Quantcast
Channel: Ewa Szałkowska Blog o pielęgnacji skóry trądzikowej
Viewing all articles
Browse latest Browse all 325

Nawilżanie z Biolaven | Krem na dzień i krem na noc na bazie olejku lawendowego

$
0
0














Kosmetyki Biolaven są nowością na naszym rynku, to odrębna marka dobrze wszystkim znanym Sylveco. Pewnie zastanawiacie się nad tym co odróżnia kosmetyki Biolaven od kosmetyków Sylveco? Przede wszystkim produkty Sylveco to dermokosmetyki- są one zadedykowane szczególnie osobom borykającym się z problemami skórnymi, wrażliwą i alergiczną skórą. Ponadto zawierają także niezwykle cenną betulinę (której gama Biolaven nie posiada) oraz nie są sztucznie perfumowane (są bezwonne, lub swój aromat zawdzięczają naturalnym składnikom). Natomiast kosmetyki Biolaven również podobnie jak Sylveco wyróżniają naturalne, proste składy, ale są kosmetykami naturalnymi, które mogą być z powodzeniem stosowane przez każdego i nie celują w żadne wyżej określone problemy skórne, posiadają także zapach. I niższą cenę ;)

Kremy stosuję już jakiś czas (dzięki wygranej u Angel ) , myślę, że nadeszła odpowiednia pora, by przedstawić je Wam trochę bliżej, zwłaszcza że nie jest o nich tak głośno w sieci.

Kremy otrzymujemy w kartonowych pudełeczkach. Rządzi tutaj minimalizm - biało-fioletowe opakowania z pięknym czarnym szkicem lawendy. Całość prezentuje się naprawdę dobrze, uplasuje się w blogerskie białe stołki i prześwietlone zdjęcia :D Mój zachwyt jednak trochę ochłonął gdy otwierając przepiękne kartonowe opakowania moje oczy ujrzały ...tubki - pierwsze skojarzenie to kosmetyki Ziaja. Pewnie ktoś powie, że przesadzam, ale spodziewałam się po Sylveco opakowań typu air-less, mimo że to seria dla każdego, nie pogardziłabym bardziej higieniczną formą aplikacji.


Ta urocza lawenda na śnieżnobiałym opakowaniu może być nieco myląca. Liczyłam, iż linia będzie pachnieć prawdziwą, aromatyczną, odurzającą lawendą, niestety, spotkał mnie spory zawód, wyczuwam bardziej zapach kwaśnych winogron, soku winogronowego, niż tytułową lawendę. Zdaję sobie sprawę, iż jest to seria, która ma trafić do szerszego grona osób, stąd ten całkiem przyjemny zapach, który znajdzie więcej wielbicieli niż lawenda. Ja lawendę uwielbiam, a że niewiele jest kosmetyków pachnących lawendą z prawdziwego zdarzenia -  miałam nadzieję, iż Sylveco zaspokoi moje doznania węchowe. Akurat to Sylveco nie wyszło, a sama nazwa serii jest w tym wypadku myląca i wprowadzająca w błąd.

Nawilżająco-ochronny krem na dzień spodobał mi się najmniej z całej serii. Jest on bardzo podobny do kremów lekkich Sylveco,których moja skóra nie lubi. Producent obiecuje, iż regularnie stosowany krem nadaje skórze miękkość i elastyczność, może być stosowany pod makijaż oraz pod oczy. Ma lekką konsystencję, dzięki temu dobrze się rozprowadza i wchłania.

Zacznę od tego, ze konsystencja sprawia wrażenie bardzo lekkiej, jednak na mojej skórze krem zupełnie się nie wchłania. Już podczas rozprowadzania czułam, że coś jest nie tak - konsystencja sprawia wrażenie bardzo lejącej i przyjemnej, ale zaraz po nałożeniu czuć dziwny, tłusty, nieprzyjemny film, który w ogóle się nie wchłania. Przejeżdżając ręką po skórze wyczuwam coś lepkiego i nieprzyjemnego, jest to niedopuszczalne w kosmetykach do skóry twarzy i dekoltu, których używam na co dzień. Krem tym bardziej nie sprawdza się w stosowaniu w porannej pielęgnacji- mam problem z rozprowadzeniem innych produktów na skórę pokrytą kremem Biolaven , powoduje też warzenie się podkładu. Zauważyłam także, iż widocznie skraca trwałość makijażu mineralnego i powoduje jego oksydację. Mam też niemały problem z rozprowadzeniem kremu z filtrem - ślizga się on na skórze, tworzy smugi i placki, nie zastyga jak na kosmetykach o lżejszej konsystencji.

Chciałabym powiedzieć o nim jakieś dobre słowo, ale nie mogę. Nie zauważyłam pozytywnego wpływu na moją skórę - nie nawilża w dostatecznym stopniu, sprawia, ze kosmetyki z  którymi nie mam problemów stają się nagle trudne w obsłudze i pogarsza stan mojej cery. Jeśli sprawdzają się u Was lekkie kremy Sylveco, ten produkt ma szansę stać się fajną alternatywą i odskocznią, natomiast można obyć się bez niego. Cudów nie robi, mimo dobrego, prostego, naturalnego składu.

Skład kremu jest prosty, szanuję politykę firmy i uważam, ze minimalizm w  kosmetykach naturalnych jest rzeczą niebywale ważną - mnogość składników naturalnego pochodzenia jest ogromnym zagrożeniem dla alergików (a muszę nadmienić, iż alergię jak najbardziej możemy nabyć w każdym wieku). Zdecydowanie popieram formuły Sylveco - kosmetyki nie bazują na wielu składnikach aktywnych, ale właśnie na tym firma zyskuje w moich oczach - są w takim stężeniu by efektywnie działać. Krem bazuje na oleju sojowym i oleju z pestek winogron, zawiera cudowny mocznik (aż miło mi się zrobiło, gdy go zobaczyłam) , który jest często pomijany w recepturach, a to doskonały składnik nawilżający, ksylitol i oczywiście olejek lawendowy. Krem zawiera glicerynę, której zawartość teoretycznie powinna być dobrą wiadomością dla osób noszących makijaż (zwiększa przyczepność kosmetyków kolorowych i tym samym staje się doskonałą bazą), ale coś mi w tym kremie jednak nie odpowiada i u mnie działa odwrotnie - makijaż wcale nie chce trzymać się skóry,a  do tego okropnie się warzy i spływa.

INGREDIENTS/INCI: Aqua, Glycine Soja Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Sodium Stearate, Sucrose Cocoate, Glycerin, Urea, Xylitol, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Lavandula Angustifolia Oil, Parfum, Dehydroacetic Acid.



Krem na noc spodobał mi się zdecydowanie bardziej, mimo że jego skład i konsystencja są bogatsze i bardziej treściwe - wchłania się lepiej i nie zostawia tłustego, nieprzyjemnego filmu na mojej skórze.

Producent zapewnia, iż dzięki kremowi na noc, nasza skóra stanie się lepiej odżywiona i odprężona. Jest też doskonałym kompresem regenerującym na noc. 

Konsystencja jest zdecydowanie bardziej treściwa, ale nadal jest to krem lekki. Rozprowadzanie kosmetyku jest przyjemniejsze niż kremu na dzień. Jest aksamitny i bardzo delikatny, bardzo dobrze się wchłania. Pozostawia skórę miękką, wygładzoną i pachnącą - co jak najbardziej mi odpowiada.

Nie zauważyłam, by obciążał moją skórę - wklepuję go maksymalnie dwa razy w tygodniu i budzę się z idealnie gładką, nawilżoną cerą :) Nawilżenie jest odczuwalne, ale nie rozpulchnia on skóry (nie uwidacznia porów)  i nie spowodował on niespodzianek na skórze. Być może stosowany częściej mógłby przez bogatą konsystencję zadziałać komedogennie, ale w takiej częstotliwości dla mojej skóry pod tym względem jest neutralny. Ostatnio borykam się z problemem suchych skórek (których nie mogę usunąć peelingami), natomiast po wklepaniu specyfiku Biolaven, który doskonale zmiękcza naskórek - widocznie redukuje mój problem do zera. Muszę podkreślić, że stosuję go jedynie tak, jak zaleca producent - na noc. Jest zbyt treściwy do stosowania na dzień, chociaż u osób z cerą suchą - ma szansę spisać się na dobrą piątkę ;)

Krem zawiera zdecydowanie więcej nawilżającego mocznika, podejrzewam że dzięki jego zawartości tak dobrze się wchłania i zmiękcza naskórek. Dodatkowo oprócz oleju sojowego i z pestek winogron, znajdziemy masło avocado - mimo potencjału komedogennego, olej i masło avocado to jeden z przyjemniejszych olejów dla skóry trądzikowej, a zarazem przesuszonej i szybko odwadniającej się. Spisuje się na medal w domowych maseczkach i jako składnik kosmetyków w małym stężeniu - doskonale nawilża skórę, świetnie ją wygładza i poprawia jej wygląd. Nawilżenie nie znika po kilku godzinach, a o poranku nie budzę się ze smalcem na twarzy -  jest przyjemnie zmiękczona, a ja nie odczuwam potrzeby nakładania czegokolwiek.

W mojej pielęgnacji sprawdza się jako krem pod oczy - nie powoduje łzawienia i pieczenia, a dobrze zmiękcza i nawilża delikatny obszar pod oczami. Jest również rewelacyjny w pielęgnacji skóry dotkniętej rogowaceniem okołomieszkowym - mój dekolt i łokcie bardzo go polubiły :)

Krem nie zawiera gliceryny! :)


INGREDIENTS/INCI: Aqua, Glycine Soja Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Urea, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Persea Gratissima Butter, Glyceryl Stearate, Squalane, Stearic Acid, Panthenol, Cetearyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Lavandula Angustifolia Oil, Parfum, Dehydroacetic Acid.

Kremy są dostępne w bardzo przystępnej cenie, za 25 złotych można próżno szukać kosmetyku do pielęgnacji twarzy z takim składem.

Nie do końca odpowiada mi forma aplikacji, bardziej przemawiają do mnie opakowania typu air-less, ale jestem w stanie to wybaczyć - plastik jest dobrej jakości i krem postawiony nawet na nakrętce nie wypływa i nie brudzi opakowania (wypływająca treść kremu to siedlisko bakterii) , choć i tak zawsze przecieram otwór chusteczką higieniczną zanim wycisnę porcję kremu.

Kosmetyki są bardzo, bardzo wydajne, dlatego obawiam się, że nie zdołam wykorzystać samodzielnie kremu na noc. Przy codziennym stosowaniu, myślę, że wystarczy spokojnie na 6 miesięcy, czyli okres czasu przez który musimy go wykorzystać po otwarciu. Wystarczy niewielka ilość kremu, jednak bardziej wydajna jest wersja na noc.

Gdybym miała polecić Wam jeden - zdecydowanie jest to wersja na noc. Z kilku powodów. Pierwszy jest taki, ze ja po prostu nie lubię stosować kremów na dzień, o poranku stawiam na kosmetyki bardzo lekkie, które w żaden negatywny sposób nie będą ingerować z filtrem przeciwsłonecznym i makijażem. Wersja na dzień jest dla mnie nijaka - nie nawilża zbyt dobrze, jest lekka, ale nie do końca (zostawia film, który się nie wchłania,a obciąża skórę)  i pogarsza stan mojej skóry. Skraca też trwałość makijażu i sprawia, iż mam problem z nałożeniem kremu z filtrem. Wersja na noc mimo że jest bardziej treściwa - moja skóra lepiej go przyjmuje. Wchłania się bardzo dobrze, nie czuję ciężkości i tłustości po użyciu. Skóra jest miękka i delikatna w dotyku i dobrze zmiękczona, kiedy wstaję rano, nie odczuwam potrzeby nakładania czegokolwiek, jeśli dzień wcześniej wklepałam krem Biolaven. Nie jest to krem moich marzeń, nie ma fajerwerków, jest po prostu poprawny. Nawilża, zmiękcza, nie szkodzi. Jestem bardzo wymagająca wobec kosmetyków, dlatego uważam, że  większość z Was będzie zachwycona jego działaniem.

Przygodę z Biolaven uważam za  udaną, w serii znalazłam kilka produktów, które zdecydowanie mogę Wam polecić - jedną z nich jest krem na noc z olejkiem lawendowym.





















Pozdrawiam,
Ewa

Viewing all articles
Browse latest Browse all 325

Latest Images

<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>