Kwasy hydroksylowe są powszechnie stosowane w leczeniu głównie skutków niepożądanych po trądziku, nadmiernym opalaniu, ale także w prewencji przeciwzmarszczkowej i przy daleko posuniętych rogowaceniach, natomiast na efekt leczniczy nie składa się tylko wybór odpowiedniej substancji czynnej (choć to bardzo ważne i zamierzam o tym napisać niebawem), ale także wiele innych czynników: forma stosowania kwasów, pH, stężenie oraz baza preparatu. Tak jak widać pod zdjęciach, post leżał w wersjach roboczych od wiosny, ale zdecydowałam, że początek września jest najlepszym momentem do publikacji, a niewyjściowa kondycja mojej cery, która aktualnie jest w fazie zaleczenia nie do końca współpracuje z moim obiektywem, więc zdjęcia są nieco przewrotne i nieaktualne do dzisiejszej pogody :)
Zanim przejdę do wpisu, chciałabym tylko napisać jedno - zanim coś opublikuję na łamach bloga, daję z siebie wszystko, aby jak największa grupa była zadowolona z tego, co pojawiło się na witrynie, czytając komentarze o laniu wody, morderczo nudnym stylu pisania i braku sensu w moich postach, czasami zastanawiam się, czy aby na pewno czytamy ten sam post i jesteśmy na tym samym blogu. Bo o ile wpisy dzisiejszego typu są pigułką wiedzy i nie ma w nich miejsca na moje osobiste dywagacje, o tyle w artykułach o oczyszczaniu, moich przemyśleniach, formie stosowania pewnych substancji aktywnych, wręcz powinny się znaleźć, po to, aby odwiedzający mógł zastanowić się, czy dana metoda się u niego sprawdzi, a jeśli nie - to dlaczego i co może zrobić, aby było inaczej. Jeśli dla kogoś są to zbędne dyrdymały i wymaga ode mnie zmiany stylu pisania, formy bloga, grafiki, a ja sama w sobie jestem irytująca, nie rozumiem do końca co robi w tym miejscu. Serio. Przecież ja nikogo nie zmuszam do czytania moich treści, komentarze nie są miejscem na to, aby dawać upust swoim negatywnym emocjom, jeśli coś Tobie nie odpowiada, to podejmij męską decyzję i nie odwiedzaj już więcej tego miejsca, albo napisz o tym w bardziej elegancki i prywatny sposób. Nie mam pretensji o konstruktywną krytykę, bo przyjmuję ją na klatę, ale jeśli komentujący pod płaszczykiem coś wnoszącej krytyki zaczyna mi ubliżać i rozpętuje gównoburzę, gdy obok mam potrzebujących pomocy, zaangażowanych czytelników, tylko zaśmieca mój blog, mnie to nie boli, nie doskwiera, jestem odporna psychicznie, a takich ludzi szpileczek nie szanuję i nie traktuję poważnie. Nie chcę usuwać komentarzy i ich moderować, ale nie będę tego tolerować - szanuję siebie i moich czytelników, a wdawanie się w takie dyskusje wysysa tylko energię, a przecież w tym czasie mogę odpowiedzieć na inne komentarze, sprzątnąć na wiecznie zagraconym biurku, albo doczyścić mój ulubiony kubek od regularnego zaparzania zielonej herbaty. Nikt mi nie płaci za pisanie artykułów, za poszerzanie wiedzy, za rozwój, nie skończyłam dziennikarstwa, nie jestem profesjonalną redaktorką i zdaję sobie sprawę, że moje teksty raz są lepsze, raz gorsze, normalna, ludzka rzecz, staram się tylko aby było z dnia na dzień coraz lepiej, to, że coś publikuję zależy tylko od mojej dobrej woli, dlatego nie rozumiem, czemu ktokolwiek czegoś ode mnie WYMAGA. Wymagać możesz, jeśli będziesz mnie wspierać finansowo, jeśli opłacisz publikację moich artykułów, jeśli skorzystasz z opcji płatnej konsultacji, albo zapłacisz z własnej kieszeni fotografowi, którzy zrobi mi bardziej profesjonalne zdjęcia. Nie mam żadnych pretensji o elegancką subiekcję, propozycję, ale nawet najbardziej zaangażowany czytelnik nie ma prawa zmuszać mnie do sposobu zmiany pisania, formy bloga, jego oprawy graficznej. Stop, gdzieś tutaj powinna być granica, prawda? Nie życzę sobie tego, aby ktoś wchodził w moje kompetencje i mówił mi, jak mam żyć, co i w jaki sposób mam robić i zamykać mi usta, odbierając prawo głosu. Bloga może każdy sobie założyć i prowadzić tak, jak mu się podoba, nie każdy musi mnie lubić, tak jak treści, które publikuję. Przyzwyczaiłam się do różnorodności i ją szanuję, innym też radzę zająć się własnym życiem. Człowiek zdrowieje, nagle znajduje na wszystko czas i jakoś tak lżej się oddycha. Polecam spróbować :)
→ KWASY, A TRĄDZIK ZAPALNY, KIEDY MOŻNA LECZYĆ NIMI EFEKTYWNIE TRĄDZIK?
Przejdę teraz płynnie do samych kwasów, są to środki powszechnie stosowane głównie w leczeniu blizn, przebarwień, bruzd, cofaniu oznak starzenia, niekiedy w trądziku - gdy wynika z nadmiernego rogowacenia, albo skóra wymaga łagodnego, regularnego złuszczania warstwy rogowej. Generalnie kwasów nie stosuje się i stosować nie powinno w trądziku zapalnym (z wyjątkiem kwasu azelainowego), ponieważ specyfika działania tych związków aktywnych polega na wywoływaniu stanu zapalnego, więc zastosowanie takich substancji na skórze zmienionej zapalnie powoduje zaostrzenie objawów, drugą istotną sprawą jest brak możliwości aplikacji kwasów, które są substancjami drażniącymi na otwarte rany, sączące się i ropiejące uszkodzenia otwarte, a wiadomo, że w trądziku wcale o to nie trudno - już nie chodzi o samo podrażnienie, większą tendencję do powstawania blizn zanikowych, ale o samą możliwość wdania się zakażenia, silnego podrażnienia, nieprzewidzianej reakcji alergicznej. Trądziku zapalnego nie powinno się leczyć żadnymi kwasami, choć są wyjątki - tak zwany trądzik wywołany, np. wynikający z naturalnie tłustej cery, która wymaga lekkiej regulacji chemicznej lub z rogowaceń, które należy sukcesywnie i regularnie usuwać, nie doprowadzając do przerostu warstwy rogowej (kwasy mają więc bardziej charakter zapobiegawczy niż leczniczy) - brak jakiegokolwiek działania w tych dermatozach często doprowadza do rozwoju stanu zapalnego, natomiast takiego typowego trądziku zapalnego żaden kosmetolog i lekarz leczyć kwasami nie powinien. Mam także mieszane odczucia co do trądziku zaskórnikowego - bo tutaj kwasy mogą i pomóc, ale także i wywołać trądzik ropny, ale jest to powiązane głównie z wiodącą przyczyną problemu, aktualną pielęgnacją i tolerancją kwasów, która może być różna, zmienna, ale także naskórek może być nadwrażliwy na ich działanie.
→ KWASY, OCZYSZCZANIE, CIĄGŁE WYSYPY
I tutaj od razu wspomnę o wysypach. Temat ten obszerniej poruszałam W TYM MIEJSCU>, ale chciałabym ostrzec wszystkich, których kondycja stopniowo pogarsza się podczas stosowania kwasów. Wiele osób zniszczyło sobie w ten sposób cerę, choć nie zawsze można uniknąć przejściowego pogorszenia. To racja, zwłaszcza, gdy są to wysokie stężenia kwasów, warstwa rogowa intensywnie rogowacieje (naskórek także zaczyna się gromadzić na powierzchni naskórka) i przez pierwsze dwa tygodnie możliwy jest utrzymujący się nieciekawy stan cery, ale jeśli Twoja skóra wraz z czasem zupełnie nie ulega poprawie, a z każdym dniem jest tylko coraz gorzej, zastanowiłabym się, czy problem nie leży w stosowanej substancji czynnej, stężeniu, obranym pH oraz formule preparatu w jakiej stosujesz kwasy. Ciągłe reagowanie stanem zapalnym jest złe i naganne, utrzymywanie takiego stanu przez kilka długich tygodni, czy miesięcy, nie jest oczyszczaniem, bo coś takiego nie istnieje, ale celowym pogarszaniem kondycji własnej skóry - a potem zostają blizny i przebarwienia, które są bardzo trudne w leczeniu i wymagają szybkiej i dużej inwestycji, aby spłycić je chociaż o 40-50%.
Często pytacie kiedy zacząć stosować kwasy, kiedy jest najlepszy moment. Nie mam jasnej odpowiedzi. Jeśli kwasy mają być stosowane w formie eksfoliatora i zapewniać głównie mocne wygładzenie i rozjaśniać przebarwienia, jednocześnie redukując blizny potrądzikowe, zabieg najlepiej rozpocząć albo wczesną wiosną, albo późniejszą jesienią, słońce jest wówczas najmniej niebezpieczne, a także jest mocno wilgotno, więc naskórek lepiej trzyma wilgoć, tak szybko się nie odwadnia i jest mniejsza tendencja do powstawania podrażnień, dodatkowo wysoka wilgotność nie sprzyja narastaniu rogowaceń, a to ważne, przy regularnym usuwaniu wierzchniej warstwy rogowej. Nigdy nie patrzę na kalendarz, ale obserwuję pogodę, wiadomo, że wczesna wiosna czasami jest wyjątkowo słoneczna, tak jak wczesna jesień, która może być przedłużeniem lata, ale zazwyczaj w podanych porach roku najlepiej poddawać się takim zabiegom, które jednocześnie rewitalizują skórę po suchych miesiącach, które były albo mocno słoneczne, albo mroźne. Nie oznacza to, że kwasów nie można stosować w innych miesiącach - jasne, że można, ale ich tolerancja jest znacznie gorsza i pojawia się też spore ryzyko narażenia skóry na powstawanie przebarwień i doprowadzenie do skrajnego odwodnienia. Jeśli zatem stosujesz kwasy przez cały rok, albo w miesiącach suchych, musisz bardziej przyłożyć się do ochrony przed słońcem i zrezygnować z dłuższych ekspozycji słonecznych. Dużo oczywiście zależy od tego jak te kwasy są stosowane - wyżej wspomniałam o peelingach, ale przecież kwasy występują także w mniejszych stężeniach i nie wykazują intensywnego działania złuszczającego. Kwasy można stosować bez większych przerw, szczególnie, gdy są dobrze tolerowane i wpływają na skórę regulująco, wówczas każdy moment jest dobry, ważne, aby nie powodowały ciągłych wysypów, nie uwrażliwiały mocno cery i nie sprzyjały odwodnieniu i narastaniu rogowaceń.
Natomiast ważnym pytaniem jest kiedy w ogóle zdecydować się na stosowanie kwasów. Decyzja o działaniu kwasami powinna być przemyślana, to drażniące substancje, które mogą wpływać zarówno pozytywnie, jak i negatywnie na kondycję naskórka. Na pewno unikałabym stosowania kwasów przy bardzo wrażliwej, odwodnionej i nie trzymającej wilgoci skórze, która histerycznie reaguje na takie składniki jak gliceryna, glikol propylenowy i ciężko jest samodzielnie dobrać pielęgnację, która nie szkodzi. Włączanie kwasów do pielęgnacji skóry reaktywnej często tylko utrudnia jeszcze dodatkowo pielęgnację. Kwasów powinni unikać także Ci, którzy podejrzewają u siebie nadwrażliwość mieszków, a manualne pocieranie, czy też chemiczne oddziaływanie powoduje wysyp. Mam podzielone zdanie odnośnie skóry tłustej i rogowaciejącej, ponieważ tutaj głównie zależy to od tego jak reagujesz na kwasy oraz od formy stosowania tych substancji.
→ ODPOWIEDNIE STĘŻENIE I PH PREPARATU
W wyborze kwasu najważniejsze jest nie tylko wybranie najlepszej dla siebie substancji aktywnej, ale także stężenia i pH, bowiem tymi dwoma czynnikami można manipulować działaniem kwasu oraz zwiększać lub też pogarszać jego tolerancję skórną.
Wiem, że wiele osób sugeruje się tylko stężeniem - przyjęło się, że im więcej kwasu, tym coś jest gorzej tolerowane i działa intensywniej. Nie zawsze. Na tolerancję kwasu ma przede wszystkim wpływ baza preparatu (o czym poniżej) oraz wskaźnik pH - niejednokrotnie przekonałam się, iż preparat z niższym pH, ale też i niższym stężeniem substancji aktywnej działał intensywniej niż preparat z wyższymi wskaźnikami. Wraz z niższym pH, wzrasta moc kwasu, jego bioaktywność, jest to także powiązane z ludzką barierą naskórkową, która zostaje uszkodzona w pH poniżej 3.5, a substancja aktywna może przebić się przez warstwę rogową i sebum, choć nie dotyczy to wszystkich substancji aktywnych (np. kwasów o dużej cząsteczce), ale przyjmijmy, że preparat działa po prostu intensywniej. Im niższe pH, tym większe prawdopodobieństwo pojawienia się rumienia i podrażnień, ale także przeniknięcia przez warstwę rogową i jej usunięcia (wierzchniej warstwy) - im wyższa moc kwasu, tym mocniejsze właściwości złuszczające, dlatego niskie pH jest pożądane przy zabiegach złuszczających, mikrozłuszczających peelingach, czy też mocno tłustej skórze i rogowaceniach, które wymagają regularnego usuwania warstwy rogowej lub przebicia się przez warstwę sebum. Rośnie jednak jednoczesne ryzyko podrażnień, dlatego nie jest to najlepszy sposób dbania o skórę dla wszystkich, którzy mają uszkodzoną barierę naskórkową, cera jest reaktywna, nadwrażliwa i bardzo kapryśna, chociaż tutaj można oczywiscie podziałać neutralizacją i preparatem po zabiegu, ale ogólnie niskie pH nie jest pożądane dla typu skóry, który uskarża się na powstawanie rumienia, podrażnień i nie trzyma dobrze wilgoci. Analogicznie - im wyższe pH, tym lepsza tolerancja skórna, moc kwasu słabnie i ma on jedynie delikatne działanie oczyszczające, a przy kwasach z dużą cząsteczką (oraz także nisko z grupy AHA), uaktywniają się bardzo dobre właściwości nawilżające i zmiękczające naskórek.
Nie oznacza to, że zastosowane stężenie nie ma żadnego znaczenia - wiadomo, że im więcej jest tego kwasu, tym można bardziej działać jego właściwościami - np. zaniżając pH (im więcej kwasu, tym mocniejsze działanie) można zrekompensować sobie podobne działanie kwasu dodając go więcej, ale nieco podnosząc pH - np. 10% peeling kwasu salicylowego o pH 2 będzie miał podobne właściwości złuszczające jak około 30-35% peeling salicylowy ale z pH 3.5, ale ten drugi będzie miał już słabsze działanie drażniące i jest dobrym rozwiązaniem dla wszystkich, którzy nie tolerują mocno kwasowego pH, ale wymagają efektywnego złuszczania naskórka. Podobnie jest z nawilżeniem - im mniej kwasu, tym wykazuje lepsze działanie nawilżające, ale jeśli tego kwasu będzie więcej, mimo że pH będzie naturalne (w granicach 5.5 pH), kwas może nie tylko pozostawiać nieprzyjemny film na powierzchni naskórka, ale zacznie go podrażniać i sprzyjać odwodnieniu.
→ JAK NAJLEPIEJ STOSOWAĆ KWASY? NAJLEPSZA FORMA I BAZA KOSMETYKU DLA WYBRANEGO TYPU SKÓRY
Baza wpływa bezpośrednio na tolerancję preparatu, o czym zresztą pisałam obszernie W TYM MIEJSCU> , ale dzisiaj skupię się na tym jak się to ma do działania kwasów oraz jakie formulacje można spotkać i trafnie dobrać do własnego typu skóry.
_____________________________________________________________________________________________
TONIKI KWASOWE
Najczęściej spotykaną formą są oczywiście toniki, które mają niższe stężenia kwasów i nieco wyższe pH, około 4, dlatego nadają się do częstszego stosowania, chociaż można spotkać też roztwory o pH niższym od 3.5, dlatego rozważam je głównie w formie lekkich roztworów złuszczających, które powinny być stosowane z głową, ale na pewno nie formie tradycyjnego toniku zakwaszającego stosowanego nawet codziennie. Moc toniku zależy głównie od dwóch, powyższych czynników (pH i stężenie), ale także od substancji dodatkowych dotyczy to szczególnie kwasów nierozpuszczanych w wodzie (salicylowy, LHA, azelainowy), ale także i rozpuszczających się bez problemu, które mogą się wytrącać, dlatego często w formułach można spotkać takie składniki jak alkohol, glikole, gliceryna, a niestety ich częste stosowanie w formule tego typu produktu wysusza naskórek i sprzyja ropieniu mieszków - ok, zwiększają też penetrację preparatu, ale pocieranie skóry takim roztworem nie sprzyja dobrej kondycji naskórka, dlatego warto zwrócić uwagę na skład produktu. Jest jednak pewien wyjątek - alkohole i glikole (chociaż dotyczy to głównie alkoholu) są wręcz pożądane u osób z cerą tłustą i łojotokową, oczywiście, że mogą odwadniać naskórek, ale aby produkt był skuteczny, powinien dobrze penetrować naskórek i bez problemu przebić się przez warstwę sebum - dlatego tak wiele produktów powoduje zatykanie porów, działają tylko na powierzchni naskórka, a jest to najczęściej wina formuły, a nie kwasu (chyba, że ma sporą cząsteczkę). Alkohol jest zawsze najbardziej niebezpieczny, gdy jest mocno rozcieńczony, bo jego gęstość ulega zmianie i dłużej pozostaje na naskórku, ale nie zawsze należy się go bać, szczególnie, gdy ma krótki kontakt ze skórą i używasz go okazjonalnie, a nie w codziennej pielęgnacji.
Coraz bardziej popularną opcją jest umieszczanie kwasów w betainie, która wykazuje działanie łagodzące i delikatnie nawilżające, ale także lipoderminie - kwasy mogą być umieszczane w liposomach, dzięki temu można zastosować niższe stężenie substancji aktywnej o takiej samej efektywności. Toniki są najlepsze do podtrzymania efektów, do pielęgnacji skóry tłustej, łojotokowej oraz bardzo słabo nasilonych problemów z cerą, które wynikają z nadreaktywności gruczołów łojowych albo z przesuszenia (toniki nawilżające z kwasami), ale także przyspieszonego cyklu komórkowego i tendencji do rogowaceń (ale nie do ich leczenia), ale wówczas muszą być dopełnieniem pielęgnacji, a nie stosowane samodzielnie. Toników z całą pewnością powinny unikać osoby borykające się z silnymi rogowaceniami, bo wymagają innej formy stosowania kwasów, skóra bardzo szybko tracąca wilgoć oraz cera nadwrażliwa, z nadreaktywnymi mieszkami, które często ropieją na skutek drażnienia ścianek.
Coraz bardziej popularną opcją jest umieszczanie kwasów w betainie, która wykazuje działanie łagodzące i delikatnie nawilżające, ale także lipoderminie - kwasy mogą być umieszczane w liposomach, dzięki temu można zastosować niższe stężenie substancji aktywnej o takiej samej efektywności. Toniki są najlepsze do podtrzymania efektów, do pielęgnacji skóry tłustej, łojotokowej oraz bardzo słabo nasilonych problemów z cerą, które wynikają z nadreaktywności gruczołów łojowych albo z przesuszenia (toniki nawilżające z kwasami), ale także przyspieszonego cyklu komórkowego i tendencji do rogowaceń (ale nie do ich leczenia), ale wówczas muszą być dopełnieniem pielęgnacji, a nie stosowane samodzielnie. Toników z całą pewnością powinny unikać osoby borykające się z silnymi rogowaceniami, bo wymagają innej formy stosowania kwasów, skóra bardzo szybko tracąca wilgoć oraz cera nadwrażliwa, z nadreaktywnymi mieszkami, które często ropieją na skutek drażnienia ścianek.
[Szybkie streszczenie]
→ Toniki kwasowe są odpowiednie do podtrzymania efektów, do pielęgnacji skóry tłustej łojotokowej oraz bardzo słabo nasilonych problemów z cerą, które wynikają z nadreaktywności gruczołów łojowych albo z przesuszenia (toniki nawilżające z kwasami), ale także przyspieszonego cyklu komórkowego i tendencji do rogowaceń (ale nie do ich leczenia).
→ Toników z kwasami unikać powinny osoby borykające się z rogowaceniami, bo wymagają innej formy stosowania kwasów, skóra bardzo szybko tracąca wilgoć oraz cera nadwrażliwa, z nadreaktywnymi mieszkami, które często ropieją.
→ Mogą być często stosowane, nawet codziennie ze względu na lekko kwaśne pH. Nie wymagają neutralizacji.
→ Mogą być często stosowane, nawet codziennie ze względu na lekko kwaśne pH. Nie wymagają neutralizacji.
___________________________________________________________________________________________
WYSOKIE ROZTWORY KWASOWE O NISKIM PH
Służą głównie do efektywnego złuszczania naskórka, nie nadają się do częstego stosowania, ponieważ mają za niskie pH, a peelingi nie muszą być wcale wysoko procentowe. Należy pamiętać o tym, że peelingi kwasowe wymagają neutralizacji, ponieważ zazwyczaj nie zawierają żadnych regulatorów i substancji dodatkowych, a są najprostszym połączeniem kwasu i rozpuszczalnika. Są stosowane głównie do leczenia blizn, przebarwień i zmian, które należy spłycić za pomocą chemicznego złuszczania naskórka, nie pobudzają pracy kolagenu tak, jak retinoidy, dlatego są mniej efektywne w leczeniu blizn zanikowych i moim zdaniem nie powinny być na nie stosowane, choć tutaj dużo zależy w jakim momencie zacznie się leczenie i jaka jest tolerancja na te środki. Peelingi kwasowe efektywnie złuszczają naskórek, dlatego mogą okazać się także bardzo pomocne w leczeniu rogowaceń oraz wpływać pozytywnie na cerę zanieczyszczoną. Najbardziej neutralną bazą peelingów jest oczywiście woda, ale nie wszystkie kwasy są w niej rozpuszczalne oraz alkohol, który mimo że ma intensywne działanie drażniące w momencie nałożenia, wysoko procentowy natychmiast paruje, dlatego razem z wodą jest najbardziej obojętny dla skóry, choć może wydawać się to nieprawdopodobne. Jest także promotorem przejścia, dlatego peelingi na alkoholu z reguły są intensywniejsze, ale działają na zasadzie uderzeniowej. Częstą bazą peelingów są również glikole - roślinny, propylenowy, butylenowy, ale przez oleistą formułę i gęstość mogą nasilać podrażnienia i niejednokrotnie drażnią skórę mocniej niż alkohol, oraz glikole polietylenowe, np. znany PEG-400, który bardzo dobrze buforuje drażniące działanie kwasów i niweluje łuszczenie się skóry, ale może okazać się komedogenny.
[Szybkie streszczenie]
→ Peelingi kwasowe znajdują zastosowanie w leczeniu blizn, przebarwień utrwalonych, silnych rogowaceń oraz przy skórze bardzo zanieczyszczonej.
→ Ze względu na niskie pH i wyższe stężenie kwasów, peelingi mają silniejsze działanie drażniące, nie sprawdzą się u osób z cerą bardzo wrażliwą, nie wymagającej tak mocnego, intensywnego łuszczenia (np. skóra łojotokowa z reguły lepiej reaguje na mikro złuszczanie, niż na złuszczanie peelingami chemicznymi) oraz nietolerancją niskiego pH, uszkodzoną barierą i bardzo słabym nawodnieniem naskórka - chyba, ze wynika ono z nadmiernego rogowacenia, wówczas peelingi mogą zwiększyć poziom wody w naskórku.
→ W peelingach ogromne znaczenie ma także zastosowana baza - najbardziej neutralnym rozpuszczalnikiem jest woda, potem alkohol, ale peeling działa na zasadzie uderzeniowej, dlatego nie sprawdzi się u osób z cerą rumieniową i uszkodzoną, glikole - niestety mogą sprzyjać nadwrażliwości mieszków, nie zdadzą egzaminu także na skórze zanieczyszczonej i bardzo tłustej, ale będą odpowiednie dla osób, które nie tolerują alkoholu i jednocześnie nie mają silnego problemu z rogowaceniami i łojotokiem.
→ Powinny być stosowane zgodnie z cyklem komórkowym (raz w miesiącu) lub na tyle często, by regulować skórę i zapobiegać rogowaceniom, zwiększanie częstotliwości stosowania służy głównie wygładzeniu faktury skóry, spłyceniu blizn i rozjaśnieniu przebarwień. Wymagają neutralizacji.
→ W peelingach ogromne znaczenie ma także zastosowana baza - najbardziej neutralnym rozpuszczalnikiem jest woda, potem alkohol, ale peeling działa na zasadzie uderzeniowej, dlatego nie sprawdzi się u osób z cerą rumieniową i uszkodzoną, glikole - niestety mogą sprzyjać nadwrażliwości mieszków, nie zdadzą egzaminu także na skórze zanieczyszczonej i bardzo tłustej, ale będą odpowiednie dla osób, które nie tolerują alkoholu i jednocześnie nie mają silnego problemu z rogowaceniami i łojotokiem.
→ Powinny być stosowane zgodnie z cyklem komórkowym (raz w miesiącu) lub na tyle często, by regulować skórę i zapobiegać rogowaceniom, zwiększanie częstotliwości stosowania służy głównie wygładzeniu faktury skóry, spłyceniu blizn i rozjaśnieniu przebarwień. Wymagają neutralizacji.
_____________________________________________________________________________________________
PEELINGI KREMOWE
Peelingi kremowe z kwasami są doskonałą opcją dla wszystkich, którzy nie tolerują wodnych formuł z kwasami - za częste stosowanie toników, jak i regularne, ale przemyślane peelingi kwasowe mogą sprzyjać odwodnieniu naskórka, nie nadają się także do pielęgnacji skóry delikatnej, wrażliwej, uszkodzonej, która również może potrzebować regulacji i działania kwasami, ale ogólne metody okazują się za agresywne. Fenomen peelingów kwasowych w kremie polega na połączeniu złuszczających właściwości kwasów oraz jednocześnie zminimalizowaniu niemal do zera ich właściwości niepożądanych - wynikających podrażnień, rumienia, silnego odwodnienia. Emolienty, które zapewniają okluzję na czas zabiegu, zapobiegają parowaniu wody z naskórka oraz utrzymując ciągłą wilgotność naskórka, minimalizują skutki niepożądane. Nie wymagają także neutralizacji, a nie oszukujmy się, machanie kwasem, a potem zasadą także ma fatalny wpływ na skórę i z tego powodu peelingi kwasowe nie powinny być przeprowadzane zbyt często. Ostatnią zaletą jest oczywiście spłukiwanie produktu ze skóry - dlatego ryzyko nagłego wysypu jest zminimalizowane. Po takim zabiegu skóra zazwyczaj jest dobrze nawodniona, a z pewnością lepiej niż po tradycyjnych metodach stosowania kwasów. Wysokie stężenie substancji aktywnej zapewnia jej skuteczność, ale mija się z mocno drażniącym działaniem. Peelingi kremowe z kwasami są najlepsze dla wszystkich tych, którzy nie tolerują okluzji w kremach, a peelingi na tradycyjnych rozpuszczalnikach doprowadzają cerę do ruiny - ciągłe utrzymywanie wilgotnej, nawilżonej skóry jest kluczem do sukcesu, a jednocześnie zapewnia sukcesywne usuwanie zrogowaciałej warstwy rogowej bez większych wyrzeczeń. Na skórze z małym zapotrzebowaniem an okluzję peelingi mogą zatykać pory i powodować nacieki, niestety bazują na ciężkich emolientach.
[Szybkie streszczenie]
→ Idealne rozwiązanie dla osób, które nie tolerują ani toników kwasowych, ani peelingów z kwasami, ponieważ wywołują podrażnienia i zaogniają problem trądziku, peelingi kremowe mogą się sprawdzić na skórze rogowaciejącej i bardzo szybko odwadniającej się, gdzie ciężko jest wyważyć proporcje i ustalić najlepszą dla siebie częstotliwość stosowania, ale także na skórze uszkodzonej i delikatnej, która wymaga efektywnego złuszczania naskórka, ale w delikatniejszy, mniej inwazyjny sposób.
→ Produktów tego typu unikać powinny osoby borykające się z bardzo tłustą, łojotokową cerą, silnymi zanieczyszczeniami.
→ Peelingów kremowych nie trzeba neutralizować, ale za każdym razem trzeba je dokładnie spłukać ze skóry, ponieważ bazą są emolienty tłuste, które łagodzą działanie kwasów, ale mogą także sprzyjać zanieczyszczaniu się skóry.
→ Peelingów kremowych nie trzeba neutralizować, ale za każdym razem trzeba je dokładnie spłukać ze skóry, ponieważ bazą są emolienty tłuste, które łagodzą działanie kwasów, ale mogą także sprzyjać zanieczyszczaniu się skóry.
_____________________________________________________________________________________________
EMULSJE I KREMY Z KWASAMI
Tak jak peelingi kremowe z kwasami są alternatywą peelingów tradycyjnych, tak kremy z kwasami - toników. Zawierają one niższe stężenie kwasów, nie wymagają neutralizacji, nie złuszczają efektywnie naskórka jak peeling, ale działają na zasadzie mikro złuszczania, które służy głównie odblokowywaniu porów i podtrzymywaniu efektów (ale nie zda egzaminu przy mocnych rogowaceniach i silnym zanieczyszczeniu naskórka) ale także nie są spłukiwane z powierzchni skóry, dlatego mogą pełnić funkcję kremu nawilżającego (choć to zależy w głównej mierze od formuły). Kremy z kwasami są najlepszym rozwiązaniem dla osób, których naskórek bardzo źle znosi wysokie stężenia kwasów oraz nie toleruje ich stosowania w formie płynnej, wodnej, ponieważ bardzo szybko ulega odwodnieniu. To kosmetyk dla tych, którzy wymagają codziennej okluzji i np. mają problem z rogowaceniem, które nasila się, gdy pielęgnacja jest za lekka.
[Szybkie streszczenie]
→ Najlepsze rozwiązanie dla skóry ze sporym zapotrzebowaniem na okluzję, słabo nasilonym problemem, przy rogowaceniach, które wynikają z narastającej suchości skóry oraz dla nietolerujacych wyższych stężeń kwasów i formuł bazujących na wodzie
→ Niewłaściwe dla osób z bardzo małym zapotrzebowaniem na okluzję, silnymi rogowaceniami, łojotokiem, zanieczyszczoną cerą.
Mając już gotowy preparat, dopasowany do aktualnej kondycji skóry (a nie zaplanowanej, bo i takie wiadomości do mnie trafiały), trzeba też wiedzieć w jaki sposób nim operować - chodzi zarówno o częstotliwość, jak i banalną czynność jaką jest sposób aplikacji, ma to realny wpływ na odbiór kwasu i to w jaki sposób zacznie zachowywać się na skórze. Niestety nie zacznę rzucać z rękawa gotowymi schematami, a napiszę tylko, że często kwasy są stosowane zbyt często, zbyt nieodpowiedzialnie, a potem jest płacz, bo są podrażnienia, skóra jest odwodniona, piecze z bólu, rumień nie znika. Radzę być szczególnie ostrożnym przy stosowaniu kwasów, bo niechcący można sobie nimi nasilić problem - np. zaostrzając rogowacenia zbyt częstym stosowaniem (naskórek jest pobudzany do odnowy i w efekcie dochodzi do przerostu warstwy rogowej), czy łojotok, który można wywołać doprowadzając do skrajnego odwodnienia i rozregulowując pracę gruczołów łojowych. Polecam zawsze zaczynać z łagodniejszym schematem i przede wszystkim obserwować skórę, aby ocenić faktyczne działanie substancji czynnej, a najlepiej i najbezpieczniej postępować zgodnie z cyklem komórkowym, mniejsze, regulujące stężenia kwasów stosować w taki sposób, aby doprowadzić skórę do normalności (u kogoś może być to aplikacja raz w tygodniu, u innego znowu 3-4 razy w tygodniu), zaś te typowo mocno złuszczające raz w miesiącu/raz na dwa tygodnie lub trochę częściej, jeśli naskórek bardzo szybko rogowacieje lub masz przyspieszony cykl komórkowy - każda skóra funkcjonuje inaczej, szczególnie, gdy cierpisz na dermatozy, a skóra jest rozregulowana.
Nie bez znaczenia jest także sposób aplikacji kwasów, ponieważ wpływa znacząco na to, w jaki sposób substancja czynna będzie zachowywać się na skórze. Generalnie kwasy powinny być zawsze aplikowane na oczyszczoną skórę, aby mogły dobrze działać, ale to dotyczy większości substancji aktywnych, które mają działać na głębsze warstwy skóry albo złuszczać warstwę rogową, duże znaczenie ma także odtłuszczanie skóry za pomocą alkoholu, jeśli cera jest mocno tłusta, ale dotyczy to głównie peelingów, które maja efektywnie złuszczać warstwę rogową, a nadmiar sebum mógłby to utrudniać. Natomiast zwrócę szczególną uwagę na sposób aplikacji codziennej - kwasy można bowiem aplikować jak serum, palcami i wtedy działają łagodniej, ale także za pomocą płatka kosmetycznego - manualne pocieranie,wcieranie preparatu działa jak łagodny peeling i zwiększa penetrację preparatu, wówczas kwas ma mocniejsze działanie złuszczające oraz bardziej drażni skórę, co jest zupełnie normalne przy takim wyborze aplikacji.
→ PROBLEM NIETOLERANCJI KWASÓW, CO ROBIĆ?
O problemie nietolerancji kwasów także pisałam szerzej DOKŁADNIE W TYM MIEJSCU>, natomiast warto o tym wspomnieć przy takim ogólnym podsumowaniu, wiem, że jest to coraz bardziej powszechny problem. Nie każdy toleruje działanie kwasów, są problemy skórne, które wykluczają ich zastosowanie, bo jedynie nasilają lub wywołują problemy z cerą i okazują się dosłownie toksyczne dla skóry, ale problem także pojawia się nagle na skutek uszkodzonej bariery naskórkowej, narastającego odwodnienia lub silnych rogowaceń i mimo pozytywnego odzewu skóry kilka miesięcy wcześniej, może dojść do nagłego pogorszenia na skutek powrotu do substancji czynnych, które były rozpatrywane jako te sprawdzone. Zalecam zawsze zachować czujność i rozwagę, kwasy to substancje chemiczne, o bardzo drażniącym działaniu, którymi trzeba umieć władać, ale może zdarzyć się i taka sytuacja, gdy od razu trzeba powiedzieć sobie stop i nie ciągnąć tej nigdy niekończącej się opowieści, gdy skóra ciągle negatywnie odpowiada na aplikację kwasów.
Kwasy hydroksylowe mogą zrobić wiele dobrego dla Twojej skóry, ale także stopniowo pogarszać kondycję skóry, aby tego uniknąć, zwracaj uwagę nie tylko na zastosowaną substancje czynną, ale także bazę preparatu, pH, stężenie i opracuj najlepszą formę stosowania i aplikacji dla siebie, aby cieszyć się tylko pozytywnymi efektami. Jeśli jednak Twoja skóra będzie buntować się, nie działaj wbrew sobie i powiedz stop w odpowiednim momencie.
Pozdrawiam,
Ewa