Pielęgnacja skóry problematycznej nie jest łatwa. Chwiejne potrzeby skóry, niskie zapotrzebowanie na okluzję, które przeplata się z ciężką do wyczucia potrzebą lepszego zabezpieczenia naskórka sprzyja stosowaniu niewłaściwych formuł kosmetycznych. Maski żelowe zapewniają lekkie, hydrofilowe nawilżenie, odpowiednie dla osób wymagających małej dawki nawilżenia. Zmiękczają, nawadniają i powlekają łagodnie skórę. Do tego są tanie, ekonomiczne i faktycznie działają. Oto druga część moich Podstaw Pielęgnacji: poświęcona żelowym maskom nawilżającym.
WPROWADZENIE: MASKI ŻELOWE
Maski żelowe naturalne to roztwory koloidalne. Mają one nieznacznie mniejszą gęstość od wody, a dzięki właściwościom żelującym wykazują właściwości ochronne i zmiękczające naskórek. Są bardziej skoncentrowaną i ochronną wersją naparów z ziół śluzotwórczych - rośliny zawierają więcej substancji hydrofilowych fimotwórczych. Nie wysychają tak szybko jak roztwory typowo wodne, ale nie zawierają także emolientów tłustych, które pokrywają skórę nieprzepuszczalnym filmem, dlatego są lekkie, delikatnie nawilżające, nie obciążają naskórka, ale nie zapewniają mu także odpowiedniej ochrony, jeśli skóra jest głęboko odwodniona lub ma wysokie zapotrzebowanie na okluzję. Maski żelowe po całkowitym zaschnięciu mogą odwadniać skórę. Żele zawierają naturalne śluzy ochronne, które wykazują silne właściwości przeciwzapalne, łagodzące, kojące i uspokajające. Odbudowują także naturalną barierę ochronną oraz wspomagają procesy regeneracyjne.
Gęste roztwory żelowe tworzą głównie nasiona śluzotwórcze, ale także naturalne substancje posiadające silne właściwości żelujące (np. pektyna, żelatyna, czy karob). Oprócz bardzo lekkiego działania nawilżającego, odczuwalnie wygładzają i zmiękczają naskórek, a drobne ziarenka pozwalają na wykonanie łagodnego peelingu manualnego.
Maski żelowe można wykorzystać tradycyjnie, jako okład spłukiwany, ale mogą pełnić jeszcze wiele innych funkcji, które zostaną opisane w akapicie: JAK STOSOWAĆ MASKI ŻELOWE.
Gęste roztwory żelowe tworzą głównie nasiona śluzotwórcze, ale także naturalne substancje posiadające silne właściwości żelujące (np. pektyna, żelatyna, czy karob). Oprócz bardzo lekkiego działania nawilżającego, odczuwalnie wygładzają i zmiękczają naskórek, a drobne ziarenka pozwalają na wykonanie łagodnego peelingu manualnego.
Maski żelowe można wykorzystać tradycyjnie, jako okład spłukiwany, ale mogą pełnić jeszcze wiele innych funkcji, które zostaną opisane w akapicie: JAK STOSOWAĆ MASKI ŻELOWE.
GRUPA DOCELOWA
Jest zależna od formy stosowania okładu. Forma spłukiwana (czyli w postaci okładu, maski) sprawdzi się u osób, które wymagają lekkiego nawilżenia, ale jednocześnie nie mają zapotrzebowania na okluzję. Taki sposób nawilżania sprawdzi się podczas przyzwoitego nawodnienia skóry, na cerze łojotokowej, tłustej, mieszanej, ale także normalnej. Okładów spłukiwanych żelowych należy unikać na skórze odwodnionej, mocno przesuszonej, ale także z łojotokiem wywołanym. Takie typy cery wymagają okluzji - którą należy dozować indywidualnie do stopnia odwodnienia. Oczywiście lekkość i ciężkość okładów żelowych można dowolnie modyfikować, jeśli okłady żelowe są za lekkie, a kremowe za ciężkie, wystarczy połączyć obie konsystencje ze sobą, otrzymując konsystencję żelu-kremu, można także dodać do przygotowanego żelu niewielką ilość witamin tłuszczowych lub oleju naturalnego i okład będzie już lepiej sprawdzał się na skórze przesuszonej. Gotowe maski żelowe zazwyczaj zawierają glicerynę i emolienty tłuste, które zapobiegają wysychaniu okładu (oraz tym samym odwodnieniu), a także posiadają lepsze właściwości zmiękczające. Maska żelowa jest pierwszą, najlżejszą i najbezpieczniejszą formą nawilżania skóry, ale jej lekkość jest i plusem, i minusem. Na pewno taka forma nawilżania lepiej sprawdzi się ciepłymi, wilgotnymi miesiącami, gdy skóra jest lepiej nawodniona i ma mniejsze zapotrzebowanie na składniki ochronne.
Forma niespłukiwana sprawdzi się u osób, które wymagają lekkiego powleczenia skóry, ale źle reagują na związki, które zapewniają mocną okluzję - jeśli toniki są dla Ciebie za lekkie, a nawet lekkie emulsje za ciężkie - żelowe serum jest dla Ciebie idealne. Żelowy okład to także doskonała baza pod makijaż - wypełnia pory, zwęża je, jest lekko lepka, więc makijaż bardzo dobrze się do niej przykleja i tkwi cały dzień. Takie bazy szczególnie dobrze współgrają z makijażem płynnym.
Należy jednak pamiętać, że każda skóra ma mniejsze, lub też większe zapotrzebowanie na okluzję. Jeśli nie dostarczasz sobie powlekających składników, chociażby w oczyszczaniu, za częste stosowanie okładów żelowych będzie stopniowo odwadniać Twoją cerę. Samym żelem nie nawilżysz skóry, chyba, że masz problem z łojotokiem endogennym i może wówczas dobrze zrównoważyć nadmiar sebum, nawilżając dobrze naskórek. Duże znaczenie w całej tej zawiłej sztuce pielęgnacji ma także to, kiedy konkretnie użyjesz okładu żelowego - inaczej taka maska zachowa się na skórze po kremowym, ultra delikatnym oczyszczaniu, a inaczej po wściekle pieniącej się piance. Z doświadczenia wiem, że zawsze bezpieczniej jest uprzednio powlekać skórę przed takim zabiegiem - czy to moim eliksirem odżywczym, czy jego niewielkim dodatkiem do okładu, a czasami wystarczy tylko łagodniej oczyścić cerę przed zabiegiem, aby nie naruszać jej bariery hydrolipidowej. Ważne jest to, aby takiego okładu nie nakładać na mocno suchą, ściągniętą, wymagającą zmiękczenia, szorstką, stawiającą opór skórę, źle wróży także szybkie wchłanianie się maseczki przez skórę - jak coś mocno wysycha i wchłania się - prawdopodobnie będzie ściągało i wysuszało cerę.
Forma niespłukiwana sprawdzi się u osób, które wymagają lekkiego powleczenia skóry, ale źle reagują na związki, które zapewniają mocną okluzję - jeśli toniki są dla Ciebie za lekkie, a nawet lekkie emulsje za ciężkie - żelowe serum jest dla Ciebie idealne. Żelowy okład to także doskonała baza pod makijaż - wypełnia pory, zwęża je, jest lekko lepka, więc makijaż bardzo dobrze się do niej przykleja i tkwi cały dzień. Takie bazy szczególnie dobrze współgrają z makijażem płynnym.
Należy jednak pamiętać, że każda skóra ma mniejsze, lub też większe zapotrzebowanie na okluzję. Jeśli nie dostarczasz sobie powlekających składników, chociażby w oczyszczaniu, za częste stosowanie okładów żelowych będzie stopniowo odwadniać Twoją cerę. Samym żelem nie nawilżysz skóry, chyba, że masz problem z łojotokiem endogennym i może wówczas dobrze zrównoważyć nadmiar sebum, nawilżając dobrze naskórek. Duże znaczenie w całej tej zawiłej sztuce pielęgnacji ma także to, kiedy konkretnie użyjesz okładu żelowego - inaczej taka maska zachowa się na skórze po kremowym, ultra delikatnym oczyszczaniu, a inaczej po wściekle pieniącej się piance. Z doświadczenia wiem, że zawsze bezpieczniej jest uprzednio powlekać skórę przed takim zabiegiem - czy to moim eliksirem odżywczym, czy jego niewielkim dodatkiem do okładu, a czasami wystarczy tylko łagodniej oczyścić cerę przed zabiegiem, aby nie naruszać jej bariery hydrolipidowej. Ważne jest to, aby takiego okładu nie nakładać na mocno suchą, ściągniętą, wymagającą zmiękczenia, szorstką, stawiającą opór skórę, źle wróży także szybkie wchłanianie się maseczki przez skórę - jak coś mocno wysycha i wchłania się - prawdopodobnie będzie ściągało i wysuszało cerę.
KIEDY LEPIEJ ICH UNIKAĆ
Przy bardzo głębokim odwodnieniu, suchej skórze, rozległych podrażnieniach, bezpośrednio po suchych, oczyszczających zabiegach: mocnym oczyszczaniu, maseczkach z glinek i błot, nie sprawdzą się także na skórze o sporym zapotrzebowaniu na okluzję. Zimą mogą przyspieszać i nasilać nadmierną utratę wody, a także wzmagać nadmierną potliwość skóry. Skóra typowo dojrzała, cienka i delikatna również może nie być zadowolona z ich działania. Maski żelowe nie są odżywczym zabiegiem, one bardziej nawadniają, wiążą wodę w skórze dobrze nawilżonej i zabezpieczonej. Sprawdzą się szczególnie an skórze młodej, niezniszczonej, porą letnią.
Masek żelowych powinny unikać osoby z łuszczycą, atopią, egzemą i głębokim odwodnieniem. Są to dermatozy, które wymagają zwiększonej dawki okluzji, najlepiej w postaci mocno powlekającej parafiny. Na tak lekkie konsystencje źle zareagować może także skóra starzejąca się i tracąca elastyczność, ponieważ wymaga ona większej dawki odżywienia.
Masek żelowych powinny unikać osoby z łuszczycą, atopią, egzemą i głębokim odwodnieniem. Są to dermatozy, które wymagają zwiększonej dawki okluzji, najlepiej w postaci mocno powlekającej parafiny. Na tak lekkie konsystencje źle zareagować może także skóra starzejąca się i tracąca elastyczność, ponieważ wymaga ona większej dawki odżywienia.
ROLA MASEK ŻELOWYCH W PIELĘGNACJI
Maseczki żelowe zapewniają przede wszystkim dużą ilość substancji wiążących wodę i zapewniających lekką okluzję hydrofilową. Będą wspaniale nawilżać skórę z niskim zapotrzebowaniem na okluzję oraz bardziej wymagającą, jeśli zostaną wzbogacone o związki hydrofobowe. Właściwości naturalnych żeli można wykorzystać w pielęgnacji spłukiwanej i niespłukiwanej. Żele mają bardzo lekką, szybko wchłanialną konsystencję. Nie obciążają cery, szybko wysychają, są bardzo lekkie. Napompowują skórę wodą, ale jednocześnie nie zawierają okluzji, która ją domknie przy bardziej wymagających typach skóry.
Okłady żelowe mogą wspaniale nawilżać skórę, ale mają jednocześnie spore właściwości wysuszające. W pielęgnacji mogą służyć jako pojedynczy zabieg, etap pielęgnacyjny lub przygotowanie pod inny krok. Za każdym razem zapewnią zupełnie inny efekt.
Okłady żelowe mogą wspaniale nawilżać skórę, ale mają jednocześnie spore właściwości wysuszające. W pielęgnacji mogą służyć jako pojedynczy zabieg, etap pielęgnacyjny lub przygotowanie pod inny krok. Za każdym razem zapewnią zupełnie inny efekt.
JAK STOSOWAĆ MASKI ŻELOWE
Maski żelowe mogą być ostatnim krokiem pielęgnacyjnym, ale także przygotowaniem pod następne - im mniej odwodniona i lepiej nawilżona cera, tym mniejszej ilości kroków wymagasz po zastosowaniu okładu i analogicznie - im mocniej odwodniona cera, tym na pewno na masce żelowej nie zakończysz swojego rytuału pielęgnacyjnego, ale może okazać się dobrą bazą pod następne. Często jednak maski żelowe nie sprawdzają się na takim typie skóry, muszą być wzbogacone substancjami silniej powlekającymi.
Maski żelowe można stosować w różny sposób - w formie spłukiwanej oraz niespłukiwanej. Forma spłukiwana jest nakładana w większej ilości, tworzy na skórze wyczuwalny, mocny film hydrofilowy, zaś po jakimś czasie zastyga, tworząc skorupę i krusząc się, dlatego tak ważne jest spłukiwanie okładu i utrzymywanie jego wilgotności, jeśli jest nakładany w większej ilości - pozostawianie go na skórze bez żadnej ingerencji spowoduje odwodnienie skóry nawet dobrze nawilżonej, zaostrzy także rumień, rogowacenie i spowoduje podrażnienia, ze względu na nadmierną ucieczkę wody i trudności w usunięciu okładu z powierzchni skóry. Jeśli nie zamierzasz spłukiwać okładu, należy nakładać go w minimalnej ilości. Efekt końcowy jest zależny od typu cery. Takie żelowe konsystencje mogą dobrze nawilżać skórę z niskim zapotrzebowaniem na okluzję, ze względu na lepkość, będą również doskonałą bazą pod makijaż kremowy, jak i mineralny. Mogą w Twojej pielęgnacji w zupełności zastąpić nawilżające, żelowe serum i toniki. Plusem jest brak zawartości gliceryny, glikoli i innych drażniących rozpuszczalników, w które bogata jest większość drogeryjnych żelowych konsystencji.
Konsystencje tego typu nie sprawdzają się na mocno odwodnionej skórze, taka cera wymaga dawki okluzji, której okład hydrofilowy nie dostarczy i nie domknie prawidłowo humektantów. Jeśli jednak Twoje odwodnienie jest powierzchowne lub borykasz się z tłustą, przetłuszczającą się cerą, która miewa przesuszenia (ale nie wywołane uszkodzeniem bariery naskórkowej, nie może to być także łojotok wywołany) lub po prostu potrzebujesz małej dawki nawilżenia, okłady żelowe idealnie sprawdzą się w Twojej pielęgnacji.
Maski żelowe mają rację bytu, gdy nawilżenie zapewniane przez maski kremowe jest za bogate, kremy rozpulchniają pory, a codziennie stosowane emulsje i kosmetyki o lekkiej konsystencji rozpulchniają pory - wskazuje to jasno na wysokie zapotrzebowanie na substancje hydrofilowe i humektanty, a bardzo niskie na tłuszcze, czyli związki hydrofobowe. Maski żelowe mogą być pielęgnacją specjalną, ale także codzienną. Sprawdzą się w pielęgnacji skóry skomplikowanej, która reaguje pogorszeniem na emolienty tłuste, ale wymaga zmiękczenia i nawilżenia - taki okład zawsze można wzbogacić moim eliksirem odżywczym lub kapsułkami z witaminą E, finalnie okład będzie posiadał i tak mniejsze właściwości ochronne i powlekające niż np. maski zawierające głównie emolienty tłuste. Nie oznacza to jednocześnie zerowej komedogenności, pory może zatykać wszystko, gdy stosujesz to w nadmiarze, machinalnie, bez większego zastanowienia, nawet własne sebum działa toksycznie na skórę, gdy jest wytwarzane w nadmiernej ilości i o nieprawidłowym składzie. Na pewno okłady żelowe nie powlekają tak mocno skóry, są łatwo spłukiwane i są znacznie delikatniejsze od tłuszczów, a przede wszystkim faktycznie nawadniają skórę, a nie tylko spełniają rolę bariery ochronnej. Wiążą także dobrze wodę, ale nie zapewniają nieprzepuszczalnej okluzji, dlatego na skórze mocno przesuszonej, woda po prostu będzie uciekać z takiego okładu i nici z obiecanego nawilżenia. Aby uniknąć tego efektu, często do okładów dodaje się gliceryny, która zapobiega wysychaniu oraz emolienty tłuste, ale nie każdemu to służy. Są typy skórne, które doskonale będą tolerować czyste roztwory koloidalne i właśnie takie żele, naturalne, bez żadnych dodatków będą wybawieniem.
Najważniejsze jest jednak to, aby nie dopuścić do całkowitego wyschnięcia okładu, szczególnie, gdy nakładasz go w dużej ilości. Minimalna ilość produktu stworzy na skórze leciutką powłoczkę, która może działać ochronnie i nawilżająco, okaże się również doskonałą bazą izolującą pod makijaż, ale zasada ta nie działa przy nakładaniu większych porcji. Maska szybko wysycha, wyciąga całą wilgoć z naskórka, jest trudna do usunięcia. Znaczenie ma zatem nie tylko przygotowanie wstępne skóry, czas trzymania okładu, ale również utrzymywanie jego wilgotności, dokładne usunięcie ze skóry i ewentualnie pielęgnacja po - której można uniknąć dobrym przygotowaniem cery lub wzbogaceniem okładu składnikami hydrofobowymi.
Żele mogą wspaniale obkurczać i oczyszczać pory, a także regulować pracę gruczołów łojowych, zyskują po dodaniu do nich ekstraktów roślinnych, czy olejków eterycznych. Można nimi także rozrzedzać za ciężkie kremy, maseczki kremowe.
Jak tonik i serum. Wystarczy je mocniej rozrzedzić wodą lub przygotować od podstaw w większej ilości wody. Toniki i serum delikatnie powlekają skórę przepuszczalnym filmem hydrofilowym, będą wystarczającym nawilżeniem dla skóry młodej i nieuszkodzonej, która nie wymaga stosowania ciężkiej okluzji. W stosowaniu żeli, najważniejsza jest ich mała ilość, a także odpowiednie przygotowanie skóry - najlepiej, aby cera była sama w sobie dobrze nawodniona lub odpowiednio zabezpieczona przed aplikacją kosmetyku.
Jak baza pod makijaż. Żele tworzą warstewkę izolującą na skórze, będą wypełniać drobne nierówności, obkurczą i lekko ściągną pory. Są także delikatnie lepkie, dlatego dobrze będą trzymać makijaż i izolować go od sebum i potu, który skraca jego trwałość. To bardzo dobra i prosta baza pod makijaż w upalne dni i wyjątkowe okazje, szczególnie makijaż ślubny.
Jako baza pod maseczki nawilżające i oczyszczające. Okład delikatnie powleka skórę, stosowany pod maski kremowe, będzie zwielokrotniał ich działanie nawilżające, a stosowany zamiast wody w maskach oczyszczających - mniej wysuszał skórę, o ile będziesz utrzymywać jego wilgotność,w przeciwnym razie efekt będzie zupełnie odwrotny. Do żelu możesz dodać także ulubione ekstrakty i olejki eteryczne,w ten sposób stworzysz lekką, mniej wysuszającą od glinek maseczkę oczyszczającą, która jednocześnie delikatnie nawilża cerę.
Jak maseczka żelowa. Okład należy nakładać w obfitej ilości, nie pozostawiać do wyschnięcia, ciągle kontrolować jego wilgotność, należy go także usunąć z powierzchni skóry. Czas trzymania to około 15-20 minut.
Jak maseczka w płachcie. Wystarczy do żelu dodać odrobiny gliceryny lub oleju naturalnego, witamin tłuszczowych, sprawią one, ze okład nie będzie tak wysychał, a pozostałość maseczki będziesz mógł wklepać w skórę bez obaw o odwodnienie. Do mieszanki możesz dodawać także dowolnych ekstraktów i olejków eterycznych. Niezbędny będzie także zakup włókniny, polecam bawełnianej, ponieważ jest najbardziej komfortowa i nie pozwala na spływanie okładu żelowego. Po zdjęciu włókniny bawełnianej pozostałość można zmyć lub wklepać w skórę.
Do rozcieńczania za gęstych i odżywczych kosmetyków. Tani, kreatywny sposób rozrzedzenia za ciężkiego kremu. W prosty sposób otrzymasz krem-żel.
Jak żelowy peeling. Wystarczy zmiksować namoczone nasiona zatopione w żelu i delikatnie masować skórę. Żelowy peeling nie natłuszcza tak skóry jak peeling kremowy, ale też jej nie wysusza tak mocno jak peeling na bazie suchych substratów połączony jedynie z wodą. Możesz na bazie żelu wykonać również peeling enzymatyczny, rozpuszczając w nim bromelainę, papainę lub np. enzym z dyni i stosować analogicznie do postaci sypkiej.
Maski żelowe można stosować w różny sposób - w formie spłukiwanej oraz niespłukiwanej. Forma spłukiwana jest nakładana w większej ilości, tworzy na skórze wyczuwalny, mocny film hydrofilowy, zaś po jakimś czasie zastyga, tworząc skorupę i krusząc się, dlatego tak ważne jest spłukiwanie okładu i utrzymywanie jego wilgotności, jeśli jest nakładany w większej ilości - pozostawianie go na skórze bez żadnej ingerencji spowoduje odwodnienie skóry nawet dobrze nawilżonej, zaostrzy także rumień, rogowacenie i spowoduje podrażnienia, ze względu na nadmierną ucieczkę wody i trudności w usunięciu okładu z powierzchni skóry. Jeśli nie zamierzasz spłukiwać okładu, należy nakładać go w minimalnej ilości. Efekt końcowy jest zależny od typu cery. Takie żelowe konsystencje mogą dobrze nawilżać skórę z niskim zapotrzebowaniem na okluzję, ze względu na lepkość, będą również doskonałą bazą pod makijaż kremowy, jak i mineralny. Mogą w Twojej pielęgnacji w zupełności zastąpić nawilżające, żelowe serum i toniki. Plusem jest brak zawartości gliceryny, glikoli i innych drażniących rozpuszczalników, w które bogata jest większość drogeryjnych żelowych konsystencji.
Konsystencje tego typu nie sprawdzają się na mocno odwodnionej skórze, taka cera wymaga dawki okluzji, której okład hydrofilowy nie dostarczy i nie domknie prawidłowo humektantów. Jeśli jednak Twoje odwodnienie jest powierzchowne lub borykasz się z tłustą, przetłuszczającą się cerą, która miewa przesuszenia (ale nie wywołane uszkodzeniem bariery naskórkowej, nie może to być także łojotok wywołany) lub po prostu potrzebujesz małej dawki nawilżenia, okłady żelowe idealnie sprawdzą się w Twojej pielęgnacji.
Maski żelowe mają rację bytu, gdy nawilżenie zapewniane przez maski kremowe jest za bogate, kremy rozpulchniają pory, a codziennie stosowane emulsje i kosmetyki o lekkiej konsystencji rozpulchniają pory - wskazuje to jasno na wysokie zapotrzebowanie na substancje hydrofilowe i humektanty, a bardzo niskie na tłuszcze, czyli związki hydrofobowe. Maski żelowe mogą być pielęgnacją specjalną, ale także codzienną. Sprawdzą się w pielęgnacji skóry skomplikowanej, która reaguje pogorszeniem na emolienty tłuste, ale wymaga zmiękczenia i nawilżenia - taki okład zawsze można wzbogacić moim eliksirem odżywczym lub kapsułkami z witaminą E, finalnie okład będzie posiadał i tak mniejsze właściwości ochronne i powlekające niż np. maski zawierające głównie emolienty tłuste. Nie oznacza to jednocześnie zerowej komedogenności, pory może zatykać wszystko, gdy stosujesz to w nadmiarze, machinalnie, bez większego zastanowienia, nawet własne sebum działa toksycznie na skórę, gdy jest wytwarzane w nadmiernej ilości i o nieprawidłowym składzie. Na pewno okłady żelowe nie powlekają tak mocno skóry, są łatwo spłukiwane i są znacznie delikatniejsze od tłuszczów, a przede wszystkim faktycznie nawadniają skórę, a nie tylko spełniają rolę bariery ochronnej. Wiążą także dobrze wodę, ale nie zapewniają nieprzepuszczalnej okluzji, dlatego na skórze mocno przesuszonej, woda po prostu będzie uciekać z takiego okładu i nici z obiecanego nawilżenia. Aby uniknąć tego efektu, często do okładów dodaje się gliceryny, która zapobiega wysychaniu oraz emolienty tłuste, ale nie każdemu to służy. Są typy skórne, które doskonale będą tolerować czyste roztwory koloidalne i właśnie takie żele, naturalne, bez żadnych dodatków będą wybawieniem.
Najważniejsze jest jednak to, aby nie dopuścić do całkowitego wyschnięcia okładu, szczególnie, gdy nakładasz go w dużej ilości. Minimalna ilość produktu stworzy na skórze leciutką powłoczkę, która może działać ochronnie i nawilżająco, okaże się również doskonałą bazą izolującą pod makijaż, ale zasada ta nie działa przy nakładaniu większych porcji. Maska szybko wysycha, wyciąga całą wilgoć z naskórka, jest trudna do usunięcia. Znaczenie ma zatem nie tylko przygotowanie wstępne skóry, czas trzymania okładu, ale również utrzymywanie jego wilgotności, dokładne usunięcie ze skóry i ewentualnie pielęgnacja po - której można uniknąć dobrym przygotowaniem cery lub wzbogaceniem okładu składnikami hydrofobowymi.
Żele mogą wspaniale obkurczać i oczyszczać pory, a także regulować pracę gruczołów łojowych, zyskują po dodaniu do nich ekstraktów roślinnych, czy olejków eterycznych. Można nimi także rozrzedzać za ciężkie kremy, maseczki kremowe.
Jak tonik i serum. Wystarczy je mocniej rozrzedzić wodą lub przygotować od podstaw w większej ilości wody. Toniki i serum delikatnie powlekają skórę przepuszczalnym filmem hydrofilowym, będą wystarczającym nawilżeniem dla skóry młodej i nieuszkodzonej, która nie wymaga stosowania ciężkiej okluzji. W stosowaniu żeli, najważniejsza jest ich mała ilość, a także odpowiednie przygotowanie skóry - najlepiej, aby cera była sama w sobie dobrze nawodniona lub odpowiednio zabezpieczona przed aplikacją kosmetyku.
Jak baza pod makijaż. Żele tworzą warstewkę izolującą na skórze, będą wypełniać drobne nierówności, obkurczą i lekko ściągną pory. Są także delikatnie lepkie, dlatego dobrze będą trzymać makijaż i izolować go od sebum i potu, który skraca jego trwałość. To bardzo dobra i prosta baza pod makijaż w upalne dni i wyjątkowe okazje, szczególnie makijaż ślubny.
Jako baza pod maseczki nawilżające i oczyszczające. Okład delikatnie powleka skórę, stosowany pod maski kremowe, będzie zwielokrotniał ich działanie nawilżające, a stosowany zamiast wody w maskach oczyszczających - mniej wysuszał skórę, o ile będziesz utrzymywać jego wilgotność,w przeciwnym razie efekt będzie zupełnie odwrotny. Do żelu możesz dodać także ulubione ekstrakty i olejki eteryczne,w ten sposób stworzysz lekką, mniej wysuszającą od glinek maseczkę oczyszczającą, która jednocześnie delikatnie nawilża cerę.
Jak maseczka żelowa. Okład należy nakładać w obfitej ilości, nie pozostawiać do wyschnięcia, ciągle kontrolować jego wilgotność, należy go także usunąć z powierzchni skóry. Czas trzymania to około 15-20 minut.
Jak maseczka w płachcie. Wystarczy do żelu dodać odrobiny gliceryny lub oleju naturalnego, witamin tłuszczowych, sprawią one, ze okład nie będzie tak wysychał, a pozostałość maseczki będziesz mógł wklepać w skórę bez obaw o odwodnienie. Do mieszanki możesz dodawać także dowolnych ekstraktów i olejków eterycznych. Niezbędny będzie także zakup włókniny, polecam bawełnianej, ponieważ jest najbardziej komfortowa i nie pozwala na spływanie okładu żelowego. Po zdjęciu włókniny bawełnianej pozostałość można zmyć lub wklepać w skórę.
Do rozcieńczania za gęstych i odżywczych kosmetyków. Tani, kreatywny sposób rozrzedzenia za ciężkiego kremu. W prosty sposób otrzymasz krem-żel.
Jak żelowy peeling. Wystarczy zmiksować namoczone nasiona zatopione w żelu i delikatnie masować skórę. Żelowy peeling nie natłuszcza tak skóry jak peeling kremowy, ale też jej nie wysusza tak mocno jak peeling na bazie suchych substratów połączony jedynie z wodą. Możesz na bazie żelu wykonać również peeling enzymatyczny, rozpuszczając w nim bromelainę, papainę lub np. enzym z dyni i stosować analogicznie do postaci sypkiej.
Zanim przejdę do pielęgnacji po, kluczowy jest sposób usunięcia okładu z powierzchni skóry. Najlepiej jest zrobić to ciepłą wodą, delikatnymi ruchami lub ściągnąć nadmiar żelu mikrofibrą. Jeśli jesteś pewien, że żel nie odwodni Twojej cery, pozostawiony na dłużej, część okładu możesz pozostawić i wklepać w skórę. Możesz zrobić to bez obaw, jeśli do żelu dodałeś związków hydrofobowych. Skórę możesz osuszyć delikatnie przykładając niejałowy gazik, który nie będzie się przyklejał tak jak włókna celulozowe.
Po wykonanej maseczce możesz nie robić nic. Jeśli służą Tobie żelowe konsystencje, masz niskie zapotrzebowanie na okluzję, to nie masz powodu, aby robić coś więcej ze skórą, zwłaszcza, gdy nie jest ściągnięta i ma się dobrze po zabiegu i do 2 godzin po nim.
Możesz ją także zabezpieczyć. Jeśli okład okazał się za lekki, możesz nałożyć na nią lekką warstwę kremu lub serum zapewniającego lekką okluzję. Czasami uciekanie od cięższych konsystencji nie jest wyjściem z sytuacji, zbyt lekką pielęgnacją także można sobie poważnie zaszkodzić. Zabezpieczeniem jest także makijaż, dlatego lekkie warstwy żeli pod kosmetyki kremowe wspaniale pełnią rolę bazy.
Albo tylko stonizować lekkim tonikiem. Który usunie nadmiar żelu i zminimalizuje ryzyko odwodnienia.
Po wykonanej maseczce możesz nie robić nic. Jeśli służą Tobie żelowe konsystencje, masz niskie zapotrzebowanie na okluzję, to nie masz powodu, aby robić coś więcej ze skórą, zwłaszcza, gdy nie jest ściągnięta i ma się dobrze po zabiegu i do 2 godzin po nim.
Możesz ją także zabezpieczyć. Jeśli okład okazał się za lekki, możesz nałożyć na nią lekką warstwę kremu lub serum zapewniającego lekką okluzję. Czasami uciekanie od cięższych konsystencji nie jest wyjściem z sytuacji, zbyt lekką pielęgnacją także można sobie poważnie zaszkodzić. Zabezpieczeniem jest także makijaż, dlatego lekkie warstwy żeli pod kosmetyki kremowe wspaniale pełnią rolę bazy.
Albo tylko stonizować lekkim tonikiem. Który usunie nadmiar żelu i zminimalizuje ryzyko odwodnienia.
JAK ZWIĘKSZYĆ ICH WŁAŚCIWOŚCI POWLEKAJĄCE
Maski żelowe są bardzo lekkie, dlatego mogą okazać się za słabo nawilżające dla skóry z większym zapotrzebowaniem na substancje ochronne, dlatego aby bez obaw korzystać z ich doskonałych właściwości nawadniających i wiążących wodę w najbardziej przystępnej, lekkiej i rzadko uczulającej formie, warto je wzbogacać emolientami tłustymi. Dodatek emolientów zapobiega także szybkiemu wysychaniu okładu, co należy wykorzystać przy tworzeniu maseczek w płachcie.
Dodatek witamin tłuszczowych. Witaminy tłuszczowe wspaniale zmiękczają naskórek. Mają także właściwości ochronne, regenerujące, przeciwzapalne. Wystarczy kilka kropel wybranej witaminy, aby zmniejszyć ryzyko odwodnienia i wydobyć jak najlepsze właściwości ochronne okładu. Możesz wykorzystać mój eliksir z witaminami >
Dodatek tłuszczów. Zapobiegają wysychaniu okładu, powlekają mocniej skórę, chronią przed odwodnieniem i nadmierną ucieczką wody z naskórka. Warto w tym celu wykorzystać jak najlżejsze oleje, np. skwalan/skwalen, które dodatkowo odbudowują naturalną barierę ochronną.
Dodatek gliceryny / i lub biofermentów. Nie powlekają skóry tak mocnym i wyczuwalnym filmem jak oleje i witaminy tłuszczowe, a zapobiegają zasychaniu maski żelowej. Biofermenty są znacznie lepszym, mniej drażniącym i lepiej tolerowanym przez skórę składnikiem kosmetycznym niż gliceryna (o ile nie stwierdzono u Ciebie alergii na dany składnik).
Dodatek tłuszczów. Zapobiegają wysychaniu okładu, powlekają mocniej skórę, chronią przed odwodnieniem i nadmierną ucieczką wody z naskórka. Warto w tym celu wykorzystać jak najlżejsze oleje, np. skwalan/skwalen, które dodatkowo odbudowują naturalną barierę ochronną.
Dodatek gliceryny / i lub biofermentów. Nie powlekają skóry tak mocnym i wyczuwalnym filmem jak oleje i witaminy tłuszczowe, a zapobiegają zasychaniu maski żelowej. Biofermenty są znacznie lepszym, mniej drażniącym i lepiej tolerowanym przez skórę składnikiem kosmetycznym niż gliceryna (o ile nie stwierdzono u Ciebie alergii na dany składnik).
SUROWCE, KTÓRE MOŻESZ WYKORZYSTAĆ DO DOMOWEJ MASECZKI ŻELOWEJ
Siemię lniane. Posiada bardzo dobre właściwości żelujące, ponadto, wspaniale regeneruje, odżywia i zmiękcza skórę. Ziarenka są bogate w kwasy tłuszczowe nienasycone, dlatego siemię zapewnia bardzo dobre nawilżenie i może sprawdzić się nawet na lekko przesuszonej skórze. Wystarczy zagotować 2-3 łyżeczki siemienia lnianego w szklance w wody i pozostawić na małym ogniu na 10-15 minut, a następnie przecedzić roztwór lub zmielić i nałożyć na skórę.
Babka płesznik. Słynie głównie z ogromnej ilości błonnika roślinnego, ale jest także rośliną zawierającą dużą ilość ochronnych śluzów. Ma bardzo podobne właściwości do siemienia lnianego - powleka skórę, łagodzi podrażnienia, zapewnia delikatne nawilżenie. Łagodzi także świąd i zmniejsza krwotoki, dlatego doskonale sprawdzi się przy skórze reaktywnej, trądzikowej - zarówno z odmianą pospolitą, jak i różowatą. Babkę płesznik należy zalać w takich samych proporcjach jak siemię wodą, a po 12-24 godzinach zmiksować.
Nasiona i łupiny babki jajowatej. Doskonale żelują, pośród wszystkich nasion, babka jajowata zawiera najwyższą ilość ochronnych śluzów, które działają kojąco i uspokajająco na skórę. Mechanizm przygotowania maseczki jest taki sam jak w wyżej.
Nasiona chia. Pochłaniają ogromną ilość wody, a po zmiksowaniu, tworzą nawilżającą galaretkę. Nasiona chia, to bogactwo kwasów tłuszczowych nienasyconych, witamin oraz substancji powlekających, to bardziej egzotyczny zamiennik polskiego siemienia lnianego - zdecydowanie bardziej komfortowy w użyciu, ponieważ maseczka z nasion chia, nie spływa tak bardzo ze skóry, a także nie zastyga szybko na skorupę. Ma także lepsze właściwości zmiękczające i jest bardziej łaskawa dla skóry odwodnionej.
Nasiona kozieradki. Zmiękcza skórę, ma silne właściwości przeciwzapalne, ale także antyseptyczne, dlatego doskonale nadaje się do skóry typowo trądzikowej. Usuwa świąd, łagodzi zaczerwienienia oraz pobudza regenerację. Kozieradka zawiera wiele cennych składników aktywnych, ale także tytułowe śluzy, które wzmacniają działanie kojące. Nasiona kozieradki należy gotować przez około 20 minut, a następnie przecedzić, otrzymując czysty żel.
Świeżo wyciśnięty żel aloesowy. Właściwości aloesu są powszechnie znane - aloes koi, łagodzi, nawilża, regeneruje, o ile nie stwierdzono na niego uczulenia. Aloes pobudza skórę naczyniowo, dlatego na niektóre osoby będzie działał łagodząco, kojąc rumień,a au innych będzie go nasilał. Świeżo wyciśnięty żel z aloesu ma lekko żelową, zagęszczoną formułę, dlatego może z powodzeniem służyć w podobny sposób - również powleka delikatnie skórę i słabiej odwadnia skórę niż typowe, wodne toniki.
Sok z żyworódki pierzastej. Niemal identyczne działanie wykazuje sok z żyworódki, która doskonale regeneruje skórę i uspokaja naczynia krwionośne. Rzadziej uczula niż aloes i nie nasila rumienia, a równie dobrze wpływa na kondycję cery - oczyszcza, nawilża, normalizuje.
Świeżo wyciśnięty żel aloesowy. Właściwości aloesu są powszechnie znane - aloes koi, łagodzi, nawilża, regeneruje, o ile nie stwierdzono na niego uczulenia. Aloes pobudza skórę naczyniowo, dlatego na niektóre osoby będzie działał łagodząco, kojąc rumień,a au innych będzie go nasilał. Świeżo wyciśnięty żel z aloesu ma lekko żelową, zagęszczoną formułę, dlatego może z powodzeniem służyć w podobny sposób - również powleka delikatnie skórę i słabiej odwadnia skórę niż typowe, wodne toniki.
Sok z żyworódki pierzastej. Niemal identyczne działanie wykazuje sok z żyworódki, która doskonale regeneruje skórę i uspokaja naczynia krwionośne. Rzadziej uczula niż aloes i nie nasila rumienia, a równie dobrze wpływa na kondycję cery - oczyszcza, nawilża, normalizuje.
GOTOWCE
Bardzo ciekawym produktem tego typu jest maska nawilżająca Hand Made Planeta Organica, posiada jednak sporą ilość ekstraktów roślinnych, które mogą rozgrzewać i pobudzać skórę naczyniowo, a także wywoływać alergie. Dobrze oczyszcza pory, a jednocześnie zapewnia delikatną dawkę nawilżenia, to ciekawy kosmetyk dla cery tłustej, łojotokowej, zanieczyszczonej ze złą tolerancją tłuszczów w pielęgnacji. Bardzo dobrej jakości maski żelowe posiada polska marka APIS - szczególnie wersja z gruszką i rabarbarem oraz wersja warzywna. Świetne są także żele do ultradźwięków tej samej firmy, które również można traktować jako okład nawilżający. Mimo że zawierają glicerynę, mają przyjemną konsystencję i nie obklejają tak skóry jak większość kosmetyków tego typu. Jedną z najlepszych propozycji jest żel łagodzący pozabiegowy polskiej firmy Arkana, niezwykle przyjemny w dotyku o dobrych właściwościach kojących, a także 98% żel Equilibra, który ma najlepszy skład pośród wszystkich dostępnych żeli aloesowych. Do tego cenowo nie zwala z nóg jak azjatyckie żele aloesowe, które są aloesowe tylko z nazwy,a ich jakość stawiam pod znakiem zapytania.
Pozdrawiam,
Ewa