmyte z powierzchni skóry. Wbrew opiniom, w domowej neutralizacji nie wystarczy przecieranie skóry samym płatkiem, jestem daleka od tej metody, ponieważ płatek nasila pieczenie i sam zabieg staje się jeszcze mniej przyjemny, wystarczy przemywać skórę roztworem sody, delikatnie dociskając do skóry i wykonując okrężne ruchy, pomijając okolice oczu. 
                              Jak powinna wyglądać pielęgnacja po zabiegu?
                              Po peelingu azelainowym nie musisz nakładać już nic, aby zapobiec wysuszaniu się skóry i zminimalizować ewentualne podrażnienia, warto w tym celu nałożyć lekki preparat regenerująco-kojący, pamiętaj, że nakładanie tłustych kremów po tak delikatnym zabiegu może zatykać pory. Unikaj także stosowania preparatów drażniących, a zwłaszcza innych środków z kwasami lub też retinoidami, witaminą C, skórę potraktowaną kwasem (łagodnym, ale nadal kwasem) najlepiej jest pozostawić w spokoju lub delikatnie koić. 
                              Skutki uboczne. Dla kogo są peelingi z AzA? 
                              Dla tych, którzy dobrze tolerują kwas azelainowy, ale nie chcą, lub też nie mogą stosować ogólnodostępnych środków z AzA. Jak przy każdych peelingach kwasowych, nie można wykluczać wystąpienia skutków niepożądanych: pieczenia, swędzenia, zaczerwienienia, zaognienia zmian. Aby temu zapobiec, zawsze wykonuj próbę uczuleniową na najmniej wrażliwym miejscu, nie przeciągaj zabiegu (pierwsze sesje zaczynaj od 10-15 minut) oraz zaczynaj od niższych stężeń, sukcesywnie je zwiększając, lub też przy nich pozostając - nie zawsze wysokie stężenia, dają duże i szybkie efekty, czasami lepiej jest pozostać przy sprawdzonej, mniejszej dawce i małymi kroczkami dążyć do celu. Nigdy nie zapominaj o neutralizacji roztworu, a także o pielęgnacji po zabiegu, zwłaszcza, gdy Twoja skóra szybko się odwadnia lub ulega podrażnieniom. 


                              Pozdrawiam,
                              Ewa

                              Rozszerzone pory | Jak z nimi walczyć, jak obkurczyć, spłycić i sprawić, by były mniej widoczne?

                              $
                              0
                              0

                              Rozszerzone pory, nieestetyczne dziurki, struktura gąbki, problem dotyczy wielu z nas, ale czy wiesz, jak walczyć efektywnie z uporczywym problemem? Czy walka z rozszerzonymi porami, jest jak walka z wiatrakami i już od samego początku jest skazana na niepowodzenie? 

                              Oczywiście, że można skutecznie walczyć z rozszerzonymi porami, ale ostrzegam, że zanim zaczniesz działać w kierunku zwlaczenia nieestetycznych dziurek, oczekuj realnych efektów i przygotuj się na wieloaspektowe podejście do całej pielęgnacji. Pytanie o rozszerzone pory jest dla mnie pytaniem pokroju jak pozbyć się zaskórników - otóż jak siada pielęgnacja, to i siadają pory i przy okazji pojawiają się zaskórniki, a samo pytanie jest dla mnie niejednoznaczne, zbyt ogólnikowe i wcale mi nie pomaga z udzieleniem odpowiedzi - rozszerzone pory to zazwyczaj następstwo wiodącego problemu, ok, mogą występować genetycznie i są grupy predysponowane, ale jak ze wszystkim, można skutecznie zapobiegać ich poszerzaniu i tłumaczenie się genetyką jedynie obliguje nas do lepszej pielęgnacji w tym kierunku! Nic nie zastąpi solidnych podstaw pielęgnacyjnych, jeśli dbasz o skórę właściwie, w razie potrzeby regulujesz ją lub leczysz przyczyny wewnętrzne (najczęściej nadmierny łojotok) dbasz o codzienną dietę i odpowiednią ilość płynów, Twój problem nie ma prawa uprzykrzać Ci życia, w cudzysłowie kratery, występują najczęściej na skórze zaniedbanej, nadmiernie opalanej, silnie łojotokowej, mogą być także wynikiem nieodpowiedniej pielęgnacji. Druga kwestia, która mnie nurtuje od dłuższego czasu i sprawia, że przecieram oczy z niedowierzania, dodatkowo powiększając nienaturalnie zdjęcia w poszukiwaniu problemu, czym dla niektórych są rozszerzone pory. Dorosły, zdrowy człowiek ma porowatą fakturę skóry, pory pełnią niezwykle ważną funkcję i są niezbędne, chronią między innymi  przed przegrzewaniem organizmu oraz oczyszczają organizm z toksyn, nie powinno więc nas dziwić, iż w okresie letnim, wilgotnym, podczas wysiłku fizycznego, pory naturalnie poszerzają się. Ludzka skóra nie ma równiusieńkiej faktury jak na fotografiach publikowanych w magazynach, czy bilbordach, zanim takie fotografie trafią do publicznego obiegu są porządnie podciągane w programach graficznych - nie wiem, czy jest to tak trudne do przyjęcia, czy jesteśmy aż tak naiwni lub też wymagamy czegoś nienaturalnego i niezgodnego z naszą naturą, ale skóra dorosłego człowieka nie jest  i nigdy nie będzie  idealnie gładka, taką cerę posiadają tylko małe dzieci, dążenie do pewnych ideałów okazuje się  utopijne i nigdy nie będzie miało potwierdzenia w realnym życiu, generując niezadowolenie i rozczarowanie przez stawianie sobie abstrakcyjnych oczekiwań.

                              CZY ROZSZERZONE PORY SĄ ZAWSZE WYNIKIEM SŁABEGO OGNIWA W PIELĘGNACJI LUB TEŻ NIEWŁAŚCIWEGO DBANIA O CERĘ? 
                              Nie zawsze, ale w zdecydowanej większości duże, rozszerzone pory wynikają nie tylko z predyspozycji genetycznych, ale zaniedbań pielęgnacyjnych, niedopasowanych kosmetyków oraz towarzyszącemu trądzikowi, który niszczy mieszki włosowe i trwale  poszerza kanaliki gruczołowe. Działanie ściągające i obkurczające pory jest ważne nie tylko ze względu estetycznego - poszerzone dziurki bardzo szybko się zanieczyszczają, zalega w nich martwy naskórek, a przy sprzyjających warunkach pojawia się trądzik (kilkukrotnie już wspominałam o myleniu zanieczyszczonych porów, a zaskórników otwartych - czasami treść zalegająca w porach oksyduje i przybiera ciemniejszy kolor, ale nie jest absolutnie zaskórnikiem) Najczęściej problem rozszerzonych porów wynika z nadmiernej aktywności gruczołów łojowych i potowych - czyli nadmiernego wydzielania potu, lub też łojotoku, a także nadmiernej keratynizacji, która rozpulchnia pory i je poszerza zrogowaciałym naskórkiem - rozszerzone pory mogą więc pojawiać się na każdym rodzaju i typie skóry. 

                              GENY
                              Jedną z głównych przyczyn dużych porów jest genetyka. Genetyka określa kolor skóry, typ skóry, a nawet wielkość porów i szybkości, w której się poszerzają. Genetyczne przyczyny dużych porów są w dużej mierze nieuniknione, ale! podjęcie niezbędnych kroków w celu utrzymania czystych porów (zanieczyszczane pory, to pory poszerzone) minimalizuje wpływ innych przyczyn poszerzających się porów,  a wiec zmniejsza widoczność porów na skórze twarzy i ciała. Nie ma grupy predysponowanej, ale mężczyźni, ze względu na mniejszą dbałość o skórę, zazwyczaj posiadają bardziej widoczne pory.

                              TRĄDZIK
                              Zatykanie kanalików mieszaniną naturalnego oleju - łoju i martwych komórek skóry poszerza pory, gdy dochodzi do stanu zapalnego, krawędzie porów zostają nienaturalnie powiększone. Trądzik i dermatozy skórne związane z nadreaktywnością gruczołów łojowych, szczególnie gdy problem jest dotkliwy lub nie jest leczony, sprawia, że pory zostają trwale powiększone i uszkodzone, przez co faktura skóry jest nierówna i porowata. Co ważne, dochodzi do tego nie tylko w trądziku zapalnym, ale także zaskórnikowym, gdy ujście porów jest zablokowane, treść nagromadzona we wnętrzu kanalików stwarza ciśnienie i tym samym rozsadza pory.

                              ROGOWACENIE OKOŁOMIESZKOWE
                              Nadmierna keratynizacja blokuje pory, a martwy naskórek je poszerza, dlatego tak ważne jest, aby oczyszczać cerę regularnie i dokładnie oraz nie zapominać o ochronie przeciwsłonecznej i regulacji.




                                OBCIĄŻAJĄCA I TŁUSTA PIELĘGNACJA
                                Tłusta, nieprzystosowana pielęgnacja do potrzeb ma tragiczny wpływ na kondycję skóry, wzmaga łojotok, potliwość, odwadnia głębsze warstwy skóry, a tym samym poszerza pory. Aby cieszyć się ładną cerą pamiętaj, by wybierać kosmetyki zawsze zgodnie ze swoimi aktualnymi potrzebami, nie każdy typ skóry potrzebuje kremów i tłustych emolientów, im cera lepiej nawilżona lub naturalnie tłusta, tym pielęgnacja powinna być lżejsza, problemy z cerą zazwyczaj zaczynają się od podstaw pielęgnacyjnych, które są zakłócone lub nie ma miedzy nimi odpowiedniej równowagi. Skórę można skutecznie nawilżać przez inne elementy pielęgnacji i można unikać stosowania tłustych mazideł, nawet, gdy skóra szybko się odwadnia.
                                NIEDOKŁADNE OCZYSZCZANIE SKÓRY I BRAK HIGIENY
                                Higiena odgrywa ogromną rolę w rozszerzonych porach. Gdy nie oczyszczamy skóry twarzy dokładnie lub robimy to zbyt rzadko (przy nadmiernym łojotoku, skórę należy regularnie oczyszczać z nadmiaru sebum) przez dłuższy okres czasu, martwe komórki skóry, sebum i zanieczyszczenia mogą gromadzić się w tkankach skóry. Według dermatologa Audrey Kunin, M. D., substancje te mogą gromadzić się wokół krawędzi porów, co daje wrażenie, że pory są większe niż są w rzeczywistości, a dodatkowo stwarzają doskonałe warunki do rozwoju trądzikotwórczych bakterii. Nadmiar łoju i martwego naskórka dodatkowo poszerza kanaliki łojowe, przez co drażni ściany mieszka, wywołując stan zapalny i tworząc widoczne, nieestetyczne dziurki. 

                                UNIKANIE REGULACJI
                                Nawet najlepsza pielęgnacja może okazać się niewystarczająca, jeśli Twoja cera sama z siebie szybko się zanieczyszcza, ujmując działaniu nawet świetnie sprawdzających się kosmetyków (przestają współpracować z cerą lub powodują jej nadmiernie pocenie), a dodatkowo wzmagając nadmierny łojotok. Lekkie kwasy lub retinoidy są niezbędne, gdy masz tendencję do trądziku i nienaturalnego poszerzania się porów, uciekanie od metod bardziej drażniących nie zawsze wychodzi na dobre, oczywiście, możliwe jest uregulowanie cery dopracowaną pielęgnacją, ale nie zawsze wystarcza i zapewnia zdrowie skóry. Nadreaktywność gruczołów łojowych jest uwarunkowana genetycznie i hormonalnie, dlatego opieranie się wyłącznie na naturalnych produktach nie zawsze przynosi skutki, a brak regulacji, jedynie pogarsza stan cery. 

                                PODDAWANIE SKÓRY WYSOKIM TEMPERATUROM I DZIAŁANIU GORĄCEJ PARY WODNEJ, A TAKŻE OBECNA PORA ROKU ORAZ WILGOTNOŚĆ POWIETRZA
                                Nadmierna potliwość, działanie gorącej pary wodnej i korzystanie z gorących kąpieli rozszerza pory, podobnie jest z wysoką wilgotnością - wiosną i jesienią (pory są zazwyczaj obkurczone zimą, ponieważ powietrze jest suche, a pory w reakcji na zimno kurczą się). Kąpiele parowe są znanym zabiegiem na zanieczyszczenia głębokie, ale nie mają uzasadnienia w działaniu, a ich regularne stosowanie tylko poszerza pory i nasila rumień. 

                                BRAK OCHRONY PRZECIWSŁONECZNEJ
                                Brak ochrony przeciwsłonecznej, nie unikanie długiego kontaktu ze słońcem, celowe wystawianie skóry na dużą dawkę promieniowania odciska piętno na ludzkiej skórze - powoduje rogowacenie, zwane słonecznym, wzmaga potliwość, degraduje włókna kolagenowe, obniża poziom wolnych kwasów tłuszczowych i trójglicerydów w tłuszczowej tkance podskórnej, nasila łojotok, nadmiar słońca rozregulowuje skórę i jest główną przyczyną tak zwanych kraterów. Nikt nie nakazuje Tobie uciekać przed słońcem i chodzić jak nocna zmora w żałobnym kirze, tylko cieniami ulic, ale korzystaj ze słońca z rozwagą, unikaj jego nadmiaru, a także staraj się w okresie bardzo nasłonecznionym stosować stabilne preparaty z filtrem, nie musi to być 50 tka, w środkowoeuropejskim klimacie faktor 30 jest wystarczający, pamiętaj jednak, ze nawet najlepszy filtr przeciwsłoneczny nie zapewni Ci stabilnej ochrony, jeśli stoisz jak nocna lampa, gdy słońce jest w zenicie i nie chronisz się w sposób fizyczny (przewiewna, długa odzież, okulary przeciwsłoneczne, kapelusz z dużym rondem)
                                NATURALNIE TŁUSTA CERA LUB NADMIERNY ŁOJOTOK
                                Gęsty łój nie tylko zaczopowuje gruczoły łojowe, ale rozsadza kanaliki gruczołowe, nadmiernie poszerzając pory, przy wzmożonej aktywności gruczołów łojowych, pory są zawsze poszerzone, aby temu zapobiec, należy przede wszystkim hamować nadmierną ilość sebum oraz dokładnie oczyszczać skórę, aby nie doprowadzać do zbyt długiego kontaktu sebum ze skórą,gdyż w nadmiarze staje się doskonałą pożywką dla bakterii, a zwłaszcza drożdżaków!,  ma także drażniący wpływ na skórę, wywołuje podrażnienie i zaczerwienienie. Podobne działanie mają stosowane w nadmiarze oleje i substancje oleiste, które wchodzą w pory, blokują tym samym cyrkulację powietrza i prowadzą do poszerzania porów, które chronią organizm przed przegrzaniem. 

                                WIEK 
                                Utrata elastyczności jest jedną z przyczyn poszerzania się porów, w wieku dojrzałym skóry, ilość kolagenu i elastyny maleje, przez co osłabiają strukturę skóry,pory poszerzają się, a przez wiotkość, stają się dodatkowo bardziej widoczne. Utrata kolagenu powoduje, że ścianki porów tracą swoją strukturę, która częściowo rozpada się i rozszerza.

                                STRES I NADMIERNA POTLIWOŚĆ
                                Hormon stresu, podobnie jak inne hormony, może stymulować pracę gruczołów łojowych i potowych - sygnały i bodźce działające na nerwy obwodowe w danej okolicy ciała mogą nasilić bądź zahamować czynność występujących tam gruczołów. Także emocje, stres pobudzające ośrodkowy układ nerwowy wpływają na czynności gruczołów skóry, nadmierna potliwość i nadmierny łojotok wpływają głównie na rozszerzone pory skórne. 

                                JAK WALCZYĆ Z ROZSZERZONYMI PORAMI?
                                Wieloaspektowo, oddziałując na główną przyczynę problemu - rozszerzone pory najczęściej wynikają z nadmiaru łoju i potu, który rozsadza pory, może być wzmagany z przyczyn wewnętrznych (hormony, stres, niedobory), ale także i wewnętrznych - złą pielęgnację i traktowanie skóry po macoszemu, zaniedbywanie problemu lub poddawanie się szkodliwemu działaniu słońca. Problem rozszerzonych porów jest bardzo powszechny, zwłaszcza wśród osób z cerą dojrzałą i zazwyczaj jest filarem nieodpowiedniego podejścia do własnej cery, owszem, pory poszerzają się wraz z wiekiem i jest to całkowicie naturalne, ale gigantyczne kratery, struktura gąbki, zawsze jest wynikiem zaniedbań, często w takim wieku walka z rozszerzonymi porami jest walką z wiatrakami, ponieważ zostają one już trwale poszerzone i jedyne co można zrobić, to pracować na przywróceniem elastyczności i pobudzeniem krążenia (no przepraszam, ale jak ktoś budzi się po 20 latach i stwierdza, że kurczę, te pory to faktycznie są wielkie, a przez 20 wiosen jakoś nigdy nie zwrócił na nie uwagi, nie ma prawa oczekiwać cudów nawet przy skutecznej pielęgnacji - pielęgnacja jest skuteczna, ale gdy jest regularna, systematyczna i dopasowana od najmłodszych lat), by poprzez lepszą giętkość skóry, zredukować widoczność głównego problemu. Często zamiast zapytania o sposób na rozszerzone pory, powinno paść pytanie co mogę zmienić w mojej pielęgnacji? Problem rozszerzonych porów wynika zawsze z wiodących kłopotów z cerą lub też ze zdrowiem, dlatego działanie na pory jest często jedynie miłym skutkiem ubocznym, a samo oddziaływanie na pory jest często bezskuteczne.

                                Można wyciągnąć logiczny wniosek, że przy występujących nienaturalnie poszerzonych porach, coś złego dzieje się nie tylko z cerą, ale z Tobą i Twoim zdrowiem, chyba, że przespałeś swoje najlepsze, młode lata, gdy skóra jest podatna na regulację i działanie substancji aktywnych. Nie zawsze leczenie daje satysfakcjonujące efekty, ale, to, na co chcę zwrócić szczególną uwagę, iż ogranicza powstawanie blizn, przebarwień i gigantycznych dziurek, które szpecą i zaniżają naszą samoocenę, jak to mówię, może i kiedyś trądzik minie samoistnie, ale tak samo z  nim minie dobre samopoczucie w czasie i po trądziku, można wówczas próżno w tym szukać radości. Serio, nie znam nikogo, komu wystarcza pozbycie się tylko ropnych krostek, gdy zaraz po przeminięciu trądziku, pojawia się problem nierównej faktury, dziur, przebarwień, a Ty z ledwością poznajesz sam siebie w lustrze. Ja wiem, że każdy z nas w duchu sobie powtarza, cholera! mam już dosyć tych ropnych krost, mam dość tej ciągłej pielęgnacji! ale wyobraź sobie, jak będziesz mieć siebie dosyć, gdy nagle się poddasz, a potem całe życie będziesz zmagać się z kolejnymi defektami skórnymi, których leczenie jest trudne, uciążliwe i bardzo, bardzo kosztowne.  Dlatego zapobiegaj, a rozszerzonym porom można skutecznie przeciwdziałać odpowiednią pielęgnacją, dbając o swoje zdrowie i unikając nadmiaru słońca, które nikomu nie służy w dużej ilości. I tyle, to wystarczy.

                                Problem szczególnie nasila się, gdy na skórze pojawiają się dermatozy skórne związane z nadmiarem łoju na jej powierzchni, niestety nadmierny łojotok, trądzik, a nawet odmiana niezapalna zaskórnikowa przyczynia się do rozszerzania porów, dlatego zmian nie można absolutnie wyciskać  i wyduszać (uszkadzasz mieszki włosowe), zaś niezwykle ważne, wręcz kluczowe jest działanie przeciwzapalne, ściągające, obkurczające i antybakteryjne. Rozszerzone pory są doskonałym siedliskiem zaległego martwego naskórka, ciężkich kosmetyków, a także bakterii, ale nie należy ich naruszać w sposób mechaniczny oraz traktować ciepłem - wszelkie zabiegi polegające na manualnym oczyszczaniu i wykorzystywaniu gorącej pary wodnej w konsekwencji poszerzają pory i w błyskawicznym tempie prowadzą do zanieczyszczenia cery, nie są więc żadnym wyjściem i są całkowicie pozbawione sensu, gdyż w dłuższej perspektywie jedynie nasilają problem. Jak zatem skutecznie walczyć z rozszerzonymi porami?

                                Zrównoważona, lekka  pielęgnacja
                                Pozwala oddychać skórze, nie obciąża jej, a także obkurcza pory. Ciężkie konsystencje zawsze prędzej czy później będą poszerzać pory, dlatego przy skórze tłustej i zanieczyszczającej się, warto postawić na lekką, warstwą pielęgnację, opierającą się głównie na wodzie, a dawkę nawilżenia należy dopasować indywidualnie do swojego rodzaju i typu skóry.
                                Unikaj nadmiaru olejów w pielęgnacji 
                                Nadmiar okluzji w pielęgnacji blokuje ujścia gruczołów łojowych, nienaturalnie poszerza pory, sprawia, że cera wygląda nieświeżo, staro,a także nadmiernie się poci i przetłuszcza. Emolienty tłuste są niezbędne w dobrym nawilżeniu, ale ich niedobór jest tak samo szkodliwy jak nadmiar. 
                                Regularne usuwanie zaległego, martwego naskórka i dokładne oczyszczanie skóry każdego dnia
                                Oczyszczanie jest podstawą pielęgnacji, ponieważ usuwa toksyny, nadmiar sebum i zrogowaciały naskórek, czyli działa objawowo i ogranicza problem trądziku, a także oczyszcza pory i je ściąga. Ważne jednak jest to, by nie przesadzać z rytuałem demakijażu i stosować odpowiednio dobrane produkty, ponieważ za agresywna pielęgnacja jedynie nasili problem i spotęguje problemy z cerą.
                                Dopasowanie mocy oczyszczania do potrzeb skóry i aktualnie stosowanych kosmetyków. Musisz wiedzieć, że stosując ciężkie konsystencje, których trudno jest się pozbyć z powierzchni skóry, wymagają rozłożonego, etapowego oczyszczania cery, co w konsekwencji może okazać się zbyt agresywną metodą dbania o cerę, dlatego szukaj kosmetyków dostosowanych do potrzeb Twojej skóry - im lżejsze, tym mniej skomplikowany jest rytuał oczyszczania, który nie narazi Twojej cery na odwodnienie i nadmierne obciążenie obciążającą konsystencją pozostającą na skórze przez kilka godzin. Delikatne, łagodne i skuteczne codzienne oczyszczani jest w zupełności wystarczające, jeśli nie stosujesz ciężkich kosmetyków - nie narusza ono bariery ochronnej naskórka, nie nasila łojotoku, nie wywołuje podrażnień. Łagodne oczyszczanie ma wiele plusów, ale jeśli twoja cera szybko się zanieczyszcza, a zwłaszcza, gdy posiadasz rozszerzone pory, warto kilka razy w tygodniu oczyścić ją głębiej, nawet jeśli nie stosujesz ciężkiej pielęgnacji.
                                Głębokie oczyszczanie dwuetapowe za pomocą oleju i środka pieniącego pozwala na idealne oczyszczenie porów, jest metodą agresywną, ale niezwykle skuteczną - usuwa wszelkie szkodliwe treści zalegające w porach, masaż poprawia ukrwienie, a usuniecie oleju za pomocą środka myjącego lub szmatki z mikrofibry, pozwala na dogłębne oczyszczenie, zwężenie i domkniecie porów bez tłustego filmu i ryzyka zatykania porów.
                                Złuszczanie mechaniczne pozwala na dokładne odblokowanie porów, dając uczucie świeżości, moim zdaniem, peelingi mechaniczne są skuteczniejsze przy skórze zanieczyszczającej się niż peelingi enzymatyczne, enzymy nie usuwają tak dobrze zabrudzeń zalegających w porach oraz błyskawicznie nie obkurczają porów, jeśli są zaneiczyszczone, warto łączyć ich właściwości, wykonując peeling 2 w 1. Pomocnym gadżetem w nieinwazyjnym mechanicznym oczyszczaniu cery, zamiast drobinek ścierających, których krawędzie mogą drażnić, może okazać się silikonowa szczoteczka, która jest łatwa w czyszczeniu (a więc higieniczna) i na tyle delikatna, by nie drażnić skóry.
                                Polecane peelingi: nasiona czarnuszki siewnej, nasiona truskawki, peeling skały wulkanicznej
                                Rozwinięta pielęgnacja specjalna (regularne maski z glinek i błot)
                                Jest niezwykle ważna i skutecznie hamuje nadmiemy łojotok, głęboko oczyszcza pory, obkurcza je i usuwa martwy naskórek, ma ogromny wpływ na kondycję skóry, zwłaszcza jeśli szybko się zanieczyszcza i nie regulujesz skóry w żaden inny sposób. Nigdy nie zapominaj o pielęgnacji specjalnej, leczniczymi okładami można efektywnie regulować skórę, głęboką ją oczyszczać i wspaniale przyspieszać gojenie. Zwróć szczególną uwagę na produkty sypkie takie jak glinki, błota, algi, ponieważ nie zawierają substancji mogących zapychać pory, a doskonale tonizują skórę, działają antybakteryjnie i dają uczucie zdrowej delikatnej skóry, dają także możliwość wzbogacania ich sprawdzonymi składnikami kosmetycznymi.
                                Domykanie porów chłodną wodą
                                Błyskawicznie obkurcza pory, daje uczucie świeżości i ogranicza przetłuszczanie skóry. Poranne chlustanie zimną wodą oprócz zwężenia porów, poprawia ukrwienie i wpływa na lepszą absorpcję kosmetyków.
                                Unikanie nadmiaru słońca
                                Słońce ma bardzo szkodliwy wpływ na skórę, aby zapobiegać poszerzaniu się porów, należy unikać długiego kontaktu ze szkodliwymi promieniami, a także stosować stabilne preparaty ochronne. Często jednak pojawia się inny problem, filtry zazwyczaj bazują na emolientach tłustych, muszą być stosowane w odpowiedniej ilości, dlatego paradoksalnie mogą także poszerzać pory poprzez ciężką bazę i ilość preparatu. Mimo wszystko nie warto rezygnować z ochrony, na miarę możliwości należy chronić się fizycznie przed słońcem i poszukiwać preparatów z niższym faktorem (np. 30 SPF), które są bardziej komfortowe w użyciu, a różnica  w ochronie, jak na polskie warunki, jest niewielka.
                                Polecane produkty: Lirene, emulsja do opalania dla skóry wrażliwej SPF 50+, Pharmaceris S krem hydrolipidowy dla dzieci i dorosłych SPF 50+, Synchroline, Aknicare Sun Protective Cream for Oily or Impure Skin SPF 30 PPD 20
                                Nie zakłócaj cyrkulacji powietrza i wędrówki wody
                                Duszenie skóry za ciężką pielęgnacją, kremami ochronnymi, nakryciami głowy nasila problem rozszerzonych porów, gdyż wzmaga potliwość i nadmierny łojotok, często także jest głównym powodem przerostu drożdżaków na skórze, które bytują w warunkach wilgotnych.
                                Kwasy o małej cząsteczce
                                Wnikają w pory, regulują pracę gruczołów i hamują nadmierny łojotok, są niezbędne, gdy posiadasz cerę tłustą i szybko zanieczyszczającą się. Dobrze dobrany kwas i preparat dbają o zdrowie Twojej skóry, ponieważ działają odkażająco - niszczą szkodliwe bakterie i grzyby oraz zapobiegają ich namnażaniu, poprzez likwidację nadmiaru łoju i nadmiernej keratynizacji naskórka, będącymi głównymi zewnętrznymi przyczynami trądziku i rozszerzonych porów.
                                Kwas LHA dzięki lipofilnej cząsteczce doskonale przenika wgłąb porów, działa w głębszych warstwach, ponieważ doskonale penetruje skórę i co ważne, przechodzi przez warstwę sebum. Doskonale zwęża i obkurcza pory, normalizuje pracę gruczołów łojowych oraz zwiększa gęstość skóry. To jeden z tych kwasów, który nie działa powierzchownie, a w głębszych warstwach skóry, ma udowodnione działanie przeciwzmarszczkowe.
                                Kwas salicylowy ma słabszą przenikalność od kwasu LHA, ale jest mniej drażniący, małe stężenia są wystarczające i bardzo efektywne w leczeniu objawów trądziku - widocznie hamuje łojotok, poprawia fakturę skóry, lekko obkurcza pory i normalizuje cerę, jeden z najlepszych kwasów dla cery trądzikowej, ale zaleczonej - samodzielnie nasila stan zapalny i może nie poradzić sobie z obkurczeniem porów, jeśli są bardzo zanieczyszczone, wówczas warto pomyśleć o wyższych stężeniach w formie peelingów.
                                Kwas azelainowy jeden z najlepszych kwasów - ma małą cząsteczkę, świetnie obkurcza pory, hamuje nadmierny łojotok i keratynizację oraz błyskawicznie obkurcza pory, dodatkowo leczy świeże, czerwone przebarwienia potrądzikowe.
                                Kwas mlekowy ma doskonałe właściwości ściągające, obkurczające i oczyszczające, bardzo efektywny i skuteczny w leczeniu zanieczyszczonych porów, - usuwa szkodliwe treści i niemal od razu obkurcza pory.
                                Kwas askorbinowy, znany jako witamina C, dzięki niskiemu pH i wysokiej przenikalności, działa nie tylko antyoksydacyjnie i uelastycznia skórę oraz naczynka krwionośne, ale także obkurcza i zwęża pory, a lekka, formuła wodna nie obciąża skóry.
                                Tretinoina
                                Retinoid I generacji, substancja o wybitnym działaniu zwężającym pory - hamuje łojotok, reguluje rogowacenie, ogranicza stan zapalny, pobudza kolagen każdego typu oraz złuszcza regularnie naskórek - pory podczas stosowania tretinoiny są mikroskopijne i czyste, efekt trwa póki pielęgnacja jest dopracowana i odpowiednio lekka - pory zwężone, to pory czyste, jeśli Twoja cera za szybko się zanieczyszcza, kanaliki będą zawsze większych rozmiarów.

                                Obkurczające pory olejki eteryczne
                                Olejki eteryczne nie są zgodne z naturą, gdyż są silną koncentracją substancji aktywnych, tak wysokie stężenia związków nie występują naturalnie w przyrodzie. Wybrane olejki wspaniale odblokowują pory, oczyszczają je, neutralizują szkodliwe treści oraz posiadają duże właściwości ściągające, ale należy być ostrożnym w ich dozowaniu.
                                Olejki z ziół prowansalskich (szałwia, lawenda, rozmaryn, bazylia, tymianek, oregano, melisa, mięta pieprzowa) posiadają właściwości ściągające, przeciwzapalne, odblokowują pory i rozkładają szkodliwe treści, działają antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo, dają niesamowite uczucie świeżości i chłodu oraz elczą zmiany naciekowe.
                                Olejek cedrowy ma najsilniejsze wśród olejków eterycznych właściwości ściągające, pory po jego użyciu są prawie niewidoczne. Reguluje pracę gruczołów łojowych, ma silne właściwości dezynfekujące, a także działa tonizująco, jeden z najlepiej sprawdzających się olejków, gdy masz problem z nadmiernym łojotokiem i nieestetycznymi dziurkami.
                                Olejek kadzidłowy i mirra są od wieków stosowane w medycynie ajurwedyjskiej. Silnie zwężają pory, hamują nadmierny łojotok i pobudzają krążenie, ograniczają także stan zapalny, dziki właściwościom dezynfekującym.

                                Zioła o działaniu ściągającym
                                W leczeniu rozszerzonych porów, należy poszukiwać ziół o silnych właściwościach ściągających, obkurczających, bakteriobójczych i oczyszczających, regularne stosowanie okładów i toników ziołowych może bardzo pozytywnie wpłynąć na kondycję Twojej skóry i znacząco ograniczyć wydzielanie łoju, poru oraz ściągać pory, sprawiając, iż będą mniej widoczne.
                                Oczar wirginijski doskonale wpływa na skórę zanieczyszczoną, o zatkanych porach, problematyczną, ograniczając znacznie wydzielanie łoju, normalizując pracę gruczołów łojowych. Ma intensywne działanie ściągające. Stosowany na skórę działa ściągająco, antybakteryjnie, łagodząco, promuje gojenie i regenerację podrażnionej skóry, odświeża, zmniejsza zaczerwienienie i drobne wybroczyny , wzmacnia i zwęża naczynka, ma podobnie jak większość ziół o właściwościach ściągających właściwości antyutleniające. Redukuje swędzenie.
                                Skrzyp polny to powszechny chwast o wspaniałych właściwościach - skrzyp, to bogactwo krzemionki, dzięki której skora staje się elastyczna i gładka. Ziele wpływa pozytywnie na cerę zanieczyszczającą się, ogranicza łojotok oraz zwęża widocznie pory, a dodatkowo ma wspaniałe właściwości regenerujące i przyspieszające gojenie.
                                Szałwia lekarska jest rośliną leczniczą, znaną już od czasów starożytnych, ma silne działanie odkażające - zwalcza bakterie i grzyby. Zmniejsza nadmierne potliwość i nieprzyjemny zapach ciała, reguluje także pracę gruczołów łojowych, zapobiegając gromadzeniu się szkodliwej treści w porach - odblokowuje kanaliki łojowe oraz głęboko je oczyszcza. Szałwia ma silne działanie antyseptyczne oraz przeciwzapalne, jest pomocna przy trudno gojących się zmianach, ma także delikatne działanie ściągające, dlatego idealnie nadaje się do pielęgnacji cery problematycznej z rozszerzonymi porami.
                                Mącznica lekarska pomaga zredukować ilość sebum, ma silne działanie ściągające, dzięki remu obkurcza pory, podobnie jak borówka brusznica, zawiera dużo arbutyny, dzięki której zawdzięcza silne działanie odkażające oraz rozjaśniające. Mącznica jest polecana w leczeniu trądziku zapalnego, przebarwień potrądzikowych, skutecznie obkurcza rozszerzone pory oraz działa antyoksydacyjnie.
                                Borówka brusznica nazywana także borówką czerwoną, leśna odmiana borówki, wyglądem przypomina żurawinę. Liście borówki brusznicy są bogate we flawonoidy, glikozydy, antocyjaniny i sole mineralne, głównym składnikiem czynnym zawartym w liściach brusznicy jest przede wszystkim arbutyna, która hydrolizuje w środowisku zasadowym na cukier i hydrochinon, mający silne działanie odkażające oraz wybielające. Borówka wykazuje lecznicze działanie ściągające, obkurczające, tonizujące i antyseptyczne. Ma silne właściwości antybakteryjne, zwęża pory, obkurcza naczynka krwionośne i pory, zapobiega gromadzeniu szkodliwej treści w kanalikach łojowych, a także posiada silne właściwości przeciwzapalne.
                                Czyściec lekarski (Bukwica zwyczajna) jest pospolitą rośliną w lasach mieszanych i liściastych, posiada silne właściwości ściągające oraz gojące, działa antybakteryjnie oraz przeciwgrzybiczo, wpływa normalizująco na gruczoły łojowe.  Niszczy także szkodliwe drobnoustroje, szczególnie szczepy odporne na antybiotyki. Odwar z bukwicy stosuje się głównie przy sączących, trudno gojących się ranach, dzięki dużej zawartości garbników i flawonoidów, posiada silne właściwości ściągające.
                                Pięciornik kurze ziele inaczej kurzyślad, surowcem leczniczym są głównie kłącza pięciornika. Kłącza zawierają duże ilości garbników katechinowych i pirogalowych, kwasy fenolowe, saponiny, znaczne ilości związków żywicowych i soli mineralnych. Posiada mocne właściwości ściągające, obkurcza naczynka krwionośne i wykazuje intensywne zdolności antybakteryjne.
                                Podbiał pospolity zwany także kłobukiem, liście podbiału zawierają  około 7-8% kwaśnego śluzu, garbniki, olejek lotny, kwas galusowy, inulinę, choliną, sole mineralne bogate w cynk i gorycze. Liście podbiału przyspieszają gojenie, leczą stany zapalne skóry oraz silnie obkurczają rozszerzone pory.
                                Przywrotnik pospolity powszechnie spotykany na łąkach, polach, pastwiskach. Działa ściągająco, przeciwzapalnie, pomaga usuwać plamy przebarwieniowe, jest szczególnie polecany cerze z rozszerzonymi porami. Ma także świetne właściwości antybakteryjne.

                                Zabieg kawitacji
                                Jeden z najlepszych zabiegów dla skory problematycznej -  wykonywany za pomocą aparatu emitującego fale ultradźwiękowe, rozbija cząsteczki łoju, potu, doskonale oczyszczając cerę bez podrażnień. Zabieg jest delikatny, odpowiedni nawet dla wrażliwej skóry, a regularnie wykonywany peelingi kawitacyjny wpływa pozytywnie na stopień oczyszczenia cery, odblokowuje pory oraz odczuwalnie je zwęża.
                                SUPLEMENTACJA I DIETA
                                Dieta nisko węglowodanowa. Węglowodany proste powodują skoki insulinowe, nadwyrężają trzustkę, prowadzą do stłuszczenia wątroby, sprzyjają powstawaniu drożdżycy. Dzięki ograniczeniu szybko trawiących się, powodujących szybki wzrost insuliny węgli prostych, poziom insuliny jest na takim samym poziomie, nie jest zagrożeniem dla zdrowia, nie stymuluje układu hormonalnego i w konsekwencji ogranicza nadmierny łojotok. Insulina bierze udział w przemianach białek, węglowodanów a także lipidów, a jej podwyższony poziom stymuluje podziały sebocytów.
                                Cynk. Ostatnie badania wykazały, że cynk umożliwia apoptozę, gdy zostaje ona opóźniona, dochodzi do zatykania porów (mieszki włosowe stają się niedrożne). Dodatkowo, niedobór cynku stymuluje nadmierny łojotok. Uzupełnienie diety w ten cenny składnik działa przeciwzapalnie, regulująco na gruczoły łojowe, a  także antyoksydacyjnie i wzmacniająco (zwiększa odporność na infekcje), a wiec zapobiega poszerzaniu porów.
                                Witaminy z grupy B są kluczowe w utrzymaniu zdrowej skóry, nawzajem wpływają na nawodnienie naskórka, odporność i procesy regeneracyjne oraz zmniejszają podatność na infekcje bakteryjne i grzybicze, hamują także nadmierny łojotok,a  tym samym ilość zaskórników i stanów zapalnych.  
                                Witamina D jest ostatnim znanym czynnikiem immunoregulacyjnym w niektórych chorobach, które skierowane są w leczeniu zaburzeń układu odpornościowego, mimo że u pacjentów z trądzikiem wykluczono powiązania miedzy zmianami zapalnymi, a niedoborami witaminy D i A, warto, a nawet trzeba, utrzymywać jej poziom w normie. Abstrahując od wyników badań, które moim zdaniem, nie do końca były wiarygodne (testy przeprowadzano na 40 osobach z trądzikiem oraz 40 zdrowych, bez zmian skórnych w dwóch centrach dermatologii w Teheranie) witamina D ma udowodniony wpływ przeciwzapalny, jest przeciwutleniaczem, a osoby z trądzikiem często cierpią na przewlekły niedobór witamin tłuszczowych. Nie uważam, iż jest to przypadek, zwłaszcza, że niektórzy autorzy wskazywali na związek między działaniem witaminy D a grudkowo-pęcherzykoweym trądzikiem pospolitym. Nie zamierzam rozwodzić się nad wszystkimi właściwościami witaminy D, jednak jej prawidłowy poziom w surowicy krwi zapobiega nadmiernej potliwości (niedobór ją często powoduje), w dużej mierze działa przeciwzapalnie oraz może regulować pracę gruczołów łojowych, ponieważ witamina D ma realny wpływ na układ hormonalny, który stymuluje pracę gruczołów łojowych. 

                                MAKIJAŻ ZMNIEJSZAJĄCY WIDOCZNOŚĆ ROZSZERZONYCH PORÓW
                                Dzięki trikom makijażowym, możesz skutecznie zmniejszyć widoczność porów, a przy dobrze dobranych kosmetykach - nie pogarszać stanu cery, unikaj ciężkich kosmetyków, które dają efekt tapety i strasznie podkreślają pory - lekkie podkłady sypkie, leciutkie kremy tonujące i krzemionka dają bardzo naturalny efekt, a przy tym nadają skórze idealnej gładkości, ukrywając mankamenty skórne.
                                Wybór odpowiedniej bazy pod makijaż
                                Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu skóry zmniejszasz optycznie pory, przedłużasz trwałość makijażu oraz zapewniasz sobie naturalne wykończenie. Przy rozszerzonych porach najlepiej sprawdzają się bazy pudrowe (metoda pudrowa Wayne Gossa), zastygające oraz zawierające krzemionkę, czyli działające na zasadzie izolacji - podkład nie wsiąka w pory, a ich widoczność jest zmniejszona, dzięki warstewce między skórą, a podkładem. 
                                Kosmetyki pudrowe o lekkiej konsystencji
                                Kosmetyki mineralne są najbardziej odpowiednie dla tłustej, ponieważ nie zawierają żadnych składników, które mogą zapychać pory, posiadają także lekką, sypką formułę, która doskonale łączy się z cerą dobrze nawilżoną sebum. Dzięki zawartości tlenku cynku, podkłady przyspieszają gojenie i podsuszają krostki. Brak tłustych emolientów, silikonów i składników okluzyjnych sprawia, że minerały są jednym z najlepszych wyborów dla cery problematycznej, ponieważ łączą dobre właściwości kamuflujące z pielęgnacją.

                                Lekkie kremy koloryzujące na łatwo usuwalnych silikonach
                                Mają lekko kryjącą formułę, łączą delikatne pigmenty z walorami pielęgnującymi. Nie zapewniają mocnego krycia, ale mają ładnie, naturalne, świetliste wykończenie, a także zapewniają odpowiednią dawkę nawilżenia i odżywienia, dzięki lekkiej formule nie zatykają porów oraz ich nie poszerzają.
                                Produkty, którym warto się przyjrzeć: CC Cream Hypoallergenic Bell, CC Cream Bourjois, L'oreal True Match nowa wersja, Chanel CC Cream Complete Correction SPF 50

                                Drobno zmielone pudry i krzemionka
                                Pudry o małych cząsteczkach, dobrze zmielone nie osiadają w porach, zmniejszają ich widoczność oraz dają niezwykle naturalne wykończenie, odbijając światło. Unikaj pudrów rozświetlających, dużych drobinek i pudrów słabo zmielonych, będą osiadać w porach, dając efekt gąbki i przy okazji skracając efekt matu, są także mniej trwałe i łatwiej się ścierają.
                                Produkty, którym warto się przyjrzeć: Earthnicity Minerals Velvet HD, velvet spheres i krzemionka spherica-1500 z kolorówka com, Transulent Silk Laura Miercer, Lily Lolo podkład mineralny, RCMA puder transulent

                                Technika odwrócona: puder, następnie podkład 
                                Dzięki nałożeniu pudru przed podkładem (izolacja), zmniejszasz widoczność porów, dzięki izolacji podkład jest bardziej trwały (sebum wsiąka w puder, a nie miesza się z podkładem), a także pory są mniej widoczne, ponieważ puder wyrównuje fakturę skóry, a sam podkład w nie nie wsiąka. Aby przedłużyć ten efekt, należy także ściągnąć wilgotność podkładu chusteczką higieniczną (wystarczy przyłożyć delikatnie chusteczkę do twarzy) i lekko zmatowić pudrem podkład.

                                Rozszerzone pory są zmorą wielu z nas, warto z nimi walczyć, póki jeszcze mamy na to czas - wraz z wiekiem poszerzają się nieodwracalnie, stają się przyczyną kompleksów, a także problemów z cerą.

                                Pozdrawiam,
                                Ewa

                                Jaką bazę preparatu wybrać, jak dostosować częstotliwość stosowania oraz jak ułożyć pielęgnację przy stosowaniu środków przeciwtrądzikowych, nie nakręcając nadmiernego łojotoku i nie wywołując podrażnień?

                                $
                                0
                                0

                                Na zadowolenie z kuracji wpływa wiele czynników - systematyczność, regularność, wybór odpowiedniej substancji aktywnej.. ale także bazy preparatu. Kwasy i retinoidy są substancjami silnie drażniącymi, mogącymi wywoływać alergię kontaktową, silny świąd, podrażnienie i zaczerwienienie, natomiast często nie zdajemy sobie sprawy jak ogromne znaczenie ma wybrana przez nas baza preparatu oraz substancje pomocnicze, które mogą wpływać na lepszą tolerancję leku, jego przyswajalność, komedogenność i aktywność, ale także zwiększać walory drażniące i potęgować odwodnienie.

                                DLACZEGO WYBÓR BAZY JEST AŻ TAK WAŻNY?
                                Ponieważ dany preparat będziesz stosować często (może nawet codziennie), a także nie spłukujesz go ze skóry od momentu aplikacji do wykonania oczyszczania (zazwyczaj maści aplikuje się wieczorem, na oczyszczoną skórę twarzy) mija więc wiele godzin, a przez ten czas źle dobrana baza preparatu ma negatywny wpływ na skórę - mogąc odwadniać i wysuszać naskórek oraz nadmiernie go podrażniać, ma ogromny wpływ na kondycję Twojej skóry oraz tolerancję leku, choć często nie zwracasz na to uwagi. Dodatkowo źle dobrana formuła może wpływać negatywnie na odbiór substancji czynnej, mimo wysokiej zawartości substancji złuszczających, preparaty mogą jednocześnie zatykać pory i drażnić nadmiernie mieszki. Należy mieć na uwadze, że za działanie leku nie odpowiada tylko substancja aktywna (choć jest głównym składnikiem), ale także substancje pomocnicze.

                                Jakie są skutki źle dobranej bazy preparatu? Przede wszystkim wpływa na tolerancję leku oraz może powodować ostre reakcje niepożądane, ma także ogromne znaczenie w przenikalności i aktywności substancji czynnej- im baza jest lżejsza i zawiera mniej emolientów tłustych, tym szybciej i lepiej przenika, osiągając najwyższą skuteczność, ale i wzrasta jej działanie drażniące. Im baza cięższa, bardziej bogata w substancje natłuszczające, tym lepiej jest tolerowana, ale biorąc pod uwagę określoną ilość stosowania leków oraz częstotliwość, maści mogą zatykać pory i podobnie jak za agresywna, sucha baza - nasilać łojotok i w konsekwencji powodować trądzik. Wybór odpowiedniej bazy jest niezwykle ważny, ponieważ ma bezpośredni wpływ na odbiór substancji czynnej oraz przebieg kuracji, im lepiej tolerowana baza - tym lepiej, ponieważ można zwiększyć ilość danej substancji czynnej na cm3 skóry, preparaty za mocne, niedopasowane, agresywne, będą stosowane znacznie rzadziej, paradoksalnie, mimo lepszej aktywności (lżejsza baza), osiągną niższą skuteczność, ze względu na rzadsze stosowanie oraz wywoływanie podrażnień i przewlekłego stanu stanu zapalnego.

                                CO ZAPEWNIA DOBRZE WYBRANA BAZA PREPARATU?
                                Skuteczność i efektywność kuracji
                                Im lepiej tolerujesz lek, tym częściej i regularniej możesz go stosować, skóra dobrze znosząca leczenie, nie ma problemów z regeneracją i absorpcją substancji czynnej.
                                Dobry stan skóry bez ryzyka silnych podrażnień (uwrażliwienia) i wzmożenia nadreaktywności naczyniowej
                                Dzięki dobrze tolerowanej bazie, nie borykasz się z uwrażliwieniem skóry i nasileniem rumienia, nie musisz układać pielęgnacji pod leki, a z powodzeniem możesz kontynuować tę samą pielęgnację.
                                Minimalizacja skutków niepożądanych
                                Im skóra lepiej toleruje lek, tym mniejsze ryzyko skutków ubocznych: swędzenie, pieczenie, zaczerwienienie, nietolerancja leku, dzięki dobrze dobranej bazie preparatu zwiększasz tolerancję oraz operujesz aktywnością substancji czynnej, wpływając bezpośrednio na minimalizację efektów niepożądanych.
                                Zmniejszone ryzyko powikłań pokuracyjnych (nadreaktwność, zapalenie mieszków, wędrujący rumień) oraz nawrotu trądziku 
                                Dzięki rozsądnie poprowadzonej pielęgnacji, regulujesz skórę w świadomy, łagodny sposób, maltretując skórę niedopasowanym stężeniem, bazą i częstotliwością stosowania leków, narażasz się nie tylko na powikłania tj. przebarwienia, blizny, ale także nawroty - skóra mocno regulowana w błyskawicznym tempie zacznie się rozregulowywać po odłożeniu leku.


                                BAZY LEKÓW, JAK WYBRAĆ ODPOWIEDNIĄ?
                                Bazy leków mają ogromny wpływ na ogólne działanie leku, bowiem wpływają przede wszystkim na szybkość uwalniania substancji oraz jej tolerancję - nie każdemu służy szybkie uwalnianie związku aktywnego, jak i jego powolne działanie. Powolne działanie substancji aktywnej jest odpowiednie dla skóry opornej lub źle znoszącej duże dawki substancji aktywnej, ma długi kontakt ze skórą, więc możliwe jest narastanie skutków ubocznych, szybkie uwalnianie działa natomiast silnie drażniąco - jeśli masz oporną skórę, mocno zanieczyszczoną, zdecydowanie lepiej sprawdza się szybki i doraźny kontakt substancji ze skórą przez określony, krótki czas, niż stopniowe uwalnianie, które może nasilać stan zapalny i powodować ropienie mieszków włosowych. Takie działanie nie jest odpowiednie przy bardzo wrażliwej skórze, gdyż drażniące skutki mogą się utrzymywać przez długi czas (duże stężenie substancji aktywnej może mieć toksyczny wpływ na delikatną cerę)

                                Woda jest wykorzystywana do tworzenia zawiesin, obok alkoholu, to najbezpieczniejsza baza leków, zwłaszcza dla osób, którym nie odpowiada szybkie działanie alkoholu (osoby nadwrażliwe mogą zaobserwować rumień oraz mocne podrażnienie), ponieważ nie jest nośnikiem substancji aktywnych, produkty działają słabiej, delikatniej, ale nie drażnią naskórka. Jest do najodpowiedniejsza forma stosowania dla skóry wyjątkowo wrażliwej i nadreaktywnej oraz podatnej na zatykanie porów.
                                Alkohol jest doskonałym promotorem przejścia, roztwory alkoholowe charakteryzują się bardzo szybkim, intensywnym, ale i drażniącym działaniem. Są odpowiednie dla skóry zanieczyszczonej,  tłustej, z dużymi problemami skórnymi. Nie jest prawdą, iż alkohol wysusza - alkohol w tak wysokim stężeniu niemal natychmiast odparowuje ze skóry, co czyni go świetnym rozpuszczalnikiem, gdy Twoja skóra potrzebuje intensywnego działania, ale nie toleruje żadnego filmu, a także zależy Ci na szybkim przenikaniu substancji (powolne przenikanie np. w maściach, a także żelach może być przyczyną większych podrażnień niż płynu typowo alkoholowego) Roztwory wodno-alkoholowe lub alkoholowo-glikolowe posiadają znacznie większy potencjał drażniący od roztworów wyłącznie alkoholowych (gęstość wody i glikoli utrudnia szybkie odparowanie alkoholu z powierzchni skóry, przez co drażni skórę i torebki mieszkowe) . Bazy alkoholowe są najlepsze dla skóry zanieczyszczonej, nie tolerującej maści i żeli, które długo pozostają na skórze, jeśli są stosowane umiejętnie, nie drażnią i nie wysuszają naskórka, są najlepszym wyborem dla osób zmagających się z nadreaktywnymi mieszkami, ponieważ alkohol, jako jedyny rozpuszczalnik stosowany w bazach leków nie nasila objawów. 
                                Glikole podobnie jak alkohol są nośnikami substancji aktywnych, dzięki temu pełnią dwie, bardzo ważne role, które sprawiają,że preparat odznacza się bardzo szybką efektywnością i skutecznością, a co za tym idzie - rosną i skutki uboczne stosowania leków. Glikole, w zależności od cząsteczki, mają mniej lub bardziej drażniące działanie - ogromnym minusem ich budowy jest gęstość i lekko oleista postać, w odróżnieniu od alkoholu nie odparowują ze skóry co jest z jednej strony plusem (substancja aktywna pozostaje dłużej na powierzchni skóry i oczyszcza gruczoły łojowe), z drugiej - aż do momentu zmycia leku z powierzchni skóry, mają drażniący wpływ na torebki mieszkowe i skórę- dlatego wywołują rumień, zaczerwienienia, obrzęki. Glikole polietylenowe (PEG) są znacznie cięższe od wody, pozostawiają także film na skórze, który wpływa na tolerancję leku oraz niweluje większość skutków niepożądanych, także łuszczenie, w odróżnieniu od glikolu propylenowego, nie są drażniące dla skóry i nadają się nawet dla skóry wrażliwej. Powszechnie stosowany glikol propylenowy, jest bardzo dobrym nośnikiem substancji aktywnych, ale ma wyjątkowo drażniący wpływ na skórę, w dłuższej perspektywie, stosowanie wysokich stężeń glikolu prowadzi do uszkodzenia bariery naskórkowej (rozszczelnienie), a tym samym permanentnego wysuszenia i podrażnienia, przez swoją formę, niestety, ma bardzo negatywny wpływ na mieszki włosowe - może wywoływać i nasilać choroby w obrębie mieszków - nadmierną keratynizację, nadwrażliwość torebek mieszkowych , przewlekłe zapalenie mieszków oraz ostre reakcje toksyczne, objawiające się wystąpieniem cielistej kaszki.  
                                Emolienty tłuste są dobrze tolerowaną bazą tłustą dla substancji nierozpuszczalnych w wodzie, dzięki pozostawieniu filmu hydrofobowego (nieprzepuszczalnego), zmniejszają działanie drażniące leku, wpływają na lepszą tolerancję oraz zapobiegają wysuszeniu skóry podczas działania substancji aktywnej na powierzchni skóry.  Baza kremowa pozwala na złagodzenie ewentualnych podrażnień, ale może zatykać pory. Nie jest to najlepszy wybór dla skóry bardzo zanieczyszczonej, ale jeśli posiadasz cerę trądzikową, w dobrym stanie, lub też zależy Ci na podtrzymaniu efektów, formuła kremowa nie powinna mieć szkodliwego wpływu na Twoją skórę, dodatkowo emolienty zapobiegną nadmiernemu wysuszeniu i nasilaniu łojotoku. 
                                Gliceryna jest substancją silnie higroskopijna, lepką, oleistą. Przez swoją formułę, stosowana samodzielnie lub w formułach wodnych bez emolientów błyskawicznie wyciąga wilgoć z naskórka, jest oczywiście świetnym nośnikiem substancji aktywnych, aczkolwiek niedogodności wynikające z budowy gliceryny sprawiają, że mimo dobrej tolerancji na zdrowej tkance, na uszkodzonej może wywoływać i nasilać objawy niepożądane - drażnić mieszki włosowe, wywoływać rumień, nadmiernie wysuszać naskórek. Bazy glicerynowe są najodpowiedniejszą formą dla osób bez skłonności do odwodnień, tendencji do ropienia mieszków włosowych (nadreaktywność) oraz ze zdrową, nieuszkodzoną skórą.
                                Liposomy pozwalają na rozpuszczenie substancji aktywnych, także nierozpuszczalnych w wodzie lub niestabilnych (np. kwas askorbinowy) dzięki unikalnym cząsteczkom, są doskonałymi nośnikami substancji aktywnych, dodatkowo nie podrażniają naskórka, a dzięki wysokiej efektywności, pozwalają na użycie mniejszego stężenia substancji czynnej.

                                POSTACI LEKÓW ZEWNĘTRZNYCH Z WYSOKIM STĘŻENIEM SUBSTANCJI AKTYWNEJ 
                                Roztwór/płyn alkoholowy. Alkohol szybko wnika i penetruje, przy tak wysokim stężeniu, alkohol nie wysusza, ponieważ błyskawicznie odparowuje ze skóry. Jest najodpowiedniejszy dla skóry bardzo tłustej, zanieczyszczonej, źle znoszącej długie i powolne uwalnianie się substancji aktywnej.
                                Roztwór/płyn glicerynowy. Ma lekko oleistą postać, szybko się wchłania, na skórze nieuszkodzonej, roztwór będzie posiadał lekkie walory nawilżające. Jest odpowiedni dla osób niewrażliwych na niepożądane działanie gliceryny, a jest łagodniejszą formą roztworów alkoholowych i glikolowych.













                                Roztwór/płyn bazujący na glikolach. Podobnie jak roztwór glicerynowy ma lekko oleistą, dobrze rozprowadzającą się postać (podobną do silikonów), dobrze się wchłania, aplikowany palcami pozostawia lekko wyczuwalną warstwę. Glikole są bardzo dobrymi nośnikami substancji aktywnych, ale mogą okazać się bardziej drażniące od alkoholu, ponieważ nie posiadają właściwości schnących, a są substancjami silnie higroskopijnymi.
                                Maść glicerynowa. Dzięki emolientom, ma dobre właściwości nawilżające, zwiększa tolerancję leku, a gliceryna jest dobrym nośnikiem związków aktywnych.
                                Zawiesina. Jest idealna dla skóry nadwrażliwej, bardzo problematycznej, gdy wszelkie bazy z promotorami przejścia powodują podrażnienia, wysypy i wędrujący rumień.
                                Maść z dużą ilością emolientów tłustych (najczęściej wazelina biała i parafina ciekła). Najcięższa, najpopularniejsza forma leków. Maści mają sporo plusów i minusów, z pewnością nie są najlepszym wyborem dla skóry zanieczyszczonej lub bardzo szybko zanieczyszczającej się, ponieważ emolienty tłuste mogą zatykać pory, a dodatkowo wymagają użycia sporej, jednorazowej ilości, która nadmiernie obciąża skórę i wzmaga łojotok, aczkolwiek jest idealna, gdy większość baz wzmaga nadmierny łojotok lub bardzo wysusza skórę. Maści są także niezastąpione, gdy nie tolerujesz alkoholu lub glikoli, a zależy Ci na stosowaniu wysokich stężeń substancji aktywnych. Maści stopniowo, powoli uwalniają substancje aktywne, dzięki temu nie są drażniące, ale nie każdemu służy tak długi kontakt substancji drażniącej ze skórą.
                                Emulsja. To postać lekkiego kremu, z minimalną ilością fazy tłuszczowej, to najlepszy wybór, gdy żele i alkohol wywołują rozległe podrażnienia, a kremy zatykają pory. Emulsje są jedną z najlepiej tolerowanych form leków dla skóry tłustej, a zarazem skrajnie odwodnionej i uszkodzonej.
                                Żele oil free (glicerol, glikol propylenowy) to jedne z najlżejszych baz preparatów - doskonałe się wchłaniają, nie zostawiają tłustego filmu, obkurczają pory, minimalizują łojotok, nie zawierają składników, które mogą zatykać pory, gdyż nie pozostawiają na skórze okluzji, pojawia się jednak spory problem przy tak lekkich preparatach, ponieważ mogą odwadniać skórę, nadmiernie ją podrażniać, nasilać łojotok (poprzez wysuszenie) oraz wywoływać atopie i choroby w obrębie mieszków włosowych, dlatego są najodpowiedniejsze dla skóry bardzo zanieczyszczonej, opornej, tłustej i grubej. Dzięki wysokiej przenikalności substancji aktywnej, żele można stosować rzadziej od maści z podobnym efektem leczniczym.
                                Żel polioksytelynowy (makrogolowy, PEG). Podłoże cechuje się dobrą odpornością mechaniczną, dzięki właściwościom hydrofilowym, PEGi są dobrymi rozpuszczalnikami dla wielu składników aktywnych. Niestety podłoża z PEG dają wiele niezgodności z substancjami aktywnymi, m.in z kwasem salicylowym, ponieważ będą przyspieszać jego krystalizację, a wiec preparat stanie się szczególnie drażniący dla skóry, a PEG nie spełni swojej roli rozpuszczalnika. Dzięki hydrofilowemu, lekkiemu filmowi, żele polioksyetylenowe nie są tak drażniące jak glikol propylenowy, czy butylenowy, skutecznie buforują większość drażniących skutków ubocznych danej substancji aktywnej, niwelują łuszczenie, zwiększają tolerancję, a także zapobiegają nadmiernej utracie wody z naskórka, niestety, wraz z pozostawieniem filmu i gęstości zbliżonej do naturalnych olejów (ok.0.8/0.9 g/ml) istnieje ryzyko zatykania porów oraz spowodowania bolących zmian naciekowych. PEGi to idealne bazy dla skóry wyleczonej z trądziku, wyjątkowo wrażliwej, podatnej na odwodnienie (ale nie odwodnionej, ponieważ film hydrofilowy jest filmem przepuszczalnym i może nasilać suchość skóry, gdy jest odczuwalnie odwodniona), ale nie dla cery głęboko zanieczyszczonej lub bardzo podatnej na zatykanie porów.
                                Żel hydrofobowy (żel-krem, lekkie silikony) dzięki połączeniu żelu ze składnikami hydrofobowymi (pozostawiającymi film), niwelują większość negatywnych skutków ubocznych, pozwalają na otrzymanie lekkiej, przyjemnej, nietłustej konsystencji, ale na tyle nawilżające, by zapobiec nadmiernemu wysuszeniu, wystarczy stworzyć domowy żel hydrofobowy, do bardzo drażniącego żelu, którego działanie nie tolerujesz, dodać jednorazową porcję naturalnego skwalenu, a następnie rozmasować na skórze twarzy. Jest to najlepsza baza leków, gdy nie tolerujesz alkoholu, większości baz kremowych oraz żeli, a zawiesiny nie przynoszą pożądanych efektów. 

                                JAK ZMINIMALIZOWAĆ RYZYKO ODWODNIENIA, A TYM SAMYM NADMIERNEGO ŁOJOTOKU PODCZAS STOSOWANIA WYSOKO PROCENTOWYCH SUBSTANCJI AKTYWNYCH?
                                Substancje aktywne nakładaj zawsze na oczyszczoną skórę twarzy, ale nie bezpośrednio po umyciu, skóra zaraz po oczyszczeniu jest lepiej ukrwiona i pobudzona oraz poddana działaniu detergentów, nakładanie leków zaraz na czystą skórę prowadzi do podrażnień i większej przenikalności substancji aktywnej, dlatego zaleca się aplikowanie maści po około 30-60 minutach, gdy minie odczucie ściągnięcia, a skóra nie będzie pobudzona naczyniowo.
                                Im lepiej chronisz swoją skórę i wzmacniasz naturalną barierę, tym lepiej tolerujesz leki i ograniczasz ryzyko nasilenia łojotoku oraz innych skutków ubocznych, ta zależność wydaje mi się, ze nadal nie jest dobrze zrozumiana, kwas i retinoid sam za Ciebie nic nie zrobi, dzięki dobrej pielęgnacji możesz spodziewać się lepszych efektów, ale przede wszystkim lepszej tolerancji - może okazać się, że dzięki dopracowanym etapom pielęgnacyjnym, nie odczujesz potrzeby dodatkowego nawilżania, będziesz mógł zwiększyć częstotliwość stosowania leku oraz uniknąć większości skutków niepożądanych - drażniące substancje pomocnicze mogą nasilać łojotok, ale odpowiednio zbilansowana pielęgnacja może go skutecznie neutralizować.
                                Jeśli unikasz formuł kremowych, zabezpieczaj skórę ochronną warstwą kremu pół godziny po nałożeniu leku. Bazy kremowe sprawdzają się przy ogromnej tendencji do odwodnienia, nie zawsze zatykają pory, czasami w połączeniu z substancją aktywną, mogą dawać satysfakcjonujące nawilżenie. Jeśli masz dopracowaną pielęgnację, a formuły kremowe nie mają racji bytu, zaś stosowane żele i lipożele powodują szybkie uciekanie wody z naskórka, warto zabezpieczyć skórę lekką warstwą kremu po około 30 minutach od nałożenia leku. Jest też możliwość spłukiwania leku ciepłą wodą.
                                Obciążanie skóry podczas kuracji, jest tak samo szkodliwe jak nadmierne wysuszanie, również nasila łojotok i powoduje w głównej mierze wysypy. To, że skóra się łuszczy, nie oznacza, że jest odwodniona, ale podrażniona drażniącym działaniem bazy lub też samej substancji aktywnej, na skórze regulowanej, zanieczyszczonej i potwornie tłustej, substancje aktywne są czynnikami regulującymi, a więc mającymi normalizujący wpływ na pracę gruczołów łojowych, nie wiem więc, jakim cudem skóry ma nic nie zatykać, nie wiem też skąd tak wiele osób widzi potrzebę natłuszczania, udana kuracja silnymi środkami powinna ją.. redukować. Skóra podczas stosowania kwasów i retinoidów zatyka się tak samo lub w niewiele mniejszym stopniu, to, że rogowacenie jest regulowane, wcale nie oznacza, że nagle z cery tłustej, posiadasz skórę suchą. Przenawilżanie i bezmyślne natłuszczanie, prowadzi do ciągłych wysypów i braku zadowolenia z kuracji.   Wystarczy słuchać potrzeb swojej skóry, łuszczenie nie zawsze jest negatywnym objawem kuracji, jest swoistą, naturalną odpowiedzią skóry na podrażnienie oraz eksfoliację, ale niekoniecznie wskazuje na suchość skóry - owszem, uszkodzenie bariery ochronnej prowadzi do większej tendencji do nadmiernej ucieczki wody, ale nie obliguje do stosowania kremów dla skóry suchej. Wkurza mnie szerzenie informacji nie mających potwierdzenia w rzeczywistości, przy stosowaniu agresywnych substancji rośnie zapotrzebowanie na emolienty, które są niezbędne w nawilżaniu, ale nie każdy rodzaj i typ skóry ich potrzebuje, czasami wystarczy łagodne traktowanie skóry i zbilansowana pielęgnacja codzienna - tak było u mnie, podczas stosowania retinoidu nie potrzebowałam kremów, bazowałam na lekkiej emulsji i nie odwadniałam celowo naskórka, zastępując agresywniejsze i mocniejsze w działaniu wodne i pudrowe formuły bardziej lekkimi, z małą ilością emolientów - unikając glikoli i gliceryny. Potrzeba ciągłego nawilżania jest kłamstewkiem wyssanym z palca, nie jest potrzebne, gdy dobrze znosisz działanie leków oraz nie masz dużej zdolności do odwadniania naskórka, ludzka skóra została stworzona w taki sposób, aby samoistnie zapobiegać nadmiernej utracie wody i działać nawilżająco, póki rozsądnie stosujesz substancje aktywne, w określonym, sprawdzonym schemacie, nie musisz silnie natłuszczać skóry, bo jest to po prostu zbędne. Problem pojawia się, gdy doprowadzasz do skrajnych podrażnień i silnego odwodnienia, ale po to należy wybierać odpowiednie bazy preparatów i ustalać częstotliwość, aby temu skutecznie zapobiegać.
                                Wybieraj bazę leku sugerując się tylko i wyłącznie kondycją własnej skory, błędem wręcz nagminnie popełnianym, jest wybieranie baz bardzo lekkich przy skórze mocno odwodnionej lub też tłustych, przy opornej skórze, która jest bardzo zanieczyszczona - im bardziej zanieczyszczoną cerę posiadasz, tym lek powinien być lżejszy oraz musi zawierać tzw. promotory przejścia, które przenikną przez warstwę sebum i oczyszczą pory, wybierając bazy ciężkie, logiczne jest, że będą działać głównie jako okluzja, a uwalnianie substancji aktywnej będzie przebiegać powoli, drażniąc mieszki i powodując zmiany naciekowe. Baza powinna być bardziej treściwa, im większą skłonność do odwodnienia posiadasz lub też im mniej problemów z cerą posiadasz. Przy jednoczesne wrażliwości, odwodnieniu i zanieczyszczeniu należ wybierać bazy mające krótki kontakt ze skórą np. peelingi kwasowe z neutralizacją lub roztwory alkoholowe, im większa tolerancja, w zależności o rodzaju skóry, wybieraj żele (skóra typowo tłusta) lub maści (z tendencją do odwodnienia)
                                Nie oczekuj od kwasów i retinoidów, że same odwalą za Ciebie kawał dobrej roboty - zadbana cera wymaga nie tylko rozsądnej regulacji, ale przede wszystkim dopracowanej, codziennej pielęgnacji. Jeśli nie starasz się, wybierasz nieodpowiednie produkty, żaden lek nie przyniesie u Ciebie oczekiwanych efektów.

                                JAK CZĘSTO STOSOWAĆ MAŚCI, ŻELE, SERUM I TONIKI Z KWASAMI I RETINOIDAMI? 
                                Niezwykle ważną składową udanej kuracji, jest opracowanie schematu i częstotliwości stosowania wybranego przez Ciebie leku, za rzadkie, wpłynie na słabe efekty kuracji i związane z tym niezadowolenie, za częste - może wywołać skutki niepożądane. Czasami okazuje się, że zwiększenie stosowania leku nie przynosi oczekiwanych skutków, wówczas warto rozważyć terapię skojarzoną - dołączając kolejny preparat, wzmocni działanie stosowanego przez Ciebie leku, lub też wpłynie pozytywnie na inny aspekt, którego nie zapewnia Ci dany lek - np. rozjaśnienie przebarwień pozapalnych.

                                Niestety, nie ma określonego schematu - substancje aktywne należy stosować w taki sposób, aby być zadowolonym z efektów, ale bez wywoływania silnych podrażnień i widocznego rumienia. Im gorzej traktujesz skórę i walczysz z efektami niepożądanymi, tym więcej czasu marnujesz na rekonwalescencję oraz zwiększasz ryzyko niepowodzenia kuracji. Czasami lepiej wybrać niższe stężenie i stosować je częściej niż wysokie i ciągle zmagać się z niedogodnościami - wpływ na powodzenie kuracji ma wiele czynników, ale jest nią przede wszystkim umiejętne stosowanie leku, zgodnie ze swoimi potrzebami oraz regularność. Bez regularności nie ma efektów. 

                                PODSTAWY PIELĘGNACYJNE PRZY STOSOWANIU SUBSTANCJI DRAŻNIĄCYCH I WYSUSZAJĄCYCH 

                                Celowo nie wysuszaj i nie drażnij, warto sobie odpuścić i nie maltretować skóry, dobrze dobrany lek reguluje, a nie rozregulowuje Twoją skórę - nie musisz jej dodatkowo drażnić, w ten sposób zwiększasz tylko zapotrzebowanie na emolienty tłuste, które mogą zatykać pory i powodować przez nikogo nielubiane wysypy. 

                                Chroń przed czynnikami drażniącymi. Celowe wystawianie skóry na mróz, wiatr, słońce, detergenty prowadzi jedynie do zaostrzenia stanu zapalnego, a chyba chodzi o coś zupełnie odwrotnego, prawda? 

                                Zachowaj rozsądek i nawilżaj, kiedy jest taka potrzeba. W większości przypadków potrzeba silnego natłuszczania jedynie niweluje efekty kuracji. Nawilżaj skórę wtedy, kiedy czujesz, że tego potrzebuje - dopuszczanie do skrajnego odwodnienia jest tak samo złe, ale nie chodzi o celowe wysuszanie skóry, ale o logiczne podejście do tematu - im skóra jest lepiej regulowana i normalizowana, tym maleje jej zapotrzebowanie na emolienty. Dobra kuracja powinna prowadzić do regulacji pracy gruczołów łojowych a nie do ich wzmożonej pracy. 

                                Nie dopuszczaj do silnych podrażnień.  Działanie w jedną, i w drugą, przeciwną stronę nie jest korzystne. Nie obchodzę się ze swoją cerą jak z jajkiem, ale dbam o siebie z wyczuciem, unikanie podrażnień pozwala na szybszą regenerację skóry oraz przynosi maksymalne korzyści z kuracji

                                Nie zapominaj o podstawach pielęgnacyjnych. Żadna kuracja nie będzie skuteczna, jeśli jedyne nadzieje pokładasz w substancji leczniczej,a  nie zwracasz uwagi na kosmetyki, które mają codzienny kontakt z Twoją cerą. 


                                Wybór odpowiedniej bazy ma ogromny wpływ na kondycję Twojej skóry oraz powodzenie kuracji - reguluje wchłanialność i aktywność substancji aktywnej, niweluje lub też zaostrza skutki uboczne oraz ma decydujący wpływ na stopień nawodnienia Twojego naskórka. Warto zwrócić szczególną uwagę nie tylko na wybór substancji czynnej, stężenie, ale także substancje pomocnicze.

                                Pozdrawiam,
                                Ewa

                                Idea dwuetapowego oczyszczania | Jak dogłębnie oczyścić skórę bez podrażnień? Kiedy i jak często należy wykonać głębokie oczyszczanie skóry? Podstawy poprawnie wykonanego demakijażu

                                $
                                0
                                0

                                Czysta, gładka i zdrowa cera jest marzeniem wielu z nas, a dokładne oczyszczanie pozwala zachować gładkość i dobry stan skóry na dłużej - usuwając brud i zanieczyszczenia, ogranicza tym samym problemy z cerą, nadmierny łojotok, zapewnia dobre nawilżenie (lub też nie odwadnia naskórka) oraz redukując trądzik. Oczyszczanie jest podstawą dobrej kondycji skóry, ale nie każdy wie, w jaki sposób wykonać je prawidłowo i starannie, by miało jedynie korzystny wpływ na cerę.

                                RÓWNOWAGA MIĘDZY PIELĘGNACJĄ CODZIENNĄ, A OCZYSZCZANIEM 
                                Jeśli jest zachwiana, pojawiają się problemy z cerą. Im bardziej obciążasz skórę lub jest naturalnie tłusta i ma tendencję do samoistnego zanieczyszczania, tym demakijaż powinien być jeszcze bardziej staranny, dokładny i głęboki. Używając ciężkich kosmetyków (lub też posiadając cerę łojotokową), musisz liczyć się z tym, że etap oczyszczania powinien być równie intensywny, aby dobrze usunąć wszelkie zanieczyszczenia. Często wynikiem problemów z cerą (pomijając przyczyny wewnętrzne) są dysproporcje miedzy pielęgnacją oczyszczającą zmywaną, a pielęgnacją pozostawioną na skórze. Lenistwo, nieprzykładanie się do demakijażu, stosowanie niedobranych, ciężkich kosmetyków jedynie nasila problemy z cerą - umycie żelem, czy przetarcie mleczkiem nie wystarcza. Zmycie sebum, silikonów, olejów wymaga zastosowania agresywnych środków myjących, które nie są żadnym wyjściem z sytuacji i w konsekwencji tylko nasilają problem, kosmetyków złożonych (dwie fazy i detergenty), które nie zawsze się sprawdzają i nawet dobrane perfekcyjnie w późniejszym czasie mogą sprzyjać zanieczyszczaniu się skóry lub oczyszczania dwuetapowego, które pozwala zachować zdrowie skóry i jest gwarantem idealnie czystej cery,a  dobrze dobrane kosmetyki nie szkodzą i nie powodują problemów ze skórą.
                                NA CZYM POLEGA DWUETAPOWE OCZYSZCZANIE?
                                Na dokładnym usunięciu zanieczyszczeń zarówno typu wodnego, jak i tłuszczowego, z którymi nie radzą sobie łagodne syndety lub wodne żele, a agresywne kosmetyki wraz z mocnym oczyszczeniem, nadmiernie wysuszają i podrażniają naskórek, prowadząc do nasilenia problemów z łojotokiem i trądzikiem. Dwuetapowe oczyszczanie jest idealnym kompromisem - doskonale oczyszcza, zwęża pory i usuwa zanieczyszczenia tłuszczowe w łagodniejszy sposób, ma pozytywny wpływ na cerę zanieczyszczającą się, tłustą, ale zarazem problematyczną.

                                Dwuetapowe oczyszczanie polega na umiejętnym stosowaniu produktów, pozwala na doskonałe oczyszczanie cery. Metoda ta umożliwia w nieinwazyjny sposób pozbyć się większości problemów z cerą, jeśli wynikają z niedokładnego oczyszczania lub braku równowagi między oczyszczaniem, a pielęgnacją codzienną np. dużą dawką nawilżenia, stosowaniem za ciężkich, kryjących podkładów lub kremów z filtrem. Dzięki użyciu dwóch, różnych produktów o przeciwnej konsystencji, zapewniasz sobie doskonale oczyszczoną cerę bez tłustego, lepkiego filmu, podrażnień, ograniczeniem łojotoku i przede wszystkim - starannym usunięciem wszystkich zanieczyszczeń, zalegających nawet w porach, które mogły stać się pożywką dla bakterii i grzybów.

                                Metoda dwuetapowego oczyszczenia polega na stosowaniu dwóch przeciwstawnych cieczy - tłuszczu oraz wody, ale jest na tyle elastyczną metodą, iż moc oczyszczania można dowolnie modyfikować, a Ty nie potrzebujesz dziesiątek produktów, wystarczy logiczne łączenie ich ze sobą.

                                PŁYNĄCE KORZYŚCI Z DWUETAPOWEGO OCZYSZCZANIA
                                Jest ich wiele, jednak najważniejszą z nich jest udany, dokładny i staranny demakijaż, mający ogromny wpływ na kondycję Twojej cery oraz dalsze kroki pielęgnacyjne. Żadna pielęgnacja nie będzie przynosić satysfakcjonujących efektów, jeśli nie oczyszczasz skóry tak, jak należy i jak tego potrzebuje - tak, jak marketing kładzie nacisk na nawilżanie, tak ja - na oczyszczanie, ponieważ wszystkie kroki pielęgnacyjne zaczynają się już w oczyszczaniu, a nieprawidłowe jedynie nasila problemy z cerą i może doprowadzić ją do ruiny, zarówno, gdy jest zbyt łagodne i niedokładne, ale także agresywne i drażniące. Musi być idealnie wyważone, stąd idea dwuetapowego oczyszczania.

                                Czysta, zdrowa cera
                                Dzięki umiejętnemu stosowaniu dwóch, różnych kosmetyków, zapewniasz sobie idealnie czystą skórę - bez podrażnień, skrajnego wysuszenia i odwodnienia, a pory są idealnie oczyszczone. Oczyszczanie do podstawa gładkiej, zadbanej cery, jeśli zaniedbujesz ten krok pielęgnacyjny, rujnujesz kolejne kroki pielęgnacyjne i prędzej czy później doprowadzisz do poważnych problemów z cerą.

                                Połączenie nie inwazyjności, delikatności i skuteczności w jednym
                                Połączenie sił dwóch, różnych produktów, o przeciwstawnej konsystencji, pozwala na osiągniecie maksymalnych efektów. Dwuetapowe oczyszczanie umożliwia głębokie oczyszczenie skóry, które nie ma tak negatywnego wpływu na jej kondycję jak oczyszczanie jednoetapowe, bazujące na jednym, mocnym środku czyszczącym. Ogromną zaletą metody dwóch faz jest fakt, iż rozsądnie stosowane produkty, uzupełniają się niczym yin i yang - nie tylko usuwają każdy typ zanieczyszczeń, ale także znoszą nawzajem swoją drażniące działanie (tłuszcz zostaje zmyty przez detergent = tłuszcz łagodzi działanie drażniące detergentów pieniących). Sposób jest idealny dla skóry skomplikowanej i problematycznej, gdyż łączy trzy najważniejsze cechy dobrego oczyszczenia: skuteczność, nie inwazyjność i łagodność.
                                Dzięki dwuetapowemu oczyszczaniu usuniesz każdy typ zanieczyszczeń, minimalizując ryzyko pogorszenia stanu cery
                                Dobre, skuteczne oczyszczanie jest jednym z gwarantów zdrowej cery, jeśli wykonujesz je prawidłowo, sumiennie, Twoja skóra z pewnością będzie w może nie idealnej, ale lepszej kondycji. Nie jest prawdą, iż trądzik bierze się z brudu, ale często nasila się pod wpływem zaniedbania - przyłożenie się do codziennego oczyszczania, jest w stanie zminimalizować ilość wyprysków, a przede wszystkim zaskórników, powstających pod wpływem nagromadzonych zanieczyszczeń, które nie są regularnie usuwane także za pomocą codziennego oczyszczania (oczywiście, czasami niezbędna jest regulacja, aczkolwiek trądzik zaskórnikowy i zanieczyszczone pory zazwyczaj wynikają z zachwianej równowagi w pielęgnacji, które nasilają nadmierną keratynizację i łojotok,a więc prowadzą do trądziku lub też nasilenia problemu)
                                Ograniczasz łojotok oraz ilość stanów zapalnych skóry 
                                Dzięki dobrej pielęgnacji, a zwłaszcza solidnym podstawom, w tym rutynowego, głębokiego oczyszczania, naprawdę minimalizujesz, a może nawet i redukujesz trądzik. Osoby borykające się z trądzikiem, mają odwieczny problem z pielęgnacją, z którą są na bakier, rzadko kto na początku problemu stosuje dobrze dobrane kosmetyki, odruchowo sięga po produkty, które okazują się zbyt agresywne i mają jedynie krótkotrwałe efekty, następnie nasilając problem. Rzadko też ktokolwiek mówi o tym, że działanie przeciwtrądzikowe jest bardzo mylące - powinno  ono brzmieć normalizując i regulujące, gdyż dermatozy skórne w zasadniczej większości, a zwłaszcza trądzik, wynikają z zachwiania równowagi, zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej. I to jest sedno problemu - stosując mocne produkty, które nie są przystosowane do rodzaju i typu Twojej skóry, mogą ją kompletnie rozregulować, co prowadzi tylko i wyłącznie do pogorszenia kondycji skóry w dłuższej perspektywie. Dokładne oczyszczanie, które łączy głębokie, skuteczne, ale przy tym łagodne działanie usuwa łój, ogranicza nadmierną keratynizację oraz odblokowuje pory, działa aż na trzy problemy w obrębie mieszka włosowego, które mogą prowadzić do rozwoju trądziku.
                                Zmniejszasz pory oraz zapobiegasz ich rozpulchnianiu 
                                Staranne oczyszczanie doskonale usuwa zalegające treści w porach, a dobrze dobrane produkty i zasada ciepło-zimno, zapobiega ich poszerzaniu się oraz widocznie je zwęża. Czyste pory, to pory zwężone, rzadko kosmetyki na enlarged pores nie przyniosą efektów, jeśli problem tkwi w złym demakijażu.
                                DLA KOGO JEST DWUETAPOWE OCZYSZCZANIE?
                                Jest to metoda łącząca skuteczność i delikatność, dzięki połączeniu dwóch różnych produktów, które doskonale uzupełniają swoje wzajemne działanie, oczyszczasz skórę w sposób niezwykle dokładny. Jest to kwestia kluczowa i pierwszej wagi pielęgnacyjnej, gdy stosujesz ciężkie, kryjące podkłady, kremy z filtrem lub też Twoja cera jest naturalnie tłusta i nadmiernie się przetłuszcza. Jest to sposób dla każdego typu i rodzaju skóry, ponieważ moc oczyszczania można kontrolować i przystosować do własnych potrzeb. Dwuetapowe oczyszczanie jest świetnym rozwiązaniem kosmetycznym,  zwłaszcza, gdy w Twojej pielęgnacji zostaje zachwiana równowaga - im bardziej obciążasz skórę i ją zanieczyszczasz (lub zanieczyszcza się sama), tym głębiej musisz ją oczyścić, aby ograniczyć zaleganie szkodliwych treści w porach, obkurczyć pory oraz nadmierne rogowacenie. Za delikatne oczyszczanie jest tak samo szkodliwe jak za mocne, nie należy przesadzać w żadną stronę, ale jedynie bazowanie na dwóch, różnych fazach zapewnia tak czystą skórę. Nie sądzę, że jednoetapowe oczyszczanie jest złe - ale pojawia się po pierwsze ogromny problem w wyborze kosmetyków myjących, które muszą łączyć te dwie, nadrzędne zasady i dodatkowo nie wysuszać oraz nie natłuszczać nadmiernie naskórka, po drugie - nie sądzę, by była to najlepsza metoda przy skórze bardzo zanieczyszczającej się i mimo wszystko oczyszczanie głębokie powinno być przeprowadzane chociaż raz w tygodniu, w  celu usunięcia toksycznych treści, a po trzecie - jednoetapowe oczyszczanie na dłuższą metę może prowadzić do obciążenia skóry, nawet, jeśli kosmetyk jest perfekcyjnie dobrany. Skóra zanieczyszczająca się rządzi się swoimi prawami i wymaga zabiegów, które zapewnią jej zdrowie. Może nie codziennie, ale dwuetapowe oczyszczanie powinno zainteresować każdą osobę, która ma problem z zanieczyszczonymi porami, zaskórnikami i zmianami naciekowymi.

                                JAK CZĘSTO WYKONYWAĆ GŁĘBOKI DEMAKIJAŻ?
                                W zależności od potrzeb i pozostałej pielęgnacji, jest to prosta zasada równowagi - im bardziej zanieczyszcza się Twoja skóra lub Ty ją zanieczyszczasz, tym lepiej i częściej musisz ją oczyścić, gdyż niedokładny demakijaż odczuwalnie nasila problemy ze skórą, nawet, jeśli nie miałeś nigdy problemów z trądzikiem.  Za częste stosowanie dwuetapowego zabiegu, może prowadzić do wysuszenia i podrażnienia oraz nadmiernego łojotoku, zaś za rzadkie - do zanieczyszczenia skóry, obciążenia, rozwoju zaskórników i zanieczyszczonych porów, a także zwiększonego łojotoku i nieświeżego wyglądu. Przy dostosowanym produkcie do jednoetapowego oczyszczania, można pozwolić sobie na rzadsze oczyszczanie dwóch faz, aczkolwiek należy pamiętać, że żaden produkt nie zapewni tak czystej skóry (chyba, że wcale tego nie potrzebujesz, ponieważ stosujesz lekką pielęgnację, a cera jest uregulowana), jak oczyszczanie bazujące na dwóch, różnych produktach - jeśli zauważasz oznaki niedokładnego oczyszczania, zastanów się nad wprowadzeniem zmian i metody dwóch produktów lub też zmodyfikowania kosmetyków, które posiadasz, by wpisywały się w schemat oczyszczania dwuetapowego. 

                                PODSTAWY GŁĘBOKIEGO OCZYSZCZANIA SKÓRY ORAZ KOLEJNOŚĆ STOSOWANIA PRODUKTÓW
                                Aby wykonać oczyszczanie dwuetapowe prawidłowo, należy zapoznać się z podstawowymi założeniami i zasadami, które gwarantują
                                Zasada dwóch różnych konsystencji 
                                Fenomen i skuteczność dwuetapowego oczyszczania polega na stosowaniu dwóch, przeciwstawnych cieczy, dzięki temu usuwasz każdy typ zanieczyszczeń, zwłaszcza zanieczyszczenia tłuszczowe (sebum, pot, silikony, oleje, emolienty tłuste), które są bardzo trudne do zmycia - dlatego odruchowo sięgasz po mydła i agresywne żele myjące, które dają natychmiastowy efekt odświeżenia, ale w w dalszej perspektywie jedynie niszczą naturalny płaszcz hydrolipidowy i zaostrzają problemy z cerą. Stosowanie dwóch, łagodnych kosmetyków o naturalnym, fizjologicznym pH, pozwala na delikatne, ale i gruntowne oczyszczenie skóry - odblokowując pory i sukcesywnie usuwając nadmiar sebum i tłustych kosmetyków z powierzchni skóry i porów. Dzięki zasadzie dwóch różnych konsystencji - tłuszczu i wody, wykorzystujesz maksymalny potencjał oczyszczający bez silnego podrażniania i wysuszania skóry. Metoda bazuje na prostym, logicznym założeniu - tłuszcz łączy się z tłuszczem, zaś woda z wodą, nie działasz nienaturalnie agresywnymi pieniącymi się detergentami, ale wykorzystujesz w rozsądny sposób fizjonomię tłuszczu i wody, zapewniając sobie delikatne i skuteczne oczyszczenie.
                                Zasada rozpuszczania zanieczyszczeń tłustych, tłuszczem
                                Nic, tak dobrze nie połączy się z tłuszczem.. jak tłuszcz o podobnej budowie. Dzięki temu w prosty sposób pozbędziesz się ze skóry nadmiaru sebum i emolientów tłustych, które mogłyby zatykać pory i przyczyniać się do złego stanu skóry. Co ważne, jest to metoda delikatna i zgodna z pH skóry, nie narusza płaszcza ochronnego, nie jest silnie drażniąca, oczyszczanie olejem to najskuteczniejszy sposób na pozbycie się nadmiaru sebum i ciężkich kosmetyków, bez permanentnego wysuszania skóry. Dwuetapowe oczyszczanie zakłada, iż olej jest jedynie rozpuszczalnikiem, który należy usunąć ze skóry, dlatego znika problem zatykania porów przez nadmiar oleju lub film, który jest wyczuwalny nawet po zemulgowaniu tłuszczu (olej połączony z zabrudzeniami i nieusunięty detergentem, mógłby zatykać pory i wywoływać stan zapalny oraz podrażnienia), najlepiej, by kosmetyk bazujący na fazie tłuszczowej zawierał emulgatory i lekkie detergenty, które ułatwiają spłukanie tłuszczu ze skóry (emulgator w kontakcie z wodą stworzy emulsję). W tej kwestii oczyszczanie dwuetapowe przebija OCM, ponieważ usuwa szkodliwe treści i wyklucza pozostawienie oleju na skórze, a jedynie wykorzystuje jego potencjał oczyszczający.
                                Kolejnym, ważnym czynnikiem, jest indywidualny wybór preparatu - otóż, nie każdemu będzie służyć masowanie skóry nierozcieńczonym olejem oraz nie zawsze występuje takowa potrzeba. Zawartość fazy tłuszczowej należy samodzielnie dobierać do potrzeb skóry oraz poziomu zanieczyszczenia - im cięższa jest Twoja pielęgnacja, tym jednocześnie Twój kosmetyk myjący powinien zawierać więcej fazy tłuszczowej, aby dobrze połączyć się z zabrudzeniami. Najbardziej agresywną i najskuteczniejszą metodą oczyszczającą jest oczywiście wysoko stężony olejek myjący oraz masła do demakijażu, sprawdzą się w bardzo głębokim oczyszczaniu, które nie każdemu służy lub po prostu tego nie potrzebujesz, dlatego niektórzy z Was obserwują wysypy po olejkach myjących - które albo nie są dobrze spłukiwane, albo nie wpisują się w aktualne potrzeby.
                                Zasada ciepło-zimno 
                                Pozwala na dokładne spłukanie fazy tłuszczowej oraz domknięcie porów, zwiększa także walory oczyszczające dwuetapowego oczyszczania. Fazę tłuszczową należy zawsze spłukiwać ciepłą lub lekko ciepłą wodą (im więcej fazy tłuszczowej do zemulgowania, tym woda powinna być cieplejsza, ale nie gorąca), alby dobrze zmyć tłuszcz (inaczej zacznie się ślimaczyć i zostanie głęboko w porach, pojawią się także problemy z dobrym zemulgowaniem oleju), zaś fazę wodną - chłodną, aby dobrze domyć zabrudzenia wodne oraz domknąć pory, pobudzając krążenie oraz dając efekt świeżości. Łamiąc proste zasady, oczyszczanie tarci na walorach oczyszczających i może pogarszać stan skóry. 
                                Krok drugi - usuń zanieczyszczenia kosmetykiem opartym na wodzie  
                                Etap drugi pozwala na zmycie oleju i filmu, który mógł pozostawić, a dzięki lekkiej powłoczce, którą zapewnia pierwszy etap - kosmetyk pieniący się, oparty na wodzie, ma delikatniejsze działanie. Bardzo ważne jest, aby kosmetyk użyty w drugiej fazie nie był zbyt agresywny (dlatego należy przyłożyć się do fazy pierwszej, aby dobrze zmyć olej, im lepiej go zmyjesz, tym kosmetyk wodny będzie mógł mieć delikatniejsze działanie) Skóra nie powinna piszczeć z czystości, ale powinna być dobrze oczyszczona, gładka i przyjemna w dotyku.

                                Krok ostatni - tonizowanie 
                                Dopełnia oczyszczanie, odświeża i tonizuje, dodatkowo dzięki fazie wodnej doczyszcza skórę z zabrudzeń wodnych i usuwa pozostałości, które mogło pozostawić dwuetapowe oczyszczanie, jeśli nie zostało starannie wykonane.
                                Kontroluj długość masażu
                                Za długie masowanie rozgrzewa skórę, może nasilać rumień, a wmasowywane zabrudzeń, może drażnić skórę i mieszki włosowe, wywołując stan zapalny. Pamiętaj, ze olej jest tylko rozpuszczalnikiem, Twoim zadaniem jest dobre połączenie oleju z zanieczyszczeniami oraz późniejsze, dokładne usuniecie go z powierzchni skóry.
                                Przykładaj się do każdego kroku pielęgnacyjnego, spłukując dokładnie każde fazy
                                Dzięki temu zapewnisz sobie idealnie czystą cerę. Za szybkie spłukiwanie fazy tłuszczowej może nie połączyć się dobrze z zanieczyszczeniami lub też pozostać w porach, dodatkowo je rozszerzając, zaś niedokładne spłukanie oleju skutkuje pogorszeniem kondycji cery. Oczyszczanie jest takim krokiem pielęgnacyjnym, któremu warto poświęcić szczególną uwagę, gdyż ma wpływ na każdy kolejny krok w Twojej pielęgnacji, a czysta skora jest podstawą zadbanej cery.
                                JAK ZACZĄĆ I WYKORZYSTAĆ UMIEJĘTNIE PRODUKTY, KTÓRE POSIADASZ, ABY UNIKNĄĆ KOLEJNYCH, NIEPOTRZEBNYCH WYDATKÓW 
                                Początki bywają trudne, pojawiają się problemy, opory przed stosowaniem tłustych kosmetyków (bo jak to, przecież posiadam tłustą cerę), ale zapewniam, że dwuetapowe oczyszczanie wykorzystuje potencjał kosmetyków oczyszczających w taki sposób, by zapewnić idealnie czystą, wypielęgnowaną skórę, a przecież o to chodzi - stosowanie kosmetyków bezpośrednio po sobie wyklucza domywanie i doczyszczanie mydłami lub agresywnymi zelami, oczyszczasz skórę w możliwie najłagodniejszy sposób - nie znam drugiej takiej metody, która w tak gruntowny sposób jest w stanie oczyścić skórę bez podrażnień.

                                Nie musisz wyrzucać całej pielęgnacji i zaczynać od nowa, chociaż jestem zdania, że jak coś się ewidentnie  nie sprawdza, to albo zacznij już teraz ćwiczyć technikę celnego rzutu i strzelać sto na sto prosto do kuchennego kosza, albo znaleźć zastosowanie na innej części ciała. Zdecydowanie. Jak najdalej od twarzy, akurat w tej kwestii nie przepowiada przez moje usta ekonomia. Jeśli jednak chcesz spróbować z dwuetapowym oczyszczaniem, ale nie chcesz, bądź też nie możesz ryzykować z kolejnymi produktami, możesz w banalnie prosty sposób, za pomocą małych modyfikacji, wypróbować metodę dwufazową. Bez zbędnych wydatków. 

                                W jaki sposób to zrobić? Wykorzystujesz produkty i oleje spożywcze, które posiada każda kobieta. W ten sposób można zużyć większość kosmetyków (zwłaszcza, gdy tak jak ja używasz minimalnej ilości i wykorzystanie kremu w przeciągu 6 miesięcy jest mission impossibile) i dać im drugie życie. Dzięki dwuetapowemu oczyszczaniu i ogólnym założeniom - faza tłuszczowa zostaje zmywana, więc jeśli kosmetyk dobrze się spłukuje, łączy z zabrudzeniami, wpisuje się jak ulał.

                                Najłatwiejszym sposobem jest wykorzystanie żelu - możesz do niego dodać kilka kropli oleju (nie za dużo, inaczej możesz nie domyć tłuszczu), tworząc żel kremowy, masować skórę, spłukać i doczyścić ponownie tym samym żelem, ale już bez dodatku wody. Podobnie możesz postąpić z żelem kremowym, ale dodając mniej oleju. Dobrym pomysłem jest także stworzenie banalnego mleczka z kremu nawilżającego - wystarczy dodać do niego wody, kilka kropel oleju i wymasować skórę, następnie spłukać pieniącą się kostką lub sprawdzonym żelem. Funkcję kosmetyku tłuszczowego może pełnić każdy produkt, który zawiera fazę tłuszczową oraz emulgatory - a więc spiszą się lekkie kremy, żele kremowe, emulsje i mleczka, najważniejsze jest to, aby spełniały swoją funkcje i łatwo się domywały.

                                JAK REGULOWAĆ MOC DWUETAPOWEGO OCZYSZCZANIA I TRAFNIE WYBIERAĆ PRODUKTY OCZYSZCZAJĄCE?
                                Musisz przede wszystkim realnie ocenić swoje potrzeby i preferencje. Ogromną zaletą dwuetapowego oczyszczania jest możliwość regulowania poziomu mocy, nie musi być to metoda bardzo głęboka i agresywna, ale delikatna i skuteczna.  Pamiętaj, by trafnie łączyć ze sobą kosmetyki, faza tłuszczowa powinna mieć równy poziom mocy (lub o stopień niższy) jak faza wodna, inaczej nie domyjesz dobrze oleju i pozostawisz nieprzyjemny film na skórze. Podobnie jest z fazą wodną, jeśli stosujesz agresywną fazę wodną, a stawiasz na delikatne produkty tłuszczowe, możesz spowodować ściągniecie i wysuszenie naskórka.


                                Faza pierwsza tłuszczowa
                                Olejki myjące i masła do demakijażu (POZIOM I)
                                Najlepiej łączą się z zabrudzeniami tłuszczowymi, głęboko oczyszczają pory, doskonale łączą się z kosmetykami nakładanymi w dużej ilości - kremami z  filtrem i kryjącymi podkładami. Oleje i masła z emulgatorami gwarantują najgłębszy i najintensywniejszy demakijaż, ale także i najbardziej agresywny - oleje trzeba dokładnie spłukać ze skóry, co bywa trudne i często wymaga użycia pieniących się detergentów, chyba, że nie przeszkadza Tobie specyficzny, delikatny film na skórze. Dzięki tak ogromnej zawartości ilości fazy tłuszczowej, olej doskonale łączy się z tłustymi zabrudzeniami. 
                                Produkty, którym warto się przyjrzeć: olejek myjący biochemia urody, mazidła, naturalissa, e-naturalne, olejek myjący DHC, Clinique Take the Day Off Cleansing Balm, Emma Hardie amazing face moringa cleansing balm, OSKIA Oil Gel
                                Kremy oczyszczające i emulsje z dużą ilością fazy tłuszczowej (POZIOM II)
                                Dobrze łączą się z zabrudzeniami tłuszczowymi, usuwają pot, sebum, tłuste kosmetyki. Są wystarczające w codziennym oczyszczaniu, ich efekt oczyszczający można wzmocnić, dodając oleju do jednorazowej porcji.
                                Produkty, którym warto się przyjrzeć: Esse krem oczyszczający, Antipodes Hallelujah, Ziaja Ulga Dla Skóry Wrażliwej, Kremowy olejek myjący do twarzy i ciała, Babydream fur Mama, Wohlfuhl-Bad (Balsam do kąpieli), Ziaja Ulga dla skóry wrażliwej Kremowy żel myjący do twarzy i ciała,  Alterra, Reinigungs - Emulsion Bio - Granatapfel (Emulsja oczyszczająca z granatem), Avene Clean-AC Cleansing Cream, Physiogel Hypoallergenic
                                Żele kremowe, mleczka i lekkie emulsje (POZIOM II i III)
                                W zależności od formuły, mogą lepiej lub też gorzej radzić sobie ze zmywaniem zanieczyszczeń tłustych, są wystarczające przy lżejszej pielęgnacji, aczkolwiek przy skórze zanieczyszczającej się, warto wykonać, w zależności od potrzeb głębsze oczyszczanie, aby zapobiec zaleganiu szkodliwych treści w porach. Nie nasilają łojotoku, są delikatne dla skóry, ale tym samym gorzej radzą sobie z usunięciem dużej ilości zabrudzeń o podłożu tłuszczowym. Dzięki lekkiej formule, łatwo się spłukują, nie wysuszają skóry, ale też jej nie obciążają.
                                Produkty, którym warto się przyjrzeć:  Surgrass żel kremowy do oczyszczania twarzy, L'oreal Ideal Soft żel kremowy, Vianek emulsja myjąca do twarzy, Cetaphil emulsja micelarna, REN Rosa Centifolia No.1 Purity Cleansing Balm, Pan & Rub mleczko do oczyszczania (w roli emulsji myjącej) 

                                Faza druga wodna
                                Mydła i syndety (POZIOM I)
                                Odznaczają się najmocniejszymi walorami oczyszczającymi i pieniącymi, nie zostawiają tłustego filmu, doskonale usuwają tłuste pozostałości, niestety, są najbardziej agresywne dla skóry i nierozsądnie stosowane mogą powodować uczucie ściągnięcia, nasilać łojotok i problemy z cerą.
                                Produkty, którym warto się przyjrzeć: mydło afrykańskie, mydło węglowe czarna sztuka, isana med kostka myjąca 5.5pH, Seba-med 5.5pH, Avene Cold Cream kostka myjąca, Iwostin Sensitia kostka myjąca
                                Żele myjące (POZIOM I i II)
                                Ich moc jest uzależniona do formuły, żele dobrze radzą sobie z usuwaniem pozostałości zabrudzeń tłustych, samodzielnie nie zemulgują tak dużej ilości oleju, ale dzięki dwuetapowemu oczyszczaniu, doskonale spełniają swoją pierwotną funkcję, dodatkowo ich potencjał wysuszający zostaje ograniczony poprzez warstwę okluzyjną, którą pozostawia olej.
                                Produkty, którym warto się przyjrzeć:  żel myjący do twarzy Biolaven, żel do higieny intymnej Sylveco, żel Babydream, Tołpa, Green, Oczyszczanie Łagodny żel do mycia twarzy i oczu, REN Clarimatte T-Zone Control Cleansing Gel, żel Facelle Sensitive, REN Rosa Centifolia Cleansing Gel i Evercalm Gentle Cleansing Gel
                                Emulsje myjące i żele kremowe (POZIOM II i III)
                                Łagodniej niż żele usuwają zanieczyszczenia, staną na wysokości zadania, gdy kosmetyk tłuszczowy pozostawia film, którego chcesz się pozbyć w delikatny sposób, ale przy tym nie chcesz nasilać nadmiernego łojotoku.  Zapewniają także optymalny poziom nawilżenia i nie podrażniają skóry.
                                Produkty, którym warto się przyjrzeć: Surgrass żel kremowy do oczyszczania twarzy, L'oreal Ideal Soft żel kremowy, Vianek emulsja myjąca do twarzy, Cetaphil emulsja micelarna, Alpha-h Balancing Cleanser
                                Płyny micelarne (POZIOM II)
                                Dzięki specjalnym cząsteczkom, dobrze radzą sobie z usuwaniem pozostałości po fazie tłuszczowej ( o ile została dobrze spłukana). Pamiętaj jednak, że nie każdemu służy pozostawianie płynów micelarnych na skórze, a pocieranie płatkiem kosmetycznym, nasączonym micelami jest drażniące dla skóry.
                                Produkty, którym warto się przyjrzeć: Bioderma Sensibio H2O, Sylveco płyn micelarny lipowy, Biolaven płyn micelarny lawendowy, La Roche Posay Physiological Micellar Solution

                                PRZYDATNE AKCESORIA DO DWUETAPOWEGO OCZYSZCZANIA
                                Akcesoria pozwalają na zastosowanie łagodniejszych kosmetyków myjących, zwłaszcza fazy drugiej - dzięki użyciu łagodnych gąbeczek lub też mikrowłókien, lepiej usuwasz tłustą warstwę, którą mógł pozostawić olej, zwiększasz walory myjące łagodnych detergentów, a także wpływasz pozytywnie na oczyszczenie i ukrwienie skóry, dodatkowo działając delikatnie złuszczająco. Użycie akcesoriów jest świetnym wyjściem z sytuacji, gdy krok drugi pogarsza stan Twojej cery, a zastosowanie łagodniejszego środka, przyspiesza zanieczyszczanie się cery lub też nadmiernie ją obciąża.


                                Gąbeczka Konjac w kosmetyce i medycynie japońskiej istnieje od przeszło 1500 lat. Jest na tyle łagodna, skuteczna i delikatna, iż za jej pomocą oczyszcza się wyjątkowo delikatną skórę noworodków bez użycia kosmetyków, które mogą być drażniące dla skóry dziecka. Nadaje się tym samym dla wyjątkowo delikatnej cery, która nie toleruje detergentów, łatwo ulega atopiom, jest zestresowana, a także ma problem z oczyszczeniem skóry z makijażu, masek oczyszczających i martwego naskórka, gdy wszelkie środki, czy też pocieranie skóry bardzo podrażnia skórę.

                                Gąbka Konjac jest produktem w 100% naturalnym i biodegradowalnym, nie zawiera żadnych szkodliwych, drażniących i mogących podrażnić skórę substancji. Gąbka otrzymywana jest z azjatyckiej byliny, która nosi tę samą nazwę. Konjac to w 97% woda i 3% błonnik, dzięki lekko zasadowemu pH, posiada delikatne właściwości myjące, a zawartość składników naturalnych i substancji aktywnych pielęgnuje, odżywia i nawilża skórę. Gąbeczki mogą zawierać różne składniki - aktywny węgiel, który wspomaga walkę z trądzikiem i bardzo dobrze oczyszcza,  łagodzący aloes, czy też antyseptyczną i oczyszczającą glinkę. Gąbka dzięki swojej porowatej strukturze w kontakcie z wodą pęcznieje, staje się delikatna, miękka, doskonale absorbuje sebum, tłuszcz i zanieczyszczenia. Dzięki swoim właściwościom zapewnia subtelne i łagodne dla skóry oczyszczenie bez podrażnień. Regularne oczyszczanie skóry za pomocą gąbki Konjac pozwala na minimalne użycie kosmetyków myjących, dobre oczyszczenie skóry, zwężenie porów, delikatny i relaksujący masaż, lepsze ukrwienie skóry i usuniecie zaległego, martwego naskórka. Gąbka nie jest ostra, nie podrażnia wiec w żaden sposób skóry i może być stosowana nawet przez osoby z aktywnym trądzikiem. Gąbka reguluje pH skóry i zapobiega rozwojowi bakterii odpowiedzialnych za trądzik.

                                Przy szeregu tylu zalet, nie można niestety zapomnieć o wadach gąbki Konjac. Jest nią przede wszystkim higieniczność. Gąbka sama w sobie jest śliska, schnie powoli, można ją dezynfekować i prać w wysokich temperaturach, często ulega uszkodzeniom i pleśnieje w środku, mimo zachowanych środków ostrożności. Ogromną zaletą jest fakt, iż nie chłonie kosmetyków do środka, ale niestety nie ochrania to przed pleśnieniem gąbki (wynika to z naturalnej budowy i składu). Koszt takiego gadżetu wynosi od 15 do 40 złotych, cena jest niestety wysoka, zwłaszcza, że takie gadżety należy wymieniać co najmniej raz na 4-6 tygodni.

                                Ściereczki z mikrowłókien. Mikrowłókna działają elektrostatycznie i doskonale przyciągają m.in zanieczyszczenia, dzięki temu zmywanie zanieczyszczeń i resztek preparatów oczyszczających za pomocą szmatek wykonanych ze specjalnych włókien, znacznie ułatwia ten proces, a także pochłania zanieczyszczenia. Zastosowanie ściereczek ułatwia i przyspiesza proces demakijażu, ogranicza kontakt z wodą, a więc wpływa na mniejsze podrażnienie skóry podczas oczyszczania, a także zwiększa walory oczyszczające, szmatka znacznie lepiej pochłania zabrudzenia niż dłonie, czy też ręcznik papierowy, dodatkowo, co ważne, nie podrażnia skóry. Szmatki dzięki mikrowłóknom nie tylko doskonale absorbują zanieczyszczenia, ale są łagodne dla skóry. Samodzielnie nie usuną zanieczyszczeń, ale są wspaniałym dodatkiem do rozbudowanego oczyszczania. Nie podrażniają skóry, dają satysfakcjonujący efekt oczyszczenia, są łatwe w utrzymaniu czystości. Szmatki należy prać po każdym użyciu i pozostawić do wyschnięcia w suchym miejscu. Raz na jakiś czas warto je spryskać izopropanolem.

                                DWUETAPOWE OCZYSZCZANIE MIMO WIELU ZALET, NIE SPRAWDZA SIĘ U KAŻDEGO
                                Skóra nie toleruje tak długiego kontaktu z detergentami
                                Dwuetapowe oczyszczanie wymaga użycia bezpośrednio po sobie dwóch środków myjących, nie każdy typ skóry będzie tolerował tak długi kontakt z wodą i środkami myjącymi.
                                Metoda okazuje się inwazyjna i za głęboko oczyszczająca
                                Może nie potrzebujesz tak głębokiego oczyszczania? Przy delikatnej, lekkiej pielęgnacji i braku skłonności do zanieczyszczania, produkty do demakijażu jednoetapowego okazują się wystarczające. Mimo wszystko warto popróbować z różnymi poziomami mocy, które można dowolnie modyfikować do własnych potrzeb.
                                Dwuetapowe oczyszczanie może zaostrzać zmiany naczyniowe i stany zapalne
                                Tak długi kontakt z wodą, dokładne spłukiwanie, pocieranie, masowanie, może zaostrzać stany zapalne i rumień. Po raz kolejny powtarzam, warto ograniczyć kontakt skóry z olejem i detergentami, jedynie łącząc je z zabrudzeniami, unikając długiego masażu (zanieczyszczenia mają drażniący wpływ na skórę i mieszki), a dłuższą chwilę poświęcić na dokładne spłukanie faz, które również mogą podrażniać naskórek, gdy ich pozostałości nadal są wyczuwalne na skórze.
                                Skóra nie toleruje kontaktu z wysoko stężonymi emolientami tłustymi, które nasilają problemy z cerą
                                Problem zazwyczaj wynika z niedokładnego zmywania fazy pierwszej, ale jak zawsze zdarzają się wyjątki- może nie służy Tobie nawet krótki kontakt z olejem? Tak duża ilość fazy tłuszczowej może drażnić skórę i zaostrzać stan zapalny, a jej dokładne spłukanie obliguje do użycia mocniejszych detergentów, które się u Ciebie nie sprawdzają.

                                Oczyszczanie skóry jest podstawą zadbanej cery, pamiętaj, że już tutaj zaczyna się reszta całej Twojej pielęgnacji.

                                Pozdrawiam,
                                Ewa

                                Filtry przeciwsłoneczne | Co stosować, gdy nie chcę lub nie mogę używać filtrów przeciwsłonecznych, kiedy mogę zrezygnować z kremu z filtrem,czy faktycznie filtry są przyczyną niedoborów witaminy D ? Jakich substancji lepiej unikać wiosną i latem?

                                $
                                0
                                0


                                Stosowanie filtrów przeciwsłonecznych nie każdemu chce wejść w nawyk - zwykło się demonizować substancje, o których działaniu wiemy niewiele, a rozbijanie składów na czynniki pierwsze sieje niepotrzebny zamęt, a nie wnosi nic wartościowego. Czy faktycznie filtry są szkodliwe? Czy powodują niedobory witaminy D? Co stosować zatem w  zamian, jak chronić skórę, jeśli nie toleruję filtrów przeciwsłonecznych, a tylko pogarszają stan mojej skóry? Wszystkie odpowiedzi na nurtujące, spędzające sen z powiek pytania, znajdziesz w dzisiejszym artykule.

                                CO DAJE OCHRONA PRZECIWSŁONECZNA I JAKIE SĄ SKUTKI UNIKANIA STOSOWANIA FILTRÓW PRZECIWSŁONECZNYCH?
                                Z pewnością doszukasz się większej ilości zalet, aniżeli wad regularnego stosowania kremów z filtrem, mimo wielu mijających się z prawdą pogłosek na temat szkodliwości kremów z filtrów, nadal wychodzą z obronną ręką i zdobywają coraz większą rzesze oddanych użytkowników. Z drugiej strony, negatywne nastawienie do ochrony, wynika głównie z bardzo małej świadomości na temat szkodliwości promieniowania, najczęściej po stabilną ochronę sięgają osoby z dermatozami skórnymi, które wymagają ochrony przed światłem słonecznym, ze względu na wrażliwość i uszkodzenie naskórka oraz postępujące fotodermatozy, a nie z cerą normalną, którą również należy zabezpieczać przed nadmiarem słońca.
                                Chroni przed silnymi poparzeniami słonecznymi i fotodermatozami
                                Najważniejszą i sztandarową rolą filtrów, jest ochrona skóry i zapewnienie bezpieczeństwa - filtry zostały stworzone po to, aby móc w bezpieczny sposób wydłużyć czas ekspozycji słonecznej, bez ryzyka silnych reakcji niepożądanych.
                                Zapobiega przegrzewaniu skóry i pojawieniu się rumienia oraz przebarwień, zarówno utrwalenia, jak i pojawienia się nowych, typu posłonecznego
                                Rumieniotwórcze działanie słońca powoduje teleangiektazje, czyli rozszerzające się naczynka krwionośne, dodatkowo przy ostrym kontakcie UV wpływa stymulująco na angiogenezę, a także prowadzi do hiperpigmentacji (zaburzeń barwnikowych), koloryt staje się nierówny, a cera wygląda nieświeżo. Jest to szczególnie niepożądane przy hiperpigmentacji zapalnej, czyli występowaniu świeżych blizn i zmian potrądzikowych, ponieważ słońce degraduje kolagen, a także utrudnia wchłanianie zmian typu naczyniowego, w początkowym okresie dochodzi do ich zaostrzenia, a następnie, niestety, utrwalenia.
                                Hamuje nadmierną keratynizację
                                W warstwie podstawnej naskórka dochodzi do  licznych, nieprawidłowych mitoz, a w konsekwencji do jego pogrubienia i zaburzeń procesu rogowacenia. Rogowacenie słoneczne jest efektem przewlekłej ekspozycji głównie na rumieniotwórcze typu UVB, klinicznie objawia się żółtobrunatnymi nawarstwieniami rogowymi o suchej, nierównej powierzchni, leżącymi w poziomie skóry lub nieznacznie wyniosłymi. Zdarza się, że zmiany te ulegają transformacji nowotworowej do raków podstawno- i kolczysto komórkowych. Objawem nadmiernej keratynizacji, stymulowanej przez słońce, jest także odwodnienie komórek, ujawniające się szorstkością naskórka i jego złuszczaniem. Filtry przeciwsłoneczne zapobiegają rogowaceniu, które może prowadzić nie tylko do zaostrzenia trądziku, ale także problemu ropiejących i nadwrażliwych mieszków włosowych.
                                Ogranicza nadmierny łojotok i zapobiega utlenianiu się szkodliwych treści
                                Przestrzeganie ochrony przeciwsłonecznej, zapobiega nasileniu łojotoku oraz utlenianiu się szkodliwych treści, które są doskonałą pożywką dla bakterii. Pod wpływem promieniowania UV dochodzi do peroksydacji skwalenu (składnik sebum) co skutkuje wzrostem aktywności lipoksygenazy, bezpośrednio wpływając na wzmożone wydzielanie sebum, tworzenie zaskórników i tym samym stwarza dogodne warunki dla rozwoju beztlenowców. W tym procesie biorą udział nie tyle wolne rodniki, co tlen singletowy.
                                Zwiększa tolerancję skórną
                                Nadmiar słońca, zwiększa przepuszczalność naskórka, poprzez odwodnienie i uszkodzoną barierę naskórkową, zmniejsza się tolerancja na czynniki drażniące, częściej pojawiają się podrażnienia, odwodnienia,reakcje kontaktowe, stosując filtry, dbasz o dobry poziom nawodnienia naskórka, a także wzmacniasz  naturalną barierę hydrolipidową.
                                Opóźnia procesy starzenia
                                Dzięki regularnej ochronie przeciwsłonecznej, ograniczasz ilość wolnych rodników oraz zapobiegasz degradacji kolagenu i elastyny. Promienie słoneczne degradują włókna kolagenu (niszczą wewnątrzcząsteczkowe wiązania wodorowe i osłabiają system wiązań wodorowych oraz strukturę potrójnej heliksy kolagenu I, zwiększają intensywność zaburzeń konformacji (kształtu i struktury) białek, wpływają na hydroksylacje (reakcja prowadząca do utlenienia) proliny, zmniejsza ją zawartość hydroksyproliny) i elastyny, co skutkuje utratą elastyczności skóry, pojawieniem się zmarszczek , skóra widocznie i odczuwalnie traci na sprężystości i elastyczności.

                                Brak ochrony prowadzi przede wszystkim do szeroko pojętej, gorszej kondycji skóry (słońce nie leczy trądziku, a jedynie go nasila), biorąc pod uwagę ciężkie życie osoby borykającej się z trądzikiem i ciągłe przeszkody pielęgnacyjne, z filtrami przeciwsłonecznymi, musi być nam po drodze. Nie dość, że nadmiar promieniowania nasila trądzik i stymuluje łojotok, to dodatkowo generuje kolejne problemy z cerą: przebarwienia, rogowacenie okołomieszkowe, podrażnione i rozszerzone naczynka krwionośne, drażni mieszki włosowe oraz bardzo odwadnia skórę, zatykając pory obumarłym naskórkiem i nadmiarem sebum, a dodatkowo utlenia zaskórniki otwarte, przez co stają się trudniejsze i bardziej oporne w leczeniu. Promieniowanie słoneczne przyspiesza przede wszystkim starzenie skóry, no cóż, tłusta cera nie jest gwarancją młodej skóry przez długie lata, zwłaszcza, gdy jest trądzikowa. Teoria, niestety, nie zawsze się potwierdza w praktyce, dlatego należy chronić skórę najlepiej jak potrafisz i nie uciekać od stosowania stabilnych preparatów z filtrami.

                                MOJE OSOBISTE PRZEMYŚLENIA NA TEMAT OCHRONY PRZECIWSŁONECZNEJ PO PONAD 4 LATACH STABILNEJ OCHRONY
                                Ochrona przeciwsłoneczna jest jednym z filarów pielęgnacyjnych mojej bladej, trądzikowej cery, tak naprawdę nie wyobrażam sobie aktualnie zaprzestania stosowania kremów z filtrem, choć nadal używam kremów ochronnych tylko wtedy, gdy mam taką potrzebę, samo, nawet chwilowe wyjście na zewnątrz bez ochrony wywołuje u mnie stres - filtry stały się moją codziennością, nawykiem, koniecznością. Początkowo stosowanie kremów wydawało mi się picem na wodę, nierzadko pogarszało stan mojej skóry, powodując nasilenie trądziku, a także wysyp bolących zmian, doszczętnie rujnując moją obecną pielęgnację i założenia. Przez tak długi czas, przez moje ręce przewinęło się wiele produktów z zakresu ochrony przeciwsłonecznej, lepszych, ale i także gorszych jakościowo, niektóre z nich towarzyszą mi nadal. Z perspektywy czasu już wiem, że nie tylko sama formuła  kremu z filtrem ma znaczący wpływ na moją cerę, ale przede wszystkim umiejętność zgrabnego i logicznego wplecenia w pielęgnację - w mojej pielęgnacji, kremy ochronne zastępują mi wszystkie kosmetyki nawilżające i natłuszczające oraz bazy pod makijaż, wymagają jednak dobrego usunięcia ochronnej warstwy z powierzchni skóry, a wiec bardzo starannego demakijażu, ponieważ często nie filtry powodowały trądzik, a złe, niedokładne oczyszczanie.



                                Odkąd stosuję filtry, czuję się bezpieczna. Jak w większości przypadków, rozumu nauczyło mnie samo życie i traumatyczne przeżycia stały się przewodnim impulsem do stosowania kremów ochronnych. Niestety, nie pamiętam już czasów, gdy moja skóra dobrze znosiła działanie słońca - aktualnie, ostre promienie słoneczne wywołują swędzącą i wędrującą wysypkę na całym ciele, a przebyte udary słoneczne i blizny po poparzeniu drugiego stopnia, głównie w zgięciach u rąk i nóg, stan leżący przez ponad dwa tygodnie, łzy, płacz i niemożność załatwienia samodzielnie własnych spraw w łazience, nie pozwalają mi na beztroski kontakt ze słońcem. Strach i obawa były głównym zapalnikiem do unikania kontaktu z mocnym słońcem oraz stabilnej ochrony, ale także rosnąca świadomość na temat szkodliwości promieniowania, którego doświadczyłam boleśnie na własnej skórze.

                                Pojawienie się trądziku dodatkowo nie ułatwiło sprawy. Cera stała się problematyczna, okresowo tłusta, skomplikowana, a przebarwienia pozapalne wymagały ciągłej ochrony. Zaczęłam więc używać filtrów regularnie ponad 4 lata temu, i tak mi zostało do dzisiaj. Już po krótkim czasie, bo po zaledwie 2 miesiącach, zauważyłam, że stabilna ochrona wpływa pozytywnie na kondycję mojej cery - pory stały się mniejsze, zniknął problem zaskórników otwartych (przestały się utleniać), cera nabrała ładnego blasku, przestała się opalać. Zawsze lubiłam swoją bladą karnację, ale odkąd stosuję filtry, lubię siebie taką jeszcze bardziej. Ochrona przeciwsłoneczna pozwoliła mi uniknąć pojawienia się większości przebarwień, nie pozwala na utrwalanie szpecących, czerwonych śladów potrądzikowych, z którymi walczę przez bardzo długi czas, zwiększa tolerancję skóry, zapewnia odpowiednie nawilżenie.. i poprawia humor. U mnie ma nie tylko wymiar pielęgnacyjny, ale także duchowy. Filtry są moją codziennością, po części już się do nich przyzwyczaiłam, ale pełnią również ważne funkcje w mojej pielęgnacji, gdy ich nie stosuję, mam wrażenie, że skóra wygląda znacznie gorzej. 

                                KIEDY FILTRY FAKTYCZNIE SZKODZĄ?
                                Zdarza się, że filtry szkodzą - wszak mają ciężką konsystencję, która może zatykać pory i obciążać cerę, jednak jestem niemal przekonana, że w większości przypadków (nie biorąc pod uwagę ekstremalnie tłustej cery), niezadowolenie z kremów z filtrem wynika głównie ze źle dobranego preparatu, a nie oszukujmy się, na rynku europejskim nie ma zbyt wielu formuł, które sprzyjają skórze problematycznej (choć jest ich coraz więcej) - okazują się ciężkie, lepkie, tłuste, zamiast nawilżać, jedynie natłuszczają skórę i zatykają pory. Ogromne znaczenie ma także ilość nakładanego kosmetyku - kremy z filtrem, aby mogły pełnić swoją ochronną rolę, muszą być stosowane w odpowiedniej ilości przy zachowaniu akceptowalnego wyglądu, co przy niektórych preparatach jest wręcz niemożliwe, biorąc pod uwagę bielenie, tłustość i oporność. Mam wrażenie, że kremy z filtrem przez długi czas w Europie były traktowane po macoszemu, dlatego dostępne preparaty nie nadawały się do użytku codziennego, wszak nie dostrzegano potrzeby stabilnej ochrony przeciwsłonecznej w inne pory roku jak upalne lato - służyły głównie jako bloker przy opalaniu, ale nie znajdowały miejsca w pielęgnacji na co dzień, co wiąże się z trudnymi zdolnościami aplikacyjnymi i nieestetycznym wyglądem (mocne bielenie, brak możliwości aplikacji makijażu, tłustość)  Na szczęście trochę zdążyło się już pozmieniać, co prawda filtry nadal nie są stałym elementem pielęgnacji i większość używa ich tylko okresowo lub na czas kuracji i daleko nam do Azjatów, gdzie kładzie się ogromny nacisk na stabilną ochronę, my nadal traktujemy ten temat jako obcy i nieznany, wynika to zarówno ze słabo nasłonecznionej strefy klimatycznej, ale także małej świadomości pielęgnacyjnej.

                                Jednym z najważniejszych powodów niezadowolenia jest wrzucanie filtrów do obecnej pielęgnacji i narzekanie na pogorszenie stanu cery (równowaga zostaje zakłócona) - otóż kremy z filtrem wymagają lżejszej pielęgnacji z lepszym oczyszczaniem, nic dziwnego, że stają się przyczyną bolączek skórnych, gdy nie rezygnujesz z emolientów i substancji natłuszczających przy stosowaniu kremów ochronnych w takiej ilości. Wymagają ułożenia innej pielęgnacji i zachowania pielęgnacyjnej równowagi (cięższe konsystencje - dokładniejsze oczyszczanie i złuszczanie oraz mniejsza dawka nawilżenia), która często zostaje zaburzona, stąd pojawiające się wysypy ( przy skórze problematycznej, nie potrzebującej dużej dawki nawilżenia, filtry mogą pełnić kilka ról pielęgnacyjnych) Oczywiście dużą barierą są także nasze osobiste przekonania - wrogie nastawienie do kosmetyków ochronnych, brak chęci do zmian, obawa przed niemożnością wykonania pełnego makijażu albo odczucie braku sensu stosowania stabilnych filtrów. Czasami po prostu nie chcesz stosować filtrów, skazując wszystkie preparaty i możliwości ich wykorzystania na niepowodzenie. Na szczęście takie podejście ulega zmianie i raczej budzi się w nas potrzeba ochrony skóry - w końcu skórę mamy tylko jedną.
                                Źle dobrany preparat ochronny
                                Kremy ochronne, tak jak kremy pielęgnacyjne znacznie różnią się miedzy sobą nie tylko stopniem ochrony, ale także konsystencją i formułą, jeśli nie potrafisz obsługiwać się kremem ochronnym, a każde próby okiełznania preparatu kończą się tylko pogorszeniem stanu cery, prawdopodobnie wybrałeś nieodpowiedni kosmetyk do potrzeb Twojej skóry.
                                Filtry nie wpisują się w obecną pielęgnację
                                Pojawia się problem, gdy włączasz filtry do pielęgnacji, która wcześniej nie uwzględniała kremów z filtrem, pamiętaj, że to kolejna warstwa emolientów i składników natłuszczających, jeśli Twoja obecna pielęgnacja obfituje w składniki tłuste, albo ich nie toleruje, nie licz na cud.  To ciężkie kosmetyki, które muszą idealnie współgrać z resztą pielęgnacji,a  przede wszystkim muszą być dobrze usuwane z powierzchni skóry.
                                Nie zmywasz dokładnie filtrów lub za długo przetrzymujesz je na skórze 
                                Kolejny problem, który często prowadzi do mylnych opinii na temat danego kosmetyku - kremy z filtrem są bardzo trudne do zmycia, zwłaszcza te wyłącznie mineralne oraz chemiczne - zawierają dużą ilość fazy tłuszczowej, lub też wyłącznie na niej bazują, przez co wchodzą w pory i je poszerzają, a w konsekwencji nasilają lub też wywołują problem trądziku, jeśli demakijaż jest niedokładny. Naprawdę trzeba się do niego przyłożyć, nie wystarczy zwykły żel albo mydło. Z cerą zaczyna dziać się źle, gdy celowo przetrzymujesz kremy z filtrem, powtarzałam już to wielokrotnie, gdy tylko wracasz do domu lub masz możliwość zmywania filtrów - rób to. Rozłożony krem z filtrem i spocona skóra to doskonałe środowisko sprzyjające namnażaniu  grzybów i innych drobnoustrojów, serio, lepiej oczyścić skórę nawet trzy razy dziennie, niż czekać do wieczora, by wykonać głębokie oczyszczanie, by potem uniknąć kolejnego, delikatnego mycia. To nie jest dobre podejście :)
                                Najlepiej nie obciążać skóry warstwami, dlatego dokładnie zmywaj każdą warstwę kremu z filtrem
                                Aplikując tłuste kremy warstwa po warstwie, obciążasz nadmiernie skórę, wzmagasz potliwość i być może przyczyniasz się do nagłego pogorszenia stanu cery. Jeśli tylko masz taką możliwość, aplikuj kremy z filtrem zawsze na oczyszczoną skórę twarzy, aby mogły dobrze połączyć się z cerą i nadmiernie jej nie obciążać.

                                Zdarza się jednak, ze filtry kompletnie nie wpisują się w schemat pielęgnacyjny, rujnują wszystkie kroki, nasilają łojotok i potliwość skóry, powodują trądzik, zaostrzają rumień, bywa że są także przyczyną alergii. W takim przypadku warto pomyśleć o zastosowaniu filtrów mineralnych w formie pudru, które są pozbawione tłustej, obciążającej bazy, mogącej zatykać pory i niwelują większość niedogodności wynikających ze stosowania kremów - nie zapewniają tak stabilnej i wysokiej ochrony, ale przy unikaniu nadmiaru słońca i porządnej ochronie fizycznej, mogą przynieść zaskakująco dobre rezultaty.

                                CZY RESTRYKCJA W STOSOWANIU FILTRÓW JEST KONIECZNA? CZY I KIEDY MOŻNA ODPUŚCIĆ SOBIE OCHRONĘ PRZECIWSŁONECZNĄ 
                                Z pewnością nie ma sensu mordować się z wysokimi faktorami ochronnymi, jeśli większość czasu spędzasz w domu, unikasz całkowicie kontaktu ze słońcem lub też posiadasz ciemną karnację, a przy tym nie stosujesz żadnych środków mogących uszkadzać lub też uwrażliwiać naskórek. Na przestrzeni lat, mój pogląd stał się mniej restrykcyjny i staram się podchodzić do swojej pielęgnacji rozsądniej. Nie uważam, by każdy typ i rodzaj skóry potrzebował całodniowej ochrony przeciwsłonecznej, są pewne wyjątki, gdy można niemal całkowicie odpuścić sobie ochronę przeciwsłoneczną lub przestawić się na niższy stopień ochrony. Jeśli spędzasz cały dzień w czterech ścianach, które nie są mocno oświetlone (opuszczone żaluzje lub też nie siedzisz przy oknie), nie ma sensu obciążać skóry. Sytuacja zmienia się, gdy przebywasz w mocno oświetlonym mieszkaniu, nawet krótki spacer  w majową, słoneczną pogodę nie zwalnia Cię od zastosowania filtrów, dzień jest coraz dłuższy, a promienie są ostre, rażące i niebezpieczne. Gdy pogoda jest coraz bardziej słoneczna, filtry powinny stać się Twoim kompanem, zwłaszcza, gdy wychodzisz na zewnątrz i planujesz dłuższy pobyt na słońcu.

                                JAK PRZEKONAĆ SIĘ DO FILTRÓW
                                Myślę, że to przede wszystkim kwestia nastawienia i przebytych doświadczeń z kremami z filtrem, jeśli wcześniej natrafiałeś na same kosmetyczne buble, rozumiem doskonale Twoją frustrację i obawy przed kolejnym zastosowaniem kremów z filtrem, jednak z perspektywy czasu uważam, że zdecydowanie warto podjąć walkę o zdrową skórę, a filtry są kluczowym elementem świadomej pielęgnacji. Wybieraj przede wszystkim kosmetyki o zastygającej, lekkiej, śmietankowej formule, z przewagą filtrów chemicznych, unikaj filtrów wyłącznie mineralnych, gdyż to one w zdecydowanej większości bielą, są potwornie tłuste i nie nadają się do normalnego użytku.

                                JAKIE  CECHY MUSI POSIADAĆ DOBRY KREM Z FILTREM? 
                                Pewnie nie raz zadawałeś sobie pytanie, co cechuje dobry krem z filtrem, przede wszystkim nie powinien szkodzić oraz zapewniać ochronę. Od takich preparatów nie liczyłabym na rozjaśnienie przebarwień, wyrównanie kolorytu, usuniecie trądziku, zlikwidowania zmian naczyniowych, działają one przede wszystkim wspomagające na wszystkie wymienione problemy skórne - dobra ochrona przeciwsłoneczna jest gwarantem zdrowej skóry, zmniejsza ryzyko niepożądanych skutków ubocznych nadmiernego korzystania ze słońca, należy jednak pamiętać, że kremy z filtrem nie zapewniają 100% ochrony, to Ty decydujesz w jaki sposób chcesz traktować swoją skórę.
                                Musi spełniać swoją podstawową rolę: skutecznie chronić przed słońcem
                                Po to są filtry, aby chronić skórę. Jeśli nie spełniają swojej podstawowej roli, trafiają prosto do kosza. W zależności od potrzeb, należy samodzielnie dobierać wysokość ochrony UVA - im skóra jest bardziej podatna na powstawanie przebarwień, tym faktor PPD powinien być wyższy. Im mniejsze skłonności do przebarwień i ilość przebarwień potrądzikowych, można bazować głównie na ochronie UVB (filtry mineralne)
                                Zastosowane filtry muszą być wysokiej jakości, najlepiej, by krem był z gatunku chemiczno-mineralnych lub wyłącznie chemiczny z filtrami o wysokiej żywotności 
                                Preparaty z filtrami, zwłaszcza wyłącznie chemicznymi, znacznie różnią się miedzy sobą stabilnością i zakresem ochrony, kompozycje i mieszanki mają różnią skuteczność i żywotność, co sprawia, że w reakcji ze skórą i słońcem, będą mniej lub bardziej stabilne - wpływa to przede wszystkim na ilość stosowanego kremu oraz potrzebę reaplikacji w ciągu dnia, im lepszych jakościowo filtrów używa producent, tym filtry rozkładają się wolniej - możesz trzymać się dolnej granicy stosowania kremu (1-1.2ml) oraz aplikować krem rzadziej (najlepsze filtry chemiczne mają żywotność do 6-7 godzin)
                                Baza powinna być transparentna, lekka i łatwa w aplikacji 
                                Walory aplikacyjne nie są dla mnie najważniejsze, ale nie wyobrażam sobie, by stosowanie filtrów miałoby być męczarnią, a niestety, zdarzały się i takie kosmetyki. Produktów ochronnych należy używać w określonej ilości, dlatego oczekuję, iż nie będę mieć problemu z rozprowadzeniem kremu oraz jego noszeniem przez kilka godzin.
                                Krem nie powinien zawierać żadnych składników fototoksycznych 
                                Bo ma przede wszystkim chronić i im zapobiegać, a nie stawać się przyczyną reakcji słonecznych. Żaden specjalistyczny, wysokiej jakości preparat ochronny nie zawiera związków fototoksycznych w składzie.
                                Nie może wywoływać podrażnień skóry
                                Każdy filtr, który wywołuje podrażnienia, jest stwarza ryzyko pojawienia się przebarwień oraz uwrażliwienia na słońce, dobrze dobrany preparat ochronny musi przede wszystkim chronić i nie nasilać reakcji niepożądanych, kto wie, jak nałożony obficie krem z filtrem zareaguje w kontakcie ze słońcem?

                                GDY STANDARDOWE FILTRY OKAZUJĄ SIĘ ZA CIĘŻKIE I TYLKO POGARSZAJĄ STAN SKÓRY... 
                                Mówią, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, niestety, z kremami ochronnymi sprawa nie jest tak prosta jak się wydaje, ponieważ pewną, stabilną ochronę gwarantują jedynie preparaty, które zostały dokładnie przebadane i poddane niezbędnym testom, przy stosowaniu produktów wytworzonych samodzielnie, zawsze jest ryzyko szkodliwego rozkładania się filtrów, nieskuteczności i ryzyka przebarwień, uważam, że przy bardzo wrażliwej skórze, dużej tendencji do przebarwień lub też na czas stosowania drażniących retinoidów i wysoko stężonych kwasów, należy stosować tylko i wyłącznie kosmetyki pewne, apteczne, przebadane pod tym względem, nie narażałabym własnej skóry, w dodatku tak uwrażliwionej i delikatnej podczas kuracji, na własne samoróbki.

                                Sytuacja zmienia się, i w tym momencie jestem bardziej elastyczna, gdy skóra jest naturalnie bardzo tłusta i łojotokowa, nie stosujesz żadnych substancji drażniących, a ponieważ zapotrzebowanie na emolienty tłuste jest wówczas niewielkie (filtry podczas kuracji przeciwtrądzikowych mogą zapewniać odpowiedni stopień nawilżenia, po zakończeniu kuracji, cera może zacząć buntować się na taką ilość emolientów), każda próba stosowania kremów kończy się wysypem lub też podrażnieniem. Wszak każdy z nas jest inny, nie zawsze dopracowana pielęgnacja pozwala na włączenie na stałe tak ciężkich kosmetyków, dlatego istnieją alternatywy, ale niestety, w zdecydowanej większości mniej skuteczne i pewne, nie dają gwarancji ochrony, ekspozycja na słońce musi być więc znacznie krótsza, a większą uwagę powinieneś zwrócić na ochronę fizyczną oraz częstą aplikację kosmetyków.

                                Alternatywą są przede wszystkie filtry mineralne, które mogą być wykorzystane w formie proszku - lekkiego podkładu lub też pudru, mimo ich małej przyczepności, szybkiej ścieralności, są najlepszym wyborem dla skóry nie tolerującej żadnych kosmetyków o formule kremu.
                                Wybieraj zastygające, kremowe formuły, unikaj filtrów glicerynowych i typowych kremów mineralnych
                                Są mniej tłuste, bardziej trwałe, dzięki zastygającej formule dobrze współpracują  z cerą tłustą, zapewniając jej optymalny poziom nawilżenia. Nie zawierają dużej ilości składników natłuszczających, a na skórze tworzą izolację, która pochłania nadmiar sebum. W odróżnieniu od kremów glicerynowych i mineralnych, nie są mocno tłuste, a przyjemnie kremowe w dotyku, w zetknięciu ze skórą, stają się lekko suche w dotyku.
                                Produkty, którym warto się przyjrzeć: La Roche Posay żel-krem suchy w dotyku SPF 50+, Lirene Emulsja do opalania dla skóry wrażliwej SPF 50+, Pharmaceris S krem hydrolipidowy dla dzieci i dorosłych SPF 50+
                                Krem z filtrem możesz wzbogacić szczyptą krzemionki
                                Krzemionka działa na zasadzie gąbki, kremy z filtrem stają się przyjemniejsze w użyciu, ponieważ są mniej tłuste, a także zyskują na przyjemnym, matowym wykończeniu. Odznaczają się także lepszą trwałością i przyczepnością, zapewniają więc lepsza ochronę.
                                Postaw na kremy z niższym faktorem ochrony
                                W klimacie środkowo-europejskim filtry z najwyższym stopniem ochrony nie są konieczne, jeśli nie posiadasz dużej skłonności do przebarwień oraz nie przeprowadzasz kuracji, które uszkadzają naskórek, dodatkowo różnice w ochronie nie są ogromne, a często preparaty specjalistyczne z faktorem SPF 50+  dzieli ogromna przepaść w użytkowaniu z produktami o ochronie nieznacznie niższej (SPF 30+), warto spróbować, zanim całkowicie zrezygnujesz z kremów z filtrem.
                                Jeśli żadne próby się nie powiodą, bazuj na filtrach mineralnych (pudry i kosmetyki mineralne) i skupiaj się na ochronie fizycznej 
                                Filtry mineralne zapewniają również ochronę przeciwsłoneczną, co prawda głównie przed promieniowaniem rumieniotwórczym (UVB), ale dzięki unikaniu nadmiaru słońca, częstej aplikacji filtrów mineralnych oraz ochronie fizycznej, możesz w bezpieczny sposób funkcjonować bez stosowania kremów z filtrem, 

                                MAKIJAŻ, A  FILTRY, CZY WZAJEMNIE SIĘ WYKLUCZAJĄ? JAK WYKONAĆ MAKIJAŻ, BY NIE ZANIŻAĆ OCHRONY PRZECIWSŁONECZNEJ? 
                                Rozbijanie kremów z filtrem na czynniki pierwsze jest grzechem głównym, tak, jak wyodrębnianie pojedynczych substancji, które są samodzielnie mało stabilne. Kremy ochronne są kombinacją wielu filtrów przeciwsłonecznych, które nawzajem stabilizują się, dzięki  takiej ilości składników, odznaczają się skutecznnością, nie rozkładają się po kilku godzinach (ok. 6 godzin filtry wyłącznie chemiczne, żywotność filtrów jest uzależniona także od zastosowanych filtrów przeciwsłonecznych) i można na nich bezpiecznie wykonać makijaż, bez obaw o zaniżenie stopnia ochrony i szkodliwe produkty materii. Stosujesz mieszankę filtrów, a nie filtr pojedynczy, choć produkty ochronne miedzy sobą bardzo różnią się jakością.

                                Pojawia się jednak spory problem w jaki sposób wykonać makijaż, otóż aby filtry były skuteczne i spełniały swoją podstawową rolę, muszą być nałożone w odpowiedniej ilości oraz pozostawiać ochronną warstwę, co jest niezwykle ważne, zwłaszcza w przypadku filtrów mineralnych, które bardzo łatwo ulegają ścieraniu. Pewne trudności towarzyszą także przy stosowaniu wyłącznie filtrów chemicznych, które należy aplikować ponownie po upływie określonego czasu, zwłaszcza, gdy po kilku godzinach planujesz dłuższą ekspozycję słoneczną, ponieważ ich żywotność jest teoretycznie krótsza niż filtrów mineralnych (notabene w realnych warunkach ulegają szybszej degradacji niż filtry chemiczne, gdyż łatwo jest je zetrzeć i spływają razem z potem). Za najstabilniejsze filtry uważa się filtry z grupy chemiczno-mineralnych, mimo niższej ochrony UVA, zapewniają ochronę zarówno mineralną fizyczną, ale także i chemiczną, sprawdzają się także najlepiej jako bazy pod makijaż, odznaczają się najlepszymi walorami aplikacyjnymi. Jestem negatywnie nastawiona do wszelkich kremów BB, CC i lekkich produktów zapewniających ochronę przeciwsłoneczną, ponieważ są to produkty ochronne, których należy używać w określonej ilości na cm3 skóry - nie można używać ich jak lekkiego kremu na dzień, to zupełnie inna grupa produktów, dodatkowo przy użyciu mniejszej ilości, ochrona drastycznie się obniża, dlatego nie zwracam uwagi na żadne kosmetyki kolorowe zapewniające ochronę przeciwsłoneczną, w większości są bezużyteczne pod tym względem i napis SPF to tani chwyt marketingowy. Dobry i stabilny krem z filtrem musi zostawać lekką, ale wyczuwalną warstewkę. To krem ochronny, a nie krem nawilżający.

                                Jakich produktów używać do wykonania makijażu na filtrach ochronnych? Najlepiej produktów sypkich, które są lekkie i nie obciążają nadmiernie skóry, nakładanie tradycyjnej kolorówki płynnej na filtry ma nadrzędną wadę strasznie nieestetycznego i ciężkiego makijażu, szczerze wątpię, aby komukolwiek udało się nałożyć lekką warstwą podkład na tłusty filtr przeciwsłoneczny, który nie spłynie po kilku minutach (kolorówka płynna musi mieć dobrą przyczepność do skóry, na takiej ilości kremu z filtrem, podkład będzie się ślizgać i rozwarstwiać) Dodatkowo wcieranie podkładu w skórę, pokrytą filtrem, zaniża ochronę, ponieważ krem z  filtrem łączy się z podkładem. Kosmetyki sypkie aplikuje się łatwiej, a dzięki wilgotnej warstewce kremu z filtrem, zyskują na przyczepności. Aby nie ścierać warstwy kremu z filtrem, warto wykonać prosty trik z izolacją - wystarczy lekko dociskującymi ruchami pędzla zmatowić skórę pudrem (świetnie w tej roli sprawdza się krzemionka), a następnie aplikować podkład - na suchej, zmatowionej powierzchni podkład świetnie się rozprowadza, nie przylepia się do kremu z filtrem i go nie ściera.

                                Moim nowym patentem na wykorzystanie kremów z filtrem, jest lekki krem tonujący, w tej roli, w moim przypadku, wspaniale sprawdza się krem z filtrem ultra lekki LRP (najlepiej wykorzystać filtry wyłącznie chemiczne ponieważ są transparentne, a dodatkowo łatwiej będą łączyć się z pigmentami), z którym nie mam problemu, aby zaaplikować go w odpowiedniej ilości, dodatkowo na mojej skórze ładnie się wtapia, pozostawiając zdrowy, jednolity blask. Do jednorazowej porcji kremu z filtrem, dosypuję odrobinkę podkładu mineralnego Lily Lolo lekko matowe wykończenie/Ecolore bardziej rozświetlające (ma być to lekki krem tonujący, a nie kryjący podkład, jeśli dodasz proszku za dużo, znacznie obniżysz ochronę przeciwsłoneczną, a także filtr będzie tępy i podczas aplikacji może pozostawiać smugi), który zawiera minimalną ilość dwutlenku tytanu, dzięki temu formuła jest lekka i pięknie się wtapia, a sam filtr doskonale łączy się z proszkiem i wtapia w skórę. Jestem bardzo zaskoczona tym, jak krem La Roche Posay, po tak lekkim tuningu prezentuje się na mojej skórze, z pewnością ochrona UVA została zaniżona, ale dzięki dodatkowi minerałów, LRP zostawia bardzo ładne, świetliste, zdrowe wykończenie, ukrywa większość moich przebarwień i wygląda po stokroć lepiej od azjatyckich kremów BB, których miałam nieprzyjemność używać. Nie muszę także aplikować minerałów ponownie na krem z filtrem, ruchy pędzla, mimo zachowanej ostrożności, z pewnością w jakimś stopniu zaniżają ochronę. Oszczędzam czas, a sam krem z filtrem wygląda idealnie, ewentualnie wymaga tylko lekkiego przypudrowania.

                                KWASY I RETINOIDY LATEM, A OCHRONA PRZECIWSŁONECZNA, CZY TRZEBA WIEŚĆ KOCZOWNICZY TRYB ŻYCIA, ABY REGULOWAĆ SKÓRĘ W SŁONECZNYM OKRESIE?
                                Złym ruchem jest zaniedbywanie skóry i jej nieleczenie w okresie letnim, niż regulacja, mogąca narazić skórę na przebarwienia. Nie ukrywam, ze okres letni nie jest łatwy dla osób z  aktywnym trądzikiem, wymaga wielu wyrzeczeń, stabilnej ochrony, a dodatkowo warunki nie sprzyjają mocnych kuracjom, obniżając próg tolerancji skóry. Mimo wszystko, permanentny stan zapalny przyspiesza starzenie i wywołuje stres skóry, brak leczenia trądziku z obawy przed słońcem ma nieodwracalne skutki - powstają blizny, przebarwienia, a trądzik przybiera na sile. Z mojej perspektywy, pielęgnacja wiosenna i letnia powinna być delikatniejsza dla skóry, gdyż suche powietrze i wysokie temperatury zaogniają stan zapalny, spowalniają regenerację oraz wpływają negatywnie na tolerancję silnych środków, jest to jednak kwestią dyskusyjną i bardzo osobniczą. Nie ma także jednoznacznej odpowiedzi, jeśli Twoje problemy z cerą są bardzo nasilone i wymagają mocnego, intensywnego leczenia, należy się jemu poddać, aby ograniczyć skutki uboczne i walczyć efektywnie z trądzikiem.

                                Często pojawiają się pytania o bezpieczeństwo kuracji przeciwtrądzikowych w ciepłych miesiącach - prosicie o spis bezpiecznych kwasów, retinoidów, substancji, którymi można bez skutków ubocznych regulować cerę. Nie można, trzeba liczyć się z każdymi ewentualnymi skutkami ubocznymi i rozsądnie im zapobiegać. Każda substancja jest niebezpieczna, jeśli wywołuje podrażnienia i penetruje naskórek (czyli posiada niskie pH lub odpowiednio małą cząsteczkę), dlatego nie posiadam regułki i nie ułożę zgrabnej listy. Każdy składnik, który uszkadza barierę ochronną skóry, wywołuje silny rumień, lekkie łuszczenie, zaognia stan zapalny, uwrażliwia skórę na słońce. I nie ma wyjątków, nie ma kwasów pewnych i bezpiecznych, każdy z nas jest inny i inaczej toleruje środki drażniące, u Ciebie kwas mlekowy może być doskonale tolerowany, ale u kogoś innego będzie powodował silny rumień i intensywne złuszczanie.
                                Problem pojawia się wiosną i latem, ponieważ promieniowania jest znacznie więcej niż w pozostałych porach roku - skóra po pierwsze nie jest przygotowana na taką dawkę promieniowania, a dodatkowe uwrażliwianie skóry podczas kuracji, niestety, nasila skutki uboczne, nie tylko powodując przebarwienia, ale także nadmiernie odwadniając naskórek i zakłócając naturalny proces regeneracyjny, dodatkowo sprawdzające się środki w okresie chłodnym, stosowane latem mogą być przyczyną rozległych podrażnień. Ze względu na dłuższy dzień, spędzamy także więcej czasu na zewnątrz, co nie ma pozytywnego wpływu na cerę trądzikową, dlatego tak ważne jest stosowanie filtrów - nie chodzi o unikanie kontaktów z ludźmi i wcielanie się w nocną zmorę, dzięki stabilnym kremom z filtrem, możemy w bezpieczny sposób wydłużyć czas ekspozycji na słońce. 
                                Każda substancja, która wpływa regulująco na skórę, a więc posiada odpowiednią bioaktywność, małą cząsteczkę i niskie pH, uwrażliwia skórę na działanie słońca. Często mylone są dwa różne zagadnienia - fotouczulenia i fotouwrażliwienia, retinoidy i kwasy nie wywołują alergii kontaktowej w kontakcie ze słońcem, ale poprzez uwrażliwienie skóry (uszkodzona bariera naskórkowa), skóra gorzej radzi sobie z absorpcją promieniowania, jest delikatniejsza i często na skutek braku ochrony, pojawiają się niechciane przebarwienia i zaostrzenie problemu trądziku, ale nie jest to reakcja alergiczna i niemal natychmiastowa jak po spożyciu ziół i związków aktywnych, które wywołują wysypki i silny rumień w  kontakcie ze słońcem. To zupełnie inny mechanizm działania.

                                Z drugiej strony, paraliżujący strach przed leczeniem trądziku w trakcie wiosny i lata silniejszymi substancjami jest nieuzasadniony, najgorsze, co można zrobić borykając się z trądzikiem, to odpuścić. Skóra trądzikowa wymaga leczenia, dzięki dobrze dobranej kuracji, stabilnej ochronie przeciwsłonecznej i unikaniu nadmiaru słońca, można w bezpieczny sposób leczyć swój problem. Przyznaję, że nie jest to najlepsza pora na tak intensywne kuracje, ale jeśli problem jest nasilony, należy podjąć walkę. Dzięki filtrom, dobrze dobranej pielęgnacji i lekom, można skutecznie zminimalizować problem, a aktualna pora roku nie jest przeszkodą - wymaga jedynie większych wyrzeczeń i ciągłej, stabilnej ochrony.

                                SUBSTANCJE UCZULAJĄCE I UWRAŻLIWIAJĄCE NA SŁOŃCE 
                                Fotodermatozy  można  podzielić  na  pięć głównych grup:  samoistne  (idiopatyczne),  egzogenne, endogenne,  uwarunkowane genetycznie oraz schorzenia mogące  ulec  zaostrzeniu  pod  wpływem promieniowania  słonecznego.  W  przypadku  stosowania  chemicznych  substancji  fototoksycznych lub fotoalergicznych  wraz  z jednoczesną ekspozycją na promieniowanie nadfioletowe (głównie UVA) masz czynienia z fotodermatozami egzogennymi Mimo stosowania nazw zamiennych, reakcja fototoksyczna, nie jest tym samym co fotoalergia, choć są fotodermatozami egzogennymi, zmiany występują i wyglądają zupełnie inaczej, inny jest także przebieg leczenia oraz przyczyny pojawienia się problemu, choć w obydwu przypadkach, zapalnikiem jest promieniowanie słoneczne. Odczyny fotoalergiczne (dotyczą tylko osób o szczególnej osobniczej predyspozycji) powstają w wyniku ekspozycji skóry na substancje uczulające, zmiany pojawiają się w przeciągu doby (maksymalnie 48 godzin), ale nie bezpośrednio podczas kontaktu z alergenem (którym może być także słońce), najczęściej reakcje występują w formie wypryskowej - grudki, świąd i zaczerwienie, często mylone są z trądzikiem. Reakcje fototoksyczne nie mają związku z mechanizmami immunologicznymi, takimi jak  fotoalergia. Powstają w wyniku uwalniania wolnych rodników przez substancje chemiczne stykające się z powierzchnią skóry, zmiany obierają formę poparzenia słonecznego - na skórze, niemal natychmiastowo (lub w przeciągu kilku minut/godzin) pojawia się rumień i bolące pęcherze. W wyniku tych reakcji dochodzi do powstawania wysokoenergetycznych form tlenu, które uszkadzają struktury komórkowe i wywołują rozwój ostrej reakcji zapalnej w skórze. Odróżnienie  odczynów  fotoalergicznych od  fototoksycznych  jest  niezwykle ważne.  W następstwie  odczynów  o  charakterze  immunologicznym  może  dojść  do  utrwalenia nadwrażliwości na światło (nie ma to miejsca w reakcji miejscowej, fototoksycznej), pomimo zaprzestania kontaktu z substancją światłouczulającą (przetrwałe  odczyny  świetlne)

                                Często poruszany jest temat rzekomej fototoksyczności kwasów i retinoidów, co nie jest do końca prawdą, właściwości fototoksyczne posiadają jedynie kwasy owocowe, które zawierają ekstrakty cytrusowe, mogące wywoływać substancje fototoksyczne, co nie oznacza, iż stosowanie pozostałych kwasów i retinoidów latem jest bezpieczne. Nagminnie pojecie fototoksyczności jest mylone z fotouwrażliwieniem, co jest czymś zupełnie innym. Kwasy oraz retinoidy nie uczulają na słońce, ale poprzez eksofoliację i uszkodzenie bariery ochronnej, sprawiają, ze naskórek staje się delikatniejszy, przez co mogą pojawić się reakcje niepożądane - nie na skutek fotoalergii, czy fototoksyczności, ale na skutek wrażliwej, delikatnej skóry, nie dochodzi do reakcji toksycznej skóry, a jedynie to stanu zapalnego wywołanego nadmiarem promieniowania. Do uwrażliwienia skóry dochodzi także pod wpływem wysokiej dawki estrogenu (ciąża i tydzień po krwawieniu miesiączkowym) oraz podczas stosowania antykoncepcji hormonalnej.

                                Najczęściej uczulającymi składnikami kosmetycznymi są przede wszystkim kompozycje zapachowe, konserwanty, a także filtry przeciwsłoneczne chemiczne (w większości zakazane w UE), chociaż wiele syntetycznych składników kosmetycznych może powodować reakcje alergiczne i podrażnienia skóry, nie wszystkie naturalne składniki są bezpieczne pod tym względem, wbrew pozorom, najwięcej alergenów znajduje się w naturalnych składnikach, zwłaszcza ziołach (różnych częściach - np. liście, kłącza, kwiaty, nasiona, pestki, owoce, korzenie), olejkach eterycznych oraz owocach cytrusowych. Jest szereg wrażliwych osób na działanie olejków eterycznych, i choć są one wykorzystywane w celach terapeutycznych, olejki eteryczne są silnymi składnikami i należy zachować szczególną ostrożność podczas korzystania z ich dobrodziejstwa. Reakcje fototoksyczne i fotoalergiczne mogą wynikać zarówno przez dotyk i kontakt substancji ze skórą (stosowanie kosmetyków, naparów ziołowych), ale także wewnętrzne, poprzez spożycie alergennej substancji (najczęściej leki). 

                                Leki mogące działać fototoksycznie i fotoalergicznie: leki bakteriobójcze: azytromycyna, ciprofloksacyna, doksycyklina, kotrymoksazol, nitrofurantoina, tetracyklina, leki przeciwgrzybicze: gryzeofulwina, itrakonazol, ketokonazol, terbinafina, leki przeciwpasożytnicze: chinina, chinidyna, chlorochina, leki przeciwbólowe: ibuprofen, indometacyna, diklofenak, ketoprofen, naproksen, piroksykam, leki przeciwcukrzycowe: glipizyd, metformina, leki przeciwnadciśnieniowe i krążeniowe: amilorid, amiodaron, atenolol, bisoprolol, kaptopryl, diltiazem, enalapryl, leki psychotropowe, uspokajające i neurologiczne: amitryptylina, doksepina, haloperydol, karbamazepina, promazyna, prometazyna, leki przeciwalergiczne: astemizol, cetyryzyna, loratadyna, prometazyna źródło moczopędne: furosemid, hydrochlorotiazyd, statyny: atorwastatna, symwastatyna, antagoniści wapnia: dilitiazem, hormonalne środki antykoncepcyjne, inhibitory receptora epidermalnego czynnika wzrostu: cetuximab, panitumumab, erlotinib, gefitinib, lapatinib, vandetanib, inhibitory angiogenzy: bwacyzumab, ranibyzumab źródło


                                Zioła i rośliny fototoksyczne: aminek większy (nasiona), koper ogrodowy (roślina), dzięgiel litwor (nasiona, roślina), dzięgiel dahuryjski (korzeń, roślina), seler zwyczajny (roślina), Ayahuasca (inaczej Caapi- nasiona), kazimira jadalna (kora), chinowce (korzeń), limonka (owoc), gorzka pomarańcza (owoc), kolendra siewna (roślina), ostryż długi (kurkuma, kłącze), imbir jawajski (kłącze), ostryż cytwarowy (kłącze), dyptam jesionolistny (korzeń), figowiec pospolity (roślina), fenkuł włoski (owoc), lukrecja gładka (gałęzie, tylko podczas jedzenia), barszcz (roślina), gorzknik kanadyjski (kłącze), dziurawiec zwyczajny (roślina), lubczyk ogrodowy (roślina, tylko świeża), feronia słoniowa (roślina), męczennica cielista (roślina), poganek rutowaty (roślina), pietruszka zwyczajna (nasiona, roślina, olej), biedrzeniec anyż (roślina, nasiona), ruta zwyczajna (roślina), skimmia japońska (liście), żółtodrzew amerykański (kora), pieprzowiec chiński (kora), imbir (kłącze), nawłoć, krwawnik, bylica pospolita, nagietek, stokrotka
                                Olejki eteryczne fototoksyczne:  bergamota, mandarynka, limonka, cytryna, gorzka pomarańcza, imbir, kumin, koper włoski, wintergreen 
                                Substancje syntetyczne fototoksyczne: bitionol, diglukonian chlorheksydyny, sufonamidy, 6-metylokumaryny,  piżmo  ambretowe, kwas p-aminobenzoesowy (PABA - wycofany z użycia), benzofenon, chlorpromazyna, prometazyna

                                WITAMINA D, A  OCHRONA PRZED SŁOŃCEM
                                Mówią, że nic nie dzieje się bez przyczyny, matka natura nie bez powodu obdarzyła nas tak jasną karnacją w tak słabo nasłonecznionej strefie klimatycznej, w standard słowiańskiej urody nie wpisuje się ciemna, opalona karnacja, dlatego zawsze byłam zdania, że nadmierne opalanie i mocna opalenizna w naszej strefie klimatycznej zasługuje na miano wybryku natury, to wydanie na siebie wyroku ogromnych niedoborów witaminy D i utrudnionej syntezy w kolejnych, mniej nasłonecznionych długich miesiącach, dlatego wszyscy, którzy beztrosko korzystają ze słońca, powinni zastanowić się nad własnym zachowaniem, zanim skrytykują codzienne, racjonalne stosowanie filtrów, które pozwalają utrzymywać poziom witaminy D na stałym, dobrym poziomie. Tak, mówię poważnie.

                                Witamina D nie jest manną z nieba, przyjęło się, że witaminę D łykamy jak pelikany, wystarczy spiec się na słońcu i już. Aby dodatkowo wzmocnić efekt, warto, zdaniem niektórych, wygrzewać się na słonecznych, egzotycznych plażach  świata, aby doładować sobie baterie. Nie ma co, akumulatory zapewne porządnie zostały naładowane, ale raczej nie witaminą D.

                                Wśród przeciwników stosowania ochrony przeciwsłonecznej najczęściej pada argument, absurdalny wręcz, narażenia się na ogromne niedobory witaminy D, otóż nie. Wcale tak nie jest, jest zupełnie odwrotnie. Mam wrażenie, że nie do końca wszyscy rozumieją w jaki sposób dochodzi do syntezy życiodajnej witaminy D i jaki udział ma w tym melanina, barwnik, decydujący o kolorze ludzkiej skóry. Choćby nie wiem w jaki sposób i jak długo w ramach eksperymentu przeciętny Kowalski próbował smażyć się na słońcu w celu uzupełnienia niedoborów witaminy D- nie ma realnych szans na utrzymywanie stabilnego poziomu witaminy D (zwłaszcza przez cały rok) mocno opalona skóra stanie się jedynie blokerem, wydłużającym ekspozycję na słońce bez ryzyka oparzeń, ale jednocześnie wydłuży niezbędny czas syntezowania witaminy D, a wiec automatycznie okaz zdrowia, jakim zdaniem wielu jest taki pan Kowalski, czerpiący same dobroci z nieba, naraża siebie na ogromne niedobory witaminy D - im mocniejsza opalenizna, tym trudniej dochodzi do syntezy witaminy. I co w tym zdrowego? Opalenizna jest reakcją na uszkodzenie skóry, to żadna oznaka zdrowia.

                                Podam logiczny przykład, aby w pełni rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące utrudnionej syntezy witaminy D przez wysoką zawartości melaniny. Otóż weźmy sobie strefę podzwrotnikową, nasłonecznioną, kąt padania światła utrzymuje się przez cały rok na tym samym poziomie - jaką skórę posiadają tubylcy? Są to ludzie biali, czy czarni? No właśnie. Ile czasu na słońcu spędzi taki biały człowiek w strefie podzwrotnikowej, a ile czarnoskóry? Czarny człowiek posiada ogromną zawartość melaniny w skórze, będącej naturalnym filtrem przeciwsłonecznym i zapewniającej ciemny kolor skóry, chroni nie tylko przed oparzeniami, ale także przed nadmiernym syntezowaniem witaminy D (pamiętaj, że to witamina tłuszczowa, kumulująca się, gdyby melanina nie była filtrem przeciwsłonecznym, rasa czarna cierpiałaby na hiperwitaminozę, a warto nadmienić, iż witamina D w nadmiarze jest bardzo toksyczna) - dzięki czarnej skórze, klimat podzwrotnikowy nie jest przeszkodą dla takiego człowieka, nie opala się tak szybko jak biały człowiek, dla niego taka dawka słońca jest normalna, jak dla białego człowieka klimat środkowo-europejski, a witamina D syntezuje powoli, w swoim tempie, dlatego nie ma możliwości nadmiernej kumulacji witaminy D w surowicy krwi, mimo że żyje, mieszka i pracuje w strefie podzwrotnikowej. Co więcej - najczęściej rasa czarna ma największy problem z odpowiednim poziomem witaminy D, zwłaszcza, gdy zamieszkuje słabo nasłonecznioną strefę klimatyczną, czyli dla nich niezgodną z naturą. No i teraz odwróćmy sytuację, co się stanie z tym białym człowiekiem? To, że spiecze się na raka, jest pewne, ale co dalej? Wraca z opalenizną do swojego słabo nasłonecznionego klimatu, ciemniejsza skóra jest przeszkodą do syntezowania witaminy D, a więc naraża się na ogromne niedobory witaminy  - gdyby pozostał w strefie podzwrotnikowej zapewne w szybkim czasie doprowadziłby do hiperwitaminozy i utrwalonej, mocnej opalenizny, ale wraca do Polski. Raz, że skóra nie poradziła sobie z  taką dawką promieniowania (bo jest nieprzystosowana do takiej ilości słońca) i uległa uszkodzeniu (pojawienie się opalenizny), to dwa, staje się blokerem, z każdym kolejnym miesiącem słońca jest mniej, a skóra jest nienaturalnie ciemna. Niestety, to żadne zdrowie, to celowe narażanie się na ogromne niedobory witaminy D.

                                Wyciągając kolejne logiczne wnioski, osoba, która chroni się przed słońcem zapobiega takiej anomalii. Blada skóra syntezuje bardzo szybko witaminę D - wystarczy 10-15minut, aby zapewnić sobie syntezę witaminy, im skóra jest mocniej opalona lub naturalnie ciemniejsza potrzebuje znacznie więcej czasu, nawet w okresie mniej nasłonecznionym, blada karnacja nie będzie mieć problemów z pobieraniem witaminy D w naszej strefie i o to właśnie chodzi. Owszem, blada karnacja będzie gorzej sobie radzić z większą absorpcją promieniowania, ale tak stworzyła nas natura, a dzięki filtrom, możemy unikać podrażnień i korzystać dłużej ze słońca w sposób bezpieczny. Można skórę hartować, poprzez opalanie, ale czy to dobra droga? Może i wydłuży się możliwość ekspozycji słonecznej, ale co dalej? Warto tak niszczyć skórę i korzystać ze słońca bez umiaru? Opalanie nigdy nie było i nie będzie zdrowe, dlatego jak czytam zalecenia, jak zdrowo opalać dzieci, tracę wiarę w ludzi.

                                Chciałabym także rozwinąć temat przyswajalności witaminy D - oczywiście, ta naturalnie wytworzona jest najlepiej przyswajalna, ale jej ilość jest niewystarczająca naszemu zapotrzebowaniu, dlatego opowiastki o witaminie D prosto z nieba często mijają się z prawdą - nasza skóra nie jest w stanie jednorazowo przyjąć takiej dawki witaminy D aby uzupełnić niedobory, jest to proces długotrwały, a aby był skuteczny w naszej strefie, skóra musi być blada. Wyjazd do cieplejszych krajów to żadne wyjście, jednorazowa, ogromna dawka słońca nie zapewni odpowiedniego poziomu witaminy D (dlatego tak ważna jest suplementacja witaminą D), to tak nie działa, a będzie jedynie rzutować na gorszą syntezę witaminy D (a wiec niedobory) oraz bardzo negatywnie wpłynie na kondycję skóry. Nie jesteśmy stworzeni do korzystania ze słońca w takich dawkach, dlatego należy bezwzględnie chronić skórę przed słońcem i korzystać z niego z umiarem.

                                Dawki zalecane przez Ministerstwo Zdrowia są stanowczo za niskie w celu utrzymania stałego poziomu witaminy D, zwłaszcza, że ta ogólnodostępna w kapsułkach nie jest dobrze przyswajalna przez organizm, szczególnie przy diecie nisko tłuszczowej lub chorym żołądkiem, który nie trawi dobrze pokarmu, a więc nie wyodrębnia wartościowych składników. Okres jesienno zimowy jest okresem trudnym i często poziom witaminy D osiąga poziom krytyczny, który leczy się nierzadko długimi miesiącami, dlatego nawet rozsądne korzystanie ze słońca nie jest w stanie uzupełnić tych niedoborów. Przez chłodne miesiące, nie dość, że witamina D niemal wcale nie syntezuje przez słabe nasłonecznienie, to dodatkowo zakrywamy ciało, odsłonięta twarz to zbyt mało, aby syntezować witaminę D. Każdy logiczny argument zaprzecza istnieniu związku miedzy rozsądną ochroną przeciwsłoneczną, a niskim poziomem witaminy D - nie znam ani jednej osoby, która od stóp do głów smaruje się najwyższym faktorem i to w odpowiedniej ilości. Owszem, odpowiednio często reaplikowane filtry z najwyższym stopniem ochrony blokują syntezowanie witaminy D, ale gdy tak wysokie filtry stosujemy tylko na skórę twarzy, szyi i dekoltu, pozostawiając odsłonięte inne części ciała lub zabezpieczone niższym faktorem, nie ma żadnego związanego z tym zagrożenia. Im niższe filtry, tym większa przepuszczalność promieniowania. Muszę także nadmienić, iż żadne filtry nie zapewniają 100% ochrony, zwłaszcza latem, gdy pot skutecznie obniża faktor.


                                Ochrona przeciwsłoneczna jest kluczowym elementem świadomej pielęgnacji, aby zachować zdrowie skory na dłużej, korzystaj ze słońca z umiarem oraz nie uciekaj od stosowania produktów promieniochronnych.

                                Pozdrawiam,
                                Ewa

                                Oczyszczanie jednoetapowe w pigułce | Jak, po co i dla kogo, czy można dobrze oczyścić skórę stosując wyłącznie jeden produkt myjący?

                                $
                                0
                                0
                                Kładę szczególny nacisk na staranne oczyszczanie, wiem także, że artykuły o podstawach pielęgnacyjnych cieszą się największym uznaniem, co niezwykle mnie cieszy, iż coraz większa rzesza osób zauważa swoje błędy i chce wprowadzać dobre zmiany, także w pielęgnacji skóry twarzy. Oczyszczanie to jeden z najważniejszych (o ile nie najważniejszy) elementów świadomej pielęgnacji - pociąga za sznurki wszystkie kolejne kroki pielęgnacyjne, wpływa bezpośrednio na odbiór i działanie kosmetyków pielęgnacyjnych oraz zapewnia zdrowie skóry - złe oczyszczanie jest w stanie zrujnować doszczętnie pielęgnację i nasilać (a nawet powodować) problemy z cerą.

                                Zaledwie tydzień temu poruszałam temat oczyszczania dwuetapowego, zwanego także oczyszczaniem głębokim - dzięki zastosowaniu dwóch, różnych produktów o przeciwstawnej konsystencji, możesz w mniej inwazyjny, ale nadzwyczaj skuteczny sposób oczyszczać skórę z zanieczyszczeń, także tych tłustych, które zalegają w porach, mogą je zatykać, powodując utlenianie treści (pojawienie się zaskórników) lub też stać się pożywką dla bakterii i wywoływać stan zapalny. Objawem niedokładnego oczyszczania jest przede wszystkim nieświeży wygląd skóry, przebarwiony koloryt i zanieczyszczona cera. Dzięki dwóm etapom pielęgnacyjnym, oczyszczasz skórę w bardzo dokładny sposób, nie ma drugiego, mniej inwazyjnego oczyszczania o takiej mocy, stąd fenomen tej metody - nie musisz stosować mocnego mydła, aby czuć, że Twoja skóra jest czysta i świeża, taki sam, a nawet mocniejszy efekt uzyskasz stosując dwuetapowe oczyszczanie, którego moc można dowolnie modyfikować i dopasowywać do własnych potrzeb.
                                Mimo wielu zalet dwuetapowego oczyszczania, może okazać się, że taka forma oczyszczania nie przypadnie Tobie do gustu i nie wpisze się w aktualne potrzeby, i ma w tym absolutnie niczego dziwnego. Oczyszczanie dwoma, zupełnie różnymi produktami wystawia skórę na dłuższy kontakt z detergentami, a także wymaga dobrego usunięcia każdej warstwy - pochlebne komentarze i fakt, iż dla większości metoda okazuje się wybawieniem, nie daje gwarancji, iż w Twojej pielęgnacji sprawdzi się równie dobrze, gdyż oczyszczanie jest ściśle powiązane z aktualną pielęgnacją oraz bieżącym stanem skóry. Problemy z oczyszczaniem dwuetapowym wynikają głównie z użycia dwóch, różnych faz - często taka ilość fazy tłuszczowej nie ma pozytywnego wpływu na cerę, mimo tego, że jej kontakt ze skórą jest krótki (pomijając niedokładne spłukiwanie faz). Zdarza się, że dwuetapówka  zapewniając gruntowne oczyszczenie, dodatkowo nasila łojotok, zmiany zapalne, zaognia rumień. Nie mniej jednak, muszę zwrócić uwagę na główne źródło problemów, którym jest przede wszystkim zły dobór kosmetyków lub też za częste i nieprzystosowane stosowanie tak głębokiej metody - nie każdy typ i rodzaj skóry potrzebuje tak dokładnego demakijażu, zwłaszcza codziennie, nie oszukujmy się, przy lekkiej pielęgnacji, tak głębokie oczyszczanie wprowadza tylko dysproporcje i tym samym, zakłóca równowagę. Wiem, jak wiele dobrego jest w stanie wnieść oczyszczanie dwuetapowe, ale niestety, nie zawsze się sprawdza i może nasilać problemy z cerą, gdy skóra potrzebuje jeszcze mniej inwazyjnego sposobu oczyszczania.

                                NA CZYM POLEGA OCZYSZCZANIE JEDNOETAPOWE
                                Jest to najprostsza i zarazem najpopularniejsza metoda oczyszczania skóry, która jest pozbawiona niemal wszystkich reguł i zasad, jakich należy przestrzegać w dwuetapowym oczyszczaniu, gdyż dzięki solidnym podstawom, metoda zapewnia swoją skuteczność. Mówiąc wprost - oczyszczanie jednoetapowe polega na usunięciu zanieczyszczeń wyłącznie jednym produktem, co oczywiście ma swoje plusy, ale i minusy. Może Cię zaskoczę, ale oczyszczanie jednoetapowe, wbrew pozorom, nie jest łatwe, powiedziałabym że w pewnym sensie jest sztuką i wymaga bardzo dobrej znajomości własnej skóry, ale także, odpowiedniej wiedzy. Produkt do oczyszczania jednoetapowego, musi doskonale wpisywać się w stan Twojej cery oraz pielęgnację, im pielęgnacja jest bardziej rozbudowana i bogata lub im większą skłonność do zanieczyszczania posiadasz, tym większą uwagę musisz zwrócić na wybrany kosmetyk - a zaręczam, że nie jest to łatwe, gdyż na rynku jest zbyt wiele produktów, które swoje mocne działanie oczyszczające zawdzięczają agresywności, a zbyt delikatne nie usuwają dobrze zanieczyszczeń, dlatego tak ogromny sukces odnosi oczyszczanie dwuetapowe, które mimo że wydaje się bardziej skomplikowane - jest znacznie prostsze od oczyszczanie jednoetapowego.


                                PODSTAWOWE ZASADY OCZYSZCZANIA. CZY OCZYSZCZANIE JEDNYM KOSMETYKIEM MOŻE BYĆ SKUTECZNE?
                                Mimo że oczyszczanie jednoetapowe nie zawiera aż tylu złotych zasad jak oczyszczanie dwuetapowe i wydaje się mniej skomplikowane, gdyż bazuje tylko na jednym elemencie, wymaga użycia produktu, który oczyści skórę, nie podrażni jej, nie nasili łojotoku i nie będzie wykazywał agresywnego wpływu na jej kondycję. Nie ukrywam, że jest to rzecz trudna i rzadko spotykana w ogólnodostępnych produktach. Bardzo ważną kwestią jest także dokładne spłukanie kosmetyku z powierzchni skóry, chyba, że delikatny film jest czymś pożądanym i ma zapewnić nawilżenie.
                                Kosmetyk musi przede wszystkim dobrze oczyszczać skórę
                                Jest to podstawowa funkcja, jaką musi spełniać dobry produkt myjący, jeśli czujesz, że Twoja cera jest nieświeża, obciążona, tłusta, jak najszybciej powinieneś zmodyfikować swój sposób oczyszczania.
                                Dobre oczyszczanie jednym kosmetykiem łączy w sobie delikatność i skuteczność 
                                Produkt, oprócz dokładnego oczyszczenia Twojej cery i pozostawienia uczucia świeżości, powinien robić to w sposób delikatny i łagodny, to musi działać w obydwie strony, a nie tylko w jedną - kosmetyk myjący nie może być za tłusty i odżywczy, ani za agresywny i wodny, powodując ogólny dyskomfort. Czysta, nawilżona (lub ewentualnie nie odwadniana) i gładka cera musi być standardem dobrego środka myjącego dla każdej kobiety, nie można bagatelizować niepokojących objawów, takich jak nagłe obciążenie skóry, nieświeży wygląd, ściągniecie, wysuszenie, po co generować kolejne problemy z cerą? Jednoetapowe oczyszczanie ma służyć łagodnemu, ale skutecznemu oczyszczaniu i czerpać maksymalne korzyści z produktów myjących, nie może być inaczej.
                                Jednoetapowe oczyszczanie nie może pogarszać kondycji skóry
                                Jeśli kondycja Twojej skóry z dnia na dzień się pogarsza, prawdopodobnie źle dobrałeś produkt do swojej cery (nie oczyszcza jej dostatecznie lub też pozostawia tłusty film), może także okazać się, że bardziej Tobie służy oczyszczanie rozbite na dwa, różne etapy. Jednoetapowe oczyszczanie nie jest dla każdego.
                                Kosmetyk musi być starannie usunięty w powierzchni skóry, gdyż nie domywasz go w żaden sposób 
                                I jest to kwestia, która musi wynikać zarówno od strony kosmetyku (musi łatwo się spłukiwać, a więc nie może zawierać za dużo fazy tłuszczowej oraz odpowiednią ilość fazy wodnej i substancji myjących), jak i użytkownika, mianowicie kosmetyk trzeba dobrze spłukać z powierzchni skóry.
                                Nigdy nie zapominaj o tonizowaniu cery
                                Odświeża cerę oraz oczyszcza ją z pozostałych, lekkich zanieczyszczeń wodnych, usuwa także szkodliwe i drażniące składniki z powierzchni skóry, które nie zostały dobrze zmyte.

                                Pewnie zadajesz sobie pytanie, czy w takim razie, przy użyciu wyłącznie jednego kosmetyku, możliwe jest dokładne oczyszczenie cery? Tak, oczywiście, ale przyznam, ze tylko konkretne przypadki są w stanie czerpać maksymalne korzyści z oczyszczania jednoetapowego, problemy pojawiają się wówczas, gdy skóra albo jest bardzo zanieczyszczona, lub też stosujesz kosmetyki, które są trudne do zmycia, a za delikatne oczyszczanie nasila problemy z cerą. Zdarzają się, jak zawsze, zresztą, wyjątki, czasami oczyszczanie jednym kosmetykiem to ostatnie wyjście z podbramkowej sytuacji i jako jedyne nie zaognia problemów z cerą.

                                Oczyszczanie jednoetapowe jest najbardziej skuteczne w pielęgnacji lekkiej, gdy dwuetapówka okazuje się za agresywna i niepotrzebna (oczyszczanie dwuetapowe zostało stworzone po to, aby w mniej inwazyjny sposób oczyszczać skórę w głęboki sposób z sebum, emolientów tłustych i silikonów, jeśli stosujesz pielęgnację wykluczającą użycie tych składników i nie masz łojotokowej skóry, nie ma potrzeby codziennego przeprowadzania tak intensywnego zabiegu), ponieważ jest zadedykowana cięższej pielęgnacji. Oczywiście moc, podobnie jak w oczyszczaniu dwuetapowym, można dowolnie regulować i dopasowywać do własnych preferencji - jeśli nie stosujesz żadnych kosmetyków o działaniu okluzyjnym, wystarczające okażą się żele, im bardziej odżywcza pielęgnacja, tym kosmetyk powinien zawierać więcej fazy tłuszczowej. Najlepiej w oczyszczaniu dwuetapowym sprawdzają się żele kremowe, które mają dobrze wyważoną ilość fazy wodnej i tłuszczowej oraz niezbędne detergenty, dzięki temu dobrze usuwają zanieczyszczenia każdego typu, spłukując się w łatwy i szybki sposób, nie pozostawiają tłustego filmu. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy stosujesz bardzo tłuste kremy ochronne lub masz bardzo nasilony łojotok, wówczas stosowanie fazy tłuszczowej w  takiej ilości może jedynie nasilać problemy z cerą(nawet dodatek emulgatorów i detergentów może nie udźwignąć większej ilości tłuszczu), a jedynym sensownym rozwiązaniem jest oczyszczanie dwuetapowe, które pozwala przemycić bez skutków ubocznych taką ilość emolientów tłustych. 

                                ZALETY OCZYSZCZANIA JEDNYM KOSMETYKIEM
                                Kosmetyk do jednoetapowego oczyszczania zawiera fazę wodną i tłuszczową oraz detergenty myjące, czemu zawdzięcza łatwe spłukiwanie ze skóry, nie pozostawianie tłustego filmu i oczywiście - dokładne oczyszczenie. Nie należy się bać emolientów tłustych w takich produktach, ponieważ pełnią one wiele funkcji - zapobiegają odwodnieniu podczas mycia, delikatnie nawilżają, łagodzą działanie detergentów oraz rozpuszczają zanieczyszczenia tłuste, a dzięki obecności odpowiedniej fazy wodnej i detergentów- łatwo się spłukują z wodą, ich kontakt z cerą jest krótki, a także jest ich na tyle mało, że nie są w stanie zatykać porów i drażnić torebek mieszkowych. Dzięki takiej kombinacji, jednoetapowe produkty nie drażnią skóry, nie powodują rumienia, nie zaostrzają stanu zapalnego i nadmiernego łojotoku, to doskonała alternatywa dla dwuetapowego oczyszczania.
                                Cera nie jest podrażniona i wystawiana na długie działanie detergentów i fazy tłuszczowej
                                Już w poprzednim wpisie na temat oczyszczania zwracałam uwagę, iż oczyszczanie dwuetapowe, jest oczyszczaniem głębokim, a często także dosyć inwazyjnym, choć z pewnością przynosi mniej szkody od stosowania agresywnych mydeł i pieniących się zeli dedykowanych tłustej skórze. Mimo że moc oczyszczania można dowolnie modyfikować, zdarza się, że mycie fazami po prostu Ci nie służy. Nie ukrywam, ze jest to po pierwsze: drugi kontakt z detergentami i wodą, to po drugie - masowanie tłuszczem lub kosmetykiem, który zawiera go bardzo dużo, może być przyczyną negatywnych reakcji od strony cery.  Nie każdemu służy także doczyszczanie skóry, zazwyczaj tutaj pojawia się największy problem - o ile faza tłuszczowa dobrze oczyszcza cerę, a jej pozostawienie, niestety, nagle pogarsza kondycję cery, o tyle domycie tłustej warstewki lekkim detergentem zawsze powoduje dyskomfort, wówczas najlepszym kompromisem są kosmetyki łączące obie fazy i ograniczenie się do oczyszczania w jednym etapie.
                                Masz pewność, że faza tłuszczowa została dobrze spłukana z powierzchni skóry 
                                Nie u każdego sprawdza się nawet krótki kontakt z wysoko stężonymi emolientami tłustymi, po części wynika to z niedokładnego spłukania fazy tłuszczowej.. ale możliwe jest, ze skóra nie toleruje absolutnie żadnego, nawet bardzo szybkiego kontaktu z tłuszczem, który drażni mieszki, powoduje stan zapalny i nasila nadmierną keratynizację. Dzięki zastosowaniu jednego produktu, z bardzo małą ilością fazy tłuszczowej, działasz na każdy typ zanieczyszczeń, masz dodatkowo pewność, że produkt dobrze został usunięty  z powierzchni skóry.
                                Metoda jest mniej inwazyjna i odpowiednia dla skóry wrażliwej i nadreaktywnej 
                                Unikasz podwójnego oczyszczania, delikatnego masażu i kontaktu z chlorowaną, twardą wodą oraz wysoko stężonym tłuszczem i mocniejszymi, wodnymi detergentami, w przypadku skóry wrażliwej lepiej i korzystniej jest postawić na jeden, delikatny i łagodny sposób niż dwa różne, o mocniejszym działaniu.

                                Nie nasila rumienia 
                                Głównie dzięki pominięciu delikatnego masażu fazą pierwszą (tłuszczową) oraz ograniczenia czasu wykonywania oczyszczania, zbyt długie także pobudza krążenie, dodatkowo faza pierwsza wymaga użycia ciepła, które można pominąć w oczyszczaniu jednoetapowym. Oczywiście wiele zależy od stosowanego preparatu, zły kosmetyk może bardziej nasilać rumień niż oczyszczanie dwuetapowe.
                                To dobry wybór przy skórze słabo zanieczyszczającej się lub też oczyszczonej
                                Jeśli nie masz zanieczyszczonej cery, nie masz do tego ogromnych tendencji, nie stosujesz ciężkiej pielęgnacji, dopasowane, delikatnej oczyszczanie jednoetapowe może okazać się dla Ciebie najlepszą drogą oczyszczania skóry. Dwuetapowe oczyszczanie przynosi wiele korzyści, ale czasami może tylko pogarszać kondycję cery, zwłaszcza, gdy nie potrzebuje tak głębokiego zabiegu.
                                Dzięki mniejszej inwazyjności, nie nasila łojotoku 
                                Krótki kontakt skóry z detergentami i fazą tłuszczową, łatwa spłukiwalność, lekkie nawilżenie podczas oczyszczania, to główne czynniki, które wpływają regulująco na pracę gruczołów łojowych. Jeśli zauważasz, że większość kosmetyków, w tym także podczas wykonywania zabiegu dwuetapowego oczyszczania, nasila nadmierne przetłuszczanie się cery, warto pomyśleć nad oczyszczaniem jednym, dobrze dopasowanym produktem, który dobrze oczyści cerę, ale nie w tak głęboki i inwazyjny sposób.
                                Zapewnia odpowiednie nawilżenie, przez oczyszczenie
                                Dzięki odpowiedniej dawce emolientów i łagodnemu oczyszczeniu, które nie odwadnia naskórka, jednoetapowe oczyszczanie może zapewnić właściwy stopień nawilżenia dla cery, która naturalnie jest tłusta lub mieszana. Ma normalizujący wpływ na pracę gruczołów łojowych, może sprawić, iż kosmetyki nawilżające będą zbędne w pielęgnacji. 

                                JAKIE WALORY MUSI POSIADAĆ KOSMETYK PRZEZNACZONY DO OCZYSZCZANIA JEDNOETAPOWEGO? 
                                Największym problemem w  jednoetapowym oczyszczaniu jest.. wybór właściwego środka myjącego. W dwuetapowym oczyszczaniu posiadasz dwa, zupełnie różne produkty, które dobrze usuną sebum, pot i zabrudzenia wodne, w jednoetapowym - tylko jeden. Ten jeden produkt musi poradzić sobie zarówno z zabrudzeniami tłuszczowymi, ale także i wodnymi, musi być komfortowy w użyciu oraz dobrze spłukiwać się ze skóry, często jednak pojawia się problem, ponieważ kosmetyki z  dużą ilością fazy tłuszczowej, mimo że dobrze usuwają zanieczyszczenia, pozostawiają wyczuwalny tłusty film, który prowadzi do pogorszenia kondycji skóry, a za mocne, agresywne żele ściągają cerę, słabo usuwają zabrudzenia oleiste i nasilają problem trądziku, dlatego często znajdujesz się w sytuacji bez wyjścia, gdy masz problem z  łojotokiem i sumiennie używasz filtrów, a oczekujesz skutecznego i zarazem łagodnego oczyszczania. Źle dobrany produkt oczyszczający nie będzie oczyszczać dobrze skory twarzy,  zamiast wykazywać mniej inwazyjne i delikatniejsze działanie - podrażnia cerę i szybko może okazać się znacznie agresywniejsza ścieżką dbania o skore niż oczyszczanie dwuetapowe. Muszę także nadmienić, iż nawet perfekcyjnie, zgodnie z potrzebami dobrany kosmetyk oczyszczający, po pewnym czasie może sprzyjać zanieczyszczeniu skóry, jeśli masz do tego tendencję - dlatego zwróć szczególną uwagę na regulację cery oraz pielęgnację specjalną oraz modyfikacje oczyszczania, by było jeszcze bardziej skuteczne.

                                Z drugiej strony, oczyszczanie jednoetapowe ma sporo plusów i jest wybawieniem, gdy nie tolerujesz oczyszczania w etapach, oczywiście przy dobrze dobranym produkcie. Nie nasila łojotoku, zapewnia czystą skórę, a przy tym gwarantuje lekką dawkę nawilżenia (to bardzo dobry sposób na nawilżanie skóry, gdy nie tolerujesz pozostawiania jakiejkolwiek warstewki ochronnej). Ciężko jednak o bilans, kosmetyki nie mogą być za tłuste, gdyż będą się ślimaczyć i pogarszać kondycję skóry, prowadząc do obciążenia skóry  i zatykania porów, ani zawierać owej fazy za mało, gdyż nie poradzą sobie dobrze z usunięciem zabrudzeń, zwłaszcza, gdy nie masz normalnej cery, a Twoja pielęgnacja obfituje w kosmetyki, które nie zmywają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dobry preparat musi zawierać także detergenty i emulgatory, które szybko zemulgują fazę oraz efektywnie pozbędą się wszelkich zanieczyszczeń z powierzchni skóry, ale nie może być ani za mało, ani też za dużo. Znalezienie odpowiedniego produktu, jest więc niezwykle trudne.
                                Im bardziej tłusta i ciężka pielęgnacja, tym kosmetyk powinien zawierać więcej fazy tłuszczowej
                                Jeśli kosmetyk zawiera za mało fazy tłuszczowej w proporcji do ilości okluzji, jaką stosujesz na co dzień, logiczne jest, że nie poradzi sobie dobrze z usunięciem zanieczyszczeń, chyba, że będzie zawierał sporo detergentów, ale wówczas może powodować ściągnięcie i dyskomfort. Natomiast gdy następuje sytuacja odwrotna, czyli produkt ma za dużo fazy oleistej - obciąża skórę, możesz mieć trudności z domyciem tłuszczu, co w konsekwencji jedynie pogarsza jej stan. 
                                Analogicznie, im mniej tłustą i łojotokową cerę posiadasz i lżejszą pielęgnację, produkt powinien zawierać więcej fazy wodnej
                                Dzięki temu będzie łatwiej się domywał, posiada mniej intensywne działanie, a także jest mniejsze prawdopodobieństwo pozostawienia tłustej, nieprzyjemnej warstewki. Nie ma także potrzeby stosowania tak ciężkich produktów myjących, jeśli Twoja pielęgnacja jest lekka, chyba, że zmagasz się z suchością skóry lub masz problem z dużym odwadnianiem podczas oczyszczania. 
                                Musi dobrze się spłukiwać ze skóry
                                Każde pozostawienie tłustej warstewki, może pogarszać kondycję cery, tłuszcz, który połączył się z zabrudzeniami tłustymi na Twojej cerze, musi być usunięty z  jej powierzchni. To podstawowe zadanie kosmetyku myjącego. 
                                Nie może podrażniać i wysuszać skóry
                                Po to oczyszczasz skórę jednym produktem, aby działać delikatniej i łagodniej, jeśli ciągle odczuwasz dyskomfort, podrażnienie i ściągnięcie, nie jest to produkt przeznaczony do Twoich potrzeb i jak najszybciej musisz go zmienić lub też zmodyfikować.
                                Zawiera detergenty myjące
                                Które odpowiadają za dobre spłukanie każdej fazy i zanieczyszczeń z powierzchni skóry, są niezbędne w dobrym kosmetyku do bazowania na jednym produkcie myjącym: cera musi być czysta, pozbawiona sebum, potu, nadmiaru kosmetyków pielęgnacyjnych, nawet ultra delikatne produkty muszą zawierać detergenty pieniące, aby w skuteczny sposób radzić sobie z zabrudzeniami.

                                U KOGO SPRAWDZI SIĘ OCZYSZCZANIE WYŁĄCZNIE JEDNYM PRODUKTEM?
                                Delikatna, wrażliwa cera, która mocno się nie zanieczyszcza
                                Będąc posiadaczem rozkapryszonej, delikatnej cery, z małymi tendencjami do zanieczyszczenia, dobrym posunięciem jest jeszcze łagodniejsze oczyszczanie jednoetapowe. Często dwuetapowe nasila problem wrażliwości, ograniczony kontakt z detergentami i wodą, ma bardzo korzystny wpływ na skórę nadwrażliwą.
                                Nadmierny łojotok, który jest stymulowany za dużą zawartością fazy tłuszczowej i detergentami
                                Zdarza się, że nadmierny łojotok stymuluje podwójne mycie, które wykorzystuje kosmetyk z dużą zawartością tłuszczu oraz kosmetyk wodny, który zazwyczaj zawiera mocniejsze detergenty, dzięki jednemu produktowi typu 2w1, działasz łagodniej i regulująco na cerę.
                                Lekka pielęgnacja, która nie obfituje w kosmetyki ciężkie, trudno usuwalne z powierzchni skóry
                                Wówczas oczyszczanie dwuetapowe nie ma swojego zastosowania, jest niepotrzebne, jeśli Twoja pielęgnacja jest nadzwyczaj lekka, a ty nie odczuwasz potrzeby głębszego oczyszczenia.
                                Gdy oczyszczanie dwuetapowe nasila problemy z cerą i stan zapalny
                                Dwukrotnie mycie, dotykanie skóry, masowanie, drażniące detergenty, nierozcieńczone oleje, to wszystko może nasilać stan zapalny i powodować problemy z cerą, jeśli czujesz, że nie służy Tobie takie oczyszczanie, warto pomyśleć o oczyszczaniu jednym kosmetykiem.
                                Gdy chcesz nawilżać skórę podczas oczyszczania i służy Tobie ochronna, delikatna warstewka, a oczyszczanie dwuetapowe powoduje ściągniecie i odwodnienie 
                                Dzięki założeniom jednoetapowego oczyszczania, możesz oczyszczać skórę w niezwykle delikatny sposób, nie odwadniasz skóry, a może nawet przemycić niezbędną dawkę nawilżenia, to świetny sposób, jeśli nawilżanie przez pozostawianie ochronnej warstewki powoduje wysypy - emolienty są spłukiwane w nadmiarze  z powierzchni skóry, dlatego korzystasz z ich obecności same korzyści. 
                                Gdy borykasz się z nadmiernie podrażnionymi mieszkami włosowymi


                                KOSMETYKI STWORZONE DO JEDNOETAPOWEGO OCZYSZCZANIA. JAKICH PRODUKTÓW NALEŻY UNIKAĆ?
                                Wybór produktu, co zostało już powtórzone dosadnie, nie raz, i nie dwa, jest niezwykle trudny, zastanów się nad nim głęboko, aby dokonać właściwego wyboru. Im pielęgnacja jest cięższa lub posiadasz większą skłonność do zanieczyszczeń i przetłuszczania, tym kosmetyk powinien posiadać cięższą, bardziej kremową konsystencję, im bardziej lekka - tym kosmetyki muszą zawierać więcej fazy wodnej. Jeżeli Twoja cera się odwadnia, stężenie fazy tłuszczowej również powinno być wyższe. Posiadając jednocześnie cerę tłustą i skłonną do zatykania porów - produkt musi łączyć w sobie zarówno wysoką zawartość tłuszczy, jak i umiejętność dobrego spłukiwania się, np. dzięki użyciu mocniejszych detergentów. 
                                Żele kremowe
                                Łączą w sobie trzy, najważniejsze cechy dobrego produktu do oczyszczania jednoetapowego: zawierają sporo fazy tłuszczowej, fazę wodną oraz detergenty myjące, dzięki temu doskonale łączą się z zabrudzeniami tłustymi i wodnymi, błyskawicznie usuwają się z powierzchni skóry, nie zostawiając tłustego filmu, ale, co ważne, nie odwadniają przy tym skóry.To najlepszy wybór dla skóry tłustej, zanieczyszczonej, z nadmiernym łojotokiem lub pielęgnacją obfitującą w okluzję. 
                                Polecane produkty (z uwzględnieniem opinii czytelników): Surgrass La Roche Posay, L'oreal Ideal Soft żel kremowy, Tsukika, Cleansing Cream (Krem oczyszczający), Esse krem oczyszczający, żel kremowy BeBeauty,  Anida, Medi Soft, Emulsja micelarna do mycia twarzy, Cetaphil emulsja myjąca
                                Emulsje oczyszczające
                                Zawierają zarówno fazę wodną, jak i tłuszczową, w odróżnieniu od żeli, posiadają mniejszą zawartość tłuszczów oraz łagodniejsze detergenty, są dopwoiednie do deliaktnego oczyszczania, nie udźwigną ciężkiej pielęgnacji, ale poradzą sobie bezproblemowo z nadmiarem sebum lub lekkim makijażem mineralnym.
                                Polecane produkty (z uwzględnieniem opinii czytelników): Vianek emulsja myjąca, Alpha-h Balancing Cleanser, Emolium emulsja myjąca



                                Kremowe syndety z parafiną i emolientami tłustymi
                                Kostki myjące mają podobne właściwości do zeli kremowych, z tym,że zawierają znacznie więcej detergentów, dlatego skuteczniej usuwają nadmiar fazy tłuszczowej i zapobiegają obciążeniu cery, niestety, mogą także w dłuższej perspektywie wysuszać. Są idealne dla cery, której zależy na dobrym oczyszczeniu bez pozostawienia tłustego filmu, nie poradzą sobie z nadmiarem emolientów w pielęgnacji, ale idealnie wpisują się w schemat lekkiej pielęgnacji skóry skłonnej do przetłuszczania. 
                                Polecane produkty: ISANA MED 5.5pH kostka myjaca, Avene Cold Cream kostka myjąca, Iwostin Sensitia kostka myjąca, Clinique, 3 kroki Clinique nr 1 skóra bardzo sucha lub sucha kostka myjąca, Dove kostka myjąca 

                                Łagodne żele przy ultra lekkiej pielęgnacji, pozbawionej mocnej okluzji
                                Jeśli Twoja pielęgnacja jest bardzo lekka, nie masz problemów z łojotokiem i bazujesz głównie na produktach opartych na wodzie i lekkich nawilżaczach, możesz unikać fazy tłuszczowej w kosmetykach myjących, najodpowiedniejsze dla Twojej skóry są lekkie żele, które ładnie oczyszczą cerę z zanieczyszczeń, usuną nadmiar potu, odblokują pory i nadadzą uczucie świeżości.
                                Polecane produkty (z uwzględnieniem opinii czytelników): Żel do higieny intymnej Sylveco, żel Facelle Sensitive, żel Biolaven, żel Babydream, żel micelarny Ziaja Mięta i ogórek kwasy PHA, fizjoderm Ziaja żel

                                Zdaję sobie sprawę, że powtarzam to już do znudzenia i pewnie czytasz tę frazę po raz enty, ale w jednoetapowym oczyszczaniu, kosmetyk musi być zgodny z aktualną kondycją Twojej skóry i jej potrzebami, a jest pewna, niechlubna grupa produktów, których należy bezzwłocznie unikać, gdy chcesz oczyszczać skórę skutecznie, ale i delikatnie przy użyciu tylko jednego kosmetyku. Produkty myjące z  tej kategorii są powszechnie stosowane przez większość osób z cerą tłustą i łojotokową, ba, są nawet im dedykowane i często, dezorientująco zauważasz niemal błyskawiczną poprawę po kilku użyciach, ale musisz wiedzieć, że wybierając tak drażniące produkty, nieświadomie tylko nasilasz i zaostrzasz zmiany skórne, bowiem żaden typ i rodzaj cery nie toleruje tak agresywnego działania. Mimo tak mocnego, dorywczego wpływu, niemożliwe jest dokładne i skuteczne oczyszczenie cery, gdy bazujesz tylko i wyłącznie na ich działaniu, a posiadasz cerę trądzikową, delikatną, problematyczną i łojotokową, mowa oczywiście o agresywnych mydłach, wściekle pieniących się kostkach myjących oraz mocnych żelach przeciwtrądzikowych. Biorąc pod uwagę silnie odtłuszczające właściwości i drażniące działanie, trzymaj się od nich jak najdalej - owszem, mogą znaleźć zastosowanie w głębszym, dwuetapowym oczyszczaniu, gdy faza pierwsza, tłuszczowa łagodzi znacznie ich agresywny wpływ na kondycję cery, ale stosowanie samodzielnie tak silnych detergentów bez towarzystwa emolientów w składzie może doprowadzić niemal każdy typ i rodzaj skóry do ruiny. Czytam uważnie pojawiające się wiadomości, z  których wyciągam wnioski - złe oczyszczanie i niewłaściwe, agresywne kosmetyki w znacznej mierze wpływają nie tylko na stopień nawodnienia naskórka, ale także przyczyniają się do nasilenia trądziku i wrażliwości cery. Nie oszukuj się, może mydło i dobrze oczyszcza Twoją cerę, ale w zamian za co? A można mieć i jedno i drugie, dobre oczyszczenie i nawilżenie, bez maltretowania skóry i generowania kolejnych potrzeb, a to wszystko dzięki dobrze dobranej pielęgnacji.

                                W JAKI SPOSÓB ZWIĘKSZYĆ MOC OCZYSZCZANIA, ABY ZAPEWNIĆ SOBIE IDEALNIE CZYSTĄ SKÓRĘ?
                                Aby zwiększyć walory oczyszczające kosmetyków, można dowolnie modyfikować ich formułę, jest to niezwykle przydatne, zwłaszcza wtedy, gdy chcesz kontrolować właściwości myjące kosmetyku oraz dopasowujesz go do własnych, aktualnych potrzeb (czasami istnieje potrzeba głębszego oczyszczenia, ale już następnego dnia chcesz mieć w posiadaniu ultra delikatny kosmetyk myjący) - trudno jest znaleźć kosmetyk idealny, dlatego można go samemu sobie zrobić, albo chociaż ulepszyć ;) szybkie modyfikacje pozwalają także na ograniczenie ilości kosmetyków. 
                                Dodatek fazy tłuszczowej
                                Kilka kropel oleju (w zależności od potrzeb) dodanych do jednorazowej porcji produktu myjącego zwiększy walory oczyszczające, nawilżające i złagodzi działanie detergentów, zwłaszcza, gdy chcesz szybko i skutecznie usunąć makijaż lub kremy z filtrem. Nie musisz kupować oddzielnych olejków myjących i kremów oczyszczających - wystarczy dodatek oleju do sprawdzonego żelu lub emulsji.
                                Dodatek łagodnego detergentu myjącego
                                Na przykład glukozydu laurylowego, w obawie iż kosmetyk myjący nie domyje dobrze skóry, jest to szczególnie przydatne w kremach oczyszczających, mleczkach, emulsjach, kosmetykach, które zawierają sporo fazy tłuszczowej i stosowane samodzielnie mogą pozostawiać tłusty film.
                                Doczyszczanie skóry akcesoriami
                                Dzięki zastosowaniu akcesoriów, w łagodny sposób usuwasz nadmiar kosmetyków myjących oraz przy okazji w subtelny sposób złuszczasz mechanicznie naskórek.
                                Ściereczki z mikrowłókien. Mikrowłókna działają elektrostatycznie i doskonale przyciągają m.in zanieczyszczenia, dzięki temu zmywanie zanieczyszczeń i resztek preparatów oczyszczających za pomocą szmatek wykonanych ze specjalnych włókien, znacznie ułatwia ten proces, a także pochłania zanieczyszczenia. Zastosowanie ściereczek ułatwia i przyspiesza proces demakijażu, ogranicza kontakt z wodą, a więc wpływa na mniejsze podrażnienie skóry podczas oczyszczania, a także zwiększa walory oczyszczające, szmatka znacznie lepiej pochłania zabrudzenia niż dłonie, czy też ręcznik papierowy, dodatkowo, co ważne, nie podrażnia skóry. Szmatki dzięki mikrowłóknom nie tylko doskonale absorbują zanieczyszczenia, ale są łagodne dla skóry. Samodzielnie nie usuną zanieczyszczeń, ale są wspaniałym dodatkiem do rozbudowanego oczyszczania. Nie podrażniają skóry, dają satysfakcjonujący efekt oczyszczenia, są łatwe w utrzymaniu czystości. Szmatki należy prać po każdym użyciu i pozostawić do wyschnięcia w suchym miejscu. Raz na jakiś czas warto je spryskać izopropanolem.

                                Łagodne szczoteczki z hypoalergicznego silikonu są bezpieczne i łagodne dla skóry, ale co najważniejsze - bardzo łatwe w utrzymaniu czystości. Gadżety wystarczy opłukać pod bieżącą wodą, a także raz na jakiś czas - zdezynfekować. Powierzchnia tworzywa wysycha bardzo szybko, a także nie pozwala na rozwój i namnażanie się bakterii. Silikon ma gładką, równomierną strukturę, dzięki temu nie podrażnia mechanicznie skóry,  a w delikatny i widoczny sposób wpływa na stopień oczyszczenia skóry, co w konsekwencji wpływa na lepsze ukrwienie, absorpcję kosmetyków, zwężenie porów oraz ilość pojawiających się zmian zapalnych. Co ważne - silikon jest materiałem trwałym, odpornym na zniszczenia i tanim w produkcji. Koszt szczoteczek oczyszczających, w zależności od funkcji, waha się od 5 zł do 700 zł.

                                Gąbeczka Konjac w kosmetyce i medycynie japońskiej istnieje od przeszło 1500 lat. Jest na tyle łagodna, skuteczna i delikatna, iż za jej pomocą oczyszcza się wyjątkowo delikatną skórę noworodków bez użycia kosmetyków, które mogą być drażniące dla skóry dziecka. Nadaje się tym samym dla wyjątkowo delikatnej cery, która nie toleruje detergentów, łatwo ulega atopiom, jest zestresowana, a także ma problem z oczyszczeniem skóry z makijażu, masek oczyszczających i martwego naskórka, gdy wszelkie środki, czy też pocieranie skóry bardzo podrażnia skórę. Gąbka Konjac jest produktem w 100% naturalnym i biodegradowalnym, nie zawiera żadnych szkodliwych, drażniących i mogących podrażnić skórę substancji. Gąbka otrzymywana jest z azjatyckiej byliny, która nosi tę samą nazwę. Konjac to w 97% woda i 3% błonnik, dzięki lekko zasadowemu pH, posiada delikatne właściwości myjące, a zawartość składników naturalnych i substancji aktywnych pielęgnuje, odżywia i nawilża skórę. Gąbeczki mogą zawierać różne składniki - aktywny węgiel, który wspomaga walkę z trądzikiem i bardzo dobrze oczyszcza,  łagodzący aloes, czy też antyseptyczną i oczyszczającą glinkę. Gąbka dzięki swojej porowatej strukturze w kontakcie z wodą pęcznieje, staje się delikatna, miękka, doskonale absorbuje sebum, tłuszcz i zanieczyszczenia. Dzięki swoim właściwościom zapewnia subtelne i łagodne dla skóry oczyszczenie bez podrażnień. Regularne oczyszczanie skóry za pomocą gąbki Konjac pozwala na minimalne użycie kosmetyków myjących, dobre oczyszczenie skóry, zwężenie porów, delikatny i relaksujący masaż, lepsze ukrwienie skóry i usuniecie zaległego, martwego naskórka. Gąbka nie jest ostra, nie podrażnia wiec w żaden sposób skóry i może być stosowana nawet przez osoby z aktywnym trądzikiem.

                                Jednorazowe chusty kosmetyczne. Pozwalają w szybki sposób dokładnie pozbyć się zanieczyszczeń i resztek kosmetyków myjących, są jednorazowego użytku, dlatego zapewniają 100% higieniczność.

                                Dodatek kwasu mlekowego
                                Kilka kropel dodanych do jednorazowej porcji produktu myjącego działa jak peeling chemiczny - natychmiast odblokowuje pory, głęboko oczyszcza i usuwa suche skórki. cera jest odświeżona, gładka i czysta.
                                Dodatek naturalnych olejków eterycznych
                                Olejki eteryczne posiadają wspaniałe właściwości lecznicze, wzbogacanie nimi formuł myjących, zwiększa ich walory oczyszczające oraz pozostawia uczucie odświeżonej, czystej skóry.

                                MINUSY OCZYSZCZANIA JEDNOETAPOWEGO, U KOGO METODA MOŻE SIĘ NIE SPRAWDZIĆ?
                                Podobnie jak w  oczyszczaniu dwuetapowym - oczyszczanie jednym środkiem myjącym, nie jest dla każdego, każdy z nas jest inny, ma inne potrzeby, wymagania, pielęgnację i indywidualne skłonności, które należy wziąć pod uwagę, jeśli chcesz dbać o siebie świadomie i nie wybierasz najprostszej drogi, która nie wymaga myślenia. Bo dobra pielęgnacja sporo kosztuje - nie tylko w sensie finansowanym, gdyż przy odrobinie umiejętności, można znaleźć w większości tańsze odpowiedniki, ale chodzi głównie o niezbędny czas, który należy poświęcić na obserwację oraz wyciąganie logicznych wniosków. 
                                Jednoetapówka z pewnością nie sprawdzi się na skórze bardzo szybko zanieczyszczającej się, a na pewno nie w stanie ciągłym, ponieważ przy jednoczesnym łojotoku i powstawaniu zmian trądzikowych, mimo wielu zalet, oczyszczanie jednym kosmetykiem, prędzej czy później, przyczyni się do zanieczyszczania. I nie jest to wniosek wzięty z nieba, mimo wielu korzyści płynących z łagodnego oczyszczania, taki typ skóry, po prostu potrzebuje mocniejszego oczyszczania raz na jakiś czas, które odblokuje i oczyści pory, w głównej mierze - zanieczyszczające się nie tylko pielęgnacją, ale naturalnie, same z siebie. Taka już jest cera trądzikowa, cały czas należy trzymać rękę na pulsie i dbać o nią na miarę własnych możliwości, wystarczy chwila nieuwagi, aby zmagać się z kolejnym, nieprzewidzianym wysypem, a niestety, jednoetapowe oczyszczanie nie zapewnia idealnie czystych porów, choćby nie wiem jak było skuteczne.

                                Tak szybkie i na pozór łatwe oczyszczanie, nie ma szansy sprawdzić się w pielęgnacji obfitującej w kosmetyki o ciężkiej konsystencji, które są trudne w usunięciu: wymagają chwili uwagi oraz przede wszystkim sporej ilości fazy tłuszczowej - mając tendencję do zanieczyszczania, stosowanie kosmetyków opartych głównie na emolientach tłustych może skończyć się nagłym wysypem niedoskonałości, aby temu zapobiec, niechcianą warstewkę należy domyć, a jest to już oczyszczanie dwuetapowe. Jak to bywa w kosmetykach 2 w 1, znacznie lepsze efekty osiągniesz stosując dwa różne kosmetyki, aniżeli jeden. 

                                Nie ma także dobrze wykonanego zabiegu jednoetapowego, jeśli używasz kosmetyku, który nie daje satysfakcjonującego oczyszczenia, w oczyszczaniu dwuetapowym, jest znacznie więcej kreatywności i można w dowolny sposób modyfikować metodę, jest to moim zdaniem, największa zaleta, znalezienie jednego, idealnego kosmetyku do potrzeb cery i opieranie na nim całego rytuału oczyszczania jest bardziej trudne i skomplikowane.   

                                Wbrew pozorom, oczyszczanie jednoetapowe nie jest tak proste, jakby się wydawało. Wymaga przede wszystkim produktu, który spełni podstawowe wymogi, prozaicznie proste, ale tak ciężko spotykane w produktach pielęgnacyjnych, jest także uzależnione od Twojej aktualnej pielęgnacji, stosowanych kosmetyków oraz szybkości zanieczyszczania i przetłuszczania cery. Zdaniem, na zakończenie - znalezienie idealnego produktu jest bardzo trudne i opieranie się na jednostkowych opiniach nie zawsze przynosi oczekiwane skutki.


                                Pozdrawiam,
                                Ewa
                                Viewing all 323 articles
                                Browse latest View live


                                <script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>