Kwestią priorytetową, aczkolwiek notorycznie pomijaną, nie jest tylko stosowany, dany produkt, ale to, w jaki sposób go używasz. Wielokrotnie przekonałam się na własnej skórze, jak ten sam kosmetyk może wykazywać zupełnie odmienne działanie nie tylko zastosowany w towarzystwie innych produktów pielęgnacyjnych, lecz w zmiennej ilości, czy też aplikowany w inny sposób.
Większość osób zainteresowanych pielęgnacją, używa zdecydowanie za dużo, za często i niewłaściwie dobrane kosmetyki, które sprzecznie z bannerami reklamowymi, nie są przeznaczone do codziennego użytku, a powinny być stosowane zgodnie z potrzebą i kondycją skóry. Nie dziwi mnie to, ale mimo wszystko przeraża, ponieważ nigdzie nie można znaleźć informacji, instrukcji, ile (choć jest to odczucie subiektywne i zmienne dla każdej jednostki) i w jaki sposób należy aplikować prawidłowo kosmetyki przeznaczone nie tylko do pielęgnacji niespłukiwanej, ale również jak dozować środki myjące, które mają spory potencjał wysuszający. Przez sam zły sposób aplikacji można wyrządzić sobie mnóstwo krzywdy, dlatego brak tak kluczowych informacji jest bardzo nieprofesjonalny. Dzisiaj skupię się na konsystencjach, które są pozostawiane na skórze w celu nawilżenia niespłukiwanego, czyli oleje, kremy, emulsje i konsystencje wodne, będące ostatnim krokiem pielęgnacji.
Filmiki urodowe i powszechne opinie na blogach nie są (bynajmniej te, na które dotychczas trafiłam) najlepszym wzorem, z którego można brać codzienny przykład. Aplikowanie tak ogromnej ilości konsystencji zastanawiało mnie, w jakiż to sposób na tak oblepionej skórze cokolwiek może działać prawidłowo, a jak jeszcze ma się na tym utrzymać finalnie makijaż i wyglądać w miarę przyzwoicie. W tym momencie, nieco przewrotnie, można zastanowić się jak dany krem będzie współpracował z podkładem, zamiast: jak Twoja skóra z podkładem. Nie wiem czemu tak bardzo boisz się nie używać pewnych kosmetyków lub stosować ich minimalną ilość. O to właśnie chodzi, aby produkt nie był wyczuwalny, a komfortowy w stosowaniu. Przecież większość ludzi, przynajmniej Ci, którzy się do mnie zgłaszają, więc nie są to żadne cudy natury, a normalni ludzie, którzy mają problemy ze skórą i także udzielają się na moim blogu, nie potrzebują nawet połowy tej ilości kosmetyków, jaką stosują na co dzień, są zaskoczeni tym, jak normalnymi czynnościami, które wykonywali bez większego zastanowienia można wyrównać nawilżenie i poregulować cerę. I nie trzeba do tego żadnych kremów, masek, mleczek, silnych kwasów. Wiadomo, że im bardziej rozregulowana skóra, tym bardziej trzeba przyłożyć się do pielęgnacji i faktycznie tych produktów może być sporo, ale gdy tylko cera uzyskuje prawidłowe warunki do funkcjonowania, w większości przypadków doskonale reaguje na minimalistyczną pielęgnację i minimalną ilość stosowanych kosmetyków. Ludzka skóra to żywy organ, mam wrażenie, że nie doceniasz jej niesamowitej zdolności do regeneracji, samo-nawilżania się i dostosowywania do pewnych zmian klimatycznych. To zupełnie naturalne, dlatego kosmetyki należy stosować wówczas, gdy faktycznie następuje taka potrzeba, nie na zaś, czy w imię zasady: należałoby, bo inni stosują.
Dzisiejszy artykuł nie jest żadnym hejtem, ale w sieci jest zbyt wiele negatywnych opinii na temat dobrych produktów, które wynikają tylko z tego powodu, że ktoś nie ma zielonego pojęcia jak obchodzić się z daną konsystencją. Każda skóra jest inna, to jest oczywiste, ale pewne formuły wymagają innego sposobu aplikacji i nie należy wydawać ostatecznego osądu po jednej, czy nawet kilku aplikacjach bez poznania dokładnych właściwości produktu. Większość kosmetyków można zużyć w alternatywny sposób bez ryzyka pogarszania kondycji skóry, nawet, jeśli stosowanie danego kosmetyku samodzielnie powoduje pogorszenie stanu cery. Tak, jest to możliwe. A wystarczy tylko zmiana aplikacji, kolejności stosowania, lub zastosowanie w pielęgnacji trzymanej krótko na skórze, czyli spłukiwanej.
OGÓLNE ZASADY PRAWIDŁOWEJ APLIKACJI KOSMETYKÓW
# Pierwsza, podstawowa zasada: nigdy nie aplikuj żadnego kosmetyku prosto z opakowania na skórę, jeśli chcesz ją faktycznie nawilżyć (nie dotyczy to jedynie mgiełek, kosmetyków wodnych w sprayu, toników, natomiast nigdy nie są one stosowane samodzielnie, aby zapewnić bardzo dobre nawilżenie, chyba, że posiadają działanie powlekające, a skóra ma bardzo niskie zapotrzebowanie na okluzję - np. napary z roślin śluzotwóczych, serum na biofermentach, czy lekkie mgiełki nawilżające, które zawierają emolienty tłuste w składzie). Tej zasady należy trzymać się jedynie podczas aplikacji kremów ochronnych oraz w celu mocnego zabezpieczenia skóry oraz jej natłuszczenia. Co jest pomocne, gdy skóra jest faktycznie mocno podrażniona, odwodniona, zmaltretowana, poddawana silnemu zabiegowi drażniącemu (brak okluzji w takim przypadku może powodować narastanie podrażnień, błyskawiczne odwadnianie się skóry i zapalenie torebek mieszkowych) lub wystawisz ją na ekstremalnie zmienne warunki atmosferyczne, do których ludzki naskórek w tak szybki sposób nie jest w stanie się zaklimatyzować i dostosować. W normalnych warunkach, gdy chcesz jednak faktycznie wydobyć właściwości przede wszystkim nawilżające, masz tendencję do zanieczyszczania się skóry lub niskie zapotrzebowanie na emolienty tłuste, czyli natłuszczenie, należy unikać takiego sposobu aplikacji. Po pierwsze: utrudniasz współpracę produktu ze skórą. Po drugie: większość kosmetyków wymaga ogrzania konsystencji, w celu jej upłynnienia, rozrzedzenia i zatracenia zbitej, odżywczej lub mocno żelowej konsystencji. I po trzecie, najważniejsze: aplikując kosmetyki w ten sposób nie jesteś w stanie dokładnie ich rozprowadzić, a na pewno bardzo utrudniasz sobie tę czynność i dodatkowo naciągasz i szarpiesz i tak delikatną skórę. Nie trzymając się tej przewodniej zasady, zawsze nałożysz za dużo danego produktu, albo znacznie więcej, niż gdybyś próbował go aplikować uprzednio rozcierając w dłoniach lub na zwilżoną, śliską skórę. Ludzka skóra stawia opór. Działając w ten nieprawidłowy sposób zapewniasz sobie głównie okluzję, a jeśli jej nie potrzebujesz, dany produkt w ekspresowym tempie pogorszy kondycję Twojej skóry i będzie sprzyjał tylko i wyłącznie jej zanieczyszczaniu. Są i plusy stosowania kosmetyków bez ich uprzedniego rozcierania, ale jets niewiele osób, którym będzie służyć częsta aplikacja produktów w ten sposób. Konsystencja jest wtedy znacznie cięższa, gorzej współpracuje z cerą i zapewnia głównie właściwości ochronne. Jak zatem prawidłowo aplikować kosmetyki? Dowiesz się o tym w dalszej części, bowiem każda konsystencja wymaga innego postępowania.
# Druga: jeśli chcesz działać kompleksowo, nie ograniczysz się do tylko jednego produktu. Bardzo ciężko jest bazować tylko na jednym kosmetyku, ponieważ ma on niezmienne właściwości. Oczywiście, już sam sposób aplikacji wpłynie na jego finalne działanie, ale posiadając regulatory ciężkości formuły - czyli tonizator oraz formułę bogatszą - np. eliksir z witaminami, jesteś w stanie czerpać maksymalne korzyści z jednego produktu i modyfikować go w dowolny sposób. Wersją lżejszą może być trio: tonik, serum z substancjami hydrofilowymi (np. z biofermentem z bambusa) i lekka emulsja nawilżająca.
# Trzecia: zasada pierwszeństwa konsystencji - nawadniasz, potem domykasz lub odcinasz drogę do odwodnienia, np, usuwając suchą, lekką konsystencję z powierzchni skóry. Upraszczając: zapobieganie odwodnieniu. Jeśli konsystencja jest bogata i odżywcza, należy rozprowadzić ją najlepiej na końcu, aby mogła zakończyć etap pielęgnacyjny i domknąć wszystkie składniki. Nie musi to być koniecznie krem - jeśli masz bardzo niskie zapotrzebowanie na okluzję, może to być prosty etap tonizowania z ziołami powlekającymi tuż po oczyszczaniu i na tym kończy się Twoja pielęgnacja. Sztuką jest umiejętne stosowanie produktów po sobie i dopasowanie ich ciężkości do aktualnych potrzeb skóry, które się zmieniają, należy jednak pamiętać, że należy trzymać się prostej zasady wzrostowej - zaczynasz od lekkiego, kończysz na czymś domykającym, zapewniającym ochronę - w zależności od potrzeb mogą być to emolienty tłuste, suche emolienty, lekkie, związki hydrofilowe powlekające, czy roztwory koloidalne. Nawet skóra, która nie ma problemów z nawodnieniem, po oczyszczaniu i złuszczaniu ma dużą skłonność do wysuszania i na pewno pozytywnie zareaguje na choć lekkie zabezpieczenie. Kluczem do dobrego nawilżenia jest zatem komfortowe i dostosowane do aktualnych potrzeb naskórka zatrzymanie wody. Nie chodzi o obklejenie skóry, ale o subiektywne uczucie komfortu i zabezpieczenia. Wiele osób, mających problem z odwodnieniem, wywołują samodzielnie ten stan poprzez nieumiejętną i złą kolejność stosowanych produktów, a także niewłaściwy ich dobór. Często modyfikuję pielęgnację w prosty sposób, np. ograniczając wysuszanie w oczyszczaniu i złuszczaniu, a włączając jedynie delikatniejsze produkty, które zapobiegają nadmiernej ucieczce wody, ale nie pokrywają skóry żadnym filmem. W większości przypadków poprawa następuje zaledwie po kilku dniach, a kremy, które dotąd miał zapewniać nawilżenie, odeszły w odstawkę.
Zasadę można odwrócić stosując już substancje drażniące, ale nie nawilżające. Zapewnienie sobie okluzji lub też łagodnej ochrony przed zabiegiem drażniącym zmniejsza prawdopodobieństwo pojawienia się podrażnień, a nie tylko je łagodzi, gdy dany kosmetyk łagodzący nakłada się tuż po aplikacji agresywnych środków.
# Druga: jeśli chcesz działać kompleksowo, nie ograniczysz się do tylko jednego produktu. Bardzo ciężko jest bazować tylko na jednym kosmetyku, ponieważ ma on niezmienne właściwości. Oczywiście, już sam sposób aplikacji wpłynie na jego finalne działanie, ale posiadając regulatory ciężkości formuły - czyli tonizator oraz formułę bogatszą - np. eliksir z witaminami, jesteś w stanie czerpać maksymalne korzyści z jednego produktu i modyfikować go w dowolny sposób. Wersją lżejszą może być trio: tonik, serum z substancjami hydrofilowymi (np. z biofermentem z bambusa) i lekka emulsja nawilżająca.
# Trzecia: zasada pierwszeństwa konsystencji - nawadniasz, potem domykasz lub odcinasz drogę do odwodnienia, np, usuwając suchą, lekką konsystencję z powierzchni skóry. Upraszczając: zapobieganie odwodnieniu. Jeśli konsystencja jest bogata i odżywcza, należy rozprowadzić ją najlepiej na końcu, aby mogła zakończyć etap pielęgnacyjny i domknąć wszystkie składniki. Nie musi to być koniecznie krem - jeśli masz bardzo niskie zapotrzebowanie na okluzję, może to być prosty etap tonizowania z ziołami powlekającymi tuż po oczyszczaniu i na tym kończy się Twoja pielęgnacja. Sztuką jest umiejętne stosowanie produktów po sobie i dopasowanie ich ciężkości do aktualnych potrzeb skóry, które się zmieniają, należy jednak pamiętać, że należy trzymać się prostej zasady wzrostowej - zaczynasz od lekkiego, kończysz na czymś domykającym, zapewniającym ochronę - w zależności od potrzeb mogą być to emolienty tłuste, suche emolienty, lekkie, związki hydrofilowe powlekające, czy roztwory koloidalne. Nawet skóra, która nie ma problemów z nawodnieniem, po oczyszczaniu i złuszczaniu ma dużą skłonność do wysuszania i na pewno pozytywnie zareaguje na choć lekkie zabezpieczenie. Kluczem do dobrego nawilżenia jest zatem komfortowe i dostosowane do aktualnych potrzeb naskórka zatrzymanie wody. Nie chodzi o obklejenie skóry, ale o subiektywne uczucie komfortu i zabezpieczenia. Wiele osób, mających problem z odwodnieniem, wywołują samodzielnie ten stan poprzez nieumiejętną i złą kolejność stosowanych produktów, a także niewłaściwy ich dobór. Często modyfikuję pielęgnację w prosty sposób, np. ograniczając wysuszanie w oczyszczaniu i złuszczaniu, a włączając jedynie delikatniejsze produkty, które zapobiegają nadmiernej ucieczce wody, ale nie pokrywają skóry żadnym filmem. W większości przypadków poprawa następuje zaledwie po kilku dniach, a kremy, które dotąd miał zapewniać nawilżenie, odeszły w odstawkę.
Zasadę można odwrócić stosując już substancje drażniące, ale nie nawilżające. Zapewnienie sobie okluzji lub też łagodnej ochrony przed zabiegiem drażniącym zmniejsza prawdopodobieństwo pojawienia się podrażnień, a nie tylko je łagodzi, gdy dany kosmetyk łagodzący nakłada się tuż po aplikacji agresywnych środków.
ILOŚĆ
Należy stosować naprawdę mikroskopijne ilości, a najlepiej jest od takich zacząć, poza kremami ochronnymi i zabezpieczającymi, które mają pozostawić ochronną warstwę na skórze i zazwyczaj producent określa w jakiej ilości należy je nakładać. Muszą być równomiernie rozprowadzone i pokrywać ochronną warstwą delikatny naskórek. To, co nie wchłania się, pozostaje wyczuwalne na skórze, nie ma działania nawilżającego, a jedynie ochronne, zapobiegające nadmiernej ucieczce wody, ale stosowanej w nadmiarze - sprzyja odwodnieniu głębokich warstw skóry, dlatego zbyt sumienne i częste aplikowanie kosmetyków nie sprzyja ani nawilżeniu, ani odżywieniu skóry, tylko ją nadmiernie przeciąża i pogarsza kondycję naskórka. Kosmetyki do pielęgnacji codziennej obowiązują trochę inne zasady. Należy stosować jak najmniejszą ilość substancji okluzyjnych, a często nawet dodatkowo je rozrzedzać (zwilżając uprzednio skórę, aby produkt lepiej się rozprowadził i finalnie nałożyć go znacznie mniej) oraz co ważne - ogrzewać, aby zostały równomiernie rozprowadzone. Nie można działać na zapas, ponieważ ludzka skóra zmienia permanentnie swoje potrzeby do panujących warunków, dlatego najlepszą kuracją przeciwstarzeniową, jest dbanie o skórę zgodnie z jej aktualnym rytmem i wymaganiami, a nie usilne działanie na przyszłość, które pełni jedynie rolę okluzji. Skóra starzeje się najszybciej, gdy jej potrzeby nie są odpowiednio zapewniane (np. utrzymywanie w stanie suchości lub nadmiernym łojotoku, brak ochrony przed niekorzystnymi warunkami - nie tylko mrozem i wiatrem, ale również zbyt długą ekspozycją słoneczną) i jest zmieniona zapalnie.
Nie ma odgórnie określonej ilości, jest ona zmienna od aktualnej kondycji skóry i tego, co chcesz osiągnąć stosując dany produkt, ale powinna być ona taka, aby kosmetyk dobrze współpracował z cerą, po 10-30 minutach skóra nie była ani mocno wyschnięta i sucha, tępa w dotyku przy maksymalnie obkurczonych porach, ani tym bardziej tłusta i klejąca, nie powinieneś wyczuwać żadnej warstwy przy dotyku, a raczej delikatny, ochronny woal, który zapewnia komfort. Skóra po nałożeniu kosmetyku nawilżającego jest miłą i gładką w dotyku, ale nadal stawia łagodny opór - czyli jest pozbawiona zarówno nadmiernej suchości, jak i nadmiaru tłustości. Idealnie dobrana ilość kosmetyku i jego formuła powinny przywracać komfort, ale nie wzmagać potliwości (widoczne kropelki sebum), nadmiernego łojotoku, ani ściągać skóry przy aplikacji, ani po jakimś czasie od aplikacji. Najbezpieczniej jest zawsze zaczynać od mikrospokijnych, małych ilości i obserwować jak reaguje na nie skóra.
Obserwuję bardzo niebezpieczną tendencję do przesadzania. Jeśli produkt ma słabą do rozprowadzania formułę, lub też jest bardzo zbity, to rozwiązaniem sytuacji nie jest nakładanie dużych ilości, w ten sposób co prawda masz ułatwione rozprowadzenie konsystencji, ale wykonujesz masaż i należy pozbyć się nadmiaru emolientów, jeśli nie chcesz mocno zabezpieczać skóry. To nie służy nawilżeniu, a wręcz odwadnia głębsze warstwy skóry, sprzyja zanieczyszczaniu i zamiast rozświetlać cerę - nadaje jej zmęczony, szary, brzydki wygląd. Jeśli nie przebywasz w ekstremalnych warunkach i masz dobrze zbilansowaną pielęgnację, to tak naprawdę nie wymagasz codziennego stosowania kosmetyków, a jeśli już - to w minimalnej ilości, aby jedynie powlekać skórę niewielką ilością substancji ochronnych.
Ludzka skóra jest bardzo inteligentnym organem, przesadyzm nie jest najlepszą formą dbania o jej dobry wygląd. Nie namawiam do skrajnego minimalizmu, ale jeśli zauważasz jakieś ubytki w nawilżeniu, należy zawsze zminimalizować odwodnienie, które fundujesz sobie innymi krokami pielęgnacyjnymi oraz wyeliminować czynniki nasilające nadmierne parowanie wody z naskórka. Nakładanie dużej ilości kosmetyków pozostających na skórze, których skóra nie jest w stanie przyjąć jedynie nasila ten stan. Kto wypija codziennie odpowiednią ilość wody? Dostarcza sobie dobrych tłuszczów i witamin tłuszczowych? Odpowiednio dotlenia swój organizm? I do tego nie przyczynia się do odwodnienia stosując za agresywne środki myjące, zbyt często stosując suche produkty, przegrzewając mieszkanie? Tych błędów nie naprawi żaden kosmetyk pielęgnacyjny.
KIERUNEK APLIKACJI PRODUKTÓW PIELĘGNACYJNYCH
Jeśli aplikujesz kosmetyki, które wymagają bardzo dokładnego masażu, warto wykonywać ruchy, które rozluźniają i odprężają mięśnie twarzy i szyi. Dzięki temu nie naciągasz skóry, uzyskujesz efekt relaksacyjny, a skóra nie stawia oporu, tylko bardzo dobrze przyjmuje szczególnie tłuste konsystencje. Dzięki odpowiednim ruchom pobudzasz także mikrokrążenie, dzięki lepszemu ukrwieniu kosmetyki wchłaniają się lepiej, a także łagodny masaż ma prozdrowotny wpływ, szczególnie na psychikę.
Nie jest to trudne, ani skomplikowane, wystarczy poświęcić kilka minut na naukę anatomii i ćwiczenie własnej mimiki, aby wiedzieć w jaki sposób mięśnie się naprężają, rozprężają oraz jak zachowują się w spoczynku. Zasada jest prosta - ruchami głaszczącymi, muskającymi, całą powierzchnią dłoni, od dekoltu do góry, przesuwając się po mięśniu szerokim szyi, następnie zahaczasz o mięsień bródkowy i idziesz do góry po obniżaczach oraz dźwigaczach kąta ust oraz wargi dolnej i górnej, następnie okrężnym ruchem masujesz mięsień okrężny ust. Od mniej więcej bruzd nosowych po skronie, wykonujesz posuwiste ruchy, rozprężając mięśnie jarzmowe - większy i mniejszy, a następnie gładkim ruchem, tworząc półksiężyc, przechodzisz do brzuśca czołowego, mięśnia naczasznego, muskając czoło bokami, od początku brwi, do bocznego końca czoła, i tak z każdej strony. Na samym końcu schodzisz na mięsień nosowy i dźwigacz skrzydełka nosa, podciągając go do góry i wykonujesz okrężne ruchy mięśnia okrężnego oka od zewnętrznej części - do wewnętrznego kącika.
Przy aplikacji produktów mniej wymagających, wystarczy trzymać się zasady od dołu do góry, od centralnej części twarzy do zewnątrz, na skronie lub koniec czoła, wykonując podnoszące ruchy, zaś usta i części naoczne od zewnątrz, do wewnątrz, masując okrężnymi ruchami. Jeśli nakładasz np.jakieś kosmetyki pod oczy, należy zawsze nakładać je od zewnątrz - do wewnątrz. Nie naciągasz mięśnia okrężnego oka, ale także zapobiegasz dostaniu się treści pielęgnacyjnej do spojówek oraz jeżeli już - ułatwiasz ich ewakuację z oka.
Polecam szczególnie studiowanie atlasu Nettera lub Silenikova, TUTAJ! i TUTAJ! jest to całkiem fajnie zobrazowane.
Nie jest to trudne, ani skomplikowane, wystarczy poświęcić kilka minut na naukę anatomii i ćwiczenie własnej mimiki, aby wiedzieć w jaki sposób mięśnie się naprężają, rozprężają oraz jak zachowują się w spoczynku. Zasada jest prosta - ruchami głaszczącymi, muskającymi, całą powierzchnią dłoni, od dekoltu do góry, przesuwając się po mięśniu szerokim szyi, następnie zahaczasz o mięsień bródkowy i idziesz do góry po obniżaczach oraz dźwigaczach kąta ust oraz wargi dolnej i górnej, następnie okrężnym ruchem masujesz mięsień okrężny ust. Od mniej więcej bruzd nosowych po skronie, wykonujesz posuwiste ruchy, rozprężając mięśnie jarzmowe - większy i mniejszy, a następnie gładkim ruchem, tworząc półksiężyc, przechodzisz do brzuśca czołowego, mięśnia naczasznego, muskając czoło bokami, od początku brwi, do bocznego końca czoła, i tak z każdej strony. Na samym końcu schodzisz na mięsień nosowy i dźwigacz skrzydełka nosa, podciągając go do góry i wykonujesz okrężne ruchy mięśnia okrężnego oka od zewnętrznej części - do wewnętrznego kącika.
Przy aplikacji produktów mniej wymagających, wystarczy trzymać się zasady od dołu do góry, od centralnej części twarzy do zewnątrz, na skronie lub koniec czoła, wykonując podnoszące ruchy, zaś usta i części naoczne od zewnątrz, do wewnątrz, masując okrężnymi ruchami. Jeśli nakładasz np.jakieś kosmetyki pod oczy, należy zawsze nakładać je od zewnątrz - do wewnątrz. Nie naciągasz mięśnia okrężnego oka, ale także zapobiegasz dostaniu się treści pielęgnacyjnej do spojówek oraz jeżeli już - ułatwiasz ich ewakuację z oka.
Polecam szczególnie studiowanie atlasu Nettera lub Silenikova, TUTAJ! i TUTAJ! jest to całkiem fajnie zobrazowane.
TECHNIKI NAKŁADANIA RÓŻNYCH KONSYSTENCJI
Inaczej należy obchodzić się z konsystencją wodną, a inaczej z kremową, odżywczą, czy olejową. Nie ma jednego, najlepszego sposobu aplikacji, ponieważ każda konsystencja wymaga innego przygotowania skóry, a także nie zawsze może być zwieńczeniem pielęgnacji. Do aplikacji kosmetyków zawsze najlepiej wykorzystywać własne dłonie, ponieważ podczas pocierania, wytwarza się w nich ciepło, które wpływa bardzo korzystnie na większość formuł kosmetycznych. Alternatywnym sposobem jest gąbeczka, która dozuje mniejszą ilość produktu, ale nie można nią wyczuć właściwej ilości kosmetyku, a także nie ogrzewa produktu, dlatego np. odżywczy kosmetyk nie zatraca swojej zbitej formuły i gąbeczka jedynie rozciera równomierną warstwę okluzji na całym naskórku.
Najlepiej wykonywać łagodne, gładkie ruchy i wykorzystywać wewnętrzną część dłoni. Wszystkie kosmetyki stosowane na skórę powinny mieć temperaturę ciała.
Najlepiej wykonywać łagodne, gładkie ruchy i wykorzystywać wewnętrzną część dłoni. Wszystkie kosmetyki stosowane na skórę powinny mieć temperaturę ciała.
FORMUŁY WODNE, LEKKIE, WCHŁANIAJĄCE SIĘ CAŁKOWICIE
Najlepiej jest je aplikować bezpośrednio z atomizera, aby pokryć równomiernie skórę, a następnie osuszać. Jeśli aplikujesz dany produkt płatkiem kosmetycznym, zawsze należy go bardzo mocno zwilżyć, ponieważ inaczej drażnisz mechanicznie skórę i mocniej ją odwadniasz. Konsystencje wodne zawsze należy albo osuszać, albo powlekać (chyba, ze same w sobie posiadają takie właściwości), nigdy nie pozostawiać mokrej skóry i nie pozwalać jej samoistnie wyschnąć, ponieważ jest to jedynie przepis na odwodnioną skórę, nawet, jeśli sama w sobie jest dobrze nawilżona.
Nie są to konsystencje, które można stosować samodzielnie, chyba, ze posiadają właściwości powlekające np. zioła nawilżające, które tworzą lekkie roztwory koloidalne (ale będą nie wystarczające przy większym zapotrzebowaniu na okluzję i również będą odwadniać cerę). Przy bardzo niskim zapotrzebowaniu na okluzję będą wystarczające. Jeśli bazujesz na ziołach, które wykazują właściwości ściągające, stosujesz hydrolaty lub toniki, które nie powlekają niczym skóry, zawsze należy zdjąć ich nadmiar (np. dociskając chusteczkę higieniczną do skóry), a następnie, wedle potrzeby zabezpieczyć czymś powlekającym, co ani nie obciąży skóry, ani nadmiernie jej nie będzie natłuszczać. Nie musi to być krem. To może być filtr przeciwsłoneczny, makijaż kremowy, lekkie serum o właściwościach ochronnych, przy bardzo niskim zapotrzebowaniu na okluzję może być to nawet serum bazujące na biofermencie z bambusa czy tonik z kwasami PHA.
Konsystencje wodne są trudne, ponieważ mogą bardzo szybko odwodnić skórę i efekt końcowy tak naprawdę jest zależy od kondycji skóry i jej skłonności do odwodnienia. Nie jestem zatem fanką wodnych esencji, ponieważ ciężko jest je wpleść w pielęgnację i nie nasilać przesuszenia. Większość tradycyjnych toników i hydrolatów nie nadaje się do codziennego stosowania, a na pewno nie do użytku samodzielnego. Zasada jest dosyć prosta - jeśli tonik szybko wysycha i powoduje dyskomfort, mocne obkurczenie porów - prawdopodobnie będzie odwadniał skórę i nawet jeśli zastosujesz następne kroki, możliwe, że będzie wzmagał nadmierny łojotok lub potliwość (np. małe kropelki sebum/potu widoczne na powierzchni skóry, ale nie cała tłusta skóra). Po stosowaniu wodnych formuł natychmiast należy zabezpieczać skórę, czyli toniki traktować jako rozrzedzenie cięższej konsystencji lub jeśli masz bardzo niskie zapotrzebowanie na emolienty - wystarczy wybierać konsystencje łagodnie powlekające, najlepiej zioła i nasiona, które tworzą roztwory koloidalne, ale również toniki, które zawierają niewielką ilość emolientów w składzie lub substancje żelujące. One także zabezpieczają skórę. Nie będą natomiast tego robić, gdy cera ma wyższy popyt na okluzję, wówczas takie konsystencje tylko nasilają odwodnienie i mogą stopniowo doprowadzić albo do atopii i egzem, albo do nasilonego łojotoku.
Nie są to konsystencje, które można stosować samodzielnie, chyba, ze posiadają właściwości powlekające np. zioła nawilżające, które tworzą lekkie roztwory koloidalne (ale będą nie wystarczające przy większym zapotrzebowaniu na okluzję i również będą odwadniać cerę). Przy bardzo niskim zapotrzebowaniu na okluzję będą wystarczające. Jeśli bazujesz na ziołach, które wykazują właściwości ściągające, stosujesz hydrolaty lub toniki, które nie powlekają niczym skóry, zawsze należy zdjąć ich nadmiar (np. dociskając chusteczkę higieniczną do skóry), a następnie, wedle potrzeby zabezpieczyć czymś powlekającym, co ani nie obciąży skóry, ani nadmiernie jej nie będzie natłuszczać. Nie musi to być krem. To może być filtr przeciwsłoneczny, makijaż kremowy, lekkie serum o właściwościach ochronnych, przy bardzo niskim zapotrzebowaniu na okluzję może być to nawet serum bazujące na biofermencie z bambusa czy tonik z kwasami PHA.
Konsystencje wodne są trudne, ponieważ mogą bardzo szybko odwodnić skórę i efekt końcowy tak naprawdę jest zależy od kondycji skóry i jej skłonności do odwodnienia. Nie jestem zatem fanką wodnych esencji, ponieważ ciężko jest je wpleść w pielęgnację i nie nasilać przesuszenia. Większość tradycyjnych toników i hydrolatów nie nadaje się do codziennego stosowania, a na pewno nie do użytku samodzielnego. Zasada jest dosyć prosta - jeśli tonik szybko wysycha i powoduje dyskomfort, mocne obkurczenie porów - prawdopodobnie będzie odwadniał skórę i nawet jeśli zastosujesz następne kroki, możliwe, że będzie wzmagał nadmierny łojotok lub potliwość (np. małe kropelki sebum/potu widoczne na powierzchni skóry, ale nie cała tłusta skóra). Po stosowaniu wodnych formuł natychmiast należy zabezpieczać skórę, czyli toniki traktować jako rozrzedzenie cięższej konsystencji lub jeśli masz bardzo niskie zapotrzebowanie na emolienty - wystarczy wybierać konsystencje łagodnie powlekające, najlepiej zioła i nasiona, które tworzą roztwory koloidalne, ale również toniki, które zawierają niewielką ilość emolientów w składzie lub substancje żelujące. One także zabezpieczają skórę. Nie będą natomiast tego robić, gdy cera ma wyższy popyt na okluzję, wówczas takie konsystencje tylko nasilają odwodnienie i mogą stopniowo doprowadzić albo do atopii i egzem, albo do nasilonego łojotoku.
BARDZIEJ TREŚCIWE KONSYSTENCJE WODNE, DELIKATNIE LEPKIE, DOBRZE NAWILŻAJĄCE
Są to kosmetyki, które mają w sobie choć niewielką ilość emolientów, pozostawiają lekki, ale wyczuwalny film. Mogą to być kosmetyki z kwasami PHA, kosmetyki o żelowej konsystencji, produkty bazujące na biofermentach, czy tonery z substancjami hydrofobowymi. Są treściwsze od tradycyjnych tonerów, ale lżejsze od lekkich emulsji, które zawierają emulgatory i mocniejsze substancje ochronne.
Takie produkty należy rozprowadzać uprzednio w dłoniach, ale ich nie wsmarowywać jak konsystencji kremowych, tylko rozrzedzić i nieznacznie ocieplić, a następnie wklepywać energicznie w skórę, pod koniec delikatnie dociskając dłonie do skóry. Nie chodzi o rozcieranie kosmetyku bezpośrednio w skórę i ślizganie się po naskórku, bo substancje hydrofilowe nałożone w za dużej ilości także przeciążają skórę, jak i ją odwadniają. Nałożone nieodpowiednio będą się kleić i lepić do skóry, a także niekomfortowo zachowywać na skórze. Mogą powodować brak dobrej przyczepności makijażu do skóry, poczucie nieświeżej, nieumytej skóry, jak i ściągnięcie, nadmierne obkurczenie porów, uwidocznienie suchych skórek.
Jeśli Twoja skóra ma bardzo niskie zapotrzebowanie na okluzję, to kosmetyki tego typu mogą zapewnić optymalne nawilżenie, ponieważ film hydrofilowy nie zakłóca cyrkulacji powietrza, ale odpowiednio powleka skórę. Trzeba jednak bacznie obserwować skórę, ponieważ niewłaściwie stosując produkty oparte głównie na wodzie, mogą stopniowo wysuszać skórę i pogarszać jej kondycję. Nie jest to również najlepsza metoda nawilżania dla osób z cerą tendencją do przesuszania. Jako jedyny krok sprawdzi się głównie u osób, które mają ustabilizowaną pielęgnację i nie odwadniają skóry w innych krokach pielęgnacyjnych.
Takie produkty należy rozprowadzać uprzednio w dłoniach, ale ich nie wsmarowywać jak konsystencji kremowych, tylko rozrzedzić i nieznacznie ocieplić, a następnie wklepywać energicznie w skórę, pod koniec delikatnie dociskając dłonie do skóry. Nie chodzi o rozcieranie kosmetyku bezpośrednio w skórę i ślizganie się po naskórku, bo substancje hydrofilowe nałożone w za dużej ilości także przeciążają skórę, jak i ją odwadniają. Nałożone nieodpowiednio będą się kleić i lepić do skóry, a także niekomfortowo zachowywać na skórze. Mogą powodować brak dobrej przyczepności makijażu do skóry, poczucie nieświeżej, nieumytej skóry, jak i ściągnięcie, nadmierne obkurczenie porów, uwidocznienie suchych skórek.
Jeśli Twoja skóra ma bardzo niskie zapotrzebowanie na okluzję, to kosmetyki tego typu mogą zapewnić optymalne nawilżenie, ponieważ film hydrofilowy nie zakłóca cyrkulacji powietrza, ale odpowiednio powleka skórę. Trzeba jednak bacznie obserwować skórę, ponieważ niewłaściwie stosując produkty oparte głównie na wodzie, mogą stopniowo wysuszać skórę i pogarszać jej kondycję. Nie jest to również najlepsza metoda nawilżania dla osób z cerą tendencją do przesuszania. Jako jedyny krok sprawdzi się głównie u osób, które mają ustabilizowaną pielęgnację i nie odwadniają skóry w innych krokach pielęgnacyjnych.
EMULSJE I LEKKIE MLECZKA O LEKKIM WOALU
Zawierają już znaczną ilość emolientów, dlatego mocniej zabezpieczają skórę. Wszystko zależy jednak od ich formuły, ponieważ są emulsje bardziej suche i tępe w dotyku, ale też bardzo płynne, lejące - te drugie zazwyczaj zawierają więcej fazy tłuszczowej albo bazują na glicerynie. Pierwsze lepiej reagują na okładanie dłońmi i dociskanie produktu, zaś drugie na mocne rozgrzanie w dłoniach i oklepywanie skóry.
Najbezpieczniej lekkie emulsje jest zawsze rozcierać w dłoniach, szczególnie, jeśli są mocno lejące i mają wyczuwalną, bardziej tłustą konsystencję. Efekt ochronny można zwiększyć nakładając je bezpośrednio na skórę, ale wówczas automatycznie tego produktu jest więcej na skórze. Polecam także zwilżyć skórę, jeśli emulsja słabo się rozprowadza. Dodatkowy poślizg pozwoli rozprowadzić produkt równomiernie, co przyspieszy wchłanianie się emulsji oraz finalnie konsystencja będzie lżejsza i łatwiej dostępna dla skóry.
Warto zawsze dozować odpowiednią ilość na dłonie, dokładnie rozetrzeć i przygniatać łagodnie skórę, szczególnie gdy emulsje mają bardzie zbitą strukturę, ale jednocześnie bardziej suchą i zastygającą. Na wielu typach cery, emulsje o delikatnym działaniu zabezpieczającym zapewniają odpowiednią,w pełni ochronę. Można je także powlekać cięższą konsystencją, ale również stosować ochronnie przed zastosowaniem substancji drażniącej (zmniejszą ryzyko pojawienia się podrażnień), nakładać po drażniącym zabiegu (np. po peelingu kwasowym, zmniejszą ryzyko pojawienia się zapalenia mieszków włosowych i silnego odwodnienia), ale także stosować jako izolację, gdy skóra jest bardzo narażona na wysuszenie - np. aplikując maskę algową, po zastosowaniu kosmetyku bazującego na wodzie, czy po zabiegu oczyszczającym.
Warto zawsze dozować odpowiednią ilość na dłonie, dokładnie rozetrzeć i przygniatać łagodnie skórę, szczególnie gdy emulsje mają bardzie zbitą strukturę, ale jednocześnie bardziej suchą i zastygającą. Na wielu typach cery, emulsje o delikatnym działaniu zabezpieczającym zapewniają odpowiednią,w pełni ochronę. Można je także powlekać cięższą konsystencją, ale również stosować ochronnie przed zastosowaniem substancji drażniącej (zmniejszą ryzyko pojawienia się podrażnień), nakładać po drażniącym zabiegu (np. po peelingu kwasowym, zmniejszą ryzyko pojawienia się zapalenia mieszków włosowych i silnego odwodnienia), ale także stosować jako izolację, gdy skóra jest bardzo narażona na wysuszenie - np. aplikując maskę algową, po zastosowaniu kosmetyku bazującego na wodzie, czy po zabiegu oczyszczającym.
KONSYSTENCJE EMULSYJNE I KREMOWE O ODCZUWANYM DZIAŁANIU ZABEZPIECZAJĄCYM
Plasują się pomiędzy lekkimi emulsjami, które szybko wysychają, a kremami o gęstej konsystencji. Można powiedzieć, że są to już lekkie kremy, które porządnie zabezpieczają skórę, ale nie mają więcej niż 15-20% fazy tłuszczowej. Aplikowane w niewłaściwy sposób, będą bardzo obciążać skórę i doprowadzą szybko do nadmiernego łojotoku, a także mogą dawać efekt ślizgającej się, tłustej skóry bez odpowiedniej dozy nawilżenia - efekt spoconej, odwodnionej skóry pod kremem.
Należy je zawsze rozcierać porządnie w dłoniach i ogrzewać, w większości przypadków spokojnie mogą być ostatnim krokiem pielęgnacyjnym, ale także przedostatnim. Dobrze pokrywają kosmetyki lżejsze - oparte na wodzie. Można je wzbogacać bogatszymi konsystencjami, ale także rozrzedzać wodnymi, aby lepiej współpracowały z cerą. Najlepiej taki produkt rozmasować w dłoniach i tylko delikatnie przykładać nasączone dłonie do twarzy. Nie wcierać, nie rozklepywać, nie naciągać skóry. Bardziej treściwe formuły jeśli mają faktycznie nawilżać, muszą być nakładane w znikomej, ledwo wyczuwalnej ilości, a nie zaklajstrowywać skórę, chyba, że mają pełnić rolę kremu ochronnego, ale w lekkich kremach chodzi raczej o to, aby faktycznie były lekkie.
Jeśli są za odżywcze, nawet w pielęgnacji specjalnej, mogą być bardzo dobrym zabezpieczeniem pod maski algowe oraz maski suche, bazujące na glinkach, błotach, sypkich algach. Zapobiegają nadmiernemu wysychaniu okładu, nadmiernemu odtłuszczeniu naskórka, a po spłukiwaniu okładu zostają zemulgowane i usunięte z powierzchni skóry.
Można je aplikować za pomocą gąbeczki.
Plasują się pomiędzy lekkimi emulsjami, które szybko wysychają, a kremami o gęstej konsystencji. Można powiedzieć, że są to już lekkie kremy, które porządnie zabezpieczają skórę, ale nie mają więcej niż 15-20% fazy tłuszczowej. Aplikowane w niewłaściwy sposób, będą bardzo obciążać skórę i doprowadzą szybko do nadmiernego łojotoku, a także mogą dawać efekt ślizgającej się, tłustej skóry bez odpowiedniej dozy nawilżenia - efekt spoconej, odwodnionej skóry pod kremem.
Należy je zawsze rozcierać porządnie w dłoniach i ogrzewać, w większości przypadków spokojnie mogą być ostatnim krokiem pielęgnacyjnym, ale także przedostatnim. Dobrze pokrywają kosmetyki lżejsze - oparte na wodzie. Można je wzbogacać bogatszymi konsystencjami, ale także rozrzedzać wodnymi, aby lepiej współpracowały z cerą. Najlepiej taki produkt rozmasować w dłoniach i tylko delikatnie przykładać nasączone dłonie do twarzy. Nie wcierać, nie rozklepywać, nie naciągać skóry. Bardziej treściwe formuły jeśli mają faktycznie nawilżać, muszą być nakładane w znikomej, ledwo wyczuwalnej ilości, a nie zaklajstrowywać skórę, chyba, że mają pełnić rolę kremu ochronnego, ale w lekkich kremach chodzi raczej o to, aby faktycznie były lekkie.
Jeśli są za odżywcze, nawet w pielęgnacji specjalnej, mogą być bardzo dobrym zabezpieczeniem pod maski algowe oraz maski suche, bazujące na glinkach, błotach, sypkich algach. Zapobiegają nadmiernemu wysychaniu okładu, nadmiernemu odtłuszczeniu naskórka, a po spłukiwaniu okładu zostają zemulgowane i usunięte z powierzchni skóry.
Można je aplikować za pomocą gąbeczki.
GĘSTE KREMY O ŚMIETANKOWEJ, GĘSTEJ, MASŁOWEJ KONSYSTENCJI
Są na tyle gęste, odżywcze i dość toporne w konsystencji, że wymagają bardzo podobnego postępowania jak oleje. U zdecydowanej większości osób, kremy o tak ciężkiej, masełkowatej konsystencji, mogą być z powodzeniem ostatnim krokiem pielęgnacyjnym, ponieważ zapewniają odczuwalną, mocną ochronę, ale również mogą okazać się stanowczo za ciężkie, szczególnie w pielęgnacji codziennej. To idealne wypośrodkowanie między kremami o odczuwalnym działaniu zabezpieczającym, ale o lżejszej konsystencji, które za szybko wysychają, a olejami, które nie wysychają i zapewniają za mocną ochronę. Jeśli masz sporą tendencję do zatykania porów, Twoja cera jest prawidłowo nawodniona, może okazać się, że są to produkty o za ciężkiej formule, ale mogą jak najbardziej zapewnić odpowiednie nawilżenie stosowane raz na jakiś czas, szczególnie przy tendencji do przesuszeń, odwodnienia, podczas stosowania substancji nasilających nadmierną ucieczkę wody (np. kwasy) czy posiadanej skórze dojrzałej, która jest cieńsza i szybciej traci wilgoć. Kosmetyki o bogatej formule muszą być stosowane z wyczuciem i wówczas, gdy istnieje taka potrzeba, wtedy będą faktycznie zmiękczać skórę i zapewniać jej prawidłowe warunki. To nie do końca prawda, że odżywcze kremy są przeznaczone tylko dla osób o suchej skórze, ponieważ umiejętnie stosowane mogą zapewnić bardzo dobre nawilżenie skórze tłustej, ale z bardzo dużą tendencją do odwodnienia. Są osoby, które preferują bardzo lekką, ale codzienną dozę nawilżenia, a też takie, które uwielbiają bardzo uproszczoną pielęgnację codzienną, a bardziej rozbudowaną i odżywczą specjalną, stosowaną raz na jakiś czas. Np. moja skóra znacznie lepiej znosi stosowanie bardziej odżywczej konsystencji raz na jakiś czas wedle potrzeby, niż bardzo lekkiej stosowanej codziennie. I ta druga, mimo lżejszej formuły będzie powodować u mnie znaczne pogorszenie stanu skóry. Kremy, nawet bogato odżywcze mogą być ostatnim krokiem pielęgnacyjnym nawet skóry z bardzo niskim zapotrzebowaniem na codzienną okluzję, ale będą stosowane znacznie rzadziej i z większym wyczuciem, gdy faktycznie pojawi się taka potrzeba. W zasadzie w tym tkwi cały sekret. Kremy są stosowane w niewłaściwy sposób, dlatego większość recenzji w internecie jest bezużyteczna i wcale nie ułatwia zakupów.
Kosmetyki o takiej konsystencji wymagają ogrzania formuły, dlatego najprościej jest je pozostawić na czas kąpieli w ciepłej łazience, a przed aplikacją na skórze rozgrzać w dłoniach. Jest to typ produktu, którego absolutnie nie można nakładać bezpośrednio na skórę. Nie martw się, to nie marnotrawstwo, jeśli rozprowadzisz i wetrzesz w dłonie małą porcję kremu, a potem delikatnymi ruchami będziesz dociskać do skóry. Takich konsystencji nie rozprowadza się w dużej ilości, jeśli chcesz wydobyć jak najlepsze właściwości nawilżające produktu. Kremy stosowane w za dużej ilości nie współpracują odpowiednio z cerą i prowadzą tylko do zatykania porów oraz wzmożonej potliwości i łojotoku, przy czym cera nie jest ani świetlista, ani odpowiednio nawilżona. Nawet jeśli lekko umoczysz palec w takiej konsystencji, bez roztarcia jej w dłoniach, nałożysz produkt w skoncentrowanej ilości w jednym miejscu, ponieważ kosmetyk o takiej formule nie posiada dużego poślizgu, szczególnie, jeśli stosujesz małe ilości, jeśli w dużej - wszędzie nałożysz tego produktu za dużo. Jak ktoś nakłada takie ilości kremów na każdą partię twarzy, to bardziej działa na zasadzie mocnego odżywienia maską kremową, którą należy spłukać ze skóry, a nie faktycznie używa kremu, który notabene ma być lżejszą formą nawilżenia. Cera i tak nie czerpie korzyści z kosmetyku, który jest nałożony w tak ogromnej ilości. Nie toleruje działania na zapas, bo jest żywą tkanką, której potrzeby są ruchome i zmienne.
Przed aplikacją kremów o bogatej konsystencji zawsze warto zwilżyć skórę, aby ułatwić sobie równomierne rozprowadzenie kosmetyku. Aby zyskać maksymalne właściwości nawilżające lub też napinające, przed zastosowaniem kremu możesz wklepać cienką warstwę serum nawilżającego bazującego głównie na wodzie (może być to np. tonik z kwasami PHA) i zabezpieczyć emolientami tłustymi znajdującymi się w kremie.
Kosmetyki o takiej konsystencji są ostatnim krokiem pielęgnacyjnym. Aby zapewniał jeszcze mocniejszą okluzję, mogą być rozcieńczane naturalnymi olejami lub stosowane zamiennie z nimi. Na kosmetyki o tak bogatej formule nie nakłada się już kolejnych warstw, ponieważ jest to produkt nieschnący, zapewniający pewną, odczuwalną ochronę fizyczną. Można je aplikować za pomocą porowatej gąbeczki.
Nie należy unikać kremów jak ognia, ponieważ mogą okazać się najlepszą formą nawilżania skóry. Jeśli skóra jest młoda, dobrze nawilżona sama w sobie, nie odwadniasz jej innymi krokami, to takie konsystencje będą za odżywcze, ale zauważam, że gdy zapotrzebowanie na okluzję znacząco się zwiększa, zbyt lekkie produkty stosowane w dużej częstotliwości nasilają ten stan i zdecydowanie lepiej jest sięgnąć rzadziej, ale po bardziej skoncentrowany kosmetyk, który zapewnia dobrą okluzję. Ogromne znaczenie ma tutaj jednak sam sposób aplikacji - wpaja nam się do głów, że kremy należy nakładać w naprawdę ogromnych ilościach, co widzę nie tylko po filmach dostępnych w internecie, lecz także we własnym domu i środowisku, w jakim przebywam. Mało kto wie jak należy to robić, często z oszczędności, częściej z niewiedzy. Rzadko kto stosuje kremy, gdy następuje taka faktyczna potrzeba. Za każdym razem dziwię się jak tak szybko można zużyć dany produkt, jeśli sama robię zakupy raz w roku i zawsze zastanawiam się, czy aby na pewno zdążę wszystko zużyć. Szczególnie jeśli chodzi o konsystencje kremowe i najczęściej większą ilością obdarowuję moją rodzinę, ponieważ wiem, że standardowa ilość kremu nigdy nie zostanie przeze mnie wykorzystana nawet w przeciągu 12 miesięcy. Nadal pamiętam w jaki sposób moja mama rozcierała na mojej skórze krem Bambino przed wyjściem na zewnątrz, ale miał on wówczas zapewnić mi działanie ochronne, wiec nakładanie go bezpośrednio na skórę, w tak dużej ilości miało naprawdę sens. Jest go jednak pozbawione, jeśli przebywasz w domu i stosujesz pielęgnację nawilżającą, szczególnie codzienną, ponieważ skóra nie wymaga tak ciężkiej okluzji, jeśli warunki nie stwarzają takiej potrzeby. Przerażające jest jednak to, że wiele osób właśnie w ten sposób nadal stosuje kremy codziennie, a potem dziwi się, że coś nie działa tak jak trzeba, albo cera wygląda gorzej. W każdej gamie kosmetyków krem jest zalecany do pielęgnacji codziennej, a w rzeczywistości niewiele typów skóry przy zrównoważonej pielęgnacji go wymaga, a z całą pewnością na pewno nie w codziennych zabiegach. Niezadowolenie z kremów często wynika z tego tytułu, że są stosowane nadal jak kosmetyki ochronne, a nie jak nawilżające. Nikt nie potrzebuje tak dużej dozy okluzji, szczególnie stosowanej na co dzień, dlatego po wielu kosmetykach o takiej konsystencji, wiele osób odnotowuje znaczne pogorszenie stanu skóry, nieświeży wygląd, poszerzone pory. Nie zawsze formuła kremu jest winna, ale to, w jakiej ilości, w jaki sposób oraz jak często go nakładasz.
Problem tkwi w tym, że wiele osób nie bierze pod uwagę reszty pielęgnacji i wymaga od kremów zdecydowanie za dużo - zbyt wiele kroków pielęgnacyjnych ma wpływ na wyjściowe nawilżenie skóry, aby zapewnić je wyłącznie jednym produktem w optymalny sposób. Często kremy nie są do tego wcale potrzebne. Jak ktoś mi poleci dany krem, to nie łudzę się, że i dla mnie będzie odpowiedni, ponieważ zbyt wiele czynników ma wpływ na finalne działanie danego produktu i takie recenzje zachwalające bezkompromisowo dany produkt, bo u mnie się sprawdza, są dla mnie bezużyteczne i tylko zaśmiecają internet. Nigdy nie kupię żadnego produktu z polecenia osoby, która nie potrafi odpowiednio argumentować swojego wyboru i opisać nawet lakonicznie, ale właściwie właściwości produktu. Po co w ogóle pisać takie recenzje?
Konsystencje kremową posiadają także podkłady, kremy z filtrem, podkłady typu cushion, kremy BB, czy CC. Mogą one całkowicie zastąpić kremy, ponieważ również zapewniają okluzję i działają zabezpieczająco na skórę. Często powodują pogorszenie stanu skóry, ponieważ aby zapewnić satysfakcjonujące krycie lub też ochronę wymagają nałożenia dużej, wymaganej ilości produktu, a także nie są szybko zmywane z powierzchni skóry. Są to także produkty nieschnące. Wymagają również bardzo dokładnego demakijażu, więc automatycznie prowadzą do rozregulowania cery.
Nigdy nie udzielam odpowiedzi na pytania typu jaki krem polecam. Zawsze, gdy recenzuję dany produkt, piszę o sposobie aplikacji jaki stosowałam oraz o moich aktualnych potrzebach i odczuciach podczas stosowania danego produktu. Należy wyczuć samodzielnie jakie konsystencje najlepiej współpracują z cerą oraz znaleźć najlepszy sposób aplikacji dla siebie. Działanie kremu nie zależy tylko od samego produktu, ale także od tego w jakiej ilości i w jaki sposób to robisz oraz całościowego spojrzenia na pielęgnację. Nie mam więc sposobności co do polecania konkretnych produktów i nie biorę odpowiedzialności za to, że coś z mojego polecenia się nie sprawdza, ponieważ należy włożyć odrobinę więcej wysiłku i nie polegać tylko na poleceniach, ale na własnych odczuciach, obserwować skórę i dopracować inne kroki w pielęgnacji. Zbyt wiele czynników ma wpływ na to jak produkt finalnie zachowuje się na skórze, ja wykonuję swoją pracę na bardzo wysokim poziomie i staram się przekazać maksymalnie dużo informacji w każdym artykule. Nie ma kremu, który nawilża, ale jednocześnie nie zatyka porów. To są wygórowane oczekiwania, które może mieć tylko osoba, która ma dopracowaną pielęgnację i stosuje dane kosmetyki z wyczuciem, w odpowiedni sposób, gdy nastąpi rzeczywista potrzeba. Tylko wtedy można winić formułę. A najczęściej obrywa dobry jakościowo produkt, albo osoba, która go poleciła.
Moim przejawem szacunku jest ogromna praca jaką wkładam w prowadzenie bloga i namawianie do bardziej świadomego i szerszego spojrzenia na to, co codziennie nakładasz skórę. Moje recenzje po to są tak rozbudowane, aby po zapoznaniu się z treściami edukacyjnymi znajdującymi się na moim blogu w końcu świadomie wybierać kosmetyki do własnych potrzeb, a nie bazować na poleceniach. Nie ma rozwiązań prostych i uniwersalnych, dlatego piszę w taki, a nie w inny sposób o kosmetykach.
Kosmetyki o takiej konsystencji wymagają ogrzania formuły, dlatego najprościej jest je pozostawić na czas kąpieli w ciepłej łazience, a przed aplikacją na skórze rozgrzać w dłoniach. Jest to typ produktu, którego absolutnie nie można nakładać bezpośrednio na skórę. Nie martw się, to nie marnotrawstwo, jeśli rozprowadzisz i wetrzesz w dłonie małą porcję kremu, a potem delikatnymi ruchami będziesz dociskać do skóry. Takich konsystencji nie rozprowadza się w dużej ilości, jeśli chcesz wydobyć jak najlepsze właściwości nawilżające produktu. Kremy stosowane w za dużej ilości nie współpracują odpowiednio z cerą i prowadzą tylko do zatykania porów oraz wzmożonej potliwości i łojotoku, przy czym cera nie jest ani świetlista, ani odpowiednio nawilżona. Nawet jeśli lekko umoczysz palec w takiej konsystencji, bez roztarcia jej w dłoniach, nałożysz produkt w skoncentrowanej ilości w jednym miejscu, ponieważ kosmetyk o takiej formule nie posiada dużego poślizgu, szczególnie, jeśli stosujesz małe ilości, jeśli w dużej - wszędzie nałożysz tego produktu za dużo. Jak ktoś nakłada takie ilości kremów na każdą partię twarzy, to bardziej działa na zasadzie mocnego odżywienia maską kremową, którą należy spłukać ze skóry, a nie faktycznie używa kremu, który notabene ma być lżejszą formą nawilżenia. Cera i tak nie czerpie korzyści z kosmetyku, który jest nałożony w tak ogromnej ilości. Nie toleruje działania na zapas, bo jest żywą tkanką, której potrzeby są ruchome i zmienne.
Przed aplikacją kremów o bogatej konsystencji zawsze warto zwilżyć skórę, aby ułatwić sobie równomierne rozprowadzenie kosmetyku. Aby zyskać maksymalne właściwości nawilżające lub też napinające, przed zastosowaniem kremu możesz wklepać cienką warstwę serum nawilżającego bazującego głównie na wodzie (może być to np. tonik z kwasami PHA) i zabezpieczyć emolientami tłustymi znajdującymi się w kremie.
Kosmetyki o takiej konsystencji są ostatnim krokiem pielęgnacyjnym. Aby zapewniał jeszcze mocniejszą okluzję, mogą być rozcieńczane naturalnymi olejami lub stosowane zamiennie z nimi. Na kosmetyki o tak bogatej formule nie nakłada się już kolejnych warstw, ponieważ jest to produkt nieschnący, zapewniający pewną, odczuwalną ochronę fizyczną. Można je aplikować za pomocą porowatej gąbeczki.
Nie należy unikać kremów jak ognia, ponieważ mogą okazać się najlepszą formą nawilżania skóry. Jeśli skóra jest młoda, dobrze nawilżona sama w sobie, nie odwadniasz jej innymi krokami, to takie konsystencje będą za odżywcze, ale zauważam, że gdy zapotrzebowanie na okluzję znacząco się zwiększa, zbyt lekkie produkty stosowane w dużej częstotliwości nasilają ten stan i zdecydowanie lepiej jest sięgnąć rzadziej, ale po bardziej skoncentrowany kosmetyk, który zapewnia dobrą okluzję. Ogromne znaczenie ma tutaj jednak sam sposób aplikacji - wpaja nam się do głów, że kremy należy nakładać w naprawdę ogromnych ilościach, co widzę nie tylko po filmach dostępnych w internecie, lecz także we własnym domu i środowisku, w jakim przebywam. Mało kto wie jak należy to robić, często z oszczędności, częściej z niewiedzy. Rzadko kto stosuje kremy, gdy następuje taka faktyczna potrzeba. Za każdym razem dziwię się jak tak szybko można zużyć dany produkt, jeśli sama robię zakupy raz w roku i zawsze zastanawiam się, czy aby na pewno zdążę wszystko zużyć. Szczególnie jeśli chodzi o konsystencje kremowe i najczęściej większą ilością obdarowuję moją rodzinę, ponieważ wiem, że standardowa ilość kremu nigdy nie zostanie przeze mnie wykorzystana nawet w przeciągu 12 miesięcy. Nadal pamiętam w jaki sposób moja mama rozcierała na mojej skórze krem Bambino przed wyjściem na zewnątrz, ale miał on wówczas zapewnić mi działanie ochronne, wiec nakładanie go bezpośrednio na skórę, w tak dużej ilości miało naprawdę sens. Jest go jednak pozbawione, jeśli przebywasz w domu i stosujesz pielęgnację nawilżającą, szczególnie codzienną, ponieważ skóra nie wymaga tak ciężkiej okluzji, jeśli warunki nie stwarzają takiej potrzeby. Przerażające jest jednak to, że wiele osób właśnie w ten sposób nadal stosuje kremy codziennie, a potem dziwi się, że coś nie działa tak jak trzeba, albo cera wygląda gorzej. W każdej gamie kosmetyków krem jest zalecany do pielęgnacji codziennej, a w rzeczywistości niewiele typów skóry przy zrównoważonej pielęgnacji go wymaga, a z całą pewnością na pewno nie w codziennych zabiegach. Niezadowolenie z kremów często wynika z tego tytułu, że są stosowane nadal jak kosmetyki ochronne, a nie jak nawilżające. Nikt nie potrzebuje tak dużej dozy okluzji, szczególnie stosowanej na co dzień, dlatego po wielu kosmetykach o takiej konsystencji, wiele osób odnotowuje znaczne pogorszenie stanu skóry, nieświeży wygląd, poszerzone pory. Nie zawsze formuła kremu jest winna, ale to, w jakiej ilości, w jaki sposób oraz jak często go nakładasz.
Problem tkwi w tym, że wiele osób nie bierze pod uwagę reszty pielęgnacji i wymaga od kremów zdecydowanie za dużo - zbyt wiele kroków pielęgnacyjnych ma wpływ na wyjściowe nawilżenie skóry, aby zapewnić je wyłącznie jednym produktem w optymalny sposób. Często kremy nie są do tego wcale potrzebne. Jak ktoś mi poleci dany krem, to nie łudzę się, że i dla mnie będzie odpowiedni, ponieważ zbyt wiele czynników ma wpływ na finalne działanie danego produktu i takie recenzje zachwalające bezkompromisowo dany produkt, bo u mnie się sprawdza, są dla mnie bezużyteczne i tylko zaśmiecają internet. Nigdy nie kupię żadnego produktu z polecenia osoby, która nie potrafi odpowiednio argumentować swojego wyboru i opisać nawet lakonicznie, ale właściwie właściwości produktu. Po co w ogóle pisać takie recenzje?
Konsystencje kremową posiadają także podkłady, kremy z filtrem, podkłady typu cushion, kremy BB, czy CC. Mogą one całkowicie zastąpić kremy, ponieważ również zapewniają okluzję i działają zabezpieczająco na skórę. Często powodują pogorszenie stanu skóry, ponieważ aby zapewnić satysfakcjonujące krycie lub też ochronę wymagają nałożenia dużej, wymaganej ilości produktu, a także nie są szybko zmywane z powierzchni skóry. Są to także produkty nieschnące. Wymagają również bardzo dokładnego demakijażu, więc automatycznie prowadzą do rozregulowania cery.
Nigdy nie udzielam odpowiedzi na pytania typu jaki krem polecam. Zawsze, gdy recenzuję dany produkt, piszę o sposobie aplikacji jaki stosowałam oraz o moich aktualnych potrzebach i odczuciach podczas stosowania danego produktu. Należy wyczuć samodzielnie jakie konsystencje najlepiej współpracują z cerą oraz znaleźć najlepszy sposób aplikacji dla siebie. Działanie kremu nie zależy tylko od samego produktu, ale także od tego w jakiej ilości i w jaki sposób to robisz oraz całościowego spojrzenia na pielęgnację. Nie mam więc sposobności co do polecania konkretnych produktów i nie biorę odpowiedzialności za to, że coś z mojego polecenia się nie sprawdza, ponieważ należy włożyć odrobinę więcej wysiłku i nie polegać tylko na poleceniach, ale na własnych odczuciach, obserwować skórę i dopracować inne kroki w pielęgnacji. Zbyt wiele czynników ma wpływ na to jak produkt finalnie zachowuje się na skórze, ja wykonuję swoją pracę na bardzo wysokim poziomie i staram się przekazać maksymalnie dużo informacji w każdym artykule. Nie ma kremu, który nawilża, ale jednocześnie nie zatyka porów. To są wygórowane oczekiwania, które może mieć tylko osoba, która ma dopracowaną pielęgnację i stosuje dane kosmetyki z wyczuciem, w odpowiedni sposób, gdy nastąpi rzeczywista potrzeba. Tylko wtedy można winić formułę. A najczęściej obrywa dobry jakościowo produkt, albo osoba, która go poleciła.
Moim przejawem szacunku jest ogromna praca jaką wkładam w prowadzenie bloga i namawianie do bardziej świadomego i szerszego spojrzenia na to, co codziennie nakładasz skórę. Moje recenzje po to są tak rozbudowane, aby po zapoznaniu się z treściami edukacyjnymi znajdującymi się na moim blogu w końcu świadomie wybierać kosmetyki do własnych potrzeb, a nie bazować na poleceniach. Nie ma rozwiązań prostych i uniwersalnych, dlatego piszę w taki, a nie w inny sposób o kosmetykach.
OLEJE NATURALNE I MASŁA ROŚLINNE
Choć budzą wiele kontrowersji - stosowane rozsądnie i z umiarem, mogą faktycznie poprawić kondycję skóry, aczkolwiek na pewno nie w takiej formie, jak zaleca ich stosowanie większość producentów. Jest to najbardziej skoncentrowana i ciężka forma okluzji, bez względu na typ skóry, zapewniają najmocniejszą ochronę - konsystencje kremowe czy też emulsyjne zachowują się jednak różnie i innym będą ową ochronę zapewniać, a dla innych będą niewystarczające. Z tego względu należy być bardzo ostrożnym przy ich stosowaniu. Jestem przekonana, że przy dobrze zbilansowanej pielęgnacji oleje roślinne na pewno nie będą codziennym, niezbędnym rytuałem pielęgnacyjnym - zawsze będą pogarszać kondycję skóry stosowane tak często, jak aktualnie panuje na to moda. Wzbogacanie olejami innych konsystencji nie olejowych, a stosowanie czystych olejów to dwie zupełnie rożne sprawy.
Oleje naturalne i masła roślinne powinny być zawsze aplikowane na ciepłą, wilgotną skórę. Najlepiej kosmetyki o takiej konsystencji aplikować tuż po gorącej kąpieli. Są także ostatnim krokiem pielęgnacyjnym, dlatego po olejach nie należy nic więcej stosować, a przed - zawsze lżejsze konsystencje, najlepiej, aby skóra przed ich użyciem była mokra/zwilżona.
Jeśli formułą olejowa jest bardzo rzadka i płynna, nie ma potrzeby uprzedniego zwilżania skóry, aczkolwiek namawiam, aby przed nakładaniem takich konsystencji zawsze dodatkowo mocno zwilżyć skórę, co ułatwi poślizg i finalnie nałożysz tego produktu mniej, a także bardziej równomiernie. Przy kosmetykach olejowych bardzo ważne jest, aby nie nakładać ich bezpośrednio na skórę i stosować minimalne ilości. Nie jest to ani jedna pipeta, ani kropelka, to tylko delikatny woal. Żaden typ skóry, nawet suchy i atopowy, nie zareaguje pozytywnie na tak odżywcze konsystencje, jeśli są stosowane bez umiaru i w zbyt dużej ilości, a na pewno nie będzie tak zadowolony z efektów, jak podczas trzymania się dzisiaj wymienionych zasad.
Kosmetyk należy zawsze przed aplikacją rozgrzać w dłoniach, dodatkowo kosmetyki o takiej konsystencji pozostawiam w łazience, aby podczas gorącej kąpieli, para wodna dodatkowo ogrzała produkt - kolejność jest następująca: należy dozować minimalną ilość produktu, rozprowadzić w dłoniach i chwilę pomasować, aby go upłynnić i rozprowadzić, by na skórze pozostała jedynie cienka warstewka oleju, a następnie delikatnie okładać skórę. Okładanie się skoncentrowanym olejem w większości przypadków jest bardzo szkodliwe. Jeśli postępujesz zupełnie inaczej, czyli masujesz skórę taką konsystencją lub nakładasz bezpośrednio na własną twarz - wykonujesz masaż, po którym należy usunąć emolient tłusty z powierzchni skóry. To nie jest prawidłowy sposób aplikacji, ponieważ skóra jest dosłownie zalepiona i obciążona ogromną ilością okluzji, po której na pewno nie będzie świetlista i gładka w dotyku, a także będzie odwadniać się w głębszych warstwach.
Po aplikacji kosmetyku, można delikatnie oklepać skórę, aby dodatkowo poprawić mikrokrążenie. Jeśli obawiasz się jednak ciężkości i chcesz mieć pewność, że nałożyłeś minimalną ilość produktu - po 15 minutach odciśnij skórę w chusteczkę higieniczną lub jednorazowy ręcznik papierowy, który pochłonie nadmiar oleju. Jeśli faktycznie potrzebujesz takiego zabezpieczenia skóry, jaki zapewniają oleje, przy trzymaniu się moich zasad na pewno będziesz zadowolony z efektów jakie przynoszą. Przestrzegam jednak, że to najcięższy i najbardziej okluzyjny element pielęgnacji, dlatego należy takie produkty dozować z umiarem, a także stosować tylko gdy pojawia się taka potrzeba i skóra widocznie wymaga zapewnienia mocniejszej okluzji (np. zbyt lekka pielęgnacja powoduje narastanie odwodnienia, a częste stosowanie kremów zatyka pory). Opieranie swojej pielęgnacji na olejach, bo ponoć nawilżają, jest bardzo utopijne, ale przy zbilansowanej pielęgnacji mogą bardzo dobrze uzupełnić pozostałe kroki i zapewnić niezbędnej okluzji.
Finalnie, co produkt - to inne właściwości i inne, preferowane metody obsługi danej konsystencji. Najważniejsze jest jednak to, aby kosmetyki nawilżające stosowane na skórę przywracały i utrzymywały długofalowy komfort, co jest odczuciem zupełnie subiektywnym. Obserwuj, oceniaj i wyciągaj wnioski. To w zasadzie wystarczy, aby cieszyć się ładną, gładką cerą.
Jeśli artykuł okazał się dla Ciebie pomocny, doceniasz mój wkład w rozwój bloga i chcesz, abym rozwijała się jeszcze bardziej - warto klikać w reklamy, jakie znajdują się w formie obrazkowej na moim blogu. Wszystkie dochody, jakie uzyskuję z działalności reklamowej, przeznaczam na poczet bloga. Nie są to duże sumy, ale dzięki nim spłaciłam aparat, zakupiłam statyw, a teraz zamierzam kupić lampę błyskową i inwestować w nowe kosmetyki, aby treści były nadal ciekawe, a także towarzyszyła im estetyczna oprawa. To nic nie kosztuje, a masz realny wpływ na jakość mojego miejsca :)
Oleje naturalne i masła roślinne powinny być zawsze aplikowane na ciepłą, wilgotną skórę. Najlepiej kosmetyki o takiej konsystencji aplikować tuż po gorącej kąpieli. Są także ostatnim krokiem pielęgnacyjnym, dlatego po olejach nie należy nic więcej stosować, a przed - zawsze lżejsze konsystencje, najlepiej, aby skóra przed ich użyciem była mokra/zwilżona.
Jeśli formułą olejowa jest bardzo rzadka i płynna, nie ma potrzeby uprzedniego zwilżania skóry, aczkolwiek namawiam, aby przed nakładaniem takich konsystencji zawsze dodatkowo mocno zwilżyć skórę, co ułatwi poślizg i finalnie nałożysz tego produktu mniej, a także bardziej równomiernie. Przy kosmetykach olejowych bardzo ważne jest, aby nie nakładać ich bezpośrednio na skórę i stosować minimalne ilości. Nie jest to ani jedna pipeta, ani kropelka, to tylko delikatny woal. Żaden typ skóry, nawet suchy i atopowy, nie zareaguje pozytywnie na tak odżywcze konsystencje, jeśli są stosowane bez umiaru i w zbyt dużej ilości, a na pewno nie będzie tak zadowolony z efektów, jak podczas trzymania się dzisiaj wymienionych zasad.
Kosmetyk należy zawsze przed aplikacją rozgrzać w dłoniach, dodatkowo kosmetyki o takiej konsystencji pozostawiam w łazience, aby podczas gorącej kąpieli, para wodna dodatkowo ogrzała produkt - kolejność jest następująca: należy dozować minimalną ilość produktu, rozprowadzić w dłoniach i chwilę pomasować, aby go upłynnić i rozprowadzić, by na skórze pozostała jedynie cienka warstewka oleju, a następnie delikatnie okładać skórę. Okładanie się skoncentrowanym olejem w większości przypadków jest bardzo szkodliwe. Jeśli postępujesz zupełnie inaczej, czyli masujesz skórę taką konsystencją lub nakładasz bezpośrednio na własną twarz - wykonujesz masaż, po którym należy usunąć emolient tłusty z powierzchni skóry. To nie jest prawidłowy sposób aplikacji, ponieważ skóra jest dosłownie zalepiona i obciążona ogromną ilością okluzji, po której na pewno nie będzie świetlista i gładka w dotyku, a także będzie odwadniać się w głębszych warstwach.
Po aplikacji kosmetyku, można delikatnie oklepać skórę, aby dodatkowo poprawić mikrokrążenie. Jeśli obawiasz się jednak ciężkości i chcesz mieć pewność, że nałożyłeś minimalną ilość produktu - po 15 minutach odciśnij skórę w chusteczkę higieniczną lub jednorazowy ręcznik papierowy, który pochłonie nadmiar oleju. Jeśli faktycznie potrzebujesz takiego zabezpieczenia skóry, jaki zapewniają oleje, przy trzymaniu się moich zasad na pewno będziesz zadowolony z efektów jakie przynoszą. Przestrzegam jednak, że to najcięższy i najbardziej okluzyjny element pielęgnacji, dlatego należy takie produkty dozować z umiarem, a także stosować tylko gdy pojawia się taka potrzeba i skóra widocznie wymaga zapewnienia mocniejszej okluzji (np. zbyt lekka pielęgnacja powoduje narastanie odwodnienia, a częste stosowanie kremów zatyka pory). Opieranie swojej pielęgnacji na olejach, bo ponoć nawilżają, jest bardzo utopijne, ale przy zbilansowanej pielęgnacji mogą bardzo dobrze uzupełnić pozostałe kroki i zapewnić niezbędnej okluzji.
Finalnie, co produkt - to inne właściwości i inne, preferowane metody obsługi danej konsystencji. Najważniejsze jest jednak to, aby kosmetyki nawilżające stosowane na skórę przywracały i utrzymywały długofalowy komfort, co jest odczuciem zupełnie subiektywnym. Obserwuj, oceniaj i wyciągaj wnioski. To w zasadzie wystarczy, aby cieszyć się ładną, gładką cerą.
Jeśli artykuł okazał się dla Ciebie pomocny, doceniasz mój wkład w rozwój bloga i chcesz, abym rozwijała się jeszcze bardziej - warto klikać w reklamy, jakie znajdują się w formie obrazkowej na moim blogu. Wszystkie dochody, jakie uzyskuję z działalności reklamowej, przeznaczam na poczet bloga. Nie są to duże sumy, ale dzięki nim spłaciłam aparat, zakupiłam statyw, a teraz zamierzam kupić lampę błyskową i inwestować w nowe kosmetyki, aby treści były nadal ciekawe, a także towarzyszyła im estetyczna oprawa. To nic nie kosztuje, a masz realny wpływ na jakość mojego miejsca :)
Pozdrawiam,
Ewa