Jako osoba borykają się z trądzikiem, rzadko kiedy sięgam po kosmetyki skierowane do mojego typu cery. Ciężko jest trafić na kosmetyk przeznaczony do cery trądzikowej i tłustej, który nie zawiera alkoholu (którego nie toleruję w kosmetykach codziennego użytku) i spełnia moje wymogi. Często znajduję się w zupełnie innej grupie docelowej, ale chyba nie tylko ja tak mam ;)
Z pielęgnacją profesjonalną jest zupełnie inaczej. Kosmetyki skierowane do pielęgnacji specjalnej w salonach kosmetycznych zdecydowanie lepiej trafiają w potrzeby naszej skóry, z tego względu, że one muszą po prostu działać, trafiają w ręce profesjonalistów, którzy znają się na rzeczy. Dobór substancji aktywnych jest także bardziej trafiony i przemyślany, ponadto , ich stężenie jest z pewnością wyższe niż w kosmetykach drogeryjnych. Dlatego mimo że często tego nie robię, to przeglądając ofertę Norel, od razu powędrowałam w zakładkę ' acne'.
W serii acne substancjami aktywnymi są m.in ekstrakt z kory wierzby, z korzenia lukrecji, fiołka trójbarwnego, nagietka, kwas azelainowy, koloid srebra, kwas azelainowy, czy SepicontrolTMA5 . Nie mamy tutaj zbyt wiele innowacyjnych składników, ale są to składniki skuteczne, niektóre z nich są stosowane przeze mnie codziennie i mają bardzo pozytywny wpływ na moją skórę, zwłaszcza ekstrakt z lukrecji i kory wierzby, który serdecznie polecam zakupić na stronach z półproduktami. Kosztują gorsze, a ukręcicie z nimi każdy tonik, wzbogacicie maseczkę, stworzycie serum, a działanie na skórę trądzikową jest nieocenione.
Seria Acne to bardzo przemyślana seria, bardzo podoba mi się dobór składników, gdybym nie miała takiej pasji do kręcenia, to z pewnością moja pielęgnacja w większości oparta by była na produktach Norel. Miałam spory dylemat co wybrać z owej serii, dlatego wybrałam bezpieczny żel punktowy, który stosuję zupełnie inaczej niż zaleca producent. ;)
Pewnie zapytacie, czemu żel punktowy jest wyborem bezpiecznym. Bo możecie stosować go na wiele sposobów i jest to niebywale uniwersalny produkt. Producent zaleca stosować niewielkie ilości żelu i delikatnie go wmasowywać w miejsca z wykwitami ropnymi, niestety, ale dla mnie to zbyt mało i taki sposób stosowania w ogóle mnie nie satysfakcjonował. Wypryski goiły się szybciej, fajnie przygaszał zmiany, ale od tego mam tretinoinę, która załatwi sprawę 100 razy szybciej. Jeśli zerkniecie na skład, to od razu pomyślicie o tym co ja ;) Żel punktowy Norel można spokojnie stosować tak samo jak między innymi liposomy z ZSK - czyli wzbogacać nim toniki, maseczki, serum, kremy, wszystko.
Produkt posiada wygodny, precyzyjny aplikator, dlatego nie ma żadnego problemu z dozowaniem odpowiedniej ilości żelu. Jak już wspomniałam wcześniej, żel nie do końca sprostał moim wymaganiom odnośnie żelu punktowego, potrzebuję czegoś mocniejszego i zdecydowanie lepiej sprawdza się w tej roli tretinoina lub olejek z drzewa herbacianego nałożony punktowo, natomiast szybko znalazłam dla niego inne zastosowanie.
Żel przekonał mnie do siebie dopiero wtedy, gdy zaczęłam go dodawać do toniku, serum, czy maseczki. Świetnie chłodzi, genialnie zwęża pory, skóra wydaje się być zdecydowanie bardziej czysta i świeża. Zauważyłam także, że niespodzianek wyskakuje trochę mniej, choć u mnie całkowita redukcja zmian zapalnych jest niemożliwa z tego względu, że są to przyczyny wewnętrzne. Wygładza cerę, nie wysusza jej, a nawet delikatnie nawilża :) To świetny dodatek zwłaszcza do toniku, bo kondycja skóry jest w zdecydowanie lepszym stanie. Zauważyłam, że przebarwienia pozapalne znikają szybciej, a zmiany goją się lepiej, u osób z tłustą cerą może ograniczać przetłuszczanie skóry. Nie podrażnił mnie, ani nie uczulił (choć powinny uważać osoby, które miewają częste alergie, zwłaszcza, że w składzie jest ekstrakt z nagietka) Generalnie to bardzo fajny dodatek do pielęgnacji, polecam go osobom z cerą tłustą, mieszaną i trądzikową, bo ma realny wpływ na kondycję skóry, choć nie zastąpi silniejszych środków. Koszt żelu jest dosyć wysoki, bowiem za 12ml musimy zapłacić prawie 30 złotych (nabędziecie go w sklepie firmowym producenta ) Jednak biorąc pod uwagę prosty skład, wydajność i działanie, to byłabym skłonna nabyć go ponownie, ponieważ byłam zadowolona z jego działania.
INCI: Aqua, Glycerin, Salix Alba Bark Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Colloidal Silver (Nano), Dyhydroacetic Acid, Benzyl Alkohol, Phenoxyethanol, Ethyhexylglycerin, Hydroxyethycellulose, Azelaic Acid
Z pielęgnacją profesjonalną jest zupełnie inaczej. Kosmetyki skierowane do pielęgnacji specjalnej w salonach kosmetycznych zdecydowanie lepiej trafiają w potrzeby naszej skóry, z tego względu, że one muszą po prostu działać, trafiają w ręce profesjonalistów, którzy znają się na rzeczy. Dobór substancji aktywnych jest także bardziej trafiony i przemyślany, ponadto , ich stężenie jest z pewnością wyższe niż w kosmetykach drogeryjnych. Dlatego mimo że często tego nie robię, to przeglądając ofertę Norel, od razu powędrowałam w zakładkę ' acne'.
W serii acne substancjami aktywnymi są m.in ekstrakt z kory wierzby, z korzenia lukrecji, fiołka trójbarwnego, nagietka, kwas azelainowy, koloid srebra, kwas azelainowy, czy SepicontrolTMA5 . Nie mamy tutaj zbyt wiele innowacyjnych składników, ale są to składniki skuteczne, niektóre z nich są stosowane przeze mnie codziennie i mają bardzo pozytywny wpływ na moją skórę, zwłaszcza ekstrakt z lukrecji i kory wierzby, który serdecznie polecam zakupić na stronach z półproduktami. Kosztują gorsze, a ukręcicie z nimi każdy tonik, wzbogacicie maseczkę, stworzycie serum, a działanie na skórę trądzikową jest nieocenione.
Seria Acne to bardzo przemyślana seria, bardzo podoba mi się dobór składników, gdybym nie miała takiej pasji do kręcenia, to z pewnością moja pielęgnacja w większości oparta by była na produktach Norel. Miałam spory dylemat co wybrać z owej serii, dlatego wybrałam bezpieczny żel punktowy, który stosuję zupełnie inaczej niż zaleca producent. ;)
Pewnie zapytacie, czemu żel punktowy jest wyborem bezpiecznym. Bo możecie stosować go na wiele sposobów i jest to niebywale uniwersalny produkt. Producent zaleca stosować niewielkie ilości żelu i delikatnie go wmasowywać w miejsca z wykwitami ropnymi, niestety, ale dla mnie to zbyt mało i taki sposób stosowania w ogóle mnie nie satysfakcjonował. Wypryski goiły się szybciej, fajnie przygaszał zmiany, ale od tego mam tretinoinę, która załatwi sprawę 100 razy szybciej. Jeśli zerkniecie na skład, to od razu pomyślicie o tym co ja ;) Żel punktowy Norel można spokojnie stosować tak samo jak między innymi liposomy z ZSK - czyli wzbogacać nim toniki, maseczki, serum, kremy, wszystko.
Żel jest przeznaczonym do stosowania punktowego na zmiany trądzikowe. Hamuje rozwój bakterii (Propionibacterium acne) odpowiedzialnych za tworzenie wykwitów ropnych, likwiduje stany zapalne i ogranicza rogowacenie ujść mieszków włosowych. Skutecznie przyspiesza wysuszenie wyprysków, rozjaśnia przebarwienia pozapalne i wyrównuje koloryt cery. Receptura żelu zawiera:Żel punktowy antybakteryjny, ma postać dosyć gęstej, delikatnie lepkiej, ciemnej cieczy. Tuż za wodą mamy glicerynę i składniki, które są w niej umieszczone - ekstrakty, srebro koloidalne, kwas azelainowy i konserwanty. Dzięki temu żel doskonale rozpuszcza się w wodzie, można nim wzbogacać prawie wszystkie formuły, gotowe kremy, serum, maseczki, cokolwiek chcecie. I choć pojemność jest bardzo mała, jest to jedynie 12 ml, to fakt, iż wystarczy dosłownie kilka kropelek, sprawia, że staje się niezwykle wydajny.
- wyciąg z kory wierzby - (źródło związków salicylowych), reguluje rogowacenie naskórka, odblokowuje zanieczyszczone „pory”, działa ściągająco, bakteriostatycznie i przeciwzapalnie;
- koloid srebra– normalizuje pracę gruczołów łojowych, hamuje rozwój baterii oraz łagodzi podrażnienia;
- ekstrakt z nagietka i korzenia lukrecji– działa przeciwzapalnie i łagodząco.
- kwas azelainowy - działa antybakteryjnie, przeciwzaskórnikowo, przeciwzapalnie i lekko wybielająco.
Produkt posiada wygodny, precyzyjny aplikator, dlatego nie ma żadnego problemu z dozowaniem odpowiedniej ilości żelu. Jak już wspomniałam wcześniej, żel nie do końca sprostał moim wymaganiom odnośnie żelu punktowego, potrzebuję czegoś mocniejszego i zdecydowanie lepiej sprawdza się w tej roli tretinoina lub olejek z drzewa herbacianego nałożony punktowo, natomiast szybko znalazłam dla niego inne zastosowanie.
Żel przekonał mnie do siebie dopiero wtedy, gdy zaczęłam go dodawać do toniku, serum, czy maseczki. Świetnie chłodzi, genialnie zwęża pory, skóra wydaje się być zdecydowanie bardziej czysta i świeża. Zauważyłam także, że niespodzianek wyskakuje trochę mniej, choć u mnie całkowita redukcja zmian zapalnych jest niemożliwa z tego względu, że są to przyczyny wewnętrzne. Wygładza cerę, nie wysusza jej, a nawet delikatnie nawilża :) To świetny dodatek zwłaszcza do toniku, bo kondycja skóry jest w zdecydowanie lepszym stanie. Zauważyłam, że przebarwienia pozapalne znikają szybciej, a zmiany goją się lepiej, u osób z tłustą cerą może ograniczać przetłuszczanie skóry. Nie podrażnił mnie, ani nie uczulił (choć powinny uważać osoby, które miewają częste alergie, zwłaszcza, że w składzie jest ekstrakt z nagietka) Generalnie to bardzo fajny dodatek do pielęgnacji, polecam go osobom z cerą tłustą, mieszaną i trądzikową, bo ma realny wpływ na kondycję skóry, choć nie zastąpi silniejszych środków. Koszt żelu jest dosyć wysoki, bowiem za 12ml musimy zapłacić prawie 30 złotych (nabędziecie go w sklepie firmowym producenta ) Jednak biorąc pod uwagę prosty skład, wydajność i działanie, to byłabym skłonna nabyć go ponownie, ponieważ byłam zadowolona z jego działania.
INCI: Aqua, Glycerin, Salix Alba Bark Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Colloidal Silver (Nano), Dyhydroacetic Acid, Benzyl Alkohol, Phenoxyethanol, Ethyhexylglycerin, Hydroxyethycellulose, Azelaic Acid